Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

na pewno taka młoda

Otwarty związek

Polecane posty

---->anyżówka Wiem, że przeczytasz to dopiero za tydzień, ale odpowiem już dziś. Tak. Spokój daje nam poniekąd tłumienie emocji i na pewno jesteśmy bardziej 'logiczni' w okazywaniu emocji i podejmowaniu decyzji. Ale to nie jest tak, że emocji nie ma. Uwielbiamy się po prostu przytulać, trzymać za ręce, okazywać sobie czułość. Seks jest inny nie tylko dlatego, że znamy swoje potzreby, ale od pierwszego razu był bardziej intensywny i przyjemniejszy niż z innymi osobami. Racjonalnośc związku jest dla mnie akurat dużym plusem. Jak już wiadomo, że do siebei pasujemy to wtedy można 'wypuścić' emocje i sobie pozwolić na ich pełne uzewnętrznienie się i nie trzeba sie aż tak bardzo wtedy obawiać zranienia. Narkotykiem na pewno dloa siebie nie jesteśmy. Ale tego akurat nie żałuję i nie wydaje mi się by to było coś, czego potrzebuję. Nie uważam, że 'nie mogłabym bez niego żyć' i owszem obyłabym się bez niego (choć byłoby ciężko i samotnie), ale możliwe, że to rzeczywiście kwestia jakiegoś ogólnego podejścia do życia. Po rpostu nigdy nie rtozumiałam jak można w kogoś tak absolutnie wpaść. nawet jak sie zakochuję to jest w tym dużo racjonalnosci i chłodej logiki, nie dlatego, że uczucie nie jest autentyczne, ale dlatego, że zawsze potrafiłam nawet bardzo burzliwe emocje trzymać na uwięzi i mieć nad nimi pewną kontrolę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sprowadziliście się sami do rzędu zwierząt. A CZŁOWIEK tym się od nich różni, że potrafi nad sobą zapanować, jak partnerki nie. Będziesz miała moja droga panno powazny kłopot jak zechcesz mieć z nim dzieci. Za parę lat zapewne, boś jeszcze szczyl. Ty zechcesz stabilizacji, ale on zapewne bedzie chciałę wciąż tego układu. Krecisz bicz sama na siebie, ale co mnie to obchodzi. Ja tam myslę przyszłościowo i zyję z związku "zamkniętym". U nas na wsi tak to jest. hehe ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Novomova Sprowadziliście się sami do rzędu zwierząt. A CZŁOWIEK tym się od nich różni, że potrafi nad sobą zapanować, jak partnerki nie. Będziesz miała moja droga panno powazny kłopot jak zechcesz mieć z nim dzieci. Za parę lat zapewne, boś jeszcze szczyl. Ty zechcesz stabilizacji, ale on zapewne bedzie chciałę wciąż tego układu. Krecisz bicz sama na siebie, ale co mnie to obchodzi. Ja tam myslę przyszłościowo i zyję z związku "zamkniętym". U nas na wsi tak to jest. hehe ok jak cie to za przeproszeniem pierdoli to czemu o tym piszesz jak to nie twoja sprawa i cie to nie obchodzi to po kiego chuja włazisz na jakiś wątek sorki za epitety ale sie wcurwiłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po kiego ciula tu zaglądasz nie rozumiem przecież Ciebie to nie obchodzi chyba z tego tak wynika co napisałaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak czytam i wpadło mi w oko "wybaczyłam zdradę".powtórzone kilkakrotnie.No to chwileczkę,jak to jest? skoro to absolutnie normalne,to co wybaczać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to jest PUBLICZNE FORUM. Moge sobie pisać, że lubię dłubać w nosie albo cokolwiek, i nic Ci do tego kotek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Novomova to jest PUBLICZNE FORUM. Moge sobie pisać, że lubię dłubać w nosie albo cokolwiek, i nic Ci do tego kotek. Nie rozumiem jak Cie coś drażni to kogoś zjedziesz(jak autorkę mnie mam) a potem piszesz ,że to nie twoja sprawa i Cie to nie obchodzi ..jakby Ciebie to nie obchodziło to byś jej nie zjechała ..może faktycznie sie z tym póki co czuje dobrze i chce poznać jak ludzie reagują ja nie wnikam zbytnio nie mi ją oceniać i rzucać na nia bluzgi jak co niektóre pomarańczki tutaj temat kontrowersyjny bardzo owszem powiedzmy ,ze ja miałabym obawy przed otwratym związkiem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
