Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

0kasia100

zmiana zawodu po 30stce

Polecane posty

Gość 35 i pół
witam wszystkich - przeczytałam wszystkie opowieści z zapartym tchem ... Hej 34 na rozdrożu:)jak przeczytałam twoje słowa to jakbym czytała w większości o swojej sytuacji. zawsze uwielbiałam się uczyć angielskiego i wogole języków. Studiowałam zarządzanie z całkowitego przypadku bo się dostałam razem z koleżanką i na na 4 roku przerwałam ze względów osobistych.teraz mam prace biurową ukierunkowaną mocno technicznie i nawet to lubię (plus ludzie super)ale czuję się całkowicie wypalona w tej robocie.dziecko za rok idzie do szkoły a ja od sierpnia szukam i drążę co tak naprawdę bym chciała w życiu robić... i pcha mnie nieustannie w kierunku języków. ale ta obawa ze nie dam rady - ze filologia za trudna, że polegnę na tych przedmiotach z teorii lub historii po angielsku...a z drugiej strony jak nie spróbuje nigdy sie nie dowiem. skłaniam sie wiec ku temu żeby ten rok przeznaczyć na odnowienie znajomości języka (myślę o kursie przygotowującym do FCE bo kiedys już zdałam ten egzam ale wypadłam z obiegu z angielskim) i zapisze sie na zaoczną filologie. pierwszy raz to głośno mówię nikt o tym jeszcze nie wie.licencjat to tylko 3 lata.albo jest tzw NKJO i masz uprawnienia do zawodu nauczyciela w przedszkolach albo klasach 1-3.poza tym w mniejszych miastach wystarczy jakbyś miała egzam FCE lub CAE i kurs pedagogiczny a mogłabyś zacząć uczyć angielskiego jeśli to naprawdę lubisz i będziesz miała szczęście. ja w sumie przez rok uczyłam dzieci w przedszkolu angielskiego studiując zarządzanie :)w sumie zawsze mnie ciągnęło do nauki języków. boję sie jak cholera ze nie dam rady,ze może jestem za stara, ze mózg już nie ten. a z drugiej strony pod koniec życia nie chce pluć sobie w brodę ze nie spróbowałam! a może przez ten rok własnej nauki znajdę coś co by mnie fascynowało bardziej niż angielski? chyba tylko hiszpański hehe pozdrawiam wszystkich i aż mi lżej bo w mojej głowie woja trwa od dłuższego czasu co robić z własnym życiem. dziękuję i ja możesz 34 na rozdrożu to sie odezwij - byłoby mi raźniej że nie jestem sama z językowymi marzeniami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jolka jaolallalla
najgorsze jak sie ma 32lat, po ekonomiku marnym, i nic co chcialoby sie w zyciu robic, nic mnie nie interesuje , nic nie lubie, leniwa jestem na maksa, najchetnij siedzila bym w domu i nic nie robila, 10lat w handlu nienawidze tej roboty , ale nie mam sily nic zmienic bo i co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olga .....
