Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Papuzka_araka

Historie mlodych malzenstw. Gdy dziewczyna ma 16-19 lat.

Polecane posty

Gość bbbbbbbbbb
Nawiązując do jednej z wcześniejszych wypowiedzi - nie znam pary, która by ze sobą była 6,7,8,9 lat, pobrali się i szybko rozwiedli... Pewnie się zdarza, bo w życiu różnie bywa, ale na pewno nie tak często jak szybki ślub i jeszcze szybszy rozwód... Już prędzej sporo przykładów bym znalazła na długie chodzenie ze sobą, a potem rozpad związku, kiedy przychodziło do jakiś poważniejszych deklaracji i układania sobie "dorosłego" życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja znam taka parę co długo byli ze soba a potem szybki rozwód, tylko że tu nie chodziło raczej o to że długo byli ze sobą ale mi sie wydaje że o to że oboje sie chcieli za szybko dorobić mieszkania (zrobili poddasze u teściów) samochodu i wszystkiego, ciągle wyjeżdżali za granicę pracować, czasem razem, czasem oddzielnie i jak juz wrócili i wzięli ślub okazało sie że w ich dobudówce nie ma juz kto mieszkać, on nie moze bo nie będzie mieszkał przeciez u byłych teściów a ona nie chce bo jej wspomnienia nie pozwalają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jeszcze przecież kolegę miałam na studiach, bardzo dobry przykład na długi związek i rozwód zaraz po slubie. Razem byli jakieś 7 lat przed slubem, potem ona wyjechała na studia on też ale inne miasta i w pewnym momencie on sie oświadczył, ona chciała najpierw skończyć studia, ale była chyba na trzecim roku jak postanowili wziąć slub cywilny no i w parę miesięcy po tym slubie kumpel sobie znalazł drugą. Mam brata ciotecznego który ze swoją dziewczyna tez był z chyba 7 lat i mieli dwoje dzieci jak brali ślub no i co? Najpoważniejszy kryzys w ich związku przypadł na pierwszy rok po ślubie. Czytałam kiedyś że dzieje sie tak dlatego że często para mając już problemy, wpada na pomysł że slub te problemy rozwiąże, no i faktycznie, przygotowania do slubu to taki okres gdzie czesto się zapomina o problemach, bo sie mysli o wstążkach i bukiecikach i wydaje sie że problem znika, a po slubie okazuje się że uderza szara rzeczywistość i nierozwiązane problemy wracają z dwojaką siłą. Często takim problemem jest to że jedno chciałoby legalizacji związku a drugie nie myśli o tym no i wydaje sie że legalizacja związku rozwiąże problem, a okazuje się inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z czego te nastolatki zyja
a ja sie pytam- z czego sie utrzymuja te nastolatki? Piszecie tylko,ze szczesliwi, to dobrze, a co z praca, jakims swoim katem? Ona 18 lat, on 20, dziecko w drodze-sorry,gdzie tu odpowiedzialność? Zrobic nie sztuka,sztuka wychowac i zapewnic godziwe warunki zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ci co ja ich znam zaczynali od mieszkania u rodziców, ale przynajmniej jedno pracowało w jakiś sposób. Właśnie chodzi o to że widzimy szczęście itp ale kto ich utrzymuje jak na przykład studiują czy coś. Moja kuzynka co się juz rozwiodła po wyjściu za mąż w młodym wieku to akurat zdecydowali się na slub bo z tego co słyszałam jej mąz miał pracę ale teście obiecywali im że dadzą im mieszkanie i będą im dawać po 1000 zł miesięcznie i trochę od rodziców żeby moja kuzynka mogła skończyć szkołę. Owszem było tak, ale potem zaczęli się przypieprzać do tego na co ta kasa jest wydawana, że na przykład młodzi sobie na urlop pojechali gdzieś nad morze albo że prądu duzo idzie albo wody, że synowa nie pracuje, mieli chore dziecko i kuzynka musiała w domu duzo czasu spędzać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natalkalalka
