Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość vbkbbbbb

Teściowa zachowuje się tak jakby to było jej dziecko

Polecane posty

Gość ja też tak miałam
żmija nawet poszła do położnej i nagadała bzdur ,że się zle dzieckiem zajmuję bo wcześniej mnie tak wkur***a,że wygarnęłam małpie ,że to moje dziecko i ja się będę nim zajmować!!!koniec!kropka!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moze doczytacie chociaż do k
ońca chodzi? Autorka wraca do pracy i albo teściowa albo żłobek a kto się zajmie dzieckiem jak się rozchoruje w żłobku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też tak miałam
a teraz sama nie długo (za 8 m-cy) będę babunią u synusia i jeszcze nie synowej ,ale pewnie wkrótce:D będziemy mieszkać razem i ....:D jesteście na bierząco,więc doradźcie przyszłej babci co ma robić żeby nie przedobrzyć:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przyszła babciu: 1. nie wtrącać się 2. nie mowic bo za naszych czasow 3. nie probowac rywalizowac z matka dziecka o wzgledy tego dziecka ( ja tak mialam;/) 4. przeprowadzic na poczatku rozmowe i powiedziec synowej ze jak czegos bedzie potrzebowala lub chciala wiedziec to ma sie zapytac i w zadnym badz razie nie wtracac swojego zdania nie poproszonemu wczesniej! 5

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość droga babciu
najważniejsze to dać dziecom do zrozumienia że mogą albo nie mogą na ciebie liczyć w wychowaniu dziecka.Reszta się sama rozwiąże,nigdy nie odmawiam pomocy i córka o tym wie ,ale sama się nie narzuca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość droga babciu
to jest bardzo proste tylko ludzie jakoś chyba sami szukają problemów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz ja miałam oparcie i w mężu i nawet teściu ją zjechał jak usłyszał, że mówi: "Co Ci niedobrzy rodzice Ci zrobili?" - młody płakał bo siedział w foteliku, a myśmy zakładali buty... do babci: teksty w stylu:" Ja się zajmę małym, a wy sobie drugie urodzicie" albo " Najchetniej bym Wam to dziecko zabrała, bo wydaje mi się, że robicie mu krzywdę" są całkowicie zakazane... Wydawało mi się, że mam super teściową...po urodzeniu młodego się skończyło... I muszę powiedzieć szczerze iż nie każda matka chce non stop pomocy - wpadanie do domu o 4 nad ranem "Bo mały płacze" jest naprawdę nie na miejscu - nabawiłam się schizy, żeby tylko dziecko niepłakało. Jeszcze teraz potrafi mnie odpytać co się działo bo słyszała płacz... Pocieszę Cię autorko- moi teściowie na wszystko pozwalają młodemu żeby do nich chciał chodzić. I do tej pory tak było ale teraz jest starszy i niemają szans z rodzicami mimo iż u nas dziecko nie na wszytko ma pozwalane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vbkbbbbb
U mnie to mniej wiecej wygląda tak jak ostatnio. Miałam do załatwienia kilka spraw w urzędach, żal mi było ciągnąć ze sobą dziecko na pół dnia. Teściowa zaproponowała, że zaopiekuję się dzieckiem a ja po załatwieniu wszystkiego sobie je spokojnie odbiorę. Więc po południu dzwonię do niej, że już będę do nich jechać, to mówi, że nie, żebym spokojnie wróciła do domu i sobie porobiła wszystko a ona mi ją wieczorem przed 19 przywiezie. Wracam do domu, mija 19, 20 nie ma ich. Dzwonie do nich co się stało a teściowa do mnie z pretensją że chyba specjalnie dzwonię aby dziecko obudzić bo już dawno śpi. To mówię, że przecież miała ją odwieść a ona że nie odwiozła i czy coś się stało? No i że się nie nadaję na matkę bo kochająca matka by nie niepokoiła dziecka. Ją to mało obchodzi że ja już sobie najgorsze wyobrazałam, że może mieli jakiś wypadek, że im coś się stało czy małej. I