Fajny temat może znajdzie sie wiecej osób które podzielą sie swoimi doświadczeniami. Sama szukam pomysłu na siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tama 15
Ja też szukam pomysłu, bo co może robić kobieta po 40 z kiepską znajomością języków, ale dobrym kontaktem z ludźmi. W zawodzie to nie ma szans, z resztą długa przerwa. Całkowita pustak w głowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 35 i pół
słuchajcie - poszperajcie w szkołach policealnych dla dorosłych albo kursach - jest bardzo duża oferta i to darmowych szkół które przekwalifikują was i dadzą szansę na prace w czymś zupełnie innym niż dotychczas. nie trzeba być mgr żeby robić coś co się lubi i mieć z tego pieniądze.tylko trzeba znaleźć coś co się lubi robić. moja kuzynka zrobiła technika fryzjerstwa ale stwierdziła ze to nie to ,więc zrobiła technika kosmetycznego - szkoły całkowicie darmowe i to w małym miasteczku.a teraz wzięła dotacje dla bezrobotnych i otworzyła mały salonik kosmetyczny i jest szczęśliwa bo zaczęła robić coś co lubi. poszperajcie. jak macie net to naprawdę można znaleźć coś dla siebie. trzeba zapytać siebie : co chciałbym robić, co mnie interesuje, albo co wywołuje u mnie jakąkolwiek pasję. i odpowiedzieć sobie całkowicie szczerze. i tak powstaje plan na siebie, a potem : podzielić ten plan na małe kroczki - w kierunku realizacji swojego pomysłu na siebie. ja sama ciągle jeszcze jeszcze poszukuje. jestem na początku drogi i walki o siebie samą z sobą samą:)bo najgorzej ruszyć z miejsca i wziąć sprawy w swoje ręce. nikt tego za nas nie zrobi.pozdrawiam wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bożenkaaa
hej witajcie, ja dopiero mam 29 lat, ale też planuje zmienić conieco moje zycie, poszlam na mgr turystyki, skonczylam to rok temu, pracy nie ma po tym, pracuej od kilku dobry lat w administracji, i brakuje mi jakiejs pasji, osiagniec, a nie tylko bycie "pania z administraci", zapisalam sie teraz na studia podyplomowe z rachunkowosci, bede starala sei zostac ksiegowa, dofinansowane z up, bo jakos te tematy mnie kreca, podatki itp, jestem tez introwertyczka wiec praca da mi "chleb" jak i satysfacke jak sadze, tez bedzie latwo jesli bede miec dzieci, otworzyc wlasna dzialalnosc i pracowac na zlecenie. a ksiegowosci nie grozi stagnacja. dodatkowo mysle sobiez eby taka nudna osoba nie byc, tez marzy mi sie rozwijanie tworczej strony mojej osobowosci, kiedys w liceum bardzo lubialm przerabiac swoje ubrania, doszywac cos, zmieniac, lubilam strojem wyrazac osobowosc, przez prace w administracji stalam sie nudna szara mysza :( maszyne do szycia mam, kwestia zaparcia i tego czy wytrwam, ale marzy mi sie satysfakcja z noszenia wlasnych ubran, orignalnych, dopasowanych, szytych przeze mnie na miare, co mi sie w glowie urodzi :) tez interesuje sie troche dietetyka i zdrowiem, oraz w mlodosci uwielkbialam uczyc sie jezykow, bo szlo mi bardzo gladko i dawalo satysfakcje. aaa i uwiebiam pisac, marzeniem moim bylo pisac dla gazety jakies felietony, z czasem wydac wlasna gazete, ale to marzenie jest tak wielkie ze nie wierze w to, ze sie spelni. w dużo rzeczy nie wierze. fajnie sie czyta was, sprobuje znaleźć motywacje do tego by zyc pelnia zycia, bo jesli nie teraz to kiedy? 30 zaraz a ja wciaz jak zagubiona diewczynka z zapalkami szukam swojego sensu zycia...dzieki za motywacje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W tym roku kończe 30-lat. Dwa lata temu zrezygnowałam z pracy w banku i teraz uczę dzieci w szkle podstawowej. Było mi o tyle łatwiej, że studiowałam pedagogikę, a z bankowości miałam właśnie zrobione studia podyplomowe. W szkole uczę więc drugi rok, ale wciąż mam wątpliwości. W Polsce cały czas straszą niżem, który spowoduje brak miejsc pracy dla nauczycieli. Chociaż lubię swoją pracę, bo marwię się co będzie za 10, 20, 30 lat. Chciałabym mieć zawód, który dawałby większą stabilizację. Może jendak księgowość....sama nie wiem ;( Czy są tu jeszcze inne nauczycielki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weronika weronika
