Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

marta852456

Cieżarówki i mamusie po In-Vitro cz.III

Polecane posty

Gość ja............
witam na wstępie powiem że jestem jak najbardziej za ivi staram się od dzieciątko 6 lat wszelkimi sposobami również medycznymi i zdaje się że już tylko ivi mi zostało i na pewno się zdecydujemy,ale czy to znaczy że bedę jakimś wyrzutkiem kościoła!!?? i jeżeli chodzi o temat adopcji to tyle wypisujecie że lepiej dziecko wziąść z domu dziecka ale czy w ogóle wiecie jaki to jest problem przez nasze durne państwo i ustawy,czy któraś z was wie ile procedur trzeba przejść?? to wcale nie jest takie proste jak by się zdawało mówicie "tyle dzieci" w domu dziecka ale one mają nieuregulowaną sytuację prawną i nawet jeżeli sa w domu dziecka to mogą tam zostać do 18 lat bo las ich tak skrzywdził,i rodzice pomimo że nigdy go nie odwiedzą to nie chcą się zrzec praw rodzicielskich!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem pewna ze wszystkie
te ktore tak staja za mamusia murem i zaprzeczaja temu co ona pisala to mamusia w jednym. zniknely jej wymysly wiec sie broni udajac innych, bywa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem pewna ze wszystkie - spox - mamusia sama za siebie umie się wypowiedzieć;) i nie potrzebowałaby \"obstawy\":P, ale miło mi, że ktoś ma podobne do mnie zdanie - im więcej osób z takimi poglądami, tym lepiej - może ci lepsi, mądrzejsi i kulturalniejsi zrozumieją, że niekoniecznie jest tak jak im się wydaje. Poza tym dzisiaj mam dobry humor i postanowiłam nie dać się wyprowadzić z równowagi, a poza tym pisałam wczoraj, że komputer jest dla mnie m.in. narzędziem pracy, a tej mam dzisiaj dość sporo, więc pogadajcie sobie beze mnie. Pisząc nieprawdę i wysuwając jakieś insynuacje, niektóre ludziki pogrążają coraz bardziej ale co tam - dobrej zabawy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty codzien masz duzo pracy
duzo zajecia masz nie wracac sie nie wypowiadac a piszesz dojrzej kobieto do odpowiedzialnosci za wlasne slowa i czyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:D🖐️ prowadząc własny interes i pracując w domu można sobie pozwolić na to, że jak się chce pracować to się pracuje, a jak się nie chce to nie. Zwłaszcza, że jest to zajęcie dodatkowe. Uwielbiam, w międzyczasie poczytać sobie jak ktoś taki jak Ty zwija się i zżyma, aby pokazać swój wysoki potencjał inteligencji. Oj kiepściutko z tym, kiepściutko. Przejęłabym się tymi opiniami, gdyby były to opinie mądrego człowieka, bo opiniami mądrych ludzi należy się przejmować. Ale opiniami ...hmmm... przejmować się nie należy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty codzien masz duzo pracy
aty jestes madra? najpierw nie robisz nic innego tylko tu siedzisz, potem nie robisz nic innego jak tylko kasujesz te swoje wypociny a teraz nie robisz nic innego jak sie tlumaczysz ze nic nie pisalas ze nie masz czasu ze tu wchodzic nie bedziesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widzisz różnica między nami polega na tym, że ja to robię w międzyczasie, w czasie swojej pracy i mogę sobie na to pozwolić, a Ty siedzisz tutaj non stop z łapkami nad klawiaturą i czekasz aż Ci ktoś odpisze, wówczas dawaj odpisywać cokolwiek, nawet nie na temat, byle do przodu:D I to jest dopiero ciekawa sprawa. Zastanawia mnie kim jesteś - uczniakiem i masz wakacje (może zmienisz ten wątek na jakiś czat dla 15-latków)? zakompleksiałą starą panną, która zamiast poszukać sobie faceta i spędzać z nim czas przesiaduje bez przerwy na necie (na portalach randkowych faceta nie znajdziesz)? A może w pracy zamiast zająć się własnym zajęciem szukasz rozrywki (gratuluję inspirującego zajęcia)? Odpowiesz mi?:D I kochanie nie pochlebiaj sobie: jesteś ostatnią osobą, której bym się z czegokolwiek tłumaczyła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty codzien masz duzo pracy
