Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kathy26

Najlepsze teksty naszych EX partnerów! Wpisujcie

Polecane posty

swoje dwa posty wkleiłam przez pomyłke na innym, podobnym topiku. Skopiuję, bo to wspomnieńczar a ja poznalam kiedyś takiego, który na drugim spotkaniu mi powiedział, że może zauważę, że on jest egoistą. Mam wtedy się nie dziwić, bo on tyle lat był sam, ze to normalne przyjeżdżał do mnie w piątki po pracy, siedział do poniedziałku rano, niezbyt się rewanżując- wszystko na mój koszt. Kiedyś jego szef chciał go wezwać, a ten do słuchawki, że ma weekend w gorach - mieszkałam może nie na nizinie, ale Sam ważył 64 kilo, przy 164 wzrostu. Ja identyczne parametry, po 40-tce, a ten do mnie: ty to kawal baby jesteś Przyjechał kiedyś z winem. Ja nie lubiłam, on bardzo- sobie po prostu przywiózł. Nalał obojgu, ale mnie nieco więcej wyszło. Z aptekarska dokładnością odlewł nadyżkę do swojego kieliszka. I co powiecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam chwilę, opiszę jeszcze jedno z nim w głównej roli. Na święta dostał w pracy jakieś bony. Wspaniałomyślnie postanowił, że mam zrobić jakies zakupy do swojego domu, bo on tu dużo siedzi i jakoś mu głupio. Pomyślałam- fakt, to jest w porządku, pojechaliśmyJ Jakoś tak idę przez sklep i nic mi nie wpada w ręce, zakupy w domu mam na bieżąco, nigdy nie byłam jeszcze w takiej sytuacji. Włożyłam do wózka jego ulubiona herbatę i idę. -O! Jaka fajna suszarka do naczyń, jak twoja! Kupiłbym sobie? -Oczywiście -Baterie! Tyle czasu takich szukałem! -To weź Wózek zapełnił się w ten sposób, ja w tej sytuacji niczego już nie dokładałam. On dumnie wydał przy kasie 400-500zł. Pod domem otwiera bagażnik i pyta, czy wszystko bierzemy do domu, bo po co jutro ma znosić przed wyjazdem swoje rzeczy. Ja na to: -Oczywiście. Weźmy tylko to, co zostaje u mnie. Chwila zaskoczenia i wyciąga spod sterty gratów swoją ulubioną herbatę i wino, którego nie lubię. Nie mogę opisać jego miny. Powiedzieć bezcenne to mało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tekst mojego byłego narzeczonego po rozstaniu: Byłaś dla mnie niedobra! Odciągałaś mnie od rodziny! Od tatusia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość banderaska
Mojej koleżanki facet mówi do niej: "Sadzaj te stare dupe (do samochodu), bo nie mam czasu" (ona parę lat starsza od niego). Po skończonym sexie mówi (czasem)"To wypad do domu" (mieszkają osobno, te "wypady" często musi robić późno w nocy (bez samochodu). A ona cóż zachwycona (bo lubi robić mu laskę na perłowo, o czym on zresztą opowiada na lewo i prawo. Znajomy powiedział mu, żeby nie przyjeżdżał więcej, bo przy nim do niej mówił: Bo baby to wszystkie kurwy, a ona /tj. moja koleżanka/ największa (on jest jej facetem jedynym od kilku lat). Ona zatrzepotała rzęsami i ..."no może nie przy ludziach ?". Zgroza. Ale jeśli jej to pasi.. ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość virtuallady
Ja: dlaczego nie przyszedłeś? Miałeś mnie zbrać do kina. Obiecałeś i znów mnie zawiodłeś! Mam wrażenie, że jestem ci potrzebna tylko do seksu! On: daj spokój, dla seksu to bym sobie wziął z lepszymi cyckami.. :( Byłam z nim, o ja głupia, jeszcze pół roku.. Potem zmienił nr komórki i zniknął z dnia na dzień. Bez słowa. A jakieś 10 miesięcy potem nagle zadzwonił i załamał mnie tekstem: kochanie, to ja, przepraszam, że nie dzwoniłem. (!!!!!) Kretyn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martiiinka