powrót do zawodu lub przekwalifikowanie. witam wszystkich :) ja też mam podobny problem. mam 37 lat, z zawodu jestem fryzjerem nie pracującym od 17 lat :( najpierw dzieci później łapana praca byle jaka. chciałabym powrócić do zawodu lub przekwalifikować się na kosmetyczkę. myślałam aby przez urząd pracy zrobić jakieś dokształcanie albo kursy. nie czuję się na siłach aby od razu stanąć w zakładzie fryzjerskim na samodzielnym stanowisku i czesać. jeśli ktoś może mi pomóc to proszę o porady. dla mnie liczy się każda podpowiedź . pozdrawiam weronika

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiszkaaaa
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiedyś coś
Dziewczyny (i nie tylko) ;) Moim zdaniem czas przeznaczony na edukację NIGDY nie jest czasem straconym. Nawet "źle wybrane", nielubiane studia coś człowiekowi dają. Zauważcie, że przy przekwalifikowywaniu się wchodzi się w nowy zawód z bonusem umiejętności wyniesionych z zawodu poprzedniego! Może nie wszyscy pracodawcy to doceniają - ale u tych, co nie doceniają, nie warto pracować ;) Ja w wieku 35 lat ukończyłam drugie studia (inżynierskie). Było mi o tyle łatwiej niż kolegom z roku (notabene w większości moim rówieśnikom), że nie mam dzieci i pracuję w budżetówce. Te dwa fakty są rzeczywiście istotne: znacznie trudniej pogodzić zmiany na polu zawodowym czy dokształcanie z rolą pełnoetatowej mamy i z pracą w korporacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 34 NA ROZDROŻU
hej 35 i pól ;) dopiero odświeżyłam temat i zauważyłam Twoją odpowiedź. Wiesz minęło troszkę czasu, "ciągnę" ten angielski ALE (wiem ZNOWU jakieś ale) uczę się 45 min. dziennie, by obcować z językiem, ale niestety z wiekiem wiedzę baaardzo ciężko się przyswaja. Powiem szczerze, że tego czego nauczyłam się miesiąc temu już do końca nie pamiętam. Uczę się on line angielskiego teraz kończę kolejną partię i potem chcę brać się za gramatykę, bo tam straszne braaaaki.... Cały czas myślę o FCE, ale jak rozwiązuję testy to wiem, że NIE DAM RADY:( w pracy NIC się nie zmieniło światełko w tunelu gaśnie, a ja jakoś bez ambicji, bez alternatywy... wciąż poszukuję siebie. Mało tego mam 2 koleżanki, które wypaliły się zawodowo (tak jak ja) i POWIEDZIAŁY BASTA i mają jakiś pomysł na siebie, słyszę od nich też powinnaś coś zmienić powiedzieć DOŚĆ, a ja przytakuję kiwam głową, ale NIC z tym nie robię. "35 i pół" dziękuję za twoje słowa odzywam się, bo może przeczytasz i jakoś wesprzesz (chociaż nie wymagam, bo każdy kowalem swego losu:) ) ale miło, że ktoś też boryka się z tym co ja... Kurcze od września może powinnam spróbować, wiem, że powinnam, a nie tulić ogon, dziecko idzie do szkoły, więc kasa z przedszkola poszłaby na moje studia.... ale jak się nie uda, to co wtedy?? i koło się zamyka:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam podobne dylematy
Wprawdzie w tym roku stuknie mi dopiero 28 wiosna ale ja już wiem , ze dokonałam złego wyboru. Nieakceptowana przez rodziców opierałam swoje poczucie wartości na sukcesach osiąganych w szkole. Zawsze byłam ambitna i bardzo rozsądna więc zamiast wsłuchać się w siebie wybrałam moim zdaniem praktycznie - prawo. Pierwszy rok jakoś przebrnęłam mimo sporej ilości materiału - uratowała mnie duża ilośc przedmiotów historycznych a tak się złożyło że byłam pasjonatką historii. Na 2 roku wiedziałam jednak , że to nie jest to ale brnęłam dalej bo przecież prestiż ambicje poza tym zawsze byłam uparta i kończyłam co zaczęłam. Studia to też moment mojego załamania , depresji stwierdzonej przez psychiatrę i leczonej u psychologa. Zawsze jeśłi bardzo się starałam i ciężko pracowałam osiągałam swój cel. W liceum dobrze sie uczyłam i chociaż nie byłam najlepszą uczennicą to jednak we mnie nauczyciele widzieli największy potencjał. Na studiach wiadomo każdy jest elementem przewijającej sie masy a nie indywidualnoscia poza tym studia pokazały mi ze zycie nie jest sprawiedliwe - tam pierwszy raz odniosłam porażkę mimo dołożenia wszelkich starań. Nauczyłam się ,że kryteria oceniania nie są jasne