Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Butresa

Czy faceci lubia dzieci swoich partnerek z poprzedniego zwiazku???

Polecane posty

anonimowy deficyt to nie żadna metka, tylko fakt że czegoś komuś w dzieciństwie brakowało, np miłosci, uczucia, czułości, zrozumienia itp. dzieci z takich związków - czy tego chcesz czy nie, oboje nimi jesteśmy w większym czy mniejszym stopniu - w dorosłym życiu ponosza tego konsekwencje, może sie to ujawniać w różny sposób i to nie jest moje tłumaczenie się, jedne są lękliwe, inne zbyt uległe, inne agresywne, duże poczucie żalu i bólu czyni je często potencjalnym ofiarami lub toksykami. Dlatego tez nawet dzisiejszy wymiar sprwiedliwości, który decyduje o rozwodach często dla dobra dzieci właśnie nie karze na siłę byc rodzicom razem a wręcz odwrotnie obstaje za rozwiązaniem takiego związku. Taki tez pogląd wyznają obecnie psycholodzy. Nie jest ważne czy chodzi tu o dzieci przysposobione czy o biologiczne. Rozwód dla dziecka to trauma, ale życie dziecka w toksycznym związku jest dla niego równie szkodliwe. Nie rozumiem, czemu zareagowałes na topiku w tym własnie momencie, z tego co mówisz bardziej rażące dla Ciebie jest bycie matki w stanie niemocy - czy jak chcesz nazwij to inaczej, w każdym razie w stanie w którym matka-żona, nie potrafi odpowiednio zareagowac, dlaczego zaatakowałeś mnie własnie w momencie kiedy zaczęłam cos działac? to chyba jest bardziej budujące? mam nadzieję, że Twój uraz do pewnych kobiet nie dotyczy ich wszystkich, że potrafisz jeszcze kochac kobiete, bo powiem Ci, że po tym co napisałes mozesz z tym miec poważny problem. Korzystasz z jakiejś pomocy? wiele można mi zarzuciś, ale nie fałsz....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matkaprzedewszystkim
mmak ja wiem o co chodzi "anonimowemu" - ten człowiek (na razie nie znamy płci) został bardzo skrzywdzony nie przez los ale - zdaje się - przez własną matkę, która była z okrutnym (pewnie) facetem "za wszelką cenę", nie uwzględniając sytuacji dziecka, wiedząc o złych relacjach między nimi. Taki obraz w skrócie przemawia przez gorzkie posty naszego rozmówcy. Czuje się tak bardzo skrzywdzony, że w każdej takiej matce widzi własną i jego optyka oceny całości sprawy jest bardziej wyostrzona, do czego z pewnością ma prawo. Przypomnij sobie jak ostro oceniłam Twoje (wasze) postępowanie i oceny tej nie zmieniam - żebyśmy się dobrze rozumieli.... Ale staram się wczuć w Twoją sytuację obecnie i bez emocji przekazać co myślę. Nie będę jednak ukrywała, że kaliber dział jakie wytoczył anonimowy nie da się przemilczeć. Teraz przygotuj się na nazwanie po imieniu tego, co było także waszym udziałem i nie dziw się jeśli jest w tym coś, co trudno Ci przełknąć. Mam nadzieję, że napisze trochę szczegółów... To, co Ci kiedyś napisałam - przyjdzie czas, kiedy będziesz musiała zapłacić za to wszystko. Im wcześniej wyjdziesz temu naprzeciw tym wcześniej dasz sobie szansę zadośćuczynienia krzywdzie swojego syna. Boże jak tu duże słowa padają!, ale taka jest prawda! niestety.... Wiesz - teraz trochę patriotyzmu - a propos daty...jak się słyszy informację historyczną - 17.IX - atak Rosji na Polskę - wiadomo o co chodzi..., ale jak przeczytasz w szczegółach, obejrzysz dokument - włos staje na głowie i pięści same się zaciskają...a to tyyyyle lat minęło... Rozumiesz paralelę? - sorry jeśli jestem zbyt autorytatywna, ale....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też wiem o co naszemu anonimowemu chodzi, zdaję sobie sprawe z tego wszystkiego i doskonale pamietam co mi kiedys napisałaś, moge tylko miec nadzieje, że mój syn... nie wiem czy to możliwe... problem na chwile obecna u mnie polega na tym, że mam jeszcze 2 dzieci, i sporny temat, że narażam iich na ojczyma podobnego do obecnego m, i ze on jest lepszym rodzicem ode mnie będa jednocześnie gnębiącym ojczymem, nie rozumiem do końca o co poszło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matkaprzedewszystkim
