Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość trzy kamienie marzeń

czy też czujecie się dziś tak samotnie?

Polecane posty

Gość trzy kamienie marzeń
ja też jestem 🖐️ w sumie przyznam się , że dziś mi trochę lepiej. zdystansowałam się do chłopaka, niech teraz on zabiega jak mu zależy, a jak dalej tak będzie, to chyba rozejdziemy się i nikt nie będzie płakał. może zoobojętniałam ? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzy kamienie marzeń
oj drożdżyk , mam podobnie ... przecież jak się nie ma tej drugiej osoby, to nie trzeba się martwić , a że to olewa, że zdrada że cokolwiek , jest się wolnym, samodzielnym, nie trzeba dostosowywać do nikogo planów, zmieniać przyzwyczajeń... ja tak dalej pójdzie to jeszcze dojdziemy do wniosku, że lepiej być singielką :o :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzy kamienie marzeń
w związek? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chodzi głównie o to że kocham - bardzo kocham. ale wiem, że nie mówi mi wszystkiego i boli mnie to, że czasammi nie traktuje jako osoby której może powierzyć swoje problemy, że zamyka się przede mną, ucieka ...czuję się w takich chwilach jakbym naprawdę była potrzebna tylko do tego żeby miał się z kim pokazać i pójść do łóżka. a rreszta to już taka że jestem zrzędzącą dziewczyną (np w oczach kumplIi) której nie zostawi z przywiązania. Tego się boję najbardziej. ...piszę tak.., bo przeczytałam smsa od jego kumpla w jego tel.. wiem ,, wiem że nie powinnam .. i w sumie nie robiłam tego .. ale byłam ciekawa.. i był tam sms który wyraźnie dawał do zrouzmienia że ten kumpel zaprasza go na "grubą" imprezę ale wyraźnie beze mnie. Skojarzyłam smsa- to było w zeszły piątek - fakt wziął mnie wtedy na tą imprezę ..ale czułam się okropnie...nikt ze mna praktycznie nie rozmawiał.. teraz dopiero skojarzyłam że po prostu nie byłam "mile " widziana.. i wiem że już nigdy z tym towarzystwem nie będę chciała się spotkać... ale on pewnie tak... ehh czy to ja jestem taka do dupy.. czy może czegoś nie rozumiem.. jeślli związek ma polegać na ciągłej walce, o to co uda się ukryć,..to ja już nie chcę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzy kamienie marzeń
to chyba jakieś fatum i może każdy związek przechodzi takie stadium? czuję się identycznie. nie to żebym chciała żeby mi wszystko mówił, ale kiedyś tak było, opowiadał najskrytsze sekrety, czułam się taka dowartościowana, że ufa mi , wyznając to wszystko. ostatnio nic mi nie mówi, albo jakies urywki i \"nieważne\". to \"nieważne\" tak mnie wkurza, że kiedyś go chyba rzucę i jak zapyta o powód to powiem \'nieważne\' . jak ja jemu tak mówię, to on tymbardziej chce wiedzieć i znowu zaprzecza że go nie kocham skoro nie mówię, a jak on mi nie mówi to usprawiedliwia \'to nie dotyczy nas\' :/ i mojego też ostatnio ktoś zaprosił na imprezę, przedwczoraj, powiedział mi o tym, myślałam że pójdziemy, a on wczoraj słowem o tym nie wspomniał. Kiedyś tyle imprezował, a odkąd jest ze mną to nagle dziwnie przestał? wcale bym się nie zdziwiła jeśli poszedł tam sam :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzy kamienie marzeń
ech Drożdżyk na pewno nie jesteś do d**y , bo mądra z Ciebie kobitka, może facet po prostu jeszcze nie dojrzał (oni są dużo bardziej zacofani niż kobiety) . Pewnie do 30-stki liczą się dla nich bardziej imprezy, znajomi i tzw.lans a dopiero później się ogarniają z ręką w nocniku , że to już można by mieć żonę dziecko i się o to troszczyć , a nie zaniedbywać. też bywam zmęczona facetem, ale ciągle się łudzę , że może jeszcze wrócą dobre czasy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najbardziej się po prostu boję tego że staję się raczej balastem w jego życiu.. Nie wiem może teraz do niego dotarło, że nie może pozwolić sobie na wszystko co było, zanim ze mną był.. Nie chcę stać się kurą ( osobą która w oczach jego znajomych jest przeszkodą która się pojawiła, bo z chwilą gdy poznał mnie nie imprezują już jak kiedyś...) Nigdy nie chciałam go zamknąć w klatce,,,i nadal tego nie chce. .. chciałabym żeby mnie kochał,,, żebym mogła mu ufać...