Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Sharp ambush

Spoliczkowałam chłopaka. Trudna sytuacja.

Polecane posty

Pisałam o sobie w temacie o tym, ze upokorzony chłopak nie chce być już z dziewczyną, która go uderzyła... Ale na tamten topic nikt nie zagląda :( Proszę o komentarze, bo mam zupełnie inną sytuację, niż ten \"upokorzony koleś\"... Sama uderzyłam w twarz chłopaka, w sumie nieważne juz, czemu... było mi potwornie przykro i przesadziłam z reakcją, ale stało się... I dla mnie to koniec: nie biję chłopaków w twarz hobbystycznie... było to dla mnie straszne przeżycie :( dla niego też, owszem, ale on uważa, że się z tym da żyć. Że takie rzeczy się dzieją i trudno. On nie chce nic przekreślać. A ja uważam, że nie dość, że się w ogóle nie rozumiemy, to jeszcze ja tracę nad sobą kontrolę, za ciężko mi z tym wszystkim. przecież inaczej by w ogóle nie doszło do tego incydentu... nie czułabym się wtedy tak starsznie... a mi naprawdę brakło argumentów i nie wiedziałam, jak mu inaczej pokazać, że robi mi krzywdę, bo slowa po nim spływały... a przynajmniej tak to wyglądało... a on mimo wszystko myśli, że wszystko będzie ok. A ja się jakoś nie mogę zdobyć na to, żeby się z nim teraz normalnie spotykać. Od miesiąca jest dziwnie, bo on chce, a ja się waham i jedyna korzyść z tego, że chyba (ale naprawdę chyba, bo nie mam żadnej pewności, że faktycznie tak jest) zaczął rozumieć, o co mi w ogóle chodzi - nawet nie tylko w tamtej, konkretnej sytuacji, ale i w wielu, wielu innych :( chyba się otworzył jakimś cudem na wszystko, co bezsutecznie bardzo długo próbowałam mu spokojnie, normalnie tłumaczyć. ale ja już sama nie wiem. :( Mam docenić to, że on chce teraz wszystko poukładać? czy dać sobie spokój? niby jestem otwarta na to, co życie przyniesie, ale jakoś już mi chyba nie zależy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość palemka_bujna
le, ja tez dostalem w gebe i zyje, no ale... hmm, ciekawe. to zalezy, ile w tym bylo jego winy, a ile przesadzil z... no wlasnie, z czym?, ale ile Twojej zlosci, ze mu walnelas... hmm... niemnie sadzic... i czy naprawde wczesniej byl zamkniety, ze teraz sie otwiera? moze powiedz nam, jaki jest/byl i co sie stalo, jesli to nie problem oczywiscie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość joanna_32
no to trudne.... ale czy naprawde jest taki glupi, ze nic nie rozumial, czy sie wciaz o cos klociliscie, a wogole nie myslal o takich rzeczach, zeby cie wkur*wiac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kbhjkbkhlkjb
jesli mu sie nalezalo do wyluzj, choc plaskacz to ostatecznosc ale skoro sam uwaza, ze nie ma co juz rozpamietywac to idz na calosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smietanka_do kawy
a od poczatku sie nie rozumieliscie, czy teraz tak cos sie dzieje? moze ktos kogos zle ocenia? kochasz go?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość edek bez kolorowych kredek
no a kiedy to bylo? rozpamietujesz to, czy jak? i jaki on jest w ogole?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cywilizacyjna obstrukcja
zglos go do trybunalu w strassburgu, to jest jakis grozny faszysta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właściwie to mam wrażenie, że wcześniej się w ogóle totalnie mijaliśmy :( spotykaliśmy się parę miesięcy, często, on się nawet przyzwyczaił i było mu dobrze, ale mnie nie. Spotykaliśmy się na jego warunkach, a nie moich. Teraz - jakby zaczęło do niego docierać, co było z nami nie tak... Teraz mogę mu napisać (w mailu, bo tylko na male mu odpisuję), że pewne rzeczy są w nim beznadziejne, i to napisać to ostro, otwarcie, a on nagle przyznaje mi rację, mówi, że o tym myśli, w sensie: jak to zmienić... No po prostu - pełne zrozumienie. Wcześniej: mogłam mówić, spokojnie, dokładnie tłumaczyć, a moje słowa nie odnosiły żadnego efektu. Ironia losu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Własnie nie wiem, czy go kocham. W tym się pogubiłam :( coś we mnie pękło w tej chwili, kiedy go walnęłam. Dla mnie taka akcja to koniec. Po prostu nie mogę sobie poradzić z myślą o tym, że może kiedyś znów mogłabym to zrobić. Nie nadaję się na kata :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sama napisałas ze ne wiesz czy ci na nim zalezy, nie wiesz czy go kochasz... Tak więc zróbcie sobie przerwe . Albo rozejdzcie się, tylko wtedy możesz dopiero później zrozumiec ze go kochasz... Tylko nie bądz z nim dlatego zeby nie byc samej, bo to nie fair...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koralinka82
