Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość katarzyna11

maz chce odejsc ode mnie

Polecane posty

Kasiu! jak czytam to wszystko co tutaj piszesz to poprostu mi sie lezka w oku zakrecial. I nie dlatego ze masz taka sytuacje,( choc to tez jest bardzo przykre) ale dlatego ze jestes tak dobrym i uczciwym człowiekiem. jestes tak wspanialą kobieta, jestes tak zrównoważona. zapewne kazda inna z nas w takiej sytuacji na forum wyklinalaby swojego meża. mówila o nim same złe rzeczy. nie mowiac o tym jakby sie zachowywaly w twoim przypadku. same wyrzucilyby go z domu kopnieciem w tylek. a ty z sercem przygotowujesz obiady, ustąpilas mu sypialni.\, pozwalasz zeby nadal rzadzil sie w domu. wiem ze ja robilabym tak samo jak ta kazda inna o której pisalam. czytajac to co piszesz pomyslalam ze twoje zachowanie jest bardzo odpowiednie. Niech do konca widzi ze jestes wspaniala żona i bardzo mądra, wychowana kobieta na poziomie. nich wie co traci. i powiem ci ze po ostatniej twojej wypowiedzi wydaje mi sie ze on naprawde wie co traci. przyniosł papierosy, poskladał ubrania, wroci od rodzicow do ciebie. chyba zaczyna tesknic za tym wszystkim i dlatego do rodzicow nie chcial juz pojechac. Byc moze da sie odbudowac wasz zwiazek. musisz jeszcze poczekac ale tez nie łudzic sie ze powroci zebyś poźniej nie była rozczarowana. bardzo fajny topik. bede zagladac tutaj czesto i bardzo chcetnie bede czytac co tutaj piszesz. czekam jak sie zakonczy ta historia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale najważniejsze jest to zebys pomalu ograniczal mu to jego rzadzenie w domu tylko tak jak prawdziwa mądra kbieta: bez klotni i szarpan. tak zeby pomalu wiedzial ze juz pomalu to wszystko traci. musisz mu dac odczuc ze juz nie bedzie tak jak dawniej a byc moze w tedy bardziej zateskni i sie ocknie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarzyna11
moze faktycznie zateskni i sie ocknie tylko mi sie nie chce bawic w jakies gierki chcialabym robic to co jest w zgodzie ze mna sama tak po prostu a nie bawi mnie to ze bede sprawdzala swoim zachowaniem jak to wplynie na mojego meza... eh fajnie by bylo siasc pogadac wyjasnic sobie wszystko i zobaczyc w jego oczach ze mu jeszcze zalezy ale wydaje mi sie ze to nie ma sensu a co do tej drugiej... przeraza mnie troszke ta mysl ale mozecie sie smiac teraz z tego co napisze i mowic ze kazda tak mowi znam troszke swojego meza i jedno wiem na bank jakby kogos mial to juz by go tutaj nie bylo nie bylo by go w domu i wydaje mi sie ze powiedzial by mi to wprost nie owijajac w bawelne a co do tego czy jest u rodzicow jak go nie ma na noc w domu - to jest na bank . Wiecie co jakby mial inna to wszystko byloby jasne ja nie doszukiwalabym sie powodow jego zachowania i co jest pewne nie szukalabym zadnego sposobu na to zeby to naprawic Pewnie bolaloby jak cholera ale to bylby koniec A wczoraj faktycznie wrocil do domu i tylko zapytal sie mnie czy powaznie bede spac w salonie. Ja powiedzialam ze powaznie - dopoki on bedzie spal w sypialni i poszedl spac do sypialni a ja czuje sie dzis o niebo lepiej i moze wlasnie dlatego ze spalismy osobno z dnia na dzien ogarnia mnie jakis taki coraz wiekszy spokoj Chyba jestem w stanie z tym wszystkim sie pogodzic... a jeszcze tydzien temu to bylo nie do pomyslenia pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w temacie
nie chcę Cię straszyć kochanką - ale zobacz - mówi Ci, że śpi u rodziców,a oni nie rozmawiają z Tobą, dlaczego tak jest. A przecież to oczywiste, ze chociaż jego matka powinna zainteresować się co jest grane. Może do nich jeździ, a potem wychodzi, że niby do domu wraca. Jeśli tak, to oni nie widzą problemu i dlatego milczą. Ze niby nie kocha itd. A teraz nagle milszy się zaczyna robić. Wiesz, kiedy to przerabiałam? Gdy tamta kopnęła go w dupę. Nagle przymomniało mu się, że ja jestem. Nie życzę Ci tego i może faktycznie mu się znudziło, ale fajna z Ciebie kobieta i szkoda by było, gdyby Cię oszukiwał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarzyna11
