Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ***** lega *****

Jeśli kogoś kochasz, puść Go wolno. Jeśli wróci - jest Twój. Jeśli nie to znaczy

Polecane posty

jak byl na zwolnieniu to tez sie spotykalismy i wydaje mi sie ze nie nikogo nie poznal.... chociaz on atki imrezuje ze co wieczor moze spotkac jakas kobiete i sie zakochac:(((( moze on sam musi sie przystosowac po powrocie do pracy, ale ja czuje sie "zaniedbywana" odstawiaona na boczny tor:((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malpiatk_a
dobranoc zakochana!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malpiatk_a
szaramara-tona ile wlasciwie swojego puscilłas?;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malpiatk_a
ymm... ja Cie czytam to jakbym o nas z przed zewania czytala:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lala//
małpiatka, gdy widziałam byłego to odruchowno niemal zachowywałam się jak zaczarowana - przymilałam, przytulałam - uwielbiałam się do niego przytulać ale myślę że robiłam to w nadzieję, że to właśnie to spotkanie zmieni nasze relacje i znów będziemy po prostu razem ale trzeciego razu nie będzie:) nie chcę już czuć się jak zabawka w czyiś rękach gdy po wspólnej nocy po prostu się do mnie nie odzywa i pisze jakby nic z doskoku raz na dzień i rzadziej wypad popaprańcom z mojego życia niech sobie do woli robi ze mnie winną, wmawia i sobie i wszystkim wokół że wszystko przez mój cięzki charakter, duże wymagania etc. a co mnie do tego co on kłapie ozorem przy ludziach było sporo dobrych momentów ale skoro odwidziało mu się to co było między nami i na dodatek wmanewrował mnie w całkowitą odpowiedzialność za zerwanie - tym bardziej nie powinnam tego żałować przy okazji ostatniego spotkania nawet coś rzucił? "brakuje Ci tego co było? nie ma czego" jak nie ma czego, to nie ma czego, może nigdy nawet mnie nie wspomni i nigdy nie zatęskni. Ale wiem, że ze swoim poronionym charakterkiem i emocjonalną ułomnością nigdy nie będzie szczęśliwy w związku. szczęsliwy to on jest przy piwku z kolegami, a to też się skończy kiedyś, no chyba że zaprzyjaźni się z mietkiem i zenkiem pod monopolowym:D ale w sumie po co, jemu za wszystko wystarczą ukochane szkolenia i delegacje:D gratulacje dla mojej następczyni:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
malpiatk_a----------- my to nawet zerwac nie mozemy bo nigdy razem nie bylismy, i to jeszcze gorsze bo nie wiem tak naprawde na czy stoje... dobranoc, jutro trzeba stawic czoła kolejnemu dniu w pracy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość warcam do tematu...
puściłam wolno choć usilnie się długo trzymałam, jesli już nie jego to moich wyobrażeń o nim i fantazji...nie do końca już puściłam,a le wiem że fizycznie już nie wróci, puściłam wolno odszedł nie wrócił...to ja sie jeszcze troche tego trzymam mimo że mineło 16 miesięcy od rozstania....ale myślę że niebawem puszczę i tę moją fantazję.... troche szkoda, ale czas robić mjiejsce na nowe :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
żegnam się dziewczyny do jutra dobranoc ps.ale marnie mi samej w naszym łóżku:(:( ......z naszym łóżkiem jestem bardzo związana....kupił je jak się poznaliśmy,dla mnie a raczej dla nas,bo w mieszkaniu które wtedy wynajmował z bratem było tylko jedno wyrko:).... oh jaką to łóżko ma historie:) coś mnie tknęło. wkleje Wam cos(jak dla mnie ma wielki sens......................) "Tam, gdzie jest nasza niemoc, tam też jest siła. Tam gdzie jest nasza nędza, tam też jest nasza wielkość. Tam, gdzie jest ciemność, tam także panuje światło... Jednak tylko wiara może nam o tym powiedzieć i jedynie nadzieja pozwala nam to usłyszeć. " -------------------------------------------------------------- NIGDY nie mów "KOCHAM CIĘ" Jeśli Naprawdę Ci nie zależy NIGDY nie mów o uczuciach Jeśli one naprawdę nie istnieją NIGDY nie bierz mnie za rękę Jeśli masz złamać mi serce