nie mow do mnie kochanie, no chyba ze ejstes lesba i dlatego musiala sobie dzieciaka w laboratorium zrobic bo zaden facet na ciebie nie spojrzal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hahhahaha lesbijka
:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
och i ach i ech - jestem pod twoim ogromnym wrażeniem oraz twojej umiejętności kojarzenia faktów, erudycji i w ogóle wszechstronnej inteligĘcji:D Oraz jeszcze pod wrażeniem Twojej pomysłowości jeżeli chodzi o udawanie kilku różnych osób i występowaniem pod różnymi nickami pochlebiając sobie:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty codzien masz duzo pracy
tylko ze ja nie usuwam swoich wypowiedzi a ty swoj belkot pousuwalas, dobrze ze choc na tyle umiesz przyznac sie do wlasnej glupoty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do pomarańczy
robisz sie nudna. nie stac cie na wymyslenie czegos nowego? twoje wypociny zaczynaja zakrawac na belkot.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ratatujjj
Powiem jedno : jedyna plycizna i to mulem jestes ty mamusiu. Nie wiem z czego ty sie cieszysz? Z tego że boisz się czegoś i znikneły wszystkie twoje wypowiedzi w których pokazałas jak nędznym i nic nie wartym jesteś człowiekiem? osoba dorosła tak nie postępuje, nie chowa nagle swoich poglądów do kieszeni, nie żegna się po stokroć i nie 'grozi" że tu się już nie pokaże a jest stałym gościem i nie pokazuję charakteru 5 letniego dziecka. Moja siostrzenica ma 5 lat i ma więcej rozumku w paluszku niż ty w głowie. Śmiej się sama z siebie ale tez nie ma z czego bo tu trzeba płakać. Zrobiła się sodoma bo tobie, wielkiej mamusi, zwrócono uwagę, że jesteś prymitywna, dziecinna i niewychowana. I ty chcesz dziecko wychować? Pozostaje nadzieja, ze ojciec twojego dziecka ma ciut większy iloraz inteligencji od ciebie ale znajac życie to trafia swój na swego wiec pewnie i on jest tak samo prymitywny jak ty. Tutaj ostatnio było napisane, że skoro natura komuś nie chce dac dziecka to jest w tym sens. podpisuje się pod tym obiema rękoma. Tobie widocznie dziecko nie miało być dane skoro nic innego oprócz nienawiści mu przekazać nic lepszego nie możesz. Nie mam dzieci ale chciałabym je mieć i nie wyobrażam sobie sytuacji, że moje dziecko było by atakiem kogos tak płytkiego jak ty. Dla ciebie jedynym kontrargumentem jest wyzwanie. Świat jednak taki mały nie jest bo całe szczęście nie spotkałam nikogo takiego jak ty i mam andzieję że nigdy nie spotkam ani ciebie ani twojego dziecko bo zapewne te cechy charakteru tez odziedziczy po tobie. Ze szczerego serca życze ci powodzenia bo będzie ci potrzebne, z takim nastawieniem i agresją do ludzi pewnego dnia zostaniesz kompletnie sama bo nikt z cholerykiem nie będzie chciał miec nic do czynienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
17:09 [zgłoś do usunięcia] gggaaaaabrysss \"nie dyskutuj z idiotą bo sprowadzi cię do swojego poziomu i pokona doswiadczeniem\" Morał: Mądrzy odeszli, jeden idiota został i robi wszystko by wyszedł na głupszego niż jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stearling