moze i zwykly gowniarz z niego co niestety nie zmienia jednego faktu - ze go kocham i ze nie zawsze bylo miedzy nami tak jak teraz i nie potrafie zapomniec wiem wiem czas leczy rany ale tym razem to nie bedzie takie proste mamy dziecko ktore bedzie nas laczylo do konca zycia a moze to wszystko to jakis koszmarny sen i sie zaraz obudze i wszystko bedzie dobrze a co do jego mamy - nie jest typem nadopiekunczej matki ktora akceptuje wszystkie decyzje swojego syna i co by nie zrobil glaszcze go po glowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzyno czytam Twój
topik od początku i dopiero teraz postanowiłam coś Ci napisać. Piszesz,że teściowie wspierają syna,pozwalają zostawać mu na noc.Przyjeżdżają w odwiedziny do wnuczki i wtedy jest ok. Nie rozmawiałaś z nimi,nie wiesz co oni wiedzą o tym co się dzieje w Waszym domu.Tak naprawdę to Ty nie dałaś im szansy by coś z tym zrobili. Moja teściowa nigdy nie pogodziła się,że jej syn ożenił się ze mną.Do dziś wsadza mi szpile.Jednak rodzina to dla niej rzecz święta.Wiem-trochę to pokręcone.Mój mąż też sobie nie radził z obowiązkami męża,ojca.Przesiadywał po pracy w knajpach,wracał późno do domu pijany.Nie pomagał mi w domu,przy dzieciach.Prosiłam,rozmawiałam,tłumaczyłam,straszyłam.Nic nie pomagało.Powiedziałam dość.Pewnego wieczoru spakowałam mu rzeczy,wystawiłam za drzwi.Jak wrócił nie wpuściłam go do domu.Kazałam wypierdalać do mamusi.Dosłownie tak powiedziałam.Popukał,postukał i poszedł.Nie płakałam-byłam tak wściekła,że myślałam,że mnie szlak trafi. Na drugi dzień,po pracy przyjechał z rodzicami i wiąchą kwiatów.Przepraszał.Powiedziałam ok.Wysłucham co on i rodzice mają do powiedzenia.Było bla bla bla-bo dzieci,bo rodzina.Dobra mówię i co z tego?Nie po to wychodziłam za mąż by wychowywać mojego męża.Mam dzieci do wychowania a nie męża pijaka.Nie potrzebuję takiego faceta.Niech go sobie zabiorą.Padło dużo ostrych słów z mojej strony pod jego adresem.Powiedziałam,że owszem dam mu szansę ale tylko jedną.Jak nie da rady-składam papiery do sądu o rozwód.To był szok dla nich wszystkich.Nie darłam się,nie awanturowałam się.Byłam opanowana,wręcz zimna.Wiele mnie to kosztowało ale dałam radę.Rodzice a zwłaszcza teściowa dała mojemu mężowi ostro popalić.Oni nie wiedzieli nic,że tak się dzieje w naszym domu.Powiedzieli mu wprost,że na nich nie ma co liczyć w razie rozwodu,bo oni widzą i wiedzą,że ja jestem wobec niego w porządku,że jestem dobrą matką.Było ciężko ale udało się.Wiedziałam,że w razie problemów z mężem mogę liczyć na nich,że staną po mojej stronie.On też wiele zrozumiał i dziś jest innym człowiekiem niż 13lat temu.Bardzo często potrafi podziękować mi za to co dla niego,dla naszego małżeństwa wtedy zrobiłam.On sam ma świadomość,że bardzo skrzywdził wtedy mnie i nasze dzieci. Moja rada-porozmawiaj szczerze z jego rodzicami.Oni na pewno nie wiedzą polowy z tego co się dzieje między Wami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w temacie
jeśli się opamięta to nie będzie mówił, że nie kocha. A jeśli taka sytuacja się kiedyś by powtórzyła, to wiesz co robić. Bo miłość tak, ale odwzajemniona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ykutbklmf
wzbudźć w nim zazdrość to napewno podziała :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez kacha