--->novomova Szczerze mówiąc nie uważam by wiek 'metryczkowy' świadczył o tym ile kto przeżył, ani o tym czy ktoś jest swiadomy swoich oczekiwań, planów i pragnień. Czyw takim razie taki np. instynkt samozachowawczy też nas sprowadza do poziomu zwierząt? W końcu to tez takie bardzo 'zwierzęce' odruchy. Poza tym mamy pewne dzidzictwo ewolucyjne. Nie wiem po co stawiać się 'ponad wszystko' tylko dlatego, że kaurat tak się złożyło, że umiemy myśleć abstarkcyjnie. Jesli będę chciała stabilizacji, a on jej nie będzie chciał to będzie znaczyło, że zaczynamy rozmijać sie w oczekiwaniach i pewno tzreba będzie to zakończyć by się nie męczyć (wbrew pzoorom nie będzie to łatwe, ale tak samo kończy się 'normalne' związki jak się rozmijjaą oczekiwania partnerów) Na razie nei planuję zbytniej stabilizacji. Nie uważam by to było coś, co jest mi niezbędne do życia. Wręcz przecziwnie. Nie mówiłam nigdy, że mój związek jest lepszy. jest lepszy dl amnie i dla pewnej specyficznej grupy ludzi. Dla innych lepsze są inen modele. Chciałąm sprawdzić ile jesczez osób zyje w podobnych 'układach' i to tyle. Nikogo, żyjącego w 'zamnkniętym' związku nie nazwałam i nie nazwę zacofanym. --->amita Owszem użyłam takiego sformuowania. I już gdzieś wspomniałam, że jest mało fortunne, ale najlepsze jakie mogłam znaleźć by bylo zrozumiałe. Powinno być bardziej hmm nie to, że wybaczenei,a le przyjecie do wiadomosci i nie przejmowanie się tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
amita Tak czytam i wpadło mi w oko "wybaczyłam zdradę".powtórzone kilkakrotnie.No to chwileczkę,jak to jest? skoro to absolutnie normalne,to co wybaczać? no też myśle podobnie ;) po co wybaczać coś co jest normalne chyba czegoś nie rozumiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
obyczaje się z upływem czasu zmieniają najważniejsze żebyśmy zdrowi byli i dobrze się ze soba czuli czyż nie tak???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam ponownie :) nie wiem, czy ktoś tu jeszcze zagląda, bo widzę, że niewiele wypowiedzi się pojawiło od mojego odejścia, ale może Autorka jeszcze zajrzy :) "Narkotykiem na pewno dloa siebie nie jesteśmy. Ale tego akurat nie żałuję i nie wydaje mi się by to było coś, czego potrzebuję. Nie uważam, że 'nie mogłabym bez niego żyć' i owszem obyłabym się bez niego (choć byłoby ciężko i samotnie), ale możliwe, że to rzeczywiście kwestia jakiegoś ogólnego podejścia do życia. Po rpostu nigdy nie rtozumiałam jak można w kogoś tak absolutnie wpaść. nawet jak sie zakoch*ję to jest w tym dużo racjonalnosci i chłodej logiki, nie dlatego, że uczucie nie jest autentyczne, ale dlatego, że zawsze potrafiłam nawet bardzo burzliwe emocje trzymać na uwięzi i mieć nad nimi pewną kontrolę." potrafić trzymać kontrolę nad emocjami to jedna sprawa, a chcieć to robić, to druga. nie wydaje Ci się, że z takim podejściem do życia tracisz coś? silne emocje są piękne i dają wiele radości, właśnie to "absolutne wpadanie" w kogoś, uzależnienie od drugiej osoby, daje coś w rodzaju permanentnego haju (tyle że bez uszczerbku na zdrowiu ;) ). podobne doznania jak sądzę wiążą się z posiadaniem dzieci, choć jeszcze ich nie mam i nie planuję, ale tak sobie to przynajmniej wyobrażam. nie szkoda Ci, że przeżyjesz życie, potem umrzesz, i nigdy w całym życiu czegoś takiego nie poczujesz? PS. nie bierz zbyt poważnie tych moich analogii do narkotyków ;) prawdziwe narkotyki rujnują zdrowie i nie uważam ich za nic dobrego, ale uzależnienie