Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mały biały miś

Poród w CZęSTOCHOWIE

Polecane posty

Gość SUZI82
Natalial z tego co widze to owszem troszke sobie trzeba odmawiac ale myslałam że bedzie gorzej :) mysle że dam rade ,dzieki :) U mnie juz zdecydowanie lepiej:) to była jakas chandra kilkudniowa:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny. Zgadzam się z każdym słowem Natalii. Najgorsze są bóle do rozwarcia pełnego, a te parte to już na prawdę są spoko, bo po pierwsze wiesz, ze niedługo będzie koniec, a po drugie organizm współpracuje ze skurczami przez te parcia. No a najgorsze jest właśnie to jak nie możesz przeć, a czujesz, ze musisz. To parcie tak na prawdę daje ulgę w bólu. Ja jak dostałam pod koniec oksytocynę, to dopiero był sajgon, bo już nie było przerwy w skurczach. Pamiętajcie o oddychaniu, tak jak pisze Natalia.Ja nie wiedziałam jak oddychać i na początku szybkie krótkie oddechy brałam i hiperwentylowałam się aż mi się słabo robiło. Suzi nie stresuj się tak bardzo. Ja się bardzo nie stresowałam. Trochę się martwiłam jak to przeżyje, ale nastawiona byłam bardzo pozytywnie i do porodu i do pobytu w szpitalu. Jak szłam na porodówkę, to w szpitalu dostałam takiego ataku śmiechu, że nie mogłam się opanować. Chyba z 5 min staliśmy z mężem gdzieś z boku, żebym się uspokoiła. Chyba tak mój organizm zareagował nie wiem na strach przed tym wszystkim. I też czułam takie podniecenie jak pisała Natalia, że to już. Poza tym miałam termin na ósmego a urodziłam 12tego więc te parę dni to się doczekać nie mogłam. Denerwowało mnie, że jeszcze nic się nie dzieje i to że wszyscy się pytali "no kiedy w końcu urodzisz". Dziewczyny życzę Wam naturalnego porodu. Nie rozumiem dziewczyn, które chcą od razu cesarkę. Rozumiem, ze ból niemiłosierny, ale przeżyjesz swoje i zaraz stajesz na nogi, nie jesteś od nikogo zależna. Mi niestety się nie udało w końcu urodzić tak jak trzeba i w sumie przeżyłam tak na prawdę dwa porody, więc wszystko co najgorsze. Może jak jeszcze jest znieczulenie zewnątrzoponowe to wiesz co się dzieje i na prawdę wiesz, ze urodziłaś. A przy uśpieniu nie wiesz co się stało jak się budzisz. W ogóle nie czujesz, ze urodziłaś. Przynoszą Ci dziecko, a ty w ogóle nie czujesz, ze to Twoje, bo nie widziałaś tego wszystkiego. Ja marzyłam, żeby normalnie urodzić, żeby mi po wszystkim położyli dziecko na mnie itd. Widzieć i uczestniczyć w pełni w tym cudzie, niestety nie było mi to dane. Znów się poryczałam:p A poza tym rekonwalescencja po cesarce też nieciekawa sprawa. Wstać się nie da, ba...nawet ruszyć - tak boli. Nie można się zająć dzieckiem tak jak by się chciało. Ono płacze, ty nie możesz wstać, a oczywiście nikt specjalnie się tym nie przejmuje, żeby je zabrać czy ci podać. Kiedyś mi podawała sprzątaczka jak usłyszała, ze płacze. Położna kiedyś jak ją zawołałam wyskoczyła z pretensjami, ze to trzeba wołać te od noworodków.A jak możesz zawołać jak nie możesz się ruszyć.Z małym też miałam przejścia bo dużo płakał, żygał, cały czas był głodny i tez przykro mi było jak te od noworodków takie zrezygnowane mówiły " no już jedynkę słychać" (nazywają dzieci wg numerków) A cóż ja mogłam na to poradzić. Pokarmu nie miałam, mały nie chciał ssać mocno, bo przez ta cesarkę nauczony był z butelki.Tak że z karmieniem też miałam przejścia na maksa. Zawsze wydawało mi się, że to taka naturalna sprawa i nie może być z tym większych problemów. Jednak życie weryfikuje pewne sprawy. Trochę się załamywałam, bo tak bardzo chciałam karmić, wręcz sobie nie wyobrażałam, żeby nie przeżywać czegoś tak cudownego.Dostawiałam go do piersi i co chwilę chodziłam ważyć czy coś zjadł i się okazywało, że nawet mililitra. Taka byłam zrezygnowana i załamana tymi nieudanymi próbami. A przy piersi był cały czas. One go nakarmiły butelką i potem ja go przystawiałam, ale