Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość la donna

Zaproszenie na ślub

Polecane posty

Gość Medea23
"ale takie sytuacji chyba nie ma - ta z matka majaca dziwne problemy dotyczy jednak pelnoletniej corki" I co z tego, że pełnoletnia, jak mieszka z matką, która ją utrzymuje A jak płaci, to oczekuje, że ma prawo podjąć decyzję. Nie twierdzę, że to jest słuszne, ale jednak takie relacje łączą dorastające dzieci z rodzicami od lat i nic się nie zrobi. No, zawsze można pójść do pracy, ale zauważ, że wśród młodzieży obecnie panuje bardziej postawa roszczeniowa i moda na dorosłość bez konsekwencji niż realne spojrzenie na sprawę. To taka mała dygresja, bo u autorki posta problem dotyczy jednak czegoś innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak dla mnie powinni dać ci zapr. z osobą towarzyszącą, tu nie chodzi o to czy ma sie faceta czy nie ale 17 lat to nie małe dzieciątko przecież.... 17 nasto latka ma prawo iść na wesele czy to z chłopakiem czy dobrym kolegą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skoro powiedziala
laryss - tak samo uwazam :) a co do matki to owszem ma prawo podejmowac pewne decyzje dotyczace jej domu ale nie ma prawa podejmowac dycyzji dotyczacych zycia corki to co jakby matka miala zdanie, ze 18latka nie moze sie spotykac w ogole z facetem to tez by bylo tak samo normalne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skoro powiedziala
jednak relacja matka-corka to troche co innego niz relacja placi-wymaga tak to mozna z pracownikiem postepowac, a nie z doroslym dzieckiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dla mnie 17 latka to gowniara
a nie dorosła osoba. kazda 17 latka mysli ze jest taka dorosla....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MałaAnna18
Ehh,ciekawe czy byś taka mądra była,jakbyś mi to w oczy powiedziała??? Cwaniaro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Medea23
I co z tego, że uważasz, że nie ma prawa, jak jednak w naszej kulturze obowiązują pewne standardy i zasadniczo uznaje się, że dopóki dziecko jest na utrzymaniu rodziców, to musi wiele rzeczy robić tak jak oni tego chcą. Chyba, że ma szczęście i super rodziców. Najłatwiej jest kogoś buntować, tylko że to ona potem będzie ponosić konsekwencje, że zrobiła tak a nie inaczej. Chłopak może zostać jej mężem, a może za dwa miesiące będzie już z innym, czas pokaże. A póki nie ma perspektyw na to, żeby się wyprowadzić i żyć po swojemu, czasem warto ustąpić. Tym bardziej, że nie jest to sprawa życia i śmierci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MałaAnna18
Jestem młoda,młodziutka,ale w moim przypadku i ubezwłasnowolniona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MałaAnna18
Każda z Was ma w pewnym sensie rację,każda inne poglądy dot."małolat" Szanuję to ale uważam,że mimo wszystko mam jakieś prawa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skoro powiedziala
"Najłatwiej jest kogoś buntować, tylko że to ona potem będzie ponosić konsekwencje, że zrobiła tak a nie inaczej." ja nikogo nie buntuje - kazdy z nas ma swoj rozum przeciez :) jesli sie zgadza na takie, a nie inne rzeczy -jej/ jego wybor ja tam nie uwazam, ze z gory nalezy matce przytakiwac odnosnie wszystkiego tylko dlategom ze "placi" jesli juz to uwazam, ze do wielu rzeczy matka ma prawo "bo jest matka", a nie dlatego, ze "placi"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skoro powiedziala
ale im bardziej sie na wszystko zgadzamy, nie probujac sie nawet buntowac, tym mniejsze sa szanse, ze rodzice dostrzega, ze pewnych rzeczy robic nie powinni... bo niby jak ? skoro dziecko sie zawsze zgadza :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MałaAnna18
Dokładnie.Miłości macierzyńskiej się nie przelicza na wymagania i sponsoring;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Medea23
Brzmi to trochę jak hasła anarchistyczne :). Sama niedawno miałam 18 lat i pamiętam, jak walczyłam z rodzicami o różne rzeczy, a teraz rozumiem, że mieli rację. Nie znacie Ani, nie wiecie, co matka myśli o jej związku, co tak naprawdę myśli o tym chłopaku, nikt nie pomyślał, że może jednak matka ma powody, żeby tak robić? Fakt, że nie powinna postępować w taki sposób, że cała rodzina się zaangażowała, lepiej byłoby to załatwić z córką, powiedzieć, co się myśli i ewentualnie dyskutować. Ale jest jak jest, a widać, że Ania na razie nie kieruje się rozumem, tylko emocjami. Rozmawiałaś Aniu o tym wszystkim ze swoim chłopakiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skoro powiedziala