mmak kurczę wczuwam się w tę Twoją sytuację, jakby była moja.. posłuchaj - jest jakoś tak ciężko w tym Twoim życiu, tak emocjonalnie chaotycznie, tak - nawet słowa mi brak, tak... przygnębiająco-dręcząco-jakoś.. a myślę, że jest tak, bo wasze życie toczyło się tak dwulicowo - inaczej na zewnątrz, inaczej naprawdę i wy chyba się do tego tak przyzwyczailiście, że uznaliście to za normę, standard. A tak nie jest normalnie - normalnie jest tak, że wszyscy żyją spokojnie, swobodnie, otwarcie, szczerze i robią co się da, żeby inni - najbliżsi tak się czuli. Jeśli coś szwankuje, ktoś się wyłamuje - trybiki przestają chodzić jak należy i wcześniej czy później coś się zadzieje. Problemy mają wszyscy, ale - moim zdaniem - pewnych granic przekraczać nie wolno. Jeśli się nagromadzi zła, brudu - trudno oczyścić. Jeśli stanie się komuś krzywda - taka duża - przyjdzie czas zapłaty...bolesny, nieunikniony...sprawiedliwy. Czym innym jest kłótnia, nawet awantura o coś konkretnego, nawet jeśli się kogoś zrani...ale tak raz, w określonej sytuacji - pewnie, że przykro, ale łatwiej przeprosić, oczyścić atmosferę, klepnąć po plecach i jest git. Jeśli natomiast zło staje się standardem, chroniczne - trwa, trwa, trwa, uklepuje się - w pewnym momencie trudno się z tym uporać. A najgorsze jeśli udaje się, że jest wszystko ok i jeszcze okłamuje się otoczenie - to już ciężka choroba. No i chyba się u Ciebie wylało, wspomniany wcześniej wrzód pękł. Dlatego pisałam, że lepiej by było gdyby Twój m zrobił awanturę na pół miast - wiadomo by było, wkuurwił się - każdemu się zdarza i każdy zrozumie. Ale tego, co u was nie da się! Pisałam - nie dasz sobie rady jeśli tego jak najszybciej nie załatwisz, dziś anonimowy pokazał co może Cię czekać. Chcesz tego? Wszystko to już było obgadane, a właściwie "obpisane" Wierz mi, że mam rację - w mojej rodzinie obowiązuje motto - nasze rodzinne - "choćby wszyscy robili źle - my będziemy robili dobrze". Nie ma czegoś takiego, że u kogoś (jestem z licznej rodziny) są awantury, zaniedbuje się dzieci, któreś się nie uczy, komuś czegoś brakuje (w sensie podstawowych potrzeb), ktoś czuje się nieszczęśliwy. Po prostu nie ma, bo my na to nawzajem nie pozwalamy! Zwyczajnie ingerujemy. Nie w sprawy intymne typu pożycie małżeńskie, ale np. nieprawidłowe relacje z następstwem jakiejś krzywdy. Ludzie powinni być dla siebie dobrzy w ogóle, a w rodzinie MUSZĄ! Żyć należy czysto i godnie, bo życie jest tylko jedno i nie ma na co czekać, bo można kiedyś nie zdążyć naprawić krzywdy. Poza tym daje to wszystkim poczucie bezpieczeństwa, oparcie - i gdzieś głębiej - szczęście. Nie wiem, czy mnie rozumiesz, bo to trudno tak "wypisać"...dla mnie to są elementarne, oczywiste sprawy, dlatego na początku zareagowałam tak ostro. Jestem w takich sprawach bezkompromisowa i sorry zero tolerancji :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Butresa
