Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jedynaczka.

jak to jest u was?

Polecane posty

Gość jedynaczka.

Jestem jedynaczką, al ez góry uprzedzam, ze w życiu nie miałam lekko. Wychowywała mnie tylko mama, która raczej na jakiekolwiek luksusy nie mogła sobie pozwolić. Mimo wszystko starała się ,żeby mi niczego nie brakowało i rekompensowała wszystko tym, że byłam dla niej najważniejsza. Mimo że nie było łatwo nabyłam jedną cechę typowo jedynaczą, która mi teraz w życiu bardzo przeszkadza. Otóż, mama zawsze o mnie dbała, stawiała mnie na pierwszym miejscu. Teraz brakuje mi tego ze strony narzeczonego. Jestem zwyczajnie zazdrosna jeśli on sobie coś kupuje (zwłaszcza kosztownego)i nie pomyśli o tym, żeby mi też jakiś upominek sprawić. Nigdy też sam nie zapyta czy może jestem głoda, czy mam ochotę na coś do pica - zawsze muszę się upominiac sama jak gdzieś razem jesteśmy; jakbym wytrzymała bez picia 12h, a jemu by się nie chciało pic, to nie zapytałby mnie o to. Tak samo nigdy nie wykazuje chęci, zeby mnie gdzieś podwieźć, wyjechać po mnie na dworzec, odebrać od lekarza itp. Do tej pory bywało mi przykro, bo wydawało mi sie, że on zwyczajnie myśli tylko o sobie i nie troszczy się o mnie, nie jest opiekuńczy. Teraz zaczynam myśleć, że to wina wychowania. Sama juznie wiem co jest normalne, a co nie. Dodam tylko, że ja jestem osobą bardzo opiekuńczą, przeważnie jak coś dla siebie kupuje to dla narzeczonego tez, lubię robić coś dla niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarny kotekPP
a jak chce Ci sie pic albo jesc to sobie sama nie mozesz czegos kupic... witaj w dorosłym świecie:classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedynaczka.
jasne, jak jestem gdzieś sama to sobie kupuję, ale jak jesteśmy razem, to on nigdy nawet nie zapyta czy mam na coś ochotę. Ale wnioskujez wypowiedzi, że to normalne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarny kotekPP
oczywiscie ze normalne!! dziewczyno on nie bedzie Twoim rodzicem tylko facetem, wiadomo że powinien sie troszczyc, ale facetom takie rzeczy nawet przez mysl nie przejdą czy masz ochote sie napic czy nie, czu chce Ci sie jesc czy nie, a moze ma pytac czy chce Ci sie siku.. wogóle ile masz lat??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedynaczka.
tzn co rozumiesz pisząc, że powinien sie troszczyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarny kotekPP
troszczyć, chodzi mi o strone emocjonalną, poczucie bezpieczenstwa, zaufanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja pozwolę sobie nie zgodzić się z koleżanką. oczywiście nie można WYMAGAĆ, żeby facet na każdym kroku nam nadskakiwał, natomiast nie uważam, żeby wyjechanie po dziewczynę na dworzec, czy przygotowanie jej kanapek było czymś, co cofa ją do wieku niemowlęcego. przecież to działa w dwie strony. kobieta też może się w taki sposób troszczyć o faceta. we wszystkich moich dotychczasowych związkach tak to działało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miałam kiedyś faceta który był jedynakiem. Wykazywał dokładnie takie cechy jak ty;) cały świat musiał się kręcić wokół niego. Na dłuższa metę było to wkurwiające:-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No nie wiem, w moim związku dbanie o drugą osobę o jej potrzeby jest rzeczą naturalną wynikajacą z tego , że się kochamy i bynajmniej nie są to cechy jedynaka a osób którym na sobie zależy. Nie chodzi tu by nadskakiwać drugiej osobie ale rzeczy typu podwiezienie czy zaproponowanie czegoś do picia jest raczej czymś naturalnym tak przynajmniej jest w moim związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój jest jedynakiem, ale nie wykazuje takich cech :P uważam, że przesadzasz - jak jesteście gdzieś razem i Ci się chce pić to powiedz, że idziemy kupić wodę. i tyle. co do wyjeżdżania na dworzec itp. po prostu go o to poproś. faceci czasami są niedomyślni, a Ty chyba rzadko mówisz o swoich potrzebach/uczuciach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dbanie o siebie tak ale nie
