Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ghfghgfhghgf

Mój ojciec i jego nowa rodzina

Polecane posty

Gość pomarańczkaaaaaa
kalinkaczerwona Pomyslcie sobie jak czulaby sie jego druga zona gdyby codziennie biegal na spotkania ze swoja corka. Kalinko masz rację, ale tu chodzi o godzinę dwie w tygodniu. Jak mozna napisać . "Absurdalna jest Twoja nachalność, domaganie się uwagi Nie pchaj się tam, gdzie Cię nie chcą " Tak sie nie pisze ani do dziecka, ani rodzica. Absurdem by było , gdyby to ex zona domagała się czasu sam na sam. Czytajcie co pisze autorka, a nie to co chcecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomarańczkaaaaaa
La Firyndo to ty pomyśl i poczytaj może trochę książek na temat rozwodów i uczuć z tym związanych , za nim napiszesz kolejną bzdurę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Tak sie nie pisze ani do dziecka, ani rodzica" - a co, lepiej bułkę przez bibułkę? Dziewczyna niech pokaże klasę. O ile ją ma :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalinkaczerwona
Ok, ale nie rozumiem dlaczego autorka miala pretensje gdy jego zona zle sie czula i dlatego nie poszedl na spotkanie! Przeciez ktos musial sie zajac tym malym dzieckiem, prawda? Juz tak nie broncie tej dziewczyny bo widac ze jest zazdrosna i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomarańczkaaaaaa
Kalineczko ty nie bywasz zazdrosna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomarańczkaaaaaa
"Dziewczyna niech pokaże klasę . O ile ją ma " Daj sobie na wstrzymanie.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhddddddddd
mam to samo ... ale ja juz straciłam nadzieje... nie mam nic do zony mojego ojca ani do ich córeczki ale chciałam z nim porozmawiać czasem tyle ze on niechcial i zawsze znajdywał wymówke wiec przestałam dzwonic i prosic o spotkanie . nie rozmawiamy od 2 lat wsumie tak jest lepiej im mniej go widze mniej to boli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .....autorka topicu....
Postów LaFiryndy nie będę komentować ("..niech pokaże klasę. O ile ją ma") Ale pozwolę sobie skomentować tę wypowiedź: "Ojciec tej dziewczyny ma nowa rodzine i to jej poswieca wiecej czasu - zrozumiale. Pomyslcie sobie jak czulaby sie jego druga zona gdyby codziennie biegal na spotkania ze swoja corka. No przykro mi ale on ma male dziecko i to do czegos zobowiazuje." Jak czułaby się druga żona? Ojoj, biedna ona, wyszła za faceta a dopiero potem okazało się, że miał żonę i dzieci... :) Po raz kolejny piszę: nie oczekuję codziennych spotkań. Rozumiem, że on może nie mieć na nie czasu - ja tak samo. Małe dziecko, obowiązek - wszystko zrozumiałe. Ale chyba wiedział, co robi, prawda? Jeśli wiedział, że nie będzie mógł pogodzić pewnych rzeczy, powinien się w nie nie angażować. A tak na marginesie dziś do mnie dzwonił... Co słychać, jak w szkole, nawet o mamę pytał... O brata (raczej nie rozmawiają ze sobą) I to wszystko... Przykro mi i nic na to nie poradzę. W tle jeszcze słyszałam "no chodź, chodź" :) Widocznie telefony do mnie również ją irytują...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dupa w sraczu