ja bym wzbudzania zazdrosci nie proponowala jednak, po co ma byc to pozniej jego argumentem w ewentualnym rowodzie. ogonie ciezka sprawa, tez mialam podobnie tyle ze u nas wszystko sie poukladalo ale to byla droga przez meke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kasiu, na poczatku chce ci powiedziec, ze jestes dojrzala i madra babka, z klasa, tak trzymaj. wiem, ze to trudne, ale najwiecej zyskasz twarda postawa i konsekwencja. do tej pory maz mial w tobie ostoje, byc moze tak stabilna, ze az mu to zbrzydlo. koniec dbania o niego, skoro on nie dba o ciebie, koniec proszenia i ulegania, skoro on nie liczy sie z toba i twoimi uczuciami. byc moze sie pogubil? moze to minie? kto wie, ale tymczasem jasno wyznacz sobie zasady i trzymaj sie ich. nie jest i nie bedzie to latwe, ale nie ma chyba lepszej drogi. nie gotuj, nie pierz, nie sprzataj. jesli ograniczyl cie finansowo, poinformuj, ze przygotujesz pozew o alimenty na siebie i na dziecko (w trakcie malzenstwa tez ci sie naleza). dodatkowo zazadaj ustalenia terminow, w ktorych on zajmie sie dzieckiem, a ty soba. zostaw mu corke, zrob sie na bostwo, i wroc pozno, najlepiej z bukietem kwiatow. pokaz mu, ze na ciebie tez czeka zycie poza domem. moze zazdrosc podziala na niego otrzezwiajaco? a jesli nie, to trudno, naprawde cale zycie przed toba, i swiat sie nie zawali, choc trudno w to teraz uwierzyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milka345
nie doczytalam sie zadnej autokrytyki,tak bez powodu odchodzi? niedowiary... wielka milosc, huczny slub, dzieko...TWOJE PROBLEMY Z PSYCHIKA W CZASIE CIAZY I PO PORODZIE...czy nie bylo tak ze niezle mu dalas w kosc, no bo przeciez traktowal cie jak ksiezniczke i ksiezniczka moze wszystko i tak mnie przeciez nie zostawi, przeciez zrobi dla mnie wszystko a tu bum...czyżby napewno nie masz sobie nic do zarzucenia? nie wierze,nic niedzieje sie bez przyczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarzyna11
Co do rozmowy z tesciami - wiem ze to moze by cos pomoglo ale widocznie oni nie chca rozmawiac - nie sa slepi - przeciez widza jak zachowywalismy sie wobec siebie kiedys a jak jest teraz. Po za tym widza ze ich syn jest u nich bardzo czesto i jesli chcieliby sie wtracic w nasze sprawy i "potrzasnac " swoim synem to by sami zdecydowali sie na rozmowe. Doskonala okazje mieli wczoraj. Widocznie nie chca tej rozmowy albo nie sa na nia jeszcze gotowi. Co do tego ze ja sie zmienilam i ze to moze byc moja wina. Owszem pisalam wczesniej juz o tym. Bylam w ciazy a potem urodzilo sie nam dziecko. Oczywiscie ze nie bylam ta sama osoba - ale nie wobec meza tylko po prostu zmienily mi sie lekko piorytety. Nie moglam latac na imprezy nie bylam w stanie wiesc bujnego zycia towarzyskiego - ale to chyba zrozumiale. A gdy bylam w ciazy i mowilam mezowi ze chcialbym zeby nie wychodzil tak czesto zeby pobyl w domu to mowil mi ze on poczuje sie ojcem jak sie dziecko urodzi bo teraz jeszcze sie tak nie czuje. Rozmawialam z kilkoma kolegami ktorzy tez maja dzieci i mowili mi zebym nie naciskala na niego ze faktycznie to nie on nosi pod sercem ta mala kruszynke i ma prawo nie czuc tego co ja - wiec odpuscilam marudzenie bo w sumie nie bylo o co - to ze raz w miesiacu wyszedl sobie na weekend ze znajomymi nie bylo zadna tragedia przeciez - nie potrzebujemy sie 24 h na dobe. A po za tym mowil mi ze jak sie urodzi dziecko to wszystko sie zmieni ze wtedy to juz bedzie musial byc w domu bo przeciez dziecko a przy dziecku jest masa obowiazkow i ze on na pewno bedzie mi pomagal. Urodzila sie mala i faktycznie nie bylo z nim tragedii pomagal czasem - choc ja nie wymagalam od niego tej pomocy poniewaz wbrew moim wczesniejszym obawom radzilam sobie swietnie z dzieckiem. Moze tez z tego powodu ze nasza niunia nalezy do bardzo grzecznych i malo marudnych dzieci. I wydawalo sie ze wszystko jest w porzadku. A potem coraz czesciej widzialam ze cos jest nie tak - nie chodzil juz tak usmiechniety nie wiidzialam w nim tego entuzjazmu. Nie wiem co zrobilam zle. Ale na pewno nie stalam sie zolza z wyolbrzymionymi oczekiwaniami. A