Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Lattina

CIĄŻA OBUMARŁA - DLACZEGO? cz. II

Polecane posty

Sara a ktory to miesiac?? Ja moge się pożeganać ze staraniem o kolejną dzidziusia na pół roku musi mi się zagojić a chętnie bym znowu pobyła w ciaży i urodziła bo to cudowne uczucie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość she88
hej dziewczyny nie chcialam pisac zeby nie zasmucac..ale nie radze sobie juz :-( od poronienia minal miesiac .. dokladnie 2 pazdziernika minie miesiac juzn ie moge sobie sama ze soba poradzic .. wkleje to co sie stalo dokladnie wszystklo z innego forum na ktorym sie udzielalam ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shee8
Nie wszystko jest takie jakbyśmy chcieli. Jeszcze nie było naszego dzidziusia na świecie a ja już byłąm najszczęśliwszą mamą na świecie, Kupiałam nawet ślicznie malutkie śpioszki specjalnie wieksze bo nie wiedzialam do konca czy będzie to moj sliczny chłopczyk czy tez dziewczynka. Pisalam Wam jak sie ulozyla. MIelismy jechac za tydzien zeby zobaczyc nasze dzieciatko ., Dokladnie 1 wrzesnia. Najsmutniejsza data w moim zyciu .. Podczas gdy wszystko sie dopieor rozpoczyna, dla nas się skończyło.. Nad ranem juz obudzilam sie i bylo mi strasznie zimno. Poprosilam meza zeby mnie przytulil zeby mi bylo cieplej .. nie pomoglo. Rano wszystko juz bylo w porzadku, Maz poszedl do pracy, ja jako ze mam juz wolne (o tym tez wczesniej pisalam) zjadlam sobie kanapke i polozylam sie do lozka. Jakis czas pozniej poczulam ze zaczynam miec goraczke, Bylam przekonana ze to przeziebienie zmierzylam temp i faktycznie mialam 37,5 jeszcze nie tragedia wiec staralam sie zasnac, Obudzilam sie z bolem miesni okazalo sie ze mam 38,4 i goraczka dalej wzrastala. Z 39 stoipniami pojechalam do lekarza ten mi powiedzial ze "niem a sie czym przejmowac moze ot taksi przelwkly wirus i przejdzie samo po jakims czasie... z kadzdym dniem moze goraczka wzrastac jeszcze i ze przejdzie..." Pojechalam do domu zmierzylam temperature okazalo sie ze mam 40 stopni i dalej jest mi koszmarnie zimno. Z mezem stwierdzilismy ze pojedziemy do domu tj (150 km ) i tam pojde jeszcze raz do lekarza skoro tutaj w krk nie potrafili mi pomoc. Przespalam cala podroz, w domu wzielam apap i polozylam sie do lozka bylo mi zimno za moment goraco i temperatura mi juz schdozila.. wszyscy zaczelismy siej uz cieszyc ze zdrowieje. Poszlismy spac.. obudzilam sie z ogromnym bolem podbrzusza.. bol byl tak straszny ze wilam sie i krzyczalam. Moja mama oczywiscie chciala mi pomoc i dala mi nospe nic nie pomoglo pojechalismy do spzitala. Po drodze jeszcze zwrocilam wszystkie lekarstwa ktore bralam (nie jadlam nic oprocz rannej kanapki) W szpitalu od razu wzieli mnie na odzzila i zaczeli badac . Lekarz byl co najmnije kpiący i wysmiewal mnie dlaczego nie poszlam wczesniej do lekarza (mowilam ze bylam w krk ! i nie kazal mi nigdszie isc.. to byla moja pierwsza ciaza wiec oparlam sie na jego diagnozie chociaz niezupelnie bo i tak przyjechalam do domu specjalnie by tutaj gdzies pojsc ... ) Zaczely sie badania, strasznie bolalo poszlismy na usg i gin z kpiacym tonem powiedzial "to ja widze ze pani wogole sobie nie zdaje sprawy z tego co sie dzieje.." odpowiedszizlam ze nie mam pojecia a co sie dzieje ? (wierzcie mi lub nie ale to co sie stalo