Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dominisia21313

Szukam 30latek

Polecane posty

jestem, jestem gadam malo bo mam troche roboty Gollumica, powiem Ci ze jestem pelna podziwu dla Ciebie i A. Za sile, determinacje i milosc jaka macie w sobie w realizacji marzenia. wiesz co jest super, ze A Cie wspiera w tym i Twoje marzenie stalo sie Waszym malo ktory facet zdecydowalby sie na podobna sytuacje, wiekszosc ma wsobie jednak przekonanie ze musi sprawdzic plemniory wklasne i miec wlasne biologiczne potomwsto. ale zakladam ze nie wiazalabys sie z A. gdyby tak nie myslal szczerze ... zarabiscie sie ciesze ze zakwalifikowaliscie sie do tego programu, wierzylam ze tak bedzie, bo kto moze byc lepszymi rodzicami jak nie Wy? widac, nie ja jedna mam takie przekonanie ;-) pwoiedz mi tylko jedno, czy w takiej sytuacji Wy macie mozliwosc poznania wiekszej ilosci dzieci czy zapoznawani jestescioe juz z jednym konkretnym? kto decyduje o tym czy bedziecie rodzicami dziewczynki czy chlopca? i w jakim wieku bedzie to malenstwo? bardzo jestem, ciekawa jak wyglada taki proces jej, jeszcze raz napisze jak rewelacyjne jest to co robicie!!!!! jezeli bedziesz potrzevbowala potwierdzen to ja proponuje byc dala pani psycholo link do tego forum, na nasz topik. tam przekona sie co myslalas i czulas wczesniej ze to nie jest tylko kaprys.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Biala, ja w ogole nie mam nawet szefa na miejscu pracy. moj szef jest w stolycy :) ma to swoje plusy, bo nie czuje sie monitorowana non stop, ale i minusy, u mnie szef to nie tylko osoba zarzadzajaca zespolem ale i kolo ktory na serio zna sie na temacie w ktorym pracujemy wiec czesto sluzy nam opinia, wsparciem merytorycznym i takie tam. a dobic sie na telefon czy na mail jest ciezko. szczegolnie ze wieksozsc mojego zespolu to wlasnie wawa weic oni maja latwiej. podobnie jest z przydzialem zadan, te ciekawsze zostaja tam ... u nas same spady ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ja mialam weekend pelen wrazen wiec na necie nie siedzialam u nas dzis taka mgla ze nie widac nawet samochodu jaki jedzie przed toba ... i wyszlo mi pierwszy raz w zyciu zimno, i to nie na ustach ale ... pod nosem. wywalone mam na pol twarzy. wygladam jak siostra Frankesteina i do tego to boli! nigdy nie mialam sklonnosci do tego swinstwa, ale K to minimum raz na mc. wiec kiedys musialam zlapac ... a jak wam weekend minal?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Babuny moje Kochane! ❤️ Piszę dziś dopiero, bo weekend miałam pracowity. W sensie, że sprzątanie, pranie, słoiki, wekowanie. A wieczorem postanowiłam poswięcic czas dla siebie i było miło :D Babeczki, powiem tak: Biała - Ty jestes komplemenciara!!!! już Ci to mówilam! przez Ciebie stane się zarozumiała :) . Ale te Twoje ciepłe, dobre słowa bardzo ale to bardzo dobrze na mnie wpływają. I bardzo Ci za nie dziękuję. Każdy z nas w duchu jest troszke próżny i nie od dziś jest wiadomo, że kazdemu z nas takie słowa miło łechtają serducho i duszę. Lucy - Ty też mnie miło połechtalaś :) ale ja chyba nie zasługuję na ten podziw. Równie dobrze można by nas podziwiać za decyzje o poczeciu naszego biologicznego dziecka. Dla nas naprawdę nasze dziecko to nasze dziecko - urodzone biologicznie, czy adopyjnie - nie stanowi nam to w ogóle. Nie widzimy w tym żadnej różnicy. Dla nas najważniejesze jest "narodzenie" sie dziecka w naszej rodzinie, a nie sama droga . Ta bedzie trudniejsza, dłuższa, ale warto. Ja juz słyszałam od kilku osób, że nie wyobrażaja sobie, zeby móc pokochac "takie" dziecko, obce, nie swoje. Wychowywać, przekazywać mu własne wartosci... Staram sie to zrozumieć, ale ja tylko potrafię myśleć jedna kategorią - moje dziecko. I dla mnie to oczywiste, że bedziemy wychowywać, kochać, przekazywać wartości i tradycje rodzinne. To co robię teraz już robie dla dzieci i ta myśl doprowadza mnie do Krainy Szczęśliwości :) Zresztą... powiem Wam szczerze, że te słowa zasłyszane od kogoś, bardzo mnie zabolały, bo miałam wrażenie jakbyśmy rozmawiali nie o dziecku a o kosmicie, a adopcja była czymś... wbrew naturze? No ale trudno – ludzie tak już mają. Z Giżyckiem słuchajcie nie damy rady, bo grupa ruszyła dwa tyg, temu poza tym spotkania mają na 16-tą, ja żebym miała kabine teleportacyjna - nie zdążę, bo o 16-tej kończę pracę przecież. Ale dowiedzialam się, że kolejny program rusza wiosna, do którego zresztą nas zaprosili, powiedzialam że przemyślę z mężem i wiecie co? Zadzwoniłam do nas, do Olsztyna, powiedziałam, że decydujemy sie na jesień u nich jednak, ale zahaczyłam o ten program wiosenny. Powiedzialam, ze jest w Giżycku, więc może u nas też, może moglibyśmy wiosna.. i Pani powiedziała, ze jest wiosenny, ale tez maja komplet. powiedzialam: TRUDNO. Jesli nie da się wiosną - bedziemy czekać do jesieni. Trzeba czekać - będziemy czekać! Zdecydowaliśmy sie i bedziemy konsekwentni. I wiecie co? Ja nie wiem, czy cos jest w moim głosie takiego... nagle usłyszałam jak ta kobieta wzdycha i do mnie mówi: "dobrze prosze Panią - prosze przyjdzcie Państwo do mnie w styczniu., zobaczymy co da sie zrobić, może Państwa upchnę do wiosennej grupy"!