Autorko, nie przejmuj się gnojem :o Mój stary też odszedł do innej. Nie macie racji, że odszedł tylko od mojej matki :O Jedyne co nas łączy to tylko geny. Zawsze starałam się z nim spotykać chociaż raz na jakiś czas, niestety jego obecna jest po prostu głupia i zazdrosna. Głupi ojciec jest jej przychylny i do tej pory przez tą babę nie mam z nim kontaktu(wiem, że są razem, bo mój rodzony brat czasem się z nim widuje). Do tej pory jestem zła, chociażmineły 2 lata. Nie wmówicie mi, że ona jest taka mi bliska, bo przecież nowa żoneczka ojca. Przepraszam bardzo, a kim ona ma prawo się nazywać ? No chyba nie matką, czy ciotką. To dla mnie poprostu obca baba, tyle że w małżeństwie z moim starym. :O Rozumiem Ciebie autorko i albo postaw sprawę jasno - miej rodzine, ale też miej czas dla mnie, albo goodbye na zawsze. PS: przepraszam za chaotycznego posta, ale nie umiem z tym na spokojnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie rozumiem jak można
atakowac kogoś kto chce mi pomóc - mam tutaj na mysli La Firyndę To dla mnie jest żenujące delikatnie mówiąc Zgadzam się z La Firyndą z wypowioedzi jej wnioskuję, że ma duże doświadczenie życiowe Autorko taki stosunek jaki prezentujesz do osoby która wyciąga pomocną rękę do ciebie ŚWIADCZY TYLKO O TOBIE I TO NIESTETY NIE NAJLEPIEJ Jak chodzi o stosunek twojego ojca do ciebie to może po prostu z nim porozmawiaj, powiedz mu to co tutaj napisałaś ... Podejrzewam, że on nie wie ani się nie domyśla co ciebie boli, faceci to proste typy, którym trzeba wyłożyć kawę na ławę i jeszcze połozyć ciasto obok - wtedy do nich dociera, że coś jest nie tak ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja też się zgadzam
z La Firyndą. Gdyby twojej matce zależało na twoim szczęściu, porozmawiałaby z twoim ojcem o tym, co się z tobą dzieje. Ale wy obie jesteście tak na anty ustosunkowane do niego, że żadnej z was tyłka nie chce się ruszyć, żeby sobie pomóc. Jaka matka, taka córka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ....autorka topicu....
"atakowac kogoś kto chce mi pomóc - mam tutaj na mysli La Firyndę To dla mnie jest żenujące delikatnie mówiąc. Autorko taki stosunek jaki prezentujesz do osoby która wyciąga pomocną rękę do ciebie ŚWIADCZY TYLKO O TOBIE I TO NIESTETY NIE NAJLEPIEJ" Czego ja się tu dowiaduję :) Atakuję...? Przytocz choć jedną moją wypowiedź, która jest atakiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomarańczkaaaaaa
Trochę to przydługie, ale wklejam kilka zdań z opracowań Nastolatki po rozwodzie rodzicow Dzieci, które w momencie rozwodu rodziców były nastolatkami, wykazywały objawy depresji, nadpobudliwości, myśli samobójcze, drażliwość, nastąpiło u nich znaczne pogorszenie się wyników w nauce i stosunków z rówieśnikami. Badacze zauważyli też, że im dziewczęta są starsze, tym gorzej przystosowują się do nowej sytuacji. …….Podobne stanowisko w tej sprawie ma Łopatkowa, która źródeł poczucia osamotnienia dziecka upatruje nie tyle w samym rozwodzie czy separacji, co w rozluźnieniu i zerwaniu więzi ojcowskiej lub macierzyńskiej……… Horodecka zauważa, że o ile rozwód można niejednokrotnie traktować jako niezawinioną porażkę jednego czy obojga rodziców, to wszystko, co dzieje się w rodzinie po rozwodzie, a zwłaszcza los dzieci zależy wyłącznie od rodziców i to oni ponoszą odpowiedzialność za przeżycia dzieci ……Nawet dla dorosłego dziecka lub nastolatka ich rozstanie to emocjonalne trzęsienie ziemi. Jeśli żadne z nich nie osłabia z nim więzi, rozwód nie odbije się niekorzystnie na jego kontaktach z innymi i umiejętności tworzenia własnych związków….. Rada dla ojca Jeśli dzieci są jeszcze nastolatkami, nie czekaj na sygnały od byłej żony, co się u nich dzieje. Pytaj, rozmawiaj, zagaduj, Nie pozwól, by mieszkanie oddzielnie zmarginalizowało