Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Paczkodan

Jak wam się żyje z waszymi partnerami?

Polecane posty

Gość przeżywam agonie zwiazku
dziewczyny ja mam lepszy kawalek... mieszkalismy ze soba w wakacje 4 miesiace....jego mama kilka razy dzwonila do niego rano zeby mu powiedziec uwaga SYNKU TYLKO SIE ZABEZPIECZAJ BOW KARTACH WAM DZIECKO WYSZLO... była u wrozki na tarocie...słyszalam to kilka razy ile razy tak naprawde dzwonila zeby mu tylek truc nie wiem...w koncu nie wytrzymalam i jak rozmawial przez telefon powiedzialm powiedz no w koncu tej swojej mamie ze ja pigulki biore... Przy jakiejs awanturze mu to wypomniałam i mu powiedzialam ze powinien odrazu mamie powiedziec ze ma sie nie wtracac i zajas swoim zyciem...i w koncu kiedys mamie powiedzial ze zabrala mu radosc z sexu a ona co na to? Bo w kartach wyszlo ze ona (czyli ja) jest chora i straci ciaze... Ta kobieta powinna ksiazki pisac...malo tego wmawia mu ze ja rywalizuje z nia o niego....tak na pewno to ja mu mowie synciu mam nadzieje ze nastepnym razem spedzimy razem wiecej czasu... a wiecie jak wyglada to spedzanie czasu? On siedzi sam (albo ze mna) w jej domu i widzi ją tylko wieczorem jak wraca z pracy czasem im sie uda na jaks kolacje czy kawe wyskoczyc albo jak wraca do domu i chwile z nim pogada i TV pooglada...a hitem to juz bylo jak zaproponowalam zebysmy ubiegle wakacje spedzili u jego mamy bo rozumiem ze sie mogla stesknic. a ona sie z nim w pokoju zamykala i debatowali godzine a ja jak debil siedzialam sama w innym pokoju...i ja mam z nia wakcje spedzac? no marze wprost o tym... a jak mu powiedzialam ze to dziwne jest i tak sie nie robi to powiedzial ze nic nie mowilam ze mi to przeszkadza... nmalo tego jego siostra tez mi potrafi powiedziec co mam w danym momencie robic...komunia jej corki po poludniu byly zdjecia (rodzice, rodzice chrzestni i wiadomo dziecko i zeby nie bylo samochod maja chyba 8 osobowy) i ten tekst jego siostry do meza swojego zebiraj sie bo jedziemy na zdjecia i dalej matka chrzestna i ojciec chrzestny tez jadą a Ty (zamiast ty padlo moje imie) zostaniesz...na co ciocia mojego (razem z mezem jedyne przychylne mi osoby) mowi do mnie a dlaczego ty zostajesz a ja mowie nie wiem dlaczego tez sie dopiero dowiedzialam o tym...w ogole jak mnie wkurwia to znikanie chowanie sie rozmowy gdzies po katch...i jak mam to traktowac? gdyby mnie nie obgadywali mowiliby przy mnie. ale to ja rywalizuje....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeżywam agonie zwiazku
no powiedzialam mu zeby cale wakacje spedzil z mamą to sie obrazil...ale nie rozumiem co go powstrzymuje przeciez jego mamusia jest taka cudowna....idiota jeden...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fanaberiaaa
chora rodzinka :) spadaj stamtąd póki możesz i póki nie rozmnożysz się, bo wielce prawdopodobne, że i Wasze potomstwo będzie pogibane... no chyba, że zdołasz jeszcze przemówić mu do rozumu i namówić do zachowania bezpieczniej odległości... ale i na to nikłe są szanse jak widzę... ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeżywam agonie zwiazku
ej to nie jest tak ze my mamy taki stosunek do ich matek...mialam kiedys chlopaka (rok ze soba bylismy) i mial rewelacyjną mame no mowie wam jaka super babka... za pierwszym razem to gadka była troche dretwa z jego mamą bo wiadomo opowiadalam o sobie a co moglam powiedziec poza tym ze do liceum chodze:) ale i tak od 1 razu sie bardzo dobrze u nich w domu czulam jego mama super babka wolalam z nia w kuchni siedziec i rozmawiac niz z nim ;d kiedys taka sytuacja przyjechalismy do niego o godzinie 16 jego mama nas wita w drzwiach i mowi o fajnie ze jestescie bo czekalam zeby sie przywitac bo ide do babci pomoc jej w porzadkach bede kolo 21 i text do niego Tylko jej nie odwoz do domu zanim nie wroce... mowie wam babeczka rewelacja syn jej troche nie wyszedl bo taka memeja troche ale to chyba przez to ze mial taka zaradna super mame...ale w koncu zrozumialam ze jego mama wieczna nie jest a byc z kim dlatego ze ma rewelacyjnych rodzicow to kiepski powod... juz mi sie taka tesciowka nie trafi:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przyprowadziłabym go do porządku w trymiga. Ja jestem bardzo władcza w związku, ale tylko wtedy gdy wiem, że mam rację. Wtedy po prostu walczę o swoje i póki tego nie dopnę to nie odpuszczę. U mnie jest tak, że mój facet chcę się uwolnić od matki, ale ona uważa go cały czas za