Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sssaaaaa

wesele na wsi a w miescie- wasze porownanie

Polecane posty

Gość sssaaaaa

Porownajcie te 2 wesela

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kanciarka23_
wiesz teraz remizy czasem tak odszykowane ze lepiej wyglądają niz nie jedna sala i wcale sie od tego nei odchodzi... Czasem te wesela w remizach są lepsze niz te w eleganckich restauracjach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leokadial
nie czasem a nawet często.... poza tym, wesele w remizie organizuje się samodzielnie, już kilka dni wcześniej trzeba się do tego zabrać, bliscy czują atmosferę i takie wesele jakoś bardziej si przeżywa i zapamiętuje, bo jest jeszcze w ogół niego cała ta organizacyjna otoczka. A w restauracji, przychodzi się na gotowe, wychodzi i tyle, zero zaangażowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja się przekonałam, że w miastach, zwłaszcza dużych ludzie się gorzej bawią, mają maniery i zadzirają nosa. I przychodzą na wesela szukać dziury w całym. A na wsi są serdeczniejsi i weselsi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
popieram agbr. u nas w małym meiscie ludzie jak sie bawią to sie bawią, kazdy z kazdym, tańce, hulanki, swawola, ledwie karczmy nie rozwalą itd. jak jeżdze na wesela do pobliskiego wojewódzkiego to kuźwa gorzej niż stypy, ą i ę, sztywno, wszystko według scenariusza, nie daj Boże spontan jakis wywinąc bo potem móią że człowiek neinormalny albo się spił. jak kolezanka wychodziła za mąż to całe wesele na parkiecie było góra cztery!! pary. reszta siedziała i obserwowała... jak z młodą ekipą chcieliśmy jakos ich rozkręcić, zrobiliśmy węża i lambadę, to zgorszenie było ze o Chryste Panie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
yyyyyyy kazdy z kazdym w sensie ze sie bawi, tańczy, nie ma znaczenia czy stary wujek z młodą kolezanką żony, czy młody kuzyn z babcią. nie ma pilnowania swoich par. jak sie tańczy to sie tańczy, z tym kto w rękę wpadnie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Byam kiedys an takim typowym wiejskim weselu, z drewnianą podłogą na podwórku przed domem. Wspominam je z uśmiechem :) To było najlepsze wesele na jakim byłam ( oprócz mojego ;) ) W przyszłym miesiacu znów idę na takie "wiejskie" wesele :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też myślę
że lepsze są wiejskie wesela:) parę dni przed weselem przygotowuje się jedzonko i u mojego brata było tak, że już od wtorku cioteczki i wszelcy inni pomocnicy weselni popijali wódeczkę, młodzi na sali puszczali sobie muzyczkę i uczyli się tańczyć (kuzyni w wieku 15-18lat nie umieli tańczyć w parach więc brali lekcje;)) , zawsze można było już coś dobrego podjeść z kuchni ogólnie sporo ludzi pomagało i czuło się już tą atmosferę:) a samo wesele: goście śpiewali przy stolikach, drużba zabawiał wszystkich i znał takie przyśpiewki że hoho:P co chwila jakieś śmieszne dedykacje i nikt krzywo nie patrzył jak się ktoś wygłupiał a wygłupów było sporo:) wszyscy do dziś wspominają wesele i nawet orkiestra mówiła, że takiej zabawy jeszcze nie widziała:) dodam, że byłam na kilku takich weselach wiejskich a w miastach i restauracji - szkoda gadać, sztywniactwo i elegancja - oczywiście zależy też od gości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja rowniez najlepiej bawilam sie na weselu, ktore odbywalo sie na wsi. Moje odbedzie sie w dosc eleganckim miejscu, ale mam fajna rodzine wiec nie powinno byc sztywno :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W sumie zależy wszystko od gości, ale to prawda że jak się samemu przygotowuje wszystko to się czuje atmosferę i to nie chodzi tylko o remizy, ale nawet o wynajęcie sali w mieście, u mnie też było tak że przyjechali kuzyni wcześniej i przez 2 dni coś tam żeśmy dekorowali sale, rodzice byli w domu z kucharką, trochę żeśmy się wymieniali. Mieliśmy kilkoro biegających dzieciaków podczas dekorowania sali, które miały frajdę z balonami trochę tańczyliśmy sobie, wypiliśmy co nieco nalewki. Potem ja do slubu podeszłam dosyć bezstresowo. A moja koleżanka która tez w tamtym czasie brała ślub przejmowała się każdą pierdołą, typu dekoracja nie taka, kwiatek krzywo wisi, sukienka jej się przestała podobać, tamten powiedział że może przyjdzie i nie wiadomo, tydzień przed mało co mogli spać. Poza tym może tylko ja tak trafiam ale jak jest kucharka