Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kathy26

Najlepsze teksty naszych EX partnerów! Wpisujcie

Polecane posty

Gość samikado
" gdybyś była wciąży to chodziłbym do ....( wymienił koleżankę) bo nie mógłbym się bzykać z grubaską" :O gdybyś miała wielką ci*ę zostawiłbym cię gdy kolega z klasy pożyczył mi notatki, poszedł do kumpeli na kolację ze śniadaniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość virtuallady
Koleżanka opowiadała mi jak to facet(zamożny, z dobrym samochodem)na trzecią randkę ZAPROSIŁ ją do dobrego klubu. Ona asekuracyjnie wzięła ze sobą 20 zł, ale że nie miała odpowiedniej torebki, a płaszcz trzeba zostawić w szatni więc powierzyła mu banknot na przechowanie. Usiedli, on podał jej kartę win, zapytał co wybiera. No to zamówiła jakiegoś drinka. On sobie jakieś piwo. Wypili, potanczyli, wyszli z lokalu. Ona prosi: możesz mi dać moję 20 zł? Zamówię sobie taksówkę do domu. On: jakie dwadzieścia złotych? Przecież za to kupiłaś sobie picie!? Masz, tu zostało 3,50..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Takie zachowanie
ma nawet swoją nazwę - buractwo ;) Wyrazy współczucia dla koleżanki... Stracila kilkanascie ZLP, ale dowiedziala sie z kim ma do czynienia... czysty zysk :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gala_retka
A tym razem tekst autorstwa mojego kumpla: Głęboka zima, dużo śniegu, moje urodziny. Wracamy nad ranem z knajpki położonej w parku. Ja - obładowana prezentami, kwiatami, na wysokich obcasach (wiadomo - trzeba wyglądać!! ;-)) poślizgnęłam się na dróżce i wyłożyłam się jak długa! On widząc mnie już na ziemi: Gośka, wstawaj, bo taksówka jedzie! Nie pomógł mi wstać, nie pozbierał porozrzucanych prezentów. Gdy go później zapytałam dlaczego mi nie pomógł, usłyszałam taką odpowiedź: śpieszyło mi się do domu, a poza tym, przecież ty byłaś pijana! (nie byłam - było cholernie ślisko!);-))) bez komentarza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktos tam 765
kiedys spotykalam sie facetem zza granicy. bylam w niego w domu. on wlasnie wychodzil pobiegac, wzial kilka drobnych i powiedzial, ze bierze tylko 2 euro - tak dla zartu - zazwyczaj caly portfel nosi przy sobie. ja na to: to prostytutki sa tutaj takie tanie? tez zazartowalam, a on odpowiedzial: - tylko Polki.... niby zartem, ale przykro mi sie zrobilo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiedzma_ple_ple
Mój exior sprzed wielu lat był Mistrzem kreacji. Poznaliśmy się jakoś na wiosnę a latem gość jechał z kumplami na wakacje - tłumaczył mi namiętnie że niestety ten wyjazd załatwiali już zimą kiedy sie jeszcze nie znaliśmy i że niestety nie ma teraz miejsc i generalnie nie ma możliwości żebyśmy razem pojechali. Dzień przed wyjazdem jechał z kumplami po zakupy na drogę. Zaoferowałam się że w takim razie pojadę z nimi (a było bardzo rano - sobota) więc zatroskanym głosem stwierdził ze przeciez mam wreszcie wolny dzień, mogę pospać a on tylko kupi pare rzeczy i wróci (akórat byliśmy u niego w domu). Z wyjazdu dzwonił jak to tęskni, słał