Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Liliana25.

Czy nie denerwują was te Matki Polki w sklepach, w parkach, na ulicach??

Polecane posty

Gość MASZ BOXA
"nie mam dzieci, bo nie mogę, choć bardzo chcę. ale jak jakiś dzieciak wyciera we mnie brudne ręce, jak drze mi się nad głową, kiedy wracam zmęczona z pracy, kiedy, nie daj boże, wyrywa mi książkę, którą właśnie czytam, to z jakiego powodu mam myśleć, że to rozczulające? ja sobie nie życzę na przykład, żeby mnie obcy ludzie macali bez mojego pozwolenia! i nie ma kompletnie znaczenia w jakim wieku są ci ludzie! lubię dzieci, bardzo. ale dzieci, a nie jakieś niewychowane bachory! matki (i ojcowie!!!) są od WYCHOWYWANIA dzieci, nie od ich hodowania. dzieci wychowywane nie drą się bez powodu w miejscach publicznych, nie kopią, nie wycierają brudnych palców w ubranie innych ludzi, nie wyrywają im z rąk przedmiotów i reagują na upomnienia. dzieci hodowane mają wszystko w dupie, a im są starsze, tym bardziej i więcej w tej dupie mają. łącznie z własnymi rodzicami". TAKI GNIOT MUSIAŁ WYROSNĄĆ Z JAKIEGOŚ NIEWYCHOWANEGO BACHORA!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomarańczkaaaaaa
Przeczytałam kilkanaście stron i życzę tym młodym kobietom, które tak tu się mądrzyły na temat wychowywania dziecka, nie mając o tym zielonego pojęcia, aby ich dzieci były "łatwe w prowadzeniu". Życie lubi płatać "figle"...... Łatwo jest planować , wybrać imię trudniej wychować. Zastanawia mnie to , gdzie wy spotykacie te wszystkie niegrzeczne dzieci? Trochę żyję na tym świecie i jakoś nie spotykam ich tak często. Zresztą mam dobry kontakt z dziećmi i jakoś spokojne , rzeczowe uwagi nie rozsierdzają ich i ich matek. Sama mam dwójkę ułożonych dzieci, ale nie mądrzę się na temat wychowywania, co bym zrobiła gdyby.....bo nie mam dużego doświadczenia. Mam za to koleżankę z dzieckiem autystycznym, po takim dziecku nie widać choroby za to widać zgorszenie na twarzach innych gdy dziecko źle się zachowuje, a nie jest to zależne od niego. Koleżanka ma ochotę zamknąć się z nim w domu, żeby nie drażnić "zdrowej" części społeczeństwa. Nie życzę wam jej doświadczeń. Tez planowała ....... Pomijam oczywiście patologię zachowań typu Nie kop babci, bo się spocisz. Patologią nie nazwę karmienia dziecka piersią , czy kupa niemowlaka w autobusie itp Zacznijcie od wychowywania swoich dzieci, potem cudzych. K5 mądra z ciebie babka......pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Zacznijcie od wychowywania swoich dzieci, potem cudzych" - wiem, powinnam się rozmnożyć jak najszybciej, zanim wykształci się w człowieku zdolność postrzegania i wykształcania na ten temat własnych sądów, żeby móc później stwierdzić,że rozwydrzone obce dziecko mnie denerwuje :D a teraz trzeba uważać, żeby broń Boże nie mieć zdania 1. nie wiem, skąd przekonanie, że tylko osoba doświadczona może się na temat wypowiadać i mieć własne zdanie- może się wypowiedzieć każdy, nawet widomy na temat ślepoty, i ma do tego święte prawo, tak jak ostatni cham ma prawo wymagać kultury- kwestia skuteczności już inną sprawą jest 2. zdanie każdy może mieć inne, a prawda lubi sobie przecież poleżeć pośrodku :) 3. topik jest o zdenerwowaniu rozkapryszonymi dziećmi i ich matkach równie rozkapryszonych dla zwizualizowania problemu: nie o rozkrzyczanym dziecku i rodzicu próbującym go uspokoić, a o rodzicu atakującym do tego resztę ludu o nietolerancję i nieczułość na uroki dzieci 4. podejście do dzieci nie ma nic do rzeczy, tak jak zbędne pytanie: gdzie wy spotykacie takie dzieci, spotykamy i stąd ten temat 5. każdy ma inne poczucie estetyki i pewnych granic, dlatego mnie wulgarnie karmiąca piersią matka obrzydza i irytuje brakiem kultury

