Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Lattina

CIĄŻA OBUMARŁA - DLACZEGO? cz. II

Polecane posty

Ja myślę kochane moje, że źle to jest właśnie takim kretynom, którzy leczą swoje kompleksy kosztem innych. Ale my się nie damy :) Malon - może i masz rację, że to kwestia tych garści tabletek, które łykam każdego dnia. Mam tylko nadzieję, że tony pochłoniętych medykamentów nie pójdzie w las :) Buziale. I niech się Sara w końcu odezwie, bo ze zniecierpliwienia zaczynam chodzić w kółko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KOCHANE MOJE KOLEŻANKI WSPIERACIE MNIE I JESTEŚCIE CUDOWNE JAK PRZYSŁOWIE MÓWI PRAWDZIWYCH PRZYJACIÓŁ POZNAJE SIĘ W BIEDZIE CHOĆ WIRTUALNIE ALE TEŻ NIEKTÓRE REALNIE BO JESTEŚCIE NA NK DZIĘKUJE WAM Z CAŁEGO SERCA SZCZERZE ALE BĘDĘ WAS JESZCZE BARDZIEJ POTRZEBOWAĆ:(:(:(:( MOJE MALEŃSTWO KOLEJNE ODESZŁO NIE MA SZANS NA PRZEŻYCIE NIE MA RATUNKU :(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:( NIE MIAŁAM SIŁY DO WAS PISAĆ PRZEPRASZAM ALE JESTEM W SZOKU I NA ŚRODKACH USPOKAJAJĄCYCH ;(:(:(:( W PONIEDZIAŁEK MAM IŚĆ DO SZPITALA NAJPIERW PO SKIEROWANIE DO MOJEGO GINA :(:(:(:(:(:( BETA WZROSŁA MINIMALNIE WIĘC NIE MA SZANS NIE ROZWIJA SIĘ DZIDZIUŚ WYNIK 24084 A POWINIEN BYĆ OKOŁO 40000;( TO STRASZNE NIE MOGĘ DOJŚĆ DO SIEBIE DLACZEGO ZYCIE TAK MNIE DOŚWIADCZA NIGDY NIC ZŁEGO NIE ZROBIŁAM NIE KRZYWDZĘ NIKOGO ZAWSZE DAJE Z SIEBIE CO TYLKO MOGĘ A TU TAKI CIOS DRUGIE MOJE DZIECKO;(;(;(:(:(:( KOCHANE JA NIE WIEM JAK TO PRZEŻYJE DOBRZE ŻE MAM MOJĄ DARUNIĘ BO CHYBA BYM ZWARIOWAŁA.TO MOJE JEDYNE DZIECKO JUŻ NA ZAWSZE CHYBA ,ŻE Z MĘŻEM ZDECYDUJEMY SIĘ NA ADOPCJE BO INACZEJ JUŻ NIE TO MNIE PRZERASTA I NIE DAJĘ RADY :(:(:(:( PO ZA TYM ŻYCIEM TO PRZYPŁACĘ A MUSZE ŻYĆ DLA CÓRKI ONA MNIE POTRZEBUJE TEZ CHORUJE, A KIEDYŚ BĘDĘ BABCIĄ WIĘC BĘDĘ KOCHAĆ WNUKI :):) TERAZ UMIERAM Z ROZPACZY WYBACZCIE ŻE NIE PISAŁAM ALE MIAŁAM DOŚĆ WSZYSTKIEGO O JESZCZE PROBLEMY Z WYNIKAMI BO MUSIAŁAM POWTÓRZYĆ BO W JEDNYM Z LABORATORIUM NIE POINFORMOWALI MNIE ŻE NIE ROBIĄ BETY POWYŻEJ 5000 I MUSIAŁAM ZAŚ DO SZPITALA JECHAĆ I NA NOWO PŁACIĆ I TAM MI DOPIERO ZROBILI I WYSZŁO 24084 ALE I TAK MAŁO MIAŁAM CICHA NADZIEJĘ ALE................;(;(;(;(;(;( A WY POROMBAŃCY CO WY PISZECIE NIKT WAS TU NIE PROSI ZWYRODNIALCY BEZ SERCA WYPIERDZIELAĆ PSYCHICZNIE CHORZY DEBILE NIE WIECIE CO MY CZUJEMY TO MY TRACIMY ,NAJCENNIEJSZE CO MOŻE BYĆ NA ŚWIECIE ,NASZE DZIECI WY GÓWNO WIECIE O NAS I NASZYM ŻYCIU WIĘC WYPAD !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! STĄD NIE ZOSTAWIAJCIE MNIE PROSZĘ BO NIE WIEM CO BĘDZIE :(:(:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malgon
Saruniu Kochana- to takie niesprawidliwe,popłakałam sie jak czytałam twojego maila:(Juz nie rozumiem...Boze dlaczego... Bądź dzielna, jestesmy z Tobą i razem przez to przejdziemy. Sciskam Cie z całej siły i przytulam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania L-S
