Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Luizzaa.

Domek czy mieszkanie?????? WYBOR

Polecane posty

a podatki,jeden od nieruchomosci drugi od gruntu?zapomnialas chyba a co z kanalizacja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak zapomnialam ze podatek płaciłam sołtysowi niecałe 40 zł raz na rok.a szambo mamy dwukomorowe z odpływami rozporowadzającymi i jak dotąd nie trzeba było go opróżniać.obok rodzice mają takie same to od 11 lat oprózniali raz bo trzeba było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gffdgdgfgf
"Ja w ogóle nie rozumiem, kto jeszcze i na co mieszka w blokach...." Nie każdy lubi wiochę i wiejskie klimaty. Za nic nie oddałabym mojego mieszkania, z ktorego mam widok na całą Warszawę. Wszystkie sklepy mam pod nosem, zawsze coś się dzieje. Mnie dobija cisza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moi rodzice maja dom o powierzchni uzytkowej 97 metrow,i jest jeden duzy pokoj,duza kuchnia,duzy przedpokoj,3 mniejsze pokoje i 2 lazienki,do tego jeszcze spizarka,takze mysle ze spokojnie sie wyrobisz na tych swoich 100 metrach:) I nie zastanawiaj sie - domek jest najlepszym wyborem,mieszkanie w bloku to udreka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wlasnie,zapytalam o to bo okazuje sie ,ze roznica jest duza miedzy domem a domem. ja mieszkam w domu jednorodzinnym drewnianym,lacznie z dzialka 672m2,to dom mozna powiedziec w na obrzezu miasta,ale ulica skanalizowana i powiem ci ze nie zabardzo mi sie te oplaty podobaja bo tak;prad 130zl,woda zimna 47zl,scieki,60zl,smieci 30zl,podatki roczne (lacznie)427zl,na zime 6-7ton wegla po 630zl+drewno,co rok jakis remont lub naprawa,no i jeszcze gaz butla 48zl,bo nie mamy z sieci. na dzien dzisiejszy,powaznie zastanawiam sie nad sprzedaza,bo to wcale nie taki tani interes jakby sie komus moglo wydawac,tyle tylko ze mozesz chodzic na golasa i nikt cie nie widzi,no i pelny luz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
joaska - wy ten dom ogrzewacie za 4000 zł??? Może kupuj węgiel latem jest znacznie tańszy, ja mam dom 165 m, stare okna, najdroższe paliwo bo gaz, i spokojnie starcza te 4000... Ty powinnas go ogrzac za góra 2000...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do kogos wyzej tam
na 11 lat szambo oprozniali raz? :O czyli 11 letnie gowno tam bylo, omg :O dom tez jest moim marzeniem, teraz mieszkam w mieszkaniu, ile kosztuja takie drewniane domy ok 100 metrowe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wlasnie,dobre pytanie,ile kosztuje postawienie takiego domku drewnianego w stanie surowym z drewna????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasa
domek ale tylko murowany, mam znajomych którzy postawili sobie drewniany i po kilu latach zrobił się cały czarny bo drewno wymaga jakiś specjalnych zabiegów a oni to zaniedbali, no domek mojej ciotki, po 20 latach przeżarty przez korniki więc lepiej się zastanów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem czego bardziej chcecie :).....ja stawiam na domek na wsi :) kiedys taki postawie, mam juz dosc miejskiego zycia..biegnie zbyt szybko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja niedawno to sprawdzałam i wyszło mi że za domek ok. 120 m musiałabym dac ok. 200 000, już pod klucz.... Zależy od firmy i z czego ściany działowe, można trochę zaoszczędzic....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do szanba wsypuje się jakieś tam środki ale nie znam się bo to się robi bardzo rzadko,poza tym sa ruru odporwadzające więc nie jest to szabmo szczelne,bo takie wiadomo że by się przepełniło,poza tym jest wielkie i dwu komorowe. u nas dochodzi jeszcze kupno drewna do kominka,zużywamy 15m,na wiosnę płaciliśmy za to 1460zł i starcza na całą zimę, praktycznie bez grzania gazem(czasami jak były duze mrozy to włączaliśmy piec,ale on grzeje tylko wtedy gdy w domu temperatura spadam poniżej 21 stopni a przy grzaniu kominkiem rzadko się to zdarza :)),piec mamy kondensacyjny na gaz,podobno jest bardzo oszczędny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jak z tym drewnem
