Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość trzy kamienie marzeń

czy też czujecie się dziś tak samotnie?

Polecane posty

Gość trzy kamienie marzeń

Ja mam rodzinę, przyjaciółki, chłopaka . Wszystko ok. a mimo to czuję się fatalnie. Jest mi tak smutno , że najchętniej bym umarła, zniknęła. Może to pogoda wprawia mnie w nastrój niechęci? Macie może tak , że mimo iż pozornie do szczęścia niczego Wam nie brakuje czujecie jakąś ogromną pustkę? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pappapa
a ja nie mam nikogo poza najblizsza, nie mogaca na nich liczy rodzina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wczoraj sie bardzo zle czulem dzis jest ok, ale moge z Toba posiedziec to moze Ci troche lepiej bedzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzy kamienie marzeń
no może :) dziękuję za dobre chęci w każdym razie. a co do rodziny, ja na moją niby mogę liczyć , ale mnie bardzo zawiedli. to samo chłopak i przyjaciółki. nikomu nie potrafię ufać. w dodatku nie ufam już nawet sobie :( nie wiem co ze mną jest nie tak. czasem czuję, że to może brak wiary sprawia , że moje życie jest takie puste...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podążając na niedoścignionym
życie jest beznadziejne bo ciągle szukamy ideałów , a jest jak jest :( trzeba się pogodzić z szarością egzystencji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja Ci powiem, ze praktycznie przez cale zycie, nie potrafilem uwierzyc w siebie, nie potrafilem wierzc, ze szczescie jest dla mnie, ale spotkalem kobiete, ktora dala mi naprawde wiele szczescia :) Rodzina to u mnie sredniawa. Moze wyjedz gdzies na pare dni np. nad morze? Pooddychaj swiezym powietrzeb, poopalaj sie przemysl sobie wszystko ? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
podążając na niedoścignionym Moim zdaniem szukanie takich wielkich idealow jest wrecz niebezpieczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam tak samo... wczoraj i przedwczoraj tak samo... nachodzą mnie jakieś takie smutne myśli.. też mam rodzinę ... chłopaka.. pracę... ale czuję się czasami tak jakby oni o ogóle nie rozumieli.. wczoraj w końcu chłopak zapytał co jest nie tak i żebym mu powiedziała..dzisiaj jak mu powiedziałam to powiedział, że za bardzo się wszystkim przejmuję i analizuję i dlatego często sama wprowadzam się w taki stan.. a może to racja.. może posiadając to co pozornie do szczęścia potrzbne mimo to szukam na siłę jakiejś skazy..tylko po co...wczoraj cały dzien słuchałam piosenki beyonce - if i were a boy... i zrozumiałam ile szczęścia ma kobieta której facet nie oszukuje .. mój facet jest ok - kocham go.. ale też czasami mnie rani.. denerwuje się.. nie ma chyba tych książąt z bajek i nie ma idealnego życia.. a szkoda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzy kamienie marzeń
Ja mam podobnie. Kiedyś patrzyłam na zakochane pary z politowaniem, zazdrością , zawiścią. Przeżyłam 2 rozczarowania. W końcu zwątpiłam. Już mi nie zależało, cieszyłam się nawet że jestem sama. I nagle spotkałam mojego obecnego chłopaka. Ciągle sobie słodzimy "kotku" "misiu" "sloneczko" "skarbie" aż do przesady. A ja i tak czasem w to nie wierzę, bo niby czemu miałby chcieć być ze mną? I mam podejrzenia (to już chore) że to któryś z moich byłych go wynajął, żeby ten mnie w sobie rozkochał i rzucił. :/ Chętnie bym wyjechała, tylko nie wiem z kim. Sama? raczej nie dam rady. Rodzice (bo z nimi wciąż mieszkam) każą mi jechać z przyjaciółką. Tylko co wtedy będzie z moim chłopakiem? On nie umie wytrzymać dnia beze mnie. To co dopiero kilka dni albo tydzień? Poza tym ja też bym tęskniła. A z drugiej strony chcę od niego odpocząc. Jejku tyle we mnie sprzeczności :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cicho ciemna