Niedawno uslyszalam,ze jest cos takego jak zdrowy egoizm... Staralam byc sie dla wszystkich dobra,a potem czulam sie wykorzystana,albo zaniedbana. Zaprosilam syna partnera na okres swiateczny.(nie chcial isc do swojej matki,wolal juz spedzic je w osrodku).Przed sylwestrem dowiaduje sie,ze syn K.chcialby swietowac sylwestra z tata w innej miejscowosci(u brata K.).Rodzina K.nie wyobrazala sobie sylwestra u mnie(palenia papierosow na balkonie..).U nich nie bylo warunkow dla dzieci,by spedzily tam noc.Syn K.byl bardzo rozczarowany,ze nie mialam ochoty w sylwestra zostac sama z dziecmi w domu.:( Rozczarowany,ze jego tata zostal ze mna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Butresa
Dla mojego faceta nie bylo,az tak wazne,by pojechac(na pierwszy!)urlop ze mna i z dziecmi.Mowilam mu,ze mam ciezkie 2 lata za soba i bardzo potrzebowalam odpoczynku.(nie na Karaibach,a u mojej rodziny).Smutnym faktem jest,ze moja mama nie widziala jeszcze swojej wnuczki.:( Moglam pojechac,jesli zostawilabym mojego syna.Wciaz wracam do tego tematu.Chyba go nie przerobilam.. Moj facet rzucil nawet pomysl,by moze zabrac jego syna.Nie wyobrazalam sobie jednak urlopu z 16-latkiem w jednym pokoju.(mielismy wolny pokoj u siostry).K.stwierdzil potem,ze byl to ,,tylko zart''. Potem oczekiwal,ze zmienie zdanie.Liczyl,ze jego dzieci przyjada na kolejny urlop do mnie... Nie moge mu tego zapomniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Butreso kochana... ja nie umiem teraz nic napisac do ciebie, wybacz :( MATKOPRZEDEWSZYSTKIM - musze z TOBĄ ! porozmawiać!!! prosze odezwij sie i powiedz jak mam sie inaczej z toba skontaktować, podam Ci namiar na siebie, ale powiedz jak :( opadły moje siły....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matkaprzedewszystkim
mmak napisz na gg do Butresy - jest chyba na początku tego topiku ona ci poda mój numer, ale uprzedzam, że niezbyt często jestem dostępna - b.b.b. dużo pracuję miłego dnia!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MATKOPRZEDEWSZYSTKIM ona podawała ten nr chyba na topiku innym, tym pierwszym, ok podam nr na który jesli mozesz to sie odezwij, 9389974 -

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matkaprzedewszystkim
mmak ok napiszę czy jesteś dostępna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mpws
witam, witam hej anonimowy dlaczego się nie odzywasz, zafascynowałaś - eś mnie swoją osobą, napisz coś bliżej, tu wszyscy jesteśmy anonimowi...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anonimowa osoba
mpw okazuje sie, ze nie jest tak prosto pisac o sobie. znacznie prosciej pisac mi o synu mmak. znacznie prosciej krytykowac ja niz wlasna matke. Butresa czy ty moze masz pretensje do opuszczonego nastolatka, ze chcial spedzic sylwestra sam na sam z ojcem. ty ustawiasz swojego pasierba na pozycji konkurenta o uczucia meza. to jest chore.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Butresa
Anonimowa osobo- Jak pisalam wyzej zaprosilam tego nastolatka na okres swiateczny,gdyz nie chcialam,by spedzil je w osrodku.(nie chcial isc do matki na swieta).On sam poszedl do osrodka,gdyz w domu mial juz mega stres.(gdyz kradl,narkotyki,byl agresywny itp.teraz grozi mu poprawczak,gdyz chyba nie wiele sie poprawil). ,,Butresa czy ty moze masz pretensje do opuszczonego nastolatka, ze chcial spedzic sylwestra sam na sam z ojcem.'' Postaw sie w mojej sytuacji.Jak Ty bys sie czul,-a na moim miejscu ? Mi byloby bardzo przykro zostac samej w domu z malymi dziecmi w sylwestra..Mieszkam zagranica i rodzine mam w PL.Mialabym sama do lusterka wzniesc toast noworczny i zlozyc sobie zyczenia ? W Nowy Rok przypadaja tez moje urodziny. Powinnam zgodzic sie na pomysl nastolatka i zyczyc mojemu partnerowi i jego synowi dobrej zabawy ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Butresa
