Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

nana26

Jak życ ze strażnikiem więziennym??

Polecane posty

Jestem żoną poularnie zwanego klawisza. Mąż bardzo zmienił się okąd tam pracuje.Przez pierwszy rok nie było tak źle,później jednak zauważyłam zmiany.Stał się drażliwy,podnosi głos na mnie i dziecko.Zawsze musi byc jak on chce.Ja mam trudny charakter wiec ciagle sie klocimy,nie moge pogodzic sie z jego zachowaniem.Poza tym praca jest naj naj,potrafi wyjsc godzine przed czasem,mimo ze mieszkamy blisko zakładu karnego.Jak z nim rozmawiac,jak łagodzic jego nastroje.Rozumie go ze jest 12h wsrod przestepcow i nie ma czasu przestawic sie na dom ale czy my mamy za to placic?Poza tym wszystkie swieta w pracy,urodziny corki,pobyt w szpitalu cokolwiek sie dzieje on na sluzbie.Nie ze specjalnie ale zlosliwie los \"uklada\"sluzby zawsze kiedy maz jest potrzebny. Co robic?? Kocham go i nie chce stracic!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szkoda mi cię
klawisz to paskudny zawód tam jest mnóstwo patologii wykorzystywanie więźniów, handelek, niektórzy wieźniowie mają kasę i przyjaciół na wolności więc klawisze sa korumpowani, znosza im narkotyki, alkohol i co tam sobie mafoa zażyczy. jest też sznataż bo koledzy też w tym bagnie tkwią........mówię ci patologia do kwadratu :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam się z tym że tam jest patologia ale czy to musi dziac sie w naszej rodzinie?? Dlaczego zawód tak bardzo wpływa na nasze życie? Czy to sprawiedliwe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie pracował w ZK kiedy się poznaliśmy. Zatrudnił sie kilka miesięcy po ślubie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wpływa na życie bo to życie...
on tam siedzi przez pół dnia, przesiąka tym wszystkim to tak jak barman z nocnego klubu tez jest narazony na pokusy albo panienka z agecni - myslisz że odwali 8 godzin i to poza nią? polityk z pierwszych stron gazet też jest nim non stop przez 24 h a klawisz niestety jest klawiszem jak ma słaba psychike i jest wpływowy to szkoda słów ...:o najlepiej jakby sobie znalazł inna robotę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedyś powiedział że wie że się zmienil,że nas rani.Obieca że zmieni pracę ale to było 2 lata temu.Mówi że pracuje tam bo są dobre zarobki,socjal.pewna praca itp. Rozumie go w pewnym sensie,nie wiem tylko czy warte jest to poświęcania rodziny,jedynej jaką ma. Wolalabym żeby chodzil na piwo z kolegami,gziekolwiek ale on nie lubi.Praca i dom.Wnormalnych warunkach powinnam sie cieszyc,ale pomyslalam ze gdyby sie rozerwal moze bylby inny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cat deluxe..
Faktycznie Twój mąż chyba nie powinien pracować w takim miejscu bo z tego co mówisz ma słaby charakter i jest podatny na wpływy. Wiem co mówię, bo też mam męża \"klawisza\", pracuje tam już dość długo , wcześniej był zawodowym żołnierzem - ale charakter mu się w ogóle nie zmienił (odpukać!!). Jest bardzo siepły i kochany jak na początku..To niestety jest praca dla ludzi z charakterem i silną osobowością bo inaczej może być różnie.. Mojej koleżanki ojciec przepracował w ZK lat i nabawił się nerwicy, problemy z alkoholem.. Musisz naprawdę być dla niego wsparciem jeśi nie radzi sobie z tym wszystkim..mam nadzieję że wam się mimo wszystko ułoży, bo praca faktycznie w miarę stabilna a co do służb - gdziekolwiek by pracował, mogło by być podobnie, że musiłby pracować na zmiany itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona prawnika
