Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Dziewczyna o włosach jak len

Czy on się wstydzi, czy co??

Polecane posty

Gość ocenie cie bo moge
i dla mnie jestes scierwem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ścierwem bo sobie poflirtuje z innym facetem? bo cieszy się zainteresowaniem jakie wzbudza? nie czytałam całosci, ale autorka chyba nie zdradziła męża. życie nie jest ani czarne ani biale, są różne emocje i różne pokusy - co to za filozfia nie zdradzić, jak się nie jest uwodzonym, kokietowanym? żadna, ale opierać się i nie uledz to już coś, i właśnie w całym tym nieuleganiu sa emocje, których wielu osobom w stałych związkach po prostu brakuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziewczyna o włosach jak len
kochałam się z nim .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyssoka24
to u gory to chyba podszyw :/ autorka juz raczej tu nie zagląda, a szkoda...chciałabym wiedzieć jak się sprawy dalej potoczyły :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyna o włosach jak miedź
a ja bym się nie zdziwiła, gdyby to nie byl podszyw. Byłam w identycznej sytuacji jak autorka, po dwóch latach ! takich podchodów o mało co nie wylądowaliśmy w łóżku, skończyło się na długich pocałunkach, ale coś gdzieś jeszcze wisi w powietrzu i nie chce minąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała czarna zagubiona
a ja mam podbny problem bardzo bym chciała romansu z nim ale on jak by chciał a boi się albo chociaż chciałabym namiętnego pocałunku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała czarna zagubiona
a może wy mi podpowiecie, facet ma żonę i dzieci, bardzo mu się podobam widzimy się w pracy codziennie ale krótko, uśmieszki, spojrzenia i w ogóle, jest bardzo zazdrosny nawet jeśli ktoś tylko spojrzy na mnie, wiem że żony nie zostawi ale się już pogubiłam na razie jesteśmy na etapie koleżeńskich buziaków czasem miałam wrażenie że chciał mnie pocałować ale nie odważył się, niewiem co o tym myśleć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziewczyna o włosach jak len
Witajcie, Zaglądnęłam tu i bardzo zaskoczyło mnie to, że na tym topiku coś się dzieje... Tak dla wyjaśnienia. Wysoka 24 ma racje, to był podszyw. Bezzębna, dzięki za dobre słowo. Mała czarna zagubiona i facecie wyjątkowy, witajcie:) Dziewczyno miedziana, witaj:) Wysoka, napisałaś, że tu nie zagladam, a szkoda, bo chciałabyś poznać dalsze losy... Cały czas tkwię w tym dziwnym układzie. Nie popadłam w romans, ale też nie wyswobodziłam się z układu. Spędzamy ze sobą bardzo dużo czasu. Nadal mam namieszane w głowie, ale trudno nie mieć... Zdarza się czasem, choć rzadko, ze napiszę mu jakiegoś maila i nie otrzymam odpowiedzi, albo mocno spoźnioną, za to ostatnio w pracy. Przyszłam parę godzin później niż zwykle. Za chwilę on przyszedł, mówiąc, że już był u mnie dwa razy, ale mnie nie było, że mnie szukał itd., że zaprasza jak zwykle na herbatę. W ogóle jak otworzył te drzwi i okazało się, że jestem to w ogóle zaprezentował wybuch radości. Jak miałam urodziny, to przez pół dnia wiwatował, wysyłał mi smsy z nagraniami, śpiewał itd.... Może jednak przyjaciel?? Coś czuję, ze nigdy go nie zrozumiem. Notabene niedawno poznałam w końcu przypadkowo jego żonę. Dziwne to było, nie bardzo chciała mnie poznać, upierając się, że my się już chyba poznawałyśmy, że skądś się znamy itd... Długo by opowiadać... Najbardziej zdziwiło mnie to, jak rozmawialiśmy we troje i w końcu zaczęła się rozmowa o wieku. On powiedział ile mam lat, a jego żona dość dziwnie wówczas powiedziała do niego: to Ty masz taką młodą koleżankę?? Dziwna sprawa. Ona nie jest stara, on też nie, a ja dzieckiem też już nie jestem... Ogólnie podczas tego poznawania każdy starał się, żeby było jak najmilej, a było średnio... Pozdrawiam Was serdecznie Będę tu zaglądać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała czarna zagubiona