Skoro wszystko bylo na jego warunkach i zawsze byl tym gorszym, to jak to sie ciagnelo, skoro taki do niczego? Teraz tak mowisz, czy wtedy naprawde dobrze sie dzialo... malo szczegolow...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja generalnie jestem osobą zbyt delikatną psychicznie, za mało odporną :( może to faktycznie norma - ze ludzie czasem się tak pogubią, że aż dochodzi do tego, co u nas, a potem są razem i tak? nie wiem :( Jestem poniekąd "ofiarą", bo mam brutalnego ojca (zero kontaktu od lat, życie poukładane od nowa i zupełnie fajne -ale lęk jest jednak) i to jest dla mnie horror: z jednej strony boję się facetów, tego, że są dziwni, że mogą być groźni, podchodzę do nich jak pies do jeża, a tu się zdażyła sytuacja, że to nie mnie uderzono, tylko ja kogoś :( I czemu - bo nie umiałam po ludzku się dogadać w chwili, kiedy było mi trudno przez kogoś :( nie umiem się z tym odnaleźć. Gdyby to on mnie uderzył (nie sądzę, żeby był zdolny to kiedykolwiek zrobić, to nie taki typ), nie miałabym watpilwosci - odeszłabym od razu. Moj poprzedni zwiazek tak sie skonczyl - dwa siniaki, moje - i koniec. Rozstanie bardzo bolalo, ale odeszlam. Zebralam sie w sobie, dojrzalam na tyle, zeby po dwoch latach zwiazac sie z kims zupelnie innym niz moj ojcec i ten byly, z kims rozsadnym, poukladanym, spokojnym i w sumie lagodnym, na pewno - opanowanym. I co? i sama w chwili kryzysu go spoliczkowalam:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może faktycznie za bardzo to rozpamiętuję? i przezywam? Może powinnam po prostu przestać o tym mysleć? Czemu się z nim spotykałam, choć nie było mi tak do końca dobrze? Bo mimo wszystko potrafię obiektywnie stwierdzić, że on jest dość fajną, porządną osobą. Nie było mi z nim zupełnie źle, nic z tych rzeczy. Po prostu on ma 30 lat, swoje nawyki, których nigdy nie musiał zmieniać - z myslą o kimś. Jest raczej samotnikiem. Myślałam, że z czasem będzie mi z nim lepiej, że on się bardziej otworzy na moje potrzeby... No i się otworzył:( przynajmniej w listach :( ale dopiero teraz. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniczyna_stara
narazie wydaje mi sie, ze sie za bardzo tym wszystkim przejmujesz... i czy to naprawde wszystkie powody, dla ktorych wahasz sie, czy z nim byc? hm.... on cie kocha i akceptuje? skoro on juz o niczym nie pamieta, to chyba Cie kocha mocno i wie, ze nie musialas tak postapoic... a on cie dobrze zna? wie, jaka jetes w zlosci i dlaczego taj sie dzieje? chyba wie, skoro go uderzylas... a mimo to uwaza. ze nic sie niestalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marlena1970
mowisz, że jest samotnikiem. A był z kims przed Toba? Moze mu na tobie zalezy tak mocno, ze toleruje wszystkie zle dni, bo wie, ze to moze - jak sama sie zastanawiasz - przejsciowe trudnosci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość budowlaniecxxxz
ambush, niby taki fajny, niby taki spoko, a nie chcesz go... hm.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala_zielonka
A ja myślę, że tak się tutaj chcesz poradzić, żeby go rzucić... bo dla Ciebie koniec... hm.... nie wiem sama, on Ci kocha pewnie, wie, ze sa gorsze i lepsze chwile... nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość motyleczek35
Ambush, moze kiedys dojrzejesz... A twoje przezycia jak widac Ci tera szkodza...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość normalna_zuzia
spotykaliście się na "jego zasadach"? nie proponował innej formy spędzania czasu? nie wierzę... no ale to Ty wiesz, jak było... :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesniak_tarktor
Zrobisz jak uwazasz.... zebys tylko nie zalowala. powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gumowiec
prosisz o rade, a o wszystkim nie mowisz... nhmm... a moze to mala histeria?;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do motyleczek 35
heh, jak ktoś ma nicka motyleczek, to faktycznie musi byc zajebiscie dojrzaly :classic_cool: a poza tym, gdzie ty widzisz niedojrzalosc u tej laski - ma problem, no bo sie przemoc wkradla do jej zwiazku, tylko nie z tej strony, co sie spodziewala... tez bym mial zagwozdke. Bicie sie po ryjach to nie jest ok sprawa, skoro laska go spoliczkowala, no to w sumie tylko o niej dobrze swiadczy, ze ma wyrzuty sumienia... bo dla mnie gosciowi dala jednoznaczny w koncu sygnal: przeginasz, spadaj... a jak on nie jarzy, to cos z nim nie teges.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zegarekstop
moze i racja co mowi osoba wyzej... ale skoro autorka sama sie zawahala, to moze mogla sie powstrzymac, moze nie... sama powiedziala, ze przesadzila z reakcja, wiec moze cos sie w niej zmienilo... ale to nie znaczy, ze on nie byl winny, moze i byl... ale jednak nie wszystko chyba wyjasnione.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sfwegerge
gdybyś mnie walnęłą to bym się odwinął tak, że wyplułabyś zęby. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gienia w butelce
sfwegerge gdybyś mnie walnęłą to bym się odwinął tak, że wyplułabyś zęby. Faceci to zjeby jednak :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×