Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ambrozja999

Matki 3 i wiecej dzieci! Jak to jest?

Polecane posty

kurcze nic z tego nie wiem co jest nie tak. Szkoda bo fajne rzeczy tam piszą. Jakbyś chciała to art. z gazeta.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzę, że cisza dzisiaj straszna a myślała, że będę miała co poczytać przed snem:( Mam nadzieję, że nie odchodzicie do innych topików? Trochę się dzisiaj napracowałam, bo jutro mamy gości - znajomi z synem (pięciolatkiem) przyjeżdżają. Dzisiaj sprzątałam "dla nich" a jutro po nich. Po ostatniej ich wizycie nasi synowie niemalże roznieśli dom. Aż mi się myśleć nie chce co mnie jutro czeka a z drugiej strony cieszę się, bo będę miła z kim pogadać o starych czasach i znajomych. Uciekam bo słyszę malucha, chyba się budzi:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej! wczoraj nie wytrzymałam, 4 dni Majka była na antybiotyku i non stop gorączka, poszłam do innego lekarza i zmiana antybiotyku. Dziś jest już poprawa, dziecko odżyło:) Mąż- szef i owszem wymagający, ale tu raczej chodzi o to że dostajemy spory dodatek motywacyjny co miesiąc w pracy i jeśli ktoś weźmie zwolnienie, lub urlop na ządanie to potrącają mu 300zł z tego dodatku i raczej chodziło o to ze mi go zabiorą. Ale ja tam pierdzielę te pieniądze, dziecko ważniejsze, bo kto się zajmie chorym dzieckiem, musowo mama. Miałam dobre czasy kiedy nianią mojego dziecka była Rusinka:D i wtedy chorą też się zajmowała, ale wyjechała do tej dalekiej Irlandii. Nie ma tu takiej dobrej niani, zresztą w ogóle o zaufaną nianię to cieżko. Na szczęście i nieszczęście dostała się do przedszkola, bo ciągle choróbska przynosi, a wtedy mamy klops. Rusinka, pozdrawiam gorąco i do zobaczenia w grudniu Ten tydzień będę miała zalatany i spodziewam się też kilku gości, mam popołudniowa zmianę więc czasu na gary mało, a zaplanowałam ambitnie pracochłonne ciasto. W środę święto, ale nie odpocznę bo przyjeżdża moja ulubiona ciocia z daleka, bo aż z Bydgoszczy. Dodatkowo z okazji święta żołnierze z pułku brata będą trzymać wartę honorową przy jego grobie, więc obowiązkowo zapraszamy ich na poczęstunek do domu. Mam tez wizytę u fryzjera, stomatologa i ginekologa, łoj. W piątek mam usg kontrolne, po czyszczeniu macicy i boję się że coś nie tak bo jeszcze nie miałam pierwszej @, a mówili że przyjdzie w zwykłym terminie. A przecież zanim zajmę się "produkcją", muszę mieć pewność że wszystko ze mną ok:) Pozdrawiam serdecznie topikowe mamy👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asik32
melduję się i usprawiedliwiam od razu - złapaliśmy jakiegoś wirusa po kolei wszyscy spedzamy noce w łazience... początkowo myślałam, ze może to moje poranne nudności się odezwały, ale na szczęście nie - "na szczęście" bo takich "nudności" bym chyba nie zniosła przez 3 miesiące ;-) poza tym miałam dzisiaj sen, że USG pokazało mi bliźniaki :D powiedzcie mi dziewczyny, czy Wy tez tak panikujecie? ja przechodzę od eufiorii i optymizmu do okropnej paniki - nie miałam takiego uczucia w poprzednich ciążach... wszystko mnie przeraża, przytłacza, a i tak ciągle myślę, że dziecko zdrowe, poród w porzadku, więc nie chcę nawet myśleć co będzie jak zaczne jeszcze w tą stronę kombinować.. agal - fajnie poadać z dawnymi znajomymi my bylismy w sobotę na urodzinach u znajomej dwulatki ;-) - mam takie 3 pary, które mają dzieci w identycznym wieku jak moje i teraz tylko ja jestem w ciąży z trzecim...i to tez mnie trochę podłamuje, bo ciagle słyszę od