Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość aaaa.....

Rozstanie i powrót - możliwe?

Polecane posty

Gość behemo
haha ja sama jestem z siebie dumna, o bylym nie mysle w ogole, Tom przychodzi do mnie na bbq w sobote a w niedziele mamy plan ogladac dvd z Family Guy, zamowic jakies jedzenie, do tego jakies piwo i ogladamy :) No i pokazalam mojemu bylemu ze wcale nie chce go wiedziec jak powiedzialam ze po poczte przyjade w weekend (jak jego nie bedzie) Twarda dziewczyna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość behemo
zadna nie pisze??? Co do bylego: jak to pisze to on jest w samolocie do Nowego Jorku, napisalam mu smsa (po namowie kumpla ktory meskim okiem na to spojrzal i powiedzial ze powinnam napisac have a safe trip, bo to i tak nic nie znaczy ze chce wrocic) no i mu napisalam, a on odpisal: Thanks Mouse. How has everything been? i mu tylko napisalam ze everything's been alright. Thanks. A wczoraj mialam plany z takim scottem ale je odwolalam, zmyslilam historyjke, Tom zaprosil mnie wczesniej do niego na film ale odmowilam bo powiedzialam ze mam inne plany i ze ide na ta kolacje. ale po zmyslonej historyjce powiedzialam Tomowi inna historyjke ze Scott nie dal rady przyjsc i jednak jestem wolna hehe (nie chcialam mu pokazac ze jest dla mnie taki 'wazny' (???) ze zmienilam swoje plany)... w kazdym razie powiedzial ze to super i zebym przyjechala do niego. Wsiadlam w samochod i pojechalam, przywital mnie usciskiem i pocalowal w policzek, powiedzial ze ugotowal dla nas obiad, nalal mi cole i usiedlismy na kanapie i zaczelismy gadac. Zjedlismy obiad i zaczelismy ogladac film, polozylam glowe na jego klatce a on reka glaskal mnie po biodrze, bardzo dyskretnie hehe no i pozniej po filmie zaczelismy sie calowac na tej kanapie ale on tak delikatnie caluje ahhh... masakra, nie chcialam zwiazku a tu wyglada na to ze jestem w JEDNYM!!!!!!!!!!!!! no i juz MAMY plany na dzisiaj, na jutro... musze to spowolnic... ach, powiedzialam mu kiedys ze nie chce zwiazku i ze wole zeby wszystko sie samo potoczylo jak ma sie potoczyc i tu wyglada na to ze 'mam' chlopaka??? Podoba mi sie, jest slodki i kochany... ozesz ku***a. ah, ugotowal dla mnie obiad :) moj byly nigdy mnie tak nie zaskoczyl. Chyba przezwycieze w sobie to uczucie i sie zaangazuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość behemo
co z wami dziewczyny??? Ja mialam super wieczor z moimi wspolkokatorami i Tomem :) chlopaki go polubili i mowia ze jest fajnym chlopakiem :) no i lece z nim za dwa tygodnie do Paryza, taki mamy plan ale czy wypali to czas pokaze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość behemo
oczywiscie wezmiemy osobne pokoje w hotelu ;) I HOPE SO

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość behemo
wezniemy chyba sie pisze, hm??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaa.....
powitać, powitać.... Widzę,że niektórzy robią postępy, gratuluję Madziu:) Zajrzałam,żeby zobaczyć, czy coś się jeszcze tu dzieje. Chciałam się odciąć, nie pisałam, bo naprawdę miałam wszystkiego dosyć. Nie miałam ochoty tu w ogóle wchodzić po tej ostatniej akcji. Poza tym przez prawie tydzień nie miałam neta, dopiero wczoraj na nowo się podłączyłam. U mnie bez zmian, dzwonił znowu jego przyjaciel, powiedział mi tylko tyle,że M. nie ma nikogo, nie planuje mieć, chce odpocząć. Powiedziałam mu,żeby już nie dzwonił, bo miesza mi w głowie.Dupek jeden (oczywiście M., nie jego przyjaciel).Żyję normalnie, chociaż....chyba nie zupełnie normalnie, nadal mi czegoś brakuje, nie wiem, jak wypełnić tą pustkę. Może to tak naprawdę nigdy nie istniało, może ja nie kochałam i nie kochał on,może tylko wydawało mi się,że to taka wielka miłość była?Może to wszystko było jedną wielką farsą i kłamstwem, już w nic nie wierzę. Chcę zapomnieć, zdystansować się ale nie umiem. I chyba tak naprawdę dalej w to nie wierzę, jak bym w jakimś zawieszeniu była. Nie życzę nikomu takich uczuć. Buziaki kochane:***

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaa.....