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Nie wiem dziewczyny jak bedzie ale może sie uda!!!!! Ciesze sie ogromnie! Może ten przyszły rok bedzie naprawde lepszy? Tego zostało juz niewiele... Może te zmiany będą dobre? Zmiana pracy Arka, zmieniamy samochód i jeszcze nasza Hanka.. Mam w sobie wiele nadziei... :)A A. napisał mi smsa z trasy, że łapie się na tym, coraz częsciej mysli o naszej TRÓJCE! To był jeden z piekniejszych sms-ów jakie w życiu dostałam... Lucy - jeśli chodzi o Twoje pytania, to nie jest pewnie dobrze widziane przebieranie w dzieciach jak w ulęgałakach (bo wiecie, tu tez ludzie jak i w innych sferach czasem przesadzaja), ale można powiedzieć, ze to nie to, że się nie czuje tego CZEGOŚ. Jeśli dziecko jest troszke starsze to są indywidualne spotkania, najpierw w obecności psychologa, potem już samodzielnie. Przy takim pierwszym spotkaniu można zawsze powiedzieć, że jednak nie i nie jest to raczej źle postrzegane. Wiecie tu tez chodzi przecież o bezpieczeństwo dziecka - żeby trafiło do właściwiej rodziny. Lucy, jeśli chodzi o płeć dziecka, to my wybieramy :) Pani już teraz nas pytała i śmiała się jak usłyszała ze chcemy córcie bo podobno wszyscy chca dziewczynki!!! :D A wiek dziecka – no cóż – też określają go Rodzice, chyba że wiek Rodziców na to nie pozwala. Bo procedury adopcyjne mówią, że różnica wieku pomiędzy Rodzicem nie może być wieksza niż ok. 37-38 lat. Dlatego własnie Pani powiedziała mi, że za cztery lata nie moglibyśmy już adoptowac np. rocznego maleństwa. Lucy, idź do apteki po coś albo lec do lekarz, bo Ci się to świństwo jeszcze bardziej rozprzestrzeni, a to faktycznie okrutnie boli – ja miewam niestety również... Słuchajcie, ja juz i tak wyszłam na gadułe topicową więc faktycznie przepraszac już nie bedę :D Jak mniemam przyzwyczaiłyście się :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Golumica - nie tyle przyzwyczaiłyśmy, co polibiłyśmy Twoje wpisy ;) Sa bogate i treściwe :) Trzymam kciuki!!!!!!! i wierzę, ze ta Pani Was "upchnie" w tej wiosennej grupie :D ja z kolei przepraszam, ze ostatnio taka małomówna jestem....ale jakoś za bardzo nie mam o czym się rozpisywać. Nic wielkiego się nie dzieje.....wiodę takie szre monotonne życie :P mam trochę pracy....ale idzie mi ajk krew z nosa :O musze chyba zwiększyć obroty w pracy, bo zalgłości sobie narobię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc dziewczyny:) wrocilam do pracy i do was:) mam dzis grubo ponad setke maili ale po wakacjach mam zapal do pracy:D oby mi go na dlugo starczylo:D wakacje byly super, pogoda dopisala, pieknie sie opalilam, super wypoczelismy. zobaczylismy kilka miejsc, ktore nam umknely rok temu, poplywalismy, wyspalismy sie za wszystkie czasy. nawet szarosc za oknem mi nie przeszkadza, tak naladowalam baterie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka, ja wpadam i sie zegnam mam masakre w robocie i nie mam zywcem czasu na syrfowanie generlanie padam na twarz przeczytalam co psizecie ale nie mam sily juz na ustosunkowywanie sie :( wiec w skrocie, Gollumica Ty krolowo Wielkiego Serca 🌼 dla Ciebie Biala, jak ja tesknie za spokojem i stabilizacja Achajka, jej nawet babo nie wiesz jak Ci zazdrosze , napisz cos wiecej !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ło Jezu - Babeczki - dobrze chyba faktycznie, ze ja tu wieczorami zaglądam bo Wy zalatane wszystkie że hej! To ja sobie tutaj troszeczke pourzęduję, bo mam czas, ale zaznaczam Kochane - jutro mam babski wieczór (jak co miesiąc włosy farbujemy) więc pewnie sie nie pojawię (bo do tego farbowania wino bardzo dobrze wchodzi :p ) a jak w piątek wróci Pan małżonek to tez będe troche krócej, ale postaram się bywać jak najwięcej oczywiście :) No bo przecież stałyście sie moim nałogiem więc... Achajko - witaj! No fajnie, ze wakacje sie udały (zaraz mi się nasza Tunezja przypomniała) i daj znać jak juz sie obrobisz :) Biała - ja też mam nadzieje, trzymaj Kochana mocno kciuczki :D I Ty tu nie ściemniaj, tylko jak już Cie dopadła stabilizacja i mało piszesz to weź babunie wstrętny jeden przeslij nam te zdjęcia obiecane ostatnio przez Ciebie, bo cos tak czuję, ze podzielą los tych z Ukrainy!!!! ;) A ja już mam kilka naszych studyjnych zeskanowanych!!!! więc tez Wam prześlę w ramach rewanżu. Jedno mam na NK od jakiegos czasu ale teraz mam kilka więcej, więc wysle. Lucy - dziękuję za cieple słowa :) Kochana jesteś... A! powiem Ci, ze mnie coś cholera wlazło co prawda nie w bark, ale pod łopatke. Ból jak jasna cholera, nie mogę w pewnych pozycjach podnieśc prawej a w innych lewej ręki i jak oddycham głebiej to strasznie kłuje. Wziełam środki pbólowe i posmarowalam sie ben gayem, ale oczywiście Twój bark z głowy mi nie wychodzi i se boję... A jutro muszę jechac