Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość ania172

niepłodnośc ... POLMED Wrocław

Polecane posty

dziewczyny !!! spokojnie !!! (taka teraz jestem mądra :-) ) ale moja koleżanka jak zaszła to też ją brzuch bolał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje Drogie proszę nie zamartwiajcie się że to bóle na okres. Głowa do góry i najważniejsze to pozytywne myślenie :-) Mnie podbrzusze bolało od stymulacji, przez punkcję, transfer aż do czasu testowania nawet i po. Im bliżej było testowania tym bardziej sobie tłumaczyłam, że bóle podbrzusza to wynik zagnieżdżenia maleństw co za tym idzie przygotowywanie organizmu na zmiany :-) (mieszkanie dla maluszków) a uczucie wilgoci to było dla mnie rozpłynięcie i wydostanie się tabletek progesteronu. Im bardziej będziecie się katować myślami tym gorzej będziecie się czuć. Wszystko jest prawidłowo i tego się trzymajcie :-)) Sama nie wierzę w to co piszę i co przeszłam gdyż na ogół jestem pesymistką. Dziewczyna z forum z którą razem przechodziłyśmy całą procedurę tak jak i wy zizu i joasiu była typową optymistką i bardzo mi pomogła. Poza tym pamiętałam o słowach, które pisała paga74, że psychika ma ogromne znaczenie i najważniejsze jest pozytywne myślenie :-) Wspomniana dziewczyna miała podane 4 zarodki przed samym testowaniem plamiła i była już załamana wręcz pogrzebała marzenia. Wtedy ja byłam jako optymistka i podtrzymywałam ją na duchy tym bardziej,ze przechodziła przez to drugi raz. Wyobraźcie sobie że okazało się iż to plamienie było spowodowane eliminacją zarodków.W klinice powiedzieli nie nie może się załamywać bo to jeszcze nic straconego. Testowała beta wyszła 89 za dwa dni 159. 15.12. jedziemy razem na USG. Strasznie się tego wszystkiego bałam i tak jak i wy obawiałam ale jak zobaczyłam na USG podczas transferu te małe istotki to pomyślałam sobie że będzie dobrze i będę robić wszystko by ze mną zostały. Najbardziej prosiłam i proszę do dziś Pana Boga o wsparcie i opiekę. Trzymam za was kciuki i wierzę że marzenie się spełni a wiara czyni cuda...:-) Dacie radę... :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam może troszkę głupie pytanie, ale kto nie pyta ten błądzi :-) czy możecie mi powiedzieć jak często musiałyście być w klinice podczas przygotowań i czy same robiłyście sobie zastrzyki, no i ogólnie jak to wygląda . będę wdzięczna za odpowiedź :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zxeees
bardziej polecalabym InviMed - zarowno wroclawski jak i warszawski..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlaczego zxeees? właśnie czytałam, że w invimedzie we wrocławiu nie ma już tego dobrego embriologa tylko jest jakis mało doświadczony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny ja uważam, że nie ważne gdzie i kto ważne by było skutecznie. Ja leczyłam się w centrum niepłodności FERTI-MED i jestem bardzo zadowolona. Ale to nie reguła, że mnie się udało za pierwszym podejściem to każdej w tej klinice musi. Trzeba pamiętać że każdy przypadek jest inny. Polecam Ferti-med ze względu na to że jest kameralnie tylko jedna pani doktor leczy. Prowadzi również klinikę w Niemczech więc lekarstwa, które stosowałam dostała od pani doktor (niemieckie) u nas w aptece ich nie ma. W cenie procedury są lekarstwa nie trzeba szukać po aptekach. Konsultowaliśmy się również w PROVICIE ale po pierwszej wizycie byłam bardzo niezadowolona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marzenie możesz mi coś więcej napisać o tym ferti-medzie? jaki to był koszt?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zizu.zizu