spotkałam mojego ex w mieście. Rozmowa sztuczna i naprawdę przyciężkawa, ale najlepszy był jego tekst na końcu: "to może spotkamy się kiedyś we czwórkę - ty z tym swoim nowym facetem i ja z moją nową dziewczyną Sylwią". Zgłupiałam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hheh dobre co za typ
Aalfa :D :D :D z tym winem i zakupami :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aretse11
-ex..mam 177cm i wazylam wtedy 60 kg-on do mnie wiecznie-jestes gruba..a teraz sobie mysle,ze on mogl kurde przypakowac.. -moj obecny facet..waze teraz 65kg..ale on jest duzo wyzszy od mojego ex- moglabys przytyc,lubie jak masz duzy tyleczek..i uda... hahah..po prostu trzeba trafic na swojego..:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosik19777
przypomnialo mi sie jeszcze opowiesc o kumplu z pracy mojego obecnego ukochanego (o nim akurat zlego slowa nie da sie powiedziec) stoja w 4 chlopa przed biurem po pracy, a jeden taki bartek wyciaga komore, dzwoni do swojej i mowi: no umyj cycki bo zaraz bede pa!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magddzia
mój ex w sylwestra rano powiadomił mnie, że nowy rok powita sam bo w sylwestra jest czas na przemyślenia, jeden rok się kończy, drugi zaczyna... oczywiście sam go nie spędził :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aretse11 to anorektycy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"własciwie od moich koleżanek różnisz się tylko tym, że częściej się spotykamy i uprawiamy sex" :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gocha221
ja sie krótko spotykalam z kompletnym mamisynkiem. wlasciwe to nie byl moj facet, ale zabijal mnie tekstami ja bylam w ostaniej klasie liceum, on na IV roku prawa. Umowilismy sie kiedys w sobote na kawe i kino. Ja mieszkalam 15 km od miasta w ktorym sie spotkalismy, planowalam wrocic busem i nie mialam nic przeciwko temu. On odprowadzajac mnie na przystnake"wiesz, chcialem wziac samochod,zeby Cie podrzucic, ale MAMUSIA powiedziala ze jest ciemno i mokro i nie moge jechac!!!!" Facet mial wtedy 24 lata!!!!!!! caly czas gadal o swojej mamusi, a jak nie o niej to o tatusiu. I sluchal sie tej swojej mamusi bardzo. Koszmar!! na szczescie i moj poprzedni facet i obecny sa ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _orbi
A mój dzień przed swoimi urodzinami zadzwonił i powiedział: "Wiesz co? Nie dzwoń jutro i nie składaj mi życzeń urodzinowych." Dopiero później dowiedziałam się, że w ten sposób ze mną zrywa:)) I wtedy nie było mi do śmiechu. Inny z kolei w czasie rozmowy o mojej figurze, od niechcenia rzucił: "No szkieletem to Ty nie jesteś..." Dialog z kolejnym. Rozmawiamy o naszym związku. On: No bo ja nie jestem zbyt wymagający... Ja: Potraktuję to jako komplement:-/ Chociaż te teksty i tak nie umywają się do wielu w tym wątku. Jak to mawiała moja prababcia: "głupich nie sieją, same rosną".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myszka_polna