facecie wyjątkowy myślę że jesteś w temacie dobry a ja potrzebuję porady ale boję się na forum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolega z pracy
Witam wszystkich, w szczególności witam autorkę tematu. Zgadzam się z facetem wyjątkowym, że kolega jest Tobą zainteresowany, ale Ty to już sama wiesz. Moim zdaniem Ty również jesteś nim zainteresowana, ale to też już wiesz :-). NIestety mam ten sam problem, co Ty. Mam nieco ponad 30 lat, żonę dziecko. Od ponad roku pracuję z koleżanką, która...powiedzmy, że kokietuje mnie. Nie będę ukrywałl, że podoba mi się ta koleżanka, zresztą mężatka z dzieckiem. Czy ta kokieteria to cel sam w sobie, czy środek do celu, tego nie wiem i się nie dowiem. Nie dowiem się, gdyż kilka miesięcy temu postanowiłem nie reagowac na jakiekolwiek zaczepki o charakterze "nie biurowym". Wszelkie "erotyczne" lub pokrewne aluzje zmilczam. Oczywiście sam skończyłem z formułowaniem takowych w jej obecności. Zresztą skończyłem z formułowaniem takowych w ogóle w pracy. Sprowadziłem nasze relacje do maksymalnie profesjonalnych - nie unikam jej, nie ignoruję jej. Traktuję ją tak, jak wszystkich innych współpracowników. Zastanawiacie się ludzie, po cholerę to piszę???? Ludzie!!!!!Jak mi trudno tak k.....a wytrzymać!!!!!!!!!! Ale jakoś daję radę. Mam nadzieję, że autorka wątku również wytrzyma, i nie wpakuje się w romans, bo nie warto. Trzymam za Ciebie kciuki, bo z Twojego postu nie wynika, żebys była nieszczęśliwa w małżeństwie. Niestety, krew nie woda, i jeśli ludzie spędzją ze sobą po 8 lub więcej godzin dziennie, to feromony działają...oj działają. Niemniej uważam, że jako człowiek cywilizowany musze kontrolowac swoje popędy, a nie ma co ukrywać, to są sprawy bardziej fizjologii niż uczuć. Niestety własny mózg chce nas przekonać, że to uczucia. Guzik prawda. Także, trzymam kciuki za autorkę, żeby nie zrobiła czegoś, czego będzie żałowała do końca życia. Nic to, wracam do pracy. Trzymajcie za mnie kciuki :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała czarna zagubiona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj, jakie to podobne do moich wątpliwości - te wszystkie rozterki Dziewczyny o włosach jak len... I bardzo sensowne odpowiedzi Faceta wyjątkowego (może i mnie byś coś doradził?). Ja już też nie wiem, co myśleć o mojej dziwacznej przyjaźni, z tym że ja jestem sama, a on - żonaty i z dzieckiem... Moja (i kilka podobnych) historia tutaj: http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4278091

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliwia 06
okawango ! haha , widzę , ze Ty tez podczytujesz ten topic!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Oliwio, dzisiaj pierwszy raz na niego trafiłam - i ogromnie mnie poruszyło podobieństwo rozterek jego autorki do moich...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tionee
lepiej sie cipo zajmij meżem i dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ech, autorko tematu, nie będę Cię oceniać, bo to nie moja rola, ale coś Ci powiem - fakt, że jesteś w jakiś tam sposób zauroczona facetem świadczy o tym, że coś niedobrego dzieje się w Twoim małżeństwie! Pomyśl o tym, związek z drugim człowiekiem to nie zabawa... a Wy macie przecież dziecko, po cholerę się pobieraliście skoro szukasz nowych wrażeń??? Może jakaś terapia by się przydała. Nie znam Cię, więc taka jak pisałam, nie będę oceniać, ale krew mnie zalewa, jak widzę wokół masę nieodpowiedzialnych smarkaczy, którzy po prostu nie dojrzali do małżeństwa i rodzicielstwa. Nie popełnij ich błędu. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do kolegi z pracy
Dzięki za to co napisałeś. Właśnie tak to się robi jak się ma jaja ! A do facet wyjatkowy - dziewczyna tu pisze bo tak właśnie zbłąkana dusza szczątkami rozsadku prosi o ratunek, a Ty co robisz / spychasz ją ze skały. A może sam szukasz przygód bo cię swędzi w kroczu po pornolku ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziewczyna o włosach jak len