co do naszych finansow - to maz nie ogranicza mnie finansowo. Mamy wspolne konto mam do niego swobodny dostep po za tym moja wyplata tez wplywa na to konto bo jestem na urlopie macierzynskim. Mozna powiedziec ze adal to ja kontroluje nasze wydatki, tak ustalilismy sobie w momencie kiedy przestalam pracowac. Maz powiedzial ze skoro nie pracuje to bede miala czas na oplate rachunkow i na zaplanowanie naszych wydatkow tylko poprosil mnie zeby tych pieniedzy nam po prostu starczalo. I tak jest caly czas. Nie bylo i nie ma u nas klotni o pieniadze. Sama juz nie wiem co mam zrobic z tym wszystkim. Mowicie zeby olac wszystko i nie sprzatac nie pracnie gotowac. Sprzatac bede bo ja tez mieszkam w tym domu i nie tylko on jest odpowiedzialny za ewentualny balagan. Gotowanie moge sobie odpuscic. Prac bede bo nie ja piore tylko pralka. Ale najgorsze jest to ze ja tym praniem sprzataniem gotowaniem prasowaniem nie chcialam go do siebie przekonac. Ja po prostu zachowywalam sie tak jak wczesniej i nawet czasem lapalam sie na tym ze nie powinnam tego robic ale to bylo takie naturalne. Najbardziej mnie meczy ta rozmowa z tesciami... Nie wiem czy powinnam wychodzic z inicjatywa... Chyba cos sie we mnie zablokowalo po wczorajszym spotkaniu... Oni zachowywali sie jak gdyby nigdy nic! I mam o to zal. Bo ja liczylam na ta rozmowe naprawde myslalam ze glownie po to do nas przyjezdzaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarzyna11
a wiecie co mi powiedzial wczoraj pewien madry mezczyzna Ze moze chodzi wlasnie o to ze nie prosilam o pomoc, nie narzekalam nigdy (nie mialam na co), radzilam sobie z nowymi obowiazkami doskonale, swietnie odnalazlam sie jako zona i matka ze on przestal sie czuc potrzebny. ze moze poczul ze jest zbedny - skoro tak swietnie sobie radze i nie chce zadnej pomocy to poczul sie niepotrzebny mi do zycia. Nie komentowalam tego. Bo faceci narzekaja na nieoradne i marudzace zony z wygorowanymi wymaganiami, a moj mialby chciec mnie zostawic bo nie mial mi nic do zarzucenia. Choc czasem przychodzil z pracy i mowil ze jego koledzy siedza i narzekaja na swoje zony a on nie ma im nic do powiedzenia.\ Ale to jakas paranoja - nie kocha bo sie go nie czepialam???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiuuu
Jak dla mnie, on ma kogoś. Może cię nie zdradził fizycznie, ale zauroczył się kimś innym. Często to się objawia, nieobecnością męża w domu ale nie fizyczną tylko psychiczną. Facet jest zły , że .....zupa za słona itd. Walczy z sobą, wieże źle robi dlatego jest bardzie nerwowy, doszukuje się w żonie wad , aby się usprawiedliwić. A to ,że wolałabyś wiedzieć , wcale nie jest dla niego oczywiste. Poczytaj zdradzone żony, ale początki tematu. Z rodzicami jego porozmawiaj, może nie zawsze był u nich???? Oni mogą też coś podejrzewać, ale nie chcą zaognić stosunków między wami.Tak myslę, że jak bym była teściową , a odkryła takie coś to najpierw starałbym się ustawić syna, nie leciałabym od razu do synowej. Zresztą oni też mogą nie wiedzieć jak się zachować w obecnej sytuacji, żeby było dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj kasiu, bronisz meza swoja postawa wobec niego, ba dajesz mu przyzwolenie by tak cie psych teraz meczyl. nie sprzataj PO NIM, nie gotuj DLA NIEGO, nie prasuj JEGO rzeczy. pomysl o sobie. masz prawo byc nie tylko matka i ew kochanka. masz prawo do szacunku i uwagi, ot co. chce odejsc - ok, ale dalej jest ojcem i ma wobec dziecka obowiazki, nie tylko finansowe. zadbaj o siebie, o swoje samopoczucie, on tego za ciebie raczej teraz nie zrobi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewna franca
