Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość maria36

Nie wiem co myśleć...

Polecane posty

Gość maria36

Byłam z chłopakiem 7 lat. Poznaliśmy się u niego w pracy jak załatwiałam sprawy urzędowe. Kontakt był telefoniczny bo tego wymagała moja sytuacja. Podczas jednego z telefonów zaprosił mnie na kawę w celu ustalenia co dalej - miał w ten dzień wolne. Ja wtedy byłam w związku 6 letnim ale zaczynało się psuć.Spotkałam się z nim 3 razy. Po 3 razie na drugi dzień wyjeżdzał na szkolenie na 9 miesięcy. Przed jego wyjazdem nie chciałam się spotkać. Wyjechał i przez rok wysyłał SMS-y. Po roku czasu mój związek był w rozsypce i ja zadzwoniłam do niego. Spotkaliśmy się u niego. Chciał ze mną być. Mówił że jestem jego połówką i że jak mnie zobaczył 1-wszy raz to od razu się zakochał. To później okazało się prawdą. Stary związek chylił się ku upadkowi a ja sp[otykałam się z nim. Zamieszkałam w tym czasie sama a jego sytuacja zmusiła do zmiany wynajętego mieszkania więc zaproponowałam, żeby zamieszkał u mnie. Wszystko toczyło się w szybkim tempie. Remont naszego mieszkania i wspólne życie. Przez 2 lata była sielanka. Potem mnie trochę zawiódł, ponieważ okłamał mnie co do swojej koleżanki - ale nic strasznego. Jest typem faceta konkretnego ale mało wylewnego. Poprostu uczucia okazuje w inny sposób - niekoniecznie poprzez np. przytulanie. Już po roku chciał ślubu ale ja byłam ostrożna. Zaczął mi przeszkadzać jego chłód w stosunku do mnie więc zaczęłam mu to mówić, że nie przytula, nie powie miłego słowa. On zamiast się kłócić woli przemilczeć sprawę, ja z kolei załatwiam sprawy rozmową więc jak mu temat nie pasował to poprostu milczał. W domu robił wszystko i tak okazywał że mu zależy - zakupy, urządzanie domu, pranie, sprzątanie, działka. Nawet przy mnie nauczył się gotować. Jak nie było między nami wyjaśnienia jakiejś sprawy - nastawała cisza w domu. Te cisze trwały coraz dłużej. On mnie przetrzymywała a ja jego ale w końcu zawsze której z nas się przełamywało i znowu było dobrze. Jednak potem się dowiedziałam że podczas naszych cichych dni żalił się koleżankom na mnie a one go pocieszały. w tych żalach mówił o naszych bardzo prywatnych sprawach - nie chodzi o sex ale np. o mojej chorobie. Bardzo mnie to zabolało, bo ze mną nie rozwiązuje problemu ale ze swoimi koleżankami wiec zaczełam mu to wypominać. Jednak pod koniec zeszłego roku oznajmił mi że kupi mi pierścionek zaręczynowy. Niestety w grudniu odkryłam że umawia się z jakąś panną z NK. Nie wytrzymałam i po prawie 2 dniach próśb żeby mi to wyjaśnił on nadal milczał. Wrzeszczałam sama do siebie a on cisza, więc żeby nim wstrząsnąć wywaliłam go z domu. Pojechał do rodziców. Po miesiącu zabrał swoje rzeczy i wynajął mieszkanie. Od końca stycznia widujemy się co weekend a nawet 2 razy w tygodniu. Czasami zostaje na noc a czasami nie. Raz nawet mi powiedział że na nowo się zakochał we mnie. Spytał czy to nie za szybko że wraca. Powiedziałam że jak nie jest pewien to niech nie wraca. Od tamtej pory minęły 2 miesiące a on nadal że nie jest jeszcze gotowy żeby wrócić i żebym mu dała jeszcze czas. Więc czekałam i nadal się spotykaliśmy. Jeżdzę z nim do jego rodziców i teraz jedziemy razem na urlop. Ostatnio po spędzonej razem nocy przesłał mi pomyłkowo SMS który nie był do mnie. Poznał dziewczynę przez internet i ja spanikowałam. Dałam mu czas żeby się określił czy wraca czy nie do naszego powrotu z urlopu. Jestem zamotana bo z jednej strony żyjemy jak para ale nie mieszkamy razem a z 2 strony nie wiem czy wróci. Powiedział że boi się że zrobię to 2 raz i że on tego 2 raz nie przeżyje. Bardzo przeżył to co mu zrobiłam bo uważał że to jest również jego dom. Rozumiem ze sie boi ale tłumacze mu ze moje postepowanie wynikało z jaego postępowania i jak będzie według mnie lojalny to nie będę miała czego się czepiać. Sama już nie wiem co myśleć. A WY?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skróci to ktoś
?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maria36
Przepraszam ale ten tekst i tak nie naświetla całej sytuacji. Wybacz ale 7 lat ując w kilku zdaniach a tymbardziej jeśli chodzi o uczucia - niewykonalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