ja już nawet nie skomentuje fakt, że dziecko nadal karmię piersią (pół na pół z mieszanką). I tak jest ze wszystkim, nie ten lekarz co trzeba, nie ten kocyk, nie te pieluchy, nie te mleko bo ona gdyby była matką tego dziecka to by się zajęła nim lepiej i robi po swojemu. Kupiła zupełnie inne ubranka i pieluchy, nawet i do innego lekarza małą zabrała bo uważała, że ten lekarz jest lepszy. Ja naprawdę nie miałam zielonego pojęcia, że coś takiego będzie. I boję się takich sytuacji, że wrócę do domu po pracy i dziecka w domu nie bedzie albo zrobi coś po swojemu i niekoniecznie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyno weś ty prędko coś zrób bo będzie coraz gorzej!!! Już nie masz wyjścia... dziecko moża zostawiac z osoba ktorej sie ufa a nie z wariatka ktora ubzdurala sobie ze jest matka twojego dziecka: 1. jesli mozesz zrezygnuj z pracy i sama zajmij sie mala 2. wyslij ja do zlobka 3. wynajmij opiekunke I za nic w swiecie nie zostawiaj z ta niezrownowazona psychiznie kobieta!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez chcetnie poszlabym do pracy zeby podwyzszyc standard zycia ale za nic w swiecie bym nie zostawila z tesciowa!!! bo ona sie nie nadaje do wychowywania dzieci np na wszystko mu pozwala, karmi rzeczami (choc 1000 razy mowilam) na ktore ma uczulenie, twierdzi ze ona jest lepsza dla malego niz my i ze my go meczymy... dlatego siedze sama z nim w domu bo do zlobka mi go troche szkoda dac ale jak nie bede miala wyjscia to ani sekundy sie nie zawacham... tym bardziej ze mieszkam z tesciami i jakbym sobie opiekunke wynajela to i ja by poustawiali po swojemu!!! Na szczescie za rok malego wysle do przedszkola i sama pojde do pracy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hnjhyjjtujj
Żłobek - bezsens, dno i wodorosty. Zaraz będzie maluch chory a jak matka musi pracować to nie pójdzie na zwolnienie więc znów dziecko wróci do teściowej. Opiekunka - jak już jedynie z dużym doświadczeniem i nie siksa. Zakładając, że będzie pracować 5 dni w tygodniu po 8 godzin to i na co najmniej, CO NAJMNIEJ tyle trzeba zatrudnić opiekunkę. I co najmniej 1000zł trzeba na ten cel przeznaczyć. Pytanie tylko czy choćby jej zarobki starczą na to bo jeśli koszt opiekunki przekracza pensje to nie ma sensu iść do pracy. Osobiście proponuje rozejrzeć się po sąsiedztwie. Skoro na normalnych dziadków własnych liczyć nie można to może znajdzie się jakaś starsza pani która za ciut połowę wynagrodzenia opiekunki zgodzi się zająć dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bogumiła
Rozwiązanie powyżej uważam za najlepsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tiiti78i8i8
Jezu! Ludzie! Co wy z tymi żłobkami i opiekunkami tak się usrałyście! Jakbym ja chciała dziecko oddać do żłobka to róanoznacznie mogłabym wogóle go nie oddawać bo i tak za kilka dni było by jakieś choróbska i tyle po robocie! To jest tylko męczenie dziecka bo nie dość że oddaje sie go do obcego miejsca to i jeszcze tam gdzie dzieciak na 100% szybko bedzie chory i to raz za razem. A na opiekunke nie każdego stać. Opiekunka to znacznie większy koszt a nie kazdy zarabia po 5tyś na reke by 1500zł poświęcić jedynie na opiekunkę.Nikt ci za 300 zł nie bedzie bawił za cały miesiąc. Kurcze trochę obiektywizmu i logiki w wypowiedziach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz. Ja byłam w stanie załatwiać żłobek ale teścioa się opamietała. Młody pójdzie do przedszkola choć też jej sie to niebardzo podoba... Rozumiem, że zostawiasz jej dziecko bo musi sie do niej przyzwyczaić...Ale nierozumiem co na to Twój mąż??? Przecież to jego dziecko