nich jak to ciężko z dwójka, jak to dziewczyny nei maja na nic czasu, w domach bałagan i w ogóle...ja kurczę nie mam takich problemów, jasne jest ciążko czasami, ale jakoś zawsze się ze wszystkim wyrabiałam i już myślę, czy jakas dziwna jestem czy za dużo na siebie biorę? bo jak wracaja mi zmysły (z tej paniki irracjonalnej) to wcale mnie nei przeraża trójka dzieci i wiem, że jesli będziemy zdrowi to sobie na pewno poradzę... czy Wy też tak macie czy może ze mna faktycznie coś nie tak? miłej niedzieli 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć wszystkim.Nie będę się usprawiedliwiać bo przecież każda z nas wie ile pracy zapowiada zbliżający się łykiend ,jeszcze dziś z rana małe sprzątanko tak to juz jest. Nie będę odwoływać się się do każdej z dziewczyn,napiszę ogółem,bo czytam ze te obawy pojawiają się na naszyn topiku co jakiś czas.Nie to że wiem wszystko najlepiej NIE! Mam 3 dzieci i troszkę doświadczenia też,choć w kazdej rodzinie wychowanie dzieci wygląda trochę inaczej. Urodziłam 3 dziecko(córeczkę)mając 25 lat.Nie miałam już mamy bo zmarła gdy ja miałam 20 lat.2 miesiące po tym jak mój synek skończył 2 miesiące.Toteż wychowaniem mojej trójeczki zajęłam się samiutka jak palec.Mąż 12 godz w pracy w domu był o 20-tej.Dzieci już po kąpieli smacznie spały.Liwia była niemowlaczkiem a najstarszy synek miał 5 lat.Były gorsze dni,ale były i takie które rozbawiały do łez.Teściowa szkoda pisać.Gdy miałam nogę w gipsie nie było ją stać na gest zrobienia szklanki herbaty ,nie mówiąc już o innych czynnościach.Czasami jak wracam do tamtych lat i wspomnień zastanawiam się skąd miałam tyle siły.Ale siła i cierpliwość brały się z instynktu bycia mamą.Wiedziałam że dzieciaczki mają mnie a ja muszę być dla nich uśmiechnięta.Bo szczęśliwe dzieci to szczęśliwa mama.Czasem trzeba było ukryć smutek i rozpacz,bo dzieci na swój sposób są dobrymi obserwatorami.Każda dodatkowa czynność nie była obowiązkiem ale sprawiała mi przyjemność ze robię to wszystko dla dzieci.Musiałam nauczyć się rozplanować dzień ale gdy już to poskutkowało uwierzcie miałam mnóstwo czasu dla dzieci,a ja byłam mniej zmęczona obowiązkami.Dzieci w okresie małego wieku są tylko raz.Korzystajcie z tego okresu bo zatęsknicie do ich niewinności i beztroskiego podejścia do życia.Cieszcie się z tych chwil bo one nigdy nie powrócą,one są wyjątkowe i niepowtarzalne.Wiadomo wszystkie chwile są wyjątkowe,ale gdy dzieci urosną do rozmów z nimi będzie powracało się nie raz,ale do chwil jak były małe i wdrapywały się na kolana juz nigdy.Ja mam jedną zasadę ;;żyję każdą chwilą jakby miała być ostatnia'''I dzięki temu dostrzegam cel w każdych najmniejszych szczegółach mojego życia.Cel uświęca środki-pamiętajmy o tym. przepraszam za wyniosłość! Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich! No i już po wszystkim i o dziwo tylko kilka klocków do sprzątnięcia (jeśli chodzi o dzieci) i stos naczyń po obiedzie. Jestem w szoku jakie moje dzieci były dzisiaj grzeczne - szczególnie ten starszy - aż się wierzyć nie chce w to co opowiadają panie w przedszkolu. Długo nie widziałam się z tą moją koleżanką, ostatnio rozmawiałyśmy może jakiś rok temu i właśnie dzisiaj się dowiedziałam, że jest po operacji usunięcia macicy, szyjki i jajników - miała nowotwór. Ciągle brakowało jej czasu bo to dziecko, praca i inne ważne rzeczy a na lekarza już nie wystarczyło w końcu uzbierało się tego 3,5 roku i okazało się, że zmiany już są nieodwracalne i jedynym wyjściem jest operacja. Jest 5 miesięcy po