Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

agnieszka agnieszka

złe poglądy na temat zdrady

Polecane posty

Właśnie czytałam wątek o zdradzie i mnie normalne krew zalała. Nie mogę już wytrzymać tego ciągłego pieprzenia głupot o kochankach i zdradzających mężach/żonach. Mam dość słuchania i czytania wszędzie naokoło, że jak doszło do zdrady to znaczy, że źle się działo w związku. Co za brednie. Jak się dzieje źle z małżeństwie (czy niesformalizowanym związku) to się o tym rozmawia i się próbuje coś naprawić. Albo się kończy związek. A nie zdradza. Bo jak komuś jest tak źle to niech się rozwiedzie/rozstanie a nie daje dupy gdzieś na boku a później wraca do domku i udaje, że jest wszystko ok. I zanim ktoś będzie bredził, że ni można bo wspólny majątek, czy dzieci. Jeśli inne aspekty przeszkadzają wam w byciu szczęśliwym (czyli bez żony/męża, którzy są tacy źli, ze aż musicie ich zdradzać) to znaczy, że tak naprawdę nad małżęństwem można popracować. Bo zdrada to nie wynik tego, że współmałżonek był zły/nieczuły/nie kochał/nie dował dobrego sexu. Zdrada to zwykłe zachowanie się jak świnia, niegodne myślących, mających poczucie własnej wartości ludzi. I przestańcie zwalać wnę na inną kobietę czy meżczyznę. Bo winna jest nie ta trzecia tylko mąż (żona). Bo to nie kto inny nam ślubował czy coś obiecywał. Tylko nasz ślubny/a. Piszę o wszystkich zdradzających, kobietach i mężczyznach, bo wiem ze kobitki też potrafią nieźle kombinować ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość super Agnieszko
żeby to jeszcze dotarło do tych zdradzających którzy "muszą być przecież szczęśliwi", nawet kosztem innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najmojsze
a skąd pewność, że twoje poglądy akurat te "dobre"? masz poprostu inne podejście, ok, twoja sprawa, ale niekoniecznie ci co myślą inaczej myślą źle ;-) poza tym, twoje podejście ma sens tylko wtedy, kiedy rozpatruje sie zdradę w oderwaniu od sytuacji i od całej reszty, jako akt, który sam w sobie jest zły - ale przecież w to nikt nie wątpi... te wszystkie "głupie" artykuły nie rozpatrują zdrady samej w sobie, ale szukają przyczyn, które mogłyby jej zapobiegać - przyznasz chyba, że w naprawdę szczęśliwych małżeństwach zdrada się nie pojawia trudno więc nie wiązać zdrady z kiepskim związkiem ale często jednak ludzie decydują się być ze sobą dalej, pomimo zdrady, nie każdy wykorzystuje ten środek, żeby odejść, jak piszesz i poto własnie powstaja te artykuły i te debaty, żeby ludzie którzy mimo wszystko chcą ze soba pozostac znaleźli inny sposób na bycie razem, poszukali rozwiązania w którym oboje będą szczęśliwi i postarają się niedopuścić do tego ponownie owszem, jeśli komuś jest źle powinien odejść - w idealnym świecie a my żyjemy w normalnym świecie wśród normalnych ludzi, którzy sie czasami gubią, czasami nie wiedzą co zrobic, czasem nad sobą nie panują i czasem popełniają błędy ty nie? poza tym jest tak wiele różnych sytuacji i tak wiele różnych powodów, które popychają ludzi do zdrady bądź do tkwienia w martwym związku dopóki sam się nie rozsypie, że trzeba być naprawdę ograniczonym, żeby snuc tego typu generalizacje i oczekiwać, że sprawdzą się w absolutnie każdej sytuacji :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A komu jest dobrze w związku po zdradzie? Jest chociaż jeden taki ktoś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najmojsze