Saro tak bardzo mi przykro, nie wiem co napisać aż łezka popłynęła mi po policzku. Życie jest niesprawiedliwe ściskam Cię mocno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Saro słońce, może jest jeszcze nadzieja, proszę Cię, poczekaj jeszcze, powtórzysz wynik w poniedziałek, zrobisz usg i na usg tak naprawdę będzie widać czy zarodek np zmniejszył się. Tak bardzo jest mi przykro, tak mocno Ci współczuję, że musisz przez to przechodzić. Ja jeszcze mam w sercu nadzieję, że sprawa nieprzesądzona. Domyślam się, jak trudno jednak jest ci teraz myśleć pozytywnie. Tak mocno Cię przytulam. Jeśli tylko masz chęć to pisz do mnie. Wiesz gdzie mnie znajdziesz. Jeśli nawet okaże się, że dzidziuś jest już w niebie to nie możesz przekreślać kolejnej ciąży. Saro masz 38 lat, nie jesteś babuleńką, jesteś jeszcze młoda. 3maj się skarbie. Nie obwiniaj się za nic, bo jesteś cudowną osobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Saro jednak beta wzrosła miałaś 24005 a teraz jest 24080, może teraz już tak nie przyrasta szybko. Jenki, no ja wciąż mam nadzieję... 3maj się Saruś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sara Nawet nie znajduję słów,żeby Ci powiedzieć jak mi przykro,że Cię to znowu spotyka.Chociaż może jeszcze jest nadzieja? Zrób tak jak radzą dziewczyny,poczekaj do poniedziałku i zrób jeszcze raz betę.Może pomylili coś w laboratorium? Trzymaj się kochana,bądz dzielna.Jakoś wszystko się ułoży,masz swoją córeczkę i męża - masz dla kogo żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Saro, modlę się za Ciebie żebym znalałza w sobie siły i udźwignęła ten cięzar wielkiej rozpaczy. Jeśli wszystko jest przesądzone to modlę się też za kolejnego naszego aniołka w niebie,który dołączył do innych i teraz, choć nie na tym świecie, jest szczęsliwy. ściskam Cię mocno i jestem z Tobą duchem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Saro, tak bardzo mi przykro, to straszne.... pamiętaj, że nie jesteś sama. -------------------------------- Dziewczyny, mam propozycję: całkowite IGNOROWANIE trolla na naszym topiku. Zero reakcji. Wszak ta chora osoba własnie tym się żywi. A jak nie uzyska ani słowa na swój temat, to sobie pójdzie, bo się znudzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DZIĘKUJE WAM KOCHANE MOJE KOLEŻANKI❤️ Ja jak pojadę do szpitala to każę sobie powtórzyć badania i USG bo nie dam od razu robić zabiegu uprę się choćby nie wiem co po za tym mam tez namiary na bardzo dobra i ludzką tez panią ginekolog która właśnie przyjmuje w szpitalu i jeszcze z nią porozmawiam choćby nie wiem co tylko, że nie będę miała kontaktu z Wami i nie wiem jak dam radę Wy mnie tak wspieracie jak nikt nawet rodzina mnie nie wspiera:( w połowie jak Wy.Jeżeli któraś z Was chce być ze mną w kontakcie to proszę podajcie mi na NK lub mejla wasze tel to chociaż sms wyślę będzie mi lżej nie będę czuła się samotna choć mąż ma być przy mnie ale dopiero po pracy ale wiecie nie chce też córki samej w domu zostawiać ona okropnie tez to przeżywa i boje się o nią:(:(:( lub na gg napiszcie 10095620 decyzję zostawiam do Was całuje i dziękuję że jesteście ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość betty218
