Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zmartwiona matka

Chcę od niego 80 kosztów utrzymania dziecka

Polecane posty

Gość Kryskal
Na ogół nie popieram wypowiedzi takim tonem ale masz racje grudziądz poziom życia dziecka i ojca nie musi być wcale taki sam. To matki po rozwodach w zastraszającym tempie zapisują swoje dzieci na wszelkie mozliwe dodatkowe zajęcia, skrupulatnie zbierają paragony by udowodnić w sądzie ile to dziecko nagle zaczęło kosztować. po rozwodzie wydaje się na nie 2000 tysiące a w trakcie małżeńswa i 500 złotych napewno wystrczyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No dokładnie.....
aż zadziwiające, że poki rodzice byli razem jakos wystarczalo na utrzymanie dziecka kilkaset zł a po rozwodzie mamusia oswiadcza, ze dziecko "kosztuje" z 2 tys. a bo takie kursy, a bo ciuchy, jedzenie, ksiażki itp. Cóz za podwyższenie standardów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam meza ktory jest po rozwodzie i ma syna. Placi na niego 450 zl alimentow (zasadzone ma 250). Jezdzimy dobrym autem, mamy piekne mieszkanie , zwiedzamy swiat. I co z tego. Maz zarabia w miare dobrze, ale ja zarabiam lepiej i to ja wszystko kupuje. I co teraz ktos meza rozliczy ze jedzi autem z salonu a na dziecko placi tylko 450 zl???? Ludzie to dziecko kiedy bedzie w naszym wieku i tez moze kupic sobie auto z salonu, jeszcze przyjdzie jego czas!!!! Moj maz tez nie jezdzil takim autem jak mial 16 lat. Mam racje????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a kto komu
powiedzial ze wlasnie jego nowa zona nie kupila mu plazmy w prezencie. Ja swojemu mezowi na jego 40 urodziny kupilam i nie widze wcale potrzeby kupowania jego dziecku. Jak bedzie chcialo a ma 20 lat to pojdzie do pracy i samo sobie zapracuje tak jak wlasnie ja to zrobilam. Ale domyslam sie ze to boli ze on i ja mozemy miec bo pracujemy a ex nie bo zamiast pracowac to placze i jeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ale snoby z was
:D plazma uhuhaaha smieszne jestescie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wlasnie dziecko dorosnie pojdzie do pracy i zapracuje na co tylko bedzie chcialo! i wtedy zobaczy czy jest latwo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lamella
puszku, skoro zarabiasz lepiej - nic nie stoi na przeszkodzie, żebyś w większym stopniu ponosiła koszty utrzymania WASZEJ rodziny - a mąż ze swojej wypłaty może i powinien płacić więcej niż obsrane 450 zł na utrzymanie swojego dziecka. utrzymanie owczarka niemieckiego więcej kosztuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do lamellaa
do lamella - nie widze sensu aby puszek mial finansoac wiekszosc a jej maz utrzymywac ex zone. Zalosna jestes.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a-aśka
Pewnie, jak ex zona dostaje 450 zł alimentów, to starczy na nią, na dziecko i jeszcze na plazmę dla kochanka. :p Ostatnio spotkałam sie na jakims forum z opinią (oczywiście next), że utrzymanie przedszkolaka kosztuje 200 zl miesięcznie. :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do hubabuba widzisz, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia... Jesli jestem sama z synem 5 letnim i mam zapewnic mu dobre warunki tzn., ze mam zakasac rękawy i do pracy na 2 etaty, dzieciaka podrzuce po ludziach- bo ojciec na nowa rodzine i jakoś specjalnie chęci nie ma zająć się synam, to wtedy oki? NIE, NEI OKI, ALE CHYBA TEŻ NIE BĘDZIE OKI, JAK OJCIEC MAJĄCY NOWA RODZINĘ MA NA TE DWA ETETY BIEGAĆ I ZAJMOWAĆ SIĘ TWOIM SYNEM JAK W CZASIE MAŁŻEŃSTWA, OLEWAJĄC DZIECI Z OBECNEGO MAŁŻEŃSTWA - BO TEGO NIEKTÓRE BYŁE ŻONY OCZEKUJĄ... Nie chodzi o to,ze ojciec ma biegać na 2 etaty- zazwyczaj facet zarabia więcej anizeli kobieta, poza tym dzieci chowa mu i prowadzi dom kobieta- a panowie zazwyczaj zarabiają tylko pieniadze na życie. Jak to bywa- kobieta ma urodzić a facet robic kariere....i zarabiac jak w jakiejś reklamie banku... A co dziecko winne, ze po obcych ludziach się na pałetać? A CO DZIECI Z OBECNEGO0 ZWIĄZKU WINNE, ŻE ICH TATUSIOWI SIĘ KIEDYŚ Z OBCĄ PANIĄ NIE UŁOŻYŁO? MA NIE BYĆ OJCEM DLA NICH W IMIĘ ZASAD? KASĘ I TAK JUZ DZIELI... Nikt nie pisze tu , ze dzieci jednego tatusia to rodzeństwo- przyrodnie, ale rodzeństwo....nikt obcy, rodzina! krew ojca i mają równe prawa wględem taty, dziedziczenia itp.....tylko wiadomo,z e siła rzeczy ojciec mniej czasu poświęci dziecku z poprzedniemu związku niz temu z obecnego związku, ale żeby poświęcał ten czas wogóle- autorka tu pisze 3 godz.....wiem coś o tym mój eks 5 godzin tygodniowo poświęca czas