zgodzę się natomiest w 100% z tym, że trzeba być okropnie zaślepionym, żeby oskarżać osoby postronne o "rozwalenie związku" ktos kto wini kogoś innego niż małżonek/małżonka jest poprostu głupi, bo pokazuje, że od tej, obcej osoby oczekiwał dbania o swój własny związek, lojalności i wierności bardziej niż od swojego ślubnego/ślubnej jak mozna oczekiwać od obcych ludzi, żeby dbali o nasze interesy, kiedy jednocześnie zwalniamy z takieho obowiązku tych, którzy powinni to robić, sami sie na to zgodzili i obecali, że będą dbać? nigdy nie zrozumiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ewy
zapewniam cię, że jest i to nie jeden znam takich którym jest nawet lepiej - przynajmniej oboje się zarzekają, zresztą to widac czasem trzeba ludźmi potrząsnąć, żeby się opamiętali i zaczęli doceniać to co mają poza tym, jak to mówia - co nas nie zabije to nas wzmocni - więc czasem związek po zdradzie i po przejściach jest dużo silniejszy niż przed paradoksalnie jeśli wytrwa, of course ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale ja tu nie miałam zamiaru pisać o jakiś psychologicznych pierdołach. I przyczyną zdrady nigdy nie będzie jakieś niedopieszczenie czy brak czułości. Biedny misio musiał się uganiać za dupą bo żona go nie chce przytulić. Błagam, trochę godności. Przyczyną (moim zdaniem jedyną i ostateczną) zdrady jest głupota, niewiedza i brak ludzkich odczuć. Do cholery ja nie wierze w idealne małżeństwa. Bo takie nie istnieją. Wierzę natomiast, że są ludzie którzy potrafią ze sobą rozmawiać. Bo tak właśnie wygladają te wszystkie "idealne" małżeństwa. W nich się po prostu rozmawia i rozwiązuje pojawiające się problemy. Albo ludzie się kulturalnie rozchodzą. A żeby zdradzić trzeba być tchórzem totalnym, który boi się odpowiedzialności (bo zamiast wziąść winę za zdradę na siebie to gadają ludzie głuopoty typu- bo mnie nie przytulałeś/as to poszłam/em gdzieć poruchać). Bo to nie sztuka wyruchać kilka panienek (albo sypyać z innymi). Sztuką jest dotrzymać wierności osobie, której się coś obiecuje i którą się rzekomo kocha. A szukanie wyjaśnień właśnie w poradnikach typu - dlaczego mnie zdradził, co zrobiłam źle, że mnie zdradził, jest dorabianiem teorii do kupy gówna. Zdradził/a bo idzie na łatwiznę, zamiast się trochę wysilić. Bo jest totalnym dnem, które nie ma poczucia własnej wartości i w ten sposób próbuje sobie coś udowodnić. i nie twierdzę, ze moje zdanie jest jedyne i słuszne. Po prostu nie zgadzam się na to, żeby do zdrady dorabiać jakieś śmieszne teorie. Bo te poradniki właśnie sprawiają, że osoba zdradzona zamiast rozstać się z nieuczciwym partnerem, dorabia se teorie, po czym wybacza i żyje z tym dalej dajać tym samym przyzwolenie na takie praktyki. Bo nie oszukujmy się. Gdyby w społeczeństwie panowało przekoanie, ze zdradzajacą osobę należy opuścić (bo w pieprzonej gazetce za 0.99 zł było napisane żeby wybaczyć) i całkowicie potępić, to zmniejszyłaby się liczba zdrad. Bo ludzie by tego po prostu nie tolerowali (oczywiście nie 100% ludności). A teraz, ponieważ jest społeczne przyzwolenie (bo poradniki piszą, ze pewnie miał jakiś powód, zeby zdradzić) to ludzie się kur...ią na prawo i lewo. A co do szczęścia w związku po zdradzie. Na pewno są takie związki. O niejednym słyszałam czy czytałam. Ale to są wyjątki. No i za często słyszałam historyjki typu - wybaczyłam a on po roku znowu zdradził :( No oczywiście ze zdradził. Bo dostał na to przyzwolenie. Bo skoro wybaczyło się raz, to później też się wybaczy (a z takiego założenia wychodzi chyba większość zdradzających )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie kochanek!!!!!!!!!! Chociaż one tez mają swoje teorie. Ja mówię o partnerach. O osobach, które obiecują albo przed Bogiem przysięgają wierność i takie tam. Bo to kochanka twojego męża cię zdradza (no chyba, ze jest przyjaciółką albo z rodziny). To mąż cię zdradza (analogicznie do żon). I