Hmmm... coś mi tu trochę prowokacją pachnie. Spoko, wyraziłaś swoje zdanie, każdy ma tutaj do tego prawo. Nie zniknęłam przez Ciebie ani przez nikogo innego. Pokazałaś mi "dramatyczną" stronę tego wszystkiego, której chyba do tej pory nie dostrzegałam a może powinnam. Przyjmuję opinię tych, którzy uważają,że jestem beznadziejna, dla mnie to,że mam uczucia, nie jest beznadziejne a szacunek albo duma?wierzcie mi,że w czasie tego związku przekonałam się,że dla uczucia czasem warto z tego zrezygnować, bo jest coś najważniejszego. A to,że za bardzo wyzbyłam się szacunku do samej siebie, no cóż, ludzie popełniają błędy. Ja chyba po prostu cały czas wierzyłam,że warto schować dumę do kieszeni i walczyć, jeżeli to była moja wina ale on już chyba tego nie oczekiwał. Nie martw się, nie jestem przyzwyczajona do krytyki ale na pewno nie zrobiłabym sobie nic złego tylko dlatego,że komuś nie podoba się moje postępowanie. I za poglądy się nie przeprasza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaa.....
No i nie cierpiałam przez Ciebie. Cierpiałam (-e) przez niego, przez siebie, na pewno nie przez osoby trzecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość behemo
Ania, wrocilas, jak dobrze!!! u mnie nic nowego, Tom za kazdym razem jak go widze okazuje sie jeszcze fajniejszy, milszy, oh, gotuje dla mnie, moj byly nigdy dla mnie nie gotowal, a Tom gotuje i powiedzial ze bedzie gotowac, jaki slodki!!! zaprosil mnie na wspolny wyjazd do Liverpool na weekend ale powiedzialam ze nie, ze musze sie uczyc. Dziewczyny, nie wierzylam ze spotkam w miare normalnego chlopaka, w dodatku Anglika, a tu nagle on, taki ulozony, tak mnie szanuje, w ogole nie klnie, ma super poczucie humoru a co najwazniejsze, w ogole nie daje mi powodow do myslenia ze moze mu chodzic tylko o seks, jest tak dobrze wychowany, jestem naprawde bardzo milo zaskoczona. No ale nic, zobaczymy jak bedzie dalej. Aha, w niedziele bylam u bylego po poczte ale jego nie bylo, jest w USA, specjalnie pojechalam w niedziele zeby go nie bylo. Rozmawialam z jego siostra i spytala czy kogos poznalam, powiedzialam ze TAK a jej sie oczy szeroko otworzyly. No i powiedzialam jej ze jestem bardzo szczesliwa, ze widze teraz ile rzeczy mnie omijalo jak bylam z jej bratem, ze bylo mi z nim dobrze, ale nigdy nie wychodzilismy z domu, zawsze cztery sciany, powiedzialam jej ze odzylam, ze mam super wspollokatorow- przyjaciol, ze jestem naprawde szczesliwa. Powiedzialam ze Tom jest naprawde fajnym chlopakiem. No i tak pogadalysmy od serca, ona mowiala ze tez chce kogos poznac i powiedzialam jej jak duzo schudla i jak ladnie wyglada, na koniec odprowadzila mnie do samochodu i spytala czy tesknie za jej bratem. A ja jej powiedzialam ze czasami, ale trzeba isc do przodu, ze ludzie przychodza i odchodza i taka jest kolej rzeczy. Najwazniejsze zeby isc do przodu. A ona przyznala mi racje. No i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aaaa Rozumiem, że od tamtego czasu kiedy przysłał Ci na urodziny kwiaty nie kontaktował się już z Tobą ?? ( on a nie kolega)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaa....