bylo ostatnia rzecza o ktorej w tamtej chwili myslalam, bylam przekonana ze to reakcja dziecka NA goraczke albo cos..caly czas wmawialam sobie wszystko tylko nie TO) Zrobil mi usg i poiwedzial ze ma dla mnie zle wiesci "serce przestalo bic, pani dziecko umarlo" nie moglam sie opanowac. Dostalam histerii .. Jestem teraz na srodkach uspokajajacych i dlatetgo o tym pisze. Poronilam w sali gdzie lezala inna pacjentka... Urodzilam dziewczynke. Dalam jej na imie Emilka bo to imie kojarzy mi sie z aniolkiem. A ona byla slicznym malym aniolkiem. Powiedzialam ze nie chce jej widziec ze chce pamietac ja taka jak wowczas gdy mi machala ... Nie dalo sie pielegniartka zapomniala basenu i po niegpo poszla pozostawiajac mi Emilke obok ... Widzialam jej sliczne male raczki, nozki, moje kochane malenstwo. Przewiezli mnie do sali gdzie odbylo sie "czyszczenie" jak to nazwali. Nic wiecej nie pamietam, obudzilam sie w sali o 5 .. zaczelam znowu wplakac. Tylko jedna pielegniarka zajela sie mna. Przytulila i poiwedzial ze tak moze chcial Bog. Istnialo moze jakies prawdopodobienstwo ze Emilka bylaby niepelnosprawna, a teraz nie cierpi. Jest z innymi aniolkami w niebie. Maz byl przy mnie caly dzien od 6 zachowal sie cudownie, Widzialam ze ledwo co powstrzymywal placz ale staral sie dla mnie .. Wspieral mnie. Dzisiaj pochowalismy Emilke. Ksiadz zgodzil sie odprawic krotki pogrzeb dla naszej dziewczynki. Lezy sobie teraz z dziadziem mojego meza .. wiem ze się tam nią dobrze teraz wszyscy opiekują w niebie.. ale nie moge sobie poradzic. Jest mi strasznie ciezko. Nie wiaodmo jaka byla przyczyna. Wszystkie badania wyszly dobrze. Lekarz powiedzial ze wszystko odbylo sie w bardzo szybkim czasie. Zostaly tylko badania na toksoplazmoze i nowotwor... Te pierwsze beda jutro reszta za dwa tygodnie. Dziewczyny nie chcialam Was zasmucac. Czulam ogromna potrzebe napisania tego wszystkiego .. wiem ze pisze okropnie zero styl . itd ale w takich chwilach nawet czlowiekowi nie chce sie starac. Nie sadzilam ze w wieku 21 lat pochowam wlasne dziecko .. wymarzone dzieciatko, wymarzoną córeczkę,,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Badania na tosko wyszly pozytywnie..myslalam ze to bylo to ale okazuje sie ze nie do onca... w szpitalu w miejscowosci w ktorej mieszkam zle wykonali zabieg ..bylam prywatnie i lekarz skierowal mnie do szpitala na poczatku nie chcislam tam isc (zle doswiadczenia paralizowaly mnie) braLAM przez dwa tygodnie antybiotyki dosc silne i zastrzyki sama w domu.. po tygodniu brzuch pobolewal mnier tak zae nie moglam wytrzymac. pojechalam znowu do lekarza okaza;lo ise ze po zabiegu pozostaly "resztki" tzn nie byl dobrze wykonany i mialam szczescie ze bralam te natybiotyki ... teraz jestem po kolejnym zabiegu. Juz jest dobrze ..jakn arazie. Za tydzien jade sprawdzic czy na pewno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Arletka kochana ja to dopiero 8 tydzień słonko:) she88 okropnie Ci współczuję przytulam do serca każda z Nas wie co przeżywasz :( trzymaj się kochana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sara37 wiem ze zazdrość to niezbyt ładne uczucie , ale szczerze zazdoszcze maleństwa :-) to na prawde niesamowite uczucie. Sama z jednej strony bym chciała, a z drugiej panicnzie sie boję,. narazie lęk wygrywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