to współmałżonek ponosi cała i jedyną winę za zdradę. Bo to twój partner poleci za jakąś dzi...ką która mu pomacha gołą dupą przed nosem i to on zdradzi twoje zaufanie, miłość i podetrze sobie tyłek tym, co was łączyło. A odczucia do kochanek i kochanków mam jednego rodzaju (i do zdradzaczy też). Mam nadzieję, ze kiedyś spotka te osoby dokładnie to samo, do czego się przyczyniły. Ból, rozpacz, utrata poczucia własnej wartości, czy co tam jeszcze czuje zdradzany/a. Słyszałam kiedyś takie coś Nie buduje się szczęścia na czyimś nieszczęściu Pan Bóg nierychliwy ale sprawiedliwy. Może to prawda I żeby nie było, mnie mąż nie zdradził ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisałam: Bo to kochanka twojego męża cię zdradza (no chyba, ze jest przyjaciółką albo z rodziny). To mąż cię zdradza (analogicznie do żon). I to współmałżonek ponosi cała i jedyną winę za zdradę. a miało być Bo to NIE kochanka twojego męża cię zdradza (no chyba, ze jest przyjaciółką albo z rodziny). To MĄŻ cię zdradza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja nie o ocenie moralnej zdrady, a o głupocie i naiwności, graniczących z upośledzeniem umysłowym, kochanek a zdrady winne są dwie osoby, bo dwie osoby są do tego potrzebne nawet jeśli jedna nie łamie przysięgi małżeńskiej, nie zmienia to charakteru samej zdrady, jeśli jest świadoma lub świadoma być powinna wg zasad prawidłowego myślenia a żeby wierzyć w cierpienia małżeńskie biedulka, dręczonego przez żonę, żyjącego od lat w celibacie, za to pałającego miłością żarliwą do kochanki - wybacz, wg mnie to zakrawa o niedorozwój, a same kochanki najczęściej czynią z tego magiczną mądrość życiową i niesamowite doświadczenie życiowe dla wtajemniczonych i jak tu wierzyć w inteligencje kobiet? facet oszukuje na dwa fronty, moralne dno, hedonizm i egoizm, a jakaś arcy mądra cieszy się, że może się z nim chociaż pieprzyć tak skrajnej głupoty nie jestem w stanie zrozumieć lecz nil mirari

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zołza zgadzam się z tobą. Ja kochankami gardzę (męskimi i żeńskimi). Ale to współmałżonek zdradza. Bo ty nie bierzesz ślubu z kobietą tylko z facetem, który później rucha co popadnie. I jeszcze nazywa to miłością. A kochanka czy kochanek nie zdradza. Tylko nie wie (albo nie chce wiedzieć), że z uczuciami innych należy się liczyć. I nie ma za grosz poczucia przyzwoitości. A później, wielkie zdziwienie, że mimo iż cudzy partner został przez nich usidlony, to zaczyna robić to samo co wcześniej czyli zdradzać. Bo pomijając małe wyjątki, jeśli facet zdradzał i odzszedł do kochanki, to prędzej czy później zdradzi również kochankę. (do kobiet to samo się tyczy tylko chyba mniej, bo kobiety raczej chcą stabilizacji niż dawania dupy gdzie popadnie). chociaż może się mylę :|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam sie w calej rozciaglosci z Autorka. Dodam jeszcze, ze to, ze kochanka nie zdradza zony/partnerki swego kochanka, nie oznacza to, ze postepuje w stosunku do niej fair. Przeciwnie, postepuje podle i winna jest wspoludzialu w krzywdzie. To, ze ktos nie przysiegal przed Bogiem ze bedzie o Ciebie dbal, nie znaczy, ze ma prawo dazyc do swego szczescia w jakikolwiek sposob, nie baczac na uczucia innych. W relacjach z ludzmi zakladamy impicite zasade "nie czyn drugiemu co Tobie niemile" i nie tlumaczymy pedofila, ze nie obiecywal dziecku, ze go nie zgwalci, ani zlodzieja w podobny sposob.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agnieszko wreszcie coś
mądrego i rzeczowego na temat zdrady , masz rację w 100% POZDRAWIAM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ameryki nie odkryłaś...
