Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ***** lega *****

Jeśli kogoś kochasz, puść Go wolno. Jeśli wróci - jest Twój. Jeśli nie to znaczy

Polecane posty

Czesc babki:)musze przyznac, ze odkad wczoraj przeczytalam Wasze wypowiedzi-wciagnal mnie ten topik ......kiedys mialam podobne dylematy-tj faceta o podobnym hustawkach emocjonalnych-kiedy raz czulam, ze kocha, a za chwile gubilam sie w jego uczuciach, zagrywkach itp...tez szukalam winy w sobie-moze slusznie-pewnie w pewnej czesci tak, duzo bylo jego winy, miotalam sie co jeszcze moge zrobic itp....dzis to juz za mna, ten ex z regularna czestotoliwoscia probuje do mnie wracac, obejrzal sie kretyn jeden po czasie:O...ale dupa...-bo ja jestem szczesliwa narzeczona w 5letnim zwiazku, za 10 miesiecy biore slub i leje na exa cieplym moczem... dziewczyny tak sobie mysle, ze Wasze rozterki paradoksalnie pomoga wam w zyciu...czegos sie o sobie dowiecie, kazde takie negatywnie doswiadczenie zahartowuje nas narod zenski:)-i wtedy prawdziwym staje sie przyslowie, ze co nie zabije to wzmocni.Przykro tylko, ze Ci ktorych pokochalyscie i oddalyscie czesc siebie w tak okropny sposob depcza Wasze uczucia i tu juz nie umiem odpowiedziec czy to wszyscy faceci predzej czy pozniej glupieja i uciekaja od problemow, czy maja to genetycznie zakodowane, czy to ich problem z samym soba i slaba psychika...jaka by nie byla tego przyczyna-zadna kochajaca babka nie zasluguje na takie traktowanie, dlatego przykro mi kiedy czytam wasze smutne wypowiedzi. To pokazuje, ze cobysmy nie mowily o meskim rodzie to trudno zyc bez facetow, jacy by nie byli jakkolwiek by nas nie traktowali-kiedy kochamy duzo zniesiemy, duzo poswiecimy, a czy warto...to pokaze czas... peneloppe-->baaardzo mocno trzymam kciuki za scalenie waszego zwiazku i jestem z toba, bo rodzina to rzecz swieta, kiedy nie ma sie dzieci, dwoje ludzi moze sie rozejsc bez wiekszych konsekwencji, ale gdy ma sie dziecko, trzeba zrobic wszystko by uratowac rodzine, bo dla rodziny warto zyc:), z tego co piszesz Twego mezczyzne dopadla chyba szara rzeczywistosc, pewnie oboje zmieniliscie sie w ciagu trwania zwiazku, wkradla sie gdzies rutyna, cierpliwosc i wyrozumialosc dla siebie nawzajem oslabla, a twoj pan zapewne zatesknil za poczatkami zwiazku...ok-to jestem w stanie zrozumiec, ale jego postepowania nie rozumiem i mam nadzieje, ze przemysli jaka kochajaca kobitke ma u boku i to co sie dzieje w tej chwili bedzie pewnego dnia tylko zlym snem. Jak sie dzis czujesz kochana? zakochana-->no to Twoj tato przeszedl metamorfoze, pewnie ciezko Ci bedzie sie przyzwyczaic do jego nowego wygladu;) Twoj chlopak jednak sie do ciebie w miare regularnie odzywa,mam nadzieje, ze sie wreszcie facet zadeklaruje, zmienilas sie i na pewno ta zmiane widzi, powodzenia, napisz jak sie sprawy maja:) pozdrawiam cieplo reszte babeczek:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zakochana-no to klops...wszystko szlo ku dobremu, a tu taka wtopa...spokojnie sprobuj to odkrecic..mysle, ze kiedy go znow spotkasz wystraczy przeprosic za swoje zachowanie i odpowiednio uargumentowac, bo jak przemilczysz to naprawde wezmie Cie za sfochowana laske... zakochana a dlaczego wlasciwie tak sie zachowalas?chcialas sobie czy jemu cos udowodnic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i jeszcze jedno zakochana-mysle, ze nie ma co sie ludzic, ze zapomni o twoim porannym zachowaniu...jesli nie pogadacie to jedynie utrwali sobie ten twoj foch i moze byc kiepsko... powodzenia na kolokwium:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny ...i jak tu wierzyc, ufac......kur...nie dosc ze przegra swoje zycie na komputerze....to jeszcze klamie......znalazlam wlasnie przypalonego skreta......po trawie.....obiecywal.....tak zawziecie obiecywlal...ze nie bedzie juz...i nie w naszym mieszkaniu!!!!!! wie jakim jestem wrogiem TRAWY!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malpiatk_a
