Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość annajot

Ile do koperty dla znajomych?

Polecane posty

Gość mi sie wydaje ze najmniej
napisalam ze najmniej moja mama dawala 2000 , ja dalam 200 a moj brat pewnie wiecej dasz tyle na ile cie stac , ale jak pisalam 1000 to minimum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ludziom się już w głowach poprzewacało :O oczywiście, są młodzi, dla których liczy się kasa, ale dla mnie osobiście ważne byłoby to, aby nasi bliscy cieszyli się razem z nami z naszego szczęćcia... takie moje zdanie. Dla mnie to jest chore, bo jest na pokaz, jeszcze jak ludzie podpisują koperty, żeby młodzi wiedzieli ile kto dał:O:O:O:O ja zarabiam 1000zł miesięcznie i nie wyobrażam sobie dać np 1500 w kopercie. Bo niby co? kredyt w banku po to, żeby się pokazać i nie wypqaść głupio ?? PARANOJA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna8831
o czym wy w ogóle mówicie każdy daje tyle na ile go stać, przecież nie będę zaciągała kredytu tylko po to żeby się pokazać... mój brat od kolegi który był z dziewczyną dostał 100 zł w banknotach po 10 zł specjalnie w kolorowej kopercie żeby było wiadomo że to od niego i nie było żadnego problemu co do kwoty.. a co do pustych kopert to zdarzają się coraz częściej moja znajoma dostała aż 4.. no i to jest już przegięcie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dominqqqqa - ja od mojej chrzestnej dostałam 1000zł, była z mężem i córką. We wrześniu idziemy na wesele i damy pewnie 500zł.! My od gości dostawaliśmy różnie to znaczy od 200zł do 500zł. Przy rozpakowywaniu kopert nie patrzyliśmy kto ile dał. Zależało nam na tym, żeby wszyscy przyszli, nawet bez prezentów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna8831
właśnie nie rozumiem tego ale ludzie mają różne głupie pomysły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To jest nienormalne zachowanie. To już lepiej nic nie dawać niż robić sobie taki obciach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Głupek ze wsi
prezent skromny od siebie dajcie, a nie jakieś zafajdane dziengi, hołoto z awansu. Wracać na wieś i pańszczyznę odrabiać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie co, ogolnie zaskakuje mnie postawa rozszczeniowa par młodych dzisiejszych czasów. Przeciez wesele nie organizuje się po to, żeby zebrać prezenty i kase, przeciez tu chodzi o 'weselenie się' z takie szczęścia, jakim jest zawarcie związku małżeńskiego. Dawanie pieniędzy w kopercie powinno byc oznaką jedynie dobrej i nieprzymuszonej woli, jesli ktoś miał by tkai gets by dac pieniądze, to wspaniale, jesli kupiłby jedynie skromna książkę czy obrazek w ładnej ramce to tylko i wyłącznie JEGO wybór. Co gości powinno obchodzić ile teraz się wydaje na organizację i koszty wesela? Takie sa czasy i jesli Parę Młoda nie stac na Bóg wie co to powinna po prostu ograniczyć niektóre wydatki a nie zastawiac się wręcz BESZCZELNIE licząc na to, że każdy z gości przyniesie musowo ODPOWIEDNIĄ kwote tak, aby im się zwróciło. Ludzie, no bez jaj. nie rozumiem kwestii i zapytania pt. "ile się teraz daje do koperty?" Jesli masz ochote, to dajesz tyle, na ile Cię stać, nie mozna zakładać, że nalezy dac tyle żbey się Młodym zwróciło a tymbardzieć czuć się winnym że się dało za mało. Prezenty slubne powinny być pamiątką od gości, nie wszyscy zarabiają tyle, żeby móc sobie pozwolić wydac połowę pensji czyli np. te 500zł (wydaje mi się, że normalny młody człowiek po studiach od razu nie zarabia niewiadomojakich pieniędzy i 1200zł wypłaty to kwota jak najbardziej rzeczywista). Jesli ktoś ma tlyko 100zł to niech da 100. Jak ktoś może dać 2000zł to niech daje. Narzucanie z góry ile się POWINNO dać jest dla mnie szcztyem chamstwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam zamiar dac 400. Kumpela kiedys dala 100 bo nie pracowala i tez nikt sie nie obrazil i nie bylo zadnej wiochy... Co do pustych kopert to albo ktos przychodzi bo wypada i w rzeczywistosci nie ma na to ochoty i nie pala jakas sympatia do mlodych albo moze ktos naprawde nie ma kasy i wstydzi sie do tego przyznac.... I tez nie rozumiem tych oczekiwan ze wesele sie zwroci, ja robie takie na jakie mnie stac i na nic nie licze. jakby nie miala kasy to bym zrobila elegancki obiad dla kilku osob i tez bym byla szczesliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mammamiapomidore
