Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość słodkaJA

Czy chciał WRÓCIĆ do Was eks?Jak tak to po jakim czasie od rozstania?

Polecane posty

można powiedzieć, że po tych kilku miesiącach w samotności pogodziłam się z tą sytuają:) mówi, że ma. a ja nie mogę tego zweryfikować bo mieszkamy 300 km od siebie i nie spotkamy się już nigdy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość **lega
mi moj tez proponowal taki uklad, ale ja dalej cierpie i na razie nie potrafie, choc Ci powiem szczerze ze moj tez jest moim przyjacielem, i chciałabym miec z nim kontakt, sama nie wiem co mam zrobc, udac ze jest wszystko ok, choc dzis płakałam przy nim jak bóbr, nie wiem cz nie jest lepsze dac odejsc i niech zobaczy co stracił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** lega
kurcze moj szybko sie pocieszył, a ja wiem ze długo bede sama i bede go kochała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz to wszystko zależy od człowieka. wydaje mi się, że jeśli chcesz żeby wrócił do Ciebie lepszy będzie całkowity brak kontaktu. zapadnij się pod ziemię na kilkanaście dni/miesięcy. zatęskni, zobaczy co stracił - dokładnie tak jak napisałaś. ja mam inną sytuację bo wiem na 100% że nie wrócimy do siebie. więc bez sensu byłoby wystawiać to na próbę i nie odzywać się do niego - nic bym tym nie zdziałała .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anita, ta nutka jest z jakiegoś filmu tylko za cholerę nie mogę sobie przypomnieć z jakiego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość **lega
i chyba tak zrobie, mi powiedzial ze mnie nie kocha choc ja mam przeczucie ze jest inaczej, bardzo mi na nim zalezy i chce zeby wrocił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
haha masz rację, dzięki, że to napisałaś bo bym myślała o tym całą noc;d świetny film:)) byliśmy na tym w kinie;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anita jak miło to czytać "z moim chłopakiem" a nie eks :) Zgniotko i tak Cie podziwiam że dajesz tak radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość **lega
do anitaanitamta- mam prosbe nie sledzilam cały czas topiku, prosze napisz mi o swoim rozstaniu i powrocie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość **lega
Lubie słuchac o szczesliwych zakonczeniach:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No dobsz...:) A więc byliśmy ze sobą tylko 11 miesięcy, rzucił mnie on gdyż uznał, że nie jest gotowy na coś tak poważnego. 14 miesięcy zeszło nam się z powrotem... Było ciężko. Najpierw kilka miesięcy cierpienia, urwanie totalne kontaktu na kilka miesięcy. Potem mój związek-nieporozumienie z kimś innym. Potem jego zabawa w kotka i myszkę. Ostatecznie jednak skończyło się happy endem:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny ja sie pogubiłam od wczoraj mam kontakt z eksem jakies esy wymieniamy ale oschle o sprawach codziennych, w tygodniu mamy sie spotkac tak po kolezensku ale zaczynam dochodzic do wniosku ze to chyba nie ma sensu ze taki kontakt budzi we mnie tylko wiecej zlosci, ze znow przypominam sobie te wszytkie zle rzeczy po rozstaniu, ze po co mi to przeciez nie tego chce, nie chce przyjazni chce wszytko albo nic, czemu ja mam tylko z siebie cały czas dawac, czemu ma wychodzic z mojej inicjatywy, boli mnie to wszytko i chyba utne ten kontakt bo tak to jest jeszcze gorzej;/ to chyba nic dobrego nie daje bo tylko pokazuje tym ze mi zalezy a on powiedzial ze kocha ale nie chce byc w stałym zwiazku to po co mi to... jak myslicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój też mawiał, że kocha i nie chce być w stałym związku:) 14 miesięcy spokoju dobrze mu zrobiły, bo już bardzo bardzo chce stałego związku:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak mi przykro......
Bylismy 2 lata, wrocil po 10 miesiacach ... teraz po 4 chce odejsc... i odejdzie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