Saro, trzymaj sie. Nie wiem jak Cie pocieszyc. Moze jeszcze nie wszystko przesadzone. Jeszcze usg, jeszcze konsultacja, nie spiesz sie do tego szpitala....Nie zadreczaj sie....Przytulam Cie mocno....Nie wiem co powiedziec.....Pisz do nas w kazdej chwili, pisz koniecznie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam wszystkie cierpiące dziewczyny.niestety chciałabym dołączyć do waszego grona,mam nadzieję,że mogę?bardzo tego potrzebuję! to straszne 22.09.09 miałam zabieg,ciąża obumarła 12t. tak bardzo ucieszyłam się,gdy zrobiłam test ciążowy i wynik był pozytywny. dlaczego tak się stało??? jest mi bardzo źle,a serce strasznie boli.nie potrafię się z tym pogodzić. co dalej???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Saro, koniecznie powtórka bety i usg, jakby naprawdę był już wyrok, to dopytaj, czy zabieg czyszczenia jest naprawdę konieczny. Niektórzy lekarze starają się tego unikać z uwagi na potencjalne szkody dla endometrium. Ale gdyby sie nie dało tego uniknąć, koniecznie antybiotyk po. Straszne to życie jest 220909 bardzo Ci wspólczuję... niestety najczęściej nie wiadomo dlaczego, a życie za jakiś czas podpowiada co dalej. Dobrze mieć z kim wtedy pogadać, kto Cię zrozumie zapraszamy. Pozdrawiam gorącą wszystkie Dziewczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lattina wielkie dzięki za odpowiedź,napewno będę pisać.widzę,że opowiadacie sobie wszystko ze szczegółami,bo rozumiecie się nawzajem,ja też was rozumiem,choć nie rozumiem dlaczego...??? jesteście super!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KONIEC CZERWCA...PORA NA KOLEJNY...OKRES.(nienawidzę tych dni). PO WCZEŚNIEJSZYCH MIESIĄCACH,CORAZ MNIEJSZA NADZIEJA,NA TO,ŻE GO NIE BĘDZIE... A JEDNAK! DZIEŃ,DWA...I NIC!(miałam go zawsze regularnie) W GŁOWIE WIELKIE ZAMIESZANIE,A W GŁĘBI SERCA CHYBA JUŻ RADOŚĆ...W KOŃCU!? MIJA TYDZIEŃ(wiedziałam,że jestem w ciąży,poprostu to wiedziałam!) SOBOTA-8 SIERPNIA,RANO ROBIĘ TEST CIĄŻOWY,KTÓRY MAM JUŻ OD DWÓCH DNI(najdłższych dwóch dni),WYNIK POZYTYWNY! CO ZA UCZUCIE...NIE DO OPISANIA(jestem szczęśliwa i nawet nie wiem jak to okazać.) TAK DŁUGO NA TO CZEKAŁAM I W KOŃCU SIĘ UDAŁO,BYŁAM SZCZĘŚLIWA,CHOĆ PEŁNA OBAW(chyba jak każda kobieta). TEGO DNIA MIAŁAM OCHOTĘ WYKRZYCZEĆ CAŁEMU ŚWIATU:NARESZCIE...BĘDĘ MIAŁA DZIDZIUSIA! PO TRZECH TYGODNIACH-28 SIERPIEŃ(piątek) 1 WIZYTA U LEKARZA-GINEKOLOGA(wielki stres), TERAZ MAM 100% PEWNOŚĆ-ZOSTANĘ MAMĄ!(cudownie!) MIJA KILKA DNI,PRAWIE WSZYSCY JUŻ WIEDZĄ O MOIM SZCZĘŚCIU...(niestety bardzo krótkim). PO TRZECH TYGODNIACH 17 WRZESIEŃ(czwartek)- 2 WIZYTA U LEKARZA-GINEKOLOGA(tym razem innego-prywatna), DŁUGA ROZMOWA,BADANIE I USTALONY TERMIN NA UPRAGNIONE USG!(będę miała zdjęcie swojego maleństwa). PONIEDZIAŁEK(wielka tragedia)W KOŃCU NADESZŁA WYMARZONA CHWILA-ZOBACZĘ SWOJE DZIECIĄTKO! JEDNAK SZCZĘŚCIE ZAMIENIA SIĘ W KOSZMAR... NA EKRANIE WIDAĆ WSZYSTKO,TYLKO NIE TO CO NAJWAŻNIEJSZE(nie wiem dlaczego,ale siadając na fotel do zrobienia USG czułam strach), CZEKAM CO POWIE LEKARZ,PRZEZ CHWILĘ NIE MÓWI NIC,CHYBA PATRZY Z LĘKIM TAK JAK JA. KONIEC BADANIA,UDAJĘ SIĘ Z NIM DO DRUGIEGO LEKARZA(czekając na drugie badanie wiem,że coś jest nie w porządku-poprostu to czuję). WCHODZĘ DO GABINETU,LEKARZ(ten pierwszy też jest obecny) KAŻE MI SIĘ POŁOŻYĆ I ROBI USG...