pocztówki prawie ociekające łzami. Dziwnym trafem zdjęć z wyjazdu nie mogłam się doprosić przez dłuższy czas aż w końcu się sypneło że jednocześnie gość miał dziewuchę z którą pojechał na wakacje, wtedy rano po zakupy itp. Zakochany człowiek jest doprawdy czasem ślepy! Ale ten był fajny jak już się nawet ożenił (z tą że) to jeszcze wtedy w żywe oczy mi wmawiał że w życiu, że nigdy że wszyscy kłamią, że z TAKĄ babą to on by się nigdy nie ożenił... O tym facecie zresztą można by długo. Aż strach ze mogłam być taka naiwna, ale jeszcze większa zgroza być żoną takiego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byly mojej przyjaciolki-
sylwester u znajomych w domku - generalnie bardzo dlaego od miejsca naszego zamieszkania(mojego i qmpeli, mieszkalysmy wtedy w jednym bloku). ja akurat rozstalam sie z takim jednym wczesniej opisywanym;), i postanowilam mimo wszystko isc na sylwka, a nuz kogos poznam. znajoma byla z dlugoletnim facetem, ktory cala impreze deklarowal jej milosc, a nawet po totalnym zalaniu sie oswiadczyl;) bal skonczony, czas rozejsc sie do domow. zamowilysmy taxi, a chlopak kolezanki zalany w trupa bredzi cos, ze zostaje a to ze juz wychodzi(jakis niezdecydowany;) w koncu moja druga przyjaciolka wkurzona mowi do niego: zbieraj sie Marek masz dwie kobiety pod opieka. a mareczek: KU***A O DWIE ZA DUZO!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość corgan
- "Ładna jesteś, ale za mało wcięta w biodrach. Nic z tego nie bedzie" - jakiś ex z ktorym moja kumpela kręciła - "Gdyby tak uciąć Ci głowę i wymienić na inną byłabyś całkiem znośna" - na urodzinach mojej znajomej taki tekst rzucił solenizantce publicznie jeden z zaproszonych kolesi - "A wziąłem sobie babe ze wsi" tak mój ojciec "chwalił" się w pracy moją matką - "Ale ty masz chujową torebkę" tekst mojego ojca do matki gdzies na rodzinnej imprezie Przypomniała mi się taka historyjka. "Wiesz... Nie mogę się spotkać. Chyba nie pasujemy do siebie, to koniec" - tekst jaki rzucił mój znajomy ze studiów swojej lasce. "Najfajniejsze" są okoliczności w jakich padły. Jego nazwijmy Artur, ją Aśka. Artur i Aśka byli razem chyba 3 lata, studiowali razem. Artur dostał roczne stypendium w Stanach [wyjechał tam z moimi 2 znajomymi stąd wiem co się stało]. Gdzieś w środkowych Stanach. To chyba było w Salt Lake City. Jak ich żegnalismy były łzy, czułości, przytulankom nie było końca. Podróż to lot do Frankfurtu nad Menem, potem lot do Nowego Jorku, z NJ do Chicago i stamtąd gdzieś w uj na prerię. Już po tygodniu pobytu Artur znalazł sobie 20 lat od siebie starszą babkę. Co drugą noc nocował u niej zamiast w domu studenckim. W tym czasie ciągle dzwonił do Asi, że ją kocha, ze tęskni itp. W koncu po 3 miesiącach Aśka zdecydowała, ze leci do niego bo tęskni. Laska - załatwia wizę, udaje się, wywala sporo kasy na bilety lotnicze. Moi znajomi widząc co się dzieje mówią mu żeby jej powiedział co jest, zeby nie przylatywała, niech zerwie znajomość nawet przez telefon. No nic. Artur ciągle mówił że kocha. Ona dzwoniła