do Elblaga na kontrolę. Jak nie przejdzie to nie widze siebie w samochodzie... A! Dziś moja szwagierka (Siostra A.) zobaczyła moj opis na GG który skojarzył się Jej z ciążą oczywiście i już oczywiście mnie zahaczyła... Wiecie co?... Ja mam już kuźwa dosyć.... kazdy tylko o tym, nosem mi to wychodzi. Zresztą szwagierka w ogóle nie utrzymuje ze mną serdecznych czy bliskich kontaktów ,choć jesteśmy w tym samym wieku, ale... inne światy... wiecie Ona to taka lala - solarka, kosmetyczka, 15-metrowe tipsy z toną brokatu itp. a w głowie ploty tylko - zupełnie nie mój typ. Do mnie się odzywa jak jakąś sensacje wyczuje, albo róbuje coś wyśledzić, inaczej nie i chyba to wkurzyło mnie jeszcze bardziej.. Bo oczywiście pierwsza polecialaby Mamusi zakomunikować. Jak zapytać jak sie czuje to jej nie ma ale o ciąże juz drugi raz mnie zaczepiła - za kżdym razem w związku z opisem na GG - no żenujące po prostu. Sama rodzinna serdeczność.... Dziewuszki - buziaki i trzymajcie się!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wiec witam sie i spadam zaraz do mojej tyrawicy dzis sadny dzien, od jutra moze zlapie troche oddech Gollumica, nie przejmuj sie wreda. tacy niestety sa ludzie, ten temat juz przerabialysmy kiedys. najpierw pytaja dlaczego taka kobieta jak ty nie ma staelgo partnera, potem pytaja czemu zyjesz na kocia lape, czy nie amrzy ci sie biala sukinia i maz, potem pytaja (najlepiej juz 2 tyg po slubie) czy w ciazy jestes (przypadek Bialej tylko potwierdza regule :) ). nie zapytaja jak zycia zawodowe, jak jakas ksiazka ci sie podoba, jakie sukcesy odnioslas ostatnio, czy co cieakwego widzialas czy sie nauczylas. nie wiem czy tak jest dla niektrych kobieta to tylko maz i dzieci czy faktycznie chodzi o "tania" sensacje"? czy cos innego ... Ty tam najlepiej wiesz ze wszsytko na razie uklada sie po Waszej mysli i to najwazniejsze. a do konca feralnego 2009 jeszcze tylko 2 mce :) a wracajac do kwestii adopcji: powiedz mi jak to jest gdy dziecko ma juz nadane imie i nazwisko. to sie zmienia urzedowo? ale co jezeli dziecko jest juz na tyle duze ze reaguje na swoje imie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka!!!! W pracy mam dziś luz :) bo zostałam oddelegowana do sekretariatu :) I jak zauważyłam tu mam nawet dostęp do swojej poczty e-mail....a na moim kompie wszytsko poblokowane :O no prawie wszytsko :D Gollumika - apropos zdięc z Ukrainy to kilka można podziwiać w galerii na nk....bo tak jakoś się spięłam i wrzuciałam kilka fot. I z Ukrainy i z Zakynthosa. A co do tego Country to nic co dla ludzi do pokazania to niedalo sie wybrac :O Może jak zdobędę zdjęcia od innych :fotografów" to może cos sie wyszpera?... Jazda idzie mi coraz lepiej :D:D:D Wczoraj nawet instruktor to powiedział :D:D:D ....to dzis się boje, że po tej pochwalę, będzie mizernie mi sżło hehhe no ale lepiej byc dobrej mysli. Nie boję się jeździć a to chyba najważniejsze....powoli opanowałam ruszanie ....i jakoś zaczynam dogadywać saię ze sprzęgłem ;) ....ale cały czas jest jeszcze nad czym pracować, braków też mam co niemiara!!! A jak pomyślę o manewrach placykowych....tudzież parkowaniu 😭 ...no ale chyba wszystko jest do nauczenia? jak cos do lekcji sobie dokupię :P:P Achajka - zazdroszczę Ci tych doładowanych baterii!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i ledwie mi się zagoiła skwara z brody (ślad jeszcze jest) ...to dzis z rana wstaje i czuję, że na ustach coś mi rośnie....ja od razu w smarowanie!!! ....ale nie pomaga :O mimo tego, że od razu potraktowałam to miejsce środkiem od opryszczki to i tak skubana wyrosła :O :( i mam wrażenie że cały czas rośnie, i dojrzewa :O jak ja nie chce tego cholerstwa!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jednak jestem :D No bo z babskiego wieczoru wyszła tzw. DIUPA, bo jedna i druga nie mogły, a ja taka pyszna zupkę z soczewicy przygotowałam na ostro! Ale z drugiej strony nie ma tego złego, bo siedzę w piżamach w łóżku dzieki temu... Bo moja łopatka słuchajcie to chyba jednak jakaś dolegliwośc związana z kręgosłupem, bo dziś mam równiez problemy z odchyleniem głowy do tyłu, bo tez kuźwa boli. Dzis w ogóle boli jak cholera, to co wyprawiałam w samochodzie służbowym w drodze DO i Z Elbląga - włączając w to jakieś niekontrolowane okrzyki (no jakbym miała Zespół Dureta naprawdę) podczas hamowania i ruszania to jakis cyrk (śmiesznie trochę to wyglądało). W drodze do domu każda nierówność zaliczona na chodniku kosztowala mnie ostry syk z grymasem na twarzy razem (generelnie szłam w pozycji: "narobiłam w spodnie"), a jak doszłam do apteki osiedlowej to musialam chyba byc nieźle skrzywiona bo Pani mi słuchajcie sprzedała lek przeciwbólowy na stany zapalne bez recepty, chociaz normalnie jest na receptę. Chyba w piatek odwiedze chirurga jakiegoś bo jutro nie mogę. Od tego bólu dostałam goraczki i w ogóle jest do d... Ale zobaczymy.. Lucy - powiem Ci, że swoim wywodem trafiłas w sedno. To wszystko faktycznie przybiera