shee wiem co czujesz :( chociaz urodzilam synka to nie zapomne mojej 1 ciazy dalej mi prztykro i nie umiem sie z tym pogodzic buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shee a Ty myślisz że ja się nie boję ...i to jak;( jeszcze jestem chora już drugi tydzień i strach zawsze już będzie nam towarzyszył:( znam Twoje uczucia najpierw mówiłam ,że już nie chce a po jakimś czasie zapragnęłam mieć jeszcze dziecko i oby się spełniło do końca szczęśliwie i zdrowe było:) to najważniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Saro - skarbie proszę cię tylko nie zaprzestawaj brać luteiny!!!!! To naprawdę nie jeste wskazane. Nie chcę Cię straszyć ale nawet najmniejszy brak czy niedobór progeseronu moze być zły dla dziecka. Dlatego zadzwon już dziś do lekarza i umów się z nim że podjedziesz po recepotę, ze ci się skończyła luteina i przeceiż nie możesz jej przestać brać, jeszcze teraz nie możesz skarbie, zaufaj mi, bo za młoda ciąża! i lepiej nie ryzykować! A więc telefon do rąk i dzwoń do lekarza :*** uściski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malgon
droga She- popłakałam sie czytajac Twojego maila...:(Sciskam Cie bardzo mocno.Pisz Kochana, to forum jest własnie po to.Zobaczysz czas leczy rany,choc o naszych tragediach nigdy nie zapomnimy musimy dalej zyć.Jestes bardzo dzielna!Czasami rece opadaja jesli chodzi o słuzbe zdrowia:( Saro - duzo zdrówka dla WAS!!!!!!! Arletko- przesyłaj nam tu wiecej takich dobrych wiadomosci!!!Usciski dla WAS!! Pestko-zdrowiej nam Kochana:) Ja po wczorajszej wizycie wiem ze mój lewy jajnik gorzej pracuje(duzo drobnych pecherzyków) ale lekarz powiedział ze jeszce moze cos urosnąc.Dodał ze szkoda ze w poprzednim cyklu ciazy nie było bo 2 pecherzyki pekły i były 2 ciałka..Kazał próbowac bo FSH ładnie spadło.Czyli w tym cyklu bez duzych nadzei ale bedziemy próbować , 5.10 mam podgladac czy cosik urosło:) A moja bratowa urodziła...synka, prawie 4 kg cesarskie ciecie,czyli jednak 1 wersja słuszna i linia chłopców trwa:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Saro, kurcze, mi została luteina więc mogę ci wysłać pocztą jak chcesz (na naszej - klasie napisz jakby co) :* nie podejmuj decyzji sama o zaprzestaniu brania ttak ważnego w czasie ciąży leku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shee - pisz z nami skarbie jak najwięcej, bardzo gorąco ci współczuję i jednocześnie wiem jak trudno pocieszyć tutaj słowami. Wiedz że jesteś młodą osobą i masz przed sobą całe życie. Ja sobie to tłumaczę wiarą. Najwidoczniej Bóg ma taki a nie inny plan do wykonania z nami i wobec nas i dlatego wiedz że twoje doświadczenie musi mieć jakiś sens, wiem że to żadne pocieszenie. zobaczysz że czas , mimo wszystko, leczy rany, a niech nadziei dodaje ci fakt że twoja córeczka patrzy na ciebie z nieba i nie chce żebyś się smuciła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do środy tego tygodnia byłam szczęśliwą przyszłą mamą w 14 tygodniu ciąży. Właśnie wybierałam się na wizytę na usg, zobaczyć wraz z mężem naszego maluszka. Ten dzień okazał sie najgorszy w moim życiu. Dowiedziałam się ze moje maleństwo nie żyje i to już od 8 tygodnia. 