Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość katarzyna11

maz chce odejsc ode mnie

Polecane posty

Gość beata681
właśnie dopiero wróciłam ze spotkania ze znajomymi. Byłam jedyna trzeźwą osoba a uśmiałam sie strasznie. Na tańcu brzucha świetnie, zrobiłam ekspresowe zakupy i znowu nowa kiecka. Kasi tak szybko przeczytałam te pare nowych stron i sie zmartwiłam bo znowu masz doła, dobrze ze ja z moim kochanym gnojkiem nie mieszkam. A w razie czego jak to tak bedzie dalej wygladac to faktycznie umówimy sie na sylwestra razem. Ja mam po swietach wolne ogladałam juz jakies wycieczki alre szkoda mi przepłacą bo w tym okresie strasznie winduja ceny. Moze faktycznie trzeba zrobic coś szalonego. Tylko zebyśmy nie usiadły we trzy i nie zaczęły ryczeń. Zobaczymy zresztą co sie bedzie dziać w naszych zwiazkach. Pozdrawiam ide spać bo jutro myje okna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiu kłótnie i awantury to droga donikąd. Opocznij dziewczyno. Jesteście obecnie oboje na etapie wzajemnego czepiania się każdego słowa. Prawienia sobie wzajemnych złośliwości. Wyjdż do znajomych, do kina, na długi spacer. Odsapnij, odejdź od kompa. Kafe nie uratuje Twojego związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Luulay
"i najgorsze jest to ze mam tez dla niego prezent na mikolaja... sporo kosztowal wiec szkoda by bylo wyrzucic a kupilam juz w sierpniu z mysla o swietach bo wiedzialam ze bardzo by chcial ale sam nie wyda tyle kasy na siebie wiec ja powoli poodkladalam i mu kupilam tylko czy jest sens mu to dawac" Kotuś - jak kupiłaś jakąś upragniona przez niego rzecz, to tym lepiej - zrobi mu sie miło i pomyśli o tobie jako o kimś, kto go zna i zna jego marzenia i potrafi się dla tych marzeń trochę poświęcić - a taki partner jest na wagę złota... Jeśli nie nauczycie sie przezwyciężac emocji i rozmawiać ze soba, wspólnie szukać wyjścia z sytuacji, kompromisu - to to małżeństwo nie ma sensu... Kryzys wywołany przez obcą kobietę (faceta) jest do przejścia - wyobrażasz sobie sytuację - ty, mąż - maminsynek i megawredna teściowa, która za pukt honoru postawiła sobie wykluczyć ciebie z życia synka - to jest dopiero hardcore... :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiu sledze ten topik i czasem lezka sie w oku zakreci; musi cie to strasznie meczyc; zycze ci z calego serca, aby wszystko sie ulozylo; zebym weszla tu jutro i przeczytala twoj wpis: kochane maz przyniosl mi dzisiaj wielki bukiet kwiatow, uklekl i placzac zaczal mnie przepraszac, powiedzial, ze zrobi wszystko aby nas odzyskac i wreczyl mi rezerwacje na sylwestra na 2osob i dziecka; dla nas; 2010 rok zaczniemy od nowa; chce abysmy na nowo wzieli slub, powiedzial, ze byl glupcem i od teraz bedzie tak jak mialo byc bardzo ci tego zycze, bo codziennie wchodze na ten topic i mam nadzieje ujrzec cos w tym stylu, albo chociaz, ze zaczeliscie ze soba normalnie rozmawiac pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Luulay
"kochane maz przyniosl mi dzisiaj wielki bukiet kwiatow, uklekl i placzac zaczal mnie przepraszac, powiedzial, ze zrobi wszystko aby nas odzyskac i wreczyl mi rezerwacje na sylwestra na 2osob i dziecka; dla nas; 2010 rok zaczniemy od nowa; chce abysmy na nowo wzieli slub, powiedzial, ze byl glupcem i od teraz bedzie tak jak mialo byc" tak to jest w filmach... W życiu - jeśli mąż Kaśki żałuje i chce naprawić, to pewnie wie, ze ją zranił, że stracił jej zaufanie... A wtedy tak nie powie, bo będzie się bał odrzucenia... Kaśka jest rozżalona (wcale się nie dziwię), najmniejsze ruchy, jakie on podejmuje, widzi przez pryzmat niedawnych wydarzeń i interpretuje je na jego niekorzyść... A on to