postac takiego "łańcucha reakcji które MUSZĄ (zdaniem niektórych) wywoływać następne reakcje". I dałaś mi dzięki temu niezłą "broń" do ręki :) Jeśli zdarzy się znów że ktoś wprost zapyta mnie czy jestem w stanie błogosławionym, to chyba odpowiem: "a nie jestes ciekaw(a) jaką książke ostatnio przeczytałam?". Jesli chodzi o imona dzieci, to wiekszośc tych małych nie ma i nie są chrzczone. Jeśli są starsze i maja imiona można takie imię zmienić sądownie. Z reakcją na imię jest problem do pokonania. Trzeba wytłumaczyć dziecku że ma dwa imiona i Mama będzie nazywała je tym drugim, ale to dla młodszych dzieci (to akurat tylko moje zdanie) raczej, bo starsze moga się już bardzo mocno ze swoim imieniem utozsamiać. Tyle wiem od koleżanki która ma dziecko z adopcji ale w ośrodku równiez zapytam. My mamy taki plan, że jesli dziecko bedzie miało imie a będzie jescze w miarę małe, to nadamy mu swoje imię, ale to pierwsze zostawimy w papierach jako drugie (choć nie jestem zwolenniczka nadawania dwóch imion, ale tu sytuacja jest wyjątkowa). Uważam, ze jest to rzecz z przeszłości której nie należy dziecku zabierać, bo skoro ktos dziecku to imię dał, to jest ono jego wlasnoscia i nie mamy takiego prawa aby mu to odbierać. Jesli jednak dostaniemy starszą dziewczynkę, to bez względu na to czy imie bedzie nam pasowało czy nie - zostawimy takie jakie ma.... I wiecie co? to są dzieci raczej ze "środowisk" i mój Mąz obawia się, ze trafi sie nam dziwne imię - jakaś Pamela albo nie daj Boże Jessica, ale... no słuchajcie, wtedy to trudno - trzeba zaakceptowac co jest. Przeciez najważniejsze jest dziecko. Nie wiem tez jak sie zachować kiedy dziecko będzie juz ochrzczone (bo jest przecież to możliwe), o to tez musze zapytać. Dokumenty na pewno dostaniemy ale nie wiem jak z Rodzicami Chrzestnymi. Chyba trzeba będzie księdza zapytać.. czy można wybrac takich CHONOROWYCH Rodziców Chrzestnych ze swojej Rodziny. Bo wiecie - prawdziwych nam nie ujawnią, a ja nie wyobrażam sobie, zeby moje dziecko Chrzestnych nie miało. Pomijając już nawet to, że są sytuacje w życiu że bez Chrzestnych obyc się trudno, to chce mieć to poczucie zabezpieczenia że moja córka takich bliskich w swoim gronie ma. A nasze nazwisko jest oczywiście przyznawane dziecku sądownie. Ja nawet nie jestem pewna czy nie nalezy to do części procedury, więc my w ogóle w takiej rozprawie nie będziemy uczestniczyć. Po prostu idziemy do USC i rejestrujemy dziecko na jego właściwe - czyli nasze nazwisko. Dokumenty dotyczące poprzedniego nazwiska pozostają w sądzie i ośrodku adopcyjnym. Biała - na NK zaraz zajrzę :) zdjęcia Nasze też oczywiście Wam wyślę. A z jazdą... - A NIE MÓWIŁAM?! A lekcji tez sobie możesz faktycznie dokupić, zresztą wiele ludzi tak robi, więc zaprzyjaźniaj sie ze sprzęgłem i głowa do góry!!!! A skwarę smaruj.... bo sie szybko nie odczepi..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, ja dostaalm rano "zawal" i nadal nie moge sie podniesc z ziemi pracowalam pstatnio nad waznym projektem i wszsytko sie posypalo juz parte dni temu, troche odratowalismy ale dzis okazalo sie ze nie dopilnowali chlopaki waznej rzeczy a ja niestety przeslalam im dokumentacje ktora nie w pelni zautomatyzowana, ze tak to okresle. nie wchodze w szczegoly, bo to nie istotne wiec jak dzis otworzylam to co wyszlo z naszej pracy ostatecznie to dostalam doslownie palpitacji, chwycilam za telefon i dzwonie, ze sa bledy karygodne. mielismy niecaly kwandrans na poprawki przed zlozeniem do klienta. co nieco udalo sie poprawic, nie ma wiec strasznej tragedii jest tylko tragedia zwyczajna. moge za to poleciec i potrzebuje dziewczyny duzo mocno zacisnietych kciukasow i duzo szczescia zeby tak sie nie stalo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wreszcie doczytalam caly topik i mam chwilke zeby sie porozpisywac. Gollumica - podziwiam. Ja bym nie mogla sie opiekowac nie moim dzieckiem, a zreszta nawet z mysla o wlasnych zaczynam sie dopiero oswajac, ze moze za pare lat, ale na pewno jeszcze nie teraz. odnosnie dzieci: w hotelu byli glownie Niemcy, Anglicy i Rosjanie, i o ile rosyjskie czy niemieckie dzieci byly super wychowane to angielskie mialam nieraz ochote utopic w basenie, zreszta po minach ich rodzicow widac bylo ze mieli ten sam pomysl. stworzyli male potworki, nad ktorymi nie potrafia juz zapanowac, jedynie czasem udaje im sie je przekupic. najbardziej mi sie podoba ten pierscionek ktory dostalas na rocznice, pozniej zareczynowy. A propos bizuterii to dostalam od mojego perly z Teneryfy:D u mnie z bizuteria jest tak ze ja sobie wybieram a N placi. sam z siebie kupil mi dawno temu dwa naszyjniki i oba mi sie bardzo podobaja, ale jakos nigdy nie chce sam wybierac. woli jak pojdziemy razem. oczywiscie z moim pechem musialam sie pochorowac na wakacjach: zatkalo mi sie ucho, rozbolalo i musialam szukac laryngologa. potem ze 2 dni zero plywania, ale przynajmniej ucho mam juz na jakis czas z glowy;) mialam kiedys