Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zmartwiona matka

Chcę od niego 80 kosztów utrzymania dziecka

Polecane posty

Gość zmartwiona matka

Czy argument, że widuje dziecko 3 godziny w tygodniu i nic więcej jest wystarczający? Żadnych wakacji, lekarzy, rehabilitacji, zajęć dodatkowych, odrabiania lekcji, zupełnie nic. Ze wszystkim jestem sama, także kiedy syn miał wypadek. Właściwie żyjemy już na kredyt a jest dopier 20-ty. Wypłatę mam 1-ego, a alimenty pewnie pod koniec miesiąca. Proszę o rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmartwiona matka
W temacie miało być 80 % oczywiście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lamella
masz do tego prawo, przepisy mówią tyle że oboje rodzice są w równym stopniu odpowiedzialni za utrzymanie dziecka, co nie znaczy że mają wykładać tyle samo kasy. Kodeks mówi też, że osobiste starania - opieka nad dzieckiem są formą alimentacji w naturze. Policz dokładnie koszty, uwzględniając WSZYSTKIE potrzeby dziecka i wystąp o stosowną kwotę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmartwiona matka
Ojciec mojego dziecka ma już nową rodzinę, 2 dzieci i pewnie tym będzie tłumaczył się w sądzie. A majątek kupuje na swoją matkę (auto).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do matki zmartwionej
"Ojciec mojego dziecka ma już nową rodzinę, 2 dzieci i pewnie tym będzie tłumaczył się w sądzie" a ty widzisz w tym cos dziwnego? przeciez chyba to normalne, że tamte dzieci też musi utrzymywać a skoro z nimi mieszka musi spełniac też inne obowiazki jeśli podniesiesz kwote na swoje dziecko - ucierpia na tym tamte dzieci, które są tak samo wazne i też sa na jego utrzymaniu :o facet ma rodzine, ma dzieci a ty jesteś jakąś panią z jego przeszłości domagającą się od niego kasy, żeby ci się żyło lepiej wszyscy maja tobie pomóc i twojemu dziekcu - a jaka jest jego sytuacja i jego rodziny? nie obchodzi cię to, prawda ich ma obchodzic twoja sytuacja, maja sobnei od ust odjąć, żeby tobie sie polepszyło, bo tak ma byc, bo ty tak chcesz i ty potrzebujesz ty się liczysz i twoje dziecko nikt wiecej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lamella
Sądy nie są tak skore do łykania tekstów o nowej rodzinie, bo często mówią w takich sytuacjach, że skoro nie stać go na utrzymanie pierwszego dziecka, to nie powinien decydować się na kolejne. Przy ustalaniu wysokości alimentów bierze się pod uwagę MOŻLIWOŚCI finansowe, a nie zarobki. Rozumiem, że facet ukrywa dochody? Możesz wyciągnąć kwestię jego standardu życia i na nim oprzeć domniemanie, ze zarabia o wiele więcej. Możesz zażądać w sądzie wyciągów z jego konta, żeby udowodnić ile tak naprawdę wydaje - i to też pokaże na co go stać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a-aśka
Spotkałam się kiedyś z wyrokiem, kiedy sąd zasądził od ojca 100% kosztów utrzymania dziecka, a wkładem matki była jej opieka nad dzieckiem. Więc szansa jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do baby kilka postów wyżej
Puknij się w głowe kobieto . Sugerujesz, że jeśli mój ojciec zostawił mnie , moją mamę i sześcioletniego wtedy brata i założył nową rodzinę to tamta rodzina ma większe prawa do niego ? że my teraz nie jesteśmy ważni i nie trzeba na nas płacić ? Postaw się w takiej sytuacji : Masz 10 lat , jakieś rodzeństwo . Ojciec odchodzi do innej , ma z nią dzieci , a Was ma w dupie a Twoja mama Ci tłumaczy, że teraz tata ma nową rodzinę i nie będą sobie od ust odejmować , żeby Tobie żyło się lepiej . Żal.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"jeśli podniesiesz kwote na swoje dziecko - ucierpia na tym tamte dzieci, które są tak samo wazne i też sa na jego utrzymaniu " czyli najlepiej by zrobila jakby nie tylko zrezygnowała z roszczeń dla swojego dziecka - ale może jeszcze zaczeła mu pomagac - bo taki biedny jest ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczywiscie mozesz wniesc
