Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Resoli

Sens zycia

Polecane posty

Gość Resoli

Czy zadajecie sobie czasami takie pytanie? Jaki jest wlasciwie sens naszego zycia. Czy my jestesmy malenka plamka w kosmosie , ktora przybyla tutaj na "chwile" a potem wszelki slad po nas zaginie ? Czy mamy tutaj jakas role do spelnienia i wrocimy po smierci w innym wcieleniu. Czy po zakonczeniu naszego dziela nasza duchowa materia bedzie istniala gdziekolwiek indziej ? Prosze aby fanatycy religijni nie pisali tutaj bo nie o to mi chodzi aby na sile wierzyc w cos czego udowodnic nie mozna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wielki Drań
Wreszcie ktoś inteligentny....Sensem naszego życia według mnie jest spełnienie fizjologicznej(jestem lekarzem) i duchowej roli na która składa sie wypełnienie ewolucyjnej etykiety w postaci poznania drugiej połówki(wierze w predestynację) i wypełnienie naszego zycia szczęsciem zzwiąznym z przebywaniem w bliskosci z tą połówką i tym samym czerpaniem szczęścia z egzystencji dualistycznej,spełnionej. Czym jest rzeczywistosc? Jak kolwiek nie patrzymy na świat nie jesteśmy w stanie powiedziec czym jest rzeczywistosc...Kim jestesmy? Skąd pochodzimy? Co powinnismy zrobic i dokąd zmierzamy, to jest ostateczne pytanie. Ja uwazam ze jako ludzie, istoty niedoskonałe, największą przyjemnosc z swiadomosci istnienia mozemy czerpacz miłosci, czym kolwiek ona jest. Nie mozemy jej zdefiniowac. Owszem istnieje wiele naukowych i pseudonaukowych teori czym ona jest ale wg mnie milosc mozna porownac do wszystkiego, np do ......gruszki..czymjest gruszka? Na pewno kazdy z nas w swoim zyciu widział gruszke, gruszke dotknął a niektorzy nawet ją zjedli...Jaki kształt ma gruszka? Owalny? Okrągły? Gruszkowaty? PRzeciez nie istnieje taki ksztalt...a jaki jest jej smak? Słodki? GOrzki? Cierpki? Gruszkowaty? Nie da sie tego zdefiniowac. Ja uwazam ze kochac kogos, to widziec w nim cechy ktorych inni nie dostrzegają i ta wlasnie zależnosc sprawia ze widzimy w kims tą wyjątkowosc, niepowtarzalnosc i to cos co nadaje sens naszemu zyciu. Ze zyjemy po to zeby mieć swiadomosc istnienia dla kogos kto rowniez isntnieje dla nas. Co bedzie dalej, nikt tego nie wie i nie powinnismy sie tym przejmowac. Bo jesli wierzymy w zycie po zyciu to nadal mamy szanse byc szczęsliwi, jesli nie ma nic po drugiej stronie, to chociaz wypełnijmy tą naszą neurologiczną swiadomosc czymkolwiek ona jest zeby odchodząc z tego swiata, i ginąc w czasie i przestrzeni mieć swiadomosc wypełnionej egzystencji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) mnie to wszystko spedza sen z powiek:) ciagle zadaje sobie pytanie co dalej..gdzie nasz poczatek..i jaki bedzie koniec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Efeme Ryda
Wielki Drań dobrze mowisz z tym dostrzeganiem czegos czego inni nie widza, to jest jakby podstawa do wyboru partnera, duchowa podstawa ktora pozwala byc ze soba nie dla czegos materialnego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wielki Drań
Nie jestem fizykiem więc trudno mowic mi o materialnosci, ale uwazam ze miłość jest wlasnie sensem ostatecznym opierającym sie na: -zrozumieniu -cierpliowści -umiejętnosci wybacznaia i choć pojęcia te to tylko puste słowa i pewne procesy zachodzace w naszych glowach zdefiniowane kiedys dawno przez ludzi duzo mądrzejszych od nas to jednak tak bardzo znaczące i napędzaję machine zwaną życiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też się nad tym zastanawiam, ale może trochę w innym aspekcie jaki jest sens życia, jeśli w tym życiu tak trudno się odnaleźć...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Resoli