synowi zazwyczaj bierze go do siebie i ten po prostu tam sie pałeta sam, sam bawi, dadzą jeść, godzina wybija odwiezienia i żegnaj synku....tyle wychowania i zajmowania...takze znam to z autopsji. Nawet jak znajde sobie faceta i bedzie przyzwoicie zarabial to jakby nie było- nie on ma w pierwszej kolejności zobowiązania wobec mojego syna a jego ojciec....dlatego,ze tym ojcem jest. DOKŁADNIE TAK SAMO JAK NOWA PARTNERKA/ŻONA TEGO OJCA! A OD NIEJ SIĘ JEDNAK WYMAGA I WSZYSTKO DZIELI - JEJ ZAROBKI TEŻ! Nie tak do końca bo sad bierze pod uwage w obie strony - czy li i jesli ja z kims zyje to mój satatus z partnerem też, i eksa z partnerką tez- jak zyjemy razem to tez facet z którym jestem tez ponosi koszty i wychowuje nie swoje dziecko, tego się nie da tak rodzielić, tak to jest w zrekonstrułowanych rodzinach, ale ciężar wychowania i utrzymania przypada na rodziców....mac pełne rodziny składające się z rozwodników ze zobowiązaniami nie traca tylko ponosza konsekwencje swoich czynów CZYLI ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZBIOROWA? ŻONA I DZIECI PONOSZĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZA BŁĘDY TATUSIA? A TO DOPIERO NOWOŚĆ.... A CZY TĘ ODPOWIEDZIALNOŚĆ PONOSI TEŻ RODZINA, KTÓREJ TO DOTYCZY I KTÓRA SIĘ ROZPADŁA? CZY WTEDY TYLKO TATUS MA ODPOWIADAĆ, ŻEBY BYŁA ŻONA I DZIECKO NIE UCIERPIAŁY NA ROZWODZIE? Tak to jest- nie zbiorowa odpowiedzialnośc, ale tak to bywa, ze dzieci nie skreslisz- nie wymarzesz gumką myszka i tego, ze trezba na nie łożyć, a od tego roku rodzica i dziecka obowiązkiem jest spotykac się, utrzymywac kontakty....jak bierzesz sobie faceta z 2 dzieci to liczysz się z tym, ze kobieta bedzie chcac zapewnic tym dziecia godne warunki domagała się od ich oojca środków na utrzymanie, pytam po raz kolejny czy sie mają kobiety tego wyrzekac, bo tata ma nową rodzine, zeby innym dziecią - rodzeństwu krzywdy nie robic, toż do cholery ten ojciec tez nie ejst bezwolny, ma opócz gentalów mózg i wie, ze decydując się na nową rodzine ma zobowiązania, siedzi się rozmawia o tym jak to ma wyglądac a nie zamiat po dywan- ,ze dzieci nie am, nie ma kosztów, nie ma obowiązków- jak nierzesz kredyt w baku to tez się liczys,z e- x- lat go bedziesz spłacac i że to ma znaczenia gdy będziesz chciała zaciągnąc kolejny kredyt- już prosciej tłumaczyć nie umiem.....wszyscy jad atu na eks- a ojciec? eks facet??????bezrozumna istota? nieodpowiedzialna? tylko tak jest,z e się u ans nie myśli ot ym, wiąze , rodzi kolejne dzieci i potem się wszyscy kotłują. Ja tez do wszytskiego dochodze własna praca TY TAK, ALE WIĘKSZOŚĆ ROZWÓDEK Z DZIEĆMI JEDNAK LICZY NA ALIMENTY - WYSTARCZY POCZYTAĆ JAKIE MAJĄ WYMAGANIA...I ILE WKŁADU WŁASNEGO, CZASEM ZERO Tak ja mam wymagania, ale tez daje 100% więcej swojemu synowi niż ojcec, tata nie ma żadnych obowiązków z wyjatkiem alimentacji- to może nawet 100% pokrywac koszty utrzymania- na mioejscu autorki o to podałabym eksa....zapomniałam dopisac poprze3dnio...i nie dlatego,z e ejstem pazerna i radze być pazernym innym, ale dlatego, ze takie mam prawo. dzieci mają prawo życ na podobnym poziomie- na takim jakim zyłoby dybysmy z eks męzem byli rodzina bo to nasze położenie okresla status dziecka A SKĄD NA BOGA WIESZ, NA JAKIM POZIOMIE BYŚ ŻYŁA TERAZ GDYBY NIE ROZWÓD? Ano dopmyslam się, bo widze na jakim poziomie teraz żyje ja i eks ojciec- akurat partnerka eksa nie dokłada nic do ich poziomu prócz bycia , prowadzenia domu i wyhcowywania córki- czyli nie pracuje, ja pracuje 18 lat , eks tylez samo- łacząc to co mamy wiem na jakim poziomie żyłabym i nasz syn.....i na jakim poziomie syn zył kiedyś- nikt nie pytał co i za ile i dlaczego kupuje, a teraz dlaczego ma o to pytać? dziekcu nie ma się obniżyc poziom życia- nie chce mi się szukac tu orzecznictwa SN, ale tak to jest. MOŻE BYŁBY DUŻO GORSZY? MOŻE ZDROWIE, ZWOLNIENIE Z PRACY - RÓŻNIE BYWA PRZECIEŻ nie dotyczy:-) A TERAZ DWA - POZIOM NA KTÓRYM ŻYJĄ DZIECI EXA Z JEGO ŻONĄ OKREŚLAJĄ ICH RODZICE - NIE TY - JAK OBOJE PRACUJĄ TO I DZIECI MAJĄ WYŻSZY POZIOM j/w eks utzrymuje partnerke i dziecko - w małżeństwie oboje pracowalismy dochody mi wzrosły, eksowi tez- mnie nie musiał utzrymywac, partnerke musi- sytuacja jasna? I Z JAKIEJ RACJI TWOJE DZIECKO TEŻ MA MIEC TEN POZIOM? PODZIEL TAMTEN POZIOM NA PÓŁ, WTEDY BĘDZIE ŻYŁO NA TAKIM POZIOMIE JAK TATUŚ, BO CHYBA NA POZIOM CAŁEJ RODZINY PRACUJE TEŻ JEGO ŻONA, A JEJ POZIOM ŻYCIA DO TWOJEGO DZIECKA MA SIĘ NIJAK, TAK SAMO JAK TWÓJ POZIOM ZYCIA DO ICH DZIECI Wiesz mi, ze patrze tylko na poziom zycia taty- tata ma obowiązek