czy taki dom jest ognioodporny? co ze stratami energii cieplnej ? bardzo mnie to ciekawi bo sama o takim marze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
taki drewniany dom moze byc ognioodporny ale nie tak do konca,nasz jest nasaczany jakims preparatem,ktory ma go chronic przed ogniem(ale nie probowalismy,czy aby napewno),a tak powaznie to tak na logike,nie ma ratunku dla drewna jak sie mocno jara,ale po co od razu takie zalozenia. do wyzej piszacych. my kupujemy wegiel wlasnie latem,w zeszlym tygodniu kupowalismy dwie tony po 630zl z przywozem,okna sa wymienione,docieplenia zrobione od piwnic ze styropianu,nie wiem dlaczego tak zre to centralne,zima w ogole nie wygaszamy w piecu,non stp sie pali,probowalismy z weglem brunatnym,jest tanszy ale malo kaloryczny. wszyscy sie dziwia ,dlaczego tak duzo opalu nam idzie,ale chcacy w zimie chodzic w krotkim rekawie to trzeba palic non stop,zaznaczam ze centralne ma 5lat,i na moj glupi rozum nie powinno tyle zrec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość była mieszkanka domku
POzwolę sobie wypowiedzieć się. Mieszkałam 26 lat w bloku i 13 lat w domku na wsi. Na poczatek może odniosę sie do niektórych wypowiedzi tu. 1) - w domku nie będziesz miała sąsiadów, którzy cię zaleją i czepną się imprezy. Otóż błąd. Możesz mieć sąsiadów, którzy zadzwonią na policję za każdym razem, kiedy twój grill przeciągnie się o minutę poza 22:00, którzy powiadomią nadzór budowlany, że postawiłaś sobie płotek bez zezwolenia, że woda z Twojego dachu spływa na ich pole/ogródek, zawiadomią policję, że dym z twojego komina leci na ich rozwieszone pranie, że wasz pies szczeka w nocy, że nie pielicie koło płota regularnie i chwasty przechodzą na ich stronę, a jak będą was naprawdę nienawidzić ( co na wsi jest popularne) to zawiadomią prokuraturę, że macie np. kradzione drewno z lasu, bez etykietek - nie ważne czy takie macie, odbędzie się sprawa w sądzie i nerwów co nie miara. I nie myślcie proszę, że właśnie wyssałam sobie te wszystkie akcje z palca. Niestety nie. Napatrzyłam się na to przez te paręnaście lat. I wiele innych. Jedyna szansa jest taka, że może 5km od miasta nie ma już ludzi z totalnie wiejską mentalnością typu Kargul kontra Pawlak, ale sa nieco bardziej cywilizowani. Czego życzę. Pisze to jednak, żebyś miała świadomość, że sąsiad ze wsi nie jest lepszym sąsiadem niż sąsiad z miasta. Wręcz przeciwnie. Ludzie z miasta są zazwyczaj przyzwyczajeni do zycia w ciasnocie i większej tolerancji na drugiego sąsiada. Może też się trafić, że w ogóle nie będziesz mieć sąsiadów i 4 boki Twojej działki będą otaczać pola. No, ale wtedy to już zupełnie nie zazdroszczę..... Przypominam, że pola są regularnie nawożone przez rolników..... 2) tanie ogrzewanie kominkiem. Tak, to prawda. Ale.... dobrej klasy kominek z turbiną to koszt od 12 tysięcy w górę. Ktoś tu o tym wspominał? No i dobrze by było, żeby stał w centralnej części domu. To się wiąże z noszeniem porąbanego drzewa przez pół chałupy. No i trzeba je gdzieś składować..... Nie łudźcie się, że obrazki z katalogów to prawda - że wystarczy kilka szczapek położonych malowniczo na półeczce... ha ha ha, to jest miodzio do zdjęcia. Z rzeczywistością nie ma nic wspólnego. Jeśli zimą zamierzasz ogrzewać 24/dobę, to potrzebujesz kupę wysuszonego drzewa w domu. Chyba, że masz zamiar gnać o północy do szopy przez głęboki śnieg.... Możesz też nie dokładać w nocy. Ale