W tej chwili pamietam tylko 2 teksty (chociaz zapewne bylo ich duuuzo wiecej) mojego na szczescie juz bylego: 1) Był ze mną na badaniu USG - okazało się, że mam problemy z kolanami i czeka mnie lekka rehabilitacja. Po wyjściu od lekarza rzucił tekstem: "Wiesz, w sumie do twarzy by ci było z wózkiem inwalidzkim" Rozpierdzielił mnie tym tekstem dokumentnie, stwierdziłam że co za palant i że zemsta będzie słodka. 2) Poczekałam na najbliższą nadażającą się okazję do zerwania :-)Zemsta dokonała się w Sylwestra. Mowię mu, że to koniec. A on na to: "Nie, nie, nie. Dlaczego? I co ja powiem kolegom? Ze cie nawet do łóżka nie zaciagnalem????" Pobił rekord, a ja grzecznie obróciłam się na pięcie i poszłam kontynuować imprezę sylwestrową w towarzystwie przyjaciół.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pchelka24
Mamy znajomego ktory chodzi ze swoja dziewczyna 4 lata ( splacaja razem dom ) , jestesmy razem w barze i kupujemy cos do picia , moj maz placi za siebie i za mnie , on za siebie , dziewczyna jego za siebie. Moj maz sie pyta dlaczego nie kupi swojej dziewczynie drinka a on na to ze nie ma pieniedzy (palcil kartka) . Dwa dni pozniej chwali sie mojemu mezowi w pracy ze kupil zegarek za 800 zlotych ( dzien po pobyciu w barze) Jestemy znowu gdzies na piwku i moj maz sie pyta kolegi kiedy ostani raz kupil swoje dziewczynie kwiatek a on muwi ze na walentynki a moj sie pyta ale bez okazji , a on odpowiada ze po co ma jej cos kupywac skoro ona i tak korzysta z jego rzeczy w domu i wylicza: telewizor , kanapa , komputer .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aleksandrynka
znajoma, małe dziecko, jej mąż. Chciała pójść na jakies dodatkowe szkolenie, poprosiła męża, żeby przyszedł wcześniej z pracy czy zerwał się z angielskiego, coś w tym stylu, żeby popilnował małej. A on jej na to: nie, jak będziesz zarabiała tyle co ja, to będziesz sobie chodzić na szkolenia... No comments!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sol_bianca
1. On numer 1, jedna z pierwszych randek: "wiesz, myslałem czy nie kupić ci kwiatka ale uznałem że to głupio wygląda jak dziewczyna chodzi z takim wiechciem". On numer 2: przyszedł z kwiatkiem, ucieszyłam się, podziękowałam, ale nie mogłam się powstrzymać i opowiedziałm mu (na zasadzie anegdoty) powyższą historyjkę o panu nr 1. Więcej (przez kilka lat znajomości) kwiatka nie dostałam. W końcu zapytałam, dlaczego, i dowiedziałam się "no bo jak raz ci kupiłem, to mnie wyśmiałaś!". 2. On o bardzo hmmm powściągliwym charakterze ;) tzn. brak zainteresowania przytulaniem, jak próbuję wziąć go za rękę to się wyrywa "bo mu gorąco", nie powie nic miłego bo się wstydzi itp., od pewnego czasu również brak seksu, mam coraz większego doła, w końcu trochę popłakałam, wyjaśniłam mu dlaczego a on na to z pretensją: "No wiesz! a myślałem że masz POWAŻNY problem!!!" I dwa najlepsze teksty po rozstaniu (oba autorstwa tego samego onego): 1. Podrywa moją najlepszą przyjaciółkę, tłumacząc: "bo moja mama mówiła, że najlepiej jest się związać z przyjaciółka swojej byłej" (nie pytajcie dlaczego????) 2. Poważna, "filozoficzna" rozmowa o konietach, mężczyznach, związkach, seksie itp., w pewnym momencie pada wiekopomne zdanie: "a moja mama mówi, że każda kobieta na początku mówi nie i trzeba ją TROCHĘ ZGWAŁCIĆ" (nie pytajcie mnie, jak się gwałci "trochę")

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jasna_