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aaaaa, i grzecznie za życzenia dziękuję :) Przeczytałam kilkanaście stron i życzę tym młodym kobietom, które tak tu się mądrzyły na temat wychowywania dziecka, nie mając o tym zielonego pojęcia, aby ich dzieci były "łatwe w prowadzeniu" ---> nie wiem, czy znajdzie Pani jakąkolwiek matkę, które jeszcze matką nie będąc, nie miała żadnych oczekiwań względem swego rodzicielstwa, własnego zdania na temat wychowania etc. zresztą nie chcę zastanawiać się na temat tego,jak mam wychowywać swoje dziecko dopiero gdy się urodzi :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieci mam juz dorosle wiec wypowiadam sie \"z praktyki\". Wkurza mnie robienie z dziecka swietej krowy - wolne miejsce a mamusia/babcia do malucha: usiadz skarbie nozki cie bola - a sama stoi. Dzieciak ma sile gonic pod blokiem to i ma sile stac w tramwaju. Ucza ich braku szacunku bo potem taki mlodzieniec lat ok 16 w autobusie siedzi z sluchawkami do mp3 na uszach a na zwrocenie uwagi ze to jest miejsce dla matki z dzieckiem (akurat stala tam kobieta z dzieckiem na reku) wzrusza ramionami i mowi: trudno. I dalej siedzi. Obrazek autentyczny sprzed kilku dni z autobusu 179 w Krakowie. Pozwalanie dzieciom na robienie kipiszu w cudzym domu - no przeciez to jeszcze dziecko! I to \"jeszcze dziecko\" wywala wszystkie ksiazki z polek, grzebie w szufladach, odbija swoje upackane rece na komputerze czy telewizorze. Cudzy dom to nie plac zabaw, kochani Rodzice! W samolocie - no coz. Trzeba przezyc gromade rozwrzeszczanych niemowlakow, nie ich wina ze sa tyllko dziecmi i ze rodzice MUSZA z nimi podrozowac (uwazam ze branie w kilkugodzinny lot 2miesiecznego dziecka to lekka przesada) komunikacja publiczna. Dziwie sie tylko tym matkom taszczacym sloiczki, butelki, pieluchy, wozki itp - objuczonym jak wielblady ze im sie chce bo to zakrawa na jawny masochizm (pomagalam kiedys takiej matce z polrocznym niemowleciem, Jezus Maria co ta kobita dzwigala ze soba i to glownie rzeczy dla dziecka! I bez pomocy faktycznie sie nie obeszlo)... Disclaimer: to jest MOJE OSOBISTE zdanie a nie ogolna opinia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i z tym zdaniem się zgadzam bo nie chodzi o to,że ludzie nie tolerują dzieci zresztą u mnie w domu nie jedno dziecko zrobiło sobie tor przeszkód i nie raz widziałam swoją bieliznę na podłodze albo krem do rąk wciśnięty w dywan:) nawet jak mnie to śmieszy, to rodzica powinno zażenować i tak też było i jest najczęściej, ale nie zawsze ludzie są na ogół tolerancyjni dla dzieci, żale wylewają co najwyżej na forumach :) mnie bardziej chodzi o konfigurację: zachowanie dziecka- reakcja rodzica -odbiór osoby trzeciej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokladnie, zolza! Skoro mozna zwierze nauczyc to dziecko tym bardziej. I jest cos co nazywamy szacunek do cudzej wlasnosci, nie przekraczanie granic - i od malego to sie powinno wpajac. A nie glupie usmieszki bo cudza latorosl zdemolowala mi pokoj: to tylko dziecko, a niech sie bawi itp. BZDURA! I nie ma w tym zadnego narzucania czy toksycznego ograniczania dziecka - to kwestia wychowania w poszanowaniu innych. Ale rodzice czesto wola miec spokoj i dzieciaka z glowy kosztem innych bo "przeciez to tylko dziecko". Okazuja tym brak szacunku dla tegoz wlasnie dziecka ktore