Witajcie........ Kolego z pracy..., witaj. Wiem, że z pewnością jest Ci trudno i ciężko i bardzo Ci dziękuję, że się tu pojawiłeś i opisałeś to, co czujesz, co Ci się przydarzyło... Jeśli tu kiedyś jeszcze zaglądniesz, napisz proszę, czy zachowanie Twojej koleżanki w jakiś sposób zmieniło się względem Ciebie. Czy Twoja postawa jakoś wpłynęła na Waszą relację. Czy ona ciągle nadaje na tych samych falach, czy może nieco się wycofała. Podziwiam Cię, ze potrafiłeś to zrobić, umiałeś.... Powiedz, czy zmiana Twojego zachowania nie wzbudziła pytań z jej strony, jakiegoś niepokoju o Waszą relację?? Napisałeś, że ona Cię kokietuje... Ja go nie kokietowałam, ja raczej zachowywałam się neutralnie zupełnie. To on wciągnął mnie do tej gry, to on zainicjował bliższe relacje, choć obecnie nie ma to żadnego znaczenia.... Dziękuję Ci bardzo za Twoją wypowiedź i dobre życzenia dla mnie... Facet wyjątkowy nie spycha mnie ze skały..., jeśli już to ja sama, lub mój kolega.... Tak w ogóle to witam wszystkich:) Okawango, Oliwia, Ale patologia... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolega z pracy
Dziewczyno o włosach jak len... Odpowiadał będę od końca. Żadnych pytań ani czynnych reakcji z jej strony nie było. Niepokoju o relacje między nami też nie wyraziła, a to dlatego, że właściwie ta ralacja nie wyszła poza fazę werbalnych prowokacji i zachęt typu "lekko erotycznego", ale w taki sposób, by można było się bezpiecznie wycofać (źle mnie zrozumiałes itd.). Aczkolwiek jestem pewien, że zmiana w moim zachowaniu została zauważona, ale ponieważ traktuję ją jak dobrą koleżankę, więc ona ma powodu do "roszczeń". Na moją korzyść działa fakt, że ona wprawdzie prowokuje facetów, ale jednak od nich oczekuje dalszego działania. Więc wystarczy, że ja nie działam. Jej zachowanie się zmieniło, choć nie wiem czy na lepsze (dla mnie) czy na gorsze. Mianowicie zaczęła w mojej obecności wspominać o (ewentualnym) poszukiwaniu partnera, ale raczej na stały związek. Na przykład pyta mnie, gdzie się urodziłem. Ja odpowiadam, że w X a ona na to: muszę sobie znaleźć kogoś z X. Lub inne podobne wtrącenia sugerujące, że jest zainteresowana pozyskaniem nowego partnera (przypominam - koleżanka jest zamężna), które to wtrącenia, nie wiedzieć czemu, zawsze opisują kogoś: w moim wieku, z mojego miasta, z moim modelem zachowań. Zbieg okoliczności :-). Ostatnio nawet prawie się złamałem, chcąc zaprosić ją na kawę. Ale przetrwałem tę słabość mężnie :-) (czyli jak mąż) Niemniej podjąłem decyzję o zmianie pracy. Głównym powodem nie jest sprawa z koleżanką, ale kilka innych czynników w połączeniu z tą sprawa uczyniło moją pracę w obecnym miejscu bardzo męczącą. Mam plany, żeby 31 grudnia był moim ostatnim dniem pracy w tym miejscu. Skoro tak się rozpisuję, to napiszę też, w jaki sposób racjonalizuję swoje zachowanie. Może, dziewczyno o włosach jak len, w jakiś sposób Ci to pomoże. Mianowicie cały czas jestem świadom tego, że kobieta mojego życia jest moja żona i nie chcę jej stracić, nie chcę jej ranić moją zdradą, bo w żaden sposób sobie nie zasłużyła na takie skurwysyństwo. Druga sprawa to bardzo ciekawa rzecz, która jest równie odkrywcza co oczywista, o której przeczytałem w pewnej książce o technice negocjowania: musisz sobie uświadomić, jakie masz potrzeby oraz jakie masz chęci. Potrzebne jest Ci to, co niezbędne do życia: powietrze, pokarm, dach nad głową oraz ukochany przy boku. Cała reszta to rzeczy które chcesz, ale które nie są Ci niezbędne: lepszy samochód, więcej pieniędzy, picie wódki, romans z kolegą z pracy. W moim przypadku bilans jest oczywisty: żona jest mi potrzebna - bez niej życie byłoby puste. Kochanka to tylko realizacja chęci - mogę ją chcieć, ale nie potrzebuję jej. Ale gdybym ją miał, to strace żonę - kogoś, kogo potrzebuję. I tyle. Koniec i bomba, kto przeczytał ten trąba :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malutkaaaaaaaaaaaa