a ja rozumiem zakochana. tez bym tak sie zachowala. ona chciala zeby to on mocneij zadzialal, pokazal ze zalezu mu. mysel z ejak mu zalezy to nawet tym zachowaniem nie odpsuci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
malpiatka-->za calym szacunkiem dla Twego zdania janie moge sie z Toba zgodzic, dlaczego?-bo takie metody mozna stosowac w przedszkolu, najpozniej w szczeniecym wieku gimnazjalnym (bez urazy zakochana-ty sama juz zauwazylas, ze twoje zachowanie nie bylo na miejscu), wiec o tyle o ile ta metoda jakis skutek odniosla bo chlopaka lekko zamurowalo, to rezultat jaki moze odniesc zakochana bedzie pewnie nie taki jakiego by oczekiwala...nie sadze aby olewanie kogos takie juz naprawde bezposrednie w kontakcie face to face moglo odniesc oczekiwany skutek, nie tedy chyba droga...mozna sie w ten sposob bawic dlugo, ale ani jednej ani drugiej stronie nie przyniesie to nic oprocz frustracji zalu i zlosci....a przede wszytskim wzajemnego rozczarowania, bo oboje maja sie ku sobie, a jesli nikt nie odpusci i takie zachowania beda mialy miejsce raz zjednej strony raz z drugiej to w dobrym kierunku nie pojdzie.Rozumiem emocje bo to wszystko dzieje sie w emocjach, ale dla wspolnego dobra ktos musi przerwac ten lancuszek... zakochana bedzie dobrze, nie lam sie, jeden maly zly krok w dlugiej drodze ku waszemu szczesciu nie powinien niczego przekreslic, buzki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i malpiatko dlaczego on mialby pokazywac, ze jemu zalezy jesli dziewczyna traktuje go jak ducha-nie ma cie nie widze cie nie slysze cie....?ja bym sie jedynie na jego miejscu wkurzyla...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak sobie slucham w tej chwili piosenki Marcina Kawki(przepieknej) i slowa tego utworku pasuja chyba troszke do Ciebie zakochana co?:) Wymaluj w myśli mą twarz i pamiętaj o mnie Wymaż z pamięci co złe, choć ja jestem znów zbyt daleko by móc ciebie kochać zbyt daleko by móc ciebie mieć, lecz zbyt blisko bym móc już na zawsze utracić cię.. Czekam na morze błękitu, zwane niebem, czekam od nocy do świtu wciąż na ciebie !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja mam taka sytuacje: jestem na poczatku zwiazku. jak sie widzimy to jest bardzo milo. mowi mi jaka jestem wspaniala, gestami pokazuje jak bardzo mu zalezy. po czym milczy jakies 2 tyg. mysle, ze na poczatku to nie jest normalne zachowanie. dodam, ze nie uprawiamy sexu, wiec nie chodzi na sporadycznych spotkaniach o sex. moze tez puscic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kuleczko-------piosenka całkiem sympatyczna...:) zawsze madra--------wiesz trudno odpowiedziec o co mu chodzi.charakterów na tym świecie jest tyle co i ludzi. fakt jest taki,że jak ludzie mają się ku sobie i panuje stan zauroczenia to jest istne szaleństwo:D ale u jednych występuje to szybciej a u innych wolniej. no nie wiem co napisać. a może on jakoś powoli wprowadza Twoją osobe w życie,może taki jest??? a jaki on tryb życia prowadzi?Ci bardziej spokojni chyba tak mają.... i jeszcze jedna kwestia napewno jest czysty i innych kobiet przy nim nie ma?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