nad ranem będzie dość ...chłodno.... I czy ktoś wspominał, że porąbane suche drzewo opałowe dobrej jakości samo przychodzi do kominka gotowe do wrzucenia? Trzeba je na czas zamawiać, nie raz, żeby było taniej ściągać z bardzo daleka, gdzie jeszcze nie ma deficytów w drewnie. No i trzeba potem te drzewo porąbać na mniejsze kawałki. Oczywiście zakładam, że zamawiając drewno podajecie rozmiar kominka, żeby nie przywieźli wam dwa razy dłuższych szczap, które za nic nie wejdą i trza szukać pilarza, który je potnie na mniejsze. Które znów w efekcie będą za krótkie i będą się spać za szybko, więc trzeba będzie dwa razy częściej dokładać.... No więc powiedzmy, że długość jest odpowiednia i nawet przywieźli wam zgodnie z zamówieniem ( a zdarza się, że nie....) No to teraz trzeba je porąbać. I dobrze jest mieć wtedy sprawnego, zdrowego męża, któremu nie wyleciał akurat dysk, nie dopadła go grypa, nie złamał nogi i nie ma delegacji. Bo jak nie.... to trzeba samej stanąć do siekiery, tudzież szukać chętnego... a to kosztuje. Potem już tylko ułożenie tego w dobry stos i składowanie i modlenie się o dobrą pogodę, bo jak lato mokre, to drzewo nie przesycha jak trzeba i na zimę jest beznadziejne. Z tym w ogóle jest niezły taniec, że nawet nie chce mi się opisywać. 3) dochodzi też problem zapychających się rynien.... no, chyba, że w okolicy nie ma żadnego drzewa, z którego mogłoby coś na dach spadać. 4) o ściekach chyba nie musze pisać....? Przepływowe ogrzewacze wody sa elektryczne, co podnosi rachunki niemożebnie, chyba, że zdecydujecie się na termę.... Ale wtedy ilość wody do wykorzystania jest ograniczona, więc lepiej nie zapraszać na święta całej rodziny, bo w ciepłej wodzie wykąpią się tylko pierwsze dwie osoby.... 5) no i dobrze by było, żeby wasza droga dojazdowa do domu nie była drogą ostatnią w kolejności do odśnieżania........ Ale poza tym mieszkanie na wsi na same zalety. Szczególnie, jeśli zamierzacie mieszkać na 37 metrach i jeszcze mieć tam dzieci. Nawet kozy na wsi mają większe obórki. 37 metrów to przestrzeń nadająca się być może dla niewymagającego kawalera. Nie dla kobiety, która lubi mieć w szafie. Nie wspominając już o dzieciach.... Jeszcze zapomniałam, że jest opcja mieszkać w domku pod miastem, ale korzystać z miejskiego ogrzewania np. gazowego. No ale wtedy rachunki są takie, że atak serca murowany, a od następnego miesiąca będziecie chuchać w ręce zamiast kaloryfer włączać. Tak czy siak, życzę powodzenia. P.S. Mieszkając te 13 lat w domku miałam gości non - stop - co niekoniecznie mnie cieszyło. Ale dla rodziny i przyjaciół z miasta to była świetna frajda i odskocznia od miejskiego życia. Oczywistym jest, że nie opowiadałam każdemu z osobna o tych wszystkich rzeczach, które tu napisałam. Może więc do dziś żyją w przekonaniu, że miałam super domek i jak ta skończona idiotka go sprzedałam ;) No dlaczego?????????? No właśnie dlatego, jak w powyższych punktach. pozdrawiam. Bo co tu dużo mówić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Joaska- no mogłaś od razu pisac że musicie chodzic zima w krótkim rękawie.... Dlatego wydajecie tyle.... W blokach w przeliczeniu na metr kw. byłoby znacznie drożej, bo ta cała administracja strasznie kosztuje... Ja mam góra 20 stopni, a w nocy ok. 18, podobnie kiedy nie ma nikogo w domu... I nie chodzę w krótkim rękawku zimą bo na co???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