o zwiekszenie alimentów ale rownie dobrze moze wniesc o alimenty jego nowa zona i wtedy sad sprwiedliwie rozdieli alimenty i tak powinno byc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ile dotajesz alimentów
???????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość komu się co należy
do lamelli: "skoro nie stać go na utrzymanie pierwszego dziecka, to nie powinien decydować się na kolejne" tylko, że szanowny sąd, powinien wziąć pod uwagę fakt, że ON sam decyzji nie podejmuje, tylko z żoną, a jego żona może sobie pozwolić na tyle dzieci na ile ma ochote, tak samo jak poprzednia pani, której sie nikt nie pytał czy ma za co dziecko utrzymać jak sie na to dziecko decydowąła może pytajmy ale WSZYSTKICH czy maja za co dzieci uterzymac jak maja ochotre być rodzicami bo potem są paradoksy - pani, która nie ma środków ani możliwości zostaje sobie mamą bez problemu, mało tego, jeszcze się jej "należy" utrzymanie, żeby tą mamą być mogła, od ojca i od jego nowej rodziny a druga pani, żona obecna, nie dość że musi z własnej kieszeni oddawać na obcego dzieciaka, to jeszcze sie musi zastanowić czy może mieć swoje i czy ja bedzie stać... bo inna pani juz ma dziecko to ona ma nie mieć? czy tylko ja widze tu absurd? bo ojciec ojcem, ale chyba wszyscy wiemy, że DWIE osoby sa potrzebne do podjęcia takiej decyzji, więc jakim prawem sąd ustala kogo stac na dzieckko a kogo i jeszcze drugio paradoks - byłej żony na dziecko NIE STAĆ, skoro ubiega się o alimenty i jeszcze je ciągle podwyższa - na jakiej podstawie ona nei ma problemu z tym, że dziecko jest przy niej, skoro sama nie jest w stanie go utrzymać? to żona ma się zastanowić czy ją stac na dziecko? a po co? była żona się nei musi zastanawiać, wystarczy, że pójdzie do sądu i wyciągnie rękę do tatusia obecna żona też ma prawo rączki wyciagac i prosic o pomoc tego tatusia takie samo prawo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do pukającej w głowę
"Masz 10 lat , jakieś rodzeństwo . Ojciec odchodzi do innej , ma z nią dzieci , a Was ma w dupie a Twoja mama Ci tłumaczy, że teraz tata ma nową rodzinę i nie będą sobie od ust odejmować , żeby Tobie żyło się lepiej . " dokładnie TAK, dziecko sama sobie odpowiedziałaś, choć tego nie rozumiesz i nie widzisz w tym oto fragmencie: "a Was ma w dupie" odszedł, nie kontaktuje się, nie chce płacić, miga się, ma was w dupie - a wy zanim biegacie z wyciągniętą ręką i krzyczycie, że się należy :o to jest żałosne dopiero :o i honorowe... mamusia też z takiej rodziny, że tatus zostawił? i może też alimenty brała od zawsze? no to jasne wszystko jasne - najpier od ojca, potem od męża - grunt to się ustawic w życiu :D a jak zabraknie, to zamiast z podaniem do pracy to z pozwem do sądu, bo sie należy! szkoda tylko, że normalne, pełne rodziny na tym tracą, które dbaja o siebei i o związek w jakim są bo im się nic nie należy do wszystkiego muszą dochodzic sami, własną pracą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Liczysz dokładnie bez fantazjowania koszty utrzymania dziecka i podajesz argumenty na swój wkład i wkład ojca dodatkowy - to wazne , stan majatkowy rodziny twój, eksa i do sądu- sąd rozstrzygnie. I nie przejmuj się opiniami tu- punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia, honorem dziecka się nie wychowa- dobrze się mądrzyc jak się samemu dziecka nie wychowuje, rodzice mają zagwarantowac jak najlesze warunki w miare swoich mozliwosci- nalezy się to