od miłości drugiej osoby jest czymś naturalnym i nieszkodliwym, chociaż też ma odurzające właściwości ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam przyjaciolke, ktora 3 lata byla w takim zwiazku jak Ty i tak samo jak Ty mowila, kropka w kropke. Po 3 latach kopnela go w dupe, bo przyznala sama przez soba, ze to nie jest normalna relacja. Moze i Ty kiedys do tego dojdziesz- jesli w waszym zwiazku ze zwyklego szacunku (nie mowie tu nawet o milosci) nie jestescie w stanie zrezygnowac z pewnych zachowan to nie rokujecie nijak na przyszlosc. Bo zadne z Was nie umie poswiecic czegos w imie zwiazku. Jesli nie planujecie wspolnej przyszlosci to sie mozna tak bawic, chociaz dla mnie takie cos wiazaloby sie ze zbyt duzymi kosztami emocjonalnymi. Moja przyjaciolka przyznala, ze to bardziej byl pomysl jej faceta z tym otwartym zwiazkiem, ze to jemu bylo bardziej na reke. Ona byla zazdrosna ale udawala, ze tak nie jest i mowila takjak Ty " ze jej milo, ze jemu bylo dobrze" dlatego jak czytam takie tematy jak twoj zastanawiam sie ile w tym wszystkim jest samooszukiwania sie, dorabiania ideologii, zeby sie zwyczajnie nie bac... a tak z ciekawosci: nie boisz sie zarazic aids? albo innym syfem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie zaglądałam długo bo dopadło mnie jakies grupopodobne paskudztwo. --->anyżówka Nie wiem czy będę żałowała, że nie przeżyłam niczego intensywnego bo jak dla mnei to, co mam teraz jest glębokie, a przy okazji spokojne i mało burzliwe. Zdażyło mi się jak byłam jeszcze w początkach liceum przeżyć taki jakby uczuciowy haj i było to najgporsze przezycie, jakie miałam. Co z tego, że zwiazek trwał 3 lata skoro żyłam rozchwiana, emocjonalnie niestabilna? Stanowczo wole uczucia stonowane, głębokie ale nie burzliwe. Bo to mi daje więcej szczęścia. --->rapsodia Może to i piękne, jak dwoej ludzi dla siebie coś poświęca. Ale chyba jeszcze piękniejsze jest, jak dwoje ludzi sie akceptuje, nie ogranicza i bierze drugiego człowieka takim, jaki jest. Dla mnie kosztowny emocjonalnei był związek, w którym musiałm poświęcić się, udawac kogos kim nie jestem, trzymac na wodzy swoje przyzwyczajenia i zachowania. Gdy musiałam każdego dnia uwąząć na to, co robię i co mówię. Teraz odczuwam spokój. I owszem jak w każdym związku są nieporozumienia, gorsze dni, ale nie muszę się niczego obawiać. Wiem, że na swojego TŻ mogę zawsze liczyć, że niezaleznie od tego, czego akurat nei robi i jak bardzo nie jest zajęty, zawsze znajdzie czas dla mnei gdy mi źle, albo smutno. Że zawsze mi pomoże, zawsze przy mnie będzie. I ja dla niego. Zazdrosna nie jestem. Pewno dlatego, że sama po sobioe wiem, że przutulenei sie do kogoś, trzymanei z przyajcielem za rączki jak sie oglkąda film, czy nawet seks z kimś innym nei wykluczają tego, że nadal i mimo wsyztsko chcę być z meżczyzną, z którym jestem w związku. Że mogę kochać i planową c zkomś przysżłosć a jednocześnie nie muszę być do tego kogos przyklejona. Współczuje przyajciółce, bo jeśli ej to nie odpowiadąło to zapewne sie męczyła. Ale akuyrat w moim przypadku był to 'pomysł' obustronny. Ja sama po poprzednim związku wiedziałam, że hcę i potzrebuję relacji otwartej. A temat chorób już poruszałam. Ja sie przed nimi chronię i ufam, że mój TŻ też to robi. Poza tym mamy nawyk regularnego badania się, żeby mieć pewność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teorieieieie
a co to takiego "związek otwarty"??? bzdura jakaś znów.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jams
związek to jeden mężczyzna i jedna kobieta, wszystkie inne układy to tylko układy, bez żadnej miłości, bo miłości bez zazdrości nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glglglglglglglglgllg