NIGDY nie mów że coś będzie Jeśli nie masz zamiaru nawet zacząć... NIGDY nie patrz w moje oczy Jeśli wszystko co robisz jest kłamstwem... NIGDY nie mów "witaj" Jeśli tak naprawdę myślisz "żegnaj" Jeśli naprawdę myślisz że nie "na zawsze"... Wtedy mów "postaram się" NIGDY nie mów "zawsze" Bo ZAWSZE sprawia że płaczę.... ------------------------------------------------------------- Pamiętaj, Że są ludzie, dla których największym skarbem jest to, Że jesteś, największym pragnieniem jest to by być z Tobą, największym marzeniem jest spełnienie snu, najpiękniejszy sen to z Tobą spełniać sny i nigdy nie mówić żegnaj na dłużej niż na chwile. Pamiętaj, Że jest ktoś, komu dzięki Tobie serce bije szybciej i dzięki Tobie chce mu się żyć. Pamiętaj o tym by nie zapomnieć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość **** lega ****
Dziewczyny jak sie pogodzic z tym ze sie kogos straciło na zawsze, ze juz niegdy nie bedzie pocałunkow, rozmów :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz lega na to nie ma lekarstwa........:( to uczucie mozna zagłuszac,ale czy ja wiem czy takie prawdziwe pogodzenie się nastapi?chyba zawsze cos zostanie... czas zatrze ........... ----------jak sie pogodzic z tym ze sie kogos straciło na zawsze---------- to ja jeszcze cos napisze na przykładzie własnej osoby. mój były-ojciec starszego dziecka.... doprowadzał mnie do obłedu....doprowadzał mnie do szału....doprowadzał mnie do załamania.....a i tak drania kochałam co najlepsze to on mnie kochał...tak jak umiał...tak jak czuł........a ze zboczył z drogi...nie raz nie dwa......patrzyłam mu w oczy i płakałam,bo dla niego nie było już ratunku.on widocznie tak musiał przeżyć swoje życie.dostał mnie.ja mu dałam wszysystko co mogłam.wszystko co mógł dostac najlepszego... znałam go na wylot.byłam w stanie trafnie odpowiedzieć co by powiedzial w danej chwili..... 7 lat to trwało........ zmarł:(:(:(:(:(:(:( tego się nie opisać bo to straszna historia o wielkiej miłości(dzis szczególów nie będzie) i na Twoje pytanie ----------jak sie pogodzic z tym ze sie kogos straciło na zawsze---------- nie umiem odpowiedzieć.i nie mam na myśli tu smierci,ale tej miłości........................................................................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...........wybaczysz ,ale nie zapomnisz........... nigdy nic nie dzieje się bez przyczyny..... a każdy kto pojawi się w naszym życiu, pojawia się w jakimś celu.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ezoteryczny
Są jednak mężczyźni, którzy po wielu latach małżeństwa nadal kochają, tęsknią, pragną, chcą wtulać się w objęcia swojej wybranki; nie mają problemów finansowych, są wciąż atrakcyjni (a przede wszystkim ona, bo samczy wzrok na ulicy niemalże ją pożera), sex jest dla nich dziką namiętnością i rozkoszą; ciężko im się ostatnio rozmawia, a nawet bardziej niż trudno jest nadawać na tej samej fali, bo jeśli ona robi wszystko, aby spotkać się z tamtym, to dostajesz obłędu. Niech życie toczy się po swojemu, ale wierzcie mi, że to cholernie boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wrocilam....i widze ze was juz nie ma....lezalam sobie przed telewizorem i tak myslalam...ze my przez tych facetow to robimy sobie pranie z mozgow...... zamiast zyc normalnym zyciem...to zaczynamy analizowac co bylo nie tak....co zrobilam zle (robie)...a oni w tym czasie zyja sobie nieswiadomi tego co z nami faktycznie sie dzieje....czy kiedykolwiek jakis facet zrozumial psychiczna strone kobiet? czy kiedys cierpial jak my cierpimy....czy kiedys plakal jak my przez nich placzemy......oni tego po prostu nie rozumieja!!!!lub nie chca rozumiec...im jest tak dobrze.....bo to (przepraszam- moze nie wszyscy tacy sa) egoistyczne swinie!!! mysla tyllko o sobie!!!! dziewczyny zycze wam milej i spokojnej nocy.....mam nadzieje ze zawitam jutro do was....na mojej Tulatce ;) papapap