utzrymywac dzieci- wszytskie - byłe , obecne, nie partnerki byłe zony itp- każda z nas jesli zdrowie pozwala może na siebie pracowac Poza tym zawsze punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia- tez nie rozumiałam z jakimi problemami boryka sie samotna matka( normalna nie bezrobotna pijawka) dopóki nią nie zostałam. ZGADZAM SIĘ ALE CZY TRZEBA ZŁAMAC NOGĘ, ŻEBY WIEDZIEĆ ŻE TO BOLI? CHODZI O ODROBINE ZROZUMIENIA I EMPATII, KAŻDY MA SWOJE PROBLEMY, NIE TYLKO SAMOTNE MATKI PEŁNE RODZINY TEŻ I ICH PROBLEMY WCALE NIE SĄ MNIEJ WAŻNE... Napisze tak ja decydując się na życie z rozwodnikiem nie rzucałabym się hurrra kochamy się, robimy dzieci i tylko my i my się liczymy, chiałabym poznac dzieci partnera, wiedzic jakie mam układy z eks, na ile pomaga i ma prawo- nie ma prawa tego zabraniac i żadac tego tylkodla siebie i swojego dziecka, sama osobiście skreslam facetów nie mających czasu dla swoich dzieci czy wyklinających eks żony,z e to pazerne baby tylko wyciagające ręke- maja prawo- dla dziecka i ojcec ma to dziecko pomagac jej utrzymywac, wiedziałabym jakie to koszty , jaki czas poświęca i niestty jak się z kims takim wiże to się godze, a nie potem pzrerabiam misia czy strzelam focha...bo dziecku cos kupi , albo chce z nim czas spędzic , ustala się relacje i cokto komu ile ma poświecic siebie na poczatku, trzeab brac po uwage, to ze dziecko zdrowe jutro moze być chore i wymagac większego zaangażowania, moze piorun strzelic w jego pazerną matke i wtedy ja będe dla tegod ziecka całodobową macochą.....trzeba po prostu myśleć, a nie pakowac się w kolejne związki bezmyślnie i szukać winnych wszytskich dookoła. Fakt sa pazerne baby- rozwódki,z erujące na tym,z e moga zyc z alimantów na dzieci- zawsze jakies zakały sie znajda tak samo jak tatusiowie wyrzekający się swoich dzieci.....ale generalizowac nie można- autorka watku pracuje zarabia na siebie, 500zł to nie majątek jsli chodzi o status ojca, a dzieci, ze ma sporo....no pzrepraszam płodząc je myslał o czym? ze manna z nieba spadnie?????i same się wychowaja i ubiora i nakarmią?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no kuzwa mac
wkurza mnie gderanie nowych zon naszych bylych mezow typu ALE ON MA TERAZ NOWA RODZINE CZYLI NAS JESLI TOBIE DA WIECEJ UCIERPIA NASZE DZIECI .wiec co mam powiedziec ze tatus nie placi alimentow bo zabraknie mu pieniazkow na wypad wakacyjny nad morze np?Jestem ciekawa czy terazniejsza zona to samo by mowila gdyby ja tez zostawil i zalozyl kolejna rodzine.Pewnie nie !Odrazu by poleciala do sadu po alimenty na swoje pociechy i tez miala by gdzies nowe dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisze tak raz kiedyś powiedziałam swojemu eksowi,ze nie zazdroszcze mu sytuacji, bo ma dwoje dzieci- syna i córke i 2 matki tych dzieci i każda z nas mysląc o dziecku kochając je będzie ciągła w swoją strone- dla swojego dziecka....taka natura, taki czlowiek, ze żawsze bliższa ciału koszula i naprawde mistrza swiata trzeba , aby to pogodzic, ale przy odrobinie dobrej woli można. Mnie nie obochdzi ile wydaje tato na cóke i partnerke- ale wiem ile wydaje na syna i ile powinien tato się dokładac, naprawde łaski mi nie robi, robi to dla swojego dziecka. Kolejne partnerki bronia swojego życia, rodziny, dochodów- ja to rozumiem, bo sa z drugiej strony barykady niz ja eks żona. Tylko to my układamy dorosli sobie zycie, podejmujemy decyzje- tak jak nie idzie i nie zaciąga się kredytów at hock, tak samo nie robi się dzieci i ponosi się konsekwencje, ja tez je ponosze rozwodząc się, bo sama wychowuje dziecko i jest mi trudniej niż w pełnej rodzinie- proste, tak samo jak ktoś decyduje się na układanie życia z osobą z ziecmi,z pzreszlościa , sama mają dzieci to tez jest to większe obciązenie nie tylko finansowe w tej nowej rodzinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wydać 2000 zł na dziecko
hmmmmm dużo. Skad Wy bierzecie te kwoty. Rozumiem jeszcze ze dziecko jest bardzo chore. Ale dentysta iortopeda jest bezpłatny a jesli ktos chce leczyc prywatnie to jego sprawa. I nie wmawiajcie mi ze trudno sie dostac. Mam dzieci i lecza sie w normalnych przychodniach. Ale dzieci po rozwodzie nagle musza leczyc sie prywatnie to dopiero równość i sprawiedliwość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość softino
