Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zmieniam zdanie

http//www.wulf.bblog.pl/wpis,polemika-aborcja,20912.html

Polecane posty

Gość zmieniam zdanie

Świętym prawem internetu jest to, że może się w nim znaleźć każda głupota, niezależnie jakiego kalibru. Drugim świętym prawem jest tę głupotę wskazać i jeśli tego wymaga sytuacja - pokonać. Czego próbował będę dokonać w poniższym tekście. Odnosił się w nim będę do wpisu Emila Peteckiego "Aborcja" opublikowanego w dziale Debata na portalu Polskaliberalna.net Wg mnie artykuł ten zawiera tak wiele przeinaczeń, kłamstw, uproszczeń i zwyczajnej ignorancji, że aż boli, szczególnie kogoś, kto chciałby dyskusji merytorycznych, opartych na logicznych argumentach i spójnych poglądach. Ale ad rem. Pierwszą głupotą, jaką znalazłem w tekście pana Peteckiego są słowa: Najważniejszym bodaj argumentem przytaczanym przez zwolenników aborcji „na życzenie” jest sytuacja, w której kobieta została przymuszona do odbycia stosunku płciowego, bądź mówiąc bardziej kolokwialnie – zgwałcona. Gdzie tu głupota? Ano w myleniu "aborcji na życzenie" z "aborcją z powodu czynu zabronionego (np. zgwałcenia)". Dlaczego jest to głupota? Cóż, wystarczy wyjść na ulicę i spytać jakąkolwiek kobietę, czy ŻYCZYŁABY SOBIE ZOSTAĆ ZGWAŁCONĄ. Aborcja na życzenie dotyczy sytuacji, w których płód jest albo wynikiem niedbalstwa, albo nie do końca przemyślanej decyzji. Aborcja w wypadku zgwałcenia dotyczy sytuacji gdy kobieta stała się ofiarą niedającego się odeprzeć zamachu. Jest różnica? Ano jest. Dlaczego pan Petecki jej nie dostrzegł? Nie wiem. Druga głupota: Rozumiem kobietę, która po zajściu w ciążę nie zamierza żywić bękarta jakiegoś zboczeńca. W takim przypadku najlepszym rozwiązaniem jest według mnie utworzenie specjalnych domów dziecka dla takich dzieci(...)Ponadto moje rozwiązanie pozbawiłoby dodatkowego kłopotu kobiety, które z przyczyn materialnych nie mogą sobie na to pozwolić Gdzie tu głupota? W zręcznym (albo nieprzemyślanym - zależnie jak ocenić intencje Emila Peteckiego) pominięciu okresu ciąży. Czyli okresu po poczęciu, a przed porodem. Czyli pomiędzy zgwałceniem, a urodzeniem. Okresu liczącego około 9 miesięcy. 9 miesięcy, które w normalnych warunkach wcale nie są lekkie. Zarówno fizycznie - kobieta w ciąży z tego co wiem (nie jestem kobietą, więc doświadczenie mam raczej z drugiej ręki) cierpi na różnego rodzaju bóle (nóg, pleców, brzucha etc), jak i psychiczne (wahania nastrojów, zmiany nawyków etc), ale też i ekonomiczno-społeczne (np. porzucenie pracy, zmiana stylu życia). I które ciężko ot tak sobie pominąć przy rozważaniu spraw dotyczących rozrodczości. A których już zupełnie pominąć nie wolno, gdy mówi się o 9 miesiącach ciąży, które są skutkiem zgwałcenia. Do typowych objawów dochodzą dodatkowe - świadomość cierpienia, które je spowodowało, świadomość upodlenia i zniewolenia. Jak dla mnie, ten okres 9 miesięcy, który dla kobiety zgwałconej, a więc ofiary jednego z najgorszych przestępstw powinien być brany pod uwagę. Bo przez te 9 miesięcy, jeśli kobiecie zakazać aborcji - jest ona w zasadzie uprzedmiotowiona do roli inkubatora. Jej cierpienie, jej ból... nie mają znaczenia. Liczy się to, że w jej ciele jest płód. A to, że ona nigdy go nie chciała, że zmuszono ją do jego przyjęcia, że teraz zmusza się ją do jego utrzymywania, kosztem własnego życia, zdrowia i sposobu egzystencji... traci na znaczeniu. Wg mnie całkowicie niesłusznie. Trzecia głupota: najlepszym rozwiązaniem jest według mnie utworzenie specjalnych domów dziecka dla takich dzieci. Gdzie tu głupota? Nie wiem jak inni, ale dla mnie "Dom dziecka dla dzieci będących produktem zgwałcenia"... brzmi stygmatyzująco. Wyobraźmy sobie, że dziecko z takiego domu idzie do szkoły. Zwykłej. Tak jak to postuluje pan Petecki. I nagle podchodzi do niego inny kolega, z normalnego domu i mówi: "A Ty jesteś dziecko gwałciciela". Miło by takiemu dziecku było? Ano chyba nie. Tworzenie takiego