6 tygodni nosiłam go martwego,nie świadoma niczego,wyobrażaliśmy sobie jak będzie wyglądał nasz szkrabek, do kogo będzie podobny. W jednej sekundzie zawalił mi się świat. To, co usłyszałam, było najgorszym zdaniem w moim życiu:serduszko pani dziecka nie bije". Wiecie jakie to straszne widzieć swoje martwe dzieciątko? Od razu poszłam leżeć do szpitala. Tak mi było cięzko, zabieg był nastepnego dnia, a ja całą noc przeleżałam otępiała z bólu i płaczu. To straszne ,jak świadomośc, że to malenstwo w środu, do którego juz mówiłaś, głaskałaś, nie żyje. Z jednej strony chciałam zeby jak najszybciej usuneli to, co mam w środku, a z drugiej wiedziałam, że jak usuna to będzie koniec wszystkiego. Zabieg miałam nastepnego dnia, jeszcze przed poszłam na usg i ponownie ujrzałam swoje martwe dziecko. A wiecie jak wyglądał zabieg?Zaprowadzono mnie do salki na fotel ginekologiczny i tak leżałam 20 minut bo lekarz się spóżniał, a pielęgiarki się śmiały, żartowały. Po zabiegu ciągle płakałam, najgorsze było to jak widziałam panie z brzuszkami i słyszałam bicie serduszek, bo do brzuszka podłaczali takie aparatury. Najgorszym i niewybaczalnym błędem pielęgniarek było to,że do mojej sali zawolali kobietę w ciązy i własnie chcieli jej taka aparatura posłuchać serduszka. Na szczęscie mój mąż zrobił awanturę i przenieśli tę kobietę. Juz jestem w domu, nie daje rady. Miałam tyle planów i wszystkie wiązałam z tym maleństwem. Za rok mamy ślub kościelny, brzdąc miał byc na weselu, termin miałam na 1 stycznia. Treaz nie żyje, umarło moje dziecko i cos we mnie... To moja historia.Choć od tego czasu minęły trzy miesiące, nadal jest strasznie .Gdy tylko mam wolna chwilę pytam się w myślach dlaczego ja? Zastanaiwam się czy zrobiłam coś źle, czy to moja wina że straciłam dziecko?Zadręczam się myślami,że juz tylko trzy miesiące i nowy rok przywitałabym z maleństwem na ręku.Nic nie ma dla mnie sensu,jak mam z tym żyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczęta macie racje. Nasze aniołki z pewnością nie chciałyby widzieć naszych łęz.. Czasami jest tak cięzko.. Nie wiem czy ot jest normalne ale czasami czuję ogromna potrrzebe posiadania dzieciaczka , nie dlateog, żeby się pocieszyć po prostu coś tak intensywnego się we mnie narodziło podczas bycia w ciąży, że saman ie potrafię czasami nad tym zapanować i to pogłębia mój smutek po stracie mojego słoneczka. Malgon gratulacje dla bratowej ! Moja również urodziłą. Paradoksalnie w dniu w którym miałam drugi zabieg, tylko na górze .. Szczerze mówiąc wzruszyłam siębardoz jak zobaczyłam jej ślicznego chłopczyka, ale nie czułam zazdrości... Tak bardzo się cieszyłam z jej maleństwa, że na chwilę smaa zapomniałam o swoim bólu. Sara37 mogęchyba w pełni powiedzieć, żę Cię rozumiem, wiem że gdybym ja zaszła w ciążę to strach przed kolejnym poronieniem byłby niesamowicie silny... Ale wierzę, że Tobie tym rzem się uda. Pamiętaj, że wiara może zdziałać cuda ;-) Na pewno wszystko będzie dobrze ! Mania27 Ja również starałam się tłumaczyć to wiarą. Szczerze mówiąc moja wiara wbrew wszystkiemu nie osłąbła.. Ngdy nie byłąm gorliwą wierzącą, ale po tym zdarzeniu moja wiara się nasiliła, staram sięwierzyć, że tam na Górze mój skarb jest szczęśliwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