możliwe, ze tak jest, ale to dziwne, a ja juz sie pchac nie bede!!!!!!!!!!!!!! tak, to typ spokojny :) ale czy to ma jakies znaczenie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj ma:Dbo zaraz za tym idzie otwartość do ludzi,w pewien sposób też pewnosć siebie..oj wymieniac by tu. czyli jak on tak milczy to ty tez milczysz,tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
... tak czytam i czytam przez pół dnia wasze wypowiedzi... i sama sie zastanawiam.. co dalej.. zerwałam z środę.. wiem to niedawno.. i własnie użyłam takich własnie słów... "jeżeli kogoś kochasz.... " dlaczego zerwałam.. od miesiaca nie miał ciagle czasu humoru checi.. by ze mna nawet pogadac a dzieli nas ponad 1000 km.. wydawało mi się ze choc jeden email w tygodniu to nieduże wymagania.. i w środe przeszłam sama siebie ... jak w koncu zdecydował sie do mnie napisać i mieliśmy pogadać.. dostałam hasło na gg ze mu sie odechciało... grzecznie czekałm.. i sie wkurzyłam... mam nadzieje ze zrozumie conieco i sie odezwie... choć wasze komentarze.. wrócił.. nie wrócił... oj chciałabym usłyszeć ze wróci ale na to pytanie tylko on moze odpowiedzieć.... zostało mi poczekać i zobaczyć co bedzie dalej... i siedziec cicho ?? tak ... czy sie odezwać... nie wiem co mam zrobić... może coś poradzicie ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurcze -wydaje mi sie Katago, ze nie ma dla nikogo zlotej rady co zrobic i jak sie zachowac....bo ja czytam Wasze wypowiedzi i odbieram je na swoj sposob, a moze gdybym uczestniczyla w tym bezposrednio zachowalabym sie zupelnie inaczej... zwiazek na odleglosc-ciezka sprawa...te zwiazki sa tak specyficzne, ze albo wzmacniaja milosc dwojga ludzi, albo calkowicie rozpieprzaja za przeproszeniem zwiazek...wszystko tez zalezy od tego ile czasu to trwa..czy to przelotna rozlaka, czy dlugotrwaly stan...co moge powiedziec o zachowaniu Twego chlopaka?...nie da sie na sile z nikim byc...checi musze plynac z obu stron, tym wieksze im dalej jestescie od siebie...Tu staralas sie glonwie Ty nie otrzymujac zbyt wiele w zamian...on wyraznie zirytowany Twoim odzewem umknal Ci gdzies..a powody to zna pewnie tylko on...moze poznal kogos na miejscu, moze sie Toba znudzil, moze stwierdzil, ze to co Was laczy/laczylo to nie to?...ja bym sie juz nie odzywala, wykazaywalas juz inicjatywe-pora na jego ruch. Nie wiem na jakis etapie zwiazku jestescie, ile czasu sie spotykacie i jak zazyle sa Wasze kontakty, coz-zycze Ci szczescia i madrosci dla Twego chlopaka, moze jeszcze nie wszystko stracone... ja 3 lata temu przeszlam 4 miesieczna rozlaka z moim narzeczonym...ciezko bylo sie rozstac-plakalam ja , plakal on...ale wiedzial, ze wroci, ze tylko moment w stosunku do tego co bedzie potem kiedy bedziemy juz razem, byly meile codziennie telefony,slowem-ciagky kontakt, nie ma innej rady-o zwiazek na odleglosc trzeba mocno sie starac kazdego dnia i go pielegnowac:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję za szybką odpowiedź... Kuleczka :) coż chciałam własnie usłyszeć zeby sie nie odzywac... tak mi sie wydaje ze przez ten czas dawałam z siebie wiele... nawet jak już byłam wściekła ze sie nieodzywa i nie wiedziałam co zrobić to i tak postarałam sie napisać miłego smska... nawet na odpowiedź nie czekałam bo wiedziałam ze nie nadejdzie.. ciągłe wymórki ze nie nosi ze sobą telefonu komputera nie odpala bo mu sie nie chce... a mnie sie wydawało ze zwiazki na odległość to rozmowy chocby na gg... nie mowie nawet codziennie ale przynajmniej co 3 dni... och głupia byłam.. tylko trzyma mnie myśl ze jak mieszkaliśmy razem to było całkiem inaczej.. i