facet traktuje cie jak pogotowie ratunkowe i przy okazji robi cie w konia. jestes chyba na tyle inteligentna, ze zalapalas, ze zdradza cie mentalnie i nie ma potrzeby nic zmieniac, bo niby po co. ma ciebie na zawolanie...i ma tez swoja wolnosc, na ktorej mu chyba zalezy, inaczej juz dawno by wrocil bo by sie bal, ze moze ty sobie kogos przygruchasz. ale jemu juz tak naprawde chyba na tobie nie zalezy, szuka innej, lepszej...bo by sie nie umawial z ta i z owa, gdyby ciebie traktowal powaznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maria36
La Vita - owszem czasami tak myślę ale z 2 strony próbuję zrozumieć jego. Nasz dom uważał za swój. Przyznał że nie był do końca fair ale że przez te lata z nikim sie nie umawiał i mnie nie zdradził i to jest prawda. On się boi że sytuacja moze sie powtórzyć. Czuje ze chce wrocic ale sie boi ze bedzie tak samo czyli ze bede mu wywlekac stare sprawy. Ta internetowa to sądzę ze taka do pogadania była. Powiedział że chce byc pewien co do mnie a że tamtą tylko sie zauroczył. Teraz jedziemy na urlop i ma mi sie okreslić. Nie wiem czy za bardzo nie naciskam ale mnie to wykańcza. Ta niepewność. Jak powinnam postąpić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nawet jesli boi sie, ze sytuacja moze sie powtorzyc to przeciez nie mozna tego tak ciagnac jeszcze przez kilka lat. moze ten strach juz na zawsze zostanie w jego podswiadomosci, ale trzeba sie w koncu na cos zdecydowac-bo to takie ni cale, ni pol. Zna cie na tyle, ze powinien wiedziec czy moze ci zaufac czy nie. i przede wszystkim musi sobie uswiadomic czy kocha ciebie na tyle ze chce pojsc na to ryzyko. dla mnie osbiscie to jego zachowanie jest bardzo asekurycyjne, ale moze to tylko tak wyglada z twojego przekazu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość staż 20 lat
Nie powiem tobie co ty masz zrobić bo nie znam ani ciebie ani jego, ale na podstawie tego co napisałaś powiem tobie co ja bym zrobiła gdyby mój facet w ten sposób postepowal Po prostu powiedziała bym mu ŻEGNAJ Nie chcę i nie potrafię być z kims do kogo nie mam zaufania, a do niego nie mozna miec zaufania Miłość to również zaufanie ... jak mozna bez tego żyć ? Piszesz ... "Przyznał że nie był do końca fair ale że przez te lata z nikim sie nie umawiał i mnie nie zdradził i to jest prawda." ... Nie wiem ale ty i on chyba inaczej pojmujecie zdradę , dla mnie zdrada to również kłamstwo jednej ze stro. Jeżeli partner wysmiewa mnie przy innych czy opowiada o naszych prywatnych czy intymnych sprawach (tutaj sms-y jego) z innymi postronnymi osobami to tez jest zdrada. Zdrada to nic innego jak przekroczenie granicy umowy na którą obie strony się wcześniej umawiały czyli prościej to po prostu "zerwanie umowy" Na pewno u was podstawowym błędem wg mnie jest to , że nie potraficie rozmawiać o swoich problemach, odczuciach, uczuciach ... Na rozwiązywanie konfliktów, problemów w związku najlepsza jest rozmowa, rozmowa, rozmowa ... nic innego nikt nie wymyślił jeszcze ... :) Co to znaczy , że opn milczy ? Jeżeli ciebie kocha jak mowi, jeżeli mu zależy na tobie i na waszym związku to trzeba problemy jakie niesie nam życie rozwiązywać bo nikt tego za nas nie zrobi a i same sie nie rozwiążą ... Znajomość jego internetowa też mnie niepokoi, bo co to znaczy, że się zauroczył ... Wyobraźmy sobie, że np. kobiecie znudził sie partner , choć bardzo go kocha Chcąc odświeżyc swoje uczucia postanawia poflirtować z innym ot tak trochę na kilka godzin, dni ... Absurd! Tak mężczyżni tłumaczą swoją zdradę. Przecież droga od flirtu do zdrady jak wiesz jest bardzo p[ochyła ... to jest cos innego, nowego ... i nielatwo oprzeć się pokusie ... z poczatku to flirt, małe ubarwienie rzeczywistości ... a w rezultacie przeradza się w zauroczenie i zapewniam ciebie , że ta rownia pochyla w niejednym związku/małżeństwie doprowadziła do rozwodu. Przemysl sobie to co napisałam czy warto tracić czas na niego, tracić swoje młode lata na kogoś do kogo nie możemy miec zaufania ...czy może zacząć życie od nowa ... ? to twoje życie i twoja decyzja, powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kubusiu trochę masz rację