Zastanawiam się ile z Was tak na prawdę wie co to znaczy nie móc mieć dzieci, liczyć dni po owu, latać na USG co dwa dni, żeby sprawdzić czy są jajeczka, robić sobie zastrzyki, sikać na testy owulacyjne, non toper kontrolować hormony....no i w końcu przechodzic comiesięczne rozczarowania, gdy HCG < 1. Że o kontroli nasienia nie wspomnę..... Czy zdajecie sobie sobie sprawę jak bardzo problem niepłodności jest bolesny, trudny..... Ludzie, którzy chcą mieć dziecko nie potrafią się pogodzic z tym, przynajmniej ja nie!!! Chcemy mieć dziecko i zrobimy wszystko żeby je mieć, nie wykluczając IVF. Możecie mnie potępiać..... I nie wierzę, że osoby które się tu wypowiadają miały problemy z płodnością...bo nawet ci, którzy je mają i nie decydują się na IVF nigdy by takich słów nie używali. Prawda jest taka, że głodny sytego nie zrozumie i żadnej z Was nie życzę żeby usłyszała od lekarza "będzie ciężko, pani nie ma owulacji, a nasienie marne"....Nawet nie zdajecie sobie sprawy jakie to upokarzające...dlaczego właśnie my??? Co do adopcji: łatwo powiedzieć "zaadoptujcie", procedura w Polsce trwa ok 2 lat. Czy Wam łatwo byłoby wyrzec się własnego dziecka i po prostu zaadoptwać??? Żyzcę wielw siły wszystkim, którzy borykają się z tym problemem, żeby nigdy nie zabrakło sił!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasiula1977
wiecie co mnie zastanawia? Że tyle osób nam mówi, że powinniśmy zaadoptować jakieś dzieci, ale sami na taki krok nie potrafią się zdobyć...pewnie lepiej mieć własne, a te z domów dziecka niech przygarną ci co swoich mieć nie mogą. Trochę to wygodne podejście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zosssska
No właśnie, czemu nie adoptujecie? Dla was dzieci z domu dziecka są jakieś gorsze czy jak? Mój narzeczony wychował się w takim domu i wiem, ze jak tylko weźmiemy slub zaczniemy starania o adopcję. Skoro tak bardzo pragniecie mieć dzieci to czemu nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do zossski
no to nie bedzie takie proste, ze wezmiecie slub i zaczniecie starania a adopcje... Rozne osrodki adopcyjne wymagaja od par dluzszego stazu malzenskiego - w jednych osrodkach jest to 3 lata, w innych 5 lat. Dodatkowo wiekszosc osrodkow wymaga okreslonych warunkow mieszkaniowych do ktorych maja trafic dzieciaki, wiec jezeli nie bedziecie mieli okreslonego metrazu i odpowiednich warunkow to nic z tego. a po trzecie musicie oboje miec stale zrodlo dochodow i zarobki o okreslonej wysokosci. Potem dopiero zostaniecie przeswietleni od stop do glow przez cala rzesze "specjalistow" od adopcji. znam to z wlasnego podworka (w rodzinie miala miejsce adopcja, wiec wiem co pisze), a dodatkowo poczytaj sobie na naszym bocianie conieco odnosnie wymagan stawianych przez osrodki adopcyjne. A do tego czasu jestem pewna, ze zechcecie miec najpierw wlasne dziecko. zatem dopoki nie wejdziesz w zwiazek malzenski i nie dobrniesz do czasu, w ktorym staniesz twarza w twarz z problemem adopcji, to chyba nie powinnas tutaj doradzac w tej kwestii dziewczynom, ktore staraja sie o to dziecko czesto gesto po kilka lat. To nie jest takie proste. Poza tym wiekszosc z nas jednak pragnie posiadac wlasnego malucha i nikt inny nie ma prawa tego kwestionowac. Kasiula1977 - tak jak pisze-doradzac potrafia osoby, ktore nie maja wlasnych rodzin i nie znaja problemu-ot co. Im wszystko wydaje sie takie proste. a jak same zakladaja wlasne rodziny to adopcja jest ostatnim problemem o jakim mysla. ciesza sie wlasnymi dzieciakami, los tych obcych jest im obojetny jeszcze bardziej niz nam(bo wiekszosc z nas jednak tej adopcji gdzies tam nie wyklucza) a do powiedzenia maja duzo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zosssska