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"przelecialam" ksiazke....mhm....znaczy sie..moze nie nalezy do najlepszych...ale w sumie spodziewlaam sie czegos wiecej....nie lubie ksiazek w formie listownej, badz w formie pamietnikow...lepszy bylby zupelnie normalny poradnik...tak mysle...ok widze ze juz sobie (mam nadzieje) spicie....zycze wam jeszcze raz spokojnej, nieprzeplakanej nocki:) trzymajcie sie..pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich..dzis wieczorem mam nareszcie porozmawiac przez telefon z osoba ktora kocham nad zycie..tyle miesiecy juz walcze, trwam przy nim, pocieszam, udowadniam ze mi zalezy...pisze do mnie ze zycie mu sie nieuklada, ze nie chce bym zniknela z jego zycia, ze nie jest szczesliwy..podczas naszej ostatniej rozmowy staralam sie byc twarda..poprosilam go o rozmowe i tym razem nalegalam no bo ile mozna rozmawiac przez gg..zgodzil sie nareszcie ale usluszalam tez inne slowa..powtarza mi czesto ze nie moze ze mna porozmawiac o tym co go meczy bo sie boi ze znikne z jego zycia..no nie wytrzymam..on jest z kims innym przez ten caly czas..myslal ze bedzie mial dziecko..zalamal sie..a ja trwalam przy nim pocieszalam..myslalam ze jest zareczony..powiedzial ze jednak nie jest, ale przez szesc miesiecy pozwolil mi tak myslec..teraz jak pytam co sie dzieje mowi mi ze kiedys zrozumiem..ze przyjdzie pora na ta rozmowe..ja chyba zaraz zaczne grysc sciany!..on mowi mi ze on teraz nie jest najwazniejszy..to jego odpowiedz..I co mam o tym myslec..on jest z innej planety chyba..kocham go, tyle miesiecy nie moge normalnie funkcjonowac..Chce wierzyc ze on zrozumie ze nie moze bezemnie zyc tak jak ja zrozumialam ze nie moge zyc bez niego..Mysle o nim caly czas a musze zaraz isc do pracy..powiedzie mi prosze wasze zdanie na ten temat..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
villemo82--------nie wiem co ci napisac.poznałam twoją historię,jest trudna........ jedyne co mogę to życzyc Ci dużo siły a później już do końca tego upragnionego spokoju o który tak długo walczysz....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ezoteryczny
Do fanty z butelki - dobrze powiedziane o facetach, którzy są cokolwiek warci, ale pojęcie wartości najczęściej przybiera inną formę w pojęciu kobiet i nie zawsze jest to spójne z wyobrażeniem mężczyzny. Jeśli kobiecie trafił się mężczyzna, który pomaga w obowiązkach domowych, z pasją potrafi gotować, dba o edukację dzieci (i nie chodzi o korepetycje, ale o przekazanie, czy też uzupełnianie wiedzy nastolatka we własnym zakresie), nie chodzi do pubów, czy to już wspaniały człowiek, o którym marzą kobiety ? A jeśli w jego życiu bywały długie chwile, gdy stawał się pracoholikiem, zapominał w tej całej gonitwie o podtrzymywaniu tego samego uczucia, które towarzyszyło im na początku, to takiego partnera potrzebuje kobieta ? Jak pogodzić te dwa różne światy i pragnień i oczekiwań i obowiązku utrzymania rodziny, który w umyśle mężczyzny jest rzeczą nadrzędną ? Gdzie przebiega ta linia, której przekroczenie grozi rozłamem ? Wiem jedno, że tak bardzo kocham swoją księżniczkę, że gdyby nawet chciała odejść, to nie wolno mi jej zatrzymać. Faceci również mają swoje problemy, ale nie okazują ich w ten sam sposób, jak wy, kobiety. Pozdrawiam Was wszystkie i nie ukrywam, że ciarki przechodzą mi po plecach, gdy czytam o Waszych problemach z mężczyznami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malpiatk_a
Witam mocno! ja choc wstalam rzeska, znow ogarnal mnie dolek! boze!jak ja tesknie! jak ja go chce przytulic!!!!!!!!!!!!!!!!! ezoteryczny ile masz lat? jesli mozna;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
villemo82 i zakochana przesłałam wam -dlaczego mężczyźni kochają zołzy-- nie wiem czy macie,ale wysłałam:P jak któraś jeszcze chetna to dajcie @