No więc witam drogie Panie, dzisiaj w nocy szok.... 2 w nocy dzwoni telefon, patrzę i oczom nie wierzę - numer mieszkania, w którym mieszkałam z moim byłym, byłam w takim szoku,że nie zdązyłam odebrać. Leżałam i się zstanawiałam, czy coś się stało, kto to mógł być itp. Za niecałą godzinę znowu dzwoni, odebrałam zaspana, a to M., masakra mowę mi odjęło, mówił do słuchawki "halo, halo", bo w takim szoku byłam. Mówi,że przyjechał z Wawy i przeczytał moją kartkę, ja pytam-jaką kartkę, on- że tą w teczce, co mu zostawiłam. Ja mówię - to jeszcze tego nie widziałeś?on - nie.Tzn.,że list, który mu wysłałam też przeczytał dopiero wczoraj, bo ta teczka była tam 2tyg. wcześniej niż list, chyba,że po prostu ściemnia. I mówi,że musi wracać dzisiaj do Wawy, czy mam czas dzisiaj, czy chcę te notatki., czy coś. Powiedziałam,że chce i jakby tam jeszcze coś mojego znalazł, to niech weźmie. Zapytał, jak mam czas, mówię,że pracuję, on pyta od której, ja - od 7.30-15.30. On coś mówi, kurde o 20muszę być już w Wawie (nie wiem czy tak dokładnie ztą godziną, bo byłam w niezłym szoku i wiele szczegułów nie pamiętam) i że zadzwoni do mnie dzisiaj i się ugadamy. Więc chyba czeka mnie dzisiaj spotkanie, kurde, przynajmniej poznam prawdę, mam nadzieję,że powie mi prawdę, czy miał, bądź ma kogoś. Boje się cholernie tej rozmowy, od 2 w nocy już nie spałam ale jestem już w pracy, odjebałam się rano, makijaż ite spray, wszyscy mówią w pracy,że ładnie wyglądam, to dobrze jest,żebym się tylko cholera nie rozkleiła, twarda muszę być. Przygotowuję się na najgorsze, najważniejsze,żeby to, co mi powie, było prawdą. Chociaż i tak mu już nie ufam, to ciekawe skąd się domyslę, czy mówi prawdę, czy nie. Także dziewczyny napewno napiszę wieczorem, jaki był efekt tego spotkania. Trzymajcie kciuki,żebym była twarda, nie widziałam go prawie 3mies. i nie wiem, jak zareaguję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaa....
Aha - najlepsze - na początku zapytał "Ania", a ja "tak, a to mówi", a on "Michał". To wtedy mi mowę odjęło, bo cholera nie poznałam go. On nagle "co słychać?", a ja "pojebało Cię?o 2 w nocy dzwonisz do mnie,żeby zapytać co słychać?" i wtedy wyjechał z tą kartką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powodzenia aaaaaa
trzymamy kciuki !!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fanka tego topiku
aaaa ja też za Ciebie trzymam kciuki:) Nie wiem jak chcesz żeby to wszystko się potoczyło, niech się po toczy po Twojej myśli, zycze Ci tego z całego serca:) Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurcze napisałam już cały wywód ale mi skasowało... powiem Ci jedynie tak. Nie daj po sobie poznać, że przez te 3 miesiące przeżywałaś to co przeżywałaś. Bądź uśmiechnięta radosna. NIe daj mu tej satysfakcji. Ja myślę, że to krok do zejścia się. Bo w sumie równie dobrze rzeczy mógłby Ci odesłać pocztą. A co do listu to była pewnie ściema. Pewnie po prostu potrzebował czasu żeby to przemyśleć a teraz musiał się jakoś z tego czasu wytłumaczyć. Pytanie teraz tylko takie - czy Ty chcesz powrotu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaa....