Kobitki a jak Wy byscie postapily na moim miejscu ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mpws
butreso nie bardzo śledziłam wątek tego chłopaka, to, co wiem to to, że sprawia kłopoty i próbuje rywalizować z Tobą o swojego ojca. Tam w tamtej gałęzi rodzinnej jest jakiś spory Pekin - to, co mnie uderza w tym wszystkim to brak dobrej woli ze strony Twojego męża, żeby zadowolić i Ciebie i ich. Bo należy rozumieć ojca, że afirmuje potrzeby swojego dziecka, ale jak prowadzi tak rozbudowane życie rodzinne trzeba umieć się w tym poruszać. Uporządkujmy jest on, jesteś Ty i Wasze malutkie dziecko plus mały chłopczyk - Twój synek. To pierwszy człon. Na równych prawach jest jego syn. Ok!, więc trzeba robić wszystko, żeby był blisko. Konsekwentnie - chcesz, żeby m traktował dobrze Twojego syna, traktuj i Ty jego, ale tak nie jest. Tu jest jakaś niepotrzebna rywalizacja i to m będąc w środku MUSI to "zsynchronizować". Porozmawiaj z nim o tym otwarcie i szczerze. Bez nerwów, rzeczowo. > anonimowy w dalszym ciągu nic o tobie nie wiemy, piszesz bardzo dojrzale, ile masz lat - ja myślałam, że jesteś jakimś 18-20 latkiem. Jak to jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Butresa
Matkoprzedewszystkim jak Ty zachowalabys sie w opisywanego sylwestra na moim miejscu? -,,chcesz, żeby m traktował dobrze Twojego syna, traktuj i Ty jego, ale tak nie jest. '' Uwazasz,ze ja traktuje zle jego syna??? Kiedys matka ,,pasierba''odmowila wizyty syna u nas.Powod-nie ma dla niego na pociag.Chlopak mieszka w odleglosci 200km. Ja dalam mu wtedy na bilet.Potem dowiedzialam sie,ze tamta kobieta jest w duzo lepszej sytuacji finansowe od mojej.:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mpws
butreso nie możecie przepychać się kto lepszy, kto gorszy Ja ustaliłabym najpierw zasady. M traktuje dobrze Twojego syna, Ty jesteś otwarta na jego syna. Wiesz tu chodzi o dobro tego młodego człowieka - nie byłoby nic złego przecież gdybyś okazała serce jako kobieta-matka - tak po ludzku i przygarnęła, nawet jeśli kosztowałoby Cię to więcej. Ale nie może być tak, że oni się bawią a Ty sama w domu. Bądź asertywna, nie daj sobie na głowę wchodzić, ale też w niektórych sytuacjach znieś niewygodę w imię dobra drugiego człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Butresa
Anonimowa osobo- ,,okazuje sie, ze nie jest tak prosto pisac o sobie. znacznie prosciej pisac mi o synu mmak. znacznie prosciej krytykowac ja niz wlasna matke.'' Sluchaj,mi tez nie jest prosto pisac o swoich problemach.Czasami dobrze jest jednak porozmawiac o nich z innymi osobami. ,,ty ustawiasz swojego pasierba na pozycji konkurenta o uczucia meza. to jest chore.,, Z tym sie nie zgadzam !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Butresa
Ja nie wiem,czy chlopak jest tak naprawde moim,,pasierbem'',gdy ja z K.nie jestesmy malzenstwem ? Znosze niewygody. Mam bardzo utrudniony dostep do mojego komputera podczas odwiedzin nastolatka.:) Czasem udalo mi sie wyciagnac go z nami nad jezioro czy na boisko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Butresa