większość ludzi ma przeciez taki poglądy więc z czym ty własciwie polemizujesz?? każdy uważa zdradę za zło każdy uważa, że jak jest źle powinno się odejść a nie zdradzać każdy (normalny) uważa, że za zdradę odpowiedzialny jest partner a nie osoba trzecia wielkie mi odkrycie :o :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość owszem ale czytając na cafe
niektóre topiki człowiek zastanawia się czy ci normalni uwazajacy zdradę za zło są jeszcze w większosci bo dla wielu piszących normą jest kurestwo, oszukiwanie,krzywdzenie najbliższych w imię swojego nowego szczęścia, po trupach do celu w imię nowej miłości do kochanki czy kochanka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pani co to Amerykę odkryła się trochę myli "każdy uważa zdradę za zło" - NIE !!! jakby każdy tak uważał, to nie byłoby kochanek ani zdradzajacych (albo bardzo niewiele "każdy uważa, że jak jest źle powinno się odejść a nie zdradzać" - NIE!!!! bo jakby ludzie tak myśleli to nie byloby tylu nieudanych małżeństw, zdrad i oszukiwania się nawzajem "każdy (normalny) uważa, że za zdradę odpowiedzialny jest partner a nie osoba trzecia" - NOrmalny. Odnoszę wrażenie, że w takim razie niewiele zostało normalnych osób . Bo nie byłoby na kafe i innych wątkach tyle wypowiedzi oczerniających kochanków/ki a wybielających partnerów. Naprawdę niedużo osób oskarża w pierwszym rzędzie pratnera a dopiero później kochanka/ke. Większość jednak woli oskarżyć np. kochankę bo mężuś to rozumu nie ma i nie mógł się oprzeć biedaczek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a i są jeszcze
tacy, którzy powtarzają wszem i wobec, że "WINA ZAWSZE leży po OBU stronach"... To tacy, którym się wydaje, że gdy mąż/żona zdradza to widocznie związek już dawno się wypalił. A niestety zdradzają nie tylko mężowie/żony w małżeństwach któych, nie ma już uczucia, czułości i seksu :-) Zdradzający naprawdę potrafią dobrze się maskować w domu, a kochance/kochanku opowiadać jak to im źle i jaka to ta żona/mąż są okropni ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejny mundroł
są tacy co zdradzają bo lubią, są tacy którzy winia kochanków, są tacy którzy winią współmałżonków, są tacy którzy się zakochują i odchodzą, są tacy którzy maja kilka kochanek a mimo to zawsze wracają ze spuszczona głowa na łono rodziny, są tacy co wola żółty kolor i są tacy co nie lubia nalesników wymieniać można w nieskończoność, tylko PO CO? założyłas jałowy temat, w którym dyskusja własnie padła, bo nie da się już nic więcej powiedzieć... i ma rację osoba wyżej pisząc, że Ameryki nie odkryłaś, bo wiele osób ma takie same poglądy jak ty a ty z siebie robisz prekursora :o dla mnie to żałosne uważać się za chodzącego mundroła bez powodu ok, masz takie poglady, super, podbudowałaś się, parę osób ci przyklasnęło a teraz już nie marudź, bo świata nie zmienisz a na świecei są różni ludzie i mają różne poglady i nie zawsze jeśli inne niż twoje znaczy że "złe" ale żeby to zrozumieć trzeba trochę tolerancji i dużo więcej pokory tylko ludzie pyszni i zadufani w sobie głosza podobne teorie dzieląc ludzi na mądrych i głupich a ich poglady odpowiednio na "dobre" i "złe" nie martw się, jestem pewna że mnóstwo tobie podobnych ci jeszcze przyklaśnie zanim dotrze do ciebie, że twoje produkowanie sie i nawoływanie do "dobrego stanowiska" niczego nie zmieni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość perdolenie kotka
