Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zalamana doslownie jestem

menu weselne koscia niezgody

Polecane posty

Gość lineczka ...
Pewnie dużo lepiej zrobić dla siebie .... nie zjedzą, to Ci zapakują na miesiąc ... A może w ogóle niech nie jedzą? Sobie tylko zamów, a oni niech swoje przyniosą? :O Jakieś kanapki niech sobie spakują i po kłopocie ... :O Teście i rodzice także oczywiście ... już im się nie podoba i dobrze ... dlaczego ma być zawsze tak samo? Tym razem będzie inaczej ... goście przyjdą ze swoimi kanapkami ... to będzie nowość .. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a u mnie na imieninach
na szczęście każdy ma prawo do swojego zdania i swoich wyborów. Jedni będą się zawsze zastanawiać co ludzie powiedzą, a inni będą starali się wprowadzić coś nowego, bez oglądania się na opinie. trzymam kciuki za autorkę, oby jej się udało uciec od sztampy, a wszystkich innych pozdrawiam i żegnam - uciekam przygotowywać kolację zgłodniałemu mężowi (oczywiście wg moich preferencji ;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hfcjcjcfyhkhg
a ja uważam, że takie wynalazki jak zupa krem z groszku można podać tylko dajcie gościom wybór! Jeśli zechcą to niech zjedzą ten krem, a jeśli nie to rosół. Wilk syty i owca cała:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lineczka ...
Jeśli już się wymyśla coś, to raczej trzeba zostawić wybór dla konserwatystów ... Podoba mi się też jak bywa za granicą, gdy obiady są od razu porcjowane ... wtedy mają wybór z np. dwóch wersji ... i jest to już przy zaproszeniu ... kiedy muszą się określić ... Ale narzucać swój gust? :O to zdecydowanie nie na miejscu ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lineczka ...
hfcjcjcfyhkhg - właśnie ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghdrtjhnt
no tak jak pisalam wczesniej, zrob 2 zestawy i kazdy sobie wybierze :P poza tym cebulowa?:o o fuj, i to jeszcze z alkoholem? a jak ktos nie pije alkoholu to ma glodny siedziec (jak np moj afect ktory nie pije wogole alkoholu chyba ze jest w syropie)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lineczka ...
A tak dostaniesz ten krem, na który nie możesz patrzeć i co dalej? Chcesz się zachować, a przez usta Ci nie przechodzi ... to okrutne ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość róbcie co chcecieeee
Ale autorka moze przecież sobie zrobic wymyślne menu jak tak bardzo chce przecież najwyżej ludzie nie beda tego jeść. Ale skoro jest przekonana że jej goście lubia urozmaicenia no to nie ma sprawy. Co do porównywania wesela do imienin czy urodzin to raczej nie ma sensu tego porównywać, ja się idzie na wesele to dobrze ktos powiedział że trzeba zaspokoić ten pierwszy głód i najlepiej podac cos co każdy zje a potem można wymyślać. Z tą kartą dan to też bez przesady, po prostu myslę że najlepiej będzie jak podacie coś tradycyjnego i coś oryginalnego i raczej wszyscy powinni byc zadowoleni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lineczka ...
Dwie wersje tak ... wersja tylko dla siebie, to nietakt ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghdrtjhnt
albo jeszcze lepiej np przed wejsciem na sale ustawic takei wielkie stojace menu i tam wypisac 2 zestawy i wtedy np kazdy szybko sobie zedecyduje i nie bedzie sie tarcic czasu przy stole na mowienie kazdemu co ejst do wyboru

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghdrtjhnt
no i kwestia dzieci- z reguly nie lubia rzeczy ktorych nie znaja a raczej niewiele sob gotuje sobie krem z groszku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak sie zastanawiam ...