Mam sąsiadkę - dziewczyna jak ta lala, z rozumem trochę gorzej. Kilka lat temu siedziałam na schodach przed domem (wille-bliźniaki), ona wychodzi pięknie wystrojona, wymalowana i bardzo intensywnie, ale wciąż ładnie, pachnąca. Pod domem czeka jej facet, ona podchodzi uśmiechnięta, ja też się uśmiecham (chodziliśmy wszyscy razem do podstawówki), a on na powitanie do niej ze złością: - Aleś się kur..a wygazowała!! To było jakieś 5 lat temu, potem ja wyjechałam na studia i straciłam wątek tego romansu. Ale w tym roku przyjechałam do domu na ostatnie wakacje i znów byłam świadkiem odgłosów czarującej sceny. Ponieważ ona zaszła w ciążę pobrali się wiosną tego roku, zamieszkali u niej, jej rodzice wyjechali (na stałe pracują za granicą), a on zaczął ją tłuc za byle co (a dziewczyna jest w zaawansowanej ciąży). Ona płacze i woła, że się poskarzy swojemu ojcu jak wróci. Tak myślałam czy to nie jest wina jego matki - że nie potrafiła go wychować. I jej matki - że nie wyperswadowała córce takiego chama jako chłopaka, a potem męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tekst bardzo świeży
zaledwie sprzed tygodnia. Moja koleżanka jest na tzw. randce w ciemno. Gościu podobno strasznie niezadbany - tłuste włosy z "grzywką" na boku czoła, flanelowa koszula, okluary sprzed 30-tu lat, zapach - hmmm, itp. Ogólnie - facet zapuszczony. Kumpela, słynąca z bezpośredności, stara się mu delikatnie zwrócić na to uwagę: ona - nie myślałeś może o zmianie fryzury? on - a po co? Moja mama mówi, że jestem jaki jestem i jak kobieta tego nie chce zaakceptować to znaczy że nie jest mnie warta! Facet ma 35 lat!!!! I, oczywiście, mieszka z mamusią!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cashca
Były: napoczatku spotykalismy sie tylko dla sexu, potem zaczelo sie angazowac ,bylo milo dawal mi do zrozumienia ze jednak cos zaczyna do mnie czuc i w ogole-mowie:jestes dla mnie bardzo wazny chcialabym sprobowac byc razem jak typowa para ,ale jesli nie chcesz potrafie to zrozumiec,on:zrobilas cos od czego bialko mi sie w oczach scina,nie chce cie znac,oczekiwalem tylko zrozumienia a nawet tego nie dostalem...-nie pytajcie o co chodzi bo nadal nie wiem! Obecny:bylismy na spacerze i weszlismy na cmentarz ,chodzimy sobie czytamy napisy na grobach i on zauwaza pewna prawidlowosc,mowi"patrz kiedys bylo tak ze faceci BRALI sobie duzo mlodsze od siebie zony"(musze dodac ze ja jestem mlodsza od niego 8 lat)ja-"dlaczego mowisz BRALI jaby to mieso albo rzec była"? on-"bo ja tez sobie Ciebie wziąłem" ehh tyle tylko ze on zazwycaj zartuje mam te nadieje ze i to byl zart -ale jednak zabolalo troche..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annuuulaaaaaaa
Po pierwszej randce tłumaczę kolesiowi,że się więcej nie spotkamy, bo nie pasujemy do siebie,nie interesuje mnie ta znajomość itd.On nieżle się już wkurzył i na koniec rzuca:"miałem już pod sobą większe księżniczki niż ty" :) Inny facet,tuż po rozstaniu rozmawiamy.On:"bo ja ciągle jestem o ciebie zazdrosny.Nadal nie możesz mieć kolegów" hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gala_retka
przypomniał mi się jeszcze fajny tekścik od mojego byłego: zaprosiłam go na moje urodziny. Ponieważ już coś "kręcił", od tygodnia słyszałam, ze ma zepsuty samochód, że w weekend jakieś szkolenie, ze jego ojciec akurat w ten dzień ma urodziny (guzik prawda!!!)... na moje pytanie: czy będziesz na mojej imprezie urodzinowej? usłyszałam: a niby jak ja mam tam dojechać???? (od niego spod domu 4 przystanki autobusem, istnieją też przecież taksówki...);-))) ciąg dalszy: jednak łaskawie przyjechał na tę imprezę o... 2 w nocy!! ja - głupia - na jego widok się ucieszyłam, on: Ty wiesz jak ja się musiałem nakombinować żeby tu do Ciebie przyjechać?? łaaaa..... (ziew) spać mi się chce, o której jedziemy do domu? - zero życzeń, prezentu... ;-))) żeby się rozstać potrzebowałam jeszcze kilku tekstów... ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Znaliśmy się już dość długo