byłam najdszczęsliwsza na swiecie.. a teraz ... doszło do tego ze praktycznie błagałam sie o jakikolwiek od niego znak... chyba miałam dość i zerwałam... i sama nie wiem czy dobrze czy źle.. ale wiem napewno ze nie mogłam tak dłużej.. potrzebuję czasu zeby przemyslec to wszystko .. wiem o tym ze nie szybko to przyjdzie ale nie wiem jak sie powstrzymam od nie pisania do niego... choć nie pisze.. chciałam i zaczełam chodzić po necie i znalazłam własnie ten temat... i teraz piszac tutaj mam coraz mniejsza ochote napisac do niego... dziekuje... mam nadzieje ze dam rade.. i oczywiscie łudze sie bop inaczej tego nazwac nie mozna... ze mu sie zateskni i wróci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wybaczcie dziewczyny, ze tyle mnie dzis tu na forum-mam wolniejszy dzien i dlatego duzo pisze;) Katago-->widzisz...zwiazek to bliskosc, poczucie bezpieczenstwa itp...trudno o te relacje jesli jest sie daleko...latwo sie pogubic, uczucia blakna, nie ma mozliwosci podsycania tej iskierki zaru milosci namietnosci itd...zwiazek czasami umiera smiercia naturalna, bo albo poznaje sie kogos tuz obok-kto jest na miejscu-namacalnie-doslownie i w przenosni:), ja jestem przeciwniczka zwiazow na odleglosc chociaz rozumiem, ze czasami sytuacja zmusza...ale jesli mozna byc razem to trzeba robic wszystko zeby tak bylo-jesli sie naprawde kocha i wiaze sie z panem x jakies dalsze plany:) Inicjatywa podtrzymywania zwiazku MUSI isc z dwoch stron, jesli tego nie ma, chocbys mu wysylala tysiace meili, wiadomosci na gadu czy smsow,chocbys na rzesach stanela.. to on to oleje, zirtyuje sie tylko, ze go napadasz i wyplyna wszystkie negatywne uczucia w stosunku do Ciebie...moze u Was to tylko przejsciowy kryzys, ale obawiam sie, ze jesli juz teraz cos nie gra, to jedynym wyjsciem na ratowanie tego jest kompromis ktoregos z Was aby mieszkac blizej siebie, bo rozumiem, ze albo Ty albo on -ktores z Was jest za granica w tej chwili?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lega
Hej dziewczyny, chyba popełniłam bład i to wielki. dzis rozmawialam z mama mego bylego(dla przypomnienia pracuje z nia) i gadałysmy oczywiscie o nim i powiedziała mi ze pytał co u mnie, a ona mu powiedziała zeby sam zadzwonił i sie spytał na to on ze obiecał mi ze nie bedzie do mnie dzwonił(poprosiłam go o to jak ze mna zrywał) i ja pozniej jej powiedziałam zeby mu ppowiedziala ze jak bedzie chciał to zeby zadzwonił... Zrobilam pewnie bardzo zle... co wy na to? jesli ktos nie pamieta mojej histori to jest gdzies na poprzedniej stronie, link z moja historia. Poradzcie czy napisac jej zeby jednak mu tego nie mowiła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pewnie tak powiedziałaś ,bo podswiadomie liczysz na kontakt z jego strony. ja na Twoim miejscu poprosiłabym jego mamę żeby nie mówiła mu tego,ale Ty zrób jak uważasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam ponownie👄 wlasnie niedawno dotarłam do domku, ehh wymęczył mnie dzisiejszy dzien, ale opowiem Wam zaraz co miało miejsce po mojej dzisiejszej "akcji"...przez którą mi głupio, mimo że sytuacja chyba załagodzona... W sumie nie wiedziałam co mam zrobic za bardzo, ale wpadłam na pomysł zaproponowania mojemu chłopcu spacerku po zajęciach... Napisałam mu sms, że przepraszam za poranne zachowanie, ale byłam strasznie zła, ze później mu opowiem na co:o(ehh ja zakłamana), i czy nie ma ochoty na jakiś pozajęciowy spacerek... Oczywiście się zgodził...:) odetchnęłam z ulgą, przez co mi się nawet lepiej kolokwium pisało.Kończyliśmy o tych samych godzinach, wiec umowilismy