nic z tego nie wychodziło. A najgorsze były teorię tych babek. Co jedna to mówiła co innego, ze jest pokarm, że nie ma, że są zatkane kanaliki i tylko szczypały po sutkach. To była dla mnie naprawdę udręka. Pokarm dostałam dopiero w domu czyli po 5 dniach jak już się trochę uspokoiłam, ale i tak miałam problemy. Dwa tyg po powrocie ze szpitala dostałam zapalenia piersi i wysoka gorączkę, wszystko mnie bolało jak podczas grypy.Nie miałam siły się dzieckiem zajmować, a on płakał, bo cały czas był nauczony przy piersi. Musiałam iść do szpitala na masaż i wyciskanie mleka. Bolało jak diabli, myślałam, ze się posram, ale na ginekologii przynajmniej położna była super. Mama mi cały czas powtarzała, że wszystko się unormuje z karmieniem ( mały cały czas tylko przy cycu nie miałam czasu się wysikać), ale trudno mi było w to uwierzyć. Teraz wiem, że każdy na początku ma jakieś przejścia. Nic od razu nie jest jak trzeba. Początki po prostu są trudne. Ale sprawdziło się powiedzenie jednej babki od noworodków, że jeśli chce się karmić to się będzie. Teraz też malutki je za często, ale już wyluzowałam. Chce, to mu daje widocznie tego potrzebuje. Nie będę go przetrzymywać, jeszcze nie teraz. Może po trzecim miesiącu zacznę trochę kombinować, ale też niczego nie planuje. Tego się właśnie nauczyłam, że niczego z takim dzieckiem nie można zaplanować. A jeśli chodzi o dietę, to to co Natalia pisze. Choć to bardzo kontrowersyjny temat. Niektórzy mówią, ze dieta, niektórzy, ze trzeba jeść normalnie i dopiero jak coś dziecku jest, to eliminujesz dany pokarm. Ja jadłam tak jak Natalia pisze. Z tym, że mleka raczej dużo.Teraz już jem smażone i jest spoko. Tylko sos mu kiedyś zaszkodził, więc już nie będę póki co jeść. Kiedyś zjadłam zapiekankę ziemniaczaną z mięsem mielonym i śmietaną i nic mu nie było. Po prostu same zobaczycie jak będzie wasze dziecko na wszystko reagować. Najważniejszy jest luz we wszystkim choć na początku nie jest o to łatwo. A stres to najgorszy wróg pokarmu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SUZI82
Olaminika poryczałam sie jak czytałam co napisałas bo napisałas to tak pięknie:)dzieki Kochana za wsparcie,bo inaczej bym sfiksowała.Ogólnie jestem twarda wiec mysle ze napewno dam rade.Nie ma chyba łatwych porodów:) hehe musi boleć.A co do jedzenia podczas karmienia to czas pokarze jak to ze mną będzie:) będe sie bardzo starała żeby mała karmić i musi sie udać:) Własnie pije herbatkę laktacyjną:)nie wiem czy to cos da czy nie ale warto spróbować wszystkiego:) Nie uwierzycie ale jeszcze nie spakowałam torby,a czas leci coraz szybciej:)dziś mam zamiar to zrobić hehe.Na mazury niestety nie moge jechać:(lekarz mi odradził.A myślałam że odstresuje się z moim mężulkiem na łódeczce.No ale za rok pojedziemy we trójkę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Suzi są lekkie porody. Moja znajoma miała taką sytuację. Bolał ją brzuch jak na miesiączkę. Poszła do szpitala i powiedzieli żeby już została. Była 9ta. Ona na to, że nie może jeszcze, bo nie ma torby, musi jeszcze załatwić macierzyńskie w pracy itp. Zgodzili się, ale kazali jej najpóźniej o 12tej przyjść. W rezultacie wróciła o 16tej, a o 18tej już było po wszystkim. Położna jej robiła masaż szyjki macicy, a ją to nie bolało. Mówiła, że mogła by powiedzieć, że wręcz było przyjemne. Rozumiecie to!!! Masaż szyjki to przecież masakra, a ją to nie bolało. Nie pękła, nie była nacinana. Po prostu szok. Jak ja tego słuchałam, to nie mogłam uwierzyć, że coś takiego jest możliwe. Rodziła pierwszy raz. Tak to ja rodzić bym mogła co roku:p Po prostu stworzona do porodów. Kiedyś bardziej bolał ją ząb niż poród...niewiarygodne. Tak że widzisz nic się nie martw, może w Twoim przypadku też pójść gładko:) Chyba sprawdza się mniej więcej tak jak Twoja mama miała. Moja miała ciężkie porody, ale bez cesarki