planowaliśmy przyszłość, a tu nagle text:Wiesz co? Ale jak ty będziesz w ciąży to ja cię będę zdradzał, bo przecież facet bez sexu 9 miesięcy to nie wytrzyma!... Wstyd mi że z nim byłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sto19
to był chyba mój ex., :)) a inny jego tekst: byliśmy ze sobą kilka lat, ostatnie 1,5 roku jak sie póżniej dowiedziłam, spotykał sie z inną (swoją obecną) przypadkowo spotkany ostatnio: "naprawdę nie wiedziałaś że z nią jestem,?,myślałem że wiesz i to akceptujesz." "mam problem bo ona (jego obecna) mi nie ufa, myślisz że to daletego że wiedziała że byłem z nią i z tobą równocześnie?"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość - na drugiej randce
"wiesz, chciałem Ci się dzisiaj oświadczyć, no ale sam nie wiem..., no bo wiesz, całowaliśmy się, to chyba powinienem..." dodam, że miał 30 lat (ja 23). Więcej randek nie było :-)) a parę lat wcześniej, w czasach szkoły: - zrywałam z chłopakiem (2 lata starszym ode mnie), dość długo to trwało, bo kilka razy prosił o "ostatnie spotkanie, żeby sobie wyjaśnić", a ja byłam młoda, za mało asertywna, a do tego bawiły mnie jego teatralne gesty ;-). No i na ostatnim spotkaniu powiedział z patosem: "jesteś pewna? przecież nigdy więcej mnie nie zobaczysz?" :-DDD Wogóle stosował tekściki rodem z kiepskich melodramatów: opowiadam, że poznałam fajnego człowieka, a on wykrzykuje "spałaś z nim!?", albo rzuca dramatycznie "mam 21 lat, mnie pora się żenić!" ...a blagier z niego był do kwadratu, kłamał tak, że sam nie pamiętał co komu naopowiadał :-) kiedyś powiedziałam, że ma brzydkie nazwisko, odpowiedział, że już zmienił, tylko jeszcze nikomu nie powiedział, bo by się ojciec wściekł... potem zapomniał, że zmienił i opowiadał, że nazwisko pochodzi od majątku o tej samej nazwie... tyle, że miejscowość, o której mówił, leży na ziemiach odzyskanych i nazwę ma powojenną, a jego mama (bardzo sympatyczna zresztą) opowiedziała nam kiedyś, z której wsi pochodzą. Szkoda, że nie spisywałam, byłby teraz ubaw :-) acha, i jeszcze robił sobie trwałą ondulację, a wszystkim mówił, że mu się włosy naturalnie kręcą (tylko zapomniał, że kiedy chodził z nami do szkoły, miał jeszcze proste ;-)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gala_retka
a! i jeszcze jeden tekst: dzień kobiet. odczekałam do wieczora - nic, zero smsa, maila, telefonu... najprostszych życzeń w stylu: wszystkiego najlepszego, o kwiatku nie wspominając! w końcu wkurzona idę z kumpelą na piwo. Po dwóch godzinach wchodzi on (jak się okazało kumpel dał mu cynk, że tam jestem) i mówi od progu: czemu nie dzwoniłaś? Ty to pewnie wolisz dziewczyny (SIC!!!) Na moją odpowiedź, ze jest dzień kobiet i czekałam na kontakt z jego strony: ja tam dnia kobiet nie obchodzę! to takie komunistyczne święto... ;-)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to tak jak moj byly