Wielki Dran - dobrze. Powiedz mi prosze - bo tak to odbieram w Twojej wypowiedzi - dlaczego dualizm i swiadomosc istnienia dla kogos ? Nie bardzo sie z tym zgadzam. Wiele osob zyje samotnie z WYBORU (ja nie mowie tutaj o zawiedzionych , ktorzy tak mowia, ze zyja samotnie z wyboru) i sa szczesliwi. Zyjemy nie tylko dla kogos , przede wszystkim dla siebie. No dobrze ci ktorzy nie zyja samotnie , znalezli kogos , jakies szczescie - obojetnie ale co dalej ? Jaki w tym wszystkim sens ? We dwojke , samotnie ... Do czego zmierzamy ? Ja staram sie zyc pelnia zycia i ciesza mnie najmniejsze drobiazgi w zyciu. Jednak ciagle wraca to samo pytanie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Resoli
Dodam jeszcze, ze ja nie jestem osoba zyjaca samotnie . Jestem z kims i zyjemy szczesliwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kami _ kadze
jesteśmy jak gruszki... każdy z nas ma swój specyficzny gruszkowy kształt i smak... podzielić się tym z drugim człowiekiem, ot i cała nasza rola na tym padole łez:-) Wielki Drań - twoja pierwsza wypowiedź na tym forum to najmądrzejsze a i najpiękniejsze słowa jakie ostatnio czytałam Dziękuję i pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wielki Drań
Nie jestem autorytetem w dziedzine filozofi (nauki społecznej) czy psychiatrii(nauki medycznej, stosowanej) ale uwazam ze osoby ktore wmawiają sobie i innym że zyjąc samotnie z tak zwanego wyboru(który najczęściej jest efektem odrzucenia) są szczęsliwe. Wedlug mnie, czlowiek jest istotą tak skonstruowaną ze na dłuższą metę nie jest zdolny do prawidlowego funkcjonowania w samotnosci. Pomimo ze jestesmy najbardziej zaawansowanymi tworami na naszej planecie, najinteligentniejszymi, zdolnymi do abstrakcyjnego myslenia to nasza slabosc polega wlasnie na tym ze staramy sobie udowodnic jak wspaniali to my nie jestesmy i ze mozemy dokonac wszystkiego w pojedynke wedlug wlasnego widzi mi sie i wlasnych postrzeżeń. Ja uwazam ze jest inaczej, ze do pełni szczęscia potrzebujemy podobnych do nas którzy utwierdzą nas w tym co na prawdę jest ważne i w tym ze sami nie znaczymy nic. Jak w matematyce, kazda jedynka ma swoje 0.5 i zeby ona istniala musi tych 0.5 byc razy dwa . Staram sie ubrać idealnie mysli w słowa zeby przekazać ci jak ja postrzegam sens zycia ale moze sie okazac ze jestes duzo inteligentniejszą osobą i nawet nie wypaczysz moich słow ale pojmiesz je jako bełkot z powodu tego ze ja nie umiem dobrze tego nakreślić. Jeżeli piszesz ze zyjesz z kims i jesteś szcześliwa, po prostu przestan myślec o tym czym jest sens twojego zycia, zyj dla tej osoby i staraj czynić tak zeby i ona myślala ze istniejesz tylko dla niej. A sens sam wyłoni sie z otchłani chaosu. Rozpatrywanie takich kwesti będąc z kims szczęsliwym jest złą drogą która moze zaprowadzic cię na granice obłedu i sprawi ze dotychczas szczęsliwe dla ciebie zycie będzie udręką nie do wytrzymania z powodu szukania tak na prawdę sensu który jest na wyciągnięcie twojej ręki .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też uważam, że człowiek nie jest samotną wyspą. Relacje wobec życia, wobec tego co nas otacza, nadają sens naszemu istnieniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wielki Drań
exactly