Koszt utrzymania mojego 8 latka to ok 1000 zł m-cznie. Wchodzą w to basen, angielski, obiady w szkole, świetlica, jedzenie, jakiś ciuch czy majtki, skarpetki. Nie mówię o sytacjach kiedy dzieciak na kolonie chce. Kiedy jest chory i za lekarstwa trzeba płacić. Kiedy komitet do szkoły, książki, zeszyty, pieniądze na kino czy teatr bo cała klasa idzie. I nie liczę już kosztów czynszu, mediów, wody, prądu itp. A jak pisałam mój EX płaci 250 zł i ani myśli dołożyć do książek, kurtki zinowej czy wziąć na siebie chociaż opłacanie obiadów w szkole czy basenu. Na basen i angielski syn chodzi od 4 lat więc rózwnież uczęszczał na te zejęcia przed rozwodem. Więc nie wynalazałm ich na złość Exowi. Czyli, Wy, następne żony uważacie, że to sprawiedliwy układ? Ja... zarabiajac 1/3 jego zarobków... ponoszę 75% kosztów utrzymania dziecka. Do tego 100% opieki nad dzieckiem bo Ex przyjeżdza do syna raz na miesiąc na 2 godziny. Nigdy go nigdzie nie zabiera. Z własnego wyboru bo ma 2 dni w tygodniu + CAŁĄ sobotę lub niedzielę do dyspozycji ale nie korzysta bo (cytuję) "nigdy nie ma czasu". Z tego co wyczytałam to mogłabym się ubiegać o podwyższenie alimentów z samego tytułu opieki nad synem bo jeśli chodzi o wychowanie dziecka to z mojej strony jest 175% wkładu wychowawczo-finansowego a Exa 25% finansowego. I żeby rozwiać mit o złej ex żonie. Kochanka męża przyszła do mnie z brzuchem bo tchórz nawet nie miał jaj się przyznać. Dałam rozwód bez problemu... bez orzekania o winie. Chciałam mieć to jak najszybciej za sobą. Zgodziłam się na 250 zł alimentów bo było mi żal, że ona nie pracowała, dzieciak w drodze, Ex wtedy zarabiał 1500 zł, nie mieli gdzie mieszkać. Głupio dobra byłam. Bo myslałam, że oni też zachowają się w porządku wobec mojego syna. Ale widzę, że dobrze tylko żerować na czyimś dobrym sercu a samemu od siebie wielkie gówno. Jak pisałam... sytuacja ich zmiela się diametralnie. Odziedziłczył EX mieszkanie więc mają własnościowe. Ona poszła do pracy. Ma dobrą pracę. Na cały etat w budżetówce. On zmienił pracę i zarabia ponad 3 000 zł. A mój syn prócz tych marnych 250 zł nie ma nic. Kurwa, poprosiłam, by synowi kupił biurko na urodziny, żeby młody miał przy czym lekcje odrabiać... to kupili mu... piórnik i 3 zeszyty!!! Oczywiście nie jako wkład w wyprawkę szkolną tylko w ramach prezentu urodzinowego! Jak pisałam od kwietnia nie mogę się doprosić 100 zł dokładki do książek szkolnych, które kosztowały mnie 250 zł. A gdzie plecak, strój na w-f, trampki, zeszyty, długopisy, bloki, flamastry itp. Jak poprosiłam, by DOBROWOLNIE podniósł alimenty o chciaż 100zł to odmówił i jeszcze mnie zjebał, że złotówki od niego nie dostanę ponad to co musi płacić. Jak powiedziałam, że idę do sądu to zaczeli do mnie wydzwaniać (i on i ona) i błagać, ze na życie nie mają, że chleb z margaryną jedzą, że ich córka krowie pije bo na mieszanki nie stać.I, że jak pójdę do sądu to ich zrujnuję i będą miała na sumieniu ich rodzinę bo ich zniszczę. :O Oczywiście nie przeszkadza to gadać na mnie wszytkim znajomym, że się kurwię (ona tak gada)... bo od kilku miesięcy zaczęłam się spotykać z przyjacielem... zresztą pierwszym mężczyną od rozwodu i w ogóle drugim w moim życiu. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do kuźwy
"Jestem ciekawa czy terazniejsza zona to samo by mowila gdyby ja tez zostawil i zalozyl kolejna rodzine.Pewnie nie !Odrazu by poleciala do sadu po alimenty na swoje pociechy i tez miala by gdzies nowe dzieci." DOKŁADNIE TAK JAK TY!!!! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość każda kobieta
będzie dbała o SWOJE DZIECKO, nie o obce ja nie rozumiem tej kłótni między kobietami, głównie nie rozumiem pretensji BYŁYCH żon i czepiania się nowej rodziny itp co was ta obecna zona obchodzi, co wam do tego czy ona pracuje czy nie, co wam do tego jaki oni maja samochód i co wam do ICH dzieci??? jedyna osoba jakiej się możecie czepiac to wasz były mąż, który jest ojcem waszego dziecka i tyle! nawet on już dla was rodzina nie jest, a tym bardziej jego rodzina! naprawdę oczekujecie, że obca kobieta, matka, nagle zabierze swojemu dziecku i da waszemu? albo powie mężowi, żeby nie kupował w tym miesiącu prezentu ich dziecku tylko dał więcej alimentów jego dziecku z poprzedniego związku? przeciez to chore - każda matka myśli o SWOICH dzieciach, tak jak wy lecicie do sądu po podwyżke alimentów to nie bierzecie pod uwage warunków życia tamtuych dzieci, z obecnego związku, tylko swoje własne!!! tak jest i to działa w obie strony! a do tych co się rozpisuja o "rodzeństwie" - to jest TYLKO nazwa, dziewczyno, więc nie buduj teorii... tam nie ma i nie będzie żadnych więzi, żadnej życzliwości - to jest TYLKO możliwe, kiedy dorośli się dogadują, kiedy ojciec jest dalej ojcem oczekujesz, że dzieci będą sobie bliskie, kiedy