operacji i już zaczęło się u niej klimakterium - w wieku 37 lat. Ja po wysłuchaniu tego wszystkiego przez co przeszła i przeżyła uświadomiłam sobie, że w lutym minie 2 lata jak nie robiłam cytologii. Pierwsze i priorytetowe postanowienie - marsz do lekarza w tym tygodniu. Przepraszam mamusie w ciąży bo nie jest to optymistyczny temat przy waszych rozterkach i zmiennych nastrojach. Najgorsze w tym wszystkim to to, że poszła do lekarza, żeby sprawdzić czy nie ma przeciwwskazań do starania się o drugie dziecko i o ile pogodziła się z faktem, że musi liczyć się z nawrotem choroby to nie może sobie wybaczyć, że tak długo zwlekali z decyzją w sprawie drugiego dziecka. Dopóki nie zostałyśmy same to robiłam sobie jeszcze żarty, że czas już na nich na kolejne dziecko, ale skąd mogłam wiedzieć. Smutno mi i przeraża mnie to. Właśnie parę dni temu dostałam oficjalne zaproszenie na cytologię nie do mojej przychodni tylko do specjalistycznej przy szpitalu. Czyli są jakieś bazy danych tak wnioskuję, gdzie dane o poprzednich badaniach mają wpisane a reszta zależy tylko od nas. Oki. dziewczynki już nie truję ale ten problem dotyczy każdej z nas. Do jutra, dziś już zmykam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
podzielę się z wami moimi myślami... chcieliśmy oboje trzecie dziecko, zaszłam w ciążę i byłam pełna optymizmu, zero lęku i myśli że nie dam rady. Nie panikowałam i zachowywałam się jakbym w ciąży nie była, nie wiem czy mnie zrozumiecie, ale wogóle nie myślałam, że oto będę miała dziecko i co to będzie, tylko myślałam, mam dużo czasu, 9 miesięcy, będę mieć czas na myślenie . Nie pozwalałam sobie myśleć o zmianach we mnie zachodzących, nawet nie rozgłaszałam za wiele tej nowiny. Może dlatego łatwiej mi było pogodzić się ze stratą tej ciąży. Ale nie o tym chciałam pisać, otóż myślałam uda się następnym razem i za wszelką cenę miałam zamiar przystąpić od razu do dzieła jak tylko okaze się że organizm wrócił do normy. Mija czas, a ja zaczynam myśleć inaczej...po co mi to dziecko, i tak jest mi ciężko, może jest lepiej tak jak jest. Mam w miarę odchowane z pieluch dzieci i jestem luźniejsza, mam więcej czasu dla siebie. Ostatnio zawiodłam się w wielu sprawach na mężu i jakby mi klapki z oczu spadły.On pracuje całymi dniami ( choć nie musi, uwielbia siedzieć w firmie i sam wszystkiego dopilnować, jakby nie miał kierowników poszczególnych działów). Było wiele sytuacji takich, ze gdybym miała w domu noworodka to nie poradziłabym sobie sama, a na niego liczyć bym nie mogła. Coraz bardziej myślę że nie będę nawet próbować zajść w ciążę.... nie wiem czy piszę zrozumiale, bo to trudno w kilku zdaniach wytłumaczyć....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Manika może nie myśl już tyle o tym , gdybyś miała to 3 na pewno dałabyś sobie radę... wierzę w to! Nie produkuj na siłę, albo podejdź do tematu- jak będzie to będzie... Ja jak na razie też jeszcze nikomu nie powiedziałam bo różnie to jest... a ty w którym tyg poroniłaś? Doriana z teściowymi to już tak bywa, ale życie ogólnie jest porąbane Najważniejsze że dajecie sobie radę! Że jesteście za sobą!