animo- historia Twojego zwiazku i relacji miedzy Wami bardzo przypomina mi moja,z tym,ze zakonczenie bylo inne..moj byly byl dla mnie wlasnie taki jak Ty dla swojej dziewczyny,tez przez jakis czas razem mieszkalismy,on zrobilby i robil dla mnie wszystko,ale ja ciagle nie bylam pewna...czegos mi brakowalo...az on nie wytrzymal i zakonczyl to,bo nie mogl dluzej zyc w takim stanie zawieszenia..no i pojawila sie na horyzoncie inna..ja wtedy zdalam sobie sprawe jak bardzo go kocham,ze wszystko bedzie inaczej,zebysmy powalczyli,ale on juz nie chcial,chociaz mowil,ze po prostu sie zagubil i juz nie wie,co czuje,ze to nie chodzi o tamta,tylko o to wszystko,co sie miedzy nami zdarzylo... i co o tym myslisz,ciekawi mnie meski punkt widzenia...czy gdyby to byla Twoja sytuacja,wszystko tak jak bylo u Ciebie,z ta roznica,ze to Ty odszedles a nie ona,to czy chcialbys wrocic??czy to moze znaczy,ze to uczucie w nim juz sie wypalilo ostatecznie??nie odzywa sie zupelnie do mnie:( do tego mieszkamy 300km od siebie,wiec to juz w ogole...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem tylko tyle od innych,ze nie odzywa sie tez do rodziny i zamknal sie w sobie..on sie nikomu nie zwierza,ja bylam jego jedynym przyjacielem..a teraz potrafil tak zupelnie zerwac kontakt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Heja, widzę, że sporo wpisów się pojawiło... Animo, popiszesz jeszcze z nami? Miło dla odmiany popisać z mężczyzną, bez urazy dziewczyny! ;-) Chucky, wszystko jest możliwe... U mnie następuję mała stabilizacja. Medytuję każdego dnia (nie odczuwam już tak bardzo tego potwornego stresu i lęku, który zżerał mnie dosłownie od środka), skupiam się na przygotowaniach do wyjazdu - piszę CV, za chwilę będę pracować nad j.ang - znam go b.dobrze, ale zawsze może być lepiej :-) i coraz częściej wyobrażam siebie TAM szczęśliwą, uśmiechniętą...gdy wyjadę, rozpocznie się dla mnie przygoda życia, zobaczę miejsca o jakich marzyłam i będę robiła to, co kocham...tylko, że sama prawdopodobnie. Taka karma...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zuzia, dobrze zrobiłaś niszczącego rzeczy. To pierwszy krok od całkowitego uwolnienia się od tego człowieka. Na Twoim miejscu pozbyłabym się wszystkiego, co Ci się z nim kojarzy. Będzie Ci łatwiej wyjść z tego koszmaru… Zgniotko kochana…sama się krzywdzisz przyjmując postawę „kumpeli”, tym bardziej, że on sugeruje, że nie jest sam…i ta odległość… Bandit…trzymaj się dziewczyno!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja sytuacja jest patowa, zdaje się...M ewidentnie nie wie co zrobić...wciąż się łudzi, że wypali projekt w PL (ja już się nie łudzę), więc czeka...fakt, przyznał, że gdybyśmy przy nim pracowali razem, mielibyśmy szansę na budowanie naszego związku od nowa. Ale w Pl z pewnością nie zostaniemy. Teraz zatem od Niego zależy, co wybierze. Swój kontrakt czy szansę, jaką mu podsunęłam, atrakcyjniejszą od tego, co sam ma w zanadrzu. Wiecie, gdybyśmy wyjechali razem, to byłoby spełnienie marzeń, jakie niedawno jeszcze wspólnie snuliśmy...ale do tanga trzeba dwojga. A jeśli wyjedzie jednak na swój kontakt? Może będę Go mogła odwiedzić, może nie raz, może wcale...też o tym tydzień temu rozmawialiśmy...na dzień dzisiejszy, moja relacja z M utknęła w martwym punkcie. Moje serce bardzo chce wierzyć, że Jego słowa nie są puste...głupia ja, że też musiałam pokochać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
blue- tak jak napisalas do mnie- nigdy nic nie wiadomo...nie wiesz,co on postanowi i jak to sie skonczy,wiec moze jeszcze sie okazac,ze jednak wyladujecie razem:) i teraz nie wiadomo: nastwiac sie na nie,zeby sie milo rozczarowac,czy przyciagac podswiadomoscia i w zwiazku z czym,nastawiac sie na tak??i ja tez wlasnie nie wiem,co jest lepsze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O tuż to, Chucky, sama się nad tym zastanawiam...na razie podczas medytacji stosuję afirmację, która mówi m.in o tym, że wszystko, co mi się przydarza, jest pozytywne. I na tym poprzestanę :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×