strzelanie takich fochów że się ktoś nie zapytał, czy jej się pic nie chce albo noska nie podetrzeć:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zauważyłam że ludzie na temat jedynaków krążą negatywne opinie ze egoiści itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ojej ale napisałam:P bez sensu .... * NA temat jedynaków krążą negatywne opinie . * o tak miało być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewnie troszkę jest i Twojej
przesady w tym wszystkim ale też uważam że swojego faceta musisz troszkę pokierować na 'swój tor myślenia" powiedz mu dokładnie to samo co tutaj napisałaś może faktycznie jest nie świadomy Twoich potrzeb. a taka troska dla mnie jest zrozumiała my często leżymy, siedzimy oglądamy np.jakieś filmy i mój narzeczony nagle wyskakuje z tekstem 'kochanie może chcesz coś do picia może do jedzenia a może jest Ci zimno ??" pierwszy raz spotkałam się z taką troską o druga osobę i jest to bardzo miłe i ok i wcale nie uważam że jest to niańczenie lub jakaś przesada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do autorki topiku123
Jakbym czytała o sobie. Nigdy tylko nie pomyślałam, że to kwestia wychowania, raczej sądziłam, ze to moj facet mało się stara. Mama dbała o mnie najlepiej na świecie, dla mnie jest naturalną rzeczą troszczenie się o potrzeby innych, osób, które się kocha. Widać, faceci myślą inaczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz coo
Mój jest jedynakiem, ale zachowywał się podobnie jak Twój. Nigdy nie musiał się niczym z nikim dzielić, więc jak coś sobie robił do jedzenia, czy choćby głupią herbatę to zapominał zapytać, czy ja też chcę. To nawet nie o to chodziło, że się nie troszczył, ale nie miał takiego nawyku, żeby myśleć od razu w kategoriach \"my\". Ja mam dwoje rodzeństwa i najczęściej jest tak, że dużo łatwiej mi wydawać kasę, żeby komuś zrobić przyjemność niż na siebie. Dla pocieszenia powiem Ci, że z mojego dało się to wykorzenić. Przyzwyczaił się po prostu ;) Ale musisz mu za każdym razem mówić wprost, bez dąsania. On nie siedzi w Twojej głowie, więc może nie mieć pojęcia o co Ci chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj nie jeste jedynakiem... ma 3 braci... ale u nich w rodzinie nikt nikt nikogo nie pyta np \"napijesz sie hebraty?\" dlatego mojego narzeczonego musialam takich prostych rzeczy uczuc... nauczyl sie bez problemu... nie nadstakuje mi, zreszta chyba by mnie to meczylo, ale sie troszczy...pamieta... u mnie w domu bylo inaczej niz u niego... ja mam jakos tak zakodowane, ze jak ide do kuchni to pytam czy ktos ma ochote na cos do picia... jak kroje sobie kawel ciasta to innym tez podaje... ja swojemu narzeczonemu po prostu w takich sytuacjach zwracala uwage \"kochanie nie jestes sam\" nauczyl sie... chociaz jeszcze jednej rzeczy nie potrafie go oduczyc... kiedy np go zeby kupil cos to odpowieda \"po co ja nie mam na to ochoty\" i nie pomysli, ze w domu nie jest sam i ktos inny moze miec an to ochote ;) ale mysle, ze