widzi. Nie jest łatwe wyjść z takiego impasu. Powinni siąść i pogadać... Kasia powinna mu wprost powiedzieć : słuchaj, zraniłeś mnie, czuję sie oszukana. Myślałam, że będzie inaczej, że skoro sie kochamy, bedziemy razem, że czeka nas wspólna przyszłość, wychowywanie dzieci, wiele wspólnych chwili - a ty, gdy dałam ci naszą upragnioną córkę, stwierdziłeś, ze już mnie nie kochasz -poczułam sie wtedy niepotrzebna i wykorzystana... Powinni porozmawiać na temat przyszłości - czy to bedzie przyszłość razem, czy ich drogi maja sie rozejść... Ale z zycia wiem, że to sie tylko tak łatwo pisze, w praktyce wyglada to zgoła inaczej - człowiek zraniony przez ukochaną osobę, odepchnięty boi się przed nią otworzyć... A taki, który zranił i czyje sie winny, boi sie oskarżeń... I podejrzeń...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amarant
"Powinni porozmawiać na temat przyszłości - czy to bedzie przyszłość razem, czy ich drogi maja sie rozejść..." Z tego co czytałam tutaj, on już nie chce rozmawiać. Wiem, że nie należy karmić Kasi nienawiścią ale nadzieją, iluzją chyba też nie. Bo upadek będzie bardziej bolał. Kasiu trzymaj się, zdrowia dla córci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak bardzo bym chciala zeby cokolwiek sie zmienilo... zeby cos sie ruszylo przemyslalam sobie wszystko i zrozumialam ze wyrzutami i awanturami nic nie zmienie mam nadzieje ze uda mi sie zachowywac inaczej po prostu bede spokojna jak bede chciala powiedziec cos co go wkurzy badz zaboli wyjde i policze do 10-ciu zeby ochlonac moze ten spokoj cos nam da a jesli nie to przynajm,niej nie bede miala zszarpanych nerwow juz duzo zlych slow bylo wypowiedzianych miedzy nami i juz nie chce dluzej ciagnac tej wojny bo to nie ma sensu jutro siade z nim i pogadam ... powiem mu wszystko jak bardzo jest mi zle i powiem zebysmy dali sobie spokoj nawet jesli bede miala jakies podejrzenia jesli bedzie mnie cos bolalo to sie nie odezwe nie bede na sile wplywac na jego zachowanie niech robi co chce i co uwaza za sluszne jesli okaze sie ze wybral zycie beze mnie to trudno ja bede miala ta pewnosc ze to nie z powodu tego ze ja zrobilam cos zle ze nie dawalam mu zyc ze po prostu mial dosc bede miala pewnosc ze tak po prostu musialo byc i mysle ze to teraz mi jest najbardziej potrzebne a co do swiat to jeszcze to wszystko przemysle jeszcze troche czasu zostalo moze sie cos zmieni moze ja ochlone i jakos to wszystko sie ulozy moze zdarzy sie jakis bozonarodzeniowy cud

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozjaśniona słońcem
może on naprawdę myślał, że wszystko łatwiej wróci do normy. Twój uzasadniony chłód emocjonalny prowadzi prostą drogą do rozwodu. Trzeba spokojni rozmawiać i może powiedzieć , że chciałabyś powrotu dp dawnych prawdziwych uczuć . Był niedojrzały emocjonalnie - ciąża, dziecko, inne odpowiedzialne życie z żoną i dzieckiem - przerosło go i stał się łatwym łupem napalonej lafiryndy. Może próbuje dojrzeć . Kup mu drobny prezent na Mikołaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łatwym łupem napalonej lafiryn
dy ne gratuluję, gratuluję... obniżajmy jeszcze bardziej wymagania wobec naszych mężów a będziemy miały to, o co się prosimy... idąc tym tropem, to można się nawet zgodzić na tę drugą, żeby mężuś miał trochę urozmaicenia jakże łatwo wyzbywamy się ideałów, kiedy nieznośnie nie przystają do naszych mężów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chce tylko dac nam troche spokoju i tyle moze cos to da nie mam juz sil na awantury ciagle dociekania i ten chlod a nawet chwilami wrogosc ktora sobie okazujemy mysle ze jak czlowiek ma spokoj to moze sobie wszystko poukladac a jesli nie to trudno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beata681