a to z Warszawy, a to z Londynu, później z Nowego Jorku. Że jest i że własnie jest w podróży. I dopiero jak ona była już na lotnisku w tym Salt Lake City i dzwonila do niego aby on ją odebrał to usłyszała tekst "Wiesz... Nie mogę się spotkać. Chyba nie pasujemy do siebie, to koniec". No co miała robić? Moi znajomi ją przenocowali. Ona po 2-3 dniach wróciła samolotami z powrotem. Chyba oboje w tych Stanach spotkali się tylko raz i to raczej było wymuszone przez tych moich znajomych niż przez niego. Koles po roku czasu jak skonczylo sie stypendium wrócił do Polski. Z tego co słyszałem chciał do niej wrócic i ją przeprosić. hehehe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem facetem bylem
ze swoja dziewczyna przez jakis rok w polsce potem wyjechala do stanow, kupilem bilet przylecialem za nia po kilku miesiacach, ona pracowala na zamieszkanie u jakiejs amerykanskiej rodzinki wiec powiedziala ze nie moge u niej mieszkac, bedac juz na miejscu dzzwonie do niej ze wszystko jest ok i zeby sie spotkac. Po czym dostalem krotka pilke ze to koniec.. Ona wyjechala do polski za 2 miesiace, ja siedze tutaj ponad 4 lata... Nie mialem po tym zadnego kontaktu z ta osobka. Najsmieszniejsze jest to ze jest mi tu dobrze i jestem z kims, ale gdyby nie ona to nigdy bym nie wyjechal do stanow . lol. dziwne to zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _brunetka24
Nie no, jak to czytam, to nie wiem, czy się śmiać czy plakać!! Ale przypomnialam sobie texty byłego. Oto one (ten sam koleś) On (dzwoni i mowi): Nie przyjdę dzisiaj do Ciebie... Ja: Ale dlaczego? On: Bo deszcz pada. Przyjdź Ty do mnie. Potem-ten sam koleś:(facet nr 1) On: Pójdziemy na hamburgera? Ja:Tak, barzdo chętnie. On:To weź od swojej mamy kasę i idziemy. ZDĘBIALAM!!!! OCZYWIŚCIE NA ŻADNE HAMBURGERY NIE POSZLIŚMY.Boże, co to był za młotek pneumatyczny. Urodziwy był, ale głupi, jak but!!! Inny facet:(facet nr 2) (Wracaliśmy z imprezy-balu, ja mialam daleko do domu). On: Masz kasę? Ja:Nie, a dlaczego pytasz? On: Bo nie odprowadzę Cie ,muszisz jechać taxi!! Dodam, że kiedy wychodziliśmy na bal, jego mama dala mu kasę (20 zł), zeby mi zamowil taxi. A on gadal, że nie ma kasy!!!!porażka!!! Dalsze wyczyny i teksty faceta nr 2: (Rzecz dzieje się na sylwestrze) On: Ty możesz siedzieć na krześle w boksie (boksy na dysce-jeden z nich był wybrakowany, po jednej str. byly krzesla, po drugiej-normalne fotele), ale dziewczyna mojego brata musi siedzieć na fotelu! Potem inna sytuacja:(facet nr 2) Umowilam się a nim, że przyjdę do niego, a on zwyczajnie ŚPI W ŁÓŻKU i mowi, że nie wstanie!!!! Potem: (To dzień moich urodzin, jestem u niego, prezentu nie widać...)Jego mama wchodzi do pokoju i mowi: Mama: Czy mi się zdaje , czy (tutaj moje imię) ma dzisiaj urodziny? Ty nawet kwiatka jej nie kupileś!! On:Ale po co...Mama, przestań... ZDĘBIALAM!!! iNNA SYTUACJA Z FACETEM NR 2: (Przychodzimy na bal i siadamy na krzeslach za stolem. On SIADA OBOK SWOICH KOLEGÓW I MOWI, ZE DZIEWCZYNY MAJĄ SIEDZIEĆ PO SWOJEJ STRONIE A ONI PO SWOJEJ)- ZATKALO