dzieciom które powołujemy na swiat i trzeba o tym pamietać zakładając nowe rodziny- będa odpowiedzialna nie biore sobie bezrobotnego na garba faceta i nie narobie sobie dzieci i życzenia ile dzieci chcemy miec podejmujemy razem- eks mąz z partnerką owszem, ale patrzymy na to,ze mamy zobowiązania wględem dzieci z popzredniego małżeństwa. małzeństwo jest poprzednie, eks zona jest była jest to nieważne, a to przeszłośc, ale dziecko to nie przeszlośc i się bierze pod uwage -moje, Twoje, nasze dzieci a nie udaje wariata, ze to nie moje....zazwyczaj już matki, bo dziecko przy matce- wychowywać i finansoweać w calości to chyba troche za duzo. To ze ojciec ma nowa rodzine- partnerka wiedziała, ze wiąze się z osobą z zobowiązaniami, dzieci wszytskie maja prawo zyc na podobnym poziomie i nalezy uwzględnić to + ich ich indywidualne potrzeby. Trzeba być w zyciu odpowiedzialnym. Odpowiedzialmy ojciec myśli o wszytskim - wszystkich dzieciach tak samo jak odpowiedzialna matka dbając o swoje dziecki wystepuje w ich imieniu o srodki na ich utrzymanie, bo to jest jej obowiązek i ojca obowiązek, aby uczesniczyc w wychowaniu dziecka i jego utrzymaniu- zazwyczaj kończy się na ponoszeniu kosztów utrzymania, wiec nie ma co się zastanawiać....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jak zabraknie, to zamiast z podaniem do pracy to z pozwem do sądu, bo sie należy! Jesli jestem sama z synem 5 letnim i mam zapewnic mu dobre warunki tzn., ze mam zakasac rękawy i do pracy na 2 etaty, dzieciaka podrzuce po ludziach- bo ojciec na nowa rodzine i jakoś specjalnie chęci nie ma zająć się synam, to wtedy oki? A co dziecko winne, ze po obcych ludziach się na pałetać? Kto ma go wychowywac- ojciec nie- nie ma czasu, ja nie bo ryje nosem , zeby zapewnic dziecku wszystko? To jest w porządku????? Najlepiej ojca nie tykać- bo utrzymuje partnerke swoją- stac go... i dziecko ma nowe? Chyba coś tu nie tak? Nawet jak znajde sobie faceta i bedzie przyzwoicie zarabial to jakby nie było- nie on ma w pierwszej kolejności zobowiązania wobec mojego syna a jego ojciec....dlatego,ze tym ojcem jest. Czy jak to jest? Nazywac się ojcem tak- a nie ponosić ani trudu wychowaczego- turdno o nim mówić 25 godzin miesięcznie i jeszcze patrzec, zeby jak najmmniejszym kosztem odpekac alimenty? szkoda tylko, że normalne, pełne rodziny na tym tracą, które dbaja o siebei i o związek w jakim są pełne rodziny składające się z rozwodników ze zobowiązaniami nie traca tylko ponosza konsekwencje swoich czynów- założe się,ze jakby zrzeknięcie się praw rodzicielskich było równoznaczne z brakiem konieczności płacenia alimentów, to ojcowie chętnei zrzekaliby sie, zeby miec klopot z głowy- nie wszyscy- sporo. Nikt nie powiedział, ze po rozwodzie jest łatwo- tak samo jak samotnej matce, tak samo rodzinie z bagażem z pzreszlościa, dziecmi- naszymi, moimi, twoimi...bycie rodzicem zobowiązuje na całe życie....nie do czasu trwania małżeństwa/ związku!!!!!!!! bo im się nic nie należy do wszystkiego muszą dochodzic sami, własną pracą Ja tez do wszytskiego dochodze własna praca a jesli mi ktoś daje to nie mi a dziecku- w odpowiednim czasie pójdzie do pracy i bedzie samodzielny, ale póki co oboje ja i były mąz mamy dołożyc wszelkich staran do tego,zeby dziecko miał zaspokojone potrzeby bo jest to naszym- rodziców obowiązkiem - nikt po rozwodzie nie robi adnotacji w dokumentach dziecka, ze jest byłe, gorsze ,, mniej wazne, itp. chyba o tym zapominacie tutaj....nigdy nie uważam,z e moje dziecko jest wazniejsze od przyrodniego rodzeństwa syna, dzieci mają prawo życ na podobnym poziomie- na takim jakim zyłoby dybysmy z eks męzem byli rodzina bo to nasze położenie okresla