się po zajęciach w bufecie... Mieliśmy isc coś zjesc, troszkę zmokliśmy bo zaczął padac deszcz, ale powiem Wam że było strasznie miło i sympatycznie... On nie pytał już o rano, bo coś tam wymyśliłam, że się czymś wkurzyłam, więc było na luzie-w zasadzie nie wiem czy to dobrze, czy źle, że nie wracał do tematu, nie był zły, ani nic...zjedlismy po kebabie.Gadalismy, gadaliśmy, gadaliśmy... Nie pojechał tym pociągiem, którym miał zamiar, tylko nastepnym, wiec ja 15 minut przed tym jak on miał miec ten nastepny powiedziałam, że lecę do domku się uczyc, daliśmy sobie po buziaczku i rozeszliśmy się... Uff odetchnęłam troszeczkę...myślalam ze bedzie na mnie zły bardzo czy coś, ale wydaje mi się że załagodziłam sytuację. Widzę w sobie wielkie zmiany.Dotyczące wielu rzeczy.Mogłabym tu wymieniac i wymieniac(no nie licząc dzisiejszego porannego zachowania:o) ale wiem, że to sie juz nie powtorzy...obiecuję sobie i Wam:) Kataga-czytając Twoje wypowiedzi, widze podobienstwo do mojego poprzedniego związku z niejakim panem który wydawał mi się idealem faceta, dla którego zmieniłam miasto studiów, i zawaliłam rok, tylko dlatego żeby przy Nim byc...wyszło co wyszło, niestety dowiedziałam się paru bardzo przykrych rzeczy i wyjaśniło się dlaczego tak bardzo się zmienił jak byliśmy daleko od siebie:o Nie jest to wesoła historia...i nie chcę do Niej wracac. W każdym razie bądź wydaje mi się, tak jak myślę i innym dziewczynom, że coś jest nie tak z tym Twoim facetem.Żyjecie na odleglosc i on twierdzi że nie chce mu sie odpalac kompa żeby z tobą rozmawiac?:o:o:o dla mnie coś tu nie halo:o owszem nikt mu nie kaze dzwonic 20 razy dziennie, ale chociaz ten jeden raz wieczorem, zeby opwoiedziec sobie co sie dzialo przez caly dzien u kazdego z Was, nie byloby milej? Nie wiem co ci doradzic, ale tak, myslę, ze najlepiej się przekonasz jak Ty przestaniesz dzwonic i pisac do Niego...może dojdzie do tego że jednak mu Ciebie brakuje.Myślę że w twoim przypadku to najlepsze wyjście...i jedyne:( Jakoś dasz radę, uwierz...a jeśli nic nie wyjdzie to po co masz byc z kimś komu w ogóle na tobie nie zależy...?Kto nie chce chociaz raz kazdego dnia cie usłyszec?Pomysl o tym, nabierz sił...pomyśl że to najlepsze co możesz dla siebie, dla Was zrobic👄 i wpadaj do Nas czasem, pisz jak sobie radzisz, mi jest lepiej jak mogę Wam się wypisac:) zawszemadra-nie pisz, zobaczysz kiedy on się odezwie...na początku związku on powinien się bardziej starac, nie uważasz?Skoro już teraz znika na 2 tygodnie, to co bedzie za rok czy dwa? Kuleczka dzięki za piosenkę:) zaraz sobie odsłucham:) ale słowa hmmm...pasują:Drzeczywiście;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lega rozumiem.ale myślę, że nawet jak powiesz jego mamie nagle, żeby nie mówiła, to ona i tak powie...wiesz to jest jednak jej SYN.I nawet jak ci obieca, że nic nie przekaże to wydaje mi się, że i tak wspomni mu coś na temat tej rozmowy z Tobą... Takie mam odczucia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zakochana-->no to super, ze milo minal Ci dzien, czyli wszystko idzie w dobrym kierunku, pomalutku sie do siebie zblizycie na nowo mam nadzieje:), w kazdym razie jestescie na dobrej drodze:), jak poszlo kolokwium? lega-->mysle dokladnie tak jak zakochana, matka ma przede wszystkim na wzgledzie dobro syna, a nie lojalnosc wobec Ciebie, taka jest prawda:), nawet jesli masz z nia dobre relacje to to co mowi podzielilabym przez dwa:)teraz to juz musztarda po obiedzie, powie mu albo nie:) wiesz zakochana w pewnym sensie to db, ze mozecie sie teraz ze swoim chlopakiem