"Nie znacie Ani, nie wiecie, co matka myśli o jej związku, co tak naprawdę myśli o tym chłopaku" ale na rozmowy o chlopaku i o tym czy ania powinna sie "z nim prowadzic" to miala cale poprzedni 8 miesiecy a skoro normalnie nie ma problemu, ze ania sie z nim widuje, bywa u nich w domu i tak dalej... to wydaje mi sie, ze zachowanie matki jest przede wszystkim "na pokaz" i bardziej niz o Ani mysli o tym co jakas tam ciotka powie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam! nie czytałam wszystkich postów i z góry przepraszamjesli cos przeoczyłam. według mnie, autorka mogła poczuc sie troszkę urażona. Ja mam 25 lat a swojego męza poznałam własniejak miałam 17. I nie uważam ze byłam wtedy małolatą. A pomyslcie inaczej- jesli autorka wyjdzie za mąz za obecnego chłopaka i bedzie organizowac wesele to i zaprosi tych młodych do ktorych idzie teraz, to mi osobicie było by głupio ze nie zaprosiłam jej obecnego męża... Mozna by tak gdybac i kombinowac na rózne sposoby. A moze warto porozmawiac z młodymi i delikatnie zapytac czy jest taka mozliwosc. jesli nie to zdecydowac wtedy samemu- albo isc tylko do Koscioła, złozyc zyczenia, albo isc samemu, albo wcale. Z drugiej strony tez kiedy miałam prawie 17 lat na weselu byłam sama i czułam sie conajmniej dziwnie bo wszyscy sie bawili ze swoimi polówkami a ja siedziałam jak kołek :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MałaAnna18
tak,rozmawiałam.Widziałam,że było mu trochę przykro jak oznajmiłam że mama nie zgadza się bym mogła ewentualnie isć z nim.Przepraszałam go nawet za tą niezręczną sytuację.Mój tata jest bardzo za moim chłopakiem,bardzo się lubia.Mama natomiast jest chłodna i kiedyś nawet powiedziała mi "On musi zasłużyć na to żebym go lubiła".A chłopak bardzo spokojny,aż za bardzo ;) Rocznikowo ma również 18 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MałaAnna18
Skoro powiedziała,Moja mama właśnie taka jest.WYpisz ,wymaluj ją opisałaś.Wszystko robi pod względem innych ludzi.I ma niestety bardzo staromodne podejście do takich spraw,jej się wydaje że tylko z narzeczonym przystaje iść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi osobiscie gdybym była tą drugą połówką było by przykro. Powiedzcie gdzie zaczyna sie według was ta granica wiekowa- czy rzeczywiscie chodzi o te 18 lat co do dnia? ja znam ludzi co maja po 25 a zachowuja sie na 15, albo takich którzy w wieku 18 maja wiecej rozumu od starszych! niektórzy maja w wieku 17 lat partneta który okzauje sie tym jedynym, inni w wieku 25 zmieniaja jak skarpetki swoje połowki :) no i co wy na to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skoro powiedziala
a co Tata na ta cala sytuacje? jak on widzi to, ze chcialabys byscie szli razem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no a mamusi nie zazdroszcze :) u mnie było odwrotnie- mama za moim M od samego poczatku przepadała i dała by sie za niego "pokrioc"- ale moja mama to równa babka! za to tatus fochy strioł od poczatku, wiecznie mu sie cos nie podobało i wiecznie sie czepiał! mój M tak zżył sie z moja mamą że mój tatus byl nawet zazdrosny! teraz oboje rywalizuja o jego wzgledy a mi sie chce smiac! ale tak to jzu bywa z rodzicami. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MałaAnna18
Mój chłopak traktuje poważnie naszą przyszłość,bardzo się stara by Nam wyszło.I z charakteru napewno nie przypomina Gnojka,latającego z kwiatka na kwiatek,szukającego przygód.Ehh to zazdroszczę rodziny ;) U mnie jest odwrotnie ;) Tata się dogaduje z Moim lubym,mama z nim podświadomie rywalizuje.Nawet była zazdrosna o to,że tata podaje mu jak kumplowi rękę na przywitanie...Więc o czym tu mówić.Tata określił się jasno-ja bym nie poszedł. I chyba to będzie najlepsze rozwiązanie dla nas obojga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skoro powiedziala
dokladnie, w imie czego sie meczyc i isc ? bo wypada? skoro nie macie ze soba kontaktu, nie bawilabys sie tam pewnie jakos super bedac sama, jest to daleko i trzeba tam specjalnie jechac iles godzin, do tego trzeba poniesc wiadomo jakies tam koszty jeszcze i ty i para mloda zapraszajaca cie wiec po co? skoro nie utrzymujecie kontaktu i nie lubicie sie jakos nadmiernie i zaprosili cie na zasadzie "bo tak wypada skoro zapraszaja rodzicow" to mysle, ze tez sie nie zmartwia specjalnie, a nawet uciesza bo koszt zawsze mniejszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×