barbera zastrzyki robiłam sobie sama nic strasznego . wizyty miałam różnie najczęściej w tygodniu przed transferem , prawie codziennie do punkcji a potem to już na sam transfer przyjechałam . od momenty odkąd zaczęłam brać zastrzyki to po 6 dniach difereliny , potem przed gonalem , potem za cztery dni znowu , następna dawka gonalu , za dwa dni znowu i potem punkcja i transfer, nawet szybko poszło teraz się dłuży . JOASIA coraz bardziej mnie boli :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny nie panikujcie. Teraz potrzebny jest wam spokój i optymistyczne myślenie. Nic wam nie da zamartwianie się i ciągle myślenie: uda sie czy sie nie uda. Co ma być to będzie. Pamietajcie, pozytywne myślenie!! A bólami tez nie ma się co sugerowac, bo brzuch moze boleć jeszcze po punkcji, ból tez może oznaczać zagnieżdżenie zarodka (chociaz u was to jeszcze za wczesnie) rozmawiałam z położna własnie na temat bólu, to powiedziała, że to normalne i żeby sie nie martwic. Bedzie dobrze, głowa do góry :) Ja wczoraj miałam punkcje, pobrali mi tylko 4 komórki, tak samo jak za pierwszym razem. dzisiaj dzwoniłam do kliniki i zapłodniło sie trzy, moze z tej czwartej tez coś bedzie, ale nie wiadomo. Transfer prawdopodobnie w czwartek. Barbera - nie martw sie, nie taki diabeł straszny. Ja tez byłam na poczatku tym wszystkim przerażona, ale jak juz sie jest w toku, to jakoś leci. Pozdrawiam wszystkich!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki bardzo zizu i Alicja. Rzeczywiscie jestem przerażona tym wszystkim tym bardziej, że jeszcze miesiąc do wizyty :-( ale chcemy porobic najpierw wiekszość badań. A powiedzcie mi jeszcze czy badania na hormony robiłyście w jakimś szczególnym dniu cyklu i czy mam juz mierzyc temperaturę, chociaż jestem teraz troche przeziębiona i niewiem czy to ma sens.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Barbera doskonale cię rozumiem gdyż my z mężem mieliśmy pierwszą wizytę 12.07 otrzymaliśmy wykaz badań do zrobienia między innymi kariotyp męski na który czekaliśmy aż 6 tygodni to było najgorsze. Następną wizytę mieliśmy 17.09 i wtedy dopiero zaczęły się przygotowania. Kolejna wizyta była 15.10 (dostaliśmy zastrzyki) dalej 9.11 USG sprawdzenie ile jest jajeczek, 13.11 punkcja, 15.11 transfer i teraz będzie 15.12 USG maluszka/ów? Co do zastrzyków to też strasznie się ich bałam. Ale tak jak pisze Alicja jak zaczyna się procedurę to nie to nie taki diabeł straszny. O wiele gorzej sobie to wyobrażałam niż było w rzeczywistości. Zastrzyki robił mi mąż niestety nie mogłam sobie wbić tej igły choć zdarzyły się takie sytuacje że byłam zmuszona sama sobie podać gdyż mąż pracował na inna zmianę. To ten zastrzyk podawałam sobie chyba z 10 min i jeszcze z zamkniętymi oczami. Nie chodzi o ból tylko nastawienie.Paraliżuje mnie widok igły i strzykawki. Wszystko zależy od natury człowieka. Ale dasz radę bo wtedy o niczym innym nie myślałam jak tylko o tym o co walczę i się staram. Byłam i jestem gotowa na wszystko :-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki marzenie z tego co widzę u was też było kiepsko z plemniczkami tak jak u nas bo ze mną jest wszystko ok. Więc patrząc na wasze wyniki to mam duże nadzieje na powodzenie i nie tracę nadziei. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marzenie zapomniałam ci mocno pogratulować tych wymarzonych dwóch krech !