hmmm historie prosto z mojego zycia. mama 18 lat gdy zaszla w ciaze, tato 22. sa 18 lat po slubie i szczesliwi jak od zawsze ciotka 16 lat gdy zaszla w ciaze, wujek 7 lat starszy. mieli corke i bylo im razem dobrze. wszyscy byli szczesliwi do czasu nieszczesliwego wypadku wujka ktory niestety zginal. mam 18 lat, mojego chlapaka znam od 2 lat w tym od 1,5 roku jestesmy razem. jestesmy szczesliwi, chcemy byc razem na zawsze. lecz na razie on pracuje, zarabia, ja chce skonczyc szkole. kochamy sie ale nie spieszy nam sie do slubu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość damaha
Ja mam 17 lat i moja dziewczyna też ma 17 lat obydwoje się bardzo kochamy i wiemy to obydwoje że chcemy spędzić resztę życia razem. Planuje się jej w tym roku oświadczyć. Ale już postanowiliśmy że ślub weźmiemy dopiero po skończeniu szkoły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja Babcia wychodziła za mąż w wieku 16 lat i bynajmniej nie z powodu ciąży (to dopiero 4 lata po się trafiło) tylko z miłości, Dziadek miał 20 lat - w tym roku w sierpniu będą mieć 53 rocznicę ślubu, jest to jedno z najbardziej zgodnych i udanych małżeństw jakie znam. Trzy tygodnie temu na moim własnym ślubie życzyli mi i Mężowi takiego właśnie małżeństwa szczęśliwego jakie Oni mają :D Moi Rodzice też młodziutcy byli - tu akurat ja już byłam w drodze i dlatego ;) Mama - 18 lat a Tatko 20.... W tym roku w sierpniu 27 rocznica ślubu im pyknie, może nie są zawsze zgodni ale kochają się i nawet zdecydowali się kilka lat temu na kolejne dziecko :) mojego brata. Dwa małżeństwa - dwa różne powody ślubu, różne charaktery, różne czasy w którym przyszło im budować fundamenty związków i oba udane! Znaczy się nie tylko dojrzały wiek jest wymierną udanego i długoletniego pożycia małżeńskiego. Mam z czego czerpać :) Amen :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala222
ja znam 19-latkę. z miłości. dziś ma 21 - za 4 miesiące będzie szczęśliwą mamą. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mio- mio
Ja miałam 17 lat mąż 16 kiedy zaczęliśmy się spotykać, teraz mamy po 26 i 27 :D i jestem szczęśliwsza niż na początku związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarnulkaania
ja miałam 19 lat jak wychodziła za mąz, od razu po maturze W ciąży nie była na sam ślub ale już miesiac po nim tak Syn się urodził niecały rok po ślubie a po trzech latach córka Mąż pracował, ja studiowałam, przy dwójce dzieci zrobiłam inż i mgr Dziś syn jest juz pełnoletni, córka a 15 lat, oboje z męzem pracujemy i kasy za dużo nie a a w początkach małe dzieci, tylko mąż pracował, ja na studia musiałam wydawac ale jakoś niczego nie brakowało, chyba lżej się wtedy zyło, może wszystko nie było takie drogie... Pod względem mieszkaniowym mieliśmy ułatwiony start bo babcia mi odpisała duży dom w dobrym stanie , za kasę z wesela wykończyliśmy go tak zeby było nowocześniej i \"po naszemu\" i przynajmniej od początku mieliśmy gdzie mieszkać a to już dużo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka;) Gdy poznałam mojego męża brakowało mi 3 msc do 17nastych urodzin. Zamieszkaliśmy razem po 2 latach bycia razem. Dzień po moich 20 urodzinach był nasz ślub. Decyzja o ślubie nie była przymusowa tylko dobrowolna:) 6.09 minie rok jak jesteśmy małżeństwem( łącznie 4 lata razem) 28.08 ma przyjść na świat nasza córeczka:) Jesteśmy bardzo szczęśliwi, mieszkamy sami, rodzice nigdy nam nie dokładali , zarabiamy sami na