Zaczynasz mnie irytować kobieto! Tak Cię czytam,i czytam i dochodze do wniosku,że nie jesteś tak wspaniałą żoną za jaka się tu podajesz. Ludzie udzielają Ci rad a Ty nie,bo to...,to też nie bo to....Bo Ty jesteś dobra żoną co ma w domu wszystko zrobione,przy dziecku pomocy nie potrzebujesz bo sama dajesz sobie świetnie radę.Nie wierzę w to wszystko.Sama jestem matką i wiem,że po porodzie kobiety mają taką hustawkę nastrojów,że szok.Nie wmówisz mi,że nie miałas czasami dośc prowadzenia domu,zajmowania się dzieckiem.Że nie chciałas gdzieś wyjśc,zapomnieć na chwilę o kupkach,kaszkach,zupkach,praniu,prasowaniu.To jest normalny odruch u każdej zdrowej kobiety.A Ty się zachowujesz jak jakaś super kobieta.Wszystko sama i do tego spełniona. Kiedy ten Twój mąz miał pokochac wasze dziecko jak nic przy nim nie robił,bo przecież ty sobie super dajesz radę i nie potrzebujesz jego pomocy?Z facetami jest inaczej niż z kobietami,oni nie maja instyktu macierzynskiego tak jak my.Sama go od siebie odsunełas.Pozwalałas wychodzić mu na spotkania ze znajomymi,by się zrelaksował.A Ty nie potrzebowałas tego-aż tak się spełniałas jako matka,kura domowa? Oczekujesz od męza by to on zrozumiał i wszystko naprawił,teście też wedłó ciebie powinni widzieć co się dzieje i interweniować.Otóż nie,oni nic nie muszą to ty musisz poprosić o pomoc.Zacznij rozmawiaći z mężem i z teściami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarzyna11
z mezem mialam juz wiele rozmow ktore konczyly sie niczym Nie ma ludzi idealnych i ja nie obwiniam mojego meza o wszystko sama szukam powodow jego zachowania i szukam ich w sobie szukam swoich bledow a rozmowa z tesciami chyba bedzie jednak jedyna sluszna decyzja' moze oni faktycznie nie koniecznie wiedza co jest grane Mi powiedzial ze mowil rodzicom ze miedzy nami jest zle ze sie nie uklada Ale moze nie powiedzial nic Chyba sie zdobede na ta rozmowe To tyle Ja naprawde bardzo bym chciala zeby moj maz siadl i powiedzial mi co go boli co mu nie odpowiadalo i co moglabym zmienic nie byloby wtedy tych wszystkich moich domyslow ale niestety taka rozmowa z nim nie jest mozliwa zacial sie w sobie i nie chce rozmawiac Pozdrawiam Ja nie chce tutaj pochwal dla siebie jaka to nie jestem wspaniala - wiem ze nie jestem wspaniala i mam wady. Zachowanie mojego meza skads sie wzielo A moze faktycznie ma inna i dlatego chce wszystko przekreslic Przeciez to ze mi przyrzekal milosc i wiernosc nie wplynie na to ze sie w kims mogl zakochac mozna oszukac i ustawic swoj rozum serca nie Wiem sama po sobie Rozum mowi mi daj sobie spokoj nic z tego nie bedzie a serducho az mi sie rwie do niego Bo go kocham bardzo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewna franca
Ok,kochasz go,próbujesz z nim rozmawiać ale co zrobiłas by związać go z powrotem z wami(Tobą i córeczką)uczuciowo?Czy kiedykolwiek zostawiłaś go na 2-3 godz.samego z małą?Czy wychodziliście gdzieś sami bez dziecka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hgfjukk.mmms
"same wyrzucilyby go z domu kopnieciem w tylek. a ty z sercem przygotowujesz obiady, ustąpilas mu sypialni., pozwalasz zeby nadal rzadzil sie w domu." wiem ze ja robilabym tak samo jak ta kazda inna o której pisalam. i 90% właśnie to odniosłoby skutek czytajac to co piszesz pomyslalam ze twoje zachowanie jest bardzo odpowiednie. Niech do konca widzi ze jestes wspaniala żona i bardzo mądra, wychowana kobieta na poziomie. nich wie co traci. co traci???????? Z klasą go może pożegnać z domu. Powiedzieć, że ponieważ go kocha to sprawia jej ból jego obojętność, dlatego prosi by przeniusł się do rodziców by ona mogła się otrząsnąć i zacząć budować nowe życie bez niego. Z dzieckiem oczywiście niech się kontaktuje, po uprzednim powiadomieniu by w tym czsie mogła wyjść i zająć się swoimi sprawami. Takie załatwienie sprawy , też jest z klasą i naprawdę zobaczy co traci a nie " sercem przygotowujesz obiady, ustąpilas mu sypialni., pozwalasz zeby nadal rzadzil sie w domu.""