ŁZY PŁYNĄ JUŻ SAME... PATRZY PRZEZ MOMENT NA EKRAN I KRĘCI GŁOWĄ...(myślałam,że umrę)NAGLE TE STRASZNE SŁOWA: NIESTETY NIE MA CZYNNOŚCI SERCA ZARODKA... POKAZUJE NA EKRANIE,GDZIE POWINNO JE BYĆ WIDAĆ(wiedziałam to z 1 wizyty u lekarza-to taki maleńki-czerwony punkcik,migający) POWTARZA:NIESTETY U PANI TO SERDUSZKO NIE BIJE. CZUŁAM SIĘ STRASZNIE,MYŚLAŁAM ŻE MOJE SERCE ZA CHWILĘ TEŻ PRZESTANIE BIĆ,CO ZA BÓL,ŻAL... WYCHODZĄC Z GABINETU MOJA DUSZA KRZYCZAŁA-DLACZEGO??? ??? ???(tak bardzo chciałam mieć dziecko!) MYŚLI BIŁY SIĘ W GŁOWIE...TYSIĄCE NA SEKUNDĘ...NAJWAŻNIEJSZA Z NICH ZADAWAŁA WCIĄŻ PYTANIE: CO JA TAKIEGO ZROBIŁAM??? DLACZEGO MUSIAŁAM STRACIĆ TAK MALEŃKĄ ISOTKĘ?DLACZEGO NIE MIAŁA SZANSY TAK JAK INNE DZIECI? DLACZEGO TO JA MUSIAŁAM TO PRZEŻYĆ?DLACZEGO JA??? NIKT NIGDY NIE DOWIE SIĘ JAKI ŻAL WTEDY CZUŁAM,JAK BARDZO BOLAŁO MNIE SERCE(może tylko ktoś kto to przeżył). NASTĘPNEGO DNIA RANO JADĘ DO SZPITALA... JEST TEN SAM LEKARZ,KTÓRY ROBIŁ MI USG PO RAZ DRUGI DZIEŃ WCZEŚNIEJ, PONOWNIE ROBI USG,ŻEBY MIEĆ AKTUALNĄ DOKUMENTACJĘ (nie mogę patrzeć na ekran,ale głowa sama się odwraca z nadzieją,że może pojawi się...) PO USG SIADAM NA FOTELU DO BADANIA(nie wiem dokładnie co zrobił)ZAKŁADAŁ MI TABLETKI DOPOCHWOWE PO KTÓRYCH... PO KTÓRYCH MIAŁO WYSTĄPIĆ PORONIENIE,A PO NICH ZABIEG...(musiałam wyrazić pisemną zgodę-tak naprawdę to tyle dokumentów podpisałam,że nie wiem nawet co?!) LEŻĄC JUŻ W ŁÓŻKU,DO POKOJU PRZYCHODZI KOBIETA,UBRANA JAK LEKARZ,PRZYSIADAJĄC KOŁO MNIE MÓWI:DZIEŃ DOBRY,PRZYSZŁAM SIĘ PRZEDSTAWIĆ(nie pamiętam nazwiska)JESTEM PSYCHOLOGIEM... WTEDY ŁZY POPŁYNĘŁY STRUMIENIEM,NIE MOGŁAM POWSTRZYMAĆ PŁACZU... ZAPYTAŁA CZY MA PRZYJŚĆ PÓŹNIEJ CZY POSIEDZIEĆ,NIE MIAŁAM SIŁY NIC MÓWIĆ,CAŁA SIĘ TRZĘSŁAM. ZAPYTAŁA CZY TO Z ZIMNA CZY POPROSTU EMOCJE...WYJĘŁA Z SZAFY KOC I NAKRYŁA MNIE(była bardzo miła). POWIEDZIAŁA,ŻE WIDZI JAK JEST MI TRUDNO,ZAUWAŻYŁA JAK PISZĘ SMSA,ZAPYTAŁA CZY PO DRUGIEJ STRONIE JEST KTOŚ WAŻNY? POKIWAŁAM GŁOWĄ,ŻE TAK!(to było jedyne pytanie na jakie jej opowiedziałam w tym dniu). PO CHWILI SOBIE POSZŁA,WYCHODZĄC POWIEDZIAŁA,ŻE PRZYJDZIE PÓŹNIEJ... POPOŁUDNIU(około 14 00-nie pamiętam dokładnie)STRASZNY BÓL BRZUCHA,TO CHYBA JUŻ PORA. TAK,ZABIERAJĄ MNIE NA ZABIEG... TO NAJSTRASZNIEJSZE CO PRZEŻYŁAM!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a zapomniałam pisałam na gg z "agneskapineska" bardzo mi pomogła ta rozmowa-umie dodać otuchy,dziękuję jej za to.pozdrawiam wszystkich. słodkich snów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magic77 -do trzech razy sztuka
Witam Was bardzo goraco i wspolczuje wszystkim ktorzy potracili swoje kochane dzieci i ciaze ale doskonale was rozumiem bo przeszlam przez to samo !!!!!! ogromny bol i zal nienawisc do calego swiata. Pierwsza ciaze stracilam w 7 tyg a drugie dziecko urodzilo sie martwe w 34 tyg ciazy sliczna coreczka ktora wygladala jakby spala ubrana pozniej w sliczna rozowa sukienke kiedy pielegniarka mi ja przyniosla pozegnalam sie z nia i pocalowalam w czolko myslac jednoczesnie