kiedys bedzie doroslym. Nie wyznaczaja mu granic. Dziecko bez granic ma zaburzone poczucie bezpieczenstwa bo nie wie co mu wolno. I wszystko, ale to bez wyjatku - mozna wyegzekwowac bez uzycia sily. Tylko trzeba czasu, wysilku i starania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokładnie nie wiem, dlaczego niektórzy rodzice uważają,że tylko kochając dzieci miłością ślepą na rozsądne wychowanie kochają naprawdę a reszta ludzi to wyrodni rodzice,bo wpajają szacunek dla ludzi i sami tez szacunek im okazują każdy człowiek funkcjonuje w społeczeństwie i prawidłowego funkcjonowania też trzeba uczyć, nawet jeśli trudno pseudo matce-polce być surową dla swojego "bąbelka"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abcdefghiiij
[zgłoś do usunięcia] mi mała otoż to, zołza w pewnej (wiadomej) czesci spoleczenstwa pokutuje przekonanie w tym stylu, ze jesli lekarz nie przeszedl gruzlicy, nie ma prawa nic o niej wiedziec i sie wypowiadac na temat tej przypadlosci zdrowotnej a jeśli nie jesteś zawodowym kierowcą,nie możesz się wypowiadać na temat wypadków samochodowych-bo nie wiesz jak to ciężko jechać samochodem i nikogo nie przejechać:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak mnie denerwuje jak ktoś pisze że jak nie mama dzieci to na niczym się nie znam, a może mam instynkt, jak dzikie zwierze które mówi mu już teraz jak postępować z dzieckiem??? Poza tym każdy z nas ma jakiś "plan działania i wychowywana" ja mam swój i będę zgodnie z nim działać. A jak będę mieś problemy pójdę z dzieckiem do psychologa. Chyba w jakimś celu ci ludzie studiowali latami??? Po raz kolejny napiszę że nie znoszę rozwydrzonych bachorków i na uszach stanę aby takiego w domu nie mieć :) co do ustępowania miejsca przez młodzież. czy byłyście za granicą i widziałyście jak tam się to odbywa???? świata nie zwojowałam ale w paru miejscach w europie byłam i śmiem twierdzić ze u nas i tak nie jest źle. rok temu byłam w Belgii i tam jak ustapiłam starszej pani miejsce w tramwaju to wzbudziłam szok u samej zainteresowanej i zdziwienie u reszty podróżujących, to tylko u nas jest takie wpajanie (czasem nieskuteczne) że trzeba wybrańcom ustępować, tam czegoś takiego nie ma. Nawet jak ktoś trąci plecakiem to nawet przepraszam nie powie. I zgadzam sie że skoro smarkacze mają siłę biegać po podwórku godzinami to będę mieć siłe postać w autobusie, tylko te matki są głupie że dziecko sadzają a same często z siatami stoja nad nimi jak kat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O, widzę, że topik kwitnie :) Oneill - święte słowa Pani Dobrodziejki! Zgadzam się w 100%. A niektóre tutaj uważają, że my tu nie lubimy i nie tolerujemy dzieci tylko dlatego, że są dziećmi i akurat znajdują się na którymś z etapów dorastania, w którym to plucie, bicie, wrzask i rzucanie się na podłogę to sama natura :) Ja zrobię wszystko, żebym nie musiał się wstydzić zachowania moich dzieci - czyli de facto swoich metod wychowawczych - przed innymi ludźmi. Jaj uż pisałem - moja córka już teraz jest uczona co wolno a czego nie. I nie znoszę jeszcze jak dzieci takie 7 lat wzwyż wtrącają się non stop do rozmowy. Ja nie jestem zwolennikiem przekonania, że \"dzieci i ryby....\" ale nie lubię kiedy dziecko dokłada swoje trzy grosze do rozmowy, siedzi przy stole z dorosłymi i przysłuchuje się rozmowie. Dziecko ma od tego dzieciństwo, żeby się bawić a nie rejestrować rozmowy. Potem wiele z nich rozpowiada co to się u cioci czy sąsiadki mówiło.... Rozumiem kiedy jest luźna gadka na neutralny temat, bliski i dorosłym i dzieciom. Ale np dziecko moich sąsiadów lubi dopowiadać i dodawać szczegóły do ploteczek. No naprawdę, dziecko uczy się plotkować od małego. Pozdrawiam i wracam do pracy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