Wiesz co Twoja wypowiedz o tym ze znasz jego byla i on Ją z tobą zdradził.... jest straszna.. po prostu nie ma tu zadnych normalnych odczuc ludzkich tylko wplyw konsumpcjonizmu.. Ta dziewczyna musi byc bardzo tolerancyjna skoro z toba w ogole rozmawia... a ty wiedzialas ze on jets w zwiazku i przylozylas sie do zniszczenia ich zwiazku.. moze to i dobrze bo pryznajmniej teraz ty mas zteg idote za chlopaka, jetsescie siebie warci. ja jetsem zdania ze chcesz byc bardo nowoczesna porzucajac takie rzecz jak honor czy duma. W ogole najlepsza byl tekstt o tym ze jak masz na kogos ochote to sie na niego mozesz rzucic bez wyrzutow sumienia... hahaha . a robcie co chcecie. ps mam 20 lat lubie eksperymenty, dawno bylam u spowiedzi(to ejst niestesty moja wada i zaden powod do dumy), chodzi o to zebys wiedziala ze nie ejstem jakas tam zacofana dziewczyna z prowincji, po prostu szanuje SIEBIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glglglglglglglglgllg
sorry za bledy, nigdy nie przykladam sie do pisania na klawiaturze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kornelia1978
To co Autorka pisze jest dla mnie dziwne, ale nie niezrozumiałe. Natomiast ja nie potrafiłabym znieść tego, że mój mężczyzna dotyka, całuje, mówi i kocha się z inną kobietą w ten sposób co ze mną. Przecież to takie piękne gdy dwoje ludzi ma tylko dla siebie przeznaczone pewne gesty, słowa. Swój własny intymny świat bez wstępu dla innych. Piszesz, że to cię nie rusza, ale może dlatego że patrzysz na to inaczej niż inni. Ale czy nie wyobrażasz sobie go z inną ? Nie masz w głowie obrazów, że on całuje jej usta, piersi, przytula, pieści, ona również dotyka go czule, a on przy tym zapomina że ma ciebie ? Bycie w związku zamkniętym nie jest złe. We wszystkim trzeba zachować umiar tzn. nie trzymacie się na smyczy ale wyznaczacie sobie pewne granice. A zdrady w związkach są nie dlatego, że on/a nie może zdradzić, czy miał/a za mało partnerów seksualnych tylko dlatego, że po pewnym czasie nie przykłada się już takiej wagi do potrzeb i starania się o partnera, rutyna, zaniedbanie siebie i stanie się poprzez to mniej atrakcyjnym, rzadkie kontakty seksualne oraz stanie się mniej intrygującą osobą bez pasji, która w domu cały czas wszczyna kłótnie lub jest nijaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobietka:)
Związek otwarty, można dokonać takiego wyboru, ale ja sobie tego nie wyobrażam. Dla mnie seksualność to jest jedyna sfera zarezerwowana tylko dla partnerów. Nie oznacza to wcale, że ograniczają siebie nawzajem. Mogą mieć znajomych, przyjaciół, wychodzić czasem gdzieś osobno, ale nie chciałabym sobie wyobrażać, jak on się kocha z inną kobietą. Dla mnie to za bardzo wiąże się z emocjami..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiem tak jezeli kochanie sie z inna osoba dla ciebie jets norma to ja niewiem jak ci to powiedziec niewiesz co to jest milosc. Milosc jest wtedy kiedy bezwarunkowo,bezzasadnie,zaufanie,normowalnie,nieprzerwalnie,ufnie wierzysz osobie z ktora jestes i wiesz ze jestes dla niej najwazniejszy jezeli wiec zdradzasz szukasz czegos innego niewiesz jaki jest swiat,nieufasz ,zazdroscic ,szczycisz sie pycha,chciawoscia,nieczystoscia,brakiem kontroli ,pokusa i glupota niespelniasz warunkow milosci gdzie dwoje ludzi bezawrunkowo ufaja sobie i ufaja i troszcza sie o siebie w biedzie i chorobie , w zalu i radosci a ty poprostu albo nigdy nie mialas nikogo ,jestes trolem ,masz problemy z swoja samoocena ,masz problemy z utrzymaniem zwiazku ,jestes nimfomanka ,lub poprostu niewiesz co to milosc i czas czasami zastanowic sie czy w wieku 80 lat umrzesz