No więc tak mieszkanie mamy a właściwie swój własny dom bo już oboje mieszkamy pod jednym dachem. Na zarobki nie narzekamy, oboje mamy stałe źródła dochodów. Co do procedur adopcyjnych to wiemy jakie są (choćby z tego względu że narzeczony sam przebywał w domu dziecka). Swoich dzieci mieć nie będziemy. Wręcz przeciwnie uważam, ze jest to takie proste bo regularnie odwiedzamy ośrodek adopcyjny i gdyby nie to, że jeszcze nie jesteśmy małżeństwem moglibyśmy juz się starać o dziecko bo spełniamy wszystkie potrzebne warunki. Nie kwestionuje nic, tylko jestem ciekawa dlaczego jesteście tak negatywnie i wrogo nastawione do adopcji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasiula1977
nie jesteśmy wrogo nastawione na adopcję. Wiele z nas o tym myśli, ale to nie jest decyzja czy dziś kupić bułki czy chleb. Chodzi o to, że skoro medycyna daje nam szansę na posiadanie swojego biologicznego dziecka to my z niej korzystamy. Jeśli okarze się to niemożliwe to wtedy można rozważyć taką opcję. Ale to powinna być przemyślana decyzja, a nie narzucona przez społeczeństwo. Jeśli miałabym wychowywać cudze dziecko to chciałabym to zrobić wierząc, że robię to z właściwych pobudek i chęci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zosssska
Wiecie ja też bym chciała miec dziecko ale los wybrał za mnie. O własnych dzieciach mogę zapomnieć. Kiedy dowiedziałam się o tym sama byłam dzieckiem, mało z tego jeszcze rozumiałam. Z czasem gdy dorastałam ten drobny szczegół dawał o sobie znac coraz bardziej. I nie powiem, było mi przykro, że dziecka własnego mieć nie będę. A medycyna nie jest aż tak bardzo rozwinięta aby pomóc kobietom w mojej sytuacji. Poznałam wtedy chłopaka, mojego narzeczonego, który był z domu dziecka. I wbrew temu co się mówi o nieuregulowanych sprawach rodzicielskich dzieci to on jak i 90% dzieci z jego ośrodka tą sytuację miały załatwioną. Był dwukrotnie przydzielany do adopcji. Za pierwszym razem chciało go adoptować bezpłodne małżeństwo. Wiecie zabierali go do siebie, nawet pozwalali mu mówić na nich mamo i tato. Wszystko zmierzało ku szczęśliwemu końcowi gdy się okazało, że ta kobieta jednak zaszła w ciążę...I zrezygnowali z adopcji. na odchodnym mieli czelność powiedzieć mu,że będa mieli swojego dzidziusia a on jest dla nich najważniejszy i że nie będą mieli czasu na opiekę nad innym dzieckiem. Do drugiej adopcji przystąpili tez ludzie majacy problem z niepłodnością. Adopcja się powiodła i w pewnych momentach mu zazdroszczę że ma takich kochających rodziców bo niestety moi rodzeni rodzice do idealnych nie należą. Po tym co przeszłam ja, co przeszedł on, po tych doświadczeniach wiemy, że nie ma znaczenia czy te dziecko jest własne czy obce. Jego rodzice adopcyjni wskoczyli by dla niego w ogień gdyby to było konieczne, moim zdarzało się nawet powiedzieć, że żałują, że się urodziłam. Ja tak najzwyczajniej tego...nie ogarniam? Bo przecież często rodzicami nie są ci ludzie którzy spłodzili a którzy wychowali, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość każda ma rację
Każda ma rację z was.ja od poniedziałku jestem najszczęsliwsza osobą na świecie inseminacja się udała!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!tylko nieładnie sie tak obrzucac wizwiskami,to bardzo nieładnie wyglada,wspierajcie się bo możecie sie od sienbie dużo nauczyc.chce pominąc te panie co nie są za ivf-zrozumcie każdy chce być szczęsliwy i niech będa tylko do tego szczescia sami wybiora drogę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stearling