własny ojciec jedno z nich ma w dupie a drugie nosi na rękach? kiedy ojciec jedną mamusię wyklina od najgorszych a druga wychwala pod niebiosa? kiedy ojciec w jednej rodzinie był tylko na przeczekanie, zmuszał się do uczucia i uciekał od przykrych obowiązków a drugiej sie stara, jest szczęśliwy i daje całego siebie? tak, tak, napewno dzieci będą się kochać w takiej sytuacji, tak samo jak była żona kocha tą obecną :o :o myśl, hubabuba, to nie boli! ojciec jest od tego wszystkiego o czym ty piszesz, nie jego rodzina! tak samo jak nikt nie oczekuje wkładu do jego rodziny od ciebie, bo niby z jakiej racji? tylko jedna osoba ma zobowiązania wobce ciebie i waszego dziecka - OJCIEC

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojejku hubabuba
aż się nie chce czytac, za długo... :-) ale odpowiem ci na jedno: "Napisze tak ja decydując się na życie z rozwodnikiem nie rzucałabym się hurrra kochamy się, robimy dzieci" nie sądzę, żeby było tak jak piszesz...ale chyba nie oczekujesz od kobiety, która dzieci jeszcze nie ma, że odpuści sobei macierzyństwo, tylko dlatego, że jej mąż już jest ojcem? ty byś sobie odpuściła? nie chodzi o żadne "hura", ale chyba normalne, że skoro dwoje ludzi chce ze soba być, biora ślub to nie po to, żeby twoje dzieci wychowywac tylko mieć własne! same tak robiłyście, taki sam cel kiedys miałyście - założyć rodzinę! jeśli już to "hurra!" - to tak to bardziej się te byłe żony zachowywały - zróbmy sobie na hura dwoje czy troje, co tam, że się nam za bardzo nie układa, co tam, że mąż nie jest pewien, co tam, że nie ma kasy - przecież w razie czego dostanę alimenty, nie? a potem żal, bo facet nie był gotowy, bo dziecko nie uratowało małżeństwa itp. każda kobieta ma prawo byc matka, nie tylko była żona kiedyś miała nikt nie będzie patrzył na cudze dzieci bardziej niz na swoje nie wymagaj rzeczy niemożliwych skoro własny ojciec się odwraca i odchodzi, zapomina, nie dzwoni, nie interesuje się - a wy chcecie, żeby obca baba się nagle przejęła? żarty jakieś czy głupota?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no kuzwa mac
No tak rozumie tyle tylko ze ja bylam druga zona i z pierwsza ma tez dwie corki w tym jedna juz pelnoletnia ale jakos mi nie przeszkadzalo wysylanie im nawet 2000zl (z mojej pensji,dobrze wtedy zarabialam)a on teraz nie umie dolozyc sie do wychwania dziecka nie wspominajac juz nawet o odwiedzinach bo jakos mu nie podrodze i nieodwiedza dziecka .Wysyla almenty 350zl gdzie na same leki dziecka wydaje miesiecznie 230zl,a jak dziecko kolejny raz lezy w szpitalu to nawet nie umie zadwonic i zapytac sie o jego stan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie twierdze,ze obca baba ma się przejąc- napisałam wyżej współczuje czasem eks męzowi- dwoje dzieci 2 matki- każda ma swoj interes, każda broni swojego- ja to wiem,nie karze rezygnowac z macierzyństwa komuś, ale musi się liczyc z tym,ze dziecko tamto tez rośnie i potrzebuje jak jej własne- matce powino byc łatwiej zrozumiec inna matke a o dziwo brak tego zrozumienia!!!???- jak Ty chcesz co najlepsze dla swojego-waszego dziecka to inna kobieta też- bo to dziecko niewinne, ze taty juz nie ma,a zyc i jeś tez potrzebuje i nie mam ja jedyna obowiązków ale ojciec dziecka tez, nawet jak na marsa poleci to tym ojcem jest, to trzeba zrozumiec, ze alimenty to obciązenie dla budżetu rodziny, ze nie sa niezmienne, ze moga wzrosnąc, może jak pisałam szlak eks zone trafić i dziecko przypadnie na wychowanie ojcu i będzie się musiała( !konsekwencje bycia z czlowiekiem z dzieckiem) partnerka/zona znaleźć w sytuacji jako macocha calodobowa. Jak mąz kopnie w kalendarz to tez dziedziczy - z-na ale i dzieci- wszytskie bez wyjatku- 2-5 czy 10-tej żony....bo to dzieci tego faceta. Nie chodzi mi o jakieś hallo czy wyrzeczenia- macierzynstwo- jedno dziecko jak robimy sobie wielką rodzine to wiemy, ze tam jeszcze jest dziecko i ono tez jest rodziną partnera i tez żeby zyc musi jeśc, ubierac się,kształcić- matka miłościa je samą nie wychowa. Trzeba też zrozumiec jako kolejna partnerka, ze ja owszem moge zakasać rekawy i wziąśc sobie 2 prace, albo firmę otworze jak eks, ale wtedy dziecko- dam tacie- niech chowa, albo bedzie duzo, często i gęsto tam przebywac, zeby mama zarobiła na godne utrzymanie? W końcu to ojciec? Z kim bedzie dziekcu lepiej z ojcem? i przyrodnim rodzeństwem czy jakąs opiekunką z ulicy? Bo nie każda samotna matka ma zaplecze w postaci babci i dziadka? I wiesz co zaloże się, ze tez byłoby źle i jeszcze byłabym osądzana jako zła matka...i narzekanie,z