chyba mam depresje/nie wytrzymuje

ni mm na nic sily, jestem bez zadnej motywacji, nie mm ochoty rano wstawac, mnie mam cochoty na kontakty z kimkolwiek, najchetnie bym zniknela, przestala istniec.chcialabym,zeby wszyscy o mnie zapomnieli.moje zycie nie ma sensu. mecze sie tak od jakiegos czasu.jeteb mzeznadziejna, nie potrafie zyc. chce z tym skonczyc. smirec traktuje jako wyzwolenie. myselzeobie, ze to tylko ja, jdno zycie. nie ma wiekszej roznicy czy jestem, czy nie..a po co mam zyc, skoro sie mecze i cierpie.?po co sie starac..nie mam w tej chwili nikogo, jestem z dala od rodziny, tego zamiast zabiegac o kontakt z nimi, rozmwiac, spotykac sie z przyjasciolmi, by nie byc sama, ja zamykm sie w domu, unikam rozmow, kontaktow, brak mi juz sil. nienawidze siebie za to,jaka jestem slaba. nie chce juz myslec:( prosze boga o sile, zeby moc z tym skonczyc. jestem egoistka.wiem. dszkoda slow,,,/:(

skad jestes?

przestań

Przechodzę przez to samo. Po pół roku psychoterapii i brania leków jest znaczna poprawa, chociaż do normy daleko...

o k­rwa, :O:O mam to samo :(

też to mam :(

jestm za granica. ciezko jet myslec pozytywnie..czuje sie sama..jestem w momecei, gdzie nie wiem co mam robic. mialam play, jakies motywacje..teraz nie mam nic.wstaje, i nie mam ochoty robic czegokolwiek.nie mam ochoty sie ubierac, myc, dbac o siebi, jesc. masm wrazenie,ze juz gorzej byc ni moze.nikt tak naprawden ie wie co sie z mna dzieje. ja sama do koncz nie wiem. caly czs mysle o smierci. zastanawiam sie analziuje. 24 godz. na dobe. mam wrzenie,ze wariuje.przeciez akie trwanie w niewiadomo czym nie m sensu. sa ludzie, ktorzy sa silni, podnosza sie, ida do przodu. ja widocxznie taka nie jestem.zawodze siebie i przede wszystkim innych, rodzine. jestem beznadzijea i tyle

ja też niemam ochoty na nic

Powinnas leciec jak najszybciej do psychologa, a potem do psychiatry, jesli tylko bedziesz miala taka mozliwosc. To gowno strasznie wciaga.