i nie odemnie zalezy czy skoncze sesje z pozytywnym wynikiem tylko glownie od szczescia i humoru profesora. Miałam już moment rezygnacji ze studiów, potem wróciłam skoro zaczęłam to szkoda bylo mi tych lat i nie chcialam tez zostac tylko z matura. Ogladalam sie na swoich znajomych ze szkoly i okazywalo sie ze nawet największe tluki maja mgr wiec dlaczego ja miałabym być gorsza. Poznałam męża zdecyddowalam sie przeniesc na zaoczne i jakims cudem odrazu znalazlam prace w kancelarii. Los wtedy za mnie tez zdecydowal abym dokonczyla studia bo jak niby mialabym pracowac w kancelarii prawniczej bez mgr prawa. I tak już z przerwami ciągne studia 9 rok :( Zostały mi tylko 4 egzaminy i obrona ale juz rzygac mi sie tym chce. Pracę teoretycznie lubię i to ona pokazała mi tez ze studia są nic nie warte a licza sie umiejętności i praktyka . Bardzo dobrze znam się na tym co robię i szef mnie ceni ale to nie jest to. Siedze 8 h przy komputerze i czuje sie jak w wiezieniu. Jestem energiczną osobą lubiąca kontakt z ludźmi i przyrodą. Ja lubię działać, decydować sama organizowac sobie pracę a nie odgrywac rolę smętnego "urzednika". Do tego po 3 latach pracy na bardzo odpowiedzialnym stanowisku zarabiam minimalną . Chciałabym po obronie zastanowic sie nad nowym zawodem. Niestety czuję presję ze strony rodziców i teściów. 2 lata jesteśmy po śłubie i tlyko nagabywanie kiedy te wnuki. Mąż też ma 30 lat i nie ukrywa, ze już czas i tylko czeka az skończę studia. A ja ? Całe życie się poświęcam bo tak trzeba, kończę studia żeby mieć coś pewnego. Przez ten cały stres niechęć do tego co studiuje bardzo sie zaniedbałam Z dobrze ubranej umalowanej szczupłej ładnej laski jestem zmęczonym ubranym w byle co pulpetem bo niestety nauczyłam sie na studiach zajadac stres. Nie wiem jak miałabym męzowi powiedzieć że teraz chce zrobic cos dla siebie. Wyjść na spacer , poczytać książke, zapisac się na fitnes znaleźć jakąś pasję. Wszyscy w około i tak uważają ze przeciez teraz poswięcam dom i rodzinę żeby się realizować. I co po obronie dalej miałabym zacząć nowe studia kursy ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ujhty
zrob sobie to dziecko, pojdziesz na wychowawczy kilka lat, nie bedziesz musiala siedziec przed kompem 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 34 NA ROZDROŻU
"mam podobne dylematy" ZRÓB COŚ DLA SIEBIE i przestań przejmować się teściami, czy rodzicami, chodzi tu o TWOJE życie a nie ich, masz dopiero 28 l. skoro TY nie czujesz potrzeby bycia teraz mamą to TY o tym decydujesz... jesli chodzi o studia, nawet jak jesteś tym zmęczona a zostało ci niewiele do ich ukończenia zbierz się w sobie i ukończ, owszem umiejętności wiedza ważne ale papier tez może kiedyś się przydać, więc powinnaś się wziąść w garść i zakończyć studia:) zapisz się na ten fitnes, niech mąż tez znajdzie dla siebie jakiś sport, daje on dużo energii, patrz na siebie, skoro sama widzisz , że się zaniedbałaś to zrób coś z tym! pozdrawiam powodzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiedyś coś
Mam podobne dylematy - pomyśl tak: zostały Ci jeszcze TYLKO 4 egzaminy i obrona. Spróbuj się zawziąć i to dokończyć :) Potem zrób sobie zasłużoną przerwę od nauki (mówię z własnego doświadczenia: przez ok. 2 lata od dyplomu miałam uraz do wszelkich form edukacji ;) ), ale ta przerwa nie musi od razu oznaczać urodzenia dziecka. Możesz wtedy na spokojnie wsłuchać się w siebie i zastanowić, co dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ludwika81
Ja robiłam sobie testy predyspozycji i wyszło mi że byłabym super nianią. I właśnie teraz się tym zajmuję. Praca to dla mnie sama przyjemność www.tomastest.eu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lollo
Czy wiecie jakie studia trzeba skończyć by startować na kierownicze stanowiska w handlu ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmm, myślę, że bardziej niż studia handlowe liczy się doświadczenie i kontakty. Firmy często poszukują osób, które mają znajomości na rynku i potrafią te znajomości wykorzystać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zacząć życie na półmetku