tak piszecie wszyscy ze najpierw obiad pozniej kelnerzy wnoszą zimny bufet, a po obiedzie deser to dla mnie troche dziwne u nas jest tak ze jak wchodzimy na stolach wszystko stoi, i siadamy wtedy kelnerki roznoszą zupke i jesli są dwa rodzaje to poprostu pytają co kto chce, pozniej od razu jest danie zlozone z mieska, jakis ziemniaków, surówki... nastepnie sa juz tance itd i nie ma obiadów kolacji tylko jest 5-6 dan cieplych z czego dwa wchodzą od razu a nastepne tak co 2-3godz, no i nei ma zadnych deserów tylko stoi ciasto i owoce do woli, no i o 24 tort,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monika_7
u mnie bedzie 5 rodzaji mies: rolada staropolska, schabowy panierowany, filet z kurczaka z ananasem, pieczen w sosie oraz mielony z pieczarkami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lineczka ...
U nas tak samo ... jedzenie jest cały czas ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rosol na polskich weselach jest podawany dlatego, bo jest tlusty i ladnie \'osiada\' na zoladu i nie pozwala sie tak szybko upic wodeczka. Dlatego sie go podaje i stad ta tradycja. Moim zdaniem dlatego pierwszy obiad jest wazny i powinnien byc tlusty. Z reszta bym sobie juz wymyslala i kombinowala - mam na mysli z kolejnymi obiadami padczas wesela. U mnie na weselu byli wegetarianie i mieli osobno gotowane - wszyscy byli zadololeni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamana doslownie jestem
No nie, nie wymyslajmy. Moze 20 rodzajow bo zawsze znajdzie sie ktos kto nie lubi ani mielonych ani schabowych ani rolad ani w ogole niczego ale zazyczy sobie dziczyzne. Mam wstret do rosolu ale moze w sumie byc sie zgodzila tylko moi rodzice i rodzice mojego M uwazaja, ze wydziwiamy, ze jedna zupa wystarczy, ze schabowy i devolaj to tradycyjne potrawy weselne i kawalkiem miesa bez panierki sie nikt nie naje, wiec trzeba wiecej miesa i to od razu koszt podniesie. Mowie, zepokryje koszty tych swoich wymyslow ale rodzice nie chca slyszec bo co powie wujek wiesiek czy jozek jak zobaczy na stole tapas. Pomysli, ze pewnie zalowali na jedzenie i rodzina obgada. U mnie w rodzinie na kazdym weselu bylo to samo, lacznie z pieczonym prosiakiem co uwazam za szczegolnie obrzydliwe. Nie zgodzilam sie tez na wiejski stol ani na fontanny z czekolady bo wesele to wesele a nie wystawa atrakcji i stoisko do degustowania wiejskich wyrobow. I tu jest problem no bo moi rodzice chca zeby bylo jak u innych a jak chce zeby bylo inaczej. Przezyje ten rosol ale schabowego nie i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokaż real foto
Dlatego tez nie znosze wesel. Bo wszystko musi byc "tradycyjne" i nudne do zrzygania się. Bo inaczej wydziwiasz. Co bys nie zrobila i tak bedzie zle. Nie rozumiem tez argumentu ze rosol jest neutralny - nie wiem skad pomysl, ze kazdy go tak lubi, o schabowym nie wspominajac :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamana doslownie jestem
