Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kasienka372140

czy wierzycie w przyjazn mesko-damska?

Polecane posty

Gość a ja nieeeeee
Regres- są :D :P kiedyś rozmawiałam na ten temat przyjaźni damsko męskiej z moim chłopakiem i on w to wierzy a ja mu na to,że ja nie, nic z tego bo zawsze się kończy łóżkiem, nawet jak ten facet załóżmy okaże się gejem, ale co z tego, wtedy przecież ona może się w nim zakochać :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
-omerta, zgadzam się z Tobą, że są chwile, w których przyjaźń jest wystawiona na próbę, ale nie wielu ludzi przechodzi tę próbę. Powiem wiecej, ostatnio przekonałem się przyjaźń facet - facet nie istnieje. W pubie kolega przytulił się do koleżanki, a ja do nich (było robione zdjęcie). Zostałem przez Niego ucałowany. Przyjźniliśmy się rok czasu. On ma faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja nieeeeee
-omerta, ja mojemu partnerowi ufam i to bardzo, ale nie ma takiego 100% zaufania do nikogo, przejechałam się na takim bezgranicznym zaufaniu. on mi nie daje powodów do tego bym nie ufała mu. I jeszcze raz mojemu partnerowi ufam ale takiej "przyjaciółce" nie koniecznie bym ufała :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli normalnością dla ciebie jest odcinanie współpartnera od przyjaciół to nie chciałabym znaleźć się w twojej normalności omerta to nastepna panna której nie przeszła stara miłosc :P proponuje uporzadkowac swoją uczuciówke a pozniej poznawac nowych facetów ... usprawiedliwiasz sie sama przed soba ? czy to tylko taki wpis na kaffe ? dla porządku topikowego :) dopowiem tylko że: nie ma takiego czegoś jak "wspólpartner" no chyba że.... jestes słingerką :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -omerta
omerta Ty chyba jako jedyna rozsądnie podchodzisz do tematu thx :). Nie mogę zakładać, że zarówno ja jak i mój partner jesteśmy po pierwsze niewolnikami popędu a po drugie osobami niegodnymi zaufania... Czy mogę (mężatka i matka) podobać się w tym sensie mężczyźnie niby szczęśliwie żonatemu?? Jak najbardziej, mało razy słyszy się od panów "bo to tylko sex był...". Trzymanie dystansu w tym układzie należy do ciebie... Jeśli jesteś za słaba - tnij teraz, bo potem nie dasz rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -omerta
omerta to nastepna panna której nie przeszła stara miłosc proponuje uporzadkowac swoją uczuciówke a pozniej poznawac nowych facetów ... usprawiedliwiasz sie sama przed soba ? czy to tylko taki wpis na kaffe ? Regres, ja chyba za tępa jestem, bo kompletnie nie rozumiem co ty tu insynuujesz. Możesz jaśniej? Bo póki co twój sposób reakcji mówi mi tylko że masz skłonności do projekcji :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wierze tylko w taka , gdzie mezczyzna i kobieta nie podobaja sie sobie. a , ze o to jest ciezko , bo zawsze dla jednej strony jest sie atrakcyjnym wiec nie istnieje tak naprawde przyjazn. bo kobiety maja tez sklonnosci do zakochania sie w facecie na podstawie charakteru \"on zawsze jest przy mnie , gdy go potrzebuje\" faceci czasami tez \"alez ona mnie rozumie, a moja magda tylko zrzedzi i sie wscieka\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -omerta
bogini: przyjaźniłam się kiedyś z facetem który kompletnie nie pociagał mnie fizycznie. I przespałam się z nim :P przyjaźniłam się ( i przyjaźnię nadal) z facetem który cholernie pociągał mnie z poczatku fizycznie. Nigdy się o tym nie dowiedział, byłam świadkiem na jego slubie i życzę mu wiele szczęścia w tym związku. A wiesz dlaczego tak się stało? Bo pan numer 1 widział we mnie potencjalną podrywkę i wyczekał na chwilę słabosci. Dlatego nie jest już moim przyjacielem. A pan 2 ma po prostu podobne priorytety i system wartości jak mój :), a to że na mnie nie leciał spokojnie potrafię zaakceptować :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A jeśli przyjaciel to kumpel
A jak to u Was wygląda pod względem częstotliwosci spotkan?? My widzimy się codziennie lub prawie codziennie. Nie wiem jak to się dzieje, ale mam wrażenie, że gdybym widywała się z kimś innym tyle, to pewno juz mialabym go dosc. My duzo widujemy sie sluzbowo i kiedys to bylo tylko to i duzo rzadziej. Teraz ciagle i nie tylko sluzbowo. Wspolne powroty do domu, herbaty, kawy, smsy, maile. Ogromna intensyfikacja kontaktu, komplementy, uznanie za moja prace z jego strony, pomysly rozszerzenia wspólpracy itd. Jak sie nad tym zastanawiam to jestem troche zaskoczona, w sumie jak oboje jestesmy w pracy to w jakims sensie jestesmy nierozlaczni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -omerta
A jak to u Was wygląda pod względem częstotliwosci spotkan?? to chyba nie ma zbyt wielkiego znaczenia... Jak czytam twoje wypowiedzi to mam wrażenie, że ty sama nie wiesz czego chcesz w tym układzie. Niestety, na to pytanie musisz sobie sama odpowiedzieć i to szybko... bo za chwilę będziesz tu płakać "ja naprawdę nie wiem jak to się mogło stać" "P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A jeśli przyjaciel to kumpel