Co innego jest żyć ze świadomością (nawet chwilowo uśpioną), że nigdy nie będziesz mieć własnych dzieci-bo nie możesz, niż po latach starań, wymęczona badaniami, konsultacjami,zabiegami, mając przed oczami siebie i nasze dziecko - krew z krwi...okazuje się, że już nic się nie da zrobić, więc dopiero wtedy rozważasz adopcję... Kiedy wiązałam się z miom M, marzyliśmy o własnych dzieciach, mieliśmy wielkie plany, a nie z miejsca zakładaliśmy, że zaadoptujemy dziecko. Może to i egoistyczne, samolubne....ale dla mnie akurat bardzo duże znaczenie ma właśnie to "krew z krwi", że patrząc na moje dziecko zobaczę mojego ukochanego.... Być może, kiedy kolejne lata starań pozostaną bezoowocne zastanowimy się nad adopcją....póki co będziemy walczyć o nasze dziecko!!!! I to prawda, że bardzo wygodnie powiedzieć "nie możesz mieć własnego, to zaadoptuj", trudno mi pogodzić się z takim podejściem. Zatrważające jest to, że najwięcej do powiedzenia mają osoby, które nie wiedzą co to znaczy strać się o dziecko latami, przechodzić upokorzenia i zażenowanie. My staramy się od 3 lat. Przez ten czas było tylko kilka cykli nazwijmy to "nienadzorowanych"....miesiąc w misiąc rozczarowanie, kolejny cios...i żal, jak slyszę, że ktoś wpadł i jest załamany....Z perspektywy czasu wprost niewiarygodne wydają się dla mnie wpadki, bo przecież tyle warunków musi zostać naraz spełnionych... My ciągle czekamy na swój moment....kiedys się uda!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zosssska
"Zatrważające jest to, że najwięcej do powiedzenia mają osoby, które nie wiedzą co to znaczy strać się o dziecko latami, przechodzić upokorzenia i zażenowanie." Czyli według ciebie fakt, że ja z góry jestem skazana na niepowodzenia stawia mnie w gorszym świetle? To znaczy, że ja nie mam prawa nic powiedzieć? Ty masz prawo do własnego zdania bo starasz się o dziecko kilka lat a ja nie bo dziecko się nie staram bo dla mnie pomocy nie ma? Jestem gorszym człowiekiem od ciebie? Mało doświadczonym? Może mało cierpiącym? A może jednak mało rozumiejącym? Bo wiesz ja bym się chętnie zamieniła na te lata bezowocnych starań które podsycane sa jednak nadzieją na dziecko niż mieć lata życia wktórych wiesz, że choćby i na głowie staniesz to ci nie pomoże. Przykre jest to co piszecie i że ludzi troszke innych, w gorszych sytuacjach od was traktujecie jako gorszych i nie mających prawa do własnego zdania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do zoski
a mozesz napisac nam dlaczego to nie mozesz miec dzieci? Bo wiesz diagnoza z dziecinstwa nie zawsze jest rownoznaczna z wyrokiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jiojihjuh
Może to i egoistyczne, samolubne- jak najbardziej to egoistyczne i samolubne i uważasz że masz do tego swięte prawo, ze nie chcesz wychowyać i żyć w obecności dziecka które nie jest twoje. Ale takim samym prawem do samolubności i egoizmu może tez kierowac się każdy inny człowiek i tez ma do tego święte prawo i może nie chcieć żyć w obecnosci ludzi którzy kombinują z invitro. Prawo do czegoś nie działa tylko w jedną stronę. Nie robcie z siebie ofiar losu którzy zostali zmuszeni siłą do invitro, nikt was do tego nie zmuszał. To był wasz swiadomy wybór i świadomie zdecydowaliście się na wszystkie konsekwencje tego wyboru, między innymi i niepochlebne zdanie o tej procedurze. A co za tym idzie dziecinne i niedojrzałe jest teraz lamentowanie o złym świecie w którym nikt was nie rozumie. Świat nie jest zły, świat jest różnorodny i nikt nie ma żadnego obowiazku, naprawdę żadnego aby kajać się i padac na kolana przed meczennikami którzy są meczennikami na własne życzenie - to wy zdecydowaliście