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Doriana! Jak czytam twoja historie to tak jak byś pisała moja ale z jednym wyjątkiem ja miałam 23 lata jak urodziła trzecie dziecko i miałam w domu 2 latka, roczne i maleństwo i cała trójka w pieluchach.Zbiegiem czasu to tak jak ty zastanawiałam sie jak mogłam sobie dać sama rade ups przepraszam czasami MANIKA74 mi pomogła a zwłaszcza te wspólne spacerki ona ze swoim synkiem i moim synkiem a ja z córkami i tak wspólnie wyglądały nasze spacerki za co jej bardzo dziękuje. W tamtym okresie mąż pracował na budowie od świtu do nocy wiec nie było go wcale,mieszkałam na stancji u babci która wymagała opieki to w sumie miałam czworo dzieci ale nie żałuje ani jednego dnia wtedy to miałam wszystkiego dośc i byłam zmęczona ale teraz to wiem że ta szkoła przetrwania przydała mi sie teraz jestem bardziej odporna na stres i próbowania ingerowanie w moje życie przez"kochaną teściową".Nie powiem wspaniała kobieta ale wkurza mnie jak próbuje nas pouczać a sama ma dużo za plecami Ach te teściowe! Manika74! Ja juz odliczam dni kiedy polece do polski i poplotkujemy i pożalimy sie,juz tylko miesiąc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was wszystkie. Agal masz rację kobiece sprawy trzeba załatwiać na bieżąco.Ja jestem świeżo po badaniu cytologicznym.Robiłam je 3 m-ce temu.jak narazie jest ok. Asik życzę szybkiego powrotu do zdrowia!! Manika masz skrzywdzoną duszyczkę,a winowajcom jest nikt inny jak Twój mąż.Wypowiedziałabym się na ten temat ,lecz nie wiem czy mogę to zrobić oficjalnie na forum.Szkoda że chcesz zrezygnować z marzeń zostania mamą po raz trzeci,ale Ty najlepiej znasz swoje położenie.Myślę że potrzebujesz bratniej duszy aby z kimś porozmawiać.Wiem jak wazne jest mieć taka osobę obok a zwłaszcza w takich sytuacjach.Myślę że doskwiera Ci ogromny smutek.Trzymaj się cieplutko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Asik również życzę powrotu do zdrowia Manika wszystko będzie dobrze Doriana chyba była w tobie siła mając 3 małych pociach A już myślałam że mało która kobieta miała tak małe różnice wiekowe, ale to chyba dobrze gdy dzieciaki wychowują się razem? Ja zawsze marzyłam o siostrze i nigdy jej nie miałam :( Między mną a 1 bratem jest 5 lat różnicay, a 2gim 8 lat, i moim zdaniem to dużo, ciężko było nam się dogadać, z tym starszym dopiero teraz mamy wspólne tematy, a młodszy dalej ma swój świat a ja swój... Zauważyłyście że coś MARAKUJA nam się przestała odzywać :( :( :( ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
AMBROZJA 999 jestem jestem Kochana :) czytam was uwaznie... od 2 dni leze w łózku bo rozłozyła mnie grypa i nie mam siły na nic... bol gardła,katar i bole głowy :( a w ciązy zaduzo nie moge brac lekarstw.. teraz mam tate i brata u mnie,brat przyjechał kupic jakies autko i komp i laptop są 24 h na dobe na obrotach i ciezko mi sie dopchac..ale juz za 2 dni jadą wiec bede juz pisac :) ambrozja -mam nadzieje ze u ciebie samopoczucie juz duzo lepsze..i czujesz sie dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej babeczki! no nie mam wcale lepszego samopoczucia, Dziś wzięłam urlop, bo nie miałam nikogo do opieki nad córcią. Niestety, dziś jest 7 dzień odkąd uporczywie walczę z jej gorączką, chyba zmiana antybiotyku nie pomogła:( Mój mąż to wielkie indywiduum, kochany człowiek, ale dla nas nie ma czasu i czasem jestem tym zmęczona i mam dość rozwiązywania problemów sama. Temat 3 dziecka na razie odkładam, to nie jest dobry czas. Ambrozja, poroniłam w 10 tyg ciązy, ale przestało się rozwijać prawdopodobnie już w 6 tyg. Upiekłam ciacho na jutro, a teraz strasznie mnie kusi żeby je juz spróbować:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry wieczór. Ja zrobiłam na jutro serniczek na zimno.Jutro wszyscy w domciu więc małe co nie co do posmakowania w lodóweczce będzie czekało.Wszyscy przepadamy za nim. Manika długo