powazne zapalenie ucha i od tego czasu mam ten kanalik krzywy, tak ze mniej wiecej co 2-3 lata samo sie zatyka i koniec, glucha jestem i bez lekarza ani rusz. w sumie niewiele zwiedzalismy bo wyspe juz znamy. Przez pierwszy tydzien glownie spalismy, opalalismy sie przy basenie i nad oceanem i plywalismy. Nawet nie wiedzialam ze jestem tak zmeczona, potrafilismy spac po 9h dziennie a jeszcze ucinac sobie drzemki na lezaczkach. po tygodniu lenistwa zachcialo nam sie ruszyc tylki - zwiedzilismy Santa Cruz, stolice wyspy, pojechalismy na wulkan, zwierdzilismy mniej turystyczna polnoc, pochodzilismy na wycieczki piesze, bylismy w parku wodnym na zjezdzalniach i innych atrakcjach, przy ktorych prawie padlam na zawal:D Super byly takie wielkie sztuczne fale, fajne uczucie jak fala niesie cie 2 metry nad innymi ludzmi. Mielismy poplynac na sasiednia Gomere ale jak zobaczylam te lodeczki, ktore tam plywaja i przypomnialam sobie moja zeszloroczna wyprawe na ryby to mi sie odechcialo. Nie wiem czy wam pisalam ale rok temu wybralismy sie na czterogodzinne lowienie ryb na oceanie kutrem. Mialo byc piwko, rybka z grilla, wedki, slonce i te klimaty. dla mnie skonczylo sie to na karmieniu tych rybek i modlach o to, zeby juz wrocic do portu:D fotek nie mamy za wiele bo zapomnielismy kupic baterii i ciagle nam sie rozladowywal aparat, a jak w koncu kupilsmy to albo zapominalismy aparatu albo robic zdjec. zreszta my fotek nie lubimy, zwlaszcza swoich. fotografa slubnego tez wzielismy bez wiekszych ceregieli, byle tylko byl. w kazdym razie w weekend postaram sie cos wrzucic na NK. Hotel mielismy fajny, wprawdzie mial za plytkie baseny (1.40), jak dla krasnala i jedzenie srednie ale poza tym nic mu nie mozna zarzucic. Po tych dwoch tygodniach jedzenia hotelowego mam zapal do gotowania i smaki a to na pomidorowke, a to krokiety z kapusta i grzybami. wlasnie sobie wczoraj usmazylam pyszne nalesniki, dzis zrobie farsz:) mam juz mojego nowego lapka, jest wypasiony i smiga:) po wielkich przebojach doszedl; zajelo mu to prawie miesiac, a sklep internetowy tak mnie wkurzyl ze nawet chcialam skarge do kierownictwa napisac ale po wakacjach mam wiecej luzu i zyczliwosci dla innych i odpuscilam matolom:D odwyklam od rutyny w pracy i te 8h to mi sie tak dluuuugo wydaje. dobrze ze juz jutro ostatni dzien bo mam mase roboty w domu: przed wakacjami jak sie pakowalismy to wyciagnelam wszystko z szaf i wrzucilam tak byle jak, z mysla ze po zrobie gruntowne porzadki. Letnie rzeczy musze pochowac pod lozko, czesc starych powyrzucac lub oddac, poukladac dokumenty itd. Mamy tak maly pokoj ze na nic nie mam miejsca, jak w akademiku chowam rzeczy pod lozkiem. jak teraz wrocilismy z hotelowych standardow to klaustrofobii dostajemy. te irlandzkie domki jak dla krasnali, pokoje po 8m2, lazienka mam moze z 1.5 m2, malutkie lozko, dwie szafy i tyle. zadnych pawlaczy, schowkow, piwnic, nic. i tak dobrze ze mamy szope w ogrodku na grilla, kosiarke itp, ale narzedzia N sie tam nie mieszcza i stoja w livingu. Dojrzalismy juz do zakupu dzialki kolo Krakowa pod nasz wlasny dom, zaczynamy sie rozgladac i moze na wiosne kupimy. Pewnie pochlonie to nasze cale oszczednosci i znowu trzeba bedzie oszczedzac zeby zaczac budowe domu i wziac jak najmniejszy kredyt no ale coz, to cos na cale zycie. Lucy, jakbys znala kogos sprawdzonego kto za pare miesiecy chcialby wynajac mieszkanie na Mistrzejowicach to daj znac. musze sie pochwalic moim nowoodkrytym talentem hydraulika:D tak ostatnio upychalam walizke nad boilerem ze niechcacy otworzylam jakis zawor, przez co woda zaczela sie lac z kaloryferow w jednym pokoju i lazience:D po chwilowej panice i zalaniu scian okazalo sie ze dzieki temu odpowietrzyly sie nam wreszcie kaloryfery, hihi:D tak wiec moge szukac nowej pracy, mam juz fach w reku:D Lucy - trzymam kciuki za twoja prace, na pewno bedzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny zajrzałam tu właśnie ale jest jakaś awaria i nie mogę dotrzeć do ostatniej strony więc nie mogłam przeczytać co napisałyście :( No żesz kuźwa!!!! ja to zawsze jestem pokrzywdzona! w pracy nie moge, potem siadam wieczorem w domu i tez NIC!!!!! Nawet nie wiem czy ta wiadomośc do Was dotrze. Zgłosiłam ten błąd do moderatora ale usunęli mój temat....