też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana vbkbbbbb, nawet nie wiesz jak mnie pocieszyłaś z jednej strony zakładając ten wątek! mam to samo u siebie, było tragicznie, zrobiłam awanturę w końcu, nie widywałam się z teściami prawie dwa miesiące, potem wydawało mi się, że sytuacja się wyjaśniła, że zrobiłam porządek, ale co? znowu zaczyna się robić to samo, tylko gorzej, bo teście o wielu rzeczach mówić nie chcą, bo się boją, że znowu zrobię awanturę.. ale ja i tak sobie nie dam! również myslałam, że teściową mam super, również czar prysnął po urodzeniu Synka. Kiedy miał niecałe 4 m-ce pojechaliśmy z mężem na wakacje na tydzień i mały został po opieką teściów. Moja prośba była jasna i prosta- dawajcie mi tylko znać wcześniej jak go gdzieś będziecie dalej zabierać ( w sensie ładować w samochód i gdzieś wyjeżdżać), bo lepiej się czuję wiedząc gdzie jest moje Dzieciątko. I co?? ani jednego smsa, że gdzieś z nim jeżdżą. Po powrocie szwagierka wygadała się mężowi o sytuacji, a on mnie, że i tak jeździli. Wybuchła awantura. I wiecie co usłyszałam? Że potrzebuję psychologa, a ona fanaberii znosić nie będzie!!!!!!!!!!!!! Teść stwierdził, że wyrywałam mu dziecko z rąk po powrocie, kiedy po prostu Mały się w wózeczku obudził jak wróciliśmy i z mężem wzięliśmy go na rączki przytulić i wycałować. Dalej mam to samo-robi z nim co chce, zabiera go Bóg wie gdzie, kupuje własne ciuszki, pieluszki,kosmetyki,mleko, jedzenie. Teraz Mały ma 7,5 m-ca, wprowadzam mu malinki (deserek gerbera) i gluten do deserku o 14. Pojechałam kupić deserek, wracam, a ona Synka karmi czymś swoim, a wiedziała, że powinien zjeść coś innego. I głupa udaje, że nie wiedziała. Ochrzaniłam ją, że mogła chociaż zadzwonić! Dokarmia go jakimiś kaszkami mleczno-ryżowymi, pomimo, że wie, że Mały jest alergikiem i jest po nutramigenie (zatsanawiałam się chyba tydzień po czym go wysypało, zanim się dowiedziałam, że dała mu taką kaszkę). I nawet nie w porze jedzenia, tylko tak "o", bo jej się zachciało. Jak przywoziłam swoje rzeczy dla Małego, nawet ich nie tknęła!! Bo przecież ona nakupowała lepsze. Kiedy Mały miał 3 tygodnie, miał zaczerwienione uszko (to był styczeń). Żeby nie doszło do zapalenia dostał lekkie kropelki do uszka, miał siedzieć w ciepełku, musieliśmy uważać przez parę dni, żeby go nie przewiało. A ona potrafiła tego dnia 4 razy dzownić do męża czy z nim przyjedziemy, bo się stęskniła. A mieszka jakieś 7 km. od nas.. przecież nie mogła się sama zabrać do samochodu i przyjechać.. i tak jest do dziś. Co lepsze-teraz znowu czekamy na Dzidziusia:) no ale Teściowie cieszą się nie tylko z następnego wnuka, ale z tego, że nie mogę się przemęczać. Liczyli, że Synek będzie non stop u nich, a ja sobie będę "odpoczywac"... Nic bardziej mylnego!!!!!! Ja sobie nie daję! I taka moja rada-jak się nie ma w Teściowej pomocy, a chęć narzucania i wyręczania, to trzeba z tym robić porządek, żeby nie wiem co pokazywać kto jest mamą, a kto tylko babcią. Ja tak zrobiłam. Ograniczyłam wyjazdy, ograniczyłam ich pomoc. Jak mi narzuca w co go ubrać, jak się nim opiekować itd. robię i tak po swojemu, bez komentarza po prostu. Nie będę toczyć znowu dział, bo też musimy zrozumieć, że dzięki Teściowej mamy swojego męża :) i Dzieciątko w konsekwencji :) ale żeby babcia bawiła się w mamę, kiedy nie ma takiej potrzeby (bo czasami jest-w jakiś tragicznych sytuacjach, gdy mama odeszła..,lub sama nie chce opiekować się Maluszkiem :( ), to należy dyplomatycznie i z głową ją ustawić. Ja poszłam trochę za daleko w tych otwartych kłótniach (ale nie żałuję). Radzę natomiast rozsądnie i przede wszystkim konsekwentnie wyjaśniać takie sytuacje. Pozdrawiam Was gorąco i Wasze i tyyylkoo Wasze Drogie Mamy i Drodzy Tatusiowie Maleństwa!!! :):):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vbkbbbbb