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wydaje mi się, że najbardziej zastanawiamy się nad sensem istnienia, gdy czegoś nam brak...odczuwamy pustą przestrzeń...a najbardziej odczuwamy ją uczuciowo, a nie fizycznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Resoli
Wielki Dran - bardzo pieknie z tymi "polowkami" to opisales . Nie odbieram Twoich slow jako belkot , bo to co powiedziales ma sens i jest jak najbardziej logiczne. Ja i moj maz jestesmy juz tzw. starszym pokoleniem. Mamy dorosle dzieci . Nie wiem , czy takie pytania czlowiek zadaje sobie z racji wieku ? Chyba nie , wiele mlodych ludzi tez o to pyta. Cichy szept - Czy mi czegos w zyciu brak ? Niczego mi nie brakuje. Tak wiec nie uwazam , ze takie mysli nachodza czlowieka gdy mu czegos brakuje. Takie pytania przychodza w roznych etapach zycia, w roznych sytuacjach , czesto bez okreslonego powodu. Wydaje mi sie, ze kazdy czlowiek zadaje sobie takie pytania. Mlodzi rowniez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wielki Drań
Tak dokładnie jest. Osoba w pełni szczęśliwa nie rozmyśla nad takimi pojęciami. Wtedy kiedy czegos nam brak i kiedy mamy cięższy okres, czasem nawet wmawiamy sobie depresję , zaczynamy nad takimi kwestiami sie zastanawiac, robic z siebie ofiary i starać sie rozgyźć największe tajemnice tego swiata. Kiedy jednak wszystko układa sie po naszej mysli i czujemy pełnię szczęście(a cóż innego moze ją wyznaczac jak nie spełniona miłosc? no niech ktos to powie) od razu porzucamy takie rozmyslania i czujemy nieskonczoną energie do dalszego zycia ktore w koncu zaczęło się wypełniać tak jak tego chcemy. Ktos moze pomyslec ze moja obiekcja jest naiwna, ze jest głupia lub przesazona i przepełniona emocjami, ale ja twierdzilem, twierdze i będe twierdzil ze milosc wypełnia każdą pustke i niepowodzenie, ale zrozumie to tylko ten ktory tego prawdziwie zaznał. Dobranowac wszystkim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do baranka powyżej
ok mówicie o tym że cos - relacje , miłość nadaje sens życiu. Czy więc chcecie powiedzieć, że jesli ktoś takich relacji nie ma to jego życie jest bezsensowne? A osoby upośledzone, one często nie kierują swoim życiem ,to co po co oni żyją?Powstali z tej samej materii i żyją w tym samym wymiarze, powiem więcej są tym samym gatunkiem.... i tak samo pozostanie po nich tylko kupka prochu .No i co z tym zrobicie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Resoli, pytania pojawiają się na różnych etapach życia. Ponieważ coś się dla nas...czy w nas samych zmienia, co sami dostrzegamy. I próbujemy siebie umieścić w tym czasie i w tym miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brutus z Kambodzy
Olu, powiedz dlaczego zastanawiasz się nad sensem życia...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wielki Drań
Ciesze się ze nazwałeś/nazwałaś mnie barankiem. Nie czuje się urażony, cieszą mnie również słowa krytyki bo same komplementy tworzą marazm. Nie wiem czy przekonam cię moimi argumentami ale zawsze mamy okazje do ciekawej dyskusji. Jesli mówisz osobach upośledzonych to zakładam że posiadasz elementarną wiedze z zakresku embriologi, genetyki klinicznej i neurologii. Skoro tak, to na pewno wiesz ze osoby posiadające defekty psychosomatyczne nie kierując swoim życiem z powodów oczywistych i niezależnych od nich również istnieją z jakiegs powodu i ich zycie nie musi byc pozbawione sensu. Odczuwanie przez nie takich subiektywnych stanów jak miłość, przyjaźń czy poczucie własnego bycia nie opiera sie na swiadomosci odbieranych ze srodowiska zewnętrznego bodźców ale na poczuciu przydatności i koniecznosci istnienia dla innych w celu osiągnięcia przez nich szczęścia(lub jego wrażenia). Osoby które jak piszesz, ktore nie osgiągnęły takich relacji(miłość) mogą być szczęśliwe poprzez swiadomosc dawania radosci z istnienia innym, a jesli ich stopien upośledzenia jest na tyle "brutalny" ze nie są w stanie zdawac sobie z tego sprawy to chociaz my mozemy, będąc przy nich i okazując im miłość dać im poczucie jakiejs wartosci. Nawet najbardziej upośledzona istota ludzka żyje dluzej w srodowisku w którym okazyway jest jej szacunek, miłość i opieka, a więc obecność osób trzecich w celu zapewniania jej godnego życia nawet jeśli nie jest ona swiadom jego istnienia. W celu potwierdzenia mojej teorii moge ewnetualnie wyslac na maila pare dokumentów autorarstwa bardzo mądrych ludzi którzy są pionierami w dziedzinach które na pewno rozjaśnią twoje wątpliwości, jesli, oczywiscie posiadasz elemtarną wiedzę potrzebną do ich zrozumienia, nie chcę cie obrazic, nie piję to inteligencji ale do wykształcenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do Rafała
Rafał, bo nie jestem plamą oleju, która pływa po wodzie. Życie ma dla mnie głębię, którą warto zwiedzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do baranka powyżej
nie zrozumieliśmy sie , myślę że nie istniejemy po to by nadać sens swojemu życiu. Samo nasze isnienie ma jakiś sens oprócz nas na ziemi żyją stworzenia ktore po chwili giną, ich życie też musi mieć sens, bo inaczj by ich nie było człowiek jest częścią wszechświata którego nie pojmuje To że przy okazji niektórzy z nas mają sensowne ( w pojęciu człowieka )życie to chwała im za to, ale my jesteśmy tylko komórkami wypełniającymi wszechświat.dla wszechświata nie ma to większego znaczenia jak długo istniejemy, nasze miejsce natychmiast zajmują inne komórki , bo skład materii musi się zgadzać inteligencja jest rzeczą przypadku, prawdziwie intyligentny jest ten który to rozumie zaś wykształcenie jest sprawą wyboru i tu muszę Ci się przyznać nie próżnowałam ale oceniaj , Twoje prawo... Nick powstal na użytek innej wypowiedzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×