była mieszkanka domku - tylko że ten wspomniany przez ciebie koszt 12 tys. to kropla w morzu kiedy się buduje dom, a ogrzewanie jest bardzo ważne...No i przecież nie trzeba miec w ogóle kominka! są bardzo dobre piece sterowane elektronicznie, z podajnikami, na np. ekogroszek... za 7000zł. Ja mieszkam w domu 165 m, co prawda nie na wsi, ale w dużym mieście (Poznań), i mam ogrzewanie na gaz - rocznie to 3000, max. 4000 przy drewnianych oknach, które pamiętają drugą wojnę światową... Moi znajomi którzy mieszkają w kamienicy, płacą okrągły rok za centralne ogrzewanie swojego mieszkania 120 m - 400 zł miesięcznie! Teoretycznie powinni miec taniej, ale gros pochłania administracja... A co do sasiadów to nie ma reguły - ja tez mam jednego takiego, że najchętniej posłałabym go do gazu.... Gdybym miała kupic dom pod miastem, to szukałabym na pewno trochę większej działki niz 500 m, najlepiej co najmniej 1000, albo jeszcze większa....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość była mieszkanka domku
Ja tam nikogo nie chcę zniechęcić ani zachęcić. Sama teraz mieszkam w domku, ale w mieście i nie w Polsce, więc moje koszty utrzymania i ogrzewania są o wiele mniejsze i sensowniejsze, więc nie ma co porównywać. Do bloku nie wróce nigdy, bo kocham ogród i bez niego żyć nie mogę. ALE.... w moim poprzednim domu miałam działkę ponad 3 tysiące metrów i ODRADZAM ZDECYDOWANIE. Moje życie koncentrowało się na ogrodzie. Z konieczności, a nie z przyjemności. Jak zaczniesz kosić trawę w poniedziałek, to trzy dni wyjęte z życia, albo jeden i cztery dni migreny potem. A jak skończysz kosić, to tam gdzie zacynałaś trawa znów odrosła.... koszmar. Owszem, wynik takiej pracy jest jak zdjęcie z katalogu, ale to nie jest warte!!!!! NIe dopuśćcie, żebyście stali się niewolnikami własnego ogrodu. A im większa działka.... tym łatwiej o to. Nic nie jest piękne samo z siebie, obsadzanie drzewami i krzewami nie zawsze daje pożądany rezultat. One wszystkie też wymagają opieki, zadbania, doglądania. Dlatego ostrzegam. Tak czy siak - życzę tylko radości z dokonanego wyboru. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja sama się zastanowiłam
nad tym. W zeszłym roku nawet jeszcze 2 miesiące temu byłam nastawiona na kupno mieszkania w bloku, kawalerki na razie póki nie planujemy dzieci, jednak mąż mówił o czymś większym zeby nie kupować dwa razy więc żeśmy się wstrzymali z decyzją. O domku nawet nie myślałam bo koszta mi się wydawały gigantyczne jak na nasze obecne możliwości. Ostatnio duzo rzeczy przemyślałam, teściowie mieszkają w bloku maja po piedziesiąt pare lat, niedawno spłacili całkowicie kredyt, teraz płacą co miesiąc przynajmniej 1000 za mieszkanie i opłaty, niedługo zostaną we troje potem we dwoje a koszty zmaleją jedynie o niższe opłaty, mnożąc te pieniądze razy miesiące jakie im zostały w tym mieszkaniu uzbiera się niezła sumka, biorąc pod uwagę że sa jeszcze młodzi. Podobne dylematy ma mój wujek który w tym momencie został w trzypokojowym mieszkaniu sam z małżonką i musi płacić 500 zł samego czynszu. Mogłabym wymienić duzo tego typu przykładów. Fakt na starość, może być ciężko jeśli się zostaje samemu w takim domku i trzeba codziennie palic w piecu i dbac o ogródek ale nie są to rzeczy niewykonalne. Koleżanka kupowała niedawno mieszkanie na kredyt i zapłacili ponad 300 tys za stan surowy w moim mieście, jeszcze trochę kasy im za remont pójdzie, czynsz też pewnie będzie za to mieszkanie z 500 miesięcznie i niemalejący, a budowa domu gdzieś w okolicy z działką i wszystkim to nawet niech będzie 600 tys to się chyba bardziej opłaca niz to mieszkanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja sama się zastanowiłam