siebie. Nie zawsze było różowo, były i problemy finansowe ale zawsze radziliśmy sobie sami bez niczyjej pomocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja Ciocia:) Wyszła za mąż gdy miała skończone 17 lat, jej mąż kilka lat starszy. Zgoda rodziców itd., ale wpadki nie było, tylko drobny szacher macher z dokumentami aby zawrzeć związek małżeński.1,5 roku póżniej urodził się syn. Aktualnie nadal są razem, prowadzą firmę i mają 10 letniego wnuka.Ciocia jest około (+/-) 50-tki. Między czasie przetrwali poważny wypadek samochodowy wujka, który pozostawił na nich ślad do dzisiejszego dnia ( wujek miał operowane biodro, ale nadal kuleje). Ogólnie zawsze trzymają się razem i nic nie zapowiada, aby mogło być inaczej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość damaha
Mojej dziewczyny siostra gdy miała 18 lat wpadła ze swoim chłopakiem on miał 23 lata. Wzięli ślub są teraz udanym kochającym się małżeństwem i maja trójkę dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja znam taka historie
mojej najlepszej koleżanki. Poznali się i zaczeli spotykac, gdy ona miala 16 a on 15 lat, po 9 latach ślub(2007r.). Stan na dzien dzisiejszy - po rozwodzie :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja mialam niecale 15 a on 17 lat, kiedy sie poznalismy :D po 5 latach zamieszkalismy razem i wzielismy slub cywilny. za miesiac slub koscielny. moze i nadal jestem mloda, ale weim ze to moja pierwsza i jedyna prawdziwa milosc w zyciu:) a on to chyba kocha mnie z kazdym dniem bardziej-przynajmniej takie sprawia wrazenie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaka slona zupa
ja wyszłam za maż dwa miesiace po swoich urodzinach. za kolege z liceum, z równoległej klasy :)bo sie kochalismy :) rodzice byli wkuuuurzeni, ale my sie uparlismy.. po maturze poszlismy na zaoczne studia, oboje wracowalismy w hipermaketach, mieszkalismy kątem u jego babci. i dalismy radę :) ja jestem księgową, od 3 miesięcy wam własne malutkie, ale wlasne biuro rachunkowe, mój mąż jest informatykiem. Mamy trzyletniego synka Maćka i 8 miesięcznego Mikołaja :) niedługo będzie 11 rocznica slubu :) i nie nudzimy się ze sobą :) mąz własnie odwozi dzieci do moich rodziców i ruszamy na wycieczkę rowerową z przyjaciółmi. grunt to milosc, wiara w to, że z kazdym dniem bedzie lepiej. a nas łączy także wspolne pasje: sport ( konie, kajaki, rowery, pływanie) i podróże. na te podróże to kase mamy od trzech lat, a do tej pory zwiedzalismy mape palcem. jeszcze u babci na scianie wisiały zdjecia miejsc które chcemy zobczyc. teraz te wszystkie obrazki przenieslismy do własnego mieszkania: miejsca, w których nie bylismy wiszą na jednej ścianie, te w których bylismy na drugiej. jako pierwsze przenieslismy zdjecia z piramidami, w pażdzierniku przeniesiemy tadż mahal :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaka slona zupa
wyszłam za mąż dwa miesiące po swoich 18 urodzinach:) bo wczesniej nie dopisałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdf