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pytałam też ile wizyt miałyscie, ponieważ jak byłam na pierwszej wizycie w invimedzie we Wrocławiu to mi powiedziała, ostatnie dwa tygodnie trzeba byc codziennie, ale z tego co piszecie to troszkę inaczej to wygląda. Być może (to tylko moje wrażenie ) kaskę wyciągają od zdesperowanych :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nasze wizyty wyglądały tak ja ci pisałam tylko raz i to pierwszy raz miałam urlop w pracy gdyż pierwsza wizyta była na 12:00 a tak poza tym wizyty odbywały się popołudniu. Co do wyników to niestety mąż ma kiepskie nasienie dlatego też korzystaliśmy z metody ICSI. Gdzie mąż też miał zabieg biopsji jąder. Tym bardziej cenimy sobie to szczęście :-) Mąż jest przeszczęśliwy całuje mnie po brzuszku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marzenie - już ci zazdroszczę i mam nadzieję, ze się znajdziemy z mężusiem w tym samym punkcie co wy :-) zizu.zizu, Joasia - jak dzisiaj dziewczyny samopoczucie, mam nadzieję, że lepiej niż wczoraj i nabrałyście trochę pozytywnej energii, żeby maluszki się dobrze rozwijały :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was dziewczyny. Dziś jest 5dpt, a ja dalej nic nie czuję... Sutki tak tylko trochę, piersi w ogóle, brzuch też już dał spokój, tylko apetyt mam wilczy, mieszam kosmiczne rzeczy...;)...albo tak z nudów...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zizu.zizu
O Joasiu o jedzeniu to i ja mogę dużo powiedzieć , jem wszystko w ogromnych ilościach ale to chyba z nudów wszystko tak jak mówisz . A poza tym nic się nie dzieje .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny, jeżeli chodzi o bóle brzucha to ja miałam dokładnie tak samo jak marzenie83, piersi natomiast nie zmieniały się przez dłuższy czas, choć ja na siłę dopatrywałam się koloru sutków czy tkliwości :), natomiast zmienią się i urosną :) jak już będziecie pewne ciąży. Chciałabym zwrócić uwagę a może raczej wyczulić was (tak na przyszłość) na badanie i to szczegółowe macicy już po zagnieżdżeniu się zarodków, a mianowicie chodzi mi o pojawiające się krwiaki - są one bardzo groźne i mogą spowodować poronienie. Marzenie83 na badaniu usg zwróć na to uwagę, takiego krwiaka widać na monitorze. Ja nic o takich krwiakach nie wiedziałam, w ósmym tygodniu zaczęłam plamić i w ciągu godziny dostałam obfitego krwawienia. Strach, płacz i szybka wizyta w szpitalu. Okazało się że miałam dużo szczęścia bo krwiak był duży ale umiejscowiony po przeciwnej stronie zarodka, w innym przypadku zarodek mógłby wypłynąć razem z krwią. Nie mam na celu nikogo straszyć ale tylko przestrzec żeby właśnie podczas tych pierwszych usg zwracać na to uwagę tym bardziej że większość krwiaków występuje właśnie po zabiegach in vitro. Dziewczyny, nie dopatrujcie się już objawów ciąży, jest na to za wcześnie, musicie wytrwać do badania Bety. Ja trzymam za was mocno kciuki i wiem jak jest ciężko, zresztą moje rozterki tak jak i wasze znajdują się na tym forum nieco wcześniej :) Alicja, teraz się uda innej opcji nie ma :) Pozdrawiam,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga Paga74 dziękuję za te cenne wskazówki.Napewno oto zapytam. Przyznam, że po transferze jak pani doktor pokazała na USG dwa zarodki to powiedziała, że na jajnikach występują torbiele, które powinny się wchłonić ułatwiając zagnieżdżenie zarodków.Nie ukrywam, że martwię się tym czy wszystko jest w porządku. Nie mogę już doczekać się tego USG a z drugiej strony się boję :-( Żeby nieco się uspokoić z poniedziałek powtórzyłam sobie badanie bety = 2 543, TSH oraz ogólne badanie krwi gdzie wyszło mi że hematokryt wynosi 34,9 norma od 35 czyli jest nieco zaniżony. Na internecie poszukałam sobie