żeby miał swoje pasje.. mógł spędzać czas beze mnie jeśli tego chce - ale jednocześnie żeby wiedział że jestem, żeby wiedział co robi... żeby nie kusiło go coś ..Nie chcę by to było na zasazdzie... O boże znowu będzie mi coś gadała,, o boże muszę jej napisać smsa.... to mnie najbardziej przeraża... nie wiem czy rozumiecie o co mi chodzi.. w każdym razie jest mi źle.. bo zawsze wierzyłam w wielką miłość..a okazuje się że wszystko dzieje się według jakiegoś dziwnego smutnego schematu...a ja czuję się coraz bardziej niepotrzebna.. http://tomek179.wrzuta.pl/film/91V8QqDzPtB/beyonce_-_if_i_were_a_boy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przeczytałam właśnie Wasze dzisiejsze posty i powiem Wam, że u mnie jest podobnie. Też czuję, że go juz nie obchodzę, prawie ze mną nie rozmawia. A do tego jest strasznie uparty, zawsze musi postawić na swoim, tak jak wczoraj, gdy chciałam po południu pojechać nad jezioro, a mu sie nie chciało. Tak jest też w innych kwestiach, nie liczy się z moim zdaniem ani z moimi potrzebami. Czasami też mam wrażenie, że jestem mu zbędnym balastem :( Najlepiej dogaduje się z kumplami w pracy, a do mnie dzwoni tylko z łaski, po czym szybko kończy rozmowę, bo nie ma ze mną o czym rozmawiać :( Ciężko żyć w związku, w którym cała namiętność się wypaliła, w którym ludzie stali się sobie obojętni :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzy kamienie marzeń
drożdżyk napisała: "(...)mógł spędzać czas beze mnie jeśli tego chce - ale jednocześnie żeby wiedział że jestem, żeby wiedział co robi" chciałabym tego samego. o dziwo , w chwilach kiedy jestem daleko od niego, wtedy naprawdę czuję, że jesteśmy razem. bo takie bycie ze sobą 24 h na dobę to trochę dziecinada, mój chłopak chyba rozumie to "być z kimś" bardzo dosłownie. a wiadomo, że być z kimś to nawet rozstać się z nim fizycznie na kilka dni , tygodni, ale czuję że dla mojego takie rozstanie to byłby koniec. też za nim tęsknie, ale chciałabym nadal być w pewnym sensie wolna. wolna nie znaczy latać za innymi facetami i chodzić na imprezki, ale po prostu móc zrobić coś bez niego. obecnie to nawet nie mogę się spotkać z przyjaciółką na ploteczki albo wyjść gdzieś w damskim towarzystwie na zakupy... ale jestem chyba już na tyle spętana, że gdy tylko wyjdę gdzieś bez niego czuję się jakbym go conajmniej zdradzała . okropne poczucie winy, a przecież nie robię nic złego :( dobrze jakby miał jakiś podgląd na mnie i moje życie , moje myśli i miał ciągle 100% pewność, a on ciągle wmawia mi , że go porzucę:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzy kamienie marzeń
ja się jeszcze pocieszam, że to może taki chwilowy kryzys i będzie lepiej, i to wypalenie znów przerodzi się w namiętność. chociaż jak dzisiaj przejrzałam kafeterię to omal znowu się nie zdołowałam. mnóstwo wpisów o tym jak ludzie byli szczęśliwi i nagle jedno powiedziało 'to koniec' . i nie wiem czy lepiej , porzucić tą bliską osobę , na jakiś czas, odpocząć od siebie i powrócić, zacząć wszystko od nowa? czy może przeczekać kryzys razem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzy kamienie marzeń
o i pokłóciliśmy się :( super. doszłam do wniosku, że każdy związek może dojść do ruiny. np. to ,że nie mam możliwości być z mym lubym non stop, daje mu powód by zarzucać mi 'bo Tobie sie nie chce' on mnie nie rozumie i nie stara sie zrozumiec, narzuca mi swoje zdanie. nie mogę na każde jego zawołanie, mieszkam z rodzicami i muszę się z nimi trochę jeszcze liczyć...on uważa, że nie ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aspera astra