ze z zalu umre razem z nia co za smutek to byl nagorszy dzien w moim zyciu. Wszystko bylo dobrze poprostu serduszko przestalo bic i po wynikach autopsji okazalo sie ze zrobil sie skrzep w pepowinie na co nikt nie mial wplywu. Bylam wsciekla na caly swiat dlaczego akurat mnie to spotkalo bylam juz tak blisko zeby miec kochane dziecko.Zrobilam mase badan i okazalo sie ze jestem calkiem zdrowa lekarz powiedzial poprostu pech. I doradzil mi zeby po 2 m-cach ponownie sie starac. Wiec rowno po 2 m-cach zaszlam w ciaze ktora szczesliwie udalo mi sie donosic i obecnie mam wspanialego slicznego 5 miesiecznego syneczka!!!!!!!!!! Dlatego pamietajcie nie wolno sie poddawac wkoncu musi byc dobrze. Przeszlam naprawde okropny okres pogrzeb malenstwa itd.... ale nie poddalam sie wiedzialam ze musze wygrac i udalo sie!!!!!! Kochani badzcie silni i myslcie pozytywnie tyle Wam tylko moze powiedziec Trzymam za Was papapapapa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny jesteście kochane dziękuję Wam za współczucie teraz jest mi on bardzo potrzebne i Wasze szczere wsparcie ❤️ 220909🌼 kochana wiem co czujesz ja w poniedziałek idę na kolejny zabieg po raz drugi:(:(:( więc doskonale wiem jakie uczucia targały Tobą a teraz mną:(:(:(:( nie wiem czy u nas jest psycholog bo nie miałam wtedy i nie wiem czy teraz będzie:(:(:( Dla mnie najlepszą terapią było to że po wszystkim znalazłam to forum i dziewczyny mi pomogły zresztą pomagamy tu sobie nawzajem bo kto inny wie co czujemy jak nie my które przez to przeszły i na różnych etapach ciąży.Zapraszamy Cię pisz kiedy tylko poczujesz ochotę pogadać!!!!! magic77 -do trzech razy sztuka🌼 wiesz ciesze się że Tobie się udało podziwiam Cię za wytrwałość i odwag ale ja widocznie nie mogę mieć drugiego dziecka choruję trochę może to już tak musiało być i tyle już więcej nie zaryzykuję bo mam córkę,❤️ która mnie potrzebuje mam dla kogo żyć. Od wczoraj boli mnie brzuch nie biorę już luteiny bo po co nie ma sensu nawet jak zrobią badania to i tak będę już w szpitalu ,więc będą wiedzieć co i jak boję się tego drugiego zabiegu nie wiem czy tak może być po roku czasu żebym tylko szczęśliwie wróciła do mojej córki i męża:(:(:(:(:( To okropne i straszne rzez co my kobiety musimy przechodzić dlaczego!!!!!!!!!!!!!!!!:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Saruś - Sylwuś. Ty wiesz, rozmawiałyśmy wczoraj ... ❤️ Tak jak mówią dziewczyny, myślę że powinnaś powtórzyć betę ... Wiesz, że jesteśmy z Tobą. Masz też Darię i męża ... pamiętaj, dla Nich to też ciężkie przeżycie ... Kochana, tak jak obiecałam - pomodliłam się za Ciebie i Twoje Aniołki ❤️ I One na pewno nie chciałyby, żebyś tak strasznie cierpiała :( Wiem, że jest Ci bardzo ciężko ... Pamiętaj, że zawsze możesz napisać, wiesz, gdzie jestem :*:*:*:* 220909 - Kinguś, nie ma za co, po to jest to forum i rozumiemy Twoje cierpienie ... ❤️ Odpisałam na Twoje wątpliwości. Jakby co ... jestem do Twojej dyspozycji. Trzymaj się i główka do góry!!! 