w dzien kobiet jak sie spotkalismy to powiedzial zebym chwilke poczekala bo wysyla kolezankom smsy z zyczeniami z okazji komunistycznego dnia kobiet, "tez chcesz?to moge ci wyslac!" blehh albo inny byly wrocilam po wakacjach i cos nie moglismy sie dogadac zadzwonilam zeby zapytac sie co sie dzieje czy kogos ma a on do mne "kotku, jak mozesz tak myslec przeciez wiesz ze pracowalem i nigdzie nie wychodzilem, to skad bym mogl kogos nowego wziasc??" a ja glupia liczylam ze powie, "kotku jak mozesz tak myslec przeciez wiesz ze cie kocham" hehe wiecej tego bylo ale narazie jakos mi nic nie przychodzi do glowy:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość W trakcie czytania
Waszych tekstów przypomniało mi się kilka incydentów ;) 1. Pan był w wieku około 23-24 lat, nie pamiętam już teraz dokładnie. Mieszkałam wówczas jeszcze z rodzicami, od których miałam dostać prezent. Bilety na sztukę do teatru. Sprawa była niepewna, co powiedziałam mojemu (obecnie) ex. Niestety biletów nie udało się zdobyć więc zaproponowałam, byśmy z chłopakiem spędzili ten wieczór razem. O umówionej z Nim godzinie - ja przygotowana, Jego nie ma. Po około pół godzinie zadzwoniłam do niego martwiąc się, czy nic się nie stało. Co się okazało? Ano tyle, że mój "wspaniały" siedział sobie z kolegami na piwku. Mowę mi odebrało, powiedziałam mu trochę do słuchu, nie pamiętam już teraz co dokładnie i rozłączyłam się po czym dostałam sms-a takiej treści "Mieliśmy iść do teatru ale ty widać miałaś to gdzieś więc po co miałem do ciebie jechać? wy baby jesteście wszystkie takie same!", nie powiem, zabolało mnie. Zabolała mnie moja własna głupota. Zdobyłam się jedynie na odpisanie, że może się pocałować a teraz żałuję, że nie napisałam jeszcze paru epitetów ;) Ach, warto by dodać, że Pan ten jakiś czas później, gdy już wszystko jakoś przewietrzało (przypadkowe spotkanie) powiedział mi, że nigdy mnie nie kochał, tak luźno, jakby właśnie opowiadał o tym co fajnego leci teraz w kinach. 2. Przeprowadziłam się na czas nieokreślony do chłopaka, z którym nie bardzo mi się układało. Nie układało nam się, bo nie dałam sobą rządzić. Teraz tak twierdzę. Swego czasu poprosił mnie (nawet całkiem miło), bym wyprała mu spodnie i koszulkę z trawy. Każdy, kto zajmuje się w domu praniem dobrze wie, że trawa to takie cholerstwo, które sprać się da przy jednoczesnym modleniu się o cud i nastąpieniu tego cudu. Dodam, że w domu nie było pralki, siedziałam przy wannie kilka godzin tylko po to, by zrobić mu przyjemność i pokazać, że na prawdę o Niego dbam. Po jakimś czasie on wrócił, wyszedł na balkon, wrócił czerwony jak cegła i wrzasnął "ZMOCZYŁAŚ CAŁOŚĆ???? A pomyślałaś w czym ja jutro do pracy pójdę??? To mój jedyny ubiór do ćwiczeń w plenerze!!!! To nie wyschnie do jutra!!!!". Mowę mi odjęło. Jak bum cyk cyk, gdyby kumpla nie było obok to w życiu nie uwierzyłby mi w to nikt, przynajmniej miałam kolegę na potwierdzenie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mariolka99
Umówiłam sie z nim do kina.On wymyslił zebym godzinke wczeniej przyjechała...no wiecie;) Podjeżdzam- w oknach ciemno, przed domem jakis auto zabłakane, pukam, dzwonie, na komóre też- nic. No to jade, myslę- zajadę później. Po chwili on dzwoni-"kochanie gdzie jesteś?Wracaj!" No to wróciłam. Wchodzę, on rzuca mi sie na szyję "kochanie, jak sie steskniłem!" I w tym momencie po schodach z pietra schodzi laska. Panienka jakaś. Mnie przytkało. Ona niosła kubki, powiedziała "cześć", zaniosła do kuchni...i wróciła na górę. Ja odzyskałam głos i pytam: może nie powinnam wchodzić na górę?moze tam masz cały harem? A on:"no co ty, bez przesady!".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×