super historie! u mnie babcia wyszla w wieku 18lat za maz.. dziadek umarl jak miala chyba 42lata.. dochowali sie 4 dzieci,teraz kazde juz ma swoje dorosle i mase wnuczat! najlepsze bylo to jak babcia czesto opowiada,ze poslubila dziadka po 2tyg znajomosci a miala wyjsc za innego,niejakiego organiste! juz miala wychodzic za niego kiedy jej sie przysnil sen,ze przyjdzie z drogi jej malzonek, i nie bedzie to organista. wiec w koncu pojawil sie moj dziadek..i w sumie z oltarza uciekla organiscie a wyszla za dziadka-nauczyciela :) opowiada zawsze ze nie zaluje swojej decyzji i byla szczesliwa. moi znajomi slubuja sobie raczej gdy maja ok 25lat. ja wyszlam majac 27lat teraz. kuzyn ozenil sie z dziewczyna po kilku latach znajomosci na studiach-po roku urodzilo sie dziecko,syn, ona mieszka z rodzicami i z dzieckiem,on go praktycznie nie widuje..tragedia..namotali jej rodzice i ona,glupia..a taka ladna dziewczyna,lekarka! szkoda chlopaka,zalamany,bedzie prawdopodobnie rozwod.. u nas bylo duzo klotni,sprzeczek,takze z rodzicami,ale ja stoje po stronie meza.znamy sie juz 3lata.duzo przeszlismy,jestesmy w zasadzie zdani na siebie. mama wciaz mi powtarza ze niby czeka na nasz rozwod.. ze to nie jest ktos dla mnie.a ja wciaz jej powtarzam ze jest.ze sie kochamy. ciezko czasem,gdy rodzice maja wobec nas inne plany i chca nas uszczesliwic na sile naszym kosztem... uwazam ze slub w wieku 17lat to duzo za szybko. chyba ze 17latek mysli jak 26latek i jest dojrzalszy niz na swoj wiek. a to sie czasem zdarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobietki
przykladow na takie zwiazki znalazlabym sporo, wiekszosc malzenstw z powodu wpadki, jedne szczesliwe, inne nie...ale nie o tym chcialam napisac. z calym szacunkiem dla naszych rodzicow, dziadkow i ich zwiazkow malzenskich w mlodym wieku, ale wydaje mi sie, ze powolywanie takich przykladow nie odnajduje sie w dzisiejszych czasach. kiedys ludzie inaczej traktowali malzenstwo, niz teraz. kiedys wziac rozwod to bylo nie do pomyslenia, nikomu to przez mysl nie przeszlo. slub= zwiazek na cale zycie. i niewazne czy w zwiazku ukladalo sie dobrze czy zle, trzeba bylo trwac. do tego dochodzilo jeszcze to, ze kobiety duzo rzadziej niz obecnie pracowaly, nie mialy swoich pieniedzy ani z czego sie utrzymac w przypadku rozwodu, wiec nie mialy wyboru. dzis jest inaczej, liczba rozwodow stale wzrasta i nie ma juz (az) takiego napietnowania osob (zwlaszcza kobiet) rozwiedzionych. dzis wziac rozwod mozna w kilka tygodni (jesli para jest zgodna i nie utrudnia), a potem zaczac inny zwiazek. dlatego, moim zdaniem, malzenstwo w mlodym wieku dzis, a w latach '70-'80tych rozni sie diametralnie. nie powodami jego zawarcia, ale powodami przetrwania. nie da sie porownac tak roznych spoleczenstw....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdf
zgadza sie przedmowczynio. czasy sa inne. ale milosc chyba taka sama prawda? kobiety pracuja, nie siedza w domu. ale i faceci sa bardziej zniewiesciali,czesto kkobieta ma jaja w zwiazku a nie on.. ile ludzi tyle przypadkow. trzeba byc dobrej mysli i nie patrzec ze latwo wziac rozwod. bo po co w takim razie caly ten slub?? bierze sie na dobre i ZLE. a jak przychodzi zle to wtedy mlodzi w portki robia i leca do rodzicow. a rodzice ze ziec jest bee i ratuja coreczke z rak oprawcy,smiechu warte. mam dwa takie przypadki w rodzinie,nienormalne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobietki
pochodze z malej miejscowosci, gdzie slub przed 20stka to normalka... ja z 24ka na karku (od 2 lat w stalym zwiazku) jestem postrzegana juz prawie jak stara panna;) osobiscie mam do malzenstwa dosc negatywne nastawienie, a pobieranie sie w tak mlodym wieku jak okreslono w temacie tez nie wywoluje mojej aprobaty.. oczywiscie, jesli para jest na tyle dojrzala, ze potrafi sprostac obowiazkom wynikajacym ze wspolnego zycia i, co najwazniejsze, jest w stanie samodzielnie sie utrzymac to czemu sie, niech sie pobieraja. ale spojrzmy prawdzie w oczy - jednak w naszym spoleczenstwie niewielu jest 18-latkow, ktorzy