daga.p mojego męża nie ma obecnie z nami. Jest mundurowym i jest za granicą więc to jest dodatkowym codziennym stresem o jego życie. A on będac tam, mało może zrobić tu... ememA jakbym czytała o sobie... A juz myslałam, że to ja mam tylko takich teściów. Nie powiem, pomaga, nigdy nie powiedziała 'nie'. Ale to jej zachowanie jest problemem. Pomimo wszystko nie umiem chyba zdobyć się na zaufanie do niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KarolekL
Wszystko to o kant d...py. Problem lezy zawsze w rodzicach, ktorzy popelniaja bledy swoich rodzicow i tak w kolko. Rodzice nie ucza samodzielnosci swoich dzieci, a potem tylko sie wymadrzaja. Ich dzieci zakladaja rodziny i nie potrafia nic zrobic, a przynajmniej tak zdaje sie rodzicom, ktorzy maja prenetsje do calego swiata i obwiniaja mlodych rodzicow, ze bez nich to by nic nie zrobili, ze rodzice zachowuja sie jak dzieci i ze wogole sa niezaradni zyciowo. A powinni miec do siebie, ze wychowali dzieci, a nie potrafili wychowac normalnie dzieci. Smutno to mowic, ale rodzice nie maja wogole pojecia o psychologii, wydaje im sie, ze jak wyrecza to uszczesliwia dziecko, a im wiecej wyreczania tym dziecko jest mniej samodzielne. I jeszcze oczekuja, ze im sie podziekuje. Drodzy rodzice, na wychowanie dzieci byl czas min 18 lat maks 24 po ukonczeniu studiow. Po tym czasie rodzice powinni byc tylko w razie koniecznosci, bez narzucania sie. jesli tak nie jest to niech pretensje maja do siebie, ze nie potrafili wychowac samodzielnych dzieci. Takze apel do rodzicow uczcie swoje dzieci przede wszystkim samodzielnosci. Bo potem bedziecie mieli pretensje do swoich dzieci, ktore nie sa temu winne. Jest wiele problemow, ktore implikuje zle wychowanie i nie uczenie samodzielnosci. Takie dzieci sa po prostu nieszczesliwe, w dziecinstwie zadzili rodzice, w doroslym zyciu tez rodzice i jak tu mozna zyc z takimi co cale zycie uczepili sie dziecka i zawsze obwiniaja go, ze nie potrafi sobie poradzic, nic dziwnego, skoro sami rodzice nie potrafili wychowac swoich dzieci i oczywiscie nic nie maja sobie do zarzucenia, tylko zwalaja wszystko na swoje dzieci. Dajcie swoim dzieciom spokoj, zostawcie ich, nikt nie nauczy lepiej niz wlasne doswiadczenie, ale rodzice nie daja nawet szansy na sprawdzenie sie. Zapomniejcie o jednym drodzy rodzice: nianczy to sie malutkie dzieci. A niektorzy uwazaja inaczej i niancza dziecko cale zycie, a potem sie dziwia i denerwuja, ze ich dzieci sa dziecmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zemir
Znam przyczyne dlaczego tesciowa zachowuje sie jakby to bylo jej dziecko. Wczesniej wychowywala swoje dziecko i po wielu latach jak nadarzyla sie okazja moze wykazac sie jeszcze lepiej, w koncu ma doswiadczenie i probuje naprawic bledy jakie popelnila na swoim dziecku. Taka tesciowa chcialaby najlepiej, zeby matka oddala jej dziecko, zeby ta mogla wychowac wnuczka bez bledow popelnionych na swoim. Prawda jest bolesna, taka tesciowa jest niespelniona i probuje sie spelnic na nie swoim dziecku. Nikt nie znosi porazki w wychowywaniu dziecka, ale podobno im starszy to madrzejszy, wiec ponawia probe i mysli, ze teraz to bedzie super i jak tak bedzie to sobie przypisze zaslugi. To taka chora ambicja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciesz sie ze masz taka tesciowa. Moja w ogole do dzis nie interesuje sie wnukiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jo44