No wlasnie. Jestem glupia, ze ustapilam rodzicom w kwestii placenia ale sie upierali, ze tak musi byc i skro chcemy zaplacic za inne rzeczy to oni chociaz zaplaca za gosci z rodziny, kazdy ze swojej strony. No i mam bo teraz musze robic wesele pod wujka jozka i wojka felka, pod ciocie stasie z zapyzialej wioski gdzie schabowy to absolutnie obowiazkowa tradycyjna potrawa i pod wujlka jurka ze slaska, dla ktorego musi byc duzo zarcia bo ma rozepchany kartfolami i kluchami bebech. Taka mam rodzine co jest smutne ale co mam zrobic. Bedzie mniej wiecej 40% dosc mlodych ludzi, takich do 40, ktorzy chetnie probuja nowych rzeczy ale reszta chce tego schaboszczka. Ja nawet jeszcze nie wiem jak zorganizowac kwestie oczepin i podziekowan. Zczpinami powiedzialam, ze na zabawhy w rodzaju przetaczania jajka przez spodnie sie nie zgadzam co tez wywolalo oburzenie bo przeciez to smieszne jest. A powiedzkowania chce zrobic w domu a nie na sali bo nie cierpie tej szopki kiedy wszyscy placza, taka pokazowka ze szok. Ale najgorzej z tym jedzeniem. Chce tez postawic wino, bo nie kazdy pije wodke ale i tu jest prostet, ze po co skoro i tak bedzie wodka a po to jest wesele, zeby sie napic wodki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokaż real foto
Wspolczuje Ci dziewczyno z calego serca! Bardzo dobrze Cie rozumiem i w pelni z Toba zgadzam. Mam nieco podobna sytuacje, problem jest z rodzina mojego narzeczonego. Bo oni tez maja swoja wizje wesela :o Ja wesela w ogole nie chcialam, jedynie jakis obiad tak do 22. Niestety wszystko odbedzie sie w malym miescie, gdzie nie ma eleganckich restauracji, zeby zrobic takie male przyjecie. No wiec musi byc wesele i bezsensowne wywalenie na to ciezkich pieniedzy. Ale ok. Niech bedzie. Z tym ze stawiam sprawe jasno - niech to bedzie po prostu spotkanie rodzinne, bez tych idiotycznych zabaw, obtancowywania wszystkich wujkow, gorzko gorzko. I szczerze mowiac mam w nosie co kto pomysli. Jezeli ludzie nie maja zadnej kultury i na wesele przychodza jedynie po to zeby sie nazrec i napic jak swinie, to ja sie nimi przejmowac nie zamierzam. Kropka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najlepszym rozwiązaniem
jest wybór dań - może być cos tradycyjnego i cos bardziej oryginalnego podanego na pólmiskach, absolutnie nie na swoim talerzu. Dlaczego? Bo nie każdy wszystko lubi i wszystko je. Gdybym dostała menu zaproponowane przez autorkę to siedziałabym nad pełnym talerzem wdychając wątpliwy aromat camemberta. Na ostatnim weselu, na którym byłam, był krem z borowików z groszkiem ptysiowym (bo sam krem to trochę mało), rosól był tylko dla dzieci. Do wyboru 2 mięsa i ryba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamana doslownie jestem
Dokladnie, najwieksza porazka to ta wizja tradycyjnego wesela z oblenylmi zabawami, kupa zarcia bo musza sie nazrec jak prosiaki i mnostwem wodki bo musza sie napic. Zawsze u nas w rodzinie tak jest. Ja tez na poczatku chcialam skromny obiad dla najblizszych bo ja tych wujkow z daleka widzialam tylko na weselach innych osob wiec co to dla mnie za rodzina. Poszlam na ugode i zgodzilam sie zaprosic wszytkich z rodziny, skro rodzice uparli sie za nich zaplacic ale tez musialam walczyc, zeby nie robic wesela na 150 osob, no i stanelo na 80-90, zobaczymy dokladnie. Jak omawialismmy menu to podliczylismy, zeby bylo 2 sztuki miesa na glowe, bo wiec ze niektorzy zjedza 3 a inny zje tylko 1 albo wcale. Ale tu zaraz protest, ze to za malo i wujek jzek sie nie naje. Ale czy wujek jozek musi zrec jak prosie bo nie umiem nazwac inaczej zjawiska hjedzenia w taki sposob, ze tluszcz cieknie po brodzie. I to nie moje wymysly, ja to na wlasne oczy na innych weselach widzialam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja przyjaciolka miala zupe GRZYBOWA (rosol - a fuuuj!!! znam bardzo wiele osob, ktore sie go brzydza) - mysle ze zupa z zielonego groszku tez moze byc pyszna. Dla jedzacych mieso schabowy i mieso w galarecie, poza tym smazona ryba i salatka. Ja nie zamierzam sie hajtac, ale osobiscie zrrobilabym jako wegeterianka golabki czy papryczki nadziewane soja z pieczarkami :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najlepsze rozwiązanie