Moj facet ostatnio stwierdzil,ze niepodoba mu sie jak moj syn caluje(robi to w czolo,lub w glowke)nasza coreczke !!!,,-nie chce tego wiecej widziec,on niedlugo bedzie starszy i co dalej ja bedzie calowal.?..'' Syn robi tak zawsze wychodzac do szkoly... Wysmialam go i spytalam czy jest zazdrosny. Juz cisza.Narazie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mpws
butresa słuchaj Wy chyba nie zgadzacie się w niczym. A co złego w tym, że starszy braciszek lubi-kocha swoją siostrzyczkę i jej to okazuje. Sorry, ale albo Twój m jest pojebany, albo tak nienawidzi Twojego syna, że na jego widok rozum mu odbiera. W mojej rodzinie wszyscy okazują zainteresowanie wszystkim, a malutkie dzieci są hołubione, uwielbiane przez wszystkich - ściskane, całowane (do woli), noszone na rękach - przecież to naturalne. Wiesz ja nie mogę pojąć skąd u ludzi takie reakcje, skąd to się bierze i czemu służy - absolutnie - moim zdaniem - nie ma niczego złego w zachowaniu tego chłopczyka - m powinien się cieszyć, że nie jest o nią zazdrosny, choć ma do tego sporo powodów. Dziwny to facet - dziwię się się Tobie na jakich zasadach Wy egzystujecie, naprawdę. Bardzo żal mi Twojego syna, że ma przy sobie takiego cerbera!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Butresa
Wiesz on chyba nie zna tego ze swojego domu.:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mpws
butresa ...więc trzeba mu to powiedzieć, trzeba uzmysłowić, pokazać,...nakazać okazywanie czułości nie jest złe, jest dobre, okazywanie czułości przez starszego braciszka młodszej siostrzyczce jest TYLKO dobre - oznacza, że dziecko jest dobrze emocjonalnie ułożone, potrafi okazać swoje uczucia, jest otwarte na innych... ...a co będzie jak urośnie? będzie tak samo jej to okazywał, będzie o nią dbał, będzie się nią opiekował, co w przyszłości obojgu wyjdzie na dobre - ona będzie miała fajnego starszego brata, opiekuna, on będzie "ćwiczył" na niej swoje męskie zachowania, swoją rycerskość itd - dużo można pisać... Ciesz się, że tak jest i bądź z siebie dumna, że Ci się to udało u niego wypracować Czy lepiej by było, gdyby jej dokuczał, był krnąbrny, zazdrosny? Czy tak mają wyglądać relacje w rodzinie? Ja jestem starą babą, mam liczne rodzeństwo - jesteśmy tak wychowani, że w ogień byśmy za sobą wskoczyli, chronimy się nawzajem przed wszelkim złem, pomagamy sobie nawzajem - nazywamy się między sobą "mafią" - wara, żeby ktokolwiek cokolwiek któremukolwiek.... I teraz nasze dzieci (mniejsze i większe) kochają się podobnie, całują po główkach maluchy, itd itd, aż miło popatrzeć. Czy jest w tym coś złego? Współczuję Ci, że musisz być narażona na zmaganie się z tego typu niepotrzebnymi problemami..:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majusiaaaa
Co nowego dziewczyny u Was ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witaj MĘŻU jestes tu jeszcze? chę Ci powiedzieć tu na forum, że rzekome "za dużo prady? " to tylko cała prawda o Tobie, że niestety Ty nigdy sie nie zmienisz.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mmak
Twój mąż czyta to forum??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba jakiś żart z tym mężem
?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mpws
o-o! a cóż tu się dzieje? myślałam, że topik umarł śmiercią naturalną, ale widzę, że jednak nie i na dodatek jakieś nowe wątki się pojawiły - mężowie? No, to mamy komplet - matki, żony i kochanki , e nie! co jak pieprzę - tu przecież chodzi o dzieci! pozdrawiam wszystkich piszących - tatusiów, mężusiów też! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×