to żarcie lepsze no i więcej ale to zależy raczej od restauracji. Co do porównania ze strony gościa to powiem tak: Na wsi: - jak nie ma busa najętego to ciężko dojechać, miejska komunikacją. Kiedyś do kumpeli jechałam na poprawinach na 2 razy i trzeba było po nas wyjeżdżać - ludzie bardziej wyluzowani ale to też zależy, bo słyszałam tez o weselach gdzie kilka par tanczyło a reszta siedziała za stołami - Chyba nie skłamie jeśli powiem że częściej zdarzają się osoby niemiarkujące w piciu niz w mieście. - Czesto się zaprasza ludzi których wypada, albo żeby się pochwalić sąsiadom ze zrobiło się wesele na 500 osób a nie tak jak sasiad z za miedzy na 400 i jest ścisk - czasem warunki są niesprzyjające dla każdego, typu długa ławka, ja jestem młoda i mnie to grzeje ze cos tam mi wieje za uchem albo że ławka bez oparcia ale moja babcia by raczej nie usiedziała. w restauracjach: - mniej jedzenia (to moje spostrzeżenie więc nie koniecznie musi dotyczyc wszystkich) - zazwyczaj są płytki na podłodze i zawsze się ślizgam - Wygodne siedzenie - w toalecie zazwyczaj tez ładnie - zazwyczaj jest koło restauracji miejsce gdzie można sobie posiedziec na powietrzu co też uważam za bardzo fajne, przy remizie to takie miejsce to zazwyczaj kawałek murku albo schodka gdzieś jak sie znajdzie - wiekszy parking - z transportem lepiej. - jak się zerwie balona dla dzieciaka to krzyczą, bo to kosztuje :P - ą i ę, ale to ą i ę może przyjechać wszędzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem z miasta ale zdecydowanie wole wesela na wsi, sama tez mialam w malutkim misateczku prawie wiosce ale z prawami miejskimi, wszyscy sie bawili na sto dwa kazdy tanczyl z kazdym tak jak juz dziewczyny mowily, jedzenia po poprawinach tyle nam pozostawalo... wesele bylo w zajezdzie wiec mielismy noclegi dla gosci, nie bolo lawki, tylko krzeselka(wygodne). no a w miescie? cos rzeczywiscie w restauracjacj nieraz jest mniej jedzenia i jest bardziej sztywniacko, ale to nie ejst reguła.pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sala wiejska w Gąbinie koło Płocka:) http://www.zawakol.pl/centrum/index.php?option=com_content&task=view&id=81&Itemid=66 nie wiem jak u was - tzn w waszej okolicy, ale u mnie wiejskie wesela robi się na takich salach, remizy niestety służa juz tylko strażakom:/ dawno dawno temu byly fajne wesela w namiotach, a teraz poprostu moda na to minęła i weseliska sa na takich salach :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wesele zależy w dużej
mierze od ludzi którzy na nim są. Bywałam na weselach w mieście (np. na moim) i nikt jakoś nie miał problemu z bawieniem się na luzie i spontanie, mimo że wśród gości były osoby, które z racji profesji czy pozycji mogłyby zadzierać nosa. Byłam też na weselach na wsi, gdzie ludzie chcieli tańczyć i w momencie gdy rozkręcała się dobra zabawa, wodzirej zarządził półtorej godziny zabaw, które bawiły chyba tylko jego. Na tym samym wiejskim weselu podano zepsute mięso, a na stołach godzinami, w upał, stały ryby w galarecie, sałatki spływające majonezem, śledzie na 15 sposobów itp. potrawy, kompletnie nie nadające się na taką porę roku, w dodatku w sali bez klimatyzacji. W dodatku brakowało kieliszków, przy jednym ze stołów wódkę pili ze szklanek, o kieliszkach do winach już nie wspomnę. Ale 170 osób było. Wolę mniejsze wesela w mieście, w restauracji z salą do tańczenia, z dobrym djem, dobrym jedzeniem, które można przed weselem (jako organizator) wypróbować, po prostu odwiedzając knajpę. Ale i tak najważniejsi są ludzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadza się, wesela na wsi są lepsze, ludzie się lepiej bawią, nie ma zadzierania nosa i patrzenia każdy na każdego. To samo zdanie mam o wiejskich dyskotekach, niestety już takich jest coraz mniej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lamella