MNIE. Siedzimy dalej, inni przychodzą do stolikow, i jego kolega mowi: Jego kolega: Kurde, coś dziwnie siedzimy. Wszyscy siadają obok dziewczyn, a my inaczej. Przesiądźmy się. On: Co??? Przecież dobrze siedzimy. O co Ci chodzi?? Nie rozumiem... SZCZEKA MI OPADLA... dALEJ-NA TYM samym balu: On(do mnie): Zostań przy stole, pogadaj z dziewczynami, bądź towarzyska, ja idę do kolegów. SZCZEKA MI ZNOW OPADLA. Dodam, że nikogo tam nie znalam (W KOńcu przyszlam tam się bawić z nim, a nie z dziewczynami).I nie jestem nietowarzyska. Mało tego:kiedy moi Rodzice mieli imieniny i on był zaproszony, przyszedl bez prezentu. W pokoju byli goście a on się wstydzil tam wejść! I kto tu jest nietowarzyski??!!!!aha, na tym balu jego kumple byli mną zachwyceni-że taka śliczna i do tego super charakter-on, zamiast podziękowac i się cieszyć, był WŚCIEKLY!!! Jak mi się jeszcze coś przypomni, to napiszę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _brunetka24
Jeszcze coś mi się przypomniało. Z facetem nr 2. Oto sytuacja: Umowiliśmy się na godz. 17.00-że on przyjdzie do mnie a o 20..0 pojdziemy na disco. Ja-wyszykowana, czekam....godz.17.15-czekam....17.45- czekam.....18.30-czekam.....19.00-dzwoni jego brat i mowi, że ON mial wypadek- że potrącil go samochod na chodniku i nie moze do mnie przyjść, bo noga go STRASZNIE (ZAZNACZAM-STRASZNIE) BOLI, W OGOLE MASAKRA. Ja - zdenerwowalam się, ale mowie-cóż, trudno, nici z dyskoteki, nici z randki, ważne, że jest caly (podejrzewalam jednak, że coś kręci...). Myślę: trudno. Posiedze w domu. I dzwoni do mnie jeden kolega, pyta, czy może przyjść. Ja mowie-o.k. I tak siedzialam sama (dodam, ze wtedy moj obecny już 3 dni pod rząd mnie wykiwal-nie przyszedl, bo...bo..bo). No i przyszedl kolega. Siedzimy, gadamy, a tu dzwonek do drzwi. Otwieram a tam STOI MOJ ÓWCZWSNY, ktory ponoć chodzić nie może!!! Obserwowalam go-zero objawow wypadku. Wszedl, posiedzial chwilkę, był obrażony, ze ktoś u mnie jest. Zapytalam, czy idziemy na tą dyskę-a on-że nie, bo on nie może chodzić (!!!!). Potem dowiedzialam się, że poszedl na imprezkę i tańcował jak talala!!!!!!!!!!!! W ogole o tym facecie moglabym napisać książkę!!!! Siedzimy u mnie. dzwoni jego tel. kom(bardzo byl dumny z tej komorki!)-okazalao sie, ze to kolega. On natychmiast wstaje i wychodzi. NASTEPNA SYTUACJA:(CAŁY CZAS FACET NR 2) Mielismy latem jechać na wakacje, ale on stwierdzil, że nie pojedziemy jednak, bo jego KOLEGA nie jedzie. Dalej-środek zimy(styzceń): On mowi: może pojechalibyśmy do (tutaj nazwa ośrodka) do domkow ( kampingi)? ja: No coś ty. W środku zimy? Przecież nie grzeją w takich domkach. On: Jedźmy, bo (tutaj imie KOLEGI, tego, co powyzej) też jedzie ze swoją dziewczyną. (zdębialam...)dalszy ciąg rozmowy: Ja: To moze poszlibyśmy do kina? Nigdy nie bylismy w kinie razem. Może pojdziemy -zamiast tego wyjazdu? On: Ale po co!......Chyba oszalałaś?! Do kina?! Żartujesz... Normalnie mnie zatkalo. Na kino zareagowal tak, jakbym chciala kogoś zabic..Nie wiem, dlaczego....pewnie jego KOLEGA by nie