martta ... bardoz mi przykro z powodu tego co sięstało. To tak choilernie niesprawiedliwe ... Wiem co czujesz pisząc jak denerowwały Cięsmiechy pielęgniarek. Sama przez tro przeszłam. Jedna nawet mnie poznala i ze smiechem opowiadalaj ka to mnie kojarzy (bylam kolezanka jej syna). Kompletnie nie obchodzilo mnie co ona do mnie mowila. Malo teog ja rodzilam w pidzamie w nocy ... nikt nie przyszedl mi jej zdjac.. sama nie moglam sobie poradzic (bol byl zbyt silny) Bylam w 19 tygodni tj 18 tydzien i 1 dzien... widzialam moja dziewczynke. Krzyczalam, że rodze, że juz nie mogę, a pielegniarki krzyczaly ze smiechem z dyzurki (!!), że jak urodze jutro rano to bedzie dobrze ... Krzyczalam ze wody mi odeszly, dopiero gdy porod sie zaczal na dobre jedna sie zlitowala i przyszla.. za nią nastepna, Urodzilam sama, gdzie powinny byc przy mnie polozne mimo wszystko ! Zabieg mialam zaraz po porodzie.. Usuniecie lozyska. Pielegniarka zapytala mnie jak chce zeby moje dziecko mialo na imie .. powiedziala ze wszystkie chrzczą imieniem Marysia.. nie zgodzilam sie .. pierwsze co przyszlo mi do glowy to EMILKA - wiedzialam ze to imie dla mojego skarba. Malo tego pielegrniarka zapytala mnie czy chce od razu dziecko czy wyslac je do prosektorium ... wyobrazcie sobie moja irytacja i obrzydzenie do tej osoby ktore poczulam zaraz po tym pytaniu. Nie ma w tym co się stalo Twojej winy. Z pewnoscia dbalas o to malenstwo. Po prostu opatrznosc chciala inaczej ... Jestes bardzo dzielna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do czterech razy sztuka
Witam Kochane :) Shee88 ,Martta Żadne słowa, chocby najmądrzejsze na świecie, nie są w stanie ukoic bólu po stracie dzieciątka, wiec napiszę tylko tyle, że ogromnie Wam współczuję i mocno przytulam. Kasia W , Betty218, Malgon, Mania27 dziękuję za miłe słowa :) Agneskapineska mi też miło Cię poznac :) Saro jak zdróweczko? A układy z mężusiem lepiej? Lattinko trzymam kciukasy za powodzenie zabiegu :) Pestuniu, no co Ty? Za głupia na swój organizm!?! Może trzeba odpuścic i pozwolic działac naturze? Nie zrozum mnie źle, ale czuję, że niedługo zwariujesz Nam Kobitko przez to ciągłe mierzenie temp, obserwacje śluzu,badanie szyjki itp. itd ;) Może powrót na Mazury... ;) Rzeczywiście pogoda w weekend, także w Poznaniu była cudowna. Byliśmy na chrzcinach mojej siostrzenicy. Mój mąż był ojcem chrzestnym. Zresztą trzy tygodnie temu został chrzestnym mojego bratanka. Ma facet branie ;) Zakręciła mi się łezka w oku kiedy widziałam Go z tymi maluchami na rękach, nasze dzieci też byłyby w ich wieku. Wzruszyłam się. Dzisiaj byliśmy na wizycie u prof. Kurpisza. Tak jak przypuszczałam do szczepień mnie nie zakwalifikował ponieważ jeszcze nie wyleczyłam się do końca z grzybicy...wrrr... Zapisał mi kolejne antybiotyki, a po kuracji kazał powtórzyc posiew z pochwy...eh No ale co się odwlecze... Moje Kochane, widziałam, że jakiś czas temu niektóre z Was podawały swoje dane na tym topiku, więc poszperałam trochę na nk i pozwoliłam sobie wysłac do Was zaproszenia. Pozdrawiam i przesyłam moc uścisków :* :* :* Aniołeczek 12.04.07 (16tc) Aniołeczek 31.08.07 (12tc) Aniołeczek 18.06.08 ( 8tc) Aniołeczek 15.10.08 (11tc) Aniołeczek 09.04.09 (12tc)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Boże dziewczyny jak czytam wasze historie ma łzy w oczach. Wiem że musi to być bardzo ciężkie. Ja pnie wiem czy miała bym siłę się pozbierać. Trzymam za was kucki aby wam się udało. Ja powinnam dostać okres 28 sierpnia. Nie