giovanni święta racja co do wtrącania się w rozmowy dorosłych, a co to w ogóle za zwyczaj sadzania dzieci przy stole z dorosłymi??? Jeśli jest szansa to się ich w ogóle nie powinno zabierać na \"spędy\" ;)do znajomych. Jeśli już idą to powinny się bawić w innym miejscu a nie patrzeć i słuchać i o zgrozo wtrącać się w rozmowy i pijaństwo dorosłych. Mam znajomych którzy nie dość że pozwalają na to wszystko dzieciom to jeszcze dają im się napić alkoholu albo proszą o kieliszek i leją im tam napój żeby sobie walnęły setuche jak inni :( koszmar

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w Polsce uczą pić od małego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość k5 - PRAWDZIWAaaaa
Rzeczywiście, nie wytrzymałam i postanowiłam rzucić okiem...(o zgrozo??!!) podzielę to, co chcę napisać na raty, bo na raz za dużo...i tak: ---> pomarańczka :D czy zauważyłaś, że jak do tej pory najbardziej stonowane i zdystansowane wypowiedzi pochodzą od tych najbardziej doświadczonych?.. Zgadzam się w pełni - "życie lubi płatać figle.." przykład z mamą dziecka autystycznego - bardzo a propos..."też planowała..." - to refleksja z dużym podtekstem, który zawiera baaardzo wieeele.... wypowiedzi zołzy nie chcę nawet komentować, bo jak skomentować coś takiego?: "każdy ma inne poczucie estetyki i pewnych granic, dlatego mnie wulgarnie karmiąca piersią matka obrzydza i irytuje brakiem kultury" "zresztą nie chcę zastanawiać się na temat tego,jak mam wychowywać swoje dziecko dopiero gdy się urodzi " "nie wiem, dlaczego niektórzy rodzice uważają,że tylko kochając dzieci miłością ślepą na rozsądne wychowanie kochają naprawdę" "topik jest o zdenerwowaniu rozkapryszonymi dziećmi i ich matkach równie rozkapryszonych dla zwizualizowania problemu: nie o rozkrzyczanym dziecku i rodzicu próbującym go uspokoić, a o rodzicu atakującym do tego resztę ludu o nietolerancję i nieczułość na uroki dzieci" zbyt dużo tu pustej arogancji i oderwania o rzeczywistości - może lepiej trochę przemyśleć swoje wypowiedzi..bo chwilami nie bardzo wiadomo o co biega... --->mi mała "w pewnej (wiadomej) czesci spoleczenstwa pokutuje przekonanie w tym stylu, ze jesli lekarz nie przeszedl gruzlicy, nie ma prawa nic o niej wiedziec i sie wypowiadac na temat tej przypadlosci zdrowotnej" otóż moja droga - nie wiem dlaczego, ale zachowałam wyobrażenie o twoich poglądach na nieco innym poziomie.. ..że niby jaka to "pewna - wiadoma" część społeczeństwa?, to jakiś szyfr? Jeśli chodzi o lekarzy - to zgoda nie muszą oni przechodzić gruźlicy, jednak zanim zabiorą się za leczenie - "przechodzą" wieloletnie studia (w tym specjalizacja) oraz takąż praktykę, poza tym nie sądzę, żeby gruźlicą zajmował się ortopeda, czy nerkami neurolog. Może dobrze żebyśmy wypowiadali się o sprawach, na których się choć trochę znamy lub przynajmniej mamy pojęcie. Inaczej to: "nie ucz ojca dzieci robić.." - proste, ale prawdziwe... Jeśli chodzi o "wychowywanie" kuzynki to chyba jednak trochę się zagalopowałaś. WYCHOWANIE to proces długotrwały i kompleksowy, trwa zwykle pewnie z 18 lat (a i więcej), więc wydaje mi się, że brak w tym, co piszesz spójności...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