e cudzym bachorem trzeba się zając i sam na sam z męzem czu spedzic nie można, ale tak to jest jak się bierze kogoś z przychówkiem- na to samo moze liczyć mój facet- bo wexnie mnie i moje dziecko i łatwo tez mu nie bedzie bo tam gdzie ja tam mój syn, sami wyjśc nie mozemy bo opieke trzeba zapewnic ale dzieciaka targac ze sobą- samo zycie, wydatki nasze,a le tez na syna mojego....ale tak to jest jak się wiąże z kobietą z dzieckiem z facetem z dzieckiem....o tym trzeba mysleć- ze sama nie jestem z misiem, ale mis ma jeszcze dzieci- jak chce mieć go tylko dla siebie 100% jego czasu i wynagrodzenia to biore kawalera ile to klopotów mniej....tylko zaraz bedzie tekst to co życia nie mzoe sobie ulozyć eks mąz i tak w koło...moze wszystcy moga jak chca ale w tym chciejstwie trzeba wziąśc pod uwage możliwosci i obciązenia jakie się ma. POwiadacie, ze nie sa rodzeństwem dzieci- sa w świetle prawa, czy się to komuś podoba czy nie- ja tez specjalnie zachwycona nie jestem, ale do dziecka nic nie mam nie czepiam się partnerki eksa, tylko oceniam postawe swojego eska jako ojca to się wiąże wszytsko jako calośc, ja i syn to jedna rodzina eks ma swoja, ale łacznikem jest nasze wspólne dziecko i dzieciaki sa spokrewnione, a to jakie będa relacje- tez nie musi mi nikt mówic, bo wiem jak to jest i to ojciec i stale to powtarzam, tylko ojciec i przede wszystkim on te relacje powinien umiec rozwijać. I nie oczekuje od obcej dla mnie i mojego syna kobiety nic- prócz zrozumienia i akceptacji, odrobiny emptii i tego,zeby pamietała, z ekawalera sobie nie wzięła a rozwodnika z dzieckiem, a to co komu kupic i kiedy to ojciec ma wiedziec i współprcowac ze mną w kwestiach naszego syna i ze swoją partnerką w kwestii córki, ja nikomu do gara nie zaglądam, nie porównuje dzieci,b o róznica wieku powoduje to,z e dzieci mają rózne te potrzeby, pisałam wiem co dziecko moje potrzebuje i ja z ojcem mamy to zapewnić, a nie tylko ja zakasywac rękawy. ktoś kto pisze tak: Przeciez to chore - każda matka myśli o SWOICH dzieciach, tak jak wy lecicie do sądu po podwyżke alimentów to nie bierzecie pod uwage warunków życia tamtuych dzieci, z obecnego związku, tylko swoje własne!!! nie ma bladego pojęcia jak to reguluje Kodeks rodzinny- ale nie dziwie sie, ze next nie zna go- nie musi- ja musze dla dobra własnego dziecka. dziecko ma prawo zyć na takiem samym poziomie jak jego ojciec- jeśli zyje dobrze to niestety tymi dobrami wypada się podzielić ze wszystkimi dziećmi....Mi jako eks zonie poziom zycia moze się obniżyc- to nikogo nie interesuje, ale dziecku nie ma się ten poziom obnizyć- zanim dyskutujecie poczytajcie KR i orzecznictwo SN. Ojciec zaciagając kredyty, jakiekolwiek zobowiązania powinien pamietac, ze ma obciązenia w postaci alimentów, alimenty sa ściagalne w pierwszej kolejności- a to dlatego,z e to nie to samo co rata za TV czy lodówke, czy wydatki na fanaberie a środki na utrzymanie dziecka i....radze poczytać nowelizaje KR- macocha, pasierb sa tez zobowiązani do alimentacji jak nikogo po drodze nie ma także to się wszytrsko wiąze, jak sie chce tylko miec wszytsko dla swojego dziecka nalezy wziąśc sobie kawalera bezdzietnego, jesli biore rozwodnika to wiem, ze będzie miał konakty z dziekciem, dzielił czas nasz pomiędzy nas i tamto dziecko i finansował jego potrzeby...a Wy tu to negujecie, zaprzeczacie....no owszem mozna być g...nym ojcem i miec to w d...ale czy o to chodzi? Ja bym nie mogła żyć z czlowiekiem który nie przyznaje się do własnych dzieci, albo udawać, ze mój partner dzieci nie ma i im się nic od niego nie nalezy- skrajny egoizm, brak serca i zrozumienia matki 2 matki, nie wiem moze to kwestia zasad, charakteru....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikt nie każe Ci zyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikt nie każe Ci zyć
z takim człowiekiem. ozesz mi powiedziec ktory to artyk€l KR mowi o alimentacji pasierba i macochy? Ja wiem, ze na pewno bede przeciwna kupieniu roweru dziecku męża jeśli nam brakuje na spłate kredytów za dom. tak tak za dom przeciez mamy prawo mieszakc w domu, syn męża też ma niezłe warunki. Na prawde nie rozumię tego rozumowania, ze ojcec powinien zyc w biedzie i z wszystkim dzielic sie dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem drugą żoną
ale jak to wszystko czytam ... to tak mi jakoś dziwnie, że stanełabym z tymi eks żonami, bo mniej w nich jadu i podłości niż w Was dziewczyny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wydaje mi sie autorko