interpretacji i okazuje się że to niedobór żelaza, który jest jednym z najważniejszych pierwiastków w czasie ciąży. Odpowiada za rozwój, dotlenienie płodu. Wczoraj też byłam u lekarza gdyż od wtorku zaczęło boleć mnie gardło a dziś doszedł katar i kicham co mnie martwi i boję się że może to zaszkodzić maleństwu/om. Dostałam antybiotyk w spray bioparox, calcium w syropie, rutinoscorbin i paracatamol. Pani doktor powiedziała że to są leki które nie zaszkodzą ale i tak się niepokoję :-( Do tego moja droga mam pytanie czy miałaś na początku jakieś "tradycyjne" objawy ciąży? bo ja jak narazie nie mam nic jedynie zmęczenie ale to może być wynikiem choroby lub niedoboru żelaza. W prawdzie nie mam ochoty na wędliny ale mięsko na obiadek chętnie zjem. Dziwne co mi się przytrafiło to to że w dzień transferu po powrocie do domu wymiotywałam co mnie bardzo wystraszyło. Zadzwoniłam wtedy do kliniki i otrzymałam wiadomość że to zapewne przez podróż jeśli wymioty będą się nasilać mam dać znać ale na szczęście przeszło. A te dwa tygodnie to były pełne strachu aczkolwiek równie pełne wiary, nadziei i pozytywnego myślenia. Każde dolegliwości tłumaczyłam sobie że się udało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zizu.zizu
marzenie kochana wracaj do zdrowia szybko . Twoja technika pozytywnego myślenia bardzo mi się podoba . wzięłam się w garść jutro idę z psem do weterynarza potem na zakupy .Musze wrócić do życia a nie tylko wsłuchiwania się w siebie , na 13 mam umówionego fryzjera .Szaleć nie będę , skakać ani , okien myć ale biorę się w garść . dzięki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marzenie - napewno wszystko będzie dobrze i zdrowiej kochana bo ktoś tu nam musi doradzać i podtrzymywać na duchu. zizu cieszę się, że wreszcie zaczęłaś pozytywnie myśleć i wzięłaś się w garść trzeba się czymś zając i nie myśleć. Trzymam za was wszystkie kciuki!!! super, że jesteście:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny dziękuje za słowa otuchy. zizu.zizu kochana ja w pierwszym tygodniu po transferze bardzo się oszczędzałam. Po podaniu sobie progesteronu dopochwowo odpoczywałam po min 2 godzinki. Tabletki podawałam i podaje do dziś co 8 godzin. Przemywam się tylko wodą. Żadnych gorących kąpieli. Żadnych porządków wszystko robił za mnie mąż nawet obiadek gotował :-) Ja dziennie do dziś chodzę do Kościółka. Jak co roku na roraty. Mam nadzieje że chorobą mnie opuści. Ale niestety tak to jest że w ciąży zmniejsza się nasza odporność a pogoda sprzyja chorobom. Zizu.zizu mam nadzieje że u fryzjera nie będziesz farbić włosów tylko je obcinać? Słyszałam że farbowanie, przemywanie części intymnych chusteczkami nawilżającymi zapachowymi mogą zaszkodzić zarodkom. Nie wiem jakie to znaczenie. Trzymcie się cieplutko. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga barbera myśmy razem z mężem nie wyjeżdżali nigdzie na wakacje bo nie wiedzieliśmy jak to z tym procesem będzie wyglądało więc zachowaliśmy sobie urlop na zabiegi. Ja miałam wolne od 9.11-19.11. Nie chciałam brać chorobowego gdyż nikt prócz nas nie wiedział o całej procedurze. Klinika gdzie się leczyliśmy po transferze proponuje pacjentkom chorobowe aż do testowania. Zaleca oszczędzanie się, odpoczywanie. Niestety nie starczyło mi urlopu na dwa tygodnie po transferze a nie chciałam ryzykować zbyt wiele nas to kosztowało (fizycznie,psychicznie,finansowo) więc poszłam do prowadzącego ginekologa on dał mi chorobowe. Po testowaniu otrzymałam następne chorobowe gdyż ciąża po zabiegu to ciąża ryzyka. Jak czytam twoje wypowiedzi to przypomina się mój początek który opisany jest wcześniej :-)) zadawałam takie same pytania. Cieszę się że teraz mogę pomóc :-)) Pozdrawiam i ściskam gorąco...