alleluja!!! powrót do autoryzowanych esejów :) a ja jednak poproszę w takim razie o odniesienie się do meritum moich wypowiedzi i skierowania mych błądzących myśli na drogę właściwą zapewne jedyną właściwą :p krytykować dla krytyki potrafi każdy, rzucić hasło o innym poziomie również poproszę o uzasadnienie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość k5 - PRAWDZIWAaaaa
jeszcze coś nt wypowiedzi zołzy... "zresztą u mnie w domu nie jedno dziecko zrobiło sobie tor przeszkód i nie raz widziałam swoją bieliznę na podłodze albo krem do rąk wciśnięty w dywan" wypowiadacie się jakby nikt poza wami nie przyjmował obcych dzieci w swoim domu... ..przepraszam - ja sobie wyobrażam, że bielizna leży w szafie, komodzie, szufladzie, krem - w łazience, szafce etc. - jeśli dziecko u ciebie ma do tego dostęp - to gdzie te twoje majtki leżą?, bo jakoś nie pojmuję JAK CUDZE DZIECKO MOŻE SIĘ TYM ZAJMOWAĆ I CO TO SĄ ZA DZIECI???? Jestem wychowana wśród maluchów (młodsze rodzeństwo), sama mam i jakoś takie sytuacje są mi dość obce. Dziecko odwiedzające inne domy powinno mieć w tymże domu jakieś zajęcie - NORMALNA matka zabiera coś ze sobą (najlepiej coś nowego lub dawno nie używanego), albo też w obcym domu od razu daję się dziecku coś do zajęcia - choćby przysłowiowy garnek z pokrywką.. Każde dziecko szybko zaczyna się nudzić - to oczywiste. Jeśli chodzi o mnie i wypowiedź którejś z Pań - oczywiście popełniłam mnóstwo błędów w prowadzeniu własnego - i także dlatego (paradoksalnie) mam większe prawo do wypowiedzi, mimo iż jestem totalnie zaangażowaną matką - dużo czytającą i interesującą się tymi sprawami.. Jeśli chodzi o pewną "pokorę" w ocenianiu innych matek (pomarańczkaaaa) podam swój przykład: byłam na wychowawczym bez mała 4 lata (tak, długo!), przez cały ten okres mój syn zachorował tylko jeden raz,( nawiasem mówiąc przez moją głupotę - zabrałam go na spacer w najmniej odpowiednią pogodę i sama przeziębiłam). Nigdy w tym czasie nie miał kataru, ani nie kasłał. Wiele słyszałam jak to dzieci, kiedy tylko pójdą do przedszkola dużo chorują etc. Ja ("doświadczona" matka 3-4 latka) myślałam ..."eee tam - matki nie dbają o dzieci to i chorują..." I co? wystarczyło, że tylko się tam znalazł - nie nadążałam ze zwolnieniami - gdyby nie pomoc mamy byłoby kiepsko. Na dodatek moje rozgarnięte, wychowane dziecko nawet ze smarkaniem nie umiało sobie poradzić o zasłanianiu ust przy kaszlu nie wspominając - a skąd miał to umieć? - jak nigdy nie miałam okazji nauczyć. W doopu poszło moje wyobrażenie o chorowaniu dzieci - to tylko jeden z przykładów - doświadczenie i jeszcze raz doświadczenie - jeśli chodzi o dzieci - nic tego nie zastąpi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też Cię uwielbiam, Kochanie i cieszą mnie Nasze piśmienne spotkania sam na sam :) otóż bieliznę trzymam w komodzie, we wszystkich szufladach, nawet tych nisko:) krem do rąk mam prawie w każdym pomieszczeniu, w szufladach, półkach etc. bo mam manię zadbanych dłoni, a skórę suchą mam niestety:) tak doświadczona matka polka a o dziecięcej ciekawości i zaglądaniu wszędzie nie słyszała przytoczyłam poza tym to jako przykład niewłaściwego zachowania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość k5 - PRAWDZIWAaaaa