Pytanie teraz tylko takie - czy Ty chcesz powrotu? No właśnie, to jest pytanie, na które ja sama nie znam odpowiedzi. Kiedyś myslałam,że wiem, jak się zachowam w takiej sytuacji, a teraz jak o tym myslę, to nie wiem. Nie dam po sobie poznać, muszę być twarda. Skręca mnie w tej robocie, ma po mnie przyjechać po pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz - nie przejmuj się. To zrozumiałe, że jesteś zagubiona. Myślę, że to spotkanie i być może kolejne ;) zadecydują. Zobaczysz jego podejście, zobaczysz czy nastąpiła jakaś zmiana, czy naprawdę walczy, czy mu zależy. Bo jeśli wraca " z braku laku" to to chyba nie ma sensu... W każdym razie powodzenia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaa.....
Ufff, jestem już w domu, dopiero tutaj wszystko ze mnie uszło i się popłakałam. Pojechał już do Wawy, bo o 20musi tam być podobno. Czego się dowiedziałam: 1)nie zostawił mnie dla innej, przynajmniej tak twierdzi, 2)na pytanie dlaczego mnie zostawił w taki sposób, zamiast powiedzieć mi to w twarz, powiedział "a Ty potrafiłabyś mi powiedzieć w twarz,że to koniec?ja stchórzyłem", 3)powiedział,że czuje się jak ostatni chuj, bo wie, jak mnie skrzywdził; ja na to,że nie przeszkodziło mu to pisać mi takie przykre rzeczy, 4) miesiąc temu spotkał się 3 w ciągu dwóch tygodni z pewną dziewczyną ale jak stwierdził "nie sprawi,żeby ona była mną, tylko mniej się darła", powiedział,że po prostu nie odpowiadała mu w ogóle charakterem, rozmową; powiedziałam,że szybko się pocieszył. On na to,że myślał,że chciał odpocząć,że te pretensje i kłótnie już go dobijały i myślał,że po prostu mu przejdzie to do mnie ale to w ogóle nie przechodzi,że wczoraj jak przyjechał i zobaczył tą kartkę i plakat, to coś go pierdolnęło i już nie wytrzymał. Zapytałam,czy przeczytał list, on,że przeczytał już kiedyś. To ja mówię "aha i list Cię nie "pierdolnął", powiedział, że tak ale myslał,że mu przejdzie a wczoraj nie wytrzymał.5) powiedziałam mu,że on też nie był święty, on na to,że wie i wie też,że jestem na niego wkurwiona. Powiedziałam,że nie jestem na niego wkurwiona, tylko po prostu mu nie ufam. Wiecie co, na drzwiach jego pokoju jest taki plakat duży z owieczką i takim pytaniem "kim jesteś dla mnie" i tam różne odpowiedzi. Dałam mu go kiedyś na jakieś święto, jak przechodził, to potrącił go ręką i oderwała się taśma zupełnie, miło mi się zrobiło, gdy widziałam,że poszedł po taśmę i przykleił go z powrotem. Wiem,że to niby nic ale on nigdy nie zrobił nic takiego sam. Ten plakat kiedyś, to ja właściwe przyklejałam. Pojechaliśmy do lasu,żeby wypuścić kajaka,żeby trochę pobiegała. Przez chwilę czułam się, jakby nic się nie zdarzyło, zaczęłam bawić się z kają, rzucałam jej patyk, droczyłam się z nią, matko jaka ona jest cudna:)tak dawno jej nie widziałam, mam wrażenie,że jest mniejsza niż była, taka mordka malutka fajna. A on, jak zawsze, oparł się o samochód i nam się przyglądał. W ogóle widziałam, jak patrzy na mnie cały czas, jak jechaliśmy w samochodzie, jak staliśmy na światłach, czy w tym lesie. Ja nie patrzyłam prawie w ogóle, bałam się tego spojrzenia, zauważyłam tylko,że schudł, twarz mu wyszczuplała. Zapytał mnie w tym lesie, jak mi się układało, czy spotykałam się z kimś. Powiedziałam,że ja odzywałam się czasem do niego i to