Ciekawe jak autorce topiku się powiodło :) Nigdy nie jest za późno, zwłaszcza teraz kiedy nasz czas pracy się tak wydłuża ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MartaMik
Mnie również testy tomastest pokierowały w odpowiednim kierunku.. dzięki temu wybrałem ścisły kierunek z którego robię niezłe pieniądze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gali babka
której z was się udało? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NeronXX
też robiłem te testy i muszę stwierdzić, że tomastest trafia w samo sedno..co więcej mają interesujący blog na którym jest wiele o rynku pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dorosłej
daisy mum jak czytasz ten wątek proszę , jakie to było szkolenie o którym pisałaś na pierwszej stronie, które zmieniło Twoje nastawienie do otaczającego Cię świata?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nexttime
A czy ktoś z was pracował albo wie czy praca rezydenta za granicą, kogoś opiekującego się wycieczkami, jest ciężka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
upup fajny temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up up Jestem po farmacji, wiele osób pomyśli zwariowała praca w aptece gwarantowana. No tak ale idąc na te trudne studia moim marzeniem nie była praca w tym charakterze. Niestety rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej niż na wszelkich portalach które mówią jaki to doskonały kierunek ( zdecydowałam się na nie świadomie i zgodnie z zainteresowaniami). Pracę można dostać tylko a aptekach i to ogólnodostępnych, w szpitalnych szanse bliskie 0%. Obecnie sytuacja nawet na tym rynku pracy się bardzo pogorszyła. Właściciele aptek w ogóle nie szanują pracowników w myśl zasady " jak nie ten to inny", praca w weekendy i po godzinach, nierzadko z upierdliwym personelem i klientami( bo dziś do aptek przychodzą klienci nie pacjenci). Zarobki bardzo przeciętne 2500 to max jaki obecnie można w dużym akademickim mieście wycisnąć. Dlatego postanowiłam się przekwalifikować poprzez studia podyplomowe tylko nie bardzo wiem jakie wybrać, może Wy coś poradzicie:) Mam dużą wiedzę z zakresu farmacji, uczyłam nawet TPL-u i farmakologii w studium pomaturalnym. Myślałam o dietetyce ale czy to dobry wybór............:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do niezdecydowanej
Trudno będzie Ci się przekwalifikować, ponieważ masz skończony bardzo "konkretny" kierunek i niełatwo będzie Ci znaleźć pracę w dziedzinie innej, niż ta, której masz już dosyć. Jeżeli jesteś zainteresowana prowadzeniem zajęć w szkołach, czy na kursach/szkolenich może przydać się zrobienie uprawnień pedagogicznych (studia podyplomowe). Wtedy będziesz miała większe szanse na zatrudnienie w takim miejsu. Zdziwiła mnie natomiast Twoja wypowiedź, że dzisiaj do aptek przychodzą klienci, a nie pacjenci... Otóż, do aptek zawsze przychodzili, przychodzą i będą przychodzić klienci, bowiem pacjentami są oni jedynie w przychodni lub w szpitalu. Tam pacjenci otrzymują przepisane od lekarzy recepty, a osoby pracujące w aptekach są od realizowania tych recept - czyli sprzedawania leków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AndziaPipPop
Ja jestem prawie 40 letnią panią i nie wiem co robić dalej. Skończyłam pedagogikę ale pracowałam jako sekretarka. Teraz szukam bardzo intensywnie pracy ale nie wychodzi. Nie wiem na kogo w tym wieku mogę się przekwalifikować a zdolności mam tylko do nauki języków a to przecież nie zawód. W dodatku jestem bardzo nieśmiała i nie umiem pracowac w stresie. Co robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brunek
Andziu proponuje Ci udanie sie do doradcy zawodowego..najlepiej poleconego przez kogos....Ci ludzie powinni doradzic Ci w jakim kierunku powinnas sie ksztalcic i jak mozesz to osiagnac....posiadaja testy, z ktorych mozesz sie dowiedziec czegos ciekawego na wlasny temat...na temat swoich predyspozycjach...podpowiedza jak zacząć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×