Trzeba było wyjść za dobrze wykształconego i dobrze zarabiającego faceta a nie lenia dla którego praca w więzieniu jest szczytem możliwości. Gdzie miałaś oczy i rozum dziewczyno !!!!!! ?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co prawda nie mam za partnera strażnika więziennego, ale u mnie w grupie na studiach jest dwóch klawiszy i kilku policjantów. I jeden z nich sam przyznał, że tacy mężczyźni są bardzo trudni we współżyciu. Mówił, że praca w więzieniu bardzo go zmieniła. Stał się bardziej konsekwentny, co według mnie nie jest do końca dobre w związku, ponieważ to takie słodkie kiedy mężczyzna jednak nam ulegnie w jakiejś kwestii;) A on jak na czymś postawi to koniec i kropka. Mówił, że często się denerwuje i podnosi głos na swoją dziewczynę, czego później bardzo żałuje. Po prostu go ponosi, nie potrafi nad tym zapanować. Poza tym mówił też, że czasem zbyt poważnie do czegoś podchodzi, jest przewrażliwiony. Jest też nerwowy, ale nigdy nie podniósł ręki na swoją ukochaną, ani nie zastraszył jej w jakikolwiek sposób. Ogólnie to bardzo wesoły i towarzyski chłopak, ciągle go nosi. On po każdym powrocie z pracy potrzebuje chwili dla siebie, na wyciszenie się. Ale za to ten drugi strażnik, który jest jednoczesnie kolegą z pracy tego pierwszego;) jest o wiele bardziej spokojny. Mówił, że też się trochę zmienił, od kiedy zaczął pracę w więzieniu, że jest trochę bardziej nerwowy, ale potrafi nad tym panować. Widać po nim, że jest bardzo zrównoważonym człowiekiem. Ma spokojny, ale stanowczy głos. Mówił, że stara się aby jego dziewczyna nie odczuła na sobie jego pracy i mu to wychodzi. Także to chyba zależy od siły charakteru, czy dasz się zawładnąć przez pracę. Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cat deluxe.. mój kolega ze studiów mówił mi, że klawisze często sięgają po alkohol, wiadomo stresująca praca i muszą odreagować. Przykre to bardzo, co czasem praca robi z ludzmi. Ja bym chciała po studiach pracować w więzieniu, jako wychowawca. Zobaczymy co z tego wyjdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żonaKlawisza
Witajcie, wiem, że temat prawie archiwalny. Ja takze jestem zoną klawisza (7 lat w ZK) i narazie nie wa wielkiej różnicy w zachowaniu mojego męża. Jest dobry dla mnie i dla dzieci. Myślę, że nerwowe zachowanie tkwi w psychice człowieka, i jeżeli jest bardziej podatny na stres to lepiej żeby nie wykonywał takiej pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość O co lotto?
Mój ojciec jest byłym klawiszem.Jest już na emeryturze.Nie życzę nikomu takiego dzieciństwa jak ja miałam.On?Dla obcych uśmiechnięty,wesoły,szczęśliwy a w domu tyran.Picie było codziennie,może nie duże ilości,ale dwa trzy piwa.Pamiętam jak byłam nastolatka jak się bałam kiedy przyszedł czas,że ojciec ma za chwilę wrócić do domu.Nigdy nie było wiadome w jakim nastroju będzie.Czy będzie krzyk czy cisza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wdfvdf
niedługo przyniesie wiecej nawykow z pierdla , zacznie ruchac cie w dupe na sucho , pałowac jak bedziesz spała . pwoei ze taki trening przed robota. takie zycie z mundorowym. kumpel mial ojca klawisza sam zostal klawiszem w wieku 28 lat juz siwy, drugiego kumpla ojciec majorem, w domu musztra maja wszyscy słuchac go tak jak w robocie, no i ostatniego kumpla ojciec psem kiedyc wytargał go za ucho przy wszysykich kumplach za to ze stoi i piwo pije a kumpel mial wtedy około 25 lat . niestety takie zycie z mundurowym... cierpliwie czekaj na rozwod.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żonaKlawisza
do wdfvdf - przesadzasz i masz wybujałą wyobraźnię, nie masz zielonego pojęcia o zyciu z klawiszem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie znam strażników
Naprawdę nikt nie oglądał zielonej mili ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żonaKlawisza