się obyło. Tej znajomej mama też miała łatwo, tak jak ona. Co do karmienia, to tak jak Ci mówię, jak chcesz to na pewno będziesz...nie ma innej opcji:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co do torby, to pakuj się lepiej, żebyś nie miała dodatkowych stresów jak już przyjdzie co do czego. Ja też długo kompletowałam, ale 2 tyg przed porodem już miałam gotowe wszystko. Tylko przybory toaletowe, których jeszcze używałam na co dzień sobie zostawiłam. Już jestem ciekawa jak to wszystko się potoczy u Ciebie. Będziemy w każdym razie trzymać kciuki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SUZI82
Olaminika no to powiem Ci że dziewczyna miała super:) moja Mama i Siostra miały lekkie i szybkie porody więc jeśli odziedziczę po nich to extra:) a z ta torba to masz racje tylko że oczywiście dzis robiłam jeszcze porządki i jak zwykle odwlekło się:/ ale właśnie torba się moczy i będę ją prała bo mam chyba syndrom wicia gniazda i wszystko piorę i czyszczę:)moja Mama mnie juz wyzywa żebym odpuściła bo już czyściej nie będzie hehe.A mojego męża jeszcze czeka mycie okien i pranie fieranek ale to za jakies 2 tygodnie.Aha a jakie miałyscie torby?Bo ja mam dosyc spore i nie wiem czy wyzywać nie będa że z podróznymi przyszłam:/ale tyle jest tych rzeczy że ciężko mi się będzie spakować:) Kanisa a jak Twoje samopoczucie?Jeszcze troche i będziesz na półmetku ,a później to juz z górki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie będą wyzywać. Ja miałam podróżną ze swoimi rzeczami i dużą reklamówkę z rzeczami małego. Nikt nic nie mówił. Po powrocie mąż od razu wyprał podróżną, a reklamówkę wyrzuciłam, żeby żadnych szpitalnych bakterii nie roznosić. A na którego dokładnie masz termin?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SUZI82
To dobrze że nic nie mówia bo ja bede chyba miała 2 torby hehe:)Termin mam na 13 września:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kanisa
oj to Panna będzie, tak jak ja!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SUZI82
Tak będzie ,,Panna,,:) Panny są fajne mam 2 przyjaciółki Panny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kanisa
No coś cisza zaległa. Maluchy nie dokuczają? PEwnie ładnie jedzą i śpią (hihih), Suzi82 spakowana i gotowa do drogi? Mnie powoli brzuszek rośnie, chociaż z rana to taka pierdułka mała, dopiero jakśię najem, to coś wyskoczy i dumnie obnoszę brzucho. 15 tydzień już. Mam wrażenie że do mojego męża jeszcze nie dotarło tak naprawdę że dziecko noszę w brzuchu, chyba go wezmę na usg, niech sobie popatrzy, ale na takie przez brzuch, bo waginalne to mało komfortowe przy mężu. A kiedy do waszych mężów dotarło że tatusiami będą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SUZI82
Hej Dziewczyny:) No cisza była jak makiem zasiał ale pewnie dlatego że szkoda czasu spedzać w domu taka piękna pogoda :) ja korzystam ile wlezie i spaceruje chociaż nie zawsze mam siłe przez te upały.Tak wkońcu spakowana,zwarta i gotowa:)Byłam ostatnio u lekarza i stwierdził że jeszcze mam duzo czasu do porodu hehe.Kanisa nie przejmuj sie że do Twojego męża nie bardzo to dociera:) do mojego chyba właśnie zaczyna docierać a jestem w 37 tygodniu:) haha.Wczoraj myslałam że padne ze smiechu jak mój mąż mi oznajmił że ,, On sie boi porodu,, :) a co ja mam powiedzieć to mnie tyłek rozerwie a nie jemu :D Tak że wiesz do Twojego tez wkońcu dotrze bądz cierpliwa:)WIesz ja sobie tłumacze że do mojego długo nie docierało z tego względu że ja nie zachowywałam sie jak bym była w ciąży:) wszystko robiłam jak przed,nawet ona myłam,nie marudziłam i nie miałam zachcianek i zmiennych nastrojów i to chyba przez to czasem mu sie zapominało że w ciąży jestem:) Ja mojego wziełam na USG dopochwowe ale stał koło lekarza i nie widział co lekarz tam majstruje:)tak że śmiało bierz męża i pokaż mu maluszka:) Mój mąż