Witajcie! Właśnie wróciłam z Mazur. Nastawiałam się na raczej nudny i kiepski weekend a tu proszę pozytywne rozczarowanie :D Było bardzo fajnie :) Co do Mojego to dzwonił i pisał z wyjazdu służbowego, a właśnie powiedział, że idzie sobie z kolegami do pubu.. Ze mną nie jest taki chętny na wyjścia.. :o Domyślałam się, że tak to będzie wyglądało jednak trochę zabolało no i wyobraźnia robi swoje. Lepiej bym poszła spać. A co do tego tygodnia to także planuję go spędzić na zabawie! Nie będę siedzieć w domu i rozmyślać. Już 4 wieczory zaplanowane :) Pozdrawiam was cieplutko Ps. jestem z Warszawy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciężko z tym wszystkim, szczerze - to nie wiem co napisać... chyba po raz pierwszy. Może dlatego, że to mnie też dotyczy. Łatwo się pisze na tematy, które w jakimś stopniu nas nie dotyczą, przynajmniej w danym momencie. Mi o dziwo weekend minął ok. Widziałam jakiś przypływ uczuć z jego strony. Może widział moje smutne oczy, może się przestraszył, że w Nas zwątpiłam. Cokolwiek to było..wczoraj udając, że śpię usłyszałam \"kocham Cię\", coś czego dawno nie słyszałam.. Podstawą wszystkiego jest chyba zaufanie. Do takiego wniosku doszłam przez ten weekend. Tak naprawdę wszelkie problemy pośrednio lub bezpośrednio wynikają z jego braku. Dlatego postanowiłam trochę inaczej podejść do tego wszystkiego. Niech chodzi na imprezy, z kumplami z koleżankami - ok. Wolę mu ufać i wierzyć niż ciągle się zadręczać. A jeśli coś się wydarzy to przecież i tak wcześniej czy później się dowiem, i przynajmniej będę wiedziała co zrobić. A takie wieczne zadręczanie się, przejmowanie. Co ono mi daje prócz zszarganych nerwów?? Nic. Kompletnie nic. Nie da się z kimś być i mu nie ufać. Nie da się. Wcześniej czy później taki związek umrze - przez zazdrość, zaborczość, wszystko to czego nie powinno być. Życie jest tylko jedno. Nie warto przeznaczać go na ciągłe przejmowanie się, a tymbardziej nie na pilnowanie faceta. Wolę go kochać ze wszystkich sił, pomagać mu, okazywać mu troskę i uczucie wierząc że on odwdzięczy się tym samym. Czasami czuję się niepotrzebna to fakt. Ale może czasami tak musi być, może naprawdę czasami dobrze od siebie odpocząć. On na pewno ma taką sama potrzebę wolności jak ja czasami. Tylko z kobietami jest tak że one o tym nie mówią bo wydaje im się, że facet może chcieć być sam a dziewczynie to nie wypada. Ona zawsze musi trwać przy swoim mężczyźnie i nie może przyznać się do momentów zwątpienia. Ja się też do tego nie przyznaje ale widać to po mnie i dlatego myślę że faceci też widzą ale różnie reagują - jedni powiedzą \" już mnie pewnie nie kochasz, zostawisz mnie \" jakby przywołując nas do porządku. Inni spróbują zrobić coś żebyśmy znowu poczuły się potrzebne. Cieszę się, że mój facet zrobił to drugie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć dziewczynki mnie weekend minął całkiem fajnie. W sobotę byliśmy nad jeziorem, co prawda krótko, bo zaczął padać deszcz, ale zawsze to coś. Wczoraj byliśmy z małą w zoo. Znowu padał deszcz, ale i tak było nieźle, chociaż się trochę z mężem pokłóciliśmy. No ale takie są uroki wspólnych wyjazdów :P trzy kamienie... no pewnie, że nie możesz być na każde jego zawołanie, masz prawo do swojego życia, a jeśli on tego nie potrafi zrozumieć, to już jego problem. aspera astra...no właśnie, faceci najlepiej lubią wychodzić z kolegami. I masz rację, baw się, co będziesz siedzieć w domu, skoro jego nie ma. drożdżyk...no widzisz, on Cię kocha, chociaż może nieraz nie potrafi Ci tego okazać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc dziewczyny:)nie bylo mnie pare dni..zaczernilam sie zeby nikt sie nie podszywal... ja caly czas w dołku...nic mnie nie cieszy..zero....codziennie wczesne wstawanie,jeżdzenie do pracy, wracanie.........potem przed kompem bo niby co robic????mieszkam w malej wiosce gdzie praktycznie nie ma co robic,faceta nie mam i pewnie nie bede miala.........choc wszyysc mi mowia ze sliczna ze mnie dziewczyna........kolezanka ktora mieszka obok mnie i z ktora sie znam od dziecka...jest starsza ode mnie o 2lata.........ale ona to juz w ogole dziwaczeje:-o nie mam co na nia liczyc........ogólnie do dupy to wszystko!!!!😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może zastanów się z czego wynika fakt - że nie masz chłopaka i postaraj się to zmienić. Ja np. zawsze byłam raczej nieśmiała i niepewna siebie. Jak szłam z koleżankami na piwo i gadałyśmy to wszystko było ok, ale jak pojawiali się faceci to stawałam się szarą myszką. Nie mówię żeby totalnie się zmieniac bo niektórzy faceci lubią nieśmiałe dziewczyny ale czasami trzeba trochę odwagi żeby nie przegapić kogoś fajnego ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć smutna 🖐️ oj nie dołuj się tak bardzo, na pewno nie jest aż tak, źle z Tobą. A może powinnaś poszukać sobie faceta w necie. Wiem, że większość z nich to świry, ale uwierz, że zdarzają się wyjątki. Znam parę, która poznała się przez internet i są szczęśliwi. No ale z drugiej strony przynajmniej jesteś wolna, możesz robić co chcesz i nie masz takich problemów, jak my wszystkie tutaj :P Głowa do góry, będzie dobrze, tylko musisz w to uwierzyć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzy kamienie marzeń
hej dziewczynki 🖐️ mój weekend był dziwny. teraz mam takie wahania nastrojów...w jednej chwili myślę, że jak chłopak mnie zostawi teraz to już koniec ze mną, a z drugiej tak się z nim męczę, on nie rozumie co ja do niego mówię, nie słucha. wczoraj się do mnie nie odzywał, okej miał coś do roboty, dzwonił dwa razy , nieodebrałam, tak mnie korciło, żeby oddzwonić, ale myślę - dobra poczekam, niech sobie pomyśli że mam inne sprawy. w końcu znów zadzwonił i był nawet miły. Wyczuł w moim głosie 'foszka' . Co za egocentryk...w ogóle nie zauważył, że ostatnio gorzej się czuję psychicznie, że jestem nieszczęśliwa, zdołowana, a jak już to widzi to mówi oburzony "to przeze mnie jesteś nieszczęśliwa? to może wolisz być sama?" . a tak bym chciała żeby mnie wspierał, był przy mnie :( Widzę , że jak problemy to on ucieka. Kiedyś dało się z nim pogadać, o tym co jest źle w związku, o wszystkim, teraz on obraża się o każdy drobiazg, cokolwiek nie powiem on uznaje to jako brak miłości i zaufania z mojej strony :( a swoją drogą to zaufanie powoli zaczyna się wykruszać... p.s to może i ja zacznę pisać pod czarnym nickiem?:D mam już taki chociaż się wstydzę trochę :P zgadnijcie jaki:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzy kamienie marzeń
ale błąd :o *nie odebrałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trzy kamienie - nie chce mi się wierzyć, że nie dałoby rady pogadać po prostu z nim o tym jak Ty się czujesz. Nie wierzę też, że on tego nie zauważył. Na pewno zauważył i te jego teksty są tylko oznaką odruchu obronnego. A może trzeba bardziej radykalnie??. Może jak następnym razem zapyta czy chcesz odejść - czy Ci się znudził - odpowiedz - \"Tak może odejdę, może mam już dosyć tego że ciągle coś Ci nie pasuje i nie chcesz ze mną rozmawiać o tym tylko się obrażasz, może mi brakuje tego co było kiedyś między nami. Nie widzisz tego ?