powinno mu dać do zrozumienia, jak to wyglądało z mojej strony. Jedyny uśmiech jaki "serwowałam" był dla kaii, normalnie tak się ucieszyłam, jak ją zobaczyłam, ona też tak biegała koło mnie:)mój kochany kajaczek:) ciężko mi było ale gadaliśmy miarę normalnie, odebrał mieszkanie, w piątek przyjeżdża do niego 2kolegów stąd i będą szpachlować, czy coś tam. Sprzedał ten stary samochód ale kasy już właściwie nie zostało, bo tutaj kredyt, czynsz, mieszkanie, w którym teraz mieszka, rachunki itp. Gadaliśmy o kaii, trochę o jego samochodzie, pytał gdzie pracuję,jak sobie załatwiłam tą pracę, co tam robię itp. Odwiózł mnie i powiedział,że w przyszłym tygodniu będzie w Kielcach, bo ma szkołę i zadzwoni, czy będę chciała się spotkać, pogadać. Powiedziałam "ok, trzymaj się", pożegnałam z kajakiem i poszłam. To by było na tyle, nie wiem co z tego będzie. Pierdolnęło mnie trochę z tą dziewczyną, zapytałam, czy "robili to", powiedział,że nie ale sam fakt, jakoś dziwnie i źle mi z tym. Nie wiem, czy mogę mu ufać. On jest tam, ja tu, przecież nie rzucę wszystkiego i nie wyniosę się tam, a jak budować zaufanie na nowo, na odległość?czasem w weekend mam szkołę, on też, do tego praca, wiecie kiedyś mogłam to przetrzymać, bo byliśmy razem a teraz, jak budować związek na nowo przy odległości. Pociesza mnie przynajmniej to,że nie zostawił mnie dla innej, w sumie jego przyjaciel też zapewniał mnie o tym, więc chyba mogę w to wierzyć. Sama nie wiem, czy się cieszę, to zupełnie inaczej, kiedy się go widzi i nie wiesz, jak się zachować, zwykle to było przytulenie i buziak a teraz?Czas pokaże, lżej mi na sercu. Sorki,że tak się rozpisałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaa.....
To było miesiąc temu i trwało ok 2tyg, czyli 1,5miesiąca po rozstaniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaa.....
Spotkań było 3, nie dopytywałam więcej, jak sam nie chciał mówić, to wiesz ja nie będę się od razu wypytywać, tym bym mu tylko pokazała,że mi zależy i ruszyło mnie to a tego nie chciałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaa.....
Twierdzi,że myślał,że będzie łatwiej i jak zacznie się z kimś spotykać, to mu przejdzie. Nie wiem, nie będę go przecież tłumaczyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość behemo
wyglada na to ze przejrzal na oczy Aniu, ciesze sie ze sobie tyle wyjasniliscie. Nie nastawiaj sie na nic, czas pokaze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powodzenia aaaaaa
A jednak widac,ze wcale nie trzeba pokazywac facetowi,ze sie go olewa by chcial wrocic :) Wszyscy tu daja rady,ze trzeba olac, a po przkladzie aaaa widac,ze wcale nie, bo gdyby nie zobaczyl tego listu to pewnie by w nim cos wczoraj nie peklo tylko jeszcze by to trwalo poki by sie zlamal :) aaaa nie nie stawiaj sie na nic, bo mozesz sie rozczarowac :( ciesz sie z tego co masz i nie mysl co dalej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja myślę że nastapił niesamowity przełom w Twoich relacjach z nim teraz tak naprawdę to do Ciebie należy pałeczka i od Ciebie będzie zależeć jak ewentualnie sytuacja się dalej potoczy. Ja np. na którymś tam z kolei spotkaniu dążącym z jego strony ewidentnie do powrotu powiedziałam " jeśli chcesz wracać do tego co było to ja nie chcę bo to co było nie było wcale takie