My urządzamy wesele w dość drogim miejscu i nie liczę na to, że nam się to zwróci. Dużo naszych znajomych to ludzie młodzi, na studiach, na dorobku, a zapraszamy ich, bo chcemy, by z nami byli i by impreza była niezapomniana. Czy podarują mi książkę, co będzie świetna pamiątką (zamierzam listę pozycji do upolowania na naszym blogu zamieścić, bo oboje czytamy dużo), czy 100 czy 200 zł (w końcu ziarnko do ziarnka...) będzie dobrze. Nasi znajomi mają różny status majątkowy, jednych zapewne jest stać na "grubszą" kopertę, innych nie, ale wszystkich cenię bez wyjątku i za coś innego niż kwestie materialne. Oczywiście, mamy swoje marzenia i żywimy cichą nadzieję, że uzbieramy na podróż poślubną marzeń, ale jeśli się tak nie stanie, nie będzie przecież tragedii ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nigdy nie będzie tragedii - nawet jak nic się nie da/nie dostanie, a wszyscy goście wyjdą z założenia, że już sama ich obecność się liczy i tyle. Nie będzie - bo nie to jest w tym dniu najważniejsze. Ale nie zmienia to faktu, że rozważając czysto teroetycznie niektóre zachowania można jednak uznać za burackie, a i twierdzenie iż podejście w stylu "aby wesele się zwróciło" jest niezrozumiałe, świadczy tylko o tym że autor/ka albo nie miał/a doczynienia z organizacją wesela, albo też nie miał/a realnych problemów ze zgromadzeniem pieniędzy na nie. W rzeczywistości bowiem organizacja jedynie "obiadu" u siebie w mieszkaniu (np. w bloku na 40m2) jest często fizycznie niemożliwa. Co poradzicie takiej parze? Zaproscie tylko rodziców i dziadków, ale rodzeństwo z małżonkami i dziecmi niech juz nie przychodzi? Nie każdy jest bowiem jedynakiem: para młoda 2 + r. 4, + dziadkowie 2-4 + rodzenstwo 2 + ich małoznkowie 2 + dzieci 2-4 i już w lato można stac na klatce. Często nie ma po prostu innego wyboru. Zresztą nie kazdy ma rodzinę którą nic nie obchodzi - dużo ludzi może poczuc się urazonym brakiem zaproszenia, łacznie z tekstem "na weselu nie byłem to małzenstwa nie uznaje" - z bajek sie on nie wział. Wszyscy tez wiedza że talerzyk kosztuje 150-250zł od osoby więc w momencie gdy przychodzi jakas para i daje 100zł to z pelna swiadomoscia że na weselu dostaje "prezent" o wartości 200zl od młodych. I jeśli faktycznie nie maja kasy to nie ma problemu - beda sie dobrze bawic to i wystarczy ich obecnosc. Ale jezeli jest tak - a niestety czesciej jest wlasnie tak - że "panstwo" przed weselem wydaje na fryzjerkę, ciuchy, buty itd. pare stówek (bo trzeba sie pokazac), a potem chodzi i gada że jedzenie było takie sobie, muzyka nie taka, za ciepło, za zimno itp. to o czym my mówimy? Para młoda ma do wydania 20-30tys.zł i to jest norma dla 70-100 osób. Tak wiec po wszystkim trudno sie im dziwic ze maja odczucia "zysku" lub "straty". No chyba że autorzy negatywnych opini sami często wydaja przyjęcia takiego kalibru. Ja zawsze daje 500-1000zł bo po pierwsze jest nas dwoje, a po drugie o weselu wiem wczesniej niż miesiąc przed więc daje rade uzbierać. Słyszałem natomiast i takie wypowiedzi ze strony gosci ze dla nich licza sie ich wydatki tzn. ubiór, makijaż, dojazd to razem np. 500zł "więc ile byśmy mieli jeszcze dac?" - według mnie lepiej wtedy nie przychodzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znajomym miałabym dać 500-1000 zł?...chyba faktycznie wolałabym nie przychodzić :O...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×