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ok - jakoś dotarłam do ostatniej strony. Achajko - cieszę się, że wakacje tak Ci sie udały i dziekuję za uznanie dla pezentu od mojego Męża :) Jeśli chodzi o dziecko... cóż , dziekuje za podziw (choć niezasłużony, zapewniam :) ), ale mogę Ci powiedzieć Achajko tylko jedno, że w kwestii dzieci po prostu sie nie zgadzamy.... Bo cwidzisz... to, będzie właśnie NASZE dziecko a nie "cudze" jak to określiłaś i nie będziemy się nim tylko opiekować (bo uważam że opiekować mozna sie przez czas jakiś chomikiem koleżanki), tylko będziemy je wychowywac i kochać. I na pewno nie będzie nikim gorszym od dzieci wychowujących sie w rodzinach biologicznych (gdzie zdarzają sie przypadki że jest różnie - to chyba wiesz). Tu chyba przede wszystkim chodzi o Miłość. I my uważamy, że w tym akurat delikatnym temacie ważniejsza jest opcja "MIŁOŚĆ" od opcji "KREW Z KRWI". Nasze jest nasze i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lucy - niestety czytałam od końca... Babo moja Kochana - ja będę oczywiście trzymała te kciuki za Ciebie, mimo tych kuźwa cholernych moich nerwobóli CAŁĄ NOC i wierze głęboko że pomogą Tobie tak, jak i Twoja fachowość i inteligencja... Lucy - będzie dobrze. w każdej pracy zdarzaja sie mniejsze i większe katastrofy, wiesz dobrze, że miałaś czasem bardzo trudne chwile (początki....) i dałas radę - teraz też DASZ!!!! Trzymam kciuki, jestem z Tobą!!!! 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oh babulce, ja wczoraj opisalam sie jak glupia, odpowiedzialam i Tobie Gollumica, i Bialej, Achajki jeszzce nie bylo, i mi calego ogromnastego posta wcielo. zastanawiam sie czy potrafie go odtworzyc :) no coz sprobuje metoda na worda :D wtedy mi nie zginie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lucy ja dluzsze teksty pisze zawsze w mailu, zachowuje w Lotusie a potem wklejam. Jak ktos mi sie lampi w monitor (ach, ten open space) to widzi tylko ze maila pisze. Ciekawe tylko kiedy sobie tu moja pracowa sygnaturke wkleje przez pomylke;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiec po kolei: Biala, ja tez laze ze skwara na buzi i nie wiem jak tego cholerstwa sie pozbyc. cale zycie mialam akurat z tym spokoj, ale dopadlo mnie w zeszlytm togydniu. i to gdzie - pod nosem!!! wrrr i nie chce zejsc, smaruje ale nie pomaga. wygladam jak sisotra Frankenseina :D ale wiesz co wyczytlama na internecie: ze zimno sie leczy, ze co prawda wirus zostaje na cale zycie ale mozna zaleczyc nawet na pare lat miec spokoj. tylko tzreba brac jakies leki - co pewnie z ciazy odpada, ale ja chyba sie tym zainetresuje jak bede miala troche czasu. tylko nie wiem do jakiego lekarza uderzac: dermatologa? a co do prawka: to ja nie mialam swiadomosci ze to tyle teraz kosztuje, ja zrobilam jak mialam 17 lat, zaplacilam z pare stow, a nie pare tysiecy! to jakas makabra. moja bratowa juz skonczyla kurs i teraz podchdzi do egazminow praktycznych, tyle ze jej nie bardzo sie udaje zdac. ale to inasza inszosc. i ostatnio w weekend wlasnie uswidomili nam ile to kosztuje .... szczeka opada... wiec trzymam kciuki zeby Tobie poszlo szybko i bezbolesnie dla wszystkich kraweznikow ;-) Gollumica: ja wiem ze moje pytania moga sie wydawac naiwne, ale nie mam nikogo w najblizszym otoczeniu kto adoptowalby dziecko stad nie mam pojecia o procedurach. wiesz nad czym teraz z kolei sie zastanawiam: jak takie dziecko bez imienia funkcjonuje? jak do niego sie zwracaja opiekunowie z osrodka? ja mozna zyc bez imienia?! serce mi sie sciska jak czytam co piszesz, i jak pomysle ze niestety takich dzieci na swiecie sa miliony. wiesz mnie to juz lzy staja w oczach jak pomysle o tym ze mialabym wejsc do osrodka i widziec ta rozpacz i to ze to "ludzie ludziom zgotowali ten los". stad wydaje mi sie, ze bedziecie potrzebowac wiele sily i bardzo sie wspierac, bo nie kazdy dalby rade psychicznie widzac tyle nieszczescia. ale ja tam wiem ze swietnie sobie poradzicie! Co do pomyslu HONOROWYCH ;-) rodzicow chrzestnych to uwazam ze to jest swietny pomysl. nawet jezeli Hania ma gdzies tam w swiecie pierwszych rodzicow chrzestnych, to przeciez albo nie moga albo nie chca oni wywiazac sie ze swoich obowiazkow w stosunku do niej. Stad wydaje mi sie, ze "honorowi chrzestni" (swietnie ujelas zreszta sedno sprawy) beda tymi jedynymi ktorzy beda w stosunku do niej odpowiedzialni. Bo bycie chrzestnym to nie tylko czekoladki i kasa jak dziecko dorosnie, to wziecia na siebie odpowiedzialnosci za los tego dziecka do konca zycia. jezeli ktos tego nie rozumie (jak np. moi chrzestni) to nie powinien nigdy na taka role sie zgadzac. zgodnie z nauka kosciola, chrzestny to rowniez przewodnik duchowy dziecka - wiec ja osoboscie np. taka role traktuje nie tylko jako wyroznienie ale i jaka odpowiedzialnosc i obowiazek. nie wspominam o milosci bo to sie rozumie chyba samo przez sie :) no i Hania majac takich rodzicow, kiedys w przyszlosci bedzie wiedziala ze od samego poczatku byla czescia waszej rodziny, nawet zanim do niej dolaczyla. ze nie byla nigdy dostawka czy kims z zewnatrz, bo jej rodzice zadbali o to jeszcze na dlugo przed jej adopcja. ehh, tom sie rozpisala .... Aha, i wydaje mi sie, ze Achajka nie miala nic zlego na mysli :) kochana, chyba troche nadinterpretowalas :)))) wiesz, dla wielu osob to co Wy robicie , i jaka sciezke wybieracie jest niezwykle (jak tu dla nas na forum), jedni jak wiesz podziwiaja (jak my), inni sie dziwia a jeszcze inni beda was niestety krytykowac (jest smutna mozliwosc ze "mamusia" tak zareaguje). zwykle jest tak (bo nie oszukujmy sie) ze adopcja to wysjcie dla rodzicow ktorzy chca miec dziecko ale nie