powoli tego tez go oducze ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przepraszam za literowki :) szybciej klikam niz mysle ;) ale mam nadzieje, ze da sie przeczytac ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja wcale nie uważam to za normalne. Po prostu mu powiedz. Mi tak kiedyś mąż powiedział-wstyd mi się zrobiło-od tamtej pory się pytam czy chce coś do picia jak robię i dla siebie. Musisz sobie go troszkę podszkolić. Trochę egoizmem mi tu trąci. Nie daj się powiedz mu że ci przykro jak tylko o sobie myśli. On powinien Ci drzwi otweierać, dbać o Ciebie-może nie chodzi tu o nadopiekuńczość ale jakieś standardy chyba są. Nie daj się zwieść w komentarze typu \"witaj w dorosłym świeci\". Skoro Cię kocha to powinien znać twoje potrzeby i czasami czytać w myślach:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja ci powiem ze to
nie jest twoja wina czy twojego wychowania.Chlopak jest zwyczajnym egoista i widzi tylko czubek wlasnego nosa,jezeli masz ochote doroslego faceta wychowywac to powodzenia.Przestan obwiniac siebie to nie ma znaczenia czy ktos jest jedynakiem,to kwestia kultury osobistej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aann//
A ja po prostu nuie przywiązuje az takiej wagi do takich rzeczy. Jak chce mi sie pic albo jesc to po prostu o tym mówie i tyle. Przecierz facet nie bedzie cie pytał jak małe dziecko i myslał co chwile czy czasem nie chce ci sie pic!! A ty nie umiesz mówic?! Co innego jesli np on robi pic dla siebie to powinien spytac czy ty tez nie chcesz. Ale z tym kupowaniem czegos drogiego to przeginasz!!! Jak mozna tak myslec ze jesli on kupuje cos sobie to powienien tez kupic cos tobie?! To jest jakies chore. Masz jakis dziwny tok myslenia. To ze mój facet kupuje sobie cos np jakis sprzet, cos do komputera, drorzsze buty, zegarek to znaczy ze mi tez powinien cos kupic?! Co za bzdura!!! Czesto chodzimy razem na zakupy, czasem on cos sobie kupia czasem ja sobie cos kupie. To ze on ma cos nowego to ty tez musisz?! Dziecinne to strasznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedynaczka.
Dzięki za opinie. Może to co napisałam brzmi jakbym przesadzała, ale ja nie wymagam jakiejś specjalnej troski. Sama jestem bardzo opiekuńcza i chciałabym, żeby to trochę odwzajemnił. A on nie zawsze pomyśli, ze jestem przy nim. Taki przykład mi teraz do głowy przyszedł, że jak na weselu ostatnio byliśmy albo w knajpie i podają zestaw mięs to on się pierwszy rzuca i wybiera sobie co najlepsze. Już nawet nie chodzi o to, ze mi nie zaproponuje najpierw, ale przecież na weselu są inne osoby, koleżanki i mi po prostu wstyd, ze on jest taki nie wychowany. A odnośnie tego wyjeżdżania/odwożenia/podwożenia, to on uważa, ze powinnam być samodzielna i liczyć na siebie, tak jak on. Jak nie miał samochodu to sobie radził jakoś inaczej, ale sam. No ok, może i ma racje, ale mi jest przykro, bo gdyby sytuacja była odwrotna, to ja bym raczej sama chciała mu pomóc. jedyne co mnie w sobie niepokoi to faktycznie, to że jak on coś dla siebie kupuje to jestem zazdrosna. Ale to się bierze stąd, że po prostu jest mi przykro, że on nie odwzajemnia mojej troski - ja jak sobie kupuję to jemu zawsze tez, choćby drobiazg jakiś. On mi nigdy tak sam z siebie nic nie kupił bez okazji. A druga sprawa, która mnie niepokoi to to, ze u niego w rodzinie jest tak, że wszyscy niby oszczędzają. Oszczędzają i oszczędzają. To oszczędzanie objawia się tak, że kobiety chodzą i polują na promocje, żeby kupić coś fajnego tanio - no ok.Kupują ciuchy na halach w marketach, byle by było jak najtaniej. Na buty 100 zł nie dadzą bo za drogo, a jak dadzą to mają wyrzuty sumienia i sie usprawiedliwiają, ze będą w tych butach 5 lat chodzić bo porządne. A co robią panowie? Panowie jak mają ochotę to kupują sobie niezbędną zabawkę za kilka stów. I tak właśnie ostatnio jak rozmawialiśmy na temat wydatków ślubnych i powiedziałam, ze na stanik trzeba liczyć ze 100 zł to mój wielkie oczy zrobił i, że co tak drogo. A ostatnio kupił sobie tel za 500 zł, choć równie dobrze mógłby kupić porządny za 1zł, bo akurat zmieniam umowę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szukam teraz w necie tez
J jedynaczka nie jestem siostre mam zawsze o niej pamietam, dzielimy sie wszytskim, moj chlopak tez ma brata i tez dzielic sie potrafi.Jak przychodze dpo niego to tez czasami zapomni sie spytac czy cche cos sie napic, ale naszczescie zaraz sobie przypomina, nie ma jakiejs tragedi, Ja jemu kupuje tez prezenty , koszulki gazety, na okazje i bez okazji, nie oczekuje wzamian , ze tez mi bedzie kupowal, moj zreszta zakupow nie lubi sam mi daje pieniazki i sama mam kupic;)Ale za to zabiera mnie w rozne podroze. Moja rada, jak che Cis ie pic, to mu powiedz Kochanie kupisz mi cos do pica pic mi sie chce , mysle ze chlopaks ie nie obrazi, moze Ty mu nie mowisz o nie wiem, to w koncu facet on sie nie domysli mu tzreba powiedziec:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ach faceci ....
Cholera następna myśląca, że faceci umieją czytać w myślach. Pisze to złośliwie trochę ale po prostu trzeba mówić o co ci chodzi. Chce ci sie pić, to mów że chce ci sie pić jak nie załapie aluzji to mów żeby ci cos kupił, denerwuje cię że wybiera najlepsze dla siebie i nie zostawia innym to mu to po prostu powiedz że ci wstyd. Ja miałam z moim facetem to samo nawet to, że dla siebie najlepsze wybierał nie myśląc o innych i żadne z nas nie jest jedynakiem, to jest kwestia wychowania, ja byłam nauczona tak żeby się dzielić, nie kupować sobie nic słodkiego jak np idę nad jezioro z kuzynami jeśli nie mam czym poczęstować, u mnie w domu jak ktoś robił herbatę to się pytał czy ktoś chce. U niego było zupełnie inaczej, nikt sie nikogo nie pyta chyba że gości, a takie rarytasy jak słodycze to trzeba było o nie walczyć. Kiedyś była taka sytuacja że teściowa postawiła cukierki na stole i te wszystkie cukierki zjadł jej młodszy syn i nawet nie było powiedziane żeby zostawił dla innych, a chłopak ma juz 17 lat. Tak samo było z sernikiem który teściowa postawiła, było kilkanaście kawałków na 8 osób a połowę tego zjadł teść zanim jeszcze większość skończyła obiad jeść. Zasada, kto pierwszy ten lepszy. Ale dał sie oduczyć tego, trochę przez to że ja u niego w domu po prostu zachowywałam się jak gość i jak mi czegoś nie dał jeść nie zrobił herbaty to po prostu sama tego nie brałam i mówiłam że jestem np głodna że herbaty bym sie napiła. Warto nawet powiedzieć że jak jesteście na weselu czy gdzieś a on sobie wybiera wszystko najlepsze rzuca się na jedzenie jakby miał mu ktoś to zabrać zaraz to że ci po prostu wstyd bo przecież nie tylko wy tam jesteście. Mój tak robił że ktoś w barze jak kupował orzeszki czy jakieś precelki do zagryzania to ten jak sie przyssał to wszystkie by zjadł i mu powiedziałam że to są orzeszki dla wszystkich a nie tylko dla niego, teraz po prostu jak już widzę że przesadza to go kopię w nogę albo trzymam mu rękę i szepcze do uszka. Jak go rodzice nie nauczyli to ty go naucz jak cie