Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość skrzypek na dachu

Nie lubię dzieci...

Polecane posty

Gość skrzypek na dachu

Mozna powiedzieć, że wręcz ich nie cierpie! ;/ Do tego stopnia, że podjęłam decyzję iż dziecka nie urodzę. Wkurza mnie jak za oknem mojego domu bawią sie na ulicy i drą te małe paszcze. Otwieram okno i juz je słysze! (a słuch mam dobry bo jestem muzykiem) :) tak mnie to wkurza że szoook! Mój facet jakoś mniej sie tym przejmuje, ale czasami też go to wpienia. Idąc przez miasto albo będąc w sklepie nie moge patrzeć jak te małe człowieczki wymuszają na swoich rodzicach, a to płatki, a to batonika, a to jakąś zabawke - BOŻE POMOCYYY! Czy tylko ja tak mam? ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tez tak mialam :) zawsze zarzekalam sie, ze ewentualnie zaadoptuje male afrykanskie dziecko na odleglosc, ale wlasnego nigdy. A teraz? za 3 tygodnie urodze coreczke, jestem najszczesliwsza na swiecie, po prostu chyba dojrzalam do tego, zeby byc mama i dotarlo do mnie, ze dzieci maja swoje widzimisie, ale te rozwydrzone dzieci o ktorych piszesz zostaly rozpieszczone przez swoich rodzicow, a swoje wychowasz po swojemu:) jeszcze kiedys zapragniesz miec dziecko, tak mysle:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja nie lubię takich jak ty
i wątków o tym nie zakładam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie tylko ty tak masz
ja jak na studiach byłam to dzieci pod oknami mnie niesamowicie denerwowały, że nie wspomnę o ich rodzicach. Ogólnie lubiłam dzieci tylko na przysłowiowe 5 minut:) A teraz mam jedno swoje, dało popalić, ale już jest dobrze. I tez nie chciałam mieć dzieci. Na ciążę zdecydowałam się pod wpływem męża i lecących latek. I niestety było ciężko. Jednak do dziś mnie denerwują dzieci znajomych, szczególnie te za bardzo rozpieszczone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość desperatka999
ja tez nie lubie ;/ teraz sympatycznego, porzadnego dzieciaka mozna spotkac 1 na 1000 ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeremy- nie wiem, cz dobrze zrozumialam, ale wg Ciebie kobiety posiadajace dzieci- wszystkie, ale to wszystkie- sa zalosne i nieambitne ?:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skrzypek na dachu
OOOO własnie! nie wiem dlaczego kobiety rezygnują z pracy (nawet jeśli są wykształcone) ze swojej kariery, możliwości bycia bądź co bądź niezależna zeby rodzić dzieci - dlaczego? Bo polska metalnośc nakazuje kobiecie wyjsc za maz i rodzic dzieci a potem siedziec z nimi w domu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo moze po prostu czuja instynkt macierzynski? po 2-3 latach znow mozna wrocic do pracy, a ciaza w pewnym wieku jest po prostu niebezpieczna-zarowno dla kobiety jak i dla dziecka. Jesli kobieta ma dobra prace i jest wyksztalcona to nie znaczy przeciez, ze do konca zycia ma byc bezdzietna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie tylko ty tak masz
masz złe myślenie. Ja całą ciążę pracowałam. Po pojawieniu się dziecka na macierzyńskim czułam się fatalnie siedząc w domu z dzieckiem. Wróciłam do pracy szybko, a z dzieckiem jest świetna opiekunka. Wciąż więc pracuję i lubię swoją pracę. Dla mnie dziecko nie przekreśliło kariery zawodowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
taaak, podajcie sobie rękę z jeremym... :O dla ciebie ważna jest kariera, dla innych rodzina, czy tak ciezko to zrozumiec? Niektorzy nie chca byc niezalezni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skrzypek na dachu
AGAWERKA no tak, w sumie masz racje, ale dziecko to zawsze jakieś ograniczenia, w mniejszym / większym stopniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie tylko ty tak masz