status dziecka i zakładajac nowa rodzine pamietam o tym- ze ja mam dziecko i partner mó tez jej ma i ze moje dziecko kosztuje i jego dziecko tez potrzebuje. Dwa inna sytuacja jest kobiety po rozwodzie a inna faceta- zawsze twierdze,ze ma lepiej, lżej- wolny robic o chce, automatem pzrelew, chce odwiedzic dziecko, odwiedza nie chce- zadna siła go nie zmusi, zawsze mozna wpaśc nie wychowując dziecka pokrytykowac jego wychowanie i czepiać sie, ze alimenty płacić trzeba i ile by to nie było- zauważyłam,ze zawsze za duzo, zawsze można się wykręcić, bo nowe dzieci, nowa partnerka.... Poza tym zawsze punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia- tez nie rozumiałam z jakimi problemami boryka sie samotna matka( normalna nie bezrobotna pijawka) dopóki nią nie zostałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olke
i tak duzo zalezy od tego ile on zarabia bo jak zarabia malo to nie dostaniesz tyle ile bys chciala🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmartwiona matka
Ojciec mojego dziecka ma firmę, dom, nowe z salonu auto. Z opowiadań mojego syna wiem, że wszystko zapisuje na swoją matkę. Jego nowa żona nie pracuje. A ja pracowałam na 1,5 etatu ale nie mam takiej możliwości już teraz. Dostaję 500 zł alimentów i od dnia rozwodu nie występowałam o podwyżkę (4 lata). Nie jestem pijawką ale dlaczego ja mam zapieprzać, dziecka prawie nie oglądać a eks nawet go nad jezioro latem nie zabrał choć z nową rodziną pojechał nad morze? Pięć stów wydaję na jedzenie bo dorastający chłopak naprawdę potrafi zjeść. A eks polubownie nie chce mi nic dołożyć. I zapewniam, że jego nowej rodzinie na pewno nie ubędzie przeze mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdxiiwiona na maxxxa
sugerujesz, ze 500 zl alimentow i jak widac 500 zl Twojej kasy( skoro ma byc po rowno), czyli razem 1000 zl to ma byc malo dla jednego dziecka? nie, no to mnie teraz zabilas kobieto, hehe, ja nie mialam nawet 200 zl na miesiac, a Ty chcesz 1000 zl?! dobre, dobre..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A co to jest 1000zl
Zarty sobie robicie? to ma byc duzo????Moze dla malego 3 latka i to gdzies na wsi.. Dorastajace dziecko ma inne potrzeby a to kosztuje!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o tak taaaak
i te potrzeby zazwyczaj nagle wzrastaja wraz z rozwodem bo dziecko przeciez musi miec najdroższe kursy, ciuchy, jedzenie itp.:O a jakos poki sie bylo razem to dziecku wystarczala nie iwecej niz połowa z tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wazne ze ma nowa rodzine....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A CZEMU MA NIE MIEC
Nie dosc ze mu sie rodzina rozleciala(nie z jego winy )to jeszcze na nic go ma nie stac ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dlaczego po równo
Jestem po rozwodzie, 2 synów [obaj uczą się w gimnazjum], niewielki domek, ja pracuję już prawie 20 lat. Zarabiam niewiele - 1600 netto, pewnie mogłabym więcej - ale chłopcy chodziliby z kluczami na szyi. Do pracy dojeżdżam 11 km, pewnie są ludzie dojeżdżający dalej... Były mąż założył nową rodzinę, ma swoją firmę, nieźle mu się powodzi [prawdą jest również fakt, że ciężko pracuje]. Ma zasądzone 2.000 zł alimentów - nawet nie usiłował protestować... Czyli ja powinnam dołożyć do ich utrzymania również 2.000 ? Tylko skąd ja je wezmę? Oddam swoją całą wypłatę i tak zabraknie... Może sąd się pomylił??? Były mąż i jego żona jakoś nie widzą w tym żadnej pomyłki, zarówno do mnie, jak i do chłopców są życzliwie nastawieni... Lamella, hubabuba ... z przyjemnością poczytuję czasami Wasze posty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dlaczego po równo