to drażni. Nie mów mu tego złośliwie tylko po prostu w jakimś ustronnym miejscu porozmawiaj a już jak jesteście wśród innych to po prostu dyskretnie zwracaj uwagę. Ale ostrzegam u mnie to były lata pracy a i tak nie do końca jeszcze się z tym uporałam więc powodzenia i cierpliwości życzę.. Acha i jeszcze w sprawie tego wyjeżdżania odwożenia itp. nie mówię że przesadzasz czy coś ale może jednak przesadzasz. Nie wiem jak często to bywa, z jaką odległością mamy do czynienia i jak bardzo zajęty jest twój ukochany i jaki fundusz ma przeznaczony na paliwo i czy mu jest po drodze czy nie i jeszcze czy masz szansę sie dostać tam gdzie chcesz innym środkiem lokomocji, ale wiem że mnie by np wkurzało jakbym miała robić za kierowcę i wozić komuś cały czas dupsko wiedząc że ta osoba może sobie przyjechać autobusem, tramwajem albo ma zdrowe nogi może sobie przejść i tak samo by mi było głupio prosić kogoś o to, wiedząc że sobie poradzę sama. Zawsze o pomoc proszę jak np miałam ciężką torbę i czułam że sobie nie dam rady. A pisze o tym dlatego że siostra mojego męża w życiu nie miała do czynienia z samochodem i często od swojego chłopaka wymaga żeby ja odwiózł do pracy mimo że miała miesięczny wykupiony, żeby ją przywiózł z pracy i nawet wymagała tego od niego nawet jak miał wolne i musiał wstawać, a jak jej kiedyś powiedział że nie ma kasy na paliwo to mu dała 5 zł :o. Pamiętaj że jak prosisz kogoś o to żeby gdzieś cię zawiózł to po pierwsze tracisz czas tej osoby, tracisz pieniądze tej osoby i tracisz cierpliwość tej osoby, bo być może ta osoba miała jakieś inne plany na tą godzinę, być może została wyrwana z robienia czegoś, być może po prostu miała zły dzień i nie ma ochoty jeździć tylko po to że komuś się nie che przejść kawałka albo przejechać autobusem. Wszystko zależy oczywiście jak często tego od niego oczekujesz, jak bardzo potrzebujesz żeby cię zawieść (np ciężka torba, późna pora albo zbyt wczesna), jaka odległość i jak mu to bardzo nie na rękę. Oczywiście może być przypadek że chcesz dojechać na zadupie gdzie nic nie jeździ, albo jesteś wykończona po długiej podróży, albo masz ciężką torbę i normalne że będziesz potrzebować pomocy z dojazdem zawsze, wtedy faceta można nazwać egoistą, ale jeśli np prosisz go codziennie żeby cię gdzieś woził (domyślam się że nie masz prawka) i jak wozi cię z samą torebką gdzieś gdzie możesz się sama dostać bez problemów to powiem ci że wiele osób by sie wkurwiło. Ty piszesz że ty byś mu zawsze chciała pomóc ale jesli to by było za częste to założę się że sama byś się wkurwiła. W dużym mieście żeby po kogoś wyjechać przyjechać czy coś to trzeba poświęcić trochę czasu, nie wiem z jakiego miasta jesteś, ale trzeba sie ubrać pojechać, stanąć w korku na światłach, powkurwiać się na kierowców, bo ten mi wyjechał bo tamten wyprzedził, bo tamta za wolno jedzie, znaleźć miejsce do parkowania, poczekać potem znowu jechać wkurwiać się na kierowców, a czasem tylko dlatego że komuś się nie che wsiąść do autobusu. Nie pisałaś o szczegółach więc to co napisałam może cię nawet nie dotyczyć sama będziesz wiedzieć czy cię dotyczy czy nie. A jeśli on sobie kupuje coś kosztownego, a przeszkadza mu stanik za 100 zł jakbyś sobie kupiła to ja bym na twoim miejscu kupiła sobie też coś w porównywalnej cenie i nie jęczała że on mi nie chce nic kupić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tam się nie znam
ale tez uważam, że stanik za 100 zł to przesada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedynaczka.