w jaki sposób chcecie zostać rodzicami, nie świat. Cel nie uświęca środków, tak samo głód nie usprawiedliwia morderstwa, pożądanie nie usprawiedliwia gwałtu a instynkt macierzyński nie usprawiedliwia wyzbycia się godności i moralności. Zostaliście rodzicami, niektórzy z was dopiero nimi będą i chyba czas spoważnieć, ponosic konsekwencje swoich decyzji. Większosć wspomina o aleternatywie jaka jest adopcja bo zachowujecie się tak jakby was ktoś do rodzenia własnego dziecka zmusił, jakby was zmuszono chodzić na te badania, cierpieć z powodu braku dziecka. Nikt wam tego nie każę, wy chcecie cierpieć latami podczas tych bezowocnych starań, wy chcecie być nieszcześliwi, obwiniać wszystkich że coś was takiego dotkneło. Czy tak jest w rzeczywistosci to nie wiem ale doskonale dążycie do tego aby myślano o was jak o jakiś męczennikach a staranie o dziecko jako kara wiec ludzie proponuja wam przestanie być masochistami, porzucenie cierpień i bólu i pozostanie matką/ojcem bezboleśnie dzieki adopcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maschenka
iojihjuh - wyrażę się brutalnie: co ty pier***??? Rozumiem, że możesz być przeciwnikiem in vitro. Fakt, nas nikt do in vitro nie zmuszał i nie zmuszał, ale czy tobie wydaje się naprawdę, że marzyliśmy o tym, żeby zostać rodzicami właśnie przez in vitro? że marzyliśmy o tym, aby "cierpieć latami podczas tych bezowocnych starań", o tym, żeby być nieszczęśliwym? Rzeczywiście- szczyt marzeń, nie ma co! Nikt nas nie zmusił do chodzenia na badania, ale na to, że jesteśmy nieszczęśliwi nie posiadając własnego dziecka niestety nie mamy wpływu. Fakt- tak jak piszesz- "Cel nie uświęca środków, tak samo głód nie usprawiedliwia morderstwa, pożądanie nie usprawiedliwia gwałtu" ale jeżeli jesteś głodny to szukasz sposobu na zdobycie jedzenia- dla jednych będzie to praca na chleb, dla innych wyprawa na jagody, jeżeli odczuwasz pożądanie- szukasz sposobu na jego zaspokojenie i dla jednych będzie rozwiązaniem seks małżeński, dla drugich korzystanie z usług agencji towarzyskich. Natomiast jeżeli chodzi o dziecko- to podobnie jak Stearling uważam, że warto przez to wszystko przejść, aby w uśmiechu tego dziecka ujrzeć nasz uśmiech, w oczach tego brzdąca ujrzeć oczy swoje lub mojego męża, aby w jego żyłach płynęła krew któregoś z nas. Staranie o dziecko, to nie jest kara, to jest wyzwanie, za które większość z nas otrzyma niesamowitą nagrodę- swój wyczekany Skarb. Piszesz, że "ludzie proponuja wam przestanie być masochistami, porzucenie cierpień i bólu i pozostanie matką/ojcem bezboleśnie dzieki adopcji". Na jakiej podstawie ci ludzie mogą nam to proponować. Ci ludzie nigdy w życiu nie czuli i nie poczują tego co my. I właściwie prawie nikt z tych "proponujących" o adopcji we własnej rodzinie nawet nie pomyślał. A rzucić hasło potrafi każdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jiojihjuh
Nic mi o tym nie wiadomo ze jestem przeciwnikiem invitro. Kobiety tu i w kazdym innym temacie o staraniach zachowują się tak jakby to wszystko przechodziły jak jakiś rodzaj kary. I zwróccie uwagę na to, że dyskwalifikujecie każdego z dyskusji kto nie przechodzi tej kary tak jak wy bo według was ktos kto przez lata nie był masochistą w staraniu się o dziecko nie zna się w temacie. Ale czy dla tego przykładu psychiatra musi być chory psychicznie aby móc wypowiadać się na temat innych ludzi a anwet ich leczyć? Albo chociaż ginekolog, czy on musi tez latami leczyć sie i starać o dziecko by był wiarygodnym i odpowiednim rozmówcą? Czemu nie wrzucacie do tego samego worka tych osób na