mysla dojrzale i zarabiaja na siebie, a wiekszosc malzenstw zawieranych w tak mlodym wieku jest z wpadki albo zakochania, ktore z taka prawdziwa miloscia niewiele ma wspolnego. dopiero po opadnieciu tej calej "otoczki" wokol ukochanej osoby okazuje sie, czy potrafimy zakochanie przeksztalcic w milosc. niestety czesto mlodym ludziom brakuje dojrzalosci i sa ze soba ze wzgledu na dziecko, rodzicow itp, albo decyduja sie na rozstanie. oczywiscie (jak widac i na tym forum) sa tez pary, ktore mimo malzenstwa w mlodym wieku daja sobie rade, sa szczesliwi. i chwala im za to. nie zmienia to jednak mojego zdania, ze to wyjatki potwierdzajace regule:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja wyszłam za mąż w wieku 18 lat i to nie z powodu wpadki po prstu z miłosci . mój mąż był moim pierwszym chłopakiem i bylismy ze soba 2 lata jak wzielismy ślub . teraz mam 21 lat pół rocznego synka i cudownego męza dodam ze mąż jest ode mnie starszy o 8 lat . małżenstwo nie przeszkodziło mi w niczym zdałam marure , studiuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się zgodzę z wypowiedziami wcześniejszymi że czasów nie ma co porównywać do naszych. Ale widze wspólny element. Piszecie tutaj że każdy kto wziął slub w wieku przed 20 lat, starał sie kombinować żeby się samemu utrzymać i w tym właśnie widze pewną dojrzałość, zakładam nową rodzinę to chcę sie sam/sama utrzymać i chcę utrzymać tą rodzinę, nawet jak rodzice cos tam dołożą to jest ok bo nie liczę na to za każdym razem kiedy mi potrzeba. W czasach naszych rodziców czy dziadków, była praca do której wystarczyło pójść a teraz troszkę to inaczej wygląda. Ludzie nie szli tak często na studia, ludzie juz po szkole albo nawet bez niej mieli szansę żeby coś osiągnąć, chociaż wybudować dom albo utrzymać się. Teraz jest tak że po szkole średniej można zacząć pracę ale bądźmy szczerzy mało kto jest za to w stanie się utrzymać w mieście, że juz nie wspomnę o kupnie mieszkania czy budowie domu. Piszę niby o tym że trzeba mieć kasę ale nie o kasę mi chodzi, bo można naprawdę wielkie pieniądze wyciągać od rodziców i sie z nich utrzymywać, ale chodzi mi o to że jak rodzice dają to mogą się zainteresować w końcu na co dają i może im sie to nie podobać, mogą sie im nie podobac nasze wybory co do narzeczonego i źródełko uschnie i wtedy się zaczynają problemy tak na prawdę. A poza tym myślę też że teraz jest wychowanie inne niz kiedyś, w szkole w domu, i sorry jeśli to obrazi młodszych ale chodziłam na studia z młodszymi, mam młodszych znajomych od siebie i z tego co zauważyłam to większość osób ma postawę roszczeniową w stosunku do swoich rodziców i potem w stosunku do społeczeństwa. Wiem że każdy z nas ma cos takiego, po trochu, nawet sama czasem to zauważam u siebie takie myślenie roszczeniowe, ale po prostu znam osoby które nie tylko tak myślą ale też o tym mówią otwarcie że im się cos należy od rodziców, albo że mu rodzice dali na życie na miesiąc \"tylko\" 800 zł. A jakby tego mało było to te osoby w większości uważają że to ślub odetnie ich od kranika rodziców i że to po ślubie wypadałoby juz nie ciągnąć od rodziców kasy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja przyjaciółka z liceum zakochała się w S. w maturalnej klasie, tuż po studniówce. Wielkanoc spędziła już w nowym domu z chłopakiem. Kiedy my wkuwałyśmy biolę i majzę, ona szukała firanek do wynajmowanego mieszkania. Maturę zdała ledwo, miała marzenia o studiach, chciała być przewodnikiem turystycznym i geologiem. Na początku lipca okazało