Posluchaj tego co pisze kolega z pracy bo naprawde madrze pisze i ma racje.Po co Ci to,po co szukasz problemow i atrakcji tam gdzie nie powinnas?Masz dziecko,meza,swiadomie zdecydowalas sie na slub i zycie ze swoim mezem.A teraz spowszednialo troche wiec Ci sie nudzi i dorabiasz ideologie do zachowania kolegi..Byc moze ten facet faktycznie cos do Ciebie ma,ale jesli tak to nie swiadczy o nim najlepiej.W koncu ma zone a Ty masz swoja rodzine i na niej sie skup.W KAZDYM zwiazku z czasem przychodzi rutyna,nawet jakbys z kolega miala romans to po jakims czasie by juz nie bylo tak jak na poczatku.Wiec zamiast szukac kontaktu z kolega i nakrecac sie na znajomosc z nim pogadaj z mezem,pojdz z nim na spacer,nie wiem zrob cos szalonego z nim i sprobuj popatrzec na niego tak jak kiedys.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikt istotny
kolega z pracy ma racje i chwalic go za to. Podziwiam cie kolego za to ze potrafisz byc twardy, umiesz jej a takze sobie powiedziec NIE. Mysle ze tobie pomaga w odmowie to ze masz w domu kogoś wyjatkowego kogo nie warto zdradzać, łatwiej ci dzieki temu odmówić. Zastanawiam sie czy gdyby twoja zona była ogolnie to ujmę, złą kobietą, to czy tez bys był wierny? i mam pytanie, czy kolezanka ci sie podoba? jest atrakcyjna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolega z pracy
nikt istotny Koleżanka jest bardzo atrakcyjna. Nie znam odpowiedzi na pytanie, co by było, gdyby moja żona była inna, zła. Może byłbym innym, gorszym człowiekiem. Czym więcej lat mam, tym mniej wierzę w słowa takie jak "zawsze" i "nigdy".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziewczyna o włosach jak len
Witajcie kolego z pracy, malutkaaaaaaaaaaaa i nikt istotny... Kolego, bardzo Ci dziękuję za to w jaki sposób relacjonujesz swoje przeżycia. Zmiana pracy - sprawa bardzo radykalna..... Kobieta, z którą masz do czynienia dośc powiedziałabym obcesowo sobie poczyna. Przyznam, ze na tego rodzaju hasła nigdy bym sobie nie pozwoliła... Pisałeś o relacji... u nas wycofanie się, czy też zmiana postawy bez słowa i bez pytań raczej nie wchodzi w grę, gdyż my w pewną relację weszliśmy.... Może zabrzmi to całkowicie irracjonalnie, ale weszliśmy w pewną relację nacechowaną zaufaniem, pewnym rodzajem psychicznej intymności... coś na kształt zachowań przyjacielskich.... W takich relacjach już świat jest nieco bardziej skomplikowany, choć nie mówię, ze z tego nie można wyjść.... Twoje rozumowanie - bardzo ciekawe... Wiesz co mnie uderzyło?? Jak napisałeś, że prawie się złamałeś i zaprosiłeś ją na kawę... Zrozumiałam, ze Ty faktycznie dokładnie kontrolujesz to, co robisz. Mój znajomy nie ma najmniejszych oporów przed zapraszaniem mnie na kawę, towarzyszeniu mi w wielu sytuacjach i inicjowania tego rodzaju sytuacji.... Uważasz, że ta kawa byłaby już jakimś znakiem z Twojej strony dla niej, który ona mogłaby opacznie zinterpretować?? Malutkaaaaaaaaaaa, ja w sumie wiem, co powinnam zrobić.... Staram się, żeby robić z mężem coś szalonego i fajnego:) Dziękuję Ci:) Pozdarwiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziewczyna o włosach jak len
Witaj kolego:) Dobrej nocy Ci życzę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolega z pracy
Zmiana pracy nie ma bezpośredniego związku z koleżanką. Są inne, ważniejsze przyczyny a sprawa koleżanki to taki "gwóźdź do trumny". Zaproszenie na kawę... Chciałem wyjaśnić pewną sprawę przed odejściem z pracy, ale nie miałem zamiaru wykładać kart na stół. Zwykła rozmowa bez podtekstów i oczekiwań. Zrezygnowałem, bo mogę to załatwić dwoma zdaniami w miejscu pracy. Po co komplikować rzeczy proste? Również życzę dobrej nocy :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×