jednak domek z drewna nie wydaje mi się przyszłościową inwestycją, taki domek wymaga potem więcej konserwacji niż dom z cegły jednak koszty sa niewielkie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w mojej miejscowosci dom mozna kupic od250 do 500tys. te za 250,to drewniane domy z dzialka o pow.500m2 z tym ze te domy maja po 50 lat,ale maja standard na tyle wysoki,ze mozna zamieszkac od razu i po swojemu sobie remontowac. w ostatnim czasie sasiad sprzedal dom murowany ;cztery pokoje,kuchnia,lazienka,strych,piwnice calkowita powiezchnia z dzialka 480m2(dom nie pierwszej mlodosci)ale na zewnatrz nie bylo potrzeby nic remontowac,cene wystawil 470tys,a sprzedal za 455. ja nie zamierzam sprzedac domu i pojsc do blokow,chce sprzedac i kupic inny dom,tyle tylko ze wszystkie oferty ktore przegladalam .to domy murowane a takiego nie chce,bo domy drewniane sa o wiele cieplejsze niz betony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anette_5
Blok blokowi nierówny i dom domowi nierówny,to tak na wstępie.Każdy z piszących przedstwia swoją rację i ok.Ale każdy ma inne potrzeby i wymagania.Ja jestem tyle w korzystnej dla mnie sytuacji,że nie mam powodów do ubolewania.Mieszkam w dużym mieście w budynku przestronnym,to nie blokowisko jakich pełno ale tzw.apartamentowiec i co do piszących o uciążliwych sąsiadach,zalaniach i ect,to mam spokój.Moje mieszkanie jest tak ułożone,że nie mam kontaktu z sąsiadami,ba nawet ich nie słyszę.Cisza,spokój ,taras na którym pijam poranną kawę i patio na którym wypoczywam.Ochrona i inne plusy.No i niby ktoś rzekłby,że to nie domek,wielbiony przez naród.Ale to moje mieszkanie jest warte kilku chałup na wsi,ale ja nie chcę ich.Wszystko pod nosem,ale to dla mnie nie dla oka.To miasto,lubię szypkie tempo w tyg.pracę,wyjścia do kina ulubionych knajpek.Ale na weekend wyjeżdżam do domku drewnianego,i tu nawiąże do koment.piszących odnośnie kosztu.Otóż domek jest drewniany ma ok 90 m i był wybudowany za 40 tys.działka parę groszy trafiła mi się okazyjnie.Jest to chata całoroczna.Więc autorko,koszty tego domku a koszty nawet przeciętnego mieszkania w mieście nie są współmierne.Bo w jakim mieście kupię mieszkanie nawet 40 m za 40 tys?!Także nie piszcie,że to porównywalne koszty,bo nie są porównywalne.Utrzymanie to inna sprawa,zależy od miasta.Ale miasto to miasto.Nie zawsze uciążliwi sąsiedzi itd.a inna sprawa to jeśli mała odległość od cywilizacji to ok.Niejednych znałam,że najpierw z miasta na wieś a potem z powrotem do miasta.Bo pracować trzeba,a koszty dojazdu?Itd.Ja może kiedyś na emeryturze będę chciała jakiejś głuszy,ale póki jestem młoda,rozwijam się nigdy w życiu wsi.To dobre ale na krótki weekend.Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość była mieszkanka domku
całkowicie zgadzam się z anette

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja bym wybrała domek jeśli do miasta masz blisko. Zawsze bedziesz miala więcej przestrzeni dla siebie, własny ogród, no i na wsi jest spokojniej , ciszej niz w bloku w centrum miasta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anette_5
Eunice88,trochę inne miało być moje "przeslanie".Taki apartamentowiec,jest postrzegany przez niektórych jako blok.Nie wszyscy widzą w słowie apartament wyższy o wiele standard.Więc chodziło mi o to że blok blokowi nierówny,tudzież dom domowi także nierówny.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja sama się zastanowiłam
To prawda że blok blokowi nie równy a domek domkowi też nie. Niektóre sprawy z domkami moga być bardzo uciążliwe, ja sama mieszkałam w domu w małym miasteczku i wszędzie było blisko stamtąd jednak w zimie trzeba palić w piecu, odśnieżać, w lecie tylko trawę kosić jeśli nie ma się innych zajęć. Z tym odśnieżaniem to nie zawsze jest chop siup, są domostwa które od głównej drogi dzieli kilkaset metrów polnej drogi i wtedy albo zostawiasz samochód przy drodze głównej albo odśnieża się to za każdym razem. Jeśli kogoś stać to może sobie mieć ten domek i kupić mieszkanie w mieście i wynajmować a w razie czego się przeprowadzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość była mieszkanka domku