wesela na wsi są w klimacie "wieś tańczy i śpiewa" i nieodmiennie kojarzą mi się z denną muzyką, żenującymi konkursami, głupawymi przyśpiewkami, wszechobecną wódą. Dla tych, którym się żołądek wywraca od słuchania disco polo to średnia rozrywka; a i jedzenie w remizie, choćby przygotowane przez super kucharki to nadal bardziej domowe jedzenie niż wykwintne dania. O siedzeniu na desce nie wspomnę, brak oparcia są na dłuższą metę wyklucza jakąkolwiek przyjemność z biesiady. ktoś wyżej wspomniał, że w mieście jest be, bo "ludzie mają maniery i gorzej się bawią". Cóż, jeśli ktoś odrobinę ogłady uważa za wadę, to nie dziwię się, że lepiej się czuje w klimatach pijanych wujów śpiących pod stołem albo wywijających z rozchełstaną koszulą oberki. Lambada, wąż... brrr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sporo zależy od organizacji ale chyba jeszcze więcej od gości i samych młodych.ja byłam na dużym weselu wiejskim w okolicach Opola-panna młoda inne pochodzenie i noc przed weselem znajomi wsi się przebrali,za księży,zakonników,różne postacie i za przyszłego męża-panna młoda miała wyjść za niego,po udawanym ślubie wszyscy się bawili,żegnali opuszczającą grono paniem.prawdziwe wesele udane,nie było osób nie bawiących się,nawet seniorka rodu obtańocwała wszystkich.wyszłam niesamowicie umordowana i zadowolona.nie widziałam nikogo z nadąsaną miną,ci którzy mnie nie znali byli bardzo serdeczni i rozmowni,nie było żasdnego podziału rodzin który można czasem spotkać na weselach.zaś byłam na mniejszym weselu w mieście-panna młoda smutna,młody sam się upijał po kątach z wujkami swojej strony,strona młodej którą znałam bawiła się a przynajmniej starała rozbujać resztę,niesttey od młodego siedzieli przyu wódce i jedzeniu pochylając się do siebie i prowadząc rozmowy między sobą.niechętnie rozmawiali ze stroną młodej,nie chcieli tańczyć,zero uśmiechu przy wznoszeniu toastów. co do wesel w remizach-byłam na jednym takim nie tyle remiza co ośrodek nad jeziorem-wszystko trzeba było przygotować samemu-pamietam że wesele udane,goście zadowoloeni,na poprawinach jeden temat jakie to żarcie dobre,jaka orkiestra,fajne zabawy i podziękowania dla mojej babci która to wszystko przygotowała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Cóż, jeśli ktoś odrobinę ogłady uważa za wadę, to nie dziwię się, że lepiej się czuje w klimatach pijanych wujów śpiących pod stołem albo wywijających z rozchełstaną koszulą oberki. Lambada, wąż... brrr" ???????? o pijanych wujach pod stołem nie wspomnę, ale Twoim zdaniem oberki, lambada i wąż to oznaka braku ogłady?????? omg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lambada jest git
:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zdecydowanie wolę wesela w miastach... jakoś nie przemawia do mnie wiejski folklor; od robienia bram, przypinania kotylionów, orkiestry z akordeonem, sprośnych przyśpiewek a kończąc na zapraszaniu pół wsi bo tak wypada :O i obowiązkowo ksiądz na weselu bo przecież jak ksiedza nie będzie to bozia się wkurzy ;) Ja tam lubię kameralnie, wśród najbliższych mi osób :) i tak też miałam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...jak zawsze były i będą miejskie,lub wiejskie/jak to się czasem nazywa/wesela z klasą lub nie.Wszystko zależy od ludzi.Faktem jest,że na wioskach,małych mieścinach,tradycja,pewne zwyczaje,mają znaczące miejsce.Było tak i pewnie będzie.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ko............................
chyba co niektórzy krytycy dawno nie byli na weselu wiejskim;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja krytykuję wiejskie
i akurat niedawno byłam. Poszłam nastawiona pozytywnie, a po dwóch godzinach marzyłam o tym by uciec... Gdyby nie było to z dala od wszystkiego, to pewnie bym tak zrobila. Co było porażką? 1. Wesele zaczęło się ok. 16 tej. Tym sposobem o 23 większość osób była albo pijana, albo zmęczona, albo znudzona. 2. Jedzenie, poza pierwszym daniem, czyli rosołem + devolaj + inne tradycyjne weselne mięsa do wyboru, było okropne. Same majonezy i galarety, a smalec na wiejskim stole rozpuścił się do postaci płynnej taki był upał. 3. Oczywiście ciepła wódka, w dodatku pita z literatek, bo zabrakło kieliszków. 4. Nachalny wodzirej, jeden toast za drugim, np. przynieśli pierwsze danie, to ze trzy razy wodzirej zarżadził toast na stojąco, w dodatku połączony z wymienianiem wszystkich gości ze ztrony najpierw młodej potem młodego. Efekt - całkiem zimny rosół, mięso pokryte warstewką zastygłegfo tłuszczu. 5. Itd., itp. Długo mogłabym wymieniać. Nie mówię, że wszystkie wiejskie wesela takie są, ale akurat na takie trafiłam w tym roku i było to pierwsze od trzech lat wesele na wsi na jakim byłam. Poprzednie było w remizie, z dobrym zespołem, jedzenia nie pamiętam, ale na pewno standardowy zestaw. Też się męczyłam, ale chyba było lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ko.........................