jest to mozliwe z punktu widzenia biologii. wiec jakby to nieladnie okreslic: jest to wyjscie awaryjne. malo kto jak wy swiadomie wybiera ten sposob rodzicielstwa jako pierwszy i ten "najbardziej chciany". a my wszytkie tu widzisz przeciez ze jestesmy za Wami murem. Tu moim zdaniem mozesz calkowicie czuc sie bezpieczna. Jezeli o mnie chodzi, ja zrozumialam wszystko gdy napsialas jedno zdanie: o tym, zebysmy nie pisaly jak Ciebie podziwiamy, bo to tak samo jakbys Ty napisala ze podziwiasz nas ze decyzje o biologicznym dziecku. w tym sformulowaniu jest tyle prostoty i nie dostrzeganej przeze mnie wczesniej oczywistosci, ze az mnie zatkalo. no dobra koncze juz te wywody bo sie sama w nich zagubie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Achajka, ja wlasnie robie teraz to samo :)))) tyle ze w outlooku :D a wracajac do waszych wakacji: zarabiscie wam zazdroszcze! mnie sie juz marzy kolejna tura :) a co do fotek, to ja nie musze was ogladac, rownie milo bedzie mi ogladac krajobrazy :) wiec czekam na fotki nakupilas winka pysznego? mnie kiedys pewnien takie jeden przywiozl kilka butelek czerwonego wina z teneryfy z winnic z gleby wulkanicznej czy powulkanicznej. ja co prawda preferuje biale, ale to ...niebow gebie. niepowtarzalne a co do towarzystwa hotelowego: my to raczej staramy sie unikac zorganizowanych wyjazdow, ale np. na honeymoonie bylismy jednak z biurem podrozy. nie bylo czasu ani checie jeszzce wakacje na wlasna reke organizowac. ale i tak bylo bosko no ale wracajac do tematu: w naszym hotelu to przede wszytkim middle class angolska byla. dramat co za ludzie, co prawda duzo spokojniejsze towarzycho niz angole ktorych spotkalam np. na krecie, czy w grecji kontynentalnej (picie na umor, zachlane geby non stop, i te mega biale cielska od 100 kg wzwyz). ale dzieci okropne. wyjce niewychowane komletnie. byl taki jeden chlopaczek; boski, no sliczny blondasek z loczkami i wielkimi niebieskimi oczkami. ale jak toto sie zachowywalo, to kara boska splynela na rodzicow za to ze nie chcialo im sie dziecka wychowac. nazwalismy go "czajnik" bo jak zaczynal sie drzec w restauracji to wyl jak czajnik z gwizdkiem. a mamusia jego nic sobie z tego nie robila. eh, no szkoda gadac. i w gole co oni jedza: fasola w sosie na sniadanie, obiad, i kolacje. i te tluste mieska, bekony, i jajka smazone. nie wiem jak ludzie sa w stanie na tym funkcjonowac. A co do mieszkania; to juz raczej jestesmy w wieku gdy ludzie jednak kupuja swoje a nie wynajmuja :) wiec nie sadze bym cos mogla pomoc. wlasnie bylismy z 3 tygodnie temu na parapetowie u znajomych ktorzy kupili mieszkanie na Mistrzejowicach wlasnie. my tez myslimy o domku poza krk, macie jakas okolice na celowniku? Aha, Gollumica, Ty nie przeginaj z tymi bolami, jezeli czujesz ze promieniuje coraz dalej to sio mi do lekarza. bo potem sie nameczysz jak ja :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myslelismy o dzialce w mniej (poki co) obleganych czyli tanszych rejonach okolic Krakowa, czyli wyjazd z NH/ Wzgorz Krzeslawickich w kierunku np Goszczy, choc bardziej zobaczymy co bedzie dostepne i w jakiej cenie. moja przyjaciolka z mezem kupila tam dzialke dosc tanio i wg jej testow dobrze sie dojezdza, bo np od popularnych Michalowic to podobno dramat jest. Nie stac nas na dzialke po 20tys za ar bo chcemy dosc duza (od 20 arow w gore). Chcemy miec duzy dom z duzym ogrodem i warsztat dla N. Moze sie orientujesz czy na dzialce budowlanej mozna postawic warsztat czy trzeba miec dzialke uslugowa albo gdzie o to pytac bo kompletnie zielona jestem? ostatnio mnie jakis urzad scigal bo nie wiedzialam o podatku od mieszkania; postraszyli mnie Bog wie czym a potem okazalo sie ze mam do zaplacenia smieszne 40 zl na rok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O Rany!!! Ile czytania!!! :D ale nie ukrywam, że bardzo to lubię ;) Lucy - co do tej opryszczki to jest taki lek GROPRINOSIN, który należy brać ileś tam czasu i on pomaga jakby się uodpornić na tego wirusa. Z tym, że chyba jest wydawany na receptę. Kiedyś jak miałam taką ogromną skwarę, przy okazji przeziębienia byłam u lekarza ogólnego jak mnie zobaczył to przepisał jakąś maść na antybiotyku ...ale nie pamiętam nazwy. Co do takich domowych sposobów oprócz zwoiuraxów i innych takich....podobno dobrze jest rozkruszyć polopirynę i przyłożyć, że niby ładnie zasusza i wyciąga, nie wiem nie próbowałam....ale to co póbowałam, to wiem co przyśpiesza gojenie powstałego strupa No to np. taka maść ALANTAN (kiedyś jak na policzku mi wywaliło taką ogormną skwarę, zrobił się potem strup a brata wesele było blisko, to Pani w aptece mi poleciła. No i jest jeszcze witamina A+E, tzreba przekuć ją i smarować strupa tym płynem ze środka. Witamina A wsmpoga regeneracje naskórka no a tym samym przyśpiesza gojenie ;) ja mam tę przypadłość kilka razy do roku :O Po ciąży...i po okresie karmienia spróbuję z tym lekiem na odporność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Prawko