się, że jest w ciąży, pod koniec sierpnia wzięli z S. ślub. Koleżanka poszła do pracy w markecie, jej mąż dorabiał tu i tam. Tuż po ślubie okazało się, że on ma kosmiczne długi i pensja koleżanki idzie na spłatę tych długów, a utrzymują się tylko z tego, co on uzbiera. On Piotruś Pan, potrafił wziąć coś na kredyt, a na drugi dzień rzucić pracę nie mając nic innego na oku. Kochała go i dziecko. Dla nich zdecydowała się wyjechać do pracy za granicę, bo za to co tu zarabiała nie byli w stanie normalnie żyć. On uważał, że tylko tchórze uciekają z Polski i nie chciał do niej dołączyć. To przechyliło czarę. Po ponad 5 latach od ślubu wniosła pozew o rozwód. W trakcie rozwodu mąż ją szantażował, poniżał, zrobił z niej dziwkę i wariatkę przed znajomymi, prawnikami, urzędnikami (żeby odebrać jej dziecko, jak twierdził - jej na złość). Od marca tego roku dziewczyna wreszcie może cieszyć się odzyskaną wolnością i zacząć życie na nowo, z małą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona89
Witam:) Mam niespełna 21 lat mężatka jestem od sierpnia 2009 r.Wyszłam za mąż z miłości .Poznałam mojego męża mając niewiele ponad 16 lat po roku i 2 miesiącach zaręczyliśmy się czyli było to 3 miesiące przed moją osiemnastką, a wyszłam za niego za mąż niedługo p[o tym gdy skończyłam 20 lat. Teraz mija 8 miesięcy jak żyjemy w małżenstwie, mieszkamy sami ja studjuje zaocznie na drugim roku pedagogiki , nie prcauje ale mam zamiar. Staramy się też o dziecko choć narazie nic:( Mąż ma stala prace . Ogólnie uklada nam się dobrze , kochamy sie choć są i male burze ale nie żałuje choc na początku przeciwko nam był cały świat, na końcu chce dodać ze było to, głownie z powodu tego że rożnica wieku między nami to 12l. Ale maż był kawalerem , poprostu czekał na mnie:) Ogólnie uwazma ze młodym małżenstwa jest cięzko tym bardzieuj jesli facet ma równie niewiele lat , wydaje mi się ze gdyby mój maz mial 18-22 l to nie wyszłam bym tak szybko za niego poczekałabym ale ze wiedziłam ze jest stabilny to się odważuyłam i narazie jest pozytywnie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie zaliczam się do tego przedziału wiekowego bo "wypadam" o rok do przodu. Za mąż wychodziłam 30 grudnia 2009 i wtedy miałam 20 lat, mój mąż 24. Nie byłam w ciąży, to było małżeństwo z wyboru. Wiele osób patrzyło na mnie jak na dziwoląga. Jak to może być, że nie jest w ciaży a za mąż wychodzi?! A gdzie jest napisane, że ślub przed 30 rokiem życia dozwolony jest tylko dla dziewczyn w ciąży? Kiedy się pobieraliśmy byliśmy ze sobą równe 4 lata (dzień nam brakował), mieszkaliśmy ze sobą już ponad rok. Nie uważam żeby to było zwykłe zauroczenie. Znalismy swoje wady i zalety. I drażni mnie jak juz wyżej wspomniałam jak ktoś pisze, że jak 20latka to niedojrzała i to nie ma prawa przetrwać. Czasem te dwudziestolatki są dojrzalsze niż 30stki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cywilny !0308
a ja nie odpowiem na temat tylko prosze o pomoc mamskonczone 17 lat mam dziecko nie układa mi sie z rodzicami juz nie moge nie mam siły mieszkać w domu moj chłopak ma 21 lat chcemy wziąść ślub cywilny czy mozemy bez zgody rodziców i sprawy sadowej chcem wyprowadzic sie od nich ale to jest problem ze moja mama ma na siebie mojego syna i nie zostawie go z nia prosze o pomoc !!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bez sądu się nie objedzie. Jeszcze z czego piszesz matka jest opiekunką prawną Twojego synka. Więc masz podwójnie trudno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×