poszedł. Ten sam facet (nr 2) kazal mi zaprzyjaznic się z laską JEGO KOLEGI.Powiedzial, że mam się z nią kolegować, bo te moje kolezanki są glupie, a ona jest super. (parodia)... Nie wspomnę już o tym, ze wiecznie się spoznial (np. godzine, dwie) na spotkania ze mną, a kiedy ja spoznilam się 5 minut do niego, to był obrazony. (a znalam go rok, nigdy nie zaprosil mnie nigdzie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobrze ze przeczytalam ten
teraz wiem ze takich kretynow sa setki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na pytanie swojego kolegi czy mam sluch(muzyczny-kiedys szalalam z pianinem:P)-odpowiedzial -jak do niej mowie, to slyszy:D plakalam ze smiechu jeszcze przez tydzien:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do gory
up up!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet jakich niewielu
przypomniala mi sie historia z moją EX: Walentynki, wstajemy rano, super humorki i sie mnie pyta : ona: Co mi kupisz na walentynki? chcialem sie troche poprzedrzezniac i pozartowac... ja: Tobie ? Nic! Nie zasluzylas .... :> ona: No jak to nie zasluzylam :> ja: No dobra, kwiatka Ci jednego kupie :) ona : ( widze ze sie nagle sie zaczyna wkur***ć ) JAK TO JEDNEGO??? TYLKO KWIATKA?? ja: No dobra .. niech będą dwa :D ona : ( foch ) ja : a Ty mi co kupisz ? co ??? ona : GÓWNO !!!! ja strzeliłem karpia no i ZONK , nie odzywam sie ta nagle po jakims czasie pakuje sie i wychodzi.... odezwala sie pare dni pozniej ... opier**lila mnie ze za nią nie wybieglem :O i ze nie porafie sie pogodzic i ze mną zerwała... CAŁE SZCZĘŚCIE :)))) Pozdrawiam Was Kochane IDIOTKI :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gala_retka
tak, coś takiego też pamiętam! Siedziałam u niego w domu, naprawdę się starałam żeby to był romantyczny, miły wieczór. On: wyraźnie podenerwowany, zero kontaktu, pytam się: coś się stało? on: (wściekły) nic. Później sprowokował kłótnię, ja wściekłam się i w końcu mówię: wiesz co, idę do domu, widzę, ze dzisiaj masz zły dzień. On: (nagle ożywiony) wiesz co, to mogę Cię odprowadzić, bo umówiłem się z kumplem na mecz (chodził na mecze do nagorszej mordowni na osiedlu, przy okazji oczywiście zawsze nieźle sobie popili). Wcześniej sam do mnie dzwonił czy się dzisiaj zobaczymy... bez komentarza... ;-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kotka 18
tekst dotyczy mezczyzny z ktorym sie spotykalam przez okolo miesiac.wszystko bylo swietnie mial duzo czasu pisal dzwonil sms na dzien dobry na dobranoc i wogole cud miod i orzeszki...po miesiacu na jednej z kolacji zekl: "ale wiesz kotku ja mam jedna mala wade" ja na to "jaka" a no "mam zone od 3 miesiecy"-zdebialam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdzie tacy sie wychowali
w jakiejs melinie niektorzy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małaMi0101
UP!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dchlsdh
a bo ja wam napisze, tak KOBIETY LUBIA SKURWIELI i to sie nie zmieni !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JAAAAA/./.