strasznie sie wzruszył nawet sie nie spodziewałam że wywoła w nim to takie emocje:)prawie się popłakał:)ehhh Ci faceci;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hey :) moj maż poczuł sie tata dopiero jak bylismy na wakacjach i dostalam zatrucia pokarmowego i trafilam do szpitala.. bardzo sie martwil co z dzieckiem i zrobili mi usg i jak zobaczyl ta fasoleczke to sie rozplakal i wtedy dopiero poczuł sie prawdziwym tata, owszem wczesneij juz wyreczal mnie jak mogl z robot ale nie ma to jak zobaczyc na usg dzieciatko pod mamy serduszkiem:* ja wczorraj tak podle sie czulam, boli gardlo i w dodatku na wymioty mi sie zbieralo, pierwsze co pomyslalam w ciazy znowu jestem :oooo ale mam nadzieje ze nie bo chyba tego nie przezyje xDD dzis kupie sobie test i go zrobie mam chyba jakies chore jazdy :x kanisa ja dokladnie w 16 tygodniu ciazy poczula pierwsze ruchy dziecka, i jestem tego pewna ;) takie piekne uczucie ktorego nigdy sie nie zapomina.! po urodzeniu malej tego wlasnie mi brakowalo. suzi teraz nadszedl twoj czas ;) dasz rade nie jest to takie straszne :) zanim zobaczysz a twoje malenstwo juz bedzie na swiecie i bedzie roslo jak grzybki po deszczu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SUZI82
Hej:) ja tez jak Natalial w 16 tygodniu poczułam ruchy maleństwa,super uczucie:) Dzis czuje sie jak bulinka i sapę jak lokomotywa:/ juz bym chciała żeby mała była na świecie bo nie mam siły jej nosić hehe:) ale w sumie lepiej dla niej jak posiedzi do końca:)Natalial no z tymi wymiotami to moze przez ten upał bo ja też sie nie czuje najlepiej:/ ale daj znac jak wypadł test i jak tam maluch sie chowa:).Olaminika żyjesz?Napisz kilka słówek jak Twoje maleństwo sie miewa:)Ja dziś dzień spędzam w domu bede robic leczo bo strasznie mi się zachciało:)wogóle od kilku dni mam wilczy apetyt i jem za 2 a nawet za 3:)hihi i do tego męczyła mnie dziwna biegunka:/może dlatego że tyle jem a moze organizm juz sie oczyszcza przed wielkim dniem:/a moze poprostu dlatego ze zjadam codziennie kilogram nektarynek i pije duzo wody :D hehe.Buziaki dziewczyny ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kanisa
Kilogram nektarynek! Ale masz faze hehe. Ja nie mam zachcianek, czuję się dobrze, sprzątam, gotuje, spaceruje z psem, piore, prasuje i to wszystko jeszcze z przytupem robię 'ole'. Czasem żałuje, że nawet zachcianek nie mam. CZekam na pierwsze ruchy, ale jak odróżnić ruchy dziecka od zwykłego bąblowania w brzuchu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SUZI82
Kanisa ja cała ciąże byłam i jestem aktywna:) to podobno ułatwia później poród hehe okaże się niebawem:)Ja w sumie tez nie miałam zachcianek dopiero od niedawna dopadły mnie te nektarynki i nie chca póścić:)to jest silniejsze ode mnie :) Własnie zrobiłam leczo,ciasto sie piecze i zaraz bede robiła sałatke:)co prawda ledwo dziś żyje bo gorąco i busio mam strasznie twardy ale ja po prostu nie umiem usiedziec na miejscu:) smieje się do męża że najwyżej urodzę wcześniej;)A co do ruchów maluszka to mysle że bedziesz to wiedziała że to własnie maluch a nie burczenie w brzuchu:)to sie po prostu czuje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny. Żyję, żyję:) U nas bez zmian wszystko.Byliśmy zapraszać rodzinkę na chrzciny, bo robimy 9tego września. Dziś znów byliśmy na basenie i wreszcie się trochę opaliłam. Korzystamy z ostatnich podrygów lata. Poza tym odwiedziliśmy moją rodzinkę, która przyszła na Jasną z pielgrzymką:p Kanisa na pewno zorientujesz się, ze to ruchy dziecka, a nie jakieś burczenie. Ja podobnie jak dziewczyny też w 16 tyg zaczęłam czuć. Cudowne uczucie wtedy dopiero dociera do człowieka na prawdę, że maluszek tam siedzi w brzuszku. Też nie miałam jakichś tam mega zachcianek. Ale wiecie co... po porodzie miałam jeszcze takie fazy z przyzwyczajenia, że np. jak szłam ulicą i wiercili coś młotem pneumatycznym to sobie myślałam, ze dziecku pewnie taki hałas przeszkadza:p Tak się człowiek przyzwyczaja do różnych rzeczy. Natalia daj znać jak tam test, ja też sobie nie wyobrażam za bardzo ciąży teraz. Poza tym kurde chyba znów muszę wybrać się do gina, bo bardzo mnie boli podczas zbliżenia. Nie wiem co mi się porobiło, przecież w końcu nie urodziłam normalnie.:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SUZI82