to powodzenia jutro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zobaczymy jak to bedzie dam mu prezent przyjada tez jego rodzice nie wiem juz sama co mam robic chcialabym zeby to sie wszystko jakos poukladalo chcialabym sklonic go do jakiejs rozmowy ale postanowilam nie naciskac i nie robic nic na sile

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiu zajęło mi przeczytanie tego topiku parę dni, ale wreszcie skończyłam. Nie chcę Ci dawać, żadnych rad, chcę tylko żebyś wiedziała że Twój mąż zachowuje się w sposób typowy dla facetów. Najpierw zamykają się w swojej jaskini i trawią, trawią, trawią aż strawią i rozwiążą swój problem. Musimy o tym pamiętać, jest to bardzo trudne bo my kobiety kiedy mamy problem to szukamy innych ludzi do obgadania tematu (to co robimy min na forum), mężczyźni wręcz przeciwnie. Sama jestem mężatką i nawet ostatnio było tak że poczułam jak mój mąż się odsuwa. Gra na kompie do późna, nie przytula, nie kocha się ze mną. Najpierw delikatnie prosiłam, później zrobiłam straszną awanturę. Po której okazało się, że on właśnie zamkną się w swojej jaskini i trawił problem o którym wiedziałam, ale nie przypuszczałam, że dla niego to było tak ważne. Po tej awanturze poprosiłam go tylko o jedno, nie musi mi się zwierzać jeśli nie ma takiej potrzeby, tylko niech mi powie że idzie na trochę do jaskini, wtedy ja wiem co się dzieje i jest mi łatwiej. Analizując sytuację Twojego męża, mam wrażenie że faktycznie przez chwilę zaimponowała mu kobieta, o która była czymś nowym, tajemnicą, która miała czas tylko dla niego itd. W zestawieniu z żoną była czymś atrakcyjnym. Dlatego się odsunął i "trawił" swoje uczucia do niej, do Ciebie. Niestety w pierwszym odruchu emocji źle ocenił sytuację, dlatego wyznał Tobie brak miłości. Z czasem zrozumiał, jak ważna dla niego jest rodzina, (reakcja na małą, jego nagłe zainteresowanie), ale czuje się się strasznie z tym co się stało. Zmienne nastroje też mogą być tego przykładem, tak jak Ty jednego dnia czujesz że możesz żyć bez niego i jest ok, a następnego myślisz zupełnie inaczej. Tak może on jednego dnia czuje się dobrze jako facet i nie myśli o tym jak bardzo Ciebie zranił i próbuje naprawiać, a drugiego dnia dopada go myśl jak bardzo było to okrutne, i o ironio zaczyna się odsuwać i dalej ranić. Bo źle się czuje sam ze sobą, a Twój widok mu przypomina o swojej winie. Z tego co piszesz i jaki jest charakter jego pracy, to raczej jest twardy facet któremu bardzo trudno jest się przyznać do winy. Teraz nie potrafi sobie znaleźć miejsca, chciałby by chociaż troszkę się wybielić, bo ciężko jest żyć z poczuciem winy tak jak Tobie jest ciężko żyć z poczuciem krzywdy. Wiem co mówię mnie kiedyś mój mąż też mocno skrzywdził i jakoś tez strasznie nie walczył nie kajał się tak jak ja bym sobie tego życzyłam, ale powiedział, że bardzo kocha mnie i dziecko i postara się wszystko naprawić. Przeprowadziliśmy ostateczna rozmowę, po której ja postanowiłam więcej do tego nie wracać, a on nie stwarzać sytuacji niepokojących. Czasami pojawiają się jakieś migawki obaw, ale wtedy delikatnie mówię o swoich uczuciach i na bieżąco wyjaśniamy. I mimo, że mieliśmy poważny kryzys, ja byłam jeszcze w ciąży i młodą mamą to teraz po ponad 2 latach jesteśmy szczęśliwi jak nigdy w życiu. I ciesze się że dałam nam szanse. Nie myślisz że jeśli chodzi o tego sylwestra to on planował go spędzić z Tobą ale poczuł się tak zaskoczony sytuacją, że zareagował głupio? Nie chciałaś spędzić z nim świąt, to jak byś zareagowała na sylwka? Po tej kłótni może zrozumiał, że to był głupi pomysł i dlatego