dostałam go . Zrobiłam test wyszły dwie kreseczki . Poszłam do ginekologa . Badaniem zwykłym potwierdził ciąże. Zlecił mi badania i usg. Nie mogłam się doczekać tego usg . Poszłam do takiego gbura i idioty. Lekarz który robił mi usg był bardzo niemiły koszar. Stwierdził że moja ciąża obumarła bo jej wiek to 5 tygodni i 6 dni . A powinien być 7 tydzień . Był sam pęcherzyk nie widział zarodka. Przed gabinetem czekał na mnie mąż . Wyszłam z stamtąd z płaczem . Wszystko się zmieniło. Przez dwa dni chciało mi się tylko płakać. W jednej chwili odeszło ze mnie życie. Tak bardzo pragnęłam tego dziecka. Gdy już myślałam że nigdy mi się nie uda. Okres nie przyszedł . To moje pierwsze dziecko . Niby spełniam się w macierzyństwie bo moje życie potoczyło się dość dziwnie. Wraz z mężem tworzymy rodzinę zastępcza dla czwórki dzieciaczków z mojej rodziny, których rodzice są alkoholikami. Ale pragnę mieć choć jedno swoje dziecko. Zrobiłam badania wyszła mi pozytywna toksoplazma . W piątek Usg wszystko się wyjaśni . Czekam na to jak na wyrok. Nie wiem jak to będzie dalej. Pozdrawiam was wszystkie. Trzymajcie się choć wiem że to nie jest łatwe. Tyle planów nadziei , marzeń

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny trzymajcie się,na pewno urodzicie zdrowe dzieci shee88 i martta Ja Was doskonale rozumiem.W grudniu 2007 też niestety poroniłam (też miałam robiony zabieg więc przerobiłam leżenie w szpitalu i sam zabieg).Naprawdę przeżyłam to co Wy.Musicie się pozbierać,wiem jakie to strasznie trudne.Mną też nikt się nie przejmował,nikt mnie nie rozumiał.Czułam się gorszą kobietą,wszyscy obok mnie w ciąży tylko ja już nie.Po zabiegu dostałam histerii.Długo nie mogłam dojść do siebie,byłam nawet u psychiatry.Nic mnie nie cieszyło.I po pół roku zaszłam znowu w ciążę,nie była to ciąża super łatwa ale udało się.Obok w pokoju leży sobie w łóżeczku moja córeczka i czasem aż jestem zła na siebie,że się na nią denerwuje jak jest niespokojna w nocy (obecnie ząbkuje i nie daje mi się porządnie wyspać).Czas jednak leczy rany,jestem tego przykładem.Nie zapomniałam o tamtej ciąży ale już o niej nie myślę.Ważne jest,że mam dwójkę wspaniałych dzieci i to się liczy.Tłumaczę sobie,że pewnie nie było w sumie żadnego dziecka (puste jajo płodowe) i tak mi jest lepiej.Jedno jest pewne - ten kto nie przeszedł poronienia/śmierci dziecka nie zrozumie tego kto tego nie przeżył.Nie rozumiem tylko dlaczego ludzie sa tacy podli (lekarze,pielęgniarki) i nie mają żadnego współczucia,wyrozumiałości dla kobiet,które straciły właśnie dziecko.Trzymajcie się kochane.Nadejdzie dzień kiedy będziecie szczęśliwie tuliły do piersi swoje dzieci. Sara Szkoda,że dalej kiepsko się czujesz.Oby z dzieckiem było wszystko OK. A ja dziś się czuję tragicznie.Coś mi się stało wieczorem.Zaczął mi pokój wirować,poczułam okropne zawroty głowy,mdłości,oczy mnie pieką,właśnie zaczęłam okres (trzeci po porodzie) i może to jakieś zmiany hormonalne,nie wiem.Tak bym pomyślała,że może jestem w następnej ciąży ale to absolutnie niemożliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do czterech - Słońce, ja bardzo chętnie bym rzuciła te obserwacje w cholerę, ale jeśli wzięłabym, tak jak gin kazała luteinę w 15 dc, to bym najprawdopodobniej zablokowała owulację, która przed tym dniem na bank nie wystąpiła. Ot i