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marzenie wiem, że jestem upierdliwa, ale gdyby nie wy to nie miałabym zielonego pojęcia o tym całym procesie a to się równa mniej nerwów :-) no i jakoś czas zleci do pierwszej wizyty. dzisiaj odebraliśmy wyniki wirusowe i wszystko w porządku :-) tylko mężuś sobie zrobił dodatkowo cholesterol i mu wyszły dosyć złe wyniki, ale ja się za niego wezmę i koniec z chipsami i słodkim, bo póżniej chłopaki nie będą miały siły działać :-) dziękuję jeszcze raz i pozdrawiam cieplutko !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga barbero wcale nie jesteś upierdliwa :-)) jak najbardziej pytaj o co tylko chcesz na ile będę mogła to ci pomogę. Sama przez to przeszłam i wiem jak to jest. Łatwiej mi było wchodzić w coś o czym miałam pojęcie. Nawet na wizytach było łatwiej bo wiedziałam o co pytać. Dziewczyny wtedy mi udzielały wyczerpujących odpowiedzi na przeróżne pytania i wierz mi procedura okazała dużo lżejsza niż sobie wyobrażałam. :-)) Będę trzymać za ciebie kciuki. Przyznam ci się że na początku skupiałam się tylko na całej procedurze, technice leczenia przygotowaniu nie myślałam od razu o maleństwie. O maleństwie myślałam w trakcie punkcji i po transferze wtedy czułam że to jest to reszta poszła w niepamięć :-)) i tak zostało do dziś. Najważniejsze są maleństwa/wo. ściskam i życzę miłego wieczoru... :-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, marzenie83, to niedobrze że dopadła cię choroba, jak najszybciej wracaj do zdrowia i nie poddawaj się żadnym wirusom. Do zatkanego nosa to możesz się przyzwyczaić, mam tę przypadłość prawie od drugiego miesiąca no i tak się z tym męczę ale ponoć to normalne w ciąży. Podobnie jak ty zmalało mi żelazo i lekarz przypisał leki, same witaminy jakie biorę tj. Feminatal nie zawiera składników żelaza. Pytasz o objawy ciąży, wiesz przypominam sobie jak bardzo miałam wyczulony węch, przeszkadzało mi wszystko o ostrym zapachu, nawet smażone mięso, cebula doprowadzały mnie do szału, nie wspominając że czułam zapach fajek na kilka metrów :) a potem nastały okropne bóle piersi, które nabrzmiały i były jak balony :) teraz się już to unormowało ale było to dla mnie uciążliwe szczególnie gdy wychodziłam z ciepłego na zimne :) Co do posiłków złożonych z dań mięsnych, niestety mam odrzut do dziś, i z wielkim bólem przełykam mięsny obiad. barbera, od samej punkcji byłam na L4 i tak jest do dziś, tak zaleciła mi Pani Kasia z Polmedu i tak zostało. Jestem na chorobowym aż do rozwiązania, na początku bardzo się oszczędzałam, właściwie nie robiłam nic, potem pękł mi ten krwiak, szpital, i leżenie 1,5 miesiąca w domu, więc zostałam już w domu. Dziś mi nic nie dolega i pozwalam sobie na krzątaninę po domu i lekkie prace. Pozdrawiam Was serdecznie i co jakiś czas zdam relację jak to jest dalej, może się przyda :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paga 74 na pewno twoje doświadczenie nam pomoże więc prosimy o więcej :-) właśnie się zastanawiałam nad tym wolnym bo będę chyba musiała powiedzieć w pracy, że jakby co to muszą kogoś wyszkolić na moje miejsce. Na pewno nie będę ryzykować, bo za dużo czasu, stresu i pieniążków to kosztuje. Marzenie mam nadzieję, że dzisiaj już lepiej się czujesz i na pewno nie możesz się doczekać usg :-) to już za 5 dni Zizu, Joasiu jak u was samopoczucie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×