Natalial uffff ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SUZI82
Hej Dziewczyny:) No ja dzis cała nocke nie spałam :/ mój mąż do pracy a ja nie moge juz zasnąć:/ no ale chyba takie uroki ostatnich tygodni.Pocieszam sie że juz niedługo.Czuje sie jak Ciężarówka hehe:) ledwo się tocze.A tak poza tym wszystko dobrze:) weekendzik minął bardzo miło.Dziewczyny powiedzcie mi ile jest macierzyńskiego? 20 tyg + 4 dodatkowe ? Musze zacząc ogarniac sobie wszystko pomału:) i policzyć kiedy skończy się sielanka i bedzie trzeba wracac do pracy:/ ehhh i zostawić maluszka.Ale jeszcze troszkę czasu mam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kanisa
JA na razie ćwierćciężarówka :) Ja w ogóle spać długo nie mogę, jestem na zwolnieniu i mogłabym pospać, ale gdzie tam, najpóźniej 7.30 i do boju. W końcu mam ustabilizowany tryb życia, idę spać o stałych porach, nie stresuję się i mam nadzieję że to wpłynie na dziecko, żę też będzie spokojne. No i długie spacery, pies zapewnia mi dobrą formę, dotleniam się tak często jak to tylko możliwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hey:) ja jeszcze mam macierzynski, do pazdziernika. czyli 6 miesiecy. co rok zwieksza sie o 15 dni. w przyszlym roku ciezarowy beda mialy o te 15 dni wiecej . ja ide na 3 lata wychowawczego, ale mam nadzieje ze to moja kierowniczka mnie poinformuje i sama mi to zalatwi :P Ty juz jetses na wylocie, fajnie :) pamietam dobrze ten czas kiedy mnie zaczelo brac.. boze niby nie duzo ale juz taka kluche fajna mam:) Ola a my to kiedy robimy te spotkanie.. cos amela sie nie odzywa :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kanisa
Podstawowy macierzyński to 20 tygodni + 30 dni dodatkowego w przyszłym roku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SUZI82
Ale jak ja rodze w tym roku to chyba sie nie załape na ten dodatkowy?;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SUZI82
Kanisa fajna ta stronka:) i tak jak myslałam dodatkowy macierzyński w sumie 4 tyg więcej:) jupii.Ja po macierzyńskim chyba wracam od razu do pracy:/ale to jeszcze zalezy o tego czy będe karmiła czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SUZI82
Wczoraj miałam straszny ból w krzyżu i myslałam że juz coś sie zbliża.Do tego okropnie bolą mnie pachwiny,tak że mój koniec jest już bliski :) hihi.Dziewczyny a u Was jak sie się zaczęło?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie okolo 2 tygodnie przed zaczely puchnac paluchy u rąk. krocze mnie jakis czas bolalo, juz spac nie moglam pod koniec strasznie sie meczylam, a dzien przed porodem nie czulam tego ze sie zbliza.. jesczez tego dnia gadalam z sasiadka ona a gty jeszcze chodzisz? a ja na to ze chyba jeszcze daleko do porodu. xD a w nocy zaczal mnie bolec brzuch na miesiaczke, i sikac mi sie zachcialo, zauwazylam rozowa wydzieline na wkladce i to mnie zaniepokoilo.. wiedzialam ze juz sie cos dzieje.. musialam jechac do szpitala, pewnie bym wytrzymala jeszcze do rana. w tej nocy mialm bole co okolo 3 minuty i przy kazdym bolu sikałam i mialam wrazenie ze to nie tlykoz jednej dziurki.. to juz byly wody bo przy kazdym bolu duuzooo poszło:P zajechalismy i juz bylo rozwarcie na 2 cm. takl wogole zobacz sobie nasza rozmowe wczesniejsza z kafeteri z przed porodu:) tak zobaczysz jak nasze koncowki wygladaly bo mysmy pisaly caly czas z Amelia i Ola :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×