Do Afrodyta Owszem masz racje, mogą odejść po 15 latach ale będzie to tylko 40% pensji bez dodatkow czyli około 800 1000 zl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem żoną klawisza, pracuje tam od 6ciu lat, ja go znam od 13tu. To już nie ten człowiek co kiedyś , tęsknie za tamtym, ale jego już niema. NIe szanuje mnie, jest chamski, wulgarny, potrafi mi nawrzucać, i nie widzi w tym nic złego. Mam małe dzieci , dziewczynki, które nie mogą płakać bo tatusia to denerwuje- mają być " twarde". Kiedy ja już też mam dość i wybuchne płaczem to jeszcze się nade mną pastwi że nic mi to nie pomoże że się rozpłaczę t, że tylko go wku...am tym, a ja poprostu czasami mam już dość. Boli mnie to jak potrafi się do mnie odzywać, jak mnie wyzywać, ale jeszcze bardziej boli mnie że on nie widzi w tym nic złego, na przepraszam nie mam co liczyć. Za to dla wszystkich wokół jest miły i grzeczny, tylko my na to nie zasługujemy.W sprawach łóżkowych to też już inna bajka, liczy sie jego przyjemność i nie ważne czy ja mam na to ochotę czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też byłabyś nerwowa gdybyś co dzień wychodząc do pracy martwiła się tym czy aby cię w pracy ktoś nie zaje/bie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona_mundurowego
Witam, Jakbym czytała o sobie... Mam to samo mąż pracuje tam kilka lat. Na początku było ok, ale około rok temu stał się moim panem i władną. Już grzecznie o coś nie poprosi ale wydaje rozkazy, zrób to, zrób tamto. Często na mnie krzyczy, ma do mnie o wszystko pretensje i wiecznie się obraża. Kiedyś był czuły, opiekuńczy, mówił, że kocha, a teraz nie pamiętam kiedy ostatnim razem to mówił. A mnie tak bardzo potrzeba miłości. Wszystko w domu muszę załatwiać ja od sprzątania i zakupów po przegląd samochodu! Już nie wiem co mam robić nie przejmuje się w ogóle tym ze cierpię, a nawet czasem mam wrażenie, że go to cieszy. Mam dziecko, nie wiedzie nam się wcale źle, ja staram się być jak najlepszą żoną, a on ma to wszystko gdzieś. Coraz częściej myślę żeby odejść, ale boję się tego wszystkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja właśnie odeszłam. Też codzienne wyzwiska, poniżanie, obrażanie o nic, system kar i nagród (np. kino albo wyjazd tylko jak byłam posłuszna), nie miałam prawa do niczego - własnego zdania, zrobienia czegokolwiek dla siebie, kontaktów z rodziną i znajomymi, wydania pieniędzy na siebie większych niż 5 zł (a sama zarabiam - jego zdaniem oczywiście za mało, jednocześnie opiekując się dzieckiem i robiąc wszystko w domu). I jeszcze cały czas wmawianie mi, że to ja jestem matołem i cymbałem, codzienne dojeżdżanie to moja wina. Podjęłam decyzję o odejściu, bo już bałam się własnego cienia, a przede wszystkim zaczęłam bać się, jaki będzie mój synek, jeśli będzie wyrastał w takiej rodzinie. Bo dla niego krzyk na niemowlę "zamknij ryj" to normalne. Postawiłam warunek, żeby się leczył, poszedł do psychologa - usłyszałam, że to ja powinnam się leczyć i mogę wrócić tylko, jak się zmienię (czytaj: będę jeszcze bardziej posłuszna), a moje odejście to wyraz emocjonalnej niedojrzałości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość komisarz przygoda
czarcia zapadke mu kup :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś czy byliście małżeństwem czy tylko parą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skrzywienie zawodowe,powinni sie leczyć, to psychole,funkcjonują w relacjach-kat-ofiara

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Byliśmy (wciąż jesteśmy) małżeństwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
odeszłam od takiego klawisza,wręcz uciekłam z małym dzieckiem i nie załuje tego kroku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jak dawno to było? u mnie to świeża sprawa, więc wciąż przeżywam, jesteśmy młodym małżeństwem, które było w sobie bardzo zakochane - wierzę, że może pójdzie po rozum do głowy i mnie posłucha, pójdzie do lekarza choćby dla dziecka. Póki co jest jednak wręcz odwrotnie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dać mu się pilnować? ;-) Żartuję. A na serio to może być tak, że ktoś taki będzie z powodu tej funkcji czuł, że ma władzę i może ją przenosić na grunt domowy, co nic dobrego nie przyniesie (Stanford Prison Experiment - Zimbardo). To nie oznacza, że Twój mąż musi taki być, ale to potrafi zmienić ludzi, więc mówię na wszelki wypadek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×