twoją rolę. Czy dziecko jest nastolatkiem, czy już dorosłą osobą, potrzebuje KONTAKTU z tobą. Rada dla ojca Podjąłeś dobrą decyzję. Wszystko, co teraz się zdarzy, będzie lepsze od emocjonalnej pustki i domysłów, jakie od dawna ci towarzyszyły. Nie szykuj się na ciepłe przyjęcie. Dziecko ma prawo potępiać cię za porzucenie, nie ma obowiązku cię rozumieć, wczuwać się w twoją sytuację. Prawdopodobnie twoje odejście pozostało w jego umyśle takim– niezrozumiałe, krzywdzące i straszne. Nigdy nie miało okazji zmienić tego poglądu, bo do tego trzeba mu ciebie. Przyjmij dzielnie czy to wyrzuty, czy pozorną obojętność. Bez względu na to, co mówi, pamiętaj, że twoje ODWIEDZINY są dla niego WAŻNE.. Daj dziecku czas, aby znalazło w sobie gotowość do zrobienia miejsca dla ciebie na swojej uczuciowej mapie świata. Co by się nie działo – niech nie opuszcza cię uczucie, że próby nawiązania kontaktu to właściwa droga. Rozwód bardzo wiele zmienia w życiu dziecka, niezależnie od jego wieku. Nieważne czy dziecko ma 9 lat, 15 czy 18. Rozwód rodziców zawsze boli tak samo. Poczytajcie za nim wyciągniecie "pomocną dłoń" Autorko nie daj sobie wmówić , ze coś jest nie tak z Tobą. Mam wrażenie że niektórzy czytają jakieś wpisy , których ja nie widzę . Szafuje się tutaj pięknymi słowami...honor , duma, klas.....może czas pomyśleć o empatiiiii.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie utrzymuję kontaktu
z ojcem i wcale z tego powodu nie cierpię. Mój ojciec też byłby zdolny do tego, żebym bawiła jego bękarta. Jestem na niego zła, zresztą cały szacunek w moich oczach stracił, bo co to za facet co zadaje tyle bólu matce jego dziecka. Największy i najlepszy prezent jaki może dać ojciec dziecku, to zawsze kochać jego matkę!! Pozdrawiam wszystkie porzucone dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez odbioru
" Jestem na niego zła, zresztą cały szacunek w moich oczach stracił, bo co to za facet co zadaje tyle bólu matce jego dziecka. Największy i najlepszy prezent jaki może dać ojciec dziecku, to zawsze kochać jego matkę!! " hmmmmmm, czyli zakładasz, że Ty będziesz kochała ojca swego dziecka niezależnie od tego, co ów zrobi? bo jeśli przestaniesz... to przecież będzie największa krzywda dla Twojego dziecka! no, chyba, że to działa tylko w odniesieniu do ojców :-o owszem, mężczyzna powinien zachować SZACUNEK dla matki swojego dziecka i vice versa, ale MIŁOŚĆ jest ciut bardziej skomplikowaną sprawą. i moim skromnym zdaniem wymaganie od ludzi, żeby przestawali być sobą po staniu się rodzicami jest skrajnym egoizmem. bo weź pod uwagę, że Ty, jako dziecko, w pewnym momencie odejdziesz z domu, założysz swoją rodzinę. i zostawisz za sobą dwoje obcych sobie ludzi, którzy poświęcili się żeby zachować pozory szczęśliwej rodzinki. i powiedz, czego tak naprawdę uczy taka postawa? bo wg mnie uczy, że życie w oszustwie nie jest niczym złym :-o oczywiści, zachowanie rodziców PO rozwodzie, to zupełnie inna bajka i tu na tym polu Twoi rodzice popełnili karygodne błędy. życie ma się tylko jedno, niezależnie od tego czy oraz ile ma się dzieci. pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o czym o empatii
córeczka też niech pomyśli o ojcu a nie tylko o sobie. tam jest małe dziecko, droga pani przemądrzała kopistko. i matka i ojciec popełnili błędy a córka jest ich najbardziej widoczną konsekwencją - EGOISTKĄ do kwadratu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .....autorka topicu......