daj mi chlopaka i przyjaciol to Ci powiem:) Dziewucho nie narzekaj bo grzeszysz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też się tak czuję...mam męża, dziecko, niby powinnam się cieszyć...niestety jakoś nie potrafię. Dobija mnie juz siedzenie w domu, bo ciężko jest mi znaleźć pracę. Każdy dzień w wygląda tak samo :( Na męża nie moge za bardzo liczyć, jak wraca z pracy późnym popołudniem lub wieczorem, to prawie ze sobą nie rozmawiamy, każdy jest zajęty swoimi sprawami. Jakoś tak niby jesteśmy ze sobą, a jednak obok siebie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzy kamienie marzeń
drożdzyk , mnie chłopak nie oszukuje ,ale czasem mam wrażenie, że lubi mnie ranić. chodzi o różne drobiazgi, gesty. np. wyjmuje ostatniego ogórka kiszonego ze słoika i mi tak naprawdę nie zależy na tym ogorku tylko na tym, żeby on mi go zaproponował. albo takie wyjście. też nie chcę chłopaka ograniczać, ale kiedy on mówi "nie będę z tego rezygnował " to mi się włącza sygnał ostrzegwaczy. móglby to inaczej rozegrać powiedzieć "dobrze , kochanie dzisiaj zostanę, jak sobie życzysz". to ja przecież bym mu powiedziała "ależ nie chcę Cię ograniczać , jedź" ,a jak on stawia sprawę że jedzie i nie ma opcji to po prostu jest mi strasznie przykro i czuję się jakbym nic nie znaczyla dla niego. Tylko po co mi mowi że tak mnie kocha i zrobiłby prawie wszystko? a może ja przesadzam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzy kamienie marzeń
cicho ciemna - ja nie narzekam , tylko jest mi smutno. Wiem, że jakbym ich straciła, to z żalu bym chyba wypłakała całą wodę z organizmu. Tylko tu o coś innego chodzi. Nie o marudzenie panienki która ma wszystko i sama stwarza problemy, chodzi o coś, nie wiem coś niewyrażalnego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzy kamienie marzeń
stokrotka mała - dobrze to opisałaś ' Jakoś tak niby jesteśmy ze sobą, a jednak obok siebie' . Mi jest przykro jak widzę , że chłopak więcej rozmawia z kolegami niż ze mną, chociaż to ze mną spędza więcej czasu. Ze mną w zasadzie gada o bzdurach, ale co ja mam się dziwić. Szczerze mówiąc ja ostatnio też więcej się zwierzam z kłopotów mojej przyjaciółce niż chłopakowi. Bo ona ma podobną sytuację do mojej - obie jesteśmy już dorosłe i mieszkamy z rodzicami. JEsteśmy jedynaczkami a rodzice nie mogą się pogodzić z naszym dorastaniem i ciągle traktują nas jak 14 latki, inwigilują nas, moi zabraniają spotykać mi się z chłopakiem, mojej przyjaciółce ograniczają kontakty ze znajomymi,wypominają jakieś fakty z przeszłosci. A mój chłopak zamiast mnie zrozumieć nastawia mnie przeciwko rodzicom mówiąc "musisz się zbuntować, pokaż im że nie mogą Ci rozkazywać, oni Cie nie szanują" przez to przestałam mu ufać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widzisz, tak to już jest, że jak się nie dba o związek, o miłość, to wszystko zaczyna powoli wygasać :o Jak już on wie, że Cie zdobył, to nie musi się starać. A co do rodziców, to może faktycznie mają rację, zabraniając Ci się spotykać z chłopakiem, może wyczuwają, że nie jesteś z nim szczęśliwa. Ale z drugiej strony jesteś dorosła, więc nie powinni aż tak bardzo ingerować w Twoje życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie chcę szukać dziury w całym. ALE w tym wszystkim chodzi głównie o to że człowiekowi przez całe życie jest "mało" nie sądzicie. Jak byłam sama, nie miałam chłopaka, stracilam kontakt z jedna z bliskich przyjaciólek miałam problemy w domu - było mi źle. Teraz skończyłam studia, praucuję, mam chłopaka, problemami w domu przejmuję się mniej niż kiedyś - też niby jest mi źle. Chyba powinnam zmienić podejście i Wy też. Co do związków - z facetami jest dziwnie - ale bez nich jeszcze gorzej...nie potrafimy ich często zrozumieć,, ciągle się zastanawiamy czy naprawde kochają.. czy znowu nie zostaniemy zranione. Mam wrażenie że czasami ten podświadomy strach przed zranieniem źle wpływa na to co faktycznie dzieje się w związku. Te nasze niewyjaśnione fochy... ciche dni... wszystko to wprowadza facetów w zakłopotanie bo nie wiedza co faktycznie jest nie tak - i odwrotnie. Wieczna walka o zrozumienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
drożdżyk, masz całkowitą rację :) Rzeczywiście to jest chyba kwestia podejścia do życia. Są ludzie, którzy potrafią się cieszyć,m z tego, co mają, a są i tacy, którzy nigdy nie będą zadowolenie z życia, choćby nie wiem, ile mieli i ile osiągnęli. Ja chyba właśnie do takich należę, niestety :O A jeśli chodzi o związki, to też masz całkowitą rację, po prostu kobieta i mężczyzna to dwie calkowicie różne istoty i nieraz cięzko jest zrozumieć tą drugą osobę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzy kamienie marzeń
Hmm czasami faktycznie czułam się na tyle nieszczęśliwa by nawet to zakończyć, tylko potem pojawiają się myśli "a jak zmarnuję coś pięknego?" i potem za karę będę sama do końca życia? Poza tym ciągle wierzę w zmianę chłopaka- przecież kiedyś był inny! Jak to możliwe, że tak się zmienił? W przeszłości było tak pięknie, na początku pod gwiazdami i tak romantycznie, wstydziliśmy się każdego słowa a dziś? dziś już może przy mnie bekać, przeklinać i inne:( Tak, masz rację , już nie musi walczyć, zdobywać mnie :( Ale zauważam jedną prawidłowość , a w zasadzie nieprawidłowość , kiedy jestem ok to on albo wchodzi mi na głowę, albo ma pewność że może wszystko bo ja się nie obrażę, dopiero gdy strzelę owego focha albo on zobaczy, że ktoś mógłby mnie poderwać, dopiero wtedy on stara się bardziej. Z tego wniosek, że facet nie lubi czuć się bezpiecznie przy kobiecie, musi mieć stale rękę na pulsie i pilnować, żeby ktoś nie sprzątnął jej sprzed nosa. Może wtedy się wykazać jako rycerz swojej damy, a tak to co ma robić jak kobieta jego i nuda w związku :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzy kamienie marzeń
a mi jest mało dopiero gdy mam więcej. kiedyś siedziałam sama w pustym ciemnym pokoju, grałam w głupią grę calymi dniami, nie miałam znajomych, nie chciało mi się ruszyć z domu, to była taka totalna abnegacja, nie miałam perspektyw. teraz gdy wzięłam się w garść i mam już prawie wszystko czego człowiekowi do szczęścia potrzeba okazuje się, że znowu coś jest nie tak... a może to dlatego , że spełnione marzenia nie są tym czego oczekiwaliśmy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widzisz, tak naprawdę to on zawsze taki był, jak teraz, tylko na poczatku po prostu "grał", tak jak każdy facet, żeby zdobyc kobiete. Dopiero po pewnym czasie każdy pokazuje swoje prawdziwe "ja" Masz rację, nie mozna facetowi podawać siebie całej "na tacy", zawsze trzeba pozostawić tę cząstkę niepewności. Jest takie stare powiedzenie, że