w tym cały problem. Natura naturą, ale ja nie chcę jej przeszkadzać :) Kochana na Mazury nie wracam, ale zaplanowaliśmy wyjazd do Zakopanego w rocznicę naszego śluby (25.X) na 3-4 dni - do tego samego domu, w którym mieszkaliśmy w podróży poślubnej :) Ja ostatnio też patrzyłam na mojego męża z jego przyszłym chrześniakiem (a moim bratankiem) na kolanach - matko, jak mu z tym strasznie do twarzy... jak mu takie bobo pasuje... Martta, She - Kochane przytulam Was mocno. Wiem, że nie chciałybyście zapomnieć, chciałybyście tylko, żeby to tak strasznie nie bolało. Wiecie Kochane... historia każdej z nas jest pełna bólu, smutku, rozpaczy. Ale nie wolno nam zapominać - mimo dołków, mimo tego, że czasem brakuje łez, że i dla nas zaświeci kiedyś słoneczko. Xena - siła bierze się z nadziei. A nadzieja? Cóż - mamy kochających mężów/partnerów, mamy siebie tutaj na kafe i mamy wielkie pragnienie i dużo miłości do ulokowania. Kochane - dziś w pizzeri siedział za nami śmieszny szkrab w wózku i broił. Patrzyłam na niego i się napatrzyć nie mogłam. Pokazałam go mężowi, a on popatrzył chwilę i odwrócił wzrok mówiąc, że nie będzie patrzył, bo się zapatrzy. I jakieś takie wilgotne miał oczy... Kurczę, a ja myślałam, że jest silniejszy ode mnie, że sobie to jakoś ułożył.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maniu kochana lekarz sam mi przepisał do pochwowo jedno opakowanie powiedział że to tylko profilaktycznie i żeby nie było plamień czy coś żeby się nie działo złego.Kurcze ale mnie nastraszyłaś ja cie pikole chyba zaraz do niego sms napisze co mi powie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pestuś - słodkie to co piszesz, ja też byłam zaskoczona, jak mój mężuś po tym jak się dowiedział, że moja siostra zaciążyła, zapytał a nam kiedy się uda?, nie poznaję go. W tym roku w kwietniu to ja nakłoniłam go do starań o dziecko, bo nagle poczułam tak w 100% że oto właśnie przyszedł odpowiedni moment i on tak na luzie się zgodził. Ale teraz widzę że on jest gotowy na dzieciaka :) Malgon, na pewno urosną pęcherzyki :) wiesz, że 3mam kciuki :) Dziewczyny, muszę wam przesłać link do forum o ziołach które naprawdę działają, wejdźcie i poczytajcie. Osobiście znam dziewczynę, która miała bardzo ale to bardzo dlugie cykle i już w pierwszym cyklu stosowania mieszanki nr 3 jej cykl z 70 dni skrócił się do 30 :) teraz liczę że zaciąży Pozdrawiam!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do czterech razy sztuka
Pestko no to zapowiada się romantyczny wyjazd :) Zazdroszczę Wam, nigdy nie byłam w Zakopcu, a bardzo bym chciała. Mój mężuś ostatnio coś przebąkuje o spędzeniu kilku dni po Nowym roku właśnie w Zakopanem, więc może,może...:) Buziaki :* Aniołeczek 12.04.07 (16tc) Aniołeczek 31.08.07 (12tc) Aniołeczek 18.06.08 ( 8tc) Aniołeczek 15.10.08 (11tc) Aniołeczek 09.04.09 (12tc)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jenki Saro, spokojnie, ja nie chciałam Cię nastraszyć. Tylko jak ja szłam na badanie do mojego jak byłam w ciąży i się mnie pytał czy wzięłam luteinę , a ja nie wzięłam przed badaniem, bo bałam się że może coś przysłoni :) to mnie opier....ił i powiedział mi własnie to że spadek progesteronu nie jest wskazany.... przepraszam, jeśli cię nastraszyłam, ale z tego co sie orientuje lepiej brać do końca 3 miesiąca progesteron, dlatego