🌼 magic77 - do trzech razy sztuka, nawet nie potrafię sobie wyobrazić, jak straszne jest to, co Cię spotkało :(:(:(:(:( Bardzo Ci współczuję ... ❤️ Ale Twoja historia pokazuje to właśnie światełko ... To najważniejsze, że choćby nie wiem co ... TO ZAWSZE JEST NADZIEJA i to Nam daje siłę do życia. Pozdrowienia dla Ciebie i Twojego synka i dużo zdrowia dla Was :) 🌼 Buziaki dla Was wszystkich dziewczynki 👄 i dla Naszych Aniołków ❤️ ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witanko 🖐️ 220909 witaj,szkoda,że musiałaś do nas dołączyć ale w kupe raźniej pisz opowiadaj to pomaga naprawde,pomoc psychologa jest dobra mnie odwiedził psychiatra na sali z ankietą ja mimo żalu i smutku trzymałam fason,udawałam i wypełniłam ankiete,ale jak po 6 tyg.poszłam do Niego na wizyte to opowiedziałam Mu wszystko,że nie byłam sobą,byłam też na pestach u psychologa we wtorek czeka mnie następna wizyta opowiem Wam jak było. Kinga ( bo tak się doczytałam :) ) trzymaj się dzielnie pustki nic nie zastąpi ale będzie Ci lepiej i troszke lżej jak będziesz z nami,my też to przeszłyśmy także doskonale Cię rozumiemy,ściskam mocno 👄 Magic 🌼 Saro ściskam mocno 👄 Smutny dziś dzień dla mnie przez te wieści 😭 Pozdrawiam i ściskam mocno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Saro wiesz to jest chyba pytanie na które nie znajdziemy odpowiedzi,a strach jest normalną oznaką ja też zapytałam połozną czy się obudze spojrzała na mnie dziwnie ale powiedziała,że oczywiście. Ufff jakie to ciężkie wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczęta Przepraszam, że nie odpowiadam nowym dziewczynom na forum, gdyż jeszcze nie nadrobiłam waszych postów, ale łączę się z wami w bólu, który teraz przeżywacie. Ja chwilowo czuję się jakoś dziwnie. Codziennie od od jakiegoś czasu budzę się nad ranem i nie mogę spać, ale próbuję i tylko wiercę się, kręcę i ciągle jakbym była na jawie, śnią mi się (albo niby śnia) jakieś badania związen z poronieniem, jakieś nagmatwane problemy i tak od kilku dniu. Mój mózg tym żyje. nie wiem co mam robić, bo później za dnia chodzę nie wyspana. Źle mi z tym, muszę chyba zrobić kilka dni przerwy w ogóle z internetem i troszkę rozerwać się. Ale jestem z wami wszystkimi tymi pozytywnymi myślami i Saro prześlę Ci na nk mój numer telefonu i bardzo będę szczęsliwa móc pomóc Ci w postaci smsa, albo rozmowy telefonicznej. Pozdrawiam i życzę miłego weekendu P.S. Saro kochana - nie bierzesz luteiny....nie trać jeszcze nadziei proszę Cię, weź luteinkę :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maniu lekarz mi napisał że nie ma już szansy więc po co mam brać luteinę skoro i tak nie pomoże a mogą mi potem nie umieć wywołać poronienia bo wszystko było by na podtrzymujących lekach i było by gorzej:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurcze, Saro ale skoro beta rośnie to przecież nie można przekreślać, sama nie wiem, 3maj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mielonka1984