\" nie wiem. Ja w momencie słabości tak kiedyś zrobiłam. Strasznie się bałam, ale skończyło się na tym, że się przestraszył. Od tamtego czasu wiem, że też mam prawo do tego że coś mi nie odpowiada i staram się o tym mówić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i tak też zrobię , powiem mu to, jak napisałaś, o ile zdążę przed jego wkurzeniem . nie wiem co się dzieje, ale ostatnio jakby się go boję... :O albo piszę coś bez jego odzewu. np. że jego sms mnie obudził ;/ a on nic, ani sory, ani żarciku jakiegoś . Zaraz idę się z nim rozmówić, chociaż w sumie to nawet mi się nie chce... Dlaczego to nie może być łatwiejsze? Że dwie osoby po prostu są razem i tyle. Nie wymagają nic od siebie wzajemnie, a jednocześnie kontrolują samych siebie by nie zdradzić i nie skrzywdzić tej drugiej osoby. Chyba nie istnieje idealna miłość. aa jakby co to mój nick to był trzy kamienie..., to ja :D ale już nie będę się tak podpisywać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ojjj dziewczyny chloapak nie mam gdzie poznac..na imprezy rzadko chodze a co do znajomosic z netu jakos jestem uprzedzona:( ale to nie chodzi tylko o to ze nie mam chlopaka.....pracuje ,studiuje zaocznie-zostal mi rok do mgr a ja nie mam życia w sobie:( mam nadopeikuncza mame ktora caly czas by chciala za mnie i rodzenstwo decydowac:( oni jakos bardziej sie jej potrfaia zbuntowac a ja nie bo zawsze mialam z niam silna wiez........ehhhhh czuje ze mlodosc przcieka mi przez palce:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wyobrażam sobie co musisz czuć - smutna bardzo - ja jestem na takim etapie, że jakby rodzice na mnie wymusili zostawienie chłopaka to bym to zrobiła. tylko potem bym pewnie płakała do końca życia i zadręczała ich. Jesteś na studiach , to masz argument, powiedz mamie, że zasłużyłaś na wakacje, wypoczynek. A portale internetowe to nic dobrego. :/ Zawiodłam się już xxx razy. Teraz też jestem z chłopakiem stamtąd. I jak widać nie jest kolorowo :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem dlaczego. nigdy ich nie zawiodłam. nie byłam 13 letnią menelką, chlejuską, imprezowiczką puszczalską. byłam grzeczna. moze myśleli że zawsze tak będzie? mają nade mną taką kontrolę, że cokolwiek robię to myślę o nich, całe życie dostosowuje do nich, do ich aspiracji, oczekiwań . Wszystko dla nich...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
smutna bardzo - to czy Twój stan się poprawi zależy wyłącznie od Ciebie. Taka jest prawda. Założę się że Twój stan jest powodowany tak naprawdę Twoim nastawieniem. Każdy mały błąd, niepowodzenie traktujesz jako porażkę. Przypisujesz sobie miano cierpiętnicy - innym się udaje, są szczęśliwi a Ty sama przed komputerem - codziennie to samo. może to okrutne co napisałam ale taka jest prawda. Kto zabrania ci się uśmiechać, kto zabrania Ci zmienić nastawienie do życia. Przecież wszystko zależy od Ciebie. W domu przed ekranem komputera miłośći na pewno nie znajdziesz, nie znajdziesz też szczęścia ani zadowolenia. Musisz po prostu wziąć się w garść i zacząć COŚ robić w kierunku żeby było lepiej. Użalanie się nad sobą to najgorsza rzecz- wiem bo sama tak robiłam. Kiedy przypomnę sobie siebie z tamtego czasu WCALE ale to WCALE nie dziwię się że byłam sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kupetka mam tak samo jak Ty:( moze za bardzo bylysmy w dzicinstwie im posluszne i grzeczne?chce to zmienic.........chyba wyprowadze sie z domu na jesien.......mieszkam w malej miejscowosci gdzie nawet poznac nie ma gdzie i kogo........a tam gdzie pracuje i studiuje to miasto tętni życiem:) w zeszlym roku mieszkalam ale nie bylam zadowolona ale to byla stancja.......a teraz bym chciala mieszanie z siostra....tylko co z tego ze zamieszkam tu jak codziennie bedzie "kontrola" rodzicow przez tel:( albo smutna mina mamy kiedy bedziemy wyjezdzaly.......kuzwa dlaczego ja ciagle na nich patrze....dlaczego nie moge w koncu pomylsec o sobie :(kupetka ile masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezrozumiana przez samąsiebie
Tak...bardzo..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×