Podsumowałabym to tak: wybrałabym domek, pod kilkoma warunkami: 1) - sensowne koszty ogrzania 2) - podpięcie do kanalizacji ( bezwzględnie!!!!) 3) - normalny internet ( nie opcja, ze tylko radiowy ) 4) przede wszystkim doskonała komunikacja z miastem. Bo owszem, ja mogę używać samochodu, ale dziecko już nie. A schody się zaczną od pierwszego dnia w przedszkolu, aż po wiek nastoletni, kiedy dzieciaki chcą wszędzie same: do kina, na randkę itd. A tu autobus jak dyliżans- jeden na dwa lata z możliwością spóźnienia do dwóch tygodni. W takim układzie domek odpada. I dobrze Wam radzę bardzo solidnie to sprawdzić. 5) przyzwoite sąsiedztwo: nie rolnicy z dziada pradziada, który bez nawozu z gnojówki żyć nie mogą, toaleta poza domem jest rodzinną tradycją, no i obowiązkowo należy mieć kury. Smród i byczej wielkości muchy was wykończą. 6) droga dojazdowa UTWARDZONA i w sensownej kolejności do odśnieżania, zeby nie było, że każdej zimy trzeba wstać o 4 nad ranem, żeby sobie samemu odśnieżyć pół kilometra ( bo odśnieżarki o ile w ogóle przyjadą to ok 10:00, a ty w pracy musisz być na 8:00 ) 7) i żeby na działce obok nie było 200letnich drzew, żebyś podczas każdej burzy siedziała pod łóżkiem i modliła się, żeby to nie pieprznęło ci na dom, a każdą jesień spędzisz z grabiami przyrośniętymi do rąk ( uwierzcie, wiem co mówię ). I jeszcze wiecznie zapchane rynny w tym układzie.... 8) i żeby w pobliżu żaden pasjonat nie miał pasieki z pszczołami. To potrafi być prawdziwy koszmar i raz na zawsze można zapomnieć o śniadankach na tarasie latem.... Jeśli powyższe warunki są spełnione - wybieram domek. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Do tego - jeśli nie jesteś milionerką - okres budowy możesz potraktować jako czas "wyjęty z życiorysu" :p Ja jestem świeżo po budowie (dobudowie) bliźniaka. W domu mieszkam od dziecka. Powiem Ci tak: jeśli jesteś typowym mieszczuchem, leniuchem, alergikiem, jeśli nienawidzisz prac ogrodowych - domek nie jest dla Ciebie. Kilka kilometrów do miasta to niby żadna odległość... pozornie. Wszędzie i po wszystko będziesz musiała jeździć autem. A nie daj Boże żeby się zepsuło. PKS-y do niektórych wiosek kursują może ze 4 razy dziennie a po 22 to już wcale :D. Do tego: koszenie trawy, przycinanie krzewów, grabienie liści jesienią, odśnieżanie, wszechobecne pyłki, alergeny i insekty. Jeśli chodzi o koszty to nie jest tak kolorowo jak niektórzy pisali. Moi rodzice płacą za ogrzewanie gazem 120m2 ok. 400-600 zł/miesięcznie (oczywiście tylko w sezonie grzewczym) a temperatura w domu wynosi ok. 16-18 stopni. Prąd też trochę kosztuje, nie wspomnę o kanalizacji, wywozie śmieci, podatku od nieruchomości etc., etc. W domku wszystkim musisz zająć się sama - nikt nie administruje lokalu, nie włącza ogrzewania. Ja się zdecydowałam, bo nie wyobrażałam sobie życia na 37m2 ;) bo lubię ogród i przestrzeń - trochę również ze względów finansowych. Czasami jednak myślę, że to była zła decyzja :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość była mieszkanka domku
i chyba jeszcze nie wspomniałam o kominach.... lepiej od razu je dobrze zaprojektować z łatwym dostępem. I zabezpieczone przed ptakami, które uwielbiają robić sobie w środku gniazda - głównie gawrony. Kominiarza trzeba wpuszczać co miesiąc, bulić mu haracz, bo jak nie.... to żaden ubezpieczyciel nie wypłaci nawet złotówki w razie pożaru, jeśli nie przedstawicie dowodów na regularną konserwację kominów. Dobrze również jak pod dachem, lub na strychu nie zalęgną się szerszenie lub dzikie osy. No, ale nie każdy jest pechowcem. I jeszcze sąsiad może mieć skautowskie zapędy i palić ogniska dokładnie wtedy, gdy rozwiesisz białe pranie.... zdarza się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×