"córeczka też niech pomyśli o ojcu a nie tylko o sobie. tam jest małe dziecko, droga pani przemądrzała kopistko. i matka i ojciec popełnili błędy a córka jest ich najbardziej widoczną konsekwencją - EGOISTKĄ do kwadratu." Skwitować to mogę jedynie tak - hahahahaha. Przeczytałaś jeden post i wyciągasz pochopne wnioski. Nie będę po raz setny tłumaczyć, jak jest bo i tak nie dociera... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gorgomuta
pomarańczka kopiujaca zapomniała dodac, że druga rada była dla ojców, którzy przez ileś tam lat nie kontaktowali się z dzieckiem a teraz pragna znów zacząc. ojciec, który się normalnie kontaktuje nie musi w nieskonczonośc "płacic" dzieciom za to, że jako mąż nie był doskonały. mamusie też nie placą. tak to juz jest, że łatwiej obwinic o rozpad rodziny tego rodzica, który opuszcza "gniazdo" i łatwiej wybielic tego, którego mamy na codzień, bo jego postrzegamy jako tego "lepszego", pozatym codziennie widzimy jego wielkie cierpienie, prawda? w wielu kwestiach sie z wami nie zgadzam, ale uważam że: -za rozpad związku/małżeństwa odpowiadaja po równo obydwie strony -rzeczywiście, ojciec powinien wygospodarowac dla ciebie, autorko, jakiś czas tylko dla ciebie, ale musisz mu o tym powiedziec -myślę, że to, że chciał cie włączyc w opiekę nad dzieckiem raczej świadczy o tym że chce zbudowac więź, bo facet wie, że więź się nie bierze z powietrza, tylko wspólnego przeżywania różnych sytuacji. druga sprawa, że może zrobił to zbyt wcześnie, za mało czasu i rozmów ci poświęcił... ale na to jest jedna rada, szczera rozmowa. -to nie jest obce dziecko. jest twoja rodzina i jest dokładnie tak samo z tobą spokrewnione jak rodzice lub rodzeństwo taty. -dwa lata to rzeczywiście niedużo jak na młoda osobę, którą targają emocje. jeśli masz możliwośc, skorzystaj z pomocy psychologa, wtedy łatwiej dojsc do ładu ze swoimi uczuciami. -nie wiem jak sie zachowuje twoja mama, ale ja tez podobnie jak lafirynda byłabym skłonna raczej pomyślec, że manipuluje swoją rozpaczą i swoim cierpieniem. powinna ci mówic, że tata cie kocha i że przestało istniec jej małżeństwo, (co powoduje w niej rozpacz, cierpienie itd) ale tata zawsze pozostanie tatą. a ty zawsze pozostaniesz córką. mnie równiez bardzo niepokoi to, że stawiasz w jednej linii siebie i mamę. wybacz, ale żona to nie jest to samo co córka. czy jak twoja mama wyjkdzie drugi raz za mąż to przestanie byc mamą? -zazdrośc o młodsze rodzeństwo jest naturalne nawet w nierozbitych rodzinach. daj sobie czas. -tata nie chce cie porzucic. inaczej nie spotykałby się z tobą, nie chciałby cię zintegrowac ze swoją nową rodziną. ale chce, a to znaczy ze cie kocha i chce abyś była obecna w jego życiu i abyś była członkiem nowej rodziny. to dobry objaw, jest na czym budowac przyszłe kontakty. -rozumiem, że chciałabyś, żeby było "jak dawniej". jesteś rozżalona, boli cię to wszystko, bo jest jeszcze stosunkowo świeże. ale to niestety juz nie jest, kochanie, możliwe. możliwe jest za to że zaczniecie budowac swoje kontakty teraz, inaczej. spróbuj przynajmniej dopuścic do siebie taką myśl, wiem że to na razie trudne... i jeszcze do tych, które tak strasznie krzyczą, że druga żona to nie rodzina a tata to nie-tata, a ślub drugi to nie ślub. wybaczcie, ale mnie sie kojarzy to z takim mechanizmem u dzieci, że jak wystarczają co głosno i długo będę powtarzac że np ciocia jadzia nie istnieje to ona zniknie.... niestety, takie wrzaski nie zmieniają rzeczywistości. natomiast pogodzenie się z nią (rzeczywistością) zmienia nas, nasze rodziny, związki, nastawienie i samopoczucie. pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomarańczkaaaaaa
gorgomuta Zgadzam się z twoim wpisem w 90% nie zgadzam się że wina za rozpad leży dokładnie po środku. Nigdy nie pisałam , że druga rodzina jest gorsza........w życiu rożnie bywa. Denerwują mnie wpisy niby doświadczonych kobiet takich jak Lafirynda.....one mają pomagać? "Nie pchaj się tam, gdzie Cię nie chcą" "Lepiej bułkę przez bibułkę? Dziewczyna niech pokaże klasę. O ile ją ma " " A Ty wręcz domagasz się uwagi. Nie masz swojej dumy i honoru? Chyba nie..." "Jak dorośniecie to zrozumiecie pewne sprawy. Do tego czasu jednak zajmijcie się lalkami i nauką" a to tej pani od empatii "Córka jest ich najbardziej widoczną konsekwencją - EGOISTKĄ do kwadratu." Język autorki jest poprawny , nie wyzywa ojca i nowej rodziny a że nie kocha ...... "czym o empatii córeczka też niech pomyśli o ojcu a nie tylko o sobie. tam jest małe dziecko" Małemu dziecku zaszkodzi brak ojca przez godzine czy dwie w tygodniu? Kto tu jest egoistą?o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gorgomuta
jeszcze coś, nie twierdzę, oczywiswcie że tak jestakurat w tymprzypadku, ale słyszaqłyście o zespole alienacji rodzicielskiej? juz wyodrębniono to jako syndrom chorobowy, kiedy jeden z rodziców nastawia negatrywnie dziecko przeciwko drugiemu. Komitet Ochrony Praw Dziecka wydał teŜ broszurę pt. Syndrom odosobnienia od jednego z rodziców. TakŜe Komitet Ochrony Praw Dziecka wydał broszurę „Mechanizmy psychologiczne występujące w konflikcie okołorozwodowym według koncepcji Richarda Gardnera” [ 10 ] Jako główne objawy tego zespołu u dziecka Gardner wymieniał:  Aktywne oczernianie drugiego rodzica tzw. drugoplanowego opiekuna  Słabe, lekkomyślne lub absurdalne uzasadnienie dla tych oskarŜeń  Brak ambiwalencji - jednoznacznie wrogi stosunek do opiekuna  Zjawisko “niezaleŜnego myślenia” - przekonanie dziecka, Ŝe wypowiada ono własne sady i przekonania  Trzymanie strony rodzica oddzielającego dziecko od drugiego rodzica  Brak poczucia winy wobec okrucieństwa i/albo wykorzystywania odrzuconego rodzica  Obecność tzw. “poŜyczonych scenariuszy “ - dziecko przytacza te same argumenty i opisuje te same sytuacje, a nawet uŜywa tych samych słów, co główny opiekun  Rozszerzanie się animozji wobec drugiego opiekuna na jego przyjaciół i dalszą rodzinę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gorgomuta
Gardner podkreślał, Ŝe doprowadzanie przez jednego z rodziców do alienacji drugiego i nastawianie dziecka przeciw niemu jest formą wykorzystywania psychicznego i moŜe spowodować nieodwracalne zniszczenie więzi z jednym z rodzicem, a w konsekwencji zmiany w psychice dziecka. Jednocześnie twierdził, Ŝe obecność rzeczywistego wykorzystania lub zaniedbania dziecka wyklucza rozpoznanie zespołu PAS

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gorgomuta
Jednocześnie twierdził, Ŝe obecność rzeczywistego wykorzystania lub zaniedbania dziecka wyklucza rozpoznanie zespołu PAS. Autor rozróŜniał trzy stopnie manifestacji objawów w Zespole PAS: łagodny, umiarkowany i powaŜny. W pierwszym, łagodnym, dzieci biorą udział w spotkaniach z drugoplanowym opiekunem, ale okresowo są krytyczne w odniesieniu do niego - nie występują u nich wszystkie objawy Zespołu PAS . W drugim, umiarkowanym nasileniu manifestacji tego zespołu dzieci okazują brak szacunku rodzicowi, przeszkadzają w trakcie spotkania a oczernianie ma charakter prawie ciągły - tych dzieci obserwować moŜna wszystkie cechy zespołu.. I wreszcie powaŜne nasilenie manifestacji tego zespołu przejawia się wrogością dziecka , osiągającą czasami poziom fizycznej agresji wobec znienawidzonego rodzica.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gorgomuta
takie postępowanie w stosunku do dziecka powodje trwałe zaburzenie w budowaniu relacji, problemy ze związkami a także całkiem fizyczne objawy typu bóle brzucha, uporczywe bóle głowy, obniżenie odporności i ciągłe infekcje, wymioty, biegunki, alergie, objawy przypominające astmę. tak, że niestety równie niebezpieczne co nieodpowiedzialni i nie dbający o dzieci ojcowie są również zapatrzone we własne cierpienie i próbujące odizolowac dzieci od ojców matki. myslę że jedyną radą na wszelkie równiez przykre sytuacje w życie to "dac czasowi czas". kiedy emocje osłabną bedzie latwiej o dobry, życzliwy kontakt. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do La Firyndy nie mozesz mówic jak wczsniej ze małe dzicko wymaga wiecej uwagi niz dorosła pannica to dziecko ma matke ktorej napewno nie zrobi sie trudniej jak jej ojcie czasami gdzies wyskoczy ze swoja dorosła pannica ktora on i jego nawa partnerka wciagneli w nowa sytuacje i przewrocili jej zycie do gory nogami nie mozna w ten sposob mowic bo prawda jest taka ze teraz o wile wiecej uwagi trzeba poswiecac tej dorosłej pannicy z tego co wniosuje po przeczytaniu twoich postów jestes zapewne taka nowa patrnerka takze kilka słów do ciebie jak sie wchodzi w zwiazek z osoba ktora ma juz rodzine to trzeba to respektowac albo ich wszystkich wytłuc pozdrawiam dziewczynke ktora zaczeła tego posta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziewuszko nade mną
Słyszałaś o czymś takim, jak znaki przestankowe i interpunkcyjne? Aż oczy bolą, kiedy się czyta twoje wypociny. La Firynda ma całkowitą rację. I chyba już wspomniała, że nie jest tą drugą. Nie sądzę, by tak rozsądna kobieta miała kłamac - to wasza domena, dziewczynki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a opowiem jedna sytuacje z zycia wzieta o jednej z sasiadek Swojego obecnego męża poznała na weselu , do tego wesela raczej jej sie nieszczesciło w miłosci poniewaz była mało atrakcyjna pod kazdym wzgledem . Jej obecy mąz przyszedł sama na zabawe . Jakos go zakreciła w około palaca i zastali razem ale on miał zone i dziecko . Rozwidł sie z zona i wzia slub z nia . po pewnym czasie urodziło sie im dziecko . I ona mu powiedziała ze teraz to jest twoje jedyna dziecko .A jeszcze dodam ze ta Pani jest pedagogiem w szkole . Jego córka z pierwszego małzenstwa nie mogła nawet do niego dzwoni bo była spławiana tekstami ze to nie jest telefon tatusia tylko jej wiec sbie nie zyczy . On na to przystawał bo jego obecna zona zrobiła wszystko zeby nie mogli na niego patrzec . Ale przyszedł czas komunii i ta dziewczynka z pierwszego małzenstwa przysłała soje zdjecia i napisała teraz tak wygladam jezlei masz ochote spedzic ten wazny dzien to zapraszam cie tato do siebie . Ten list spoowdował straszna awanture ze jak to dziecko sie wogole osmieliło ten list wysłac . Nowa patrnerka zeby o niej nie gadali kupiła atlas i wysłałą w prezencie z dpoiskiem na pierwszej stronie prezent od ; jej naywisko: .... nie wiem jak moyna bzc taka swina ..... JAskos strasynie mi sie ona na y La firzna skojaryza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gorgomuta
martuszka, a mnie sie ten ojcviec z twojego opowiadania kojarzy. bardzo negatywnie, gnojek i tyle. jakby się kontaktował z córką toby druga żonka nic nie zdziałała w kwestii nieprzekazywania telefonów, bo tatuś sam by dzwonił, prawda? żal, że są tacy faceci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez odbioru
martuszka .., facet, który pozwala, żeby nowa partnerka regulowała jego sprawy z dziećmi z poprzedniego związku to dupa nie facet, który nie kocha swoich dzieci. jeśli mężczyzna kocha swoje dzieci, powie nowej partnerce jasno, że kwestia jego kontaktów z nimi nie podlega dyskusji. jeśli kobieta jest mądra, nie będzie robiła problemów. a jeśli facet pozawala sobie na to, żeby idiotka dyktowała mu warunki... kim jest taki facet?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sgjkmbnjhgvcb
La Firynda ma całkowitą rację. I chyba już wspomniała, że nie jest tą drugą. Nie sądzę, by tak rozsądna kobieta miała kłamac - to wasza domena, dziewczynki ;-) :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dannka
popieram to,co mówi LaFirynda-..w życiu róznie sie nam uklada..czasem jest tak,ze zwiazek sie rozpada,zakładmy druga rodzine-wtedy przestajemy byc partnerem dla byłej żony,męza-ale NIGDY nie przestajemy byc rodzicami opuszczamy wspołmałzonka-nie dzieci z nimi zawsze bedziemy zwiazani,one zawsze beda nasze-czy nagle przestaniemy je kochac,bo mamy nowa rodzine? bzdura.. bedac w drugim zwiazku,mozna miec rowniez swietny kontakt z dziecmi=wspolne wyjazdy na urlop,wedkowani,narty,wycieczki..co dusza zapragnie.... ale tu wiele zalezy id madrosci zyciowej naszego nowego partnera-ale to jzu temat na osobna dyskusje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×