aż takie drogie??? to ile u Was kurs kosztuje?? W moim mieście od 900-1200 zł. No i egazminy 22+112 ....jak się dużo razy będzie podchodzić to z tego niezła sumka wyrosnąć może :O ....ja sobie mówię, ze do 3 razy sztuka i ani razu więcej!!! Przy czym mam nadzieję, że aż 3 razy nie będą potrzebne.... Oczywiście chciałabym za pierwszym razem :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Biala, spisuje i bede sie kurowac bo mowie ze dramat, swedzi mnie to i nie chce sie wcale zagoic, co sie podgoi to potem na nowo otwiera ale dzieki za info Achajka, nie wiem nie znam sie kompletnie na takich aspektach ale zapytam jak nie zapomne w niedziele ojca, on jest fachowiec od wszelkiego rodzaju przepisow i procedur, nie tylko budowalanych i dzialkowych a co do prawka: no to wlasnie kosztuje podobno kurs 1200 czy 1500 do tego jedna jazda dodatkowa ok 50-60 zeta, do tego jeszzce kazdy egazmin 130, a ina juz nie zdala 3 razy. wiec dla przecietnego Kowalskiego (bo w sumie to malo kto ma na tyle szczescie zeby zdac za pierwszy razem) to wychodzi min. 2 tysiace zeta. a ja sie pochwale ze zdalam za pierwszym ... no ale zaprzepascilam ten sukces nie jezdzac potem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie orientowałam się ile u nas kosztują dodatkowe jazdy.....ale w ramach kursu jest 30 godzin jazdy ....i niektórym to wystarcza, żeby zdać.Jeszcze nie jestem pewna....co zrobię, mam do przejeżdżenia jeszcze 20 godz. ale jak nie będę pewnie się czuła to wykupię z 5 godzinek u instruktora z uprawnieniami egzaminatora, żeby mnie tak pod kątem egzaminu podszkolił ;) Ze sprzęgłem już się dogaduję...teraz się oakzuje, że niepoprawnie tzrymam kierownicę na zakrętach. To pzrekładanie rą to dla mnie jakaś czarna magia!!! AL opanuję to! No a potem....będe się zmagać z parkowaniami....i ajzdą pod górkę. Czasem nieźle się spinam podczas lekcji :O mam nadzieję, ze mój maluszek z tego powodu nie czuje zbyt wielkiego dyskomfortu. Nie chciałabym mu zaszkodzić....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć. Lucy, myślałam o lekarzu jeśli nie przejdzie, ale dzięki Bogu wczoraj wieczorem po tych lekach zaczęło troszeczkę przechodzić. Przyszła moja Przyjaciółka zafarbować mi odrosty, więc i przy okazji pomogła mi bardzo i umyła mi głowę, a dziś już naprawdę o wiele lepiej sie czuję. Ten lek jakis cudowny jest... Dzis normalnie poszłam z różą do apteki i podziękowaam tej Pani - w końcu przeciez nie musiała mi sprzedawać leku na receptę BZ RECEPTY. Napisz JAK W PRACY?! niebezpieczeństwo zażegnane? Jeśli chodzi o imiona dla dzieci - powiem, ze nie do końca wiem. Myslę, ze te dzieci "urzędowo" pewnie mają nadane jaieś imiona, nazwiska.... a może jednak nie? Nie wiem naprawdę. Ale na pewno Panie w ośrodku nadają dzieciaczkom jakies imiona, bo przeciez trudno do tych nawet najmniejszych maluchów sie nie zwracać. Rejestrowane w ośrodku na nazwiska "rodziców" biologicznych dzieci są na pewno, bo dziecko kończąc 18 lat ma prawo przyjśc do ośrodka i o ujawnienie adresu i nazwiska tych ludzi poprosić - często sie zdarza, ze dziecko chce wiedzieć, poznać, zobaczyć... Dzis dowiedzialam się, ze jeśli dziecko jest juz ochrzczone, można poprosic swojego ksiedza o wznowienie chrztu. Dla nas to wyjscie jest jak BLOGOSŁAWIEŃSTWO po prostu. A w kwestii roli chrzestnych - zgadzam się z Tobą w każdym calu. Bardzo dobrze to ujęłaś. A ja wiem na 100% że w razie jakiegos nieszczęścia moja Siostra wychowa nasze dziecko jak swoje, dlatego od zawsze wiedziałam że to Ona bedzie Mama Chrzestną . Jesli chodzi o wizytę w domu małego dziecka, czy gdziekolwiek to bedzie, nie będę kłamać - boje się. Boję się bardzo. Najchetniej weszłabym tam z zamkniętymi oczami zabrała Hanke i uciekła, ale tak sie nie da. Natomiast może obejdzie się bez tego, bo to wyglada naprawdę różne. Ale tez nie jest tak, że wchodzisz do takiego domu widzisz grono dzieciaczków i mówisz że decydujesz się na to akurat dziecko. To osrodek organizuje spotkanie z jednym tylko dzieckiem , ich zdaniem najodpowiedniejszym (poza tym nie wszystkie dzieci maja uregulowaną sytuacje prawną) w takim "przyjaznym pokoju" - nie wiem tylko czy w każdym ośrodku odbywa się to tak samo. A jeśli tak jak pisałam wcześniej uznasz, że nie poczułas tego czegoś szukają następnego (okrutne to trochę, prawda?) A że będę ryczała -to pewne... I w razie jakichkolwiek jeszcze pytań - pytaj śmiało. Ja to odbieram naprawdę bardzo pozytywnie. Biała - Ty to już normalnie kierowca bombowca.... i przerażasz mnie tym, co Ty tam wyprawiac musisz... bo to oznacza, ze ja też za jakiś czas będę musiała... Jeśli chodzi o Polopiryne przykładana do "skwary" - rzeczywiście pomaga, ale jak wysycha to troche ściąga (i boli) i jak sie kruszy potem to czasem ze strupkiem a to boli jeszcze bardziej... Takie przykładanie polopiryny dobre jest w pierszych fazach pojawiania się skwary - to akurat polecam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×