Czuje ze dzieje sie cos nie wiem jak to nazwac, ale rownoczesnie oboje jesmy w pelni swiadomi, ze mamy wspolmalzonkow i naprawde nigdy nic, zadnego kontaktu seksualnego. Czy to jest romans platoniczny, emocjoalny??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -omerta
Czy to jest romans platoniczny, emocjoalny?? a myślisz o nim w kategoriach damsko-męskich? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A jeśli przyjaciel to kumpel
Omerta, czestotliwosc ma znaczenie. My znamy sie kilka lat. Byl czas, ze nasza wspolpraca byla duzo luzniejsza, widywalismy sie rzadko, kontakt zupelnie sluzbowy. Zaczelismy sie przyjaznic w tym roku. Zaczelo sie od tego, ze on wspieral mnie w waznych momentach w pracy, zaczal mi pomagac, przy okazji prze przypadek tez dostalismy wspolne projekty i jakos sie to rozwija.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -omerta
Omerta, czestotliwosc ma znaczenie tylko wówczas, jeśli nie masz sprecyzowanego podejścia do tego pana... nie odpowiedziałaś na pytanie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A jeśli przyjaciel to kumpel
Powiem Ci szczerze. Poznałam go w specyficznych okolicznościach. Oboje byliśmy świeżutko po ślubie. On po bardzo długim związku i ślubie, a ja po dość spontanicznych zaręczynach i ślubie. Byłam szaleńczo zakochana w mężu. Żaden facet, żeby był niewiadomo kim nie był w stanie mi się podobać. Nie podobał mi się. Odkąd jednak zaczął zabiegać o moją uwagę, stał się bardzo przyjacielski, zaczęłam zauważać, że jest w sumie podobny fizycznie do mojego męża. Później zaczęłam patrzeć jeszcze nieco inaczej. Mam męża, więc żaden inny facet nie interesuje mnie wkategorii partnera, natomiast kumpel w jakimś sensie fizycznie mi się podoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -omerta
ja bym ustaliła granice na twoim miejscu, chyba że wolisz szybko się z tego wymixować. Sądzę, że jasne komunikaty czego NIE CHCESZ byłyby wskazane. Jak również pytania.. Na przykład: czy twoja żona nie ma nic przeciwko, że spędzasz ze mną tyle czasu? Albo: dlaczego nie powiedziałeś żonie, że własnie pijesz ze mną herbatę? To sprowokuje rozmowę na temat tego co się dzieje i jakie są jego oczekiwania/odczucia na temat waszej relacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomarańcz tym razem...
ja wierze.. chociaz w sumie sama juz niewiem.. bylam niedawno na wycieczce klasowej tak na koniec wspolnego pobytu w jednej szkole.. i chodze do klasy z moim przyjacielem z ktorym przyjaznie sie od jakichs 3 lat. dodam ze od roku jestem zajeta, mam faceta starszego o 5 lat i jest nam razem zajebiscie. no ale wracajac.. na wycieczce jak to na wycieczce, wszyscy sie przytulaja do kazdego, bo tak sie sklada ze mielismy b. zgrana klase :) i ja siedzialam w autobusie z moim przyjacielem.. jechalismy 5h na miejsce wycieczki i wiadomo bylsimy juz zmeczeni. wiec ja pozwolilam sobie przytulic sie do mojego przyjaciela, tak poprostu polozylam mu glowe na ramieniu i zamknelam oczy, w sumie nic strasznego. gdy zaczynalam powoli odplywac tzn drzemalam, poczulam ze on chwycil mnie za reke. nie odepchnelam jej, bo w sumie traktuje go tak samo jak moje najlepsze przyjaciolki, chyba rozumiecie o co chodzi. i tak jechalismy chyba z godzine. przytuleni do siebie i trzymajacy sie za rece... wieczorem gdy spacerowalismy po miescie zatrzymalismy sie nad rzeka , wiadomo sliczne miejsce bo bylo to duze miasto , wszystko piekne oswietlone.. i moj przyjaciel do mnei podchodzi i objął mnie ramionami. ja zaczelam sie smiac i zucilam 'Ciekawe co by ma to moj M powiedzial' a on w smiechu ze jak go nie ma obok to musi spelniac jego obowiazki czy jakos tak.. :o w sumie zdziwilo mnie to zdanie troszkę mimo ze sie smiał. potem chodzilismy juz grupami i poszlismy kolo nad ranem grzecznie pac:P w drodze powrotnej wiadomo, ja wraz z przyjaciolmi rozłozylismy sie z tylu autobusu i w sznurku kazdy lezal na kazdym, a ze ja siedzialam znow kolo przyjaciela to ja na nim.. i znow mi chwycil za reke. ja kompletnie nie widze siebie jak bym miala byc z nim, dla mnie jest moim bratem i taki juz zostanie w mojej glowie. potem gadalam z moim M o wycieczce , opisalam mu wszystko oprocz tego trzymania za reke.. w sumie niewiem dlaczego :o balam sie ze on bedzie miał wąty do mojego przyjaciela o to. teraz tak sie zastanawiam czy ten moj przyjaciel nic sobie nie pomyslal.. ja chce sie z nim przyjaznic nic wiecej dla mnie uklad byl od poczatku jasny traktuje go jak brata i mam nadzieje ze tak zostanie :( wybaczcie za wyklad ale musialam to gdzies napisac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×