Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość hendra111

agresja werbalna

Polecane posty

Gość hendra111

jak sobie radzić z agresją partnera? krzyczy, wydziera się, awanturuje z błahego powodu. jest super, on dba, pomaga, jest wesoły, towarzyski, ale czasami jak go coś wkurzy, jest jak huragan. milczeć, wyjść, spokojnie dyskutować (ciężko...)? jak mówię, że sobie nie życzę, by się tak do mnie odnosił, wrzesczy że nie będę mu rozkazywać. tylko nie piszcie, że powinnam odejść, szukam sposobu, by z nim być ale bez wrzasków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam to samo juz 15lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hendra111
kłótnie są o głupoty, o to, że się spytałam, czy odda mi kasę, o to, że czegoś tam nie zajarzyłam, że zabalowałam i miałam kaca, więc nie byłam w stanie prowadzić samochodu. no w sumie może i moja to była wina, ale to nie jest powód, żeby się awanturować. a najczęściej on wybucha po czasie, jak się w nim nazbiera. o rozmowie nie ma mowy, bo potem on uznaje, że po co rozgrzebywać i wałkować temat, że najlepiej przejść do porządku dziennego, a dyskusje są dla bab. to jest terror psychiczny, nigdy nie wiadomo, co go tym razem rozzłości. a ja nie zamierzam skakać wokól niego i uważać na każde słowo :(... no żart jest pomocny, o ile ja nie dma się ponieść wściekłości i żalowi, i o ile on nie jest bardzo rozzłoszczony.a z reguły jego wybuch jest tak nagły, że nie zdąże zareagować, poza tym dlaczego ja mam to zawsze załagadzać i się starać do cholery ciężkiej?? dzięki a rady :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam to samo, tylko ze to ja jestem choleryczka, byle co mnie wkurwia zwlaszcza jak musze sie powtarzac bo nie doslyszlal czy nie zrozumial, to jest albo nerwica, albo zachowanie wyniesione z domu. W moim przypadku to drugie a i w to pierwsze powoli zaczynam wierzyc. Kazdego dnia obiecuje sobie ze sie zmienie, bo wiem ze jego to boli, ale to nie jest takie proste

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to jest rządza wladzy i niezaleznosc,chec pokazania ze jest sie górą, że ma się przewagę. To się chyba nadaje do psychologa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hendra111
kurcze, dużo w tym prawdy... i ja też wiem, że on nie chce tak wyskakiwać z nienacka, ale potem coś go podk...wi i znowu awantura. a nie daj boże się wtedy odezwę, to już furia normalnie. tiaaaa, psycholog, z nim to zapomnij, on uważa, że jest całkiem normalny i w porzo. kurcze, dla mnie to jest niepojęte, przecież się kocha tą 2 osobę. nie myślisz wtedy o tym, że robisz mu przykrość? jak mam go zrozumieć? chciałabym to wszystko jakoś naprawić wspólnymi siłami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hendra111
przcież w miłości nie ma walki, władzy, nie ma osób ważniejszych i mniej ważnych?... może jestem idealistką?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale takie osoby jak Twoj chlopak i np ja i wiele innych jak sie tak wkurwiamy to nie myslimy wtedy ze ta druga osoba ktora tak opierdalamy za byle co jest dla nas wazna, jest wzna oczywiscie, ale wtedy wylacza sie myslenie w tym temacie i myslimy tylko o tym zeby wyrazic wlasne zdanie, zeby ta osobe "zgnieść" zeby ostatnie slowo nalezalo do nas. To taki egoizm ale niestety taka prawda. Ja nie uwazam ze jest to normalne i jestem tego swiadoma, ale moj facet tez popelnia duzy blad bo po tym jak dostanie ode mnie zjebke za byle co, to ja go pozniej przepraszam a on mowi ze ok, juz sie przyzwyczail a ja bym wolala zeby sie ze mna pokolcil i nie dal sie, ale on jest bardzo spokojny wogole nie krzyczy co mi sie strasznie w nim podoba ale wolalabym zeby jakos mna potrzasnal i kazal sie opamietac. A on czasami tylko wspomni ze jestem za nerwowa. Ten temat to rzeka mozna gadac i gadac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hendra111
hehe, no temat rzeka, fakt ;). wiesz, tylko gorsze jest to, że jak laska krzyczy, to jest kłótnia, ale jak mój facet huknie to normalnie się go boję. nigdy mnie nie uderzył, ale czasami mam wrażenie, że byłby do tego zdolny :(. ja się nie poddaję, protestuję, że nie ma prawa tak się do mnie odnosić, i nic. a można jakoś załagodzić, uspokoić, jak ktoś tak wpada w furię?? jest jakaś metoda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×