Cześć dziewczyny Dziękuje wszystkim za dodanie otuchy bo wiem że wasza pomoc jest szczera. Ale tak naprawdę to ja się chyba boję wyjść do ludzi i to bardzo a najbardziej tego że każdy chce mnie wspierać i pomagać mi dziś już od rana były telefony jak się czuję naszczęscie ja ich nie odbieram tylko mój mąż ale jego też to denerwuję i jakieś takie stwierdzenia że bedzie dobrze wiem że bedzie ale teraz jeszcze nie jest dobrze niektórzy chcą na słę uszczęśliwiać a je przez to już nie mogę jeszcze bardziej wytrzymać bop to nie jest proste . To była nasza HELENKA skończony 10 tc pierwsza dzidzia może komuś jest łatwiej jak ktoś ma już dziecko ja się teraz strasznie boję czy kiedykolwiek będę miała chociaż jedno .... A jak by tego było mało to dziś 80 urodziny babci męża impreza na 40 osób ja ie idę bo bym zwariowała od poklepywania po plecach i zadawania pytań co i jak....Nie wiem jak się z tym wszystkim zmierzyć a za tydzień chcę wrócić do pracy a tam może być to samo.... Dziewczyny a jeszcze zapytam przepraszam że tak wprost ale ja mocno krwawię nawet mocniej niż na początku jakby co dzień mocniej że brzuch boli to wiem bo macica się kurczy ale krwawienie jest obfite ok 3 podpaski na dzień i 1-2 na noc i ta krew jest dalej bardzo jasna jakby ciągle świeża a dziś jest sobota a ja miałam zabieg w poniedziałek czy nie za dużo tej krwi bo ja się boję na samą myśl że musiałabym być znowu badana.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maniu kochana beta nie rośnie urosła minimalnie z 24005 do 24084 a powinna mieć raz tyle czyli około 40000(powinna przyrastać w tysiącach) bo ja zaraz do niego zadzwoniłam i mi to wyjaśni l że to nie jest prawidłowa ciąża nie rozwija się:(:(:(:( Wiesz ja już na serio się nie łudzę bo nie mam już chyba sensu wolę się psychicznie nastawić na to co nieuniknione i muszę jak najszybciej dojść do siebie do mojej córki bo ona będzie w domu sama mąż w pracy ja w szpitalu a ona w domu choć ma 14 lat ale okropnie to przeżywa:(:(:(:(:( jest naprawdę dojrzała jak na swój wiek ale to jest moje dziecko i nie chcę,żeby cierpiała.Muszę tez odwołać wizytę u endokrynologa USG tarczycy kontrolne)bo mam na 8 a nie będę chodzić bo muszę na siebie uważać po tym ,a nie wiem kiedy wrócę do domu jak to przejdę teraz i fizycznie i psychicznie:(:(:(Ostatnio wyszłam na 3dzień ale bardzo źle się czułam myślałam że zemdleje w domu i w ogóle potem dostałam wysypki musiałam odstawić antybiotyk więc teraz nie będę udawać baby heroda tylko powiem że źle się czuję i potrzebuję pomocy Nic nikomu nie mówiłam jak chodzili tylko płakałam w skrytości teraz nie chcę tak nie będę dusić w sobie:(:(:( Jest mi głupio przed kimś pokazać co czuję szczególnie przy takich gburach lekarzach co są opryskliwych. 🌼Mielonka wiesz musisz uważać na siebie bo możesz dostać krwotoku mnie bynajmniej pielęgniarki tak powiedziały trzeba dużo leżeć nie dźwigać nie przemęczać się bo może dojść do krwotoku to tak samo jak po porodzie Uważaj na siebie a o imprezie zapomnij jak byś bardziej krwawiła i skrzepy to konsultuj z lekarzem lub do szpitala od razu Nie chce Cie straszyć tylko zwracam uwagę tak mi mówiły więc powtórzę i Tobie bo lekarz nic mi ten co był nie powiedział żaden:( maja nasze uczucia w du...:( smutne lecz prawdziwe. Pozdrawiam Was moje drogie ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×