Ach, faceci - akurat prawie cały Twój post jest nietrafiony. A z tym podwożeniem to już zupełnie. Mieszkamy na wsi, w różnych miejscowościach, u mnie jeszcze coś jeździ, ale u niego rzadko. Czasem się zdarza tak, że umawiamy się, że gdzieś jedziemy. Ja mam dojechać busem do 'punktu wspólnego' (żeby on nie musiał specjalnie po mnie jechać, bo ma nie po drodze). Często np mi nie jedzie autobus, stoję na przystanku pół godziny, a on czeka na parkingu i jeszcze ma do mnie pretensje, że nie jestem na czas (a sam by po mnie te 10km ze 2 razy zrobił). Albo czasem mu nie w smak nawet do kościoła ze mną pojechać, bo on mógłby iść u siebie, ja u siebie i byłby problem z głowy. A mi jest zwyczajnie przykro, że już tyle lat jesteśmy razem, ja muszę drałować do kościoła ok 2km sama, a on ma to w dupie. Albo jak jadę do lekarza i trzeba po mnie pojechać, bo zwykle wychodzę po 22 i już nic do mnie nie jedzie, to mi wielką łaskę robi, że przyjedzie, już nie mówiąc o tym, żeby sie martwił, że coś może mi się stać. Takie sytuacje nie mają miejsca zbyt często, powiedziałabym raz na jakiś czas. I zdecydowanie brakuje mi wtedy troski z jego strony. A prawko mam, tyle że nie mam samochodu i w zasadzie po kursie wcale nie jeździłam. Prosiłam go, żeby mnie trochę podszkolił, ale to jest taki typ, który uważa, że tylko tacy kierowcy jak on mogą jeździć po drogach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedynaczka.
a stanik chciałam taki porządny kupić na wesele, juz nie chodzi o firmę, al e żeby dobrze sie trzymał i był dobrze dobrany. bo na co dzień to noszę takie po 10-20 zł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ach faceci ....
no własnie mówiłam że moge nie trafić bo takie sytuacje sa zrozumiałe że potrzebujesz pomocy nawet to też chyba napisałam, przepraszam jeśli cię uraziło to co napisałam. W takim razie masz jednak faceta egoistę, bo rozumiem gdyby to było w mieście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedynaczka.
Nic sienie stało, al eja nie jestem raczej paniusią, która potrzebuje, żeby ją przewieźć 100 metrów samochodem, ob sama nie może przejść. Chociaż jak próbuje z nim porozmawiać o tym wszystkim co mi nie pasuje, to mam wrażenie, że on właśnie myśli o mnie jak o jakiejś paniusi. A dodatkowo mi przykro dlatego, ze z mama na zakupy zawsze jedzie (chociaz też by mogła autobusem) i ogólnie jak ona gdzieś potrzebuje jechać to nie ma problemu. Najwyzej mu mówi, że mu zwróci za paliwo, al eon i tak tej kasy nie przyjmuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewnie troszkę jest i Twojej
lepiej się zastanów nad tym związkiem bo jak ktoś pisze Ci co jest nie tak to atakujesz że nie ma racji itp. najpierw piszesz o problemie a potem go umniejszasz coś jest dziwnego w tym Twoim związku czas raczej usiąść i szczerze pogadać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×