getta (bo tym byłby ten dom dziecka) skończyłoby się tragicznie. Tak samo jak tragicznie skończyłoby się stworzenie domu dziecka dla dzieci, których rodzice dopuszczali się morderstw. Czy innych przestępstw. Czemu więc pan Petecki takie coś zaproponował? Moim zdaniem, w swojej naiwności... zapomniał o stygmatyzacji. To moje zdanie. Ktoś złośliwy mógłby powiedzieć "bo go nie obchodzi ten dzieciak, gdy już opuści łono matki". Czwarta głupota: Gwałciciele zaś zmuszani byliby do płacenia odpowiedniej sumy, proporcjonalnej do ich majątku na rzecz utrzymania tego typu ośrodków. W przypadku, gdy nie mieliby oni odpowiednich środków zmuszani byliby do woluntarnej pracy na ich rzecz (oczywiście w ramach wyroku). Gdzie tu głupota? Ano w mówieniu "byliby" i "mieliby". Tryb przypuszczający to się chyba nazywa. Panie Petecki, podobne obowiązki już prawo nakłada na skazanego za zgwałcenie. Jak i na innych przestępców. Wystarczy otworzyć rozdział kodeksu karnego poświęcony karze i środkom karnym. Niechże pan nie próbuje za przeproszeniem wyważyć otwartych drzwi... bo tak, jest to głupota! I niech pan pamięta - jak ktoś jest do czegoś zmuszany - to nie można mówić, że byłaby to WOLUNTARNA praca. Jeśli oczywiście pod pojęciem woluntarna rozumieć "niewymuszona, dobrowolna". Piąta głupota: Rozwiązanie to doprowadziłoby do zlikwidowania szarej strefy zajmującej się nielegalną aborcją Gdzie tu głupota? Ano w naiwności znowu. I pominięciu ciąży! Czyli powrót do głupoty drugiej. Rozwiązanie proponowane, czyli zmuszenie kobiety do donoszenia dzieciaka, a potem "się zobaczy" tak na prawdę niczego nie rozwiązuje. Bo ta kobieta i tak przez 9 miesięcy będzie musiała się codziennie borykać z bardzo "konkretnymi" aspektami zdarzenia o którym najchętniej by zapomniała zupełnie. Czy naprawdę tego nie widać? Czy też pomija się to... dla spokoju własnego ducha? Szósta głupota: konieczność utrzymywania domów dziecka przez gwałcicieli mogłaby częściowo powstrzymać ten proceder Gdzie tu głupota? Ano w wypowiadaniu się na temat o którym pojęcia się zupełnie nie ma. Prewencja ogólna, w wypadku gwałcicieli raczej nie odniesie sukcesu. Bo oni nie myślą! Wielu z nich, jak pokazują badania, to ludzie chorzy, którzy w zasadzie nie bardzo wiedzą co robią, ani dlaczego. Ci ludzie nie kontrolują swoich najbardziej prymitywnych instynktów, a my tutaj od nich wymagać mielibyśmy poszanowania dla prawa i strachu przed wymiarem sprawiedliwości? Litości. Oni nie zdają sobie sprawy z konsekwencji tego co robią. Wielu z nich pewnie myśli, że tego typu stosunek, to nie zgwałcenie... a normalny seks. Gdzie tutaj miejsce na prewencje ogólną? Jak ten człowiek w ogóle nie widzi nic złego w tym co robi? Już pominę fakt, że prewencja ogólna to w ogóle dość kontrowersyjne zagadnienie i raczej ciężko jest udowodnić by była w pełni skutecznym remedium na przestępczość. Jakąkolwiek. Tutaj byśmy wchodzili na odwieczny spór tych, którzy lubią karać "przykładnie" i tych, którzy chcą karać "sprawiedliwie". Chyba trochę na to szkoda czasu. Kończąc krytykę... czy naprawdę tak ciężko jest pisać coś przemyślawszy sprawę dokładnie? Zrobić plan, potem samemu spróbować znaleźć w nim wady. Naprawdę trudne nie było to co zrobiłem wyżej. Pewnie pan Petecki sam byłby w stanie to zrobić. Ba, wierzę, że wiele z jego uproszczeń wynikało raczej z pośpiechu, naiwności i emocjonalnego podejścia do sprawy... a nie z zimnej kalkulacji. A nawet jeśli dla niego było to niemożliwe - to czy redakcja portalu, z którą przecież współpracuję w pewien sposób... też go nie czytała i po prostu puściła tekst, który się mniej lub bardziej ale kupy nie trzyma? A może czytała i puściła "dla hecy", żeby wywołać dyskusję, spór czy coś takiego? http://www.wulf.bblog.pl/wpis,polemika;-;aborcja,20912.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmieniam zdanie
Podpisuję się czterema kończynami z autorem tej polemiki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×