Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

bezpardonu

Jestem szczęśliwa, ale...

Polecane posty

Od roku jestem z facetem, który jest inteligentny, mądry, dobry, zabawny, odpowiedzialny i potrafi naprawdę być czuły i troskliwy, zatem mogę powiedzieć, że wreszcie jestem szczęśliwa, ale …no właśnie. Czy zawsze musi być jakieś, ale? Chyba tak,…bo i w naszym związku nieszczęsne, „ale” pojawiło się (pewnie w myśl zasady, że „w życiu nie można mieć wszystkiego”) i spędza mi sen z powiek. Otóż …mój ulubiony facet nie potrafi dzielić się swoimi problemami i gdy tylko takowe się pojawią ucieka w samotność oraz milknie, a jeśli staram się do niego dotrzeć jest oschły i nieprzyjazny. Nie potrafię tego zrozumieć, bo choć bardzo się staram uważam, że bycie z kimś to dzielenie się nie tylko radościami, ale i problemami. Taka postawa bardzo mnie martwi, bo czuję się niepotrzebna. Jest to, tym bardziej niemiłe w odczuciach, ponieważ widujemy się tylko w weekendy, iż pracuje w innym mieście. Nachodzą mnie wówczas bardzo nieprzyjemne myśli, jak Np. że nie ma do mnie zaufania, że mu na mnie nie zależy, że traktuje mnie jako swego rodzaju poczekalnie do tej właściwej kobiety, do której będzie miał całkowite zaufanie, by dzielić się nie tylko tym, co dobre, ale trudne i złe. Kiedy zapytałam, dlaczego tak właśnie się dzieje, odpowiedział, że to dla mojego dobra, bo kiedy ma złe dni jest bardzo niemiły Początkowo uznałam to za dobry argument, jednak z czasem zaczęło mi to przeszkadzać – martwić. Czuję się bezsilna, odrzucona i nie godna zaufania. Dla mnie mój Ulubiony jest częścią mojego życia, ufam mu i generalnie nie mam przed nim tajemnic ponieważ uważam iż tylko związek oparty na szczerości i zaufaniu ma szanse przetrwać. Czy w jego życiu pełnię tylko rolę miłego dodatku na zasadzie, że kobieta powinna władnie, pachnieć, wyglądać, zawsze się uśmiechać i nie zadawać zbędnych pytań? A może jestem przewrazliwiona?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiem Ci że mam bardzo podobny problem i się bardzo mocno zastanawiam, jak to będzie jak zamieszkamy razem.. i martwi mnie to trochę :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam Cie Aniu...dokładnie...My właściwie jak wraca na weekend mieszkamy ze soba, czy urlop, swieta itp i niby jest ok. ale ten problem bardzo mnie martwi. Chyba nie powinno tak byc?:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a nie pomyślałaś, ze ona ma taki charakter? ja jak jestem zla to musze sie bardzo pilnować zeby sie nie wydzierac na wszystko i wszystkich. Mam natomiast znajomego ktory majac zły humor zachowuje sie tak, ze lepiej na niego nie patrzec, bo najchetniej to by pozabijał. Moze ten Twoj chce Ci tego oszczędzić? moze gdybys pytała, ciągnęła za język to by ktoregos dnia nie wytrzymał? a moze jest po prostu taka zamknietą w sobie osoba? ja np nie lubie mowic o swoich problemach, dopiero po roku znajomosci przyznałam sie mojemu chłopakowi z czym mam problem. Ale za to mam kumpele ktora kazdemu kogo spotka opowiada o swoich problemach, w domu, 5 chorobach na ktore choruje, o chłopakach, no normalnie o wszystkim. Albo uszanujesz jego charakter albo sie rozstań skoro potrzebujesz przyjaciółki z ktorą mozesz o wszyskim porozmawiac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aden
a u nas to ja nie potrafie mowic o problemach... taka juz jestem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aden
i myslę, że jest tak dlatego,ze byłam wielokrotnie gwałcona przez ojca. Teraz mam taki uras.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Złooo... oczywiście, ze myslałam, że może mieć taki charakter. I generalnie rozumiem to, tylko trudno mi sie z tym pogodzic , tu znów bierze górę mój charakter:)no i strach. Nie jesteśmy nastolatkami ani młodzieżą i uważam, że dorośli ludzie powinni panować nad swoimi emocjami a przede wszystkim być szczerzy wobec siebie. Owszem każdy jest inny ale jeśli nasz partner boryka sie z jakimis problemami, kopotami nie powinniśmy o tym wiedzieć? związek to nie tylko zadowolenie i usmiech a ON potrzebuje mnie tylko jak jest wszystko ok. jak pojawia się problem znika. Uwierz staram się to zrozumieć i uszanować ale kiedy nie odzywa sie przez cały tydzien , zwyczajnie zaczynam się martwić:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aha... sądziłam, ze jestescie normalna parą ale on nie chce rozmawiac o problemach... ale skoro wy w ogóle nie rozmawiacie... no coż... nie uwierze ze on ma cały tydzień zły humor i dlatego z Toba nie rozmawia. Kto z Was pracuje w innym miescie? Co Was w takim razie łączy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mieszkamy razem, ale On pracuje w innym mieście. W zasadzie to wraca w piatek a wyjezdza w poniedzialek, zatem nie widzimy sie tylko od wtorku do czwartku. Nie jestesmy malzenstwem i raczej nie bedziemy, zadne z nas tego nie chce( nie wierzymy w instytucje małżeńską ):)Generalnie wszystko w naszym zwiazku jest takie jak oczekuje , tylko to jedno spedza mi z powiek sen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kolejna żeńska wersja Prokrusta. Weź se telenowelę obejrzyj, a nie za facetów się bierzesz. Już niedługo w tym waszym małym habitacie to nie ty nie będziesz mogła spać :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jukda
bzdury gadacie tutaj... to nie charakter tylko natura faceta. kazdy tak ma, bo facet lubi sam sobie radzic ze soba, wtedy jest silny, a nie chce pokazac slabosci. i to tzeba wiedzuec.... ech... Graya soboe poczytjacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×