z troski i tylko z troski ci to napisałam nie chciałam cie zmartwić, wiesz ja lekarzem nie jestem, dlatego nie wiem jak to jest do końca, ale może napisz mu że potrzebujesz receptę bo będziesz sie lepeiej czuła psychicznie jak będziesz miała luteinę w zanadrzu Pzrepraszam słońce, ale lepiej chuchać na zimne, jak to mówią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shee myślami Cię chyba ściągłam,przykre to co musiałaś przejść od nowa ale czas leci do przodu i niedługo zobaczymy zielone światełko,ja dziś poszłam zobaczyć do naszych Dziewczyn lutowych i popłakałam się bo była bym w 20tg.a tak jestm 10 t. bez mojego Dzidziulka i znów dołek Adusia w czwartek ma urodziny i znowu słowa,że nie tam miało być miałam mieć już duży brzuch Dzidziulek miał mnie kopać mieliśmy się cieszyć w czwórke,ale Bogu dziękuje,że możemy się cieszyć w trójke może trzecie urodzinki Adusi bedą w większym gronie. Martta witaj pisz pisz pisz opowiadaj jest troszke lżej jak można się wygadać wierz mi,sciskam Cię mocno.U nas w szpitalach nie można ronić po ludzku daleko nam jeszcze do Europy,nikt się nie przejmuje nie zachowuje się godnie ale dla Nich to praca,a dla nas nasze Dzieci. Do czterech razy....Kochana polecam Zakopane jest CUDNIE jak je wręcz Kocham i chciała bym zabrać tam moją Adusie bo jeszcze nie była Mąż tak śrdeni lubi Zakopiec no ale jak ja Kocham to On też musi :P:P:P:P:P Pestko zabierz mnie ze sobą :D:D: Saro Pestko zdrowiejcie Kochane szkoda czasu na choroby :) BUZIAKI i Kolorowych snów 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz Maniu ja napisałam do niego bo nie odbierał komórki może mi odpisze napisałam że się martwię że jeszcze ta choroba i nawet nie wiem co z dzieckiem a mam już teraz ostatnia i czy nie lepiej brać aż minie zagrożenie i co on o tym sądzi czekam na telefon od niego bo zawsze oddzwania lub smsa tak mi serce wali że szok wiesz ja się nie znam na tych lekach w ogóle więc myślę że on wiedział co robi może myślał że wizyta będzie szybciej bo mówił na początku października a w recepcji mi powiedziała na 12 więc to różnica dwóch tygodni :( kurcze czekam i czekam i jeszcze nic nie pisze ........... będę czekać może później może operuje lub odbiera poród????????? Maniu ja wiem że nie chciałaś mnie nastraszyć ale wiesz mimo woli się przestraszyłam:( nie mam Ci za złe wiem że chcesz doradzić i pomoc dzięki za troskę:)❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakby ktoś się wybierał do Zakopca, to z przyjemnością polecę naszego gospodarza :) Poza sezonem w zeszłym roku płaciliśmy 35zł/osoba/doba a to jest w samym centrum Zakopanego zaraz za dworcem PKS ;) Przy czym właściciel bardzo sympatyczny i warunki świetne. Ale to na prv

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do czterech razy sztuka
Pestko to ja reflektuję na ten kontakt do Zakopca. Mam nadzieję, że faktycznie uda nam się wyrwac tam na kilka dni. Mąż uwielbia góry, to jego druga miłośc. Ja zakochałam się w nich w zeszłym roku, kiedy pojechaliśmy do Karpacza odpocząc po czwartej stracie. Idę spac Dziewczynki, pozdrawiam i życzę wszystkim spokojnej nocki :) Aniołeczek 12.04.07 (16tc) Aniołeczek 31.08.07 (12tc) Aniołeczek 18.06.08 ( 8tc) Aniołeczek 15.10.08 (11tc) Aniołeczek 09.04.09 (12tc)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×