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaalexa
No noz mi sie w kieszeni otwiera jak to czytam, on ma Cie za przeproszeniem daleko w .... a ty mu jeszcze obiadki przygotowujesz, pierzesz i sprzatasz, sypialni ustepujesz, szkoda ze jeszcze kapci mu nie przynisz w zebach jak piesek. Czy ty kobieto nie masz za grosz dumy i honoru? I co? zginiesz bez niego, nie dziwie mu sie ze tak Toba pomiata i Cie nie szanuje, bo Ty siebie tez nie szanujesz. Jestes Takie cieple kluchy i on robi z Toba co chce bo wie ze mu wszystko wolno i wszystko mu wybaczysz. Zyc nie umierac. Zaloze sie ze jakby sprowadzil kochanke do domu to tez bys nie pisnela tylko jak ta potulna owieczka bys im gotowala, prala itd. Nie mozesz wymagac od tesciow zeby wszystkiego sie domyslili, jak sie nie odzywasz to znaczy ze sie na to zgadzasz i dajesz tym samym przyzwolenie na takie a nie innne zachowanie meza. Porozmawiaj z nimi i sprawdz czy on faktycznie spedza u nich tyle czasu. Walcz o siebie i nie siedz cicho jak mysz pod miotla. Daj mu ultimatum: poprawa albo wynocha z domu. Pamietaj ze do milosci go nie zmusisz a jak on Cie olewa to Twoja milosc nie wystarczy za was dwoje i nie utrzyma zwiazku. Sorry za ostre slowa ale ktos musi Toba potrzasnac i pomoc Ci przejrzec na oczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hgfjukk.mmms
Oczywiście przeniósł....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość k.....................
Potrząsnąć to można gdy stoi się z boku, podobnie oburzać się i unosić się "honorem i dumą".:P gdy świat się wali już nie jest to takie oczywiste (przynajmnie na początku) Kasiu rozumiem, że Cię to bardzo boli, zapewne wciąż nie wierzysz w to co się rozgrywa ale posłuchaj tych rad - Twoje starania nie porawiły sytuacji, może jednak trochę zdrowego egoizmu pomoże. Spróbuj żyć tak żeby Tobie i maleństwu było dobrze - rób to co TY chcesz i na co masz ochotę. Twój mąż to duże dziecko widać zamiast wyjaśnić sytuację ucieka pod skrzydła mamusi. Jeżeli wybrał taką drogę to niech wozi pranie także do mamusi itd. Wiem że być może chcesz walczyć bo nie możesz pododzić się z myślą że przegrałaś, ale walcz o siebie w pierwszej kolejności. Pozdrawiam ciepło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myszatka
Nastepna Matka Teresa - slodka, potulna i wierna a on ma to gdzies. Niestety taka jest prawda ze dajesz mu soba pomiatac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarzyna11
moze mi sie uda wykrzesac z siebie troche stanowczosci wobec niego i faktycznie chyba powinnam zajac sie soba - nawet jesli to nie przyniesie zadnego skutku nie zmarnuje tego czasu . Wszystko co robilam zawiodlo Dzwonilam do tesciowej... powiedzialam ze chyba musimy porozmawiac i ze chcialabym wyjasnic pare spraw nie ciagnela mnie za jezyk przez tel powiedziala ze teraz synus jest u nich ale jak jej sie uda dzis to dzis przyjedzie a jak nie to jutro najdalej i to bedzie ostatnia rzecz jaka zrobie aby ratowac ten zwiazek wiecej juz nie bede mogla zrobic a tymczaesem musze zyc bo nikt za mnie nie przezyje mojego zycia boli jak cholera ale jakos sobie poradze dla mojej kruszynki musze sie usmiechac niedlugo zacznie rozumiec co sie wokol niej dzieje i nie chce zeby miala zaplakana mame chce zeby miala mame ktora sie do niej usmiecha i daje jej radosc a moj maz - skoro juz wybral nie zmusze go do niczego boje sie tej rozmowy ... strasznie sie boje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic na sile