jeśli chodzi o dzieci w ogóle - a propos Giovanniego... mówi się "jeśli nie miałeś kłopotów ze swoim dzieckiem - będziesz je miał..." "jeśli jedno masz spokojne - drugie da ci popalić"... tfu, tfu - każda matka musi przejść przez lepsze i gorsze chwile, kiedyś znajoma powiedziała mi - "dziecko nie wychowa się bez chorowania"...taki jest los matek, warto ograniczyć swoją krytykę, "mądrzenie się" i mieć właśnie więcej pokory i dystansu - żeby los nie pokazał nam figi... Ktoś tu wypowiadał się o lataniu z dziećmi samolotami - cóż to za oburzenie i zdziwienie, że ktoś to robi? - to przecież normalne - posiadanie dzieci to nie stan chorobowy tylko wręcz przeciwnie - im więcej dziecko przeżyje, zobaczy tym bardziej zaprawione w bojach, tym bardziej rozgarnięte - podobnie zresztą jak matka, a, że nie jest to wygodne i wielce dyskomfortowe...to co? Czy naprawdę zawsze MUSI być gładko i bez problemów. Właśnie stąd bierze się moja postawa - przeżyłam niezwykle dużo i mam dobrą zaprawę... Jeśli chodzi o zróżnicowanie dzieci między sobą ... każde dziecko jest inne, jedno grzeczne "od zawsze - na zawsze", a inne cholera w dzieciństwie - wyrasta na damę (przykład podawałam), jeszcze w inne diabeł wstępuje z wiekiem... Czasem ludzie "zachodzą w głowę" - no "dzieci jednej matki..." A słyszałyście tę historię o dwóch braciach, z których jeden był sędzią, a drugi sądzonym przez niego przestępcą... Szkoda, że jesteście niesprawiedliwe w stosunku do wielu matek - myślę, że i tych, z którymi "rozmawiacie", i tych, które widzicie... Wypada życzyć wam żebyście nie miały okazji sprawdzić na sobie prawdziwości moich słów, ale przekonacie się, że NIE MA DZIECI BEZ PROBLEMÓW, tak jak NIE MA MATEK-IDEAŁÓW... Powtarzam - rozmawiamy o normalnych - czyli kochających swe dzieci - zaangażowanych w ich wychowanie matkach.. ...szczerze?...a ja i tak wolę takiego potarganego, rumianego.. z rozciętym kolanem, wkoorwionego na kumpla, który go przezwał, z procą wystającą z kieszeni, niż grzeczne, nijakie, "bez wyrazu" panieneczki - ubrane w różowe falbanki, przepraszające, że żyją....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość k5 - PRAWDZIWAaaaa
..ja tam dolewałam mojemu "lufkę" do butelki z mlekiem..a co niech się przyzwyczaja... Giovanni tak sterylnie wychowujesz swoje pociechy a zabierasz je na "pijaństwa"?...rozmawiajmy o normach, a nie zachowaniach marginalnych....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ok, pisz, że masz doświadczenie i dlatego Twoje zdanie się liczy, że część planów to mrzonki idealistek, ale nie zmuszaj nikogo do uznania czyjegoś poglądu za słuszny tylko dlatego,że pochodzi od doświadczonego człowieka za Tobą stoi doświadczenie, za młodością i niedoświadczeniem mam przyszłych- postęp, wszak gdyby nie pokoleniowość i rozwój wychowywalibyśmy dzieci w jaskiniach bez internetu i umiejętności pisania "Powtarzam - rozmawiamy o normalnych - czyli kochających swe dzieci "- zaangażowanych w ich wychowanie matkach.. - właśnie o takich nie rozmawiamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
k-5 - temat jest właśnie o marginalnych zachowaniach!!! nie wiem, dlaczego bronisz tutaj normalne matki, skoro nie o nich mowa "mam większe prawo do wypowiedzi" - masz takie samo, jak mają inni, tego się ani nie stopniuje, ani nie mierzy co najwyżej niektórzy mogą je uznać za bardziej wiarygodne, co i tak pewne też nie jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość k5 - PRAWDZIWAaaaa