to chyba w ogóle nie robić wesela w takiej sytuacji. Ja nie wiem, dlaczego niektórzy ludzie są tacy... ograniczeni. Szczerze mówiąc byłam na wielu weselach w ostatnich latach i na każdym pierwszy obiad podawany był każdemu na talerzu, więc dla mnie to naturalne. I na żadnym z tych wesel nie podawali schabowego ani devolaja. No, ale nie było też na nich przetaczania jajek przez nogawki i chlania wódy na umór pod rosołek (którego też nie było). Bardzo Autorce współczuje rodziców i ich podejścia, bo z takimi to chyba nie idzie nic przewalczyć. jak już się zgodzi na rosół, to zaczną naciskach na kotlety, a zabawy sami na weselu załatwią, nawet bez Waszej wiedzy, więc uważajciae. Najlepiej powiedzcie, temu kto będzie u Was grał, że jesli będzie choć jedna wsiowa zabawa zamówiona przez kogokolwiek poza Wami, to nie dostanie kasy i już. tylko sprecyzujcie dokładnie wsiową zabawę, bo nie dla każdego to to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamana doslownie jestem
Wegetarianskie golabki w zadnym razie nie przejda, moja mama powiedziala, ze to obciachowe i pospolite danie i kto by golabki na weselu podawal. Nie wiem, u mnie w rodzinie myslenie jest taie, ze wesele musi byc zastaw sie a postaw sie i musi byc duzo miesa na pierwsze danie a bez prosika to nie ma zmiluj, pewnie pozalowalam gosciom. Ale czy goscie nie moga pomyslec o mnie i innych, ktorym na ten widok skreca sie kiszki? W ogole jest jakas wizja wesela bo tak bylo u kazdego a w ciagu ostatnich trzech lat bylo w rodzinie 7 wesel i na kazdym bylo identycznie, nawet zespol byl identyczny bo dwie pary pochodzily z tego samego miasta. Ja sie upieram przy DJu a i to nie pasuje. Bo DJ byll u kuzynki, ktora wpadla i nie zdarzyli znalezc zespolu. I tez musze sluchac pretensji o to, ze robimy wesele tak szybko bo zareczylismy sie w wielkanoc a juz we wrzesniu wesele :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokaż real foto
Najlepiej nie robic... Owszem... Ale niestety to łatwo powiedziec, z wykonaniem jest trudniej:( Jesli autorka ma taka rodzine, to chyba wszyscy by padli trupem na wiesc ze nie ma wesela :o Kiedy dokladnie masz slub, autorko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokaż real foto
A dlaczego pretensje? Mialas czekac do roku 2012, tak jak niektore na tym forum? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najlepsze rozwiązanie
u mnie od zaręczyn do ślubu minął co prawda prawie rok, ale od decyzji, że JUŻ jakieś 7 miesięcy. Więc wg kafeteryjnych starndardów to dość krótko. Ale wszyscy się cieszyli, bo dawno w rodzinie ślubu nie było. I chociaż częściowo finansowali rodzice, to wszystko zrobiliśmy tak jak chcieliśmy, oczywiście uzgadnialiśmy z rodzicami i radziliśmy się ich, ale oni nic nie narzucali. Chyba muszę im jeszcze raz podziękować, bo nie do końca chyba doceniałam ich otwartość i tolerancje... Aha, a podziękowań sami powiedzieli, że nie chcą na sali żadnych szopek. No i nie było. Zresztą u mnie w rodzinie się tego chyba nie praktykuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×