się nie przyznał. Jak dla mnie to jest dziwne przecież chcąc z Tobą jednak się dogadać by tego nie robił, jak by wytłumaczył wyjazd sylwestrowy Tobie i rodzicom. Oni to by mu chyba nie tylko głowę urwali ;-)To naprawdę jest nie logiczne. Myślę, że warto spokojnie porozmawiać, mówić wyraźnie o swoich uczuciach bez oskarżeń i warto próbować. Bo jak na moje to on nie ma nikogo. Życzę Ci abyś przedostała się do tej jego "jaskini" i abyście wspólnie odnaleźli nową jakość Waszego związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jasne mężatka
jest nieomylną znawczynią WSZYSTKICH mężczyzn tego świata. Ilu męzów musi mieć mężatka, żeby autorytatywnie wypowiadać się na temat wszystkich mężczyzn? 3? 4? 15? Pytanie retoryczne, bo to zwyczajnie śmieszne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chcesz to się śmiej, ale tak się składa że nie musisz mieć, mężów na pęczki, żeby wiedzieć coś o facetach . Wystarczy trochę wiedzy psychologicznej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Luulay
do pani powyżej - też mogłabym się podpisac pod poglądami z postu nad twoim - to już jest nas dwie :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Luulay
I odpowiednio długi staż małżeński...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Luulay
No to jest nas trzy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jasne mężatka
jasne, jasne nie wiem czy śmieć się, czy płakać a mówią, że niby trzeba beczkę soli razem a tu proszę z opisu przez internet można człowieka poznać, niemalże prześwietlić pozostaje czoła nisko uchylić przed taką wiedzą psychologiczną jaki ten świat prosty i nieskomplikowany a ja durna tyle lat przeżywszy w przekonaniu, iż nie należy uogólniać i wrzucać wszystkich do jednego wora tyle się namęczyłam, by coś z tego wszystkiego pojąć doszukiwanie się w każdym człowieku niepowtarzalnej istoty okazało się błędem wiara, że każdy człowiek jest nową, fascynującą książką do poczytania najwyraźniej mnie zwiodła wystarczy nieco wiedzy psychologicznej i w ciągu kilku minut możemy człowieka ocenić, sklasyfikować i opisać nawet go nie oglądając, ba! nie rozmawiając nawet, znając go li tylko z opisu osoby trzeciej na brawo, brawo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Luulay
Gdyby wszyscy faktycznie byli tacy niepowtarzalni, to psychologowie, psychiatrzy, nauczyciele, księża i wszyscy ci, którzy wpływają na umysł/duszę człowieka, byliby niepotrzebni... Z czego wypływaja nasze podobieństwa - z kręgu kulturowego i społecznego, z którego wszyscy się wywodzimy i z którego pochodzą wyznawane gromadnie i zgodnie przez katolickie koniec końców społeczeństwo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Luulay
WARTOŚCI... czemu dziewczynce od najmłodszych lat wkładamy do rąk lalkę a chłopcu samochodzik? czemu wmawiano nam od pokoleń, że w miłości najlepiej czekać na księcia na białym koniu - wszystkie baśnie o tym mówią...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jasne mężatka
nie wiem... byłam z życiu z trzema facetami, każdego na swój sposób kochałam, żaden krzywdy mi nie zrobił każdy z nich był zupełnie inny nadal kocham jednego z nich - najcudowniejszy człowiek na świecie i jest tak niepowtarzalny, niesamowicie inny, aż czasem chce mi się krzyczeć ze szczęścia... 8 cudownych lat... :) z psychologią miałam w życiu bardzo dużo do czynienia i nigdy nie odważyłabym się na takie uogólnienia jak tu przeczytałam to jakiś bełkot a tezy są nie do udowodnienia może niech koleżanka lepiej zajmie się wróżbiarstwem...? są zadatki... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jasne mężatka