tematu ze dużo wydajesz na dziecko, sąd moze uznać Twoje wydatki za nieuzasadnione. Niewielu rodziców stac na wydawanie na dziecko 2 tys. zł. Nie wiem co trzeba wykazac w tabeli wydatków żeby wyszła taka kwota.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pierwszy post zmartiwonej
matki zabrzmiał tak jakby biedę klepała a tutaj prosze okazuje sie ze nadziecko wydaje 2000 zł miesiecznie. Moze lepiej oszczedzic pieniadze a nie wyciagac rękę. Widzisz prawo polskie jest pokretne, bo jesli tata wydaje na dziecko ponad kwote alimentów to sad moze uznac ze stac go na wieksze alimenty. Nie dziwie sie ojcom ze boja sie dawac cokolwiek innego bo moze byc to uzyte w sadzie przeciwko nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cyt.: Na prawde nie rozumię tego rozumowania, ze ojcec powinien zyc w biedzie i z wszystkim dzielic sie dzieckiem. Nikt nigdzie nie pisze, ze ojciec ma żyć w biedzie....skąd to rozumowanie? Tu jest orzecznictwo SN: Przepisy dotyczące zasad i zakresu obowiązku alimentacyjnego zostały określone w ustawie z dnia 25 lutego 1964 r. Kodeks Rodzinny i Opiekuńczy (Dz.U. nr 9, poz. 59 ze zm.). Obowiązek alimentacyjny zgodnie z przepisami ustawy KR stanowi obowiązek dostarczania koniecznych środków utrzymania, obciążający krewnych w linii prostej oraz rodzeństwo (art. 128). Obowiązek alimentacyjny spoczywa w pierwszej kolejności na rodzicach dziecka, które nie jest w stanie samodzielnie się utrzymać, chyba że dochody z majątku dziecka wystarczają na pokrycie kosztów jego utrzymania i wychowania (art. 133 § 1 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego). Zarówno więc ojciec ślubny, jak też ojciec nieślubny mimo swych szczupłych dochodów nie zostaje zwolniony od obowiązku świadczeń na rzecz każdego swego dziecka (zob. orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 13 listopada 1934 r., sygn. akt C II 1610/34, PPiA 1935/4/283). Zauważyć jednak trzeba, iż „Zakres świadczeń alimentacyjnych zależy – zgodnie z art. 135 § 1 k.r.o. – od usprawiedliwionych potrzeb uprawnionego oraz od zarobkowych i majątkowych możliwości zobowiązanego. Należy przy tym stwierdzić, że pojęcie usprawiedliwionych potrzeb uprawnionego oraz pojęcie możliwości zarobkowych i majątkowych zobowiązanego, pozostają we wzajemnej zależności i obie te przesłanki wzajemnie na siebie rzutują, w szczególności przy ustalaniu wysokości alimentów przez sąd. (...).” (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 25 marca 1985 r., sygn. akt III CRN 341/84). Przy czym jednak rodzice jako zobowiązani do alimentacji dzieci winni dzielić z nimi zawsze nawet niezbędne środki własnego utrzymania, jak orzekł Sąd Najwyższy w swym orzeczeniu z dnia 1 lipca 1954 r., sygn. akt I CR 214/54, BMS 1955/5. Faktycznie jest zatem tak, że „Obowiązek alimentacyjny polega na dostarczaniu środków utrzymania, a w razie potrzeby także środków wychowania. O zakresie obowiązku alimentacyjnego decydują w każdym razie usprawiedliwione potrzeby uprawnionego (art. 135 Kro). Pojęcia usprawiedliwionych potrzeb nie można jednoznacznie zdefiniować, ponieważ nie ma jednego stałego kryterium odniesienia. Rodzaj i rozmiar tych potrzeb jest uzależniony od cech osoby uprawnionej oraz od splotu okoliczności natury społecznej i gospodarczej, w których osoba uprawniona się znajduje. Nie jest możliwe ustalenie katalogu usprawiedliwionych potrzeb podlegających zaspokojeniu w ramach obowiązku alimentacyjnego i odróżnienie ich od tych, które jako przejaw zbytku lub z innych przyczyn nie powinny być uwzględnione. W każdym razie zakres obowiązku alimentacyjnego wyznaczać będą poszczególne sytuacje uprawnionego i zobowiązanego, konkretne warunki społeczno-ekonomiczne oraz cele i funkcje obowiązku alimentacyjnego. Dopiero na tym tle będzie można określić potrzeby życiowe – materialne i intelektualne uprawnionego. Zakres potrzeb dziecka, które powinny być przez rodziców zaspokajane, wyznacza treść art. 96 Kro, według którego rodzice obowiązani są troszczyć się o fizyczny i duchowy rozwój dziecka i przygotować je należycie – odpowiednio do jego uzdolnień – do pracy dla dobra społeczeństwa. Stosownie do tej dyrektywy rodzice w zależności od swych możliwości są obowiązani zapewnić dziecku środki do zaspokojenia zarówno jego potrzeb fizycznych (wyżywienia, mieszkania, odzieży, higieny osobistej, leczenia w razie choroby), jak i duchowych (kulturalnych), a także środki wychowania (kształcenia ogólnego, zawodowego), według zdolności, dostarczania rozrywek i wypoczynku. Przy ocenie, które z potrzeb uprawnionego powinny być uznane za potrzeby