widocznie wieś wsi nierówna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tweeddy
Ja ostatnio byłam na warszawskim weselu potrawy składały się głównie z mięsa i grzybów dlatego też na 2 gorących daniach zakończyłam jedzenie, pyszny tort, ciasta żadnego nie zjadłam ,a zamiast lodów była pyszna szarlotka na ciepło i powiem że w czwartek dopiero doszłam do siebie po tym jedzeniu... Byłam też na 3 weselach, gdzie było normalne pyszne jedzonko i mogłam zjeść każde gorące danie i jak dla mnie wszystkie te wesela były ok każdy napewno się starał na swój sposób. Acha 3 pozostałe wesela też w miastach tyle że mniejszych..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...ogólnie można przyjąć,że..Czy to wieś czy miasto,porażką są wesela gdzie lokal jest powiedzmy na 100 osób,a właściciel lokalu godzi się na 150..zapewniając,że jakoś tam będzie.Oszczędza na ilości obsługi,na klimie itd.Powstają problemy,takie jak piszą koleżanki powyżej..,zimny rosół,długie oczekiwanie na posilki,ciasnota,duchota,a do tego jeszcze mała sala taneczna..Na takie rzeczy godzą się młodzi,podpisując taką umowę.To jest błąd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem ze sa rozne wesela na wsiach i rozne w miescie ale ja niestety trafilam na takie typowe porownanie wesele na wsi - najcieplejszy dzien lipca, wesele w jakims domu weselnym co wyglada jak barak, brak klimatyzacji, lazienka obskurna i jedna na 100 osob, wodka ciepla, wino najtansze z biedronki, jedzenie jakies niedoprawione i takie dziwne, napoje na stole w plastikowych 2-litrowych butelkach, a trzeba bylo nimi trafic do szklanki 100 ml...siedzenie za dlugimi stolami na lawkach szer 20 cm bez oparcia, na zewnatrz klepisko, zamiast czarnych butow zrobily mi sie szro-brudne, masakra, ucieklismy o 1 w nocy zaraz po oczepinach teraz wesele w warszawie, w pieknym hotelu, z pieknym ogrodem, na stole pyszna chlodna wodka, wino tez przepyszne, piekna zastawa, stoly okragle z wygodnymi, miekkimi krzeslami, bardzo smaczne posilki, stol szwedzki z jedzeniem zimnym, goracym, ciastami, owocami, napoje na stolach ciagle donoszone w szklanych butelkach 0,2 , kazdy przy sobie mial 2 duze kieliszki do wina i napojow plus oczywiscie do wodki, zespol swietny, bez przyspiewek i obciachow, nie bylo zadnej piosenki disco polo, praktycznie sam rock lub rock and roll, sala oczywiscie klimatyzowana, mimo 7 miesiaca ciazy bawilismy sie do 4 nad ranem wiem ze oczywiscie moglo byc odwrotnie ale jak teraz slysze wesele na wsi to mam tylko zle wizje w glowie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...też prawdą jest,że każdy bawi się jak potrafi,na co go stać.Powiem jednak,że rock,rock and roll...i współczesna "sieczka" muzyczna /Tylko/ to porażka na weselu.Muzyka weselna,to wymóg-,musi być zróżnicowana gatunkowo..i jeszcze,wykonywana przez kapelę,która ma to coś w sobie,tę energię,spontaniczność,kontakt z gośćmi...i oczywiście umiejętności.Czy to wieś,czy miasto,poprawia to wszystkie braki,których nie sposób uniknąć nawet w Wa-wie:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
akurat ta kapela co wystepowala w Wawie to byl najlepszy zespol jaki sluchalam na weselach, ogolnie oni nie wystepuja na weselach ale zgodzili sie na zyczenie rodzicow panny mlodej, nie bylo przyspiewek i o to wlasnie chodzilo, byla super impreza i ciagle pelny parkiet

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×