" Gdyby wszyscy faktycznie byli tacy niepowtarzalni, to psychologowie, psychiatrzy, nauczyciele, księża i wszyscy ci, którzy wpływają na umysł/duszę człowieka, byliby niepotrzebni..." a tutaj to już sobie koleżanka samobója wlepiła jak nic to kompletna antyteza właśnie dlatego są potrzebni, bo jesteśmy tak różni - by popchnąć nas w jednym kierunku, by ustawiać na jednym torze, byśmy się łatwo klasyfikować dali i prowadzić... bo to i praca psychologa zaraz jest łatwiejsza nie mówiąc o księżach i kościele oni to już chyba zdominowali "rynek" wpychania głupot do głowy bo im bardziej podobnymi nas uczynią, im bardziej podobnie będziemy myśleć, wierzyć, tym łatwiej będzie nas prowadzić, popychać w jednym kierunku, kontrolować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jasne mężatka
dobra EOT jak dla mnie sorry Kaśka za te wtręty to w końcu twój topik zmykam powodzenia autorko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Luulay
ja jestem nauczycielem i psychologiem z wykształcenia... I powiem tyle - cała ta niepowtarzalność to jedna wielka bzdura: wszyscy podlegamy tym samym prawom... Wszyscy boimy się tych samych rzeczy... stąd tabu... wszyscy mamy podobne pragnienia - dlatego zinstytuowaliśmy pewne związki i relacje miedzyludzkie a część została zabroniona. To, co niepowtarzalne, jest najczęściej odstępstwem od normy, dewiacją - choć to drugie słowo przedostało się do języka potocznego w pejoratywnym znaczeniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znajdzswojamiloosc
Musisz trzezwo myslec, bo tu chodzi przede wszystkim o dziecko. Przestan myslec o mezu. On juz jest przeszloscia. Mysl o przyszlosc twojej i dziecka. I to od teraz, natychmiast. Po pierwsze dyskretnie spisz caly majatek jaki posiadasz razem z mezem (z mocy prawa wszystko co twoj maz posiada jest wspolne, a wiec rowniez twoje - chyba, ze podpisywalas umowe o rozdzielnosci majatkowej) - Numrer(y) ksiag wieczystych nieruchomosci, nr kont bankowych, nawet nr rejestracyjne samochodow - wszystko co ma jakakolwiek wartosc. Spisz nr podatkowy i nr dowodu osobistego meza - przyda ci sie przy postepowaniu sadowym, koniecznosci ustalenia majatku, itp. Zrob to teraz, zanim sie wyprowadzi z domu. Dokladny adres jego miejsca pracy, firmy, stanowisko jakie zajmuje, kopie dowodow wynagrodzenia, dane szefa, itp. Jak juz to zrobisz, zadbaj o siebie. Masz wygladac na bostwo od samego rana do wieczora. Zadnych wymowek! Nie wiem jaka jest twoja uroda, ale nie ma to znaczenia - nie ma bowiem kobiet brzydkich, sa tylko zaniedbane. Pamietaj, nawet w tej chwili sa na swiecie miliony mezczyzn ktorzy dali by wiele abys byla ich zona, kochanka, partnerka, itp. Wiekszosc z tych mezczyzn jest bardziej wartosciowa od twojego (bylego) meza. Nastepnie idz do najlepszego prawnika jakiego znasz i popros aby cie reprezentowal w sprawie rozwodowej. Jesli nie masz pieniedzy na zaplate za uslugi prawnicze teraz, umow sie na zaplate po rozwodzie. Uzyj swoj urok osobisty aby go przekonac - pamietaj tu chodzi o przyszlosc twojego dziecka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znajdzswojamiloosc
Gdy juz znajdziesz prawnika, zacznij sie rozgladac sie za facetem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znajdzswojamiloosc
Proszenie meza, blaganie meza aby zostal - to wszystko ma skutek odwrotny od zamierzonego. Nos sie atrakcyjnie jak tylko mozesz i zachowuj z ostentacyjna (wobec meza) obojetnoscia. Znajdz sobie przyjaciela. Niewykluczone, ze wtedy i twoj obecny zmieni zdanie i nie bedzie juz chcial odejsc. Tylko czy bedziesz go jeszcze chciala? Moze w tym czasie ty bedziesz juz zwiazana z jakims Wlochem: http://bit.ly/8nfdXr ? | Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×