utrzymuje się gorączka u Twojej córci.Moim dzieciaczkom przy gorączce pomaga picie mięty,możesz ją posłodzić.Może gorączka nie przejdzie całkowicie,ale nie będzie się wzmagać.Spróbuj. Agal martwię się bo jak na Ciebie przystało długo nie zaglądasz do nas.Jeżeli wzmogła Cie choroba to życzę rychłego powrotu do zdrowia.Ale daj choć znać co u Ciebie! Asik Ty również nie dajesz oznak życia,zajrzyj do nas i napisz co u Ciebie. Marakuja dbaj o siebie szczególnie ostrożnie.Tobie również życzę abyś szybciutko stanęła na nogi,zdrowa i silna. Zyczę miłej i spokojnej nocki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ambrozja przepraszam zapomniałam o Tobie. Też dbaj o siebie,bo też nosisz pod sercem maleństwo.Teraz jest okres przeziębień i chorób także hartuj się kochana!Pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny :) u mnie po staremu ;) leżę i tyję ;) to przerażające, ale to dopiero 8 tydzień, a ja już mam problem z dopięciem dżinsów. Strach pomyśleć co będzie dalej ;) Manika - nie chcę Cię straszyć, ale taka długa gorączka przy antybiotyku to nic dobrego. Przerabiałam to w zeszłym roku z młodszą córcią. Bardzo podobnie - jeden antybiotyk - zero poprawy, drugi antybiotyk - jeden dzień lepiej, potem znów gorączka. Nie pamiętam już jak to długo trwało, ale na 3 wizycie dostałam skierowanie do szpitala. I okazało się niestety, że sa już zmiany na płucach. A wyszło to dopiero na zdjęciu rtg. Spędziłam ponad tydzień z małą w szpitalu, sylwestra nawet tam spędziłyśmy. Ale wszystko się dobrze skończyło. Nie chcę Cię straszyć, ale uważaj. Daj znać jak się córcia czuje. ściskam wszysktie. Szczególnie chore 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć kobitki! Doriana - jestem cała i zdrowa i dzięki za pamięć, troszkę boli mnie tylko głowa - ale to chyba ciśnienie. Chore mam natomiast dziecko - tradycyjnie najstarszy syn złapał jakąś infekcję i póki co kurujemy się domowymi sposobami. Od poniedziałku siedzi w domu, moja pani ma tydzień wolny więc nie bardzo miałam czas na kafe. Same wiecie jak to jest z chorymi dziećmi, trudno wtedy o czas dla siebie. Manika - 7 dni gorączki to bardzo długo. Nie jestem lekarzem ale w takich wypadkach powinno się zrobić posiew na bakterie. Ja mam taką panią doktor, która zawsze twierdzi, że 3-4 dni temp. to norma, jeżeli trwa dłużej a zwłaszcza przy małych dzieciach to zawsze lepiej to sprawdzić. Tylko, że mój syn potrafił gorączkować do 40 stopni. Manika to chyba musi być miłe dla rodziny, że wojsko pamięta i czci pamięć Twojego brata przy takich okazjach jak dzisiaj. Co do pozostałych dziewczyn - szybko wracajcie do zdrowia a ja zmykam do dzieci bo mąż woła o pomoc. Pozdrawiam Was wszystkie ciepło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej:) melduję że chyba jest lepiej, zaczęłam już panikować z tą gorączką, ale dziś jest już tylko 37.5 przez cały dzień, noc była straszna, bardzo marudna jest i powoli tracimy nerwy. Mąż dziś przejął opiekę a ja sobie troszkę odpoczełam. Zobacze co będzie tej nocy, ale nastawiam się na wizytę u innego lekarza jutro. Byłam na cmentarzu, odstałam wartę z żołnierzami;) Nawet przejechałam się z nimi honkerem do domu:P Tak, to bardzo miłe że pamiętają, czasem jego koledzy odwiedzają nas tak prywatnie pogadać i kawkę wypić. Rodzice też są często zapraszani przez dowództwo jednostki na różne uroczystości wojskowe. Wczoraj byli w Szczecinie na uroczystościach pod pomnikiem Wyzwolenia. W jednostce ufundowano płytę na jego cześć i też byli na