a ja ci powiem tak szczerze, że w moim przypadku te ograniczenia są niewielkie. Można smiało pogodzić pracę, dziecko i mieć jeszcze czas dla siebie z mężem. Trzeba tylko nie zapominać o sobie po przyjściu dziecka na świat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie tylko ty tak masz - popieram. ja tez mam dobra prace, do ktorej zamierzam wrocic po macierzynskim z tym, ze akurat moge na pare godzin zostawic Małą z mezem, bo oboje mamy nienormowane godziny pracy. ograniczenia? czyli na przyklad?z dzieckiem mozna podrozowac, czasem zostawic z babcia lub ciocia i pojsc z mezem do kina czy na kolacje. a ze odpadaja coweekendowe imprezy? no coz...z pewnych rzeczy sie po prostu wyrasta i dopiero wtedy mozna myslec o dziecku, kiedy sie juz wlasnie wyrosnie z takiego trybu zycia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie tylko ty tak masz
agawerka no pewnie, co weekendowe imprezy to mogę mieć z mężem przy butelce winka i dobrym filmie jak mała śpi:) A raz na jakiś czas spotykamy się ze znajomymi i też możemy dobrze się bawić. Wakacje można spedzać i z dzieckiem i samemu, bo u nas za małą dziadkowie przepadają i np. w tym roku wyjeżdżamy we dwójkę, a córka u dziadków zostanie. Wszystko da się pogodzić jeśli tylko się chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skrzypek na dachu
AGAWERKA jestem za stara na maratony po klubach bardziej chodzi mi o to, że dziecko to człowiek, którego nie mozesz oddać komuś na pewnien czas jak chcesz od niego "odpocząć"... Nie wiem dlaczego tak jest po prostu - NIE LUBIĘ DZIECI...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to akurat chyba normalne w normalnych srodowiskach,ze nikt nie "pozbywa sie" dziecka:) tak, jak moja poprzedniczka napisala-wyjazd starszego dziecka do babci na wakacje, czy tez wieczor spedzony u babci po to, aby rodzice mogli troszke nacieszyc sie soba, to zaden problem.Nasi znajomi tez juz nam wspolczuja, co my zrobimy na sylwestra- dziadkowie sami zaoferowali, ze posiedza z Mala, a my troszke sie pobawimy- i nie widze w tym nic zlego. pozatym, jak dziecko spi- to wlasnie mozna obejrzec film z mezem, zrelaksowac sie, czy tez popracowac nad rodzenstwem, mozliwosci jest duzo :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie tylko ty tak masz
my na sylwestra wyjeżdżamy za granicę. Myśleliśmy żeby małą wziąć ze sobą i z opiekunką, ale moi rodzice sami zaoferowali się z pomocą, bo oni od lat lubią spędzać sylwestra w domu. Ja naprawdę nie wiem w czym dziecko tak bardzo może ograniczać. Moze w pierwszych miesiącach ograniczać tylko sen rodziców:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skrzypek na dachu
AGAWERKA owszem to wszystko da się odpowiednio zorganizować, aby na wszystko mieć czas. Ja nie chcę mieć dzieci boo mój facet naciska, boo rodzice chieliby już zostać dziadkami itd itd... Nie piszę się na taką odpowiedzialnośc, bo nie chce urodzić dziecka które będzie sie czuło niechciane, niekochane, a ja sama chciałbym aby jak już wyrosło na wartościowego człowieka... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A jak cenowo te wielorazowe
A ja nie lubie obcych dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama trzylatka
Powiem wprost-swoje dzieci na pewno pokochasz! Swoje zawsze jest naj... Ja też nie lubię dzieci-szlag mnie trafia gdy ktoś(siostra,szwagierka) mnie poprosi o pomoc w przypilnowaniu dzieci!!! :( Jednak ze swoim synem spędzam czas 24h/d-i nic mi nie jest :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fakt swoje zawsze są naj i je jakoś jeszcze jestem w stanie znieść (czyt. dzieciaki rodzeństwa), ale mimo wszystko wole unikać konfrontacji z nimi (dla ich dobra) ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miałam to samo
ale mąż, że chce dziecko i dziecko i tak cały czas, więc cała moja fenialna rodzina radziła mi, ze jak urodze to pokocham i przekonam się do dzieci. Więc pomyślałam no ok, może to prawda. Jestem teraz posiadaczką 4,5 letniej córki, mimo że faktycznie pokochałam małą to nigdy się nie pogodziłam z tym, że teraz jestem przedewszytkim matką, żoną, gospodynią(zanczy się panią domu). Praca, znajomi, pasje, życie które kochałam to wszytsko odeszło na bok, ale staram sie to dzielic. Do dziś niejako żałuje tej decyzji, myśle też, że skrzywdziłam swoje dziecko, po 3 miesiacach od porodu wróciłam do pracy ( pracowałam tez przez prawie całą ciąże, dopero 