Wszyscy najeżdżający na autorkę topiku - jeszcze raz przeczytajcie fragment Jej postu... Czy argument, że widuje dziecko 3 godziny w tygodniu i nic więcej jest wystarczający? Żadnych wakacji, lekarzy, rehabilitacji, zajęć dodatkowych, odrabiania lekcji, zupełnie nic. Ze wszystkim jestem sama, także kiedy syn miał wypadek. Tatuś po wypadku syna nawet nie zainteresował się jego rehabilitacją??? Publiczna wypowiedź nie pozwala mi na użycie pewnych epitetów, w zaciszu domowym mogę sobie pofolgować... Autorko, nie żałuj drania... a swoją drogą dziwię się Twoim teściom... Oni wzięli rozwód ze swoimi wnukami??? Szybko wygasła ich miłość... Ja mam więcej szczęścia, moi byli teściowie nadal kochają swoje wnuki, spotykają się z nimi, zapraszają na rodzinne uroczystości, ślą drobne upominki, do mnie odnoszą się przyjaźnie, jak już czasami przyjadą [mieszkają 200 km od nas] zawsze znajdą chwilę, żeby spotkać sie ze mną i porozmawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A gdzie jest napisane ze musi
Byc po rowno? Ja wcale nie pracowalam i tez jakos sadu to nie obchodzilo ze ja nie mam i zasadzil po 500 na kazde dziecko a mam 3.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dlaczego po równo
No właśnie, nigdzie nie jest to napisane, ale na kafe jest to popularny schemat... i prawie na każdym topiku są takie powiedzenia.... on daje 500 zł, ty również... Nikt się nie zastanawia, że nie tymi kryteriami kieruje się Sprawiedliwy Sąd... Niestety, pewne parametry życia codziennego również bierze się pod uwagę... Na szczęście, prawie wszyscy moi znajomi po rozwodzie umieją się między sobą dogadać, trochę empatii i wszyscy są w miarę zadowoleni, byłe żony [ na ich barki nie złożono całego ciężaru utrzymania dzieci], byli mężowie [ owszem, wymaga się od nich dalszych relacji - emocjonalnych i finansowych, ale zawsze można się dogadać], nowe żony - od początku związku akceptują nakłady ponoszone na dzieci swojego mężczyzny, ale od początku tego związku muszą one być czytelne! Czytelne dla wszystkich zainteresowanych... Była zona musi mieć świadomość, że pewien etap w jej życiu skończył się...Bolesne to, ale trzeba się pozbierać... Nowa wybranka również musi podzielić się uczuciami - miłością i finansami na rzecz dzieci z poprzedniego związku... Trudne to??? chyba nie bardzo ... przeciętny człowiek jest w stanie to zaakceptować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glupia pusta zmijo
PIJAWKO TAMTE DZIECI NIE SĄ CI NIC WINNE!!!! A TO ONE NA TYM UCIERPIĄ NAJBARDZIEJ!! tRZEBA BYLO PATRZEĆ KOMU SIE DO WYRA WŁAZI!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asudhfldkjgdsfgfhgh
probujecie*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakbym mial placic
ex żonie 100% na dziecko żądałbym od niej samych bdb na świadectwie bez wyjątków, a jak nie to zwrot kosztów :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dlaczego po równo
Nie, ja nie leczę swoich kompleksów... Nawet cieszę się, że tak to rozstrzygnął, ja, acz porzucona, jestem wygrana! Na szczęście mój były mimo hektolitrów alkoholu wlewanego do swojej gardzieli jeszcze jakoś funkcjonuje... ona, jego nowa zona myślała, ze to będzie inaczej...zawiodła się... Ja, od razu zaakceptowałam rozwód [choć z bólem serca], trudno jest przekreślić kilkanaście lat wspólnego życia... Ale od wielu lat już nie ja byłam partnerką, żoną i kochankę w związku... alkohol wziął górę... Rozwód, mój spokój... On - może wyrzuty sumienia, może ... Ona, nowa zona - jeszcze ma nadzieję na związek... Ja - spokojna, zrezygnowana, prawie wyleczona z choroby pn 'małżeństwo' Tylko co jest sensem mojego zycia???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×