usprawiedliwione, należy z jednej strony brać pod uwagę możliwości zobowiązanego, z drugiej zaś zakres i rodzaj potrzeb. Będzie to mieć wpływ na rozstrzygnięcie, w jakiej mierze możliwości zarobkowe i majątkowe zobowiązanego będą wzięte pod uwagę przy oznaczaniu zakresu obowiązku alimentacyjnego. Zawsze jednak każde dziecko musi mieć zapewnione podstawowe warunki egzystencji w postaci wyżywienia zapewniającego jego prawidłowy rozwój fizyczny, stosowną do wieku odzież, środki na ochronę zdrowia, kształcenie podstawowe i zawodowe oraz na ochronę jego osoby i majątku. Wyjście poza wymienione potrzeby zależy już tylko od osobistych cech dziecka oraz od zamożności i przyjętego przez zobowiązanego modelu konsumpcji. Zgodnie z utrwaloną w orzecznictwie zasadą, dzieci mają prawo do równej stopy życiowej z rodzicami, i to zarówno wtedy, gdy żyją z nimi wspólnie, jak i wtedy, gdy żyją oddzielnie. Oznacza to, że rodzice powinni zapewnić dziecku warunki materialne odpowiadające tym, w jakich żyją sami. Nie będzie to jednak dotyczyło potrzeb będących przejawem zbytku. Rodzice nie mogą uchylić się od obowiązku alimentacyjnego na tej podstawie, że wykonywanie tego obowiązku stanowiłoby dla nich nadmierny ciężar. Są obowiązani podzielić się z dzieckiem nawet najmniejszymi dochodami. W szczególnych przypadkach, gdy sytuacja dziecka tego wymaga, rodzice mają obowiązek wyzbywania się posiadanego majątku bądź jego niektórych składników, aby w ten sposób podołać ciążącemu na nich obowiązkowi alimentacyjnemu, np. dla ratowania zdrowia dziecka. (...). Nie można wymagać od rodziców naruszenia przez zbycie substancji majątkowej, takiej jak gospodarstwo rolne, warsztat rzemieślniczy, czy też inny zakład usługowy, jeżeli stanowią one źródło utrzymania rodziny. Nie byłoby to celowe także ze względów gospodarczych. Zachodzi zawsze potrzeba zachowania rozsądnej równowagi pomiędzy zaspokajaniem potrzeb uprawnionego a poziomem życia zobowiązanego. Uwzględnienie roszczenia dziecka nie może doprowadzić do niedostatku rodziców. Możliwości świadczenia alimentów nie ma ten, kto nie posiada majątku, nie jest – ze względu na stan zdrowia – zdolny do pracy zarobkowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja sie pyatam co ma
pasierb i macocha do alimentów? Kochana i noe oznacza to ze jesli ojciec jeżdzi mrcedesem to dziecko tez musi. ;) Bo wiadomo ze na utzrymanie dzicka trzeba płacić i zapewnic mu rozwoj, ale przeciez ciagnąć 3 letnie dziecko do egiptu na wczasy mija sie z celem prawda? Czy rozumiesz roznice pomiedzy potzrebami a zbytkami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie pytaj komu bije dzwon
a tak ogólnie to nikt tu nie mówi o zbytku, tylko podobno o ... nadmiernych roszczeniach podłych :D byłych żon i podłych byłych dzieci... o ! jak ciepło :D nazwanych na zbliżonym temacie"pasożytami" i smutnym losie wspaniałego człowieka - ojca i męża nowej rodziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Równy poziom zycia nie oznacza,ze oboje maja jeździć mercem- głupi przykład- równo nie znaczy to samo, bo ojciec i dziecko mają rózne potrzeby i tak tata moze jeźdzć mercem a dziecko uczyć się w prywatnej szkole....np.? jest to bardziej adekwatne? Jak tata nosi skórzane buty to dziecko tez ma je nosić,a nie matka ma biegac po bazarach- a jak jej nie stac to niech zarobi- bo taka tu pokutuje opinia- zakasać rękawy, jak tata je szynke i kawior to syn moze jęśc szynke i owoce morza bo kawioru nie lubi itp. Jak tata jedzie na wakacje do egiptu to dziecko moze na teneryfe;-)...., albo 2 razy do roku nad Polskie morze- osobiście bardzo lubie.....Równo to nie to samo..... Do pani wyżej: Prawa macoch i pasierbów mnie nie interesuja - gdzies mi to śmignęło w necie- poszukaj, ja tez się naszukałam dla siebie odpowiednich przepis ów....nikt mi nie dał gotowca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość apprrii
Żenujące jest to co piszecie. Jak można ojcostwo sprowadzać tylko do alimentów! Nigdy nie wyciągnęłam ręki po JEGO pieniądze. Daję radę sama. Pracuję na jednym etacie i nie poświęcam pracy więcej niż 8 godzin dziennie. A jednak mi wystarcza. Moja GODNOŚĆ nie pozwoliłaby mi wyciągać od niego kasy skoro on sam się do tego nie poczuwa. Jeżeli on nie ma potrzeby utrzymywania kontaktu z właśnym dzieckiem to nie chcę od niego ani aliemntów ani nie chcę go w życiu mojego syna. Nie chcę żeby był on wzorem dla małego. Świetnie sobie bez niego i bez jego 300 zł poradzimy. Sromnie bo skromnie ale w spokoju !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×