odsłonięciu. To inicjatywa kolegów żołnierzy ale dowództwo też się dołożyło. A mi ich mundury kojarzą się z bratem, przywracają wspomnienia... Miłego niedzielnego wieczoru życzę i zdrowia dla chorujących:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam mamusie! No ja niestety jestem uziemiona - mały w nocy obudził się z płaczem bo bolało go gardło i ucho. Rano poszłam z nim do lekarza - czerwone czopy na migdałach (na szczęście jeszcze nie ropne) - domowe sposoby nie pomogły i mamy antybiotyk. Zalecenie trzymać jak najdłużej w domu i nie posyłać do przedszkola. Najgorsze, że jeden z bliźniaków zaczyna mieć podobnie jak starszy i pewnie też na antybiotyku się skończy:( Taka pora roku niestety i nawet trzy kolejne butelki rutinacea nie pomogły. Trzymajcie się laseczki bo ja muszę zmykać:) Życzę wszystkim zdrówka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agal, ja też moim dziewczynom daję cały czas rutinaceę, ale efekty marne. Mała znów dzisiaj ma straszny katar, w jej przypadku to zawsze przechodzi w coś gorszego :( a dopiero tydzień temu skończyła brać kolejny antybiotyk :( Starsza miała w tym roku wycinany trzeci migdał. I widzę poprawę. Od tego czasu tylko raz była chora. A w zeszłym roku o tej porze prawie w ogóle nie chodziła do przedszkola, bo wpadała z jednej choroby w drugą. Pozdrawiam !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam. Ja niestety dalej przeziębiona, paracetamol mi nie pomaga, boli mnie gardło, próbuję domowych sposobów... Manika przykro mi, sama się zastanawiam jak od tak ciąża może pzestać się rozwijać :( A co do dzieciakow moze zmana nie tylko leku ale i lekarza by pomogła? Marakuja kochana czekam aż odezwiesz się na gg również :) Anik mojej córeczce pomogły sposoby babcine typu mleko z masłem i czosnkiem z łyżeczką miodu oraz herbata z cytryną i malinami Dzisiaj mąż ma urodziny ja przygotowałam ciasto i zapiekankę, mam nadzieję że bedzie miał niespodziankę jak wróci z pracy, a córcia sama wybrała dla niego dezodorat- takie nic a ile miała frajdy :) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka:) pisałam że w środę było troszkę lepiej, ale w nocy bolało córcię ucho i miała jakiś wyciek z tego ucha, wczoraj rano gorączka wróciła. Poszliśmy do innego lekarza i ten stwierdził, że poprzednia zmiana antybiotyku była bezsensowna, bo jeden i drugi był pochodną amoksycyliny. Nasz problem to gardło i ucho, płuca i oskrzela są czyste, uff. Dostalismy Zinat, podałam dopiero 2 dawki i dziś już nie ma gorączki, mała uśmiechnięta. Teraz już może być tylko dobrze, ale jeszcze następny tydzień ma być w domu. Dziś miałam mieć kontrolne usg po czyszczeniu macicy a tu masz babo placek -dostałam @:( Znowu będę czekać miesiąc na wizytę do mojego lekarza, bo straszne kolejki do niego:( Wczoraj poprawiłam sobie humor wizytą u fryzjera:) To pomaga:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam :) Jeżeli chodzi o moje dzieciaczki to nie jest tak źle jak myślałam. Po starszym, gdyby nie kaszel w ogóle nie widać, żeby był chory a u małego też oprócz kataru na razie nic się nie dzieje. Czyli jest oki. Anik u mojego starszego też lekarka zdiagnozowała trzeci migdał i dlatego ponoć tak często choruje. Na razie jest jeszcze nie wielki więc nieoperacyjny. Powoduje jednak, że syn ma cały czas odruch odkrztuszania. Czytałam gdzieś ostatnio, że w chwili obecnej są raczej tendencje do tego, żeby nie usuwać trzeciego migdałka. Raz, że to bardzo krwawy i nieprzyjemny zabieg a dwa, że w porę zauważony może