zdradzam, bo mam okazję, bo są chętne, bo ... mam taki kaprys... a wy doszukujcie się czegoś więcej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co się dziwić
ja się nie dziwię przecież laska ma na imię agnieszka - to wszystko wyjasnia :D wiocha odkryła "dobre poglądy", ja pitolę :o załóż drugi temat pod tytułem "złe zachowanie w stosunku do zwierząt" o tym, że uważasz, że małe pieski są fajne i ludzie nie powinni ich męczyć- zobaczysz jak tam ci ludzie będą klaskać!! i koniecznie napisz, że są tacy ludzie, którzy męczą - mówie ci temat bedzie jeszcze bardziej kontrowersyjny niż ten! :o żałosna i pusta lalko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
żałosna i pusta lalka bo nie popiera zdrady? jeśli by napisała, że ma kochanka, bo mąż jej nie pociąga to byłaby Newtonem, bo kilka innych moralnych pustaków poczułoby się raźniej ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szkoda że na świecie
mało takich zołz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość boże co za forum
ta kafeteria. Dziewczyna pisze bo ma ochotę. nie wiem czy zauwazyliście ale forum jest do wymiany poglądow. Ona uwaza tak, wy innaczej. koniec kropka. ale niestety, jak widze poziom niektorych odpowiedzi, to rece opadaja. bo dyskutowac trzeba umiec. trzeba przedstawiac jakis poziom. a obrazanie czy wyzywanie kogos to jest dno totalne. Nie zgadzacie sie, to przedstawcie argumenty a nie wyzywacie kogos od pustakow. dno totalne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie no imie to nie oznaka tego
czy ktos ma dobre zdanie. a ty buraku jakbyś spotkal goraca laske o imieniu brunchilda, to bys ja zerznal az by ci sie z tylka dymilo. bo imie nie ma nic do rzeczy wiesniaku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam duperele
A ja uważam, że kochanka jest również winna. Tym bardziej, gdy z jej powodu rozpada się rodzina. Faktycznie istnieje od pewnego czasu społeczne przyzwolenie na zdradę poprzez promowanie mody na "wybaczanie". Mam to w doopie: nie wybaczyłam i nigdy nie wybaczę bo nie umiem być wielkoduszna jak Papież. Gdyby kobitki wywalały zdradzaczy za drzwi i dawały po pyskach kochankom (jak to dawniej bywało) ilość zdrad spadłaby drastycznie. Drażni mnie również stanowisko sądów bo zbyt łatwo uzyskać dziś rozwód. A z własnego podwórka tylko napiszę, że sędzina Sądu Rodzinnego nie miała nic przeciwko wyjazdowi mojego dziecka z kochanką mojego ówczesnego męża :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dokładnie tak
Niezaprzeczalnie zdradacz/ka są winni . Alle cholera przestancie wybielać te trzecie osoby . One dobrze wiedzą co robią . Ze co ?W miłości jak na wojnie ? Gowno prawda . I nauczcie się nikt nikomu nie ślubuje . Slubuje pierwszoklasita etc. Dorośli ludzie albo sie żenią albo wychodzą za mąż .! Nie ślubujemy .Rozumiecie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×