NIE MA PIEKNIEJSZEJ I MOCNIEJSZEJ MIŁOŚCI NIŻ MIŁOŚĆ MATKI DO DZIECKA!!

nie wiedziałam że można AŻ tak kochac , bezgranicznie ,całym sercem,czasami ta miłośc aż boli, zrobiłabym dla mojego dziecka WSZYSTKO, nawet oddałabym życie, nie wyobrażam sobie , że mogłoby byc inaczej , wiem już napewno , że gdyby los nas rozdzielił umarłabym z tęsknoty ,kiedy patrzę na ten mój malęnki skarb chce mi sie płakać , że spotkało mnie coś tak pięknego , nie liczy się już nic, tylko ONA, tylko moja maleńka księżniczka, zabije tego , kto zrobi , bądz bedzie próbowal zrobic jej krzywde:( cholera tak nie powinno byc , ta miłośc nie może byc az tak silna, czy siła tego uczucia kiedys zacznie gasnąc ? bo obawiam sie że zrobię jej krzywdę kochając ZA BARDZO!

ta miłość jest piękna i trochę chora bo bez graniczna, gdy dziecko jest małe jest super ale czasem jest tak że z naszego powodu czy też nie dziecko staje się bandytą i jak myślicie czym wtedy się kierować??????? miłością matczyną czy rozsądkiem??????????

Bardzo piękne wyznanie... zgadzam się w stu procentach. Tylko pamiętaj o jednym: nadmiar miłości szkodzi. Zarówno dziecku jak i Tobie bo czasem można od tego zwariować. Chcąc przychylić dzieciakowi nieba nieświadomie szkodzisz mu otaczając przesadną opieką i takim dzieciom jest później znacznie trudniej w życiu dorosłym. No chyba, że Twoja miłość nie zardzewieje nigdy to możesz dziecko prowadzić za rączkę aż do starości... A tak opowiada o miłości Def Leppard, klasyka: If you've got love in your sights Watch out, love bites Yes it does, it will be hell.

Tragedia. Moja matka właśnie w taki sposób mnie kocha i mimo że mam 19 lat nadal mnie traktuje jak małą dziewczynkę i we wszystkim mnie wyręcza, przez co jestem zupełnie nieodpowiedzialna i nieprzygotowana do życia. I nie jestem jej wdzięczna za nic, pragnę tylko się wyprowadzić i uwolnić z tej złotej klatki. ;) Uważaj, aby ciebie to nie spotkało.

Kochać a rozpieszczac to dwie zupełnie różne rzeczy. Uważam ze nie można za bardzo kochać dziecka. Trzeba jednak przy tym mądrze je wychowywac. Przygotować je dobrze do dorosłego samodzielnego życia.

Przesadzacie z tą miłosćia.Wyrośnie moze na bandyte lub morderce.Bedzie wam groził,bił lub odda na starosc wiadomo gdzie

i smieszą mnie te wypowiedzi, że moje takie nie bedzie :o wy to mozecie niby wiedziec

jak można tak pisać, to chore. Miłość matki do dziecka jest pięknym, niepowtarzalnym uczuciem, ale pisać, że oprócz dziecka nie liczy się już nic? Współczuje tylko mężowi i dziecku mieć tak nawiedzoną matkę.

aleś wymyśliła, to już dawnoo... dawnoo... dawno.... temu bylo stwierdzone.

autorka jest chora psychicznie dziecko pewnie oszaleje z tego nadmiaru jej zacietrzewienia i kopnie w dupe

Boze, kolejna nawiedzona mamuska:O

też mi wyznanie.... nie ma nic nadzwyczajnego w instynkcie. Nawet szczypawica go ma.

dla mnie tez dziecko jest najwazniejsze, chce by bylo najszczesliwsze na swiecie, wciaz kombinuje, co moge jeszcze zrobic, by mial w zyciu jak najlepiej i najfajniej. Staram sie stworzyc mu najserdeczniejsza atmosfere w domu, dac to, czego ja nie mialam, np. rodzenstwo. Moglam w sumie isc do pracy, zostac przy jedynaku, teraz dziecko ma 2 lata, jest juz madre, nie tak absorbujace, ale zdecydowalismy sie na wiecej dzieci, by maly mial wesoly, pelny dom. Zgadzam sie, ze jest to piekna, mocna milosc, pelna poswiecen, ale wydaje mi sie, ze nie jestem i nie bede matka nadopiekuncza.

chce się jak najlepiej. Moje dziecko też jest dla mnie najważniejsze, podobnie jak kilka innych osób. Taka miłość, która sprowadza się tylko do dziecka, do zaślepienia nim i nie liczy się nic tylko dziecko nie jest dobra. Ja na szczęście jestem racjonalistką i nie myślę tylko o dziecku, w końcu mam jeszcze męża i siebie.

zacznij się babo leczyć bo tylko skrzywdzisz tą głupią swoją nadopiekuńczością to swoje dziecko.

ja tez kocham mojego synka,bardzo ale wiem ze przyjdzie taki moment,kiedy zacznie pić,ćpać i nie wracać do domu na noc...dziwnie brzmi?jestem realistka nie zamkne go w klatce więc wole zakładac z góry że może tak byc...kocham cie synku i czekam na pierwszy radiowóz ;)

abraja - :D dobre dobre ;)

o takiej mamusce, ktora syn lał a ona wycofywała przeci niemu oskarżenia mimo, ze wszyscy sie pukali w czoło bo w koncu jak można oskarżać wlasnego, kochanego synusia.:O autorka topiku naprawde przesadza!

nigdy mamuska mu nie pozowli na odcięcie pepowiny.

normalne!