facetowi pokazuje się tylko pół dupy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myślę, że tak naprawdę jak do czegoś dążymy, to daje nam to pewną adrenalinę, nakręcamy się, żeby to zdobyc. Jednak jak już to osiągniemy, to przychodzi pewien niedosyt, już nie ma tej adrenaliny, jaka była na poczatku, już nam to powszednieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez dzisiaj czuje się tak fatalnie...nie wiem jak moje zycie będzie wyglądało za pół roku, (pewnie tak samo nudno jak teraz) smutaśno mi dzisiaj :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzy kamienie marzeń
to przykre :( w takim razie to znaczy, że zakochujemy się w sztucznym wizerunku, który on stworzył? to co zrobić ? dać mu do zrozumienia, że chcemy aby był taki jak dawniej? mogę szczerze z nim o tym porozmawiać ? czy to już będzie nastąpienie na tą "męską dumę" ? a może ja też powinnam się odegrać? i mu pokazać jaka mogę być wredna? tak żeby go do siebie minimalnie zniechęcić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co do faceta... jestem sama. Ci, którzy chcą byc ze mną mnie nie przyciągają, a tych których ja chcę... W każdym razie przestaje już czekać na faceta(im chodzi tylko o seks-przynajmniej ja to tak odczuwam), chcę cos zrobić ze sobą bo wiem że im dłużej będę się bała jakiegoś kroku tym gorzej dla mojej psychiki :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzy kamienie marzeń
oj lipstick znam tą monotonię, wtedy szukałam wzlotów i upadków, dziś już sama nie wiem czy ta równia pochyła była lepsza czy to co jest teraz. momenty bardzo szczęśliwe a potem bardzo bolesne upadki:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lipstick - napisz cos więcej o sobie, czemu tak sie czujesz? trzy kamienie marzeń - spróbuj z nim szczerze o tym porozmawiać, a jeśli to nie pomoże, bo on pewnie stwierdzi, że jest taki sam, jak na poczatku, to spróbuj go troche wziąc na dystans, nie chodzi o to, że masz byc od razu wredna, tylko traktuj go chłodno, żeby poczuł sie troszkę niepewnie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzy kamienie marzeń
własnie moja mama robi mi wywody , że dla facetów liczy się tylko seks. ale ja to nie wiem. dla mnie też to się liczy. moja matka mówi, że nie mam zasad i zaspakajam potrzeby chłopaka! a nigdy nie było tak , żeby on nalegał, zmuszał, proponował. przyszedł taki moment i samo poszło. może jedno złe jest to ,że niby już wszystko dostał. ale ja mam zasadę 'dostał co chciał i jak kocha to zostanie, a jak tylko na tym mu zależało to pójdzie' . a może głupia jestem i naiwna nie wiem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem, jakos tak czuje sie...beznadziejnie. Wiem ze jak nie zrobie czegos to w zyciu nie uloze sobie zycia po swojemu tylko zawsze bede je ukladac "pod" rodziców i dziadków :o Bo zauwazylam ze za bardzo licze sie z ich opinia, a samej siebie nie slucham. A ile macie lat dziewczyny?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzy kamienie marzeń
Do tej pory było tak ,że jak traktowałam go nieco chłodniej to on wtedy się troszczył bardziej, wypytywał , nadskakiwał , próbował poprawić nastrój. Z czasem zaczął mówić "świetnie" i się sam obrażał za to że ja się obraziłam. Trochę dziecinada. Ale ja lubię , jak on mnie przeprasza, albo martwi się, troszczy...Znowu jak będę chłodna będzie podejrzewał , że go już nie kocham albo co gorsza znalazłam sobie na pewno kogoś innego :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×