fajne.. szczególnie pod koniec. Ja oczekuję zmian, zrozumienia, miłości, a nie rutyny i znudzenia. Oczekuję że będziesz mnie po prostu kochał i ja będę to czuła, bo jeśli chcesz wrócić jedynie ze strachu przed byciem samemu to ja nie chcę. Boję się i musisz mieć świadomość, że ogólnie masz u mnie przerąbane! " I wiecie co? Naprawdę jest inaczej. Po prostu po tym wszystkim ja dopiero teraz czuję, że on naprawdę docenia to że mnie ma. Nie wiem czy to jest chwilowe czy to jego ogólne postanowienie. Ale przynajmniej czuję i widzę, że coś się zmieniło. I teraz już nie robię nic na siłę i za wszelką cenę. Jak mam zły dzień to mam a jak on ma to się tym nie przejmuję.. nie tak jak kiedyś. powodzenia aaaa.. bądź nadal silna. Teraz Ty rządzisz. Teraz on się musi starać i to zarąbiście! Nie wyręczaj go w tych staraniach. Ty musiałaś swoje przecierpieć. Nie pozwól mu po prostu wrócić bo po 3 miesiącach tak mu się zachciało. To musi być proces. Tym bardziej, że ktoś tam po drodze się pojawił. Powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaa.....
Nie było mnie dziewczyny, bo byłam z koleżanką na piwie, musiałam zdać relacje. Dzwonił do mnie, za pierwszym razem nie odebrałam, bo nie słyszałam, za drugim razem gadaliśmy. Po chwili ciszy, bo jak to mówił, nie wie, jak to sformułować, zapytał, czy myślę,że po jakimś czasie, jak będziemy się spotykać czasem i w ogóle będziemy rozmawiać to czy myślę,że mogłabym mu wybaczyć i wrócić do niego. Powiedziałam,że jest ciężko, bo mu nie ufam, nie wiem, nie jestem pewna, tego co mówi,czy to jest szczere,że zraniło mnie to jak mnie zostawił. Powiedział,że były te kłótnie, moje ciągłe pretensje, on miał stresy w pracy,że już nie wyrobił, miał dosyć,że zadzwoni, jak będzie w przyszłym tygodniu w mieście, czy możemy się spotkać i pogadać, przy kawie czy na piwo. Powiedziałam,że nie widzę problemu, przeprosił,że mi przeszkadza i pożegnaliśmy się. Później napisał mi esa, właściwie podobnej treści, czy jak będzie przyjeżdzał, to czy będę mogła się z nim spotkać i pogadać,że rozumie,że jest mi teraz cięzko go zaakceptować i nie chce nic robić na siłę. Zobaczymy, czas pokaże,łatwo nie będzie ale muszę powiedzieć,że jest mi cieplej na serduszku. Kasiu pytałaś o tą rodzinę. Moi rodzice chyba tak naprawdę nie wierzyli w to rozstanie, ja mówiłam mamie,że ja już nie mam na nic wpływu,że do niczego go nie zmuszę. Nie mówiłam im o co poszło ale nie sądzę,żeby mieli do niego jakiś negatywny stosunek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwykły_on
Witam jeśli Panie pozwolą chciałbym się dołączyć do dyskusji:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaa.....
Zapraszamy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwykły_on
Przyznaję że jestem tu poraz pierwszy i czuję sie troszkę zagubiony :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość behemo
Aniu, chlopak wydaje sie OK. Stresy mial, nie wytrzymal i rzucil, pewnie sie chcial od wszystkich oderwac, odreagowac, rob co uwazasz za sluszne, jestes madra dziewczyna, na pewno podejmiesz wlasciwa decyzje. Moze to rozstanie bylo wam potrzebne zeby wszystko sobie przemyslec, przeanalizowac, zobaczyc w czym tkwili bledy i je naprawic. Ciesze sie Twoim szczesciem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×