TEKST MOJEGO EX- wiesz , teraz z perspektywy czasu juz nie zazdroszcze kolegom ich ladnych dziewczyn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MÓJ OBECNY
Jako,że nie ma pamięci do dat a co za tym idzie nie pamięta o takich rzeczach jak imieniny czy urodziny......ale raz mnie miło zaskoczył bo w dniu moich urodzin złożył mi życzenia a ja zaskoczna i ucieszona mowie "No nie wierze pamiętałeś" a on na to "No wiesz ustawiłem sobie przypomnienie w telefonie"..... Od kilku dni mu mowiłam,że niedlugo bedziemy mieć małe święto bo 26 mam imieniny (juz bardziej łopatologicznie nie idzie a w zeszłym roku zapomniał i jeszcze sie dziwił ze z nim nie chce rozmawiać) dodam ze mieszkamy razem...i dzisiaj umowilismy sie ze on po mnie przyjdzie do pracy i bedziemy wracac razem do domu bo razem mieszkamy....wrocilismy do domu siedzimy na sofie rozmawiamy i w pewnym momencie mowie do niego "A wiesz jaki mamy dzisiaj dzień" a on "środe?" ja: "też i co jeszcze" on: "26?" ja: "No też i co jeszcze" on:"hmmmmmm....Twoje imieniny?????"....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Tak sobie ciebie wychowam,że będziesz chodziła jak szwajcarski zegarek."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adziadfh
podczas a właściwie tuż przed sexem on leży na mnie jesteśmy rozebrani, całujemy się i już miał wejść i w tym momencie puścił totalnie głośnego bąka. Ja oniemiałam, on zawstydził się totalnie po czym czule powiedział 'spoko, głośne nie śmierdzą'...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brakslow
" Jesteś dla mnie za dobra " :O a ze mnie taki szatan :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hahahah ale sie nasmialam pare miesiecy temu spotykalam sie z pewnym facetem, nazwijmy go Tomaszem, byl z miejscowosci oddalonej o jakies 100 km ale zawsze bardzo chetnie przyjezdzal, ale jak przyjezdzal to mozna praktycznie powiedziec ze na tym sie konczylo bo reszte spotkania musialam ja zaimprowizowac, gdy bylismy juz po kilku spotkaniach pewnego razu pytam sie go: Tomek a moze pojdziemy na kolacje, znam taka fajna nalesnikarnie pycha jedzenie, na to facet mi wyjechal: a co Ty masz tasiemca ze ciagle musisz jesc! Zdebialam i praktycznie w tym momencie w mojej glowie zapalilo sie swiatelko alarmowe. Ale to nie koniec, moj Tomasz nigdy nie mial zwyczaju do mnie dzwonic, tylko wysylal strzalki, zebym dzwonila, wiec pytam go: Tomaszu dlaczego ty do mnie nie dzwonisz a on z tekstem: wiesz mala uwielbiam jak ty do mnie dzwonisz.... szał!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w temacie
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życie to syf

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość text na rozstanie
(SMS!!! o godzinie 00:52): "nie jestem zdolny do uczuc. powinienem pojechac do afryki i zajac sie glodujacymi dziecmi. nie trac na mnie czasu. pa." aha, wiem ze w tym samym czasie byl na imprezie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mój ex chory
umierający lezy w domu na L4. Dzwonię pytam jak się czuje - umiera po prostu. Stwidrdziłam ze zrobię mu niespodziankę i przywiozę mu coś do jedzenia po pracy bo sam mieszka to przynajmniej zje coś ciepłego. Po pracy jadę na drugi koniec miasta, ding dong do drzwi otwiera mój ex z miną ZDZIWIONĄ!!! Wchodzę a tu w najlepsze koleżanka mojego exa, (namiętnie próbująca mi go wówczas z resztą odbić) w skąpym podkoszulku w obcisłych gatkach, rozwalona w kuchni jak u siebie w domu, w najlepsze gotuje mojemu facetowi obiadek! Mozzarelka, pomidorki i makaronek bo przeciez lubi. Weszłam do pokoju żeby ochłonąć bo najpierw zgłupiałam. Po chwili wchodzi mój ówczesny i z zatroskaną minką mówi: Co tak tu sama kochanie siedzisz. Choć do kuchni bo obiadek już gotowy! Nie martw się to co przyniosłaś zjem jutro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×