postarac na nowo o siebie, wrociliscie do poczatku zwiazku...gdzie trzeba sie wykazywac na kazdym kroku:) u mnie po 5 latach , gdzie od poltora roku ze soba mieszkamy...czasami czuje sie juz jak stare db malzenstwo z 20 letnim stazem co najmniej, gdzies po cichu wkrada sie rutynka...mamy malo czasu dla siebie i mijamy sie troche, ale staram sie podtrzymywac zar milosci-poki co to dziala w obie strony, ale jestem po cichu przygotowana na to , ze moze w kazdej chwili przyjsc kryzys z ktorym przyjdzie nam sie zmierzyc... peneloppe-->co u Ciebie, malo piszesz..., humorek nie teges?...przytulam i buziaki sle:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wlasnie penelope, jak tam u Ciebie, nic nie piszesz...jak sie czujesz, trzymasz? ok jakos?odzywal się mąż cos? a kuleczka dobrze dobrze.wydaje mi się , że powinnam zaliczyc...ale zobaczymy jak to będzie. wiesz powiem ci że rutyna w zwiazku jest straszna, ale tylko od nas zależy czy bedziemy podsycac ten żar, czy się poddamy przez co wypali się ta resztka związku...to obu stronom musi zależec na tym żeby pielęgnowac związek.Jesli tak jest wszystko trwa i ludzie są szczęśliwi ze soba, jesli ktorejs stronie przestaje zalezec to wlasnie dzieje sie to co sie dzieje w wielu zwiazkach-rozpadaja sie i szuka się szczescia gdzie indziej, a może nie szczęścia tylko tej iskierki i tego żaru jak na początku. Ja myslę, że my dużo przeszliśmy już ze sobą...może aż za duzo? Ale jedno wiem, ze kocham go i wlasnie dlatego podjęłam się tej OSTATNIEJ próby ratowania tego związku, bo myślę, że gdybym byla nadal taka zazdrosna i zaborcza jak kiedyś, jeszcze troszkę a mielibysmy siebie po prostu dosc:o dziewczynki mam do was takie pytanko.nie ma któraś z was może książki pt"Kobiety, które kochają za bardzo"??Słyszałam, ze jest to bardzo mądra ksiązka o uzaleznieniu kobiety od mężczyzny, którą mogłybyśmy sobie przeczytac...jesli któraś z Was jest w posiadaniu tego poradnika wyslijcie mi na maila:) zakochanawariatka23@gmail.com z góry dziękuję Wam:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) a jak tu można mieć dobry humor przy takiej pogodzie moje drogie???????:) dodatkowo mam dziś dzień wolny a więc stanowczo za dużo czasu na myślenie:O mogliby jakiś złoty środek na to stworzyć.łykasz i zapominasz,nie myślisz:D żarłabym garściami he he:D zakochana cesze się,że dzien mimo wszystko udany. i pamiętaj--więcej takich numerów nie robisz:P co u mnie? smutno,ale i nadzieja...wielka nadzieja. dziewczyny strasznie go kocham i wiem co mówię. trochę już przeżyłam na tym świecie i zdecydowanie nie mylę pojęć. wczoraj jak był w domu mały go potrącił kawą i zalał sobie sweter...jako,ze nie zabrał wszystkiego przebrał się w czyste ubranie a tamto zostawił. dziś wąchałam ten sweter i koszulkę... koszulka leży u mnie pod poduszką-dzisiaj z nią śpię i jak co wieczór przed snem będę wąchała i przytulała jego jaśka:( ale mi źle samej:(ehhhh szkoda gadać. chcę być silna i taka muszę być. dochodzę do wniosku,ze byłam o maluteńki krok by stracić to wszystko już na zawsze:( a tego przecież nigdy nie chciałam. ale to życie pokręcone. mam wrażenie,ze on jako istota myslaca zupełnie inaczej,jako człowiek o innym charakterze złapał na mnie blokadę. rozumiecie o co chodzi? zablokował się na mnie po tym jak to ja w jego oczach byłam zła i okrutna a teraz trzeba czasu i starań by to puściło. ja reaguje inaczej,ale skoro darzę go takim uczuciem to teraz muszę kierować tym wszystkim tak by to powoli nabrało odpowiedniego kształtu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×