Marzyłam o tym żeby teściowa choć na chwilę zabrała nasze bliżniaki na spacer,ale się nie doczekałam nigdy.Teraz chłopcy są dorośli i babci potrzebni,bo trzeba ją gdzieś podwieżć coś zawieżc itp i sama zachęcam ich do tego ,bo starszym trzeba pomóća co było kiedyś?Widocznie nie miała takiej potrzeby a ja już prawie zapomniałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale kazda skrajnosc
jest zła - zarowno brak zainteresowania jak i jego nadmiar!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majencia
I co tam u Ciebie, autorko topiku? Coś cicho i pusto się tu zrobiło;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja moja odstawilam bo za duzo chciala ingerowac to usłyszałam ze izoluje ja od dziecka jak moge...mezowi sie poskarzyła...wiec jak chciała tak ma i na pytanie czy dziecko przyjdzie do niej na noc odpowiadam z rozbawieniem NIE no sorry ale jak mam zostawic dziecko osbowie co chciała mu jak miał 4 miesiące jajecznice do jedzenia dac?bo ona dawała....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vbkbbbbb
Tak naprawdę do niedawna zmian nie było żadnych. Teściowa jak się wymądrzała tak sie wymądrzała i naginała moje zaufanie i cierpliwość. Przyjechał mąż i trochę z nią porozmawiał. Ona zrobiła z siebie ofiarę, że to niby ja jestem problemem. Oczywiście obraziła się na mnie i przez jakieś 3 tygodnie nie odzywała się do nas ani nie pokazywała. Mąż wyjechał, obiecała poprawę i zaczęło się z powrotem to samo ale zaszło za daleko. Dziecko się rozchorowało, była konieczność podawania antybiotyków. Oczywiście teściowa nie uszanowała opinii lekarza do którego ja chodze i pod moją nieobecność i bez mojej wiedzy zamówiła wizytę prywatną. Tamten lekarz tez wypisał antybiotyki bo nie miał pojęcia,że dziecko już coś dostaję. tak więc przez dwa dni dziecko dostawało leki ode mnie i od teściowej. Nawet nie chce myśleć jakby to się mogło skończyć. Teściowa nie ma do nas wstępu. Mąż do niej zadzwonił, ochrzanił a ta potem zadzwoniła do mnie z pretensją,że zabrałam JEJ dziecko. Do teraz jestem w szoku, nie wiem co ona sobie wyobrazała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość az sie wierzyc nie chce
Matko dziewczyny to jest tragiczne o czym Wy tu piszecie. Sama jestem w ciąży i obawiam się wtrącania się teścowej. Z tym, że ona już na tyle mnie zna, że chyba raczej wariować nie będzie bo wie, że może się to dla niej źle skończyć. Ogólnie już się nauczyła, że dla niej jest lepiej ze mną żyć w zgodzie. A duża zasługa w tym jest mojego męża a jej syna, który stoi zawsze po mojej stronie, bo moja strona to nasza strona. Oboje ustalamy jak chcemy żyć i jakie zasady rządzą naszym życiem i nie wolno nikomu się w to wtrącać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość az sie wierzyc nie chce
Podwójny antybiotyk...to już przekracza wszelkie granice. Pomyśl co się może wydarzyć o czym się nie dowiesz. Może p. dostać podwójną szczepionkę. Chroń dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majencia
Może poszukaj w swoim otoczeniu kogoś, kto za rozsądną cenę zająłby się Twoim dzieckiem? I druga rzecz - mąż miał do Ciebie pretensje, że zabrałaś dziecko od teściowej?!?!?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vbkbbbbb
Teściowa od jakiegos miesiąca nie widuję nas. Gdy przychodzi to nie wpuszczam jej, jestem głucha na jej prośby i groźby. Wydzwania, pisze listy, przeprasza, prosi... i grozi że pożałuję jak odetnę ją od dziecka. Cierpliwość mi się skończyła. Dopóki to było jeszcze niegroźne zachowania potrafiłam przymknać na to oko, teraz już nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×