2 ostatnie tygodnie spędzilam w domu), a mała całymi dniami była z opiekunką, potem przedszkole, zajecia dodatkowe, co sie da, żeby się nie nudziła. Weekendy mamy z mężem przeważnie wolne, więc ustaliłam system 1-1, znaczy jeden week(piatek wieczór, sobota i niedziela) spędzamy całą rodziną, a kolejny ja i mąż, a córka jest u dziadków. Mimo to ja czuję się nadal bardzo związana, skrępowana, nie wiem jak to ując. Po powrocie do domu mam obowiazki domowe, obiad, sprzątanie, parnie i cała reszta, nie ma czasu, żeby wyskoczyc na nocke w klubach, jak kiedyś. Piszę to nie po to, zeby usłyszec, jaka jestem złą matką, bo wzorową nie jestem, a gorsze znam, tylko po to, żeby ostrzec inne kobiety w podobnej sytuacji. Pzdr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miałam to samo
dodam jeszcze, zę córka wcale nie jest nie szczęśliwym dzieckiem w moim odczuciu ma wszytsko czego potrzebuje dziecko, nie sprawia absolutnie żadnych problemów wychowawczych i nigdy specjalnie nie protestuje przed pójściem do przedszkola, czy na zajęcia, albo do dziadków, wiec chya jej ten układ pasuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skrzypek a wszytkich doroslych
lubisz? Dracych mordy zuli, dresow, durne chichrajace panienki z tipsami, zrzedzace stre mohery, pijaczkow? Z beznadziejnych chamskich dzieci wyrastaja beznadziejni dorosli, z fajnych, fajni. No a jak nie lubisz dracych sie nieznosnych bachorow, to lubisz ich glupich rodzicow? Myslisz,ze sa lepsi od swoich dzieci? to oni je wychowali. A wszyscy fajni ludzi byli tez kiedys dziecmi, wiec takie uogolnianie nie ma sensu. Chcesz zeby nie bylo ludzkosci w ogole? bo etapu dzicka nie da sie przeskoczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam dokładnie takie samo spojrzenie na te kwestie. Wcześniej któraś pisała wręcz o sielance (mimo dziecka): wolne weekendy, wakacje z mężem, do tego sylwester, nie wspominając o karierze zawodowej i spełnianiu marzeń - po prostu nie umiem sobie tego wyobrazić w moim wykonaniu. Tak jak pisze poprzedniczka, po powrocie z pracy, bedąc matka nie możesz pozwolić sobie na totalne nic nie robienie! Powtarzam się, ale nie chce mieć dziecka z racji czyjegoś widzi mi się... Mam wrażenie, że osoby które mają inną wersje modelu rodziny są wręcz linczowane przez ludzi o innych poglądach... Dobrze, że piszesz o swoich odczuciach :) pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie wkurzaja male rozdarte bachory, niemowlaki jeszcze czerwone, pomarszczone, widze takie prawie codziennie bo pracuje w centrum handlowym i mamuski wloka te dzieciaki na zakupy. Nienawidze takiego ryku, po prostu uszy wiedna :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DO skrzypek a wszytkich doroslych wypraszam sobie taka agresja wobec mojej osoby :P Nie lubię dzieci, a ich rodzice sami są winni temu jak one sie później zachowują - w końcu ich wychowali... Widzę, że kompletnie nie rozumiesz moich wypowiedzi, a sam sie nieźle zakręciłeś/łaś w swojej :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miałam to samo
Muszę przyznac, że najgorsze są komentarze rodziny drugie by sie przydało, mała musi miec braciszka, ale tym razem się nie dam przekonac. Myśle, że mąż też jest średnio szczęśliwy z posiadania dziecka, ale tak bardzo chciał miec pełną rodzinę, chodziło raczej o sterotyp rodziny, który sie w naszym społeczeństwie utrwalił, a przecież wszytko co inne jest ZŁE. Ja mam tez taumatyczne przeżycia związanie (generalnie wszytkie kobiety to przechodziły, ale ja strasznie źle znosiłam) z ciążą i porodem, karmieniem piersią, a już tragedia to było zmienianie pieluch, nie nawidziłam tego. Mała szybko zaczeła korzystac z toalety, ale w wieku ok 3 lat zaczeła załatwiac się w majtki i trwało to prawie pół roku, byłam wtedy załamana. Pod koniec musiałam zrezygnowac z rad koleżanek, siegnełam po stare surowe zasady, ale za to skuteczne i dałam rade oduczyła się po jakiś 2 tygodniach ostrych zasad heh. pamietaj nie sugeruj sie podpowiedziami innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×