być zaleczony. Ja trafiłam chyba na niezbyt zorientowanego laryngologa bo raczej jest za wycięciem. Art. był jakiegoś profesora wiec chyba jako lekarz ma większy autorytet. Zresztą już wiele razy spotkałam się z opinią, że operacja nie daje pewności czy migdał nie odrośnie. Co skłoniło Cię do tego, że zgodziłaś się na operację, czy wielkość była już krytyczna czy po prostu nie wiedziałaś co robić. Bez urazy oczywiście bo ja sama zgłupiałam, wiem, że gdyby go nie było to dziecko by mi tak nie chorowało a z drugiej strony mam mnóstwo obaw bo przecież to normalna operacja i wszystko może się wydarzyć. Manika - Zinat to paskudztwo jakich mało aczkolwiek skuteczny. Przerabialiśmy go kilka razy. Na szczęście ostatnio, nawet jeżeli bierzemy jakiś antybiotyk to z tych lżejszych i dobrych w smaku. Najważniejsze jednak, że zaczął pomagać. A katar ponoć to nie choroba, tylko zazwyczaj od tego się zaczyna wszystko inne - gardło, ucho, oskrzela ... Mój mąż po infekcji ucha w dzieciństwie ma ubytek słuchu do końca życia, ale spoko kiedyś były inne czasy poza tym był leczony na zupełnie co innego bo lekarka się nie poznała - taka jest wersja mojej teściowej. Według mojej teściowej miał też być bezpłodny po infekcji świnki w wieku nastoletnim - całe szczęście diagnoza się nie sprawdziła:) Ambrozja jak imprezka? My się kurujemy i wszystkim życzymy zdrówka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agal, moja córka bardzo chrapała w nocy i miała bezdechy, więc nie było rady. Po operacji okazało się, że migdał nie był wielki, ale żle ułożony - w poprzek, więc zagradzał jej ujście przewodów nosowych. Od razu zauważyliśmy różnicę, bo chrapanie minęło jak ręką odjął. Mąż nawet pierwszą noc wstawał sprawdzić czy ona oddycha, bo tak się przywyczailiśmy do tego chrapania, że dziwnie się czuliśmy bez tego ;) I wcale nie był ro krwawy zabieg - oni stosują teraz jakąś specjalą metodę laserową, dzięki której od razu w czasie zabiegu zatamowują krwawienie. Trochę tylko leciała jej krewka z noska, ale to było tylko lekkie zabrudzenie chusteczki i koniec. Zabieg zniosła rewelacynie - pół godziny po zabiegu ganiała po szpitalu :) Ja jestem bardzo zadowolona z zabiegu, ale to oczywiście indywiualna sprawa i to lekarze się znają na tym najlepiej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki Anik - a powiedź mi jeszcze czy to było pod narkozą, pewnie tak no bo jak małe dziecko by pozwoliło sobie robić coś świadomie w gardle. Strasznie się tego boję, bo też od jakiegoś czasu bardzo ciężko oddycha w nocy, śpi z otwartą buzią i budzi się przez to. Na razie mamy dostać jakieś kropelki - wpuszcza się do nosa i mają trochę łagodzić to sapanie w nocy. No nic zobaczymy co będzie na wiosnę, bo jeżeli mam się na coś decydować to nie w czasie epidemii grypy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agal, zabieg był pod narkozą - wszystko trwało 15 minut. W szpitalu byłyśmy od rana, a o 17 miałysmy już wypis. Wszystko odbyło się sprawnie. I co najważniejsze - moja córka bardzo dobrze to wspomina. Nie bolało ją nic, siostry były bardzo miłe. Nawet nie chciała do domu wracać. Też się bardzo tego bałam, ale zupełnie niepotrzebnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry:D Anik mam pytanko bo jesteśmy mniej wiecej w tym samym tygodniu jak ty się czujesz bo mój zołądek mi zyć nie daje:/ Ja dzieci sprzedałam wczoraj do dziadków takze mogę walczyć z żołądkiem w spokoju:/Miłego dzionka wam zyczę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×