czytam to i brakuje mi jednego emocji!!. W kazdej milosci w kazdym zwiazku sa emocje, jest ich mnostwo...A u was Ty potulna i kochajaca on majacy wszystko w dupie i ze spokojem stierdzajacy juz cie nie kocham....Wczesniej mowilas nigdy sie nie klocilimy, nie potrzebowalam pomocy przy dziecku, w domu itd plus koledzy narzekajacy na zony a on.... nie ma nic do zaucenia. DZIWNE bardzo dziwne. Nigdy nie bylo zdan znowu nie wyniosles smieci, nie rzucaj skarpetek, zajal bys sie dzieckiem itd. Jak czytam Twoje wypowiedzi mam wrazenie jakbym czytala bajke o ksieciu i ksiezniczce i idealnym zyciu w idealnym zamku. A niestety nie takie sa realia!!! I na moje oko albo nigdy Cie nie kochal dotarlo to do niego dopiero teraz kiedy jest po slubie kiedy jest dziecko i kiedy doszlo do niego ze to na cale zycie i tak juz bedzie ( wiem byloby to wrecz szczeniackie zachowanie z jego strony ale do niektorzy zdaja sobie sprawe z pewnych rzeczy dopiero po fakcie) stad jego stwierdzenia ze chce byc szczesliwy chce zebys Ty tez sobie ulozyla zycie i nie chce w to brnac bo nie widzi sensu. Albo ma kogos. Wybacz ale nie widze innego wytlumaczenia. Szkoda mi Ciebie, nikt nie wie jak to sie zakonczy ale jezeli sie rozejdziecie to naprawde mozesz mu jeszcze kiedys dziekowac ze odszedl. A budowanie rodziny po to tylko zeby byla jest bez sensu, mowie z doswiadzenia dziecka ktore zylo wlasnie w takiej fikcyjnej rozdzinie. Takze pamietaj NIC NA SILE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarzyna11
miedzy nami byly emocje i to duze a to ze nie klocilismy sie o kazda pierdole nie znaczy ze bylismy sztuczni Po prostu nie marnowalismy czasu na klotnie o nic - jak pisalam przed slubem nie mielismy go zbyt wiele ale kazdy moze miec swoje zdanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak dla mnie to ty jesteś
zwykłe ciepłe kluchy i twój mężuś wie, że może sobie na wiele pozwolić już byłam świadkiem takich par - ona gotowała, sprzątała, prasowała, dbała o niego jak o jakieś chucherka a on tak się znudziła, że znalazła sobie kochanką - brzydszą, fleję, nie gotowała zbyt często, nie prała zbyt często, nie była zbyt zadbana a nawet wręcz przeciwnie jednak odszedł do niej tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak dla mnie to ty jesteś
narobiłam literówek dziwnych :D "a" poskreślać! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alllaa
nie przeczytałam wszystkiego więc nie wiem czy może takie pytanie juz padło ale ciekawa jestem co on ci powiedział tak dokładnie kiedy zapytałas go dlaczego chce sie rozstać jaki jest tego powód, co mu w tobie nieodpowiada itp. niech sie wysili i wyjaśni ci o co dokładnie mu chodzi a nie zbywa cie gadką że coś sie wypaliło i koniec nadal jest twoim mężem maciecie dziecko jest ci to winien

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarzyna11
wlasnie powiedzial ze wlasnie uczucie sie wypalilo ze mnie juz nie kocha i mysli ze mnie nie pokocha. I to bylo z dnia na dzien tak po prostu. Probowalam z nim rozmawiac dojsc do tego o co chodzi mowilam ze jest mi winien chociaz jedna szczera rozmowe Ale jak grochem o sciane Nasze wszystkie rozmowy wygladaly tak ze ja je zaczynalam i ciagnelam go za jezyk czasem udalo mi sie cos z niego wyciagnac ale to byly jakies polslowka a po za tym non stop ta sama gadka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×