których się opieracie (mam tu na myśli lekarzy) którzy jednak ten cały trud znają jedynie z teorii bo oni sami nie mają takich problemów jak wy? Przeciez według tego co piszecie zrozumienie można jedynie uzyskac od osoby któa jest w identycznej sytuacji jak wasza a coś takiego jest przeciez w mniejszości. Lekarz który was leczy przeciez tez nie wie co czujecie, dla niego jestescie kolejnym medycznym przypadkiem za którego dostanie wypłatę. I z tego co wyczytałem to ci co proponują wam adopcję jednak o niej pomyśleli, dokonali jej, dokonują lub będą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stearling
zosssska: "Czyli według ciebie fakt, że ja z góry jestem skazana na niepowodzenia stawia mnie w gorszym świetle? To znaczy, że ja nie mam prawa nic powiedzieć?" Chyba się nie rozumiemy, jeśli Cię uraziłam - przepraszam. Ale sama przyznasz, że jest subtelna różnica między nami. Ty wiesz, że nigdy nie będziesz mieć biologicznego dziecka, ja mam na to szansę. Nie wiem jakie są powody Twojej bezpłodności, ale dla mnie nie jesteś gorsza, a już na pewno nie mniej cierpiąca. Mało tego, podziwiam ludzi, którzy decydują się na adopcję (nie ważne z jakich powodów). To jest forum publiczne i każdy ma prawo się wypowiedzieć (czego mogliśmy doświadczyć kilka stron wczesniej.....) i ja na pewno nikogo nie traktuję jako gorszego....W każdym razie życzę Ci powodzenia, mam nadzieję, że obydwie kiedyś poznamy smak macierzyństwa... I żeby była jasność: nie użalam się nad soboą! To co napisałam miało sprawić, żeby ludzie, którzy nie mają takich kłopotów wykazali trochę empatii i zrozumienia. Każdy dźwiga swój krzyż i sam wybiera drogę jaką go nieść. Pewnie, że moglibyśmy powiedzieć "są problemy, mówi się trudno....kupimy sobie pieska (itp.)". jiojihjuh:"ze nie chcesz wychowyać i żyć w obecności dziecka które nie jest twoje" Chyba to delikatna przesada z Twojej strony! Czy będę wyrodną bo np.nie chciałam adoptować.. Poza tym o sprawach niepłodności, chrób psychicznych i wszelkich innych przypadłości można, podkreślam-dyskutować tylko i wyłącznie z osobami mającymi przynajmniej podstawową wiedzę na ten temat. A takową posiadają właśnie lekarze czy ludzie dotknięci problemem, a nie osoby, które-coś-gzieś-kiedyś słyszały albo weszły kilka razy na forum. Tak na prawdę osoby nie znające tematu wcale nie chcą go poznać.....takie mam wrażenia!!! Z Twoich wypowiedzi wnioskuję, że nie zetknąłeś się z problemem bezpośrednio, więc wypraszam sobie nazywanie mnie masochistką...czy tak samo nazwiesz ludzi, którzy walczą z rakiem, bo przecież nie wiadomo czy terapia przyniesie skutek?.... Nie zamierzam robić z siebie cierpiętnicy, ale jak u każdego mamy lepsze i gorsze okresy, taką drogę wybraliśmy i nie wykluczam adopcji....Ciężko patrzeć, jak dzieci ponoszą konsekwencje niepowodzeń czy nieodpowiedzialności swoich rodziców, to zawsze wielki dramat zwłaszcza dla maluchów...ale to nie moja wina!!!! A ja nie jestem gotowa na taki krok i póki będę miała siły i będę widziała sens..nie poddam się!!! Nie moją winą jest również niepłodność...Chiciaż niektórzy uważają, że to skutek antykoncepcji i wcześniejszych aborcji.....(żenada)!!!! I chyba mylisz się, mówiąc, że zostanie rodzicem adopcyjnym jest bezbolesne.... A lekarze, którzy nawet nie zaznali na własnej skórze tego problemu, nabyli coś takiego jak doświadczenie, nie tylko w dziedzinie medycznej, ale również w psychologii niepłodności. Owszem zawsze możesz trafić na konowała, ale zdecydowana większość, to życzliwe nam osoby....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×