sama bo relacji niebuduje sie przez lozko .Ja znam swoja dziewczyne 18 lat i nigdy nie myslalem o innej jej brak przyprawil by mnie o zal i o mysli samobujcze omalo ze kocham ja od wieku 13 lat znam od 6 roku i jestesmy ze soba wrescie po przezyciach juz 5 miesiecy szanuje ja kocham ,ufam i nieboje sie bo oddaje sie jej bezwarunkowo .Milosc nieszuka poklasku ,pieniedzy ,aprobaty ,glupoty ,pychy ,chciwosci i nieczystosci wiec zastanow sie gdzie jestes teraz i czy taki zwiazek niejest uluda i pomysl co robisz kobieto bo twoje zycie to smietnik a ty niespijasz smietanki tylko szambo a zyjesz jak w matrixie gdzie milosc jest jak program ktory wgrywasz i sie ludzisz a ja nieuprawiam sexu z swoja dziewczyna tylko sie z nia "kocham " btw sex moze byc wloski ,francuski ,po grecku etc a kochac sie to oddawac dusze i cialo w kwesti bezwarunkowego oddania nawzajem sobie i wez sie walnij w leb .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Master P
Otwarty zwiazek? "Nie lubie kurwów" - ani zenskich ani meskich, niezaleznie czy za to biora pieniadze czy nie. "Moim honorem jest wiernosc" - organizacja jaka byla taka byla, ale motto miala piekne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem w otwartym związku , chociaz no trudno to nazwać . Spotykamy sie glównie wieczorem a w dzien rozmawiamy przez tekefon, smsujemy i nikt o nas nie wie . Trwa to dwa lata i ani razu nie mielismy żadnej nawet najmniejszej kłótni, kazdy wychodzi gdzie chce, z kim chce i nie musi sie spowiadać czy też mówić wielkich słów miłosnych . Wiem ze od tych dwóch lat nie mamy nikogo innego prócz siebie . Hmm moze po prostu boimy sie miłości? bo po co zmieniac to co jest skoro jest fantastycznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uważam, że na związek taki decydują się osoby, które nie potrafią naprawdę się zaangażować. Z reguły jest tak, że jedna ze stron zwykle mężczyzna, chce pokazywać się z wieloma kobietami, a niestety kobiety nie chcąc być same i dlatego godzą się na to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy cie zlinczuje --- nie. Dlaczego tez- to twoje zycie. Ja sobie czegos takiego jak owtarty zwiazek nie wyobrazam. Albo jestem w zwiazku z mezczyzna ktorego kocham albo zyje sobie bzykajac na boku '' bo akurat partnera nie ma i mi sie nudzi i nie moge wytrzymac''. Sorry ale nie rozumie takiego postepowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzanka3
nie mogę czytać wypowiedzi autorki, zygać mi się chce mysląc ze moj chlopak moglby chociazby pocałować inna laske. to nie jest normalne. albo jest zwiazek albo go nie ma i koniec ;). wiadomo ze nie powinno sie byc przesadnie zazdrosnym i dać sobie troche swobody, ale powinno sie jednak zachowywac te granice.,, i dont want to live on this planet anymore ''

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z jednej strony dobre ale jak ktos robi komus w zwiazku takie cos za plecami i zyje zjedna i druga a ta druga wie wszystko a ta pierwsza nie to juz jest wtedy jest najgorsza zecza na swiecie takie cos!!!1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tego nie popieram.bo milosc to wiernosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pojawila sie tu mowa o intelekcie, milosci czy zaufaniu ktore sa wazniejsze niz seks. Ale wlasnie milosc czy inteligencja sprawiaja ze nie jestesmy zwierzetami i potrafimy powstrzymac swoje pierwotne popedy dla tej osoby. Wlasnie dlatego ze ja kochamy i chcemy dzieli sfere intymna tylko z nia. Jednym slowem zwiazek otwarty jest bardziej dla zwierzat co nie potrafia powtrzymac huci niz dla kochajacych sie ludzi. To tylko moja opinia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×