"za Tobą stoi doświadczenie, za młodością i niedoświadczeniem mam przyszłych- postęp, wszak gdyby nie pokoleniowość i rozwój wychowywalibyśmy dzieci w jaskiniach bez internetu i umiejętności pisania" nie rozumiem co ma piernik do wiatraka - chcesz powiedzieć, że kobieta, która wychowała swoje dziecko - czytaj doprowadziła do dorosłości na względnie dobrym poziomie cofa się do punktu wyjścia i nie idzie z duchem czasu. Przecież my matki także się rozwijamy! - jak urodziłam swoje dziecko komputeryzacja była w powijakach - teraz każdy ma własny sprzęt w swoim pokoju.. zapomniałam podać przykład z "branży lotniczej" - mam znajomych, którzy mieli dziecko z takim schorzeniem, na które lekarze zalecili "polatanie" samolotami... ---> zołza pytanie zawarte w tytule dotyczy właśnie wszystkich matek...dlatego niektóre z nich po prostu wkurzył.. post wprowadzający wrzucił WSZYSTKIE matki do jednego worka - takie zachowania dzieci zdarzają WSZYSTKIM dzieciom - także tych "dobrze" wychowanym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość k5 - PRAWDZIWAaaaa
sorry "mam większe prawo do OCENY" - wiem bowiem, że bywa tak, że wychowanie sobie, a efekty w doopu! - przynajmniej na razie, bo życie uczy, że co włożysz do walizki - wcześniej czy później wyjmiesz, a przynajmniej masz szansę... Wy - kobiety bez dzieci - macie na razie "walizki" w wyobraźni, wirtualne....a to coś zuuuupełnie innego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z racji na bezskuteczny upływ czasu ponawiam swój apel o rzeczowy komentarz do wypowiedzi mych zganionych ja - zołza jakich mało- nie matka, zwykła istota ludzka, składam wniosek / petycję / podanie o rzetelne uzasadnienie odmówienia przyznania mym twierdzeniom przymiotu słuszności "nie rozumiem co ma piernik do wiatraka - chcesz powiedzieć, że kobieta, która wychowała swoje dziecko - czytaj doprowadziła do dorosłości na względnie dobrym poziomie cofa się do punktu wyjścia i nie idzie z duchem czasu. Przecież my matki także się rozwijamy! - jak urodziłam swoje dziecko komputeryzacja była w powijakach - teraz każdy ma własny sprzęt w swoim pokoju.." ---> wnioskuję o przeanalizowanie zjawiska postępu i wyłączenie czarno-białego myślenia śmiem twierdzić,że mimo mojego rozwoju - moje prawnuki będą bardziej postępowe ja się nie uwstecznię, za to oni pójdą śmiałym krokiem i z młodzieńczym zapałem do przodu zapewne zdajesz sobie sprawę,że to młodzi ludzie byli narzędziem wszelkich rewolucji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość k5 - PRAWDZIWAaaaa
Franka "Poza tym każdy z nas ma jakiś "plan działania i wychowywana" ja mam swój i będę zgodnie z nim działać. A jak będę mieś problemy pójdę z dzieckiem do psychologa. Chyba w jakimś celu ci ludzie studiowali latami???" To co, chcesz powiedzieć, że wystarczy schemat i ...poleci? O nie!!! - jesteś w dużym błędzie - gdyby tak było, nie byłoby tyli źle wychowanych, sprawiających problemy dzieci.. Szczerze??? - jak najdalej od psychologów - bo tam masz duże szanse zetknąć się z teoretykiem nie uwzględniającym indywidualności dzieci. Nauka nie jest w stanie przewidzieć co natura nam jest w stanie zafundować - podobnie z dorosłymi.. Mam kilka koleżanek (no, trzy) psychologów - jedna ze specjalnością "trudna młodzież" i...właśnie ta ma największe problemy ze swoją córką - nawiasem mówiąc superzdolna, superinteligentna (czasem ją widywałyście w tv)...czyli "szewc bez butów"... Moja mama - doświadczona matka - zawsze mi powtarzała - "jak sobie sama dziecka nie wychowasz - nikt za ciebie tego nie zrobi" albo "lepiej gorzej zjeść, mniej sobie kupić, a dzieckiem zająć się tak, jak należy"....(to a propos nadrzędności robienia kariery nad zajmowaniem się dzieckiem)...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leżęęęęęęęęęe
:D ktoś policzył ile razy k5 juz się żegnała i mówiła że nigdy więcej nie wróci na topik?:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×