berbecia - szofera. I naszą decyzję o samodzielnym życiu przyjęła bardzo chłodno a nawet z odrobiną kpiny...uważa, że synek wróci do niej wcześniej niż myśli...czasem mam wrażenie, że mimo iż znam go od 3 lat, to i tak znam go lepiej niż jego własna matka. To dojrzały i odpowiedzialny człowiek, mimo swojego młodego wieku. Już samo to, że nie chce od niej brać pieniędzy tylko woli sam zarobić o czymś świadczy. Dzisiaj mi opowiadał, że zmuszała go, żeby jechał z nią jutro na grilla do rodziny, ale nie dlatego, że chce spędzić czas z synem ale dlatego, że synek ma auto...Kurwa mać...na szczęście powiedział, że nigdzie z nią nie pojedzie. Po ostatnim postanowił utrzeć jej nosa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeżywam agonie zwiazku
wiesz ja jedyny sposob na przyprowadzenie go do porzadku to widze taki: OLAĆ w tym momencie i sie nie odzywac a w towarzystwie bywac;d czyli stara sprawdzona metdą zaczne sobie imprezowac i to ostro bo tak sie zlozylo ze koncowke miesiaca mam wolną od pracy wiec moge sobie pozwolic oczywscie zadbam zeby on sie o tym dowiedzial i na dodatek bede poza jego zasiegiem zaczne zapominac komorki bede sie oddalac od wlaczonego kompa albo siedziec na gg na niewidoku... nie bedzie wiedzial co sie dzieje moze zacznie myslec a jak nie to przynajmniej zapije smutki i moze poznam kogos fajnego:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fanaberiaaa
I tak trzymać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KarmaWilson
KIJOWO!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zabawawa
ja 21 lat, on 23 lata. Jesteśmy już razem ponad 3 lata:) Pobraliśmy się we wrześniu 2008 :) Zaczęliśmy ze sobą mieszkać rok przed ślubem. A ślub był z miłości, a nie żadna wpadka. Mimo młodego wieku jesteśmy osobami dojrzałymi i rozsądnymi, dużo razem przeszliśmy... Bardzo się kochamy i nie wyobrażam sobie życia z kimś innym :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amozebytak
a roznie sie zyje-raz lepiej, raz gorzej; moj facet to trudny przypadek, ja zreszta tez latwa we wspolzyciu nie jestem... no ale po tylu latach nauczylismy sie juz siebie... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już jest lepiej
U nas było różnie - mieliśmy poważny kryzys i myślałam, że już tego nie przełamiemy. Chyba było blisko rozstania, ale udało się - nastąpił przełom i teraz jest już jak kiedyś. Jak macie problemy w związkach polecam poczytajcie sobie http://najlepsze-darmowe-ebooki.blogspot.com/2009/05/jak-zrozumiec-i-owinac-mezczyzne-woko.html Ja znalazłam tam rady, które pomogły w naszej sytuacji. Jak się okazuje wiele zależy od nas samych, czasami tylko trzeba, żeby ktoś otworzył nam oczy i pokazał, gdzie popełniamy błędy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amozebytak
w sumie to my, z racji na prace, nie widzimy sie przez wiekszosc dnia - ladujemy do siedziby ok. godz 18-19 :( na szczescie sa weekendy ;) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Strasznie ogólnie piszecie o swoich związkach. \"Mamy wzloty i upadki, jakoś sobie radzimy\". Koniec. Tak może napisać każdy, co drugi wpis jest podobny. Myślałam raczej o dokładniejszej analizie naszych związków. Opisywaniu radości i problemów na jakie natrafiacie. Jak sobie radzicie z daną trudnością a nie ogólnie ze wszystkimi. Jak postępujecie w związkach, jakie macie charaktery i co za tym idzie, jak się dogadujecie. Czy jesteście szczęśliwi, czy czegoś wam brak? itp, itd. Jeżeli nadal będziecie pisać w tak ogólnikowy sposób, temat stanie się jałowy. Takie jest moje zdanie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amozebytak
jak pisalam mamy trudne charaktery- objawia sie to tak, ze czasem nie mamy ochoty nawet na wlasne towarzystwo :D i nie zawsze to zbiega sie w czasie; poczatkowo byly o to afery, ale teraz juz wiemy, ze nie chodzi tu o olewanie i brak milosci, tylko po prostu tego nam potrzeba. zamykamy sie w swoim pokoju, zajmujemy soba. jak nam przechodzi, wychodzimy. ........... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heh, z tematu o życiu z partnerami zrobił się temat o życiu z ich mamami ;) ja jestem z moim facetem rok. i też były chwile lepsze i gorsze (wiem, banał), a teraz jest kryzys związany z tym, że go zdradziłam ( opisałam to na wątku: http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4124250). wiecie, z tej perspektywy inne problemy wydają się być kompletnie nie znaczące. mam nadzieję, że jak to przetrwamy, to innymi sprawami nie będziemy się już tak przejmować. a mamę to akurat on ma super: jak u niego byliśmy, to mu powtarzała, że ma mnie słuchać i we wszystkim niemal pytała mnie o zdanie - jak ma się ubrać, jaką założyć biżuterię itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oboje mamy po 21 lat. Jesteśmy ze sobą od roku. Jest nam bardzo dobrze :) Mimo, że mamy całkowicie inne charaktery to bardzo dobrze się rozumiemy. On wcale się nie zmienił od momentu poznania się, jest nawet lepiej. Niczego nam nie brakuje. Często wychodzimy razem do kina, na kolacje w restauracjach, koncerty, wystawy. Imprezujemy dużo. Denerwuje mnie czasem że jest małomówny i dużo rzeczy odkłada na ostatnią chwilę :P Planujemy wspólną przyszłosc. Na dniach zamierza mi się oświadczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amozebytak
Lily co za tempo ;) szczescia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja 20, On 24 razem 4 lata, mieszkamy ze sobą ponad rok, w przyszłym roku się pobieramy :) problemy są różne różniste i czasem jest ich cała masa... ale jakoś dajemy sobie z nimi radę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki :D:D Mieliśmy oczywiście trudne chwile ale jakoś udało nam się przezwyciężyć :P No dość szybko chce sie oświadczać... Wyjdzie na to że w jednym roku jeden narzeczony w drugim drugi :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amozebytak
pani kara tez tak wczesnie? ludzie co to sie dzieje? a tyle sie mowi, ze mlodzi sa niechetni wobec legalizowania zwiazkow !! superowo :D :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do_bimbałkowej
ja 29, on 31, razem od 2 lat i żyje się super!!! oczywiście, że czasem są spięcia, ale ogólnie jest bardzo, bardzo dobrze. jestem szczęśliwa i mój teraz już mąż chyba też :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość francuzeczkaaa
U nas jak to w zwiazku bywa jest milosc ale czasem i leca iskry. Ja wybuchowa on raczej spokojny przy czym oboje bardzo uparci. Byly momenty zalamania ale przetrwalismy to.Jego wyjazd za granice dal mi bardzo duzo,mysle ze jemu rowniez. Teraz wiemy ze zyc ze soba ciezko,a bez siebie jeszcze gorzej:) Wkrotce zamieszkamy ze soba a w nastepnym roku planujemy slub:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lily, w żaden sposób nie chcę umniejszać waszej miłości, ale rok to bardzo krótko... Ja jestem z moim 3 lata i to nadal dla mnie nie wiele (jeszcze nie zdążyłam go tak do końca rozgryźć). Nie wiem po co spieszyć się ze ślubem aczkolwiek nie uważam go za nim zdrożnego :D W końcu rozwód - prosta rzecz o ile podpiszecie intercyzę :D Myślę, że grunt to dotrwać do pierwszego poważnego kryzysu i się w nim sprawdzić a następnie panować ślub i wspólne mieszkanie. Pierwszy poważny kryzys następuje zwykle powiedzmy po okresie 3,4 do 5. Czasem go w ogóle nie ma i chciałabym aby tak było u mnie. Czas pokażę. Jeśli nie trafi nam się kryzys uznam to za fart, ponieważ oboje jesteśmy uparci, trochę leniwi, a ja do tego strasznie nerwowa i władcza :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość francuzeczkaaa
paczkodan wicze ze masz podobny charakterek do mnie:Dhehe dobrze ze moj luby jest bardziej opanowany bo inaczej bysmy sie pozabijali:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paczkodan ale zaręczyny nie znaczą automatycznie ślubu. Ten planujemy za 2-3 lata :) Myślę, że to sporo czasu i możemy się lepiej poznać :) Poza tym nasza znajomość była zawsze bardzo intensywna. Spotykamy się codziennie albo co 2 dni... Też mam nadzieję, że do tego kryzysu nie doczekam :D Ja slyszałam że jest on zazwyczaj po 7 latach jak przestają feromony działać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość francuzeczkaaa
lily rok to bardzo malo nawet jesli widujecie sie codziennie.ja jestem z moim prawie 5 lat,widujemy sie praktycznie codziennie spedzajac ze soba caly dzien.Mimo tego wydaje mi sie ze jeszce go nie znam do konca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też swojego całkowicie nie znam :) Nie da się niestety i po roku i nawet po pięciu latach :P No ale w pewnym momencie człowiek dochodzi do wniosku, że wie z kim chciałby spędzić życie. Czy to ta osoba czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amozebytak
ludzie, czy wy macie czas na wlasne tylko swoje zajecia skoro niektorzy tu cale dnie spedzaja ze swoimi chlopakami? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×