bo wg mnie to nie jest miłość z jego strony ...:( Kto kocha nie krzywdzi ... Też odnosze takie wrażenie, że on traktuje ją jak ławkę rezerwową wie, że zawsze może tutaj usiąśc ... a to nie buduje, pogłebia uczucia ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zawsze mnie dziwi to jakieś odwrócenie, które czasem spotykam tu na kafe. To facet zachowuje sie nie w porządku, to jemu nie mozna ufać. Nie stara się z Tobą rozmawiać. Więc słusznie reagujesz, wyrzucając go. A potem martwisz sie tym, zeby odzyskał zayfanie...litości! A TY masz zaufanie do niego! Bo ja bym nie miała. I szczerze mówiąc nie mam pojęcia, jak mozna być w związku w którym nie rozwiązuje się konfliktów w ogóle. Tylko się je zmilcza! Dziewczynao, opamiętaj się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisałaś: "Powiedział że chce byc pewien co do mnie.." I ty stajesz na głowie, żeby On był pewien, a on Ci jakoś udawadnia, że można na nim polegać? No? Jak Ci udawadnia "Ostatnio po spędzonej razem nocy przesłał mi pomyłkowo SMS który nie był do mnie. Poznał dziewczynę przez internet .." Tak Ci udawadnia. Zdradza Cię i jeszcze ma czelność wymagać, ze chce być pewien. Ale Ty się na to godzisz....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
typowe... On ma Cię w dupie, zdradza Cię, spotyka się z innymi a Ty? Ty jesteś wtedy kiedy inna ma okres, kiedy inną boli głowa albo ma zajęty czas... Wiesz - smutno tak jechać na ręcznym - lepiej zadzwonić do byłej i ją przelecieć... Dziewczyno... ogarnij się. Szanuj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popieram staz 20 lat
i dodam, że z tej mąki nie bedzie chleba czy mozna temu facetowi wierzyć, miec do niego zaufanie, a zaufanie w związku małżeństwie jest bardzo ważne ... Nie mów , że on ciebie nie zdradza, bo fakty mówią co innego No ale wybór nalezy do ciebie oczywiście bo to twoje życie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maria36
Wiem że to tak wygląda ale naprawdę mnie nie zdradzał w trakcie tych 7 lat. On nie ma kolegów ani koleżanek. Jedynie z pracy i po pracy sie nie spotykał z nimi - taki zawód ze lepiej prywatnie od nich z daleka. Zawsze był w domu i wszędzie chodziliśmy razem. Nie miałby kiedy mnie zdradzić a zresztą przyznałby się do tego - znam go i nie potrafiłby tego ukryć a nawet nie chciał zwłaszcza teraz. Z tym pisaniem to tłumaczył mi że tak się zwierzał a że zeszło na temat chorób to powiedział. Ja w tej chwili również wypisuje nasze prywatne sprawy i gdyby to przeczytał też by się wkurzył napewno i uznał że nie jestem fair. Wiem że trzeba się na coś zdecydować dlatego wyznaczyłam mu termin na podjęcie decyzji. On boi się wrócić żebym mu starych spraw nie wywlekała i wiem że gdybysmy mieli byc razem to trzeba by oddzielic przeszłość grubą kreską i zacząć z czystym kontem. Ci co go znają mówią mi że może być tak że on nikogo nie ma a że ten SMS to podpucha żeby sprawdzić moją reakcję. Ja zreszta dałam mu do zrozumienia że spotykam się ze znajomym z internetu a wcale tak nie jest. Ja mu napisałam SMS a on niby dał na odpowiedz i napisał do niej. Czy można nie zauważyć od kogo się dostało SMSa? Mam identyczny telefon i 3 razy wyświetla się nadawca zanim puści się odpowiedź. Sama nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maria36
Wyjasniam - z tymi koleżankami z którymi rozmawiał to się nie spotykał. To znajome z NK /może ze 3/. Nie znają mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maria36
Z tą z którą sie umawial na NK to jego stara kolezanka z pracy i do spotkania nie doszło. Pewne. Po czasie wyszło na to że to ja histerycznie zareagowałam na to że on proponuje tej koleżance spotkanie. Nie mieli jeszcze terminu nawet ustalonego. Ona ma chłopaka a miedzy moim a nia nic nigdy nie było. Przegiełam bo wywaliłam go z domu praktycznie tylko dlatego że chcieli pogadac o starych czasach. Z tym zaufaniem to jest tak że ja mu mówiłam że mu nie ufam i wiem że go to bolało i boli nadal. Nawet ostatnio mi mówił że on mi ufał w 100% a ja jemu wogóle. Twierdzi że jestem chorobliwie zazdrosna. Może i tak ale tylko dlatego że jak twierdzi skoro nie zrobił nic złego to nie ma z czego sie tlumaczyc. Ja jednak drążyłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×