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ezoteryczny to święta prawda'....ale pojęcie wartości najczęściej przybiera inną formę w pojęciu kobiet i nie zawsze jest to spójne z wyobrażeniem mężczyzny. " już o tym wspominałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malpiatk_a
villemo82 - ja tez Cie wirtualnie wspieram w dzisiejszym spotkaniu! Kochani - jade na 10 do pracy. potrzebuje duzo sily-nie moge pokazazc ze cierpie:O nie jest wart moich łez:O PA!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ezoteryczny
ciut więcej niż 40

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ymmmm
ja juz jestem w pracy.... widze moja milosc i czuje sie bezsilna :( ale boliiiiiiiiiii, a on milczy łeeeeeeeeeeeeeeeeee

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ymmmm
To on cię rzucił czy ty jego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczynki.Pisze do was z biblioteki, bo przyszlam sie jeszcze douczyc na dzisiejszzzze kolokwium, i chcialabym wam napisac jaka jestem kretynką:o Zachowalam sie dzisiaj paskudnie w stosunku do Niego,wyszlam na jakąś obrazoną księżniczkę, ktora sama nie wie czego chce-wczoraj jeszcze zadowolona w trakcie rozmów z nim dzisiaj sfochowana...Otóż...spotkalismy się już w szatni, podszedl do mnie, a ja nie wiem co chcialam udowodnic, ale udalam ze go nie slysze, powiesilam kurtke i poszlam.Szedl za mna.Stanelam kolo swojej sali, on szedl dalej wiec chcial sie ze mna pozegnac, a ja znowu udalam ze go tam nie ma i że nie mam ochoty na jakiekolwiek czulosci z Jego strony:o mimo ze w glebi duszy wielce tego pragnelam:o Spojrzal sie na mnie tak dziwnie, i odszedl... :( kurwa! Mialam byc szczesliwa i zadowolona z życia laską a tymczasem znowu się zachowuję jak nie powiem kto:o naoglądałam się jakiś głupich romansideł i chyba chcialam żeby mnie błagał żebym się z Nim pożegnala:o jaka ja jestem glupia... Mam nadzieję, że zapomni o tym poranku, nie chce zeby sobie myslal, że znowu cos mi odbija, ze jestem o cos zazdrosna albo na cos obrazona:o Jeja dziewczyny...co ja zrobilam?:o wszystko poszlo sie jebac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no zakochana przyznam,ze zrobiłaś źle:O hmmmm......a co cię do diaska podkusiło żeby tak????no co? przeciez wczoraj było ok.pogadaliscie sobie i takie tam. e no ...niepotrzebne to było zupełnie. mogłaś się uśmiechnąć dać buziaka a nie taki foch o chuj wie co:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×