Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ***** lega *****

Jeśli kogoś kochasz, puść Go wolno. Jeśli wróci - jest Twój. Jeśli nie to znaczy

Polecane posty

Gość małpiatk_a
kuzwa co ja pisze ! powinnam puscic i zajasc sie kims nowym!!!!!! tez juz zmeczona jestem:O klade sie- jutro duzo pracy i dluga droga. dobrze ze kilka dni "rozlaki" moze sie podlecze do soboty i przemysle co dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małpiatk_a
dobranoc😘 pa Fantko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bez sęsu...
Jak to piszą na Onecie: bez sęsu... :) A konkretnie: idea tego tematu jest całkiem porąbana. Nie można, nie wolno i nie należy puszczać wolno osoby którą się kocha. Szczególnie dotyczy to kobiet. Jak wiadomo z filmu Borat, mają one mózg mniejszy niż wiewiórka (to odkrycie naukowców z Kazachstanu! :) ) i w związu z tym, dużą częśc procesów myślowych przejmuje u kobiety dupa. Baba która myśli dupą jest w szczególnie niebezpiecznym stanie: Głucha i ślepa na rzeczowe argumenty oraz na głos sumienia. Puszczenie takiej baby wolno może skończyć się tragedią tzn. zaliczeniem jej przez jakiegoś stulejarza. Takich bydlaków, nie baczących że podnoszą rękę na czyjąś własność nie brakuje w necie ani w realu. I związek się kończy bo używaną babę nalezy oczywiście niezwłocznie wypierdolić z domu. Małżonek smutny, baba też zdołowana (ale poniewczasie, gdy przestała myśleć dupą) ale... STAŁO SIĘ!!! Baba marzy, by mogła cofnąć czas, ale to się nie da. Jest po związku! Dlatego IMO bab trzeba pilnować, trzeba jes kontrolować 24/24 i nie zezwalać na jakiekolwiek samodzielne wyjścia. Znane niestety są przypadki, gdy wyjście "do koleżanki" kończyło się niestety wyruchaniem kobiety przez stulejarza, bo koleżanka (SOLIDARNOŚĆ JAJNIKÓW!!!) kryła kurwę a nawet udostępniała kurwie i stulejarzowi swoją własną hawirę na sex a glupi mąż odbierał wyruchaną żonę po wszystkim własnym samochodem i cieszył się że tak fajnie miała u KOLEŻANKI... Uważajcie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
małpiatk_a za malo stanowcza...kobieto bylabys inna...byloby tez zle!!!! badz najlepiej jaka jestes...............maja nas kochac takimi jakimi jestesmy!!!!!!!!!!!11i kropka!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! papapa spij dobrze!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!i nie mysl za tyle!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Linka ...
U mnie to zawsze się sprawdzało ... Aktualnie także ... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzień dobry dziewczyny. małpiatk_a-------a ten Twój to już w ogóle dziwny typ:O ale wiecie co oni to są naprawde inni.rozstają się z kobietą a później ciągną się jak ogony...zawsze znajdą jakiś sposób by nie dać o sobie zapomnieć. pytanie tylko po co tak? czy oni nie zdają sobiez tego sprawy? a moze nie są na tyle uczuciowi by myśleć takimi kategoriami jak kobieta pełna emocji???? któż to wie....... kochana jak wyjedziesz nie odzywaj się do niego.zobaczymy jak on się zachowa.to tylko 4 dni ,dasz radę!:D fanta--------współczuję .pamiętam jak byłam mała to bałam się jak diabli,ze ktoś do nas przyjdzie i nas okradnie.w ogóle to były czasy 997 oglądanego z babcią i chyba przez to się tak bałam. w sumie nigdy do tragedii nie doszło,ale przeraża mnie ten temat:O a ten Twój jak? odzywa się coś? zakochanej widzę nie ma,ale coś jej chyba humor nie dopisywała czytając ostanie posty. zakochana????:) kurcze a u mnie jakies dramatyczne akcje ,jak zawsze:O ta noc była jak cię mogę,ale zeszła....... pisałam tu sobie z fanta i już naprawdę ledwo na oczy widziałam,chciałam się połozyć,ale głowę zalały mi okropne myśli...normalnie nie mogłam ich udzwignąć...coś strasznego..to aż bolało:O wychodziłam z łóżka chyba dwa razy.szłam do kuchni i paliłam.chociaż nie musiałam sama w tej ciemnicy walczyć z myslami. w miedzy czasie napisałam do niego,ze ja to mam już naprawdę dosc....że tyle wspólnych problemów a ja zostałam z tym sama..bez żadnych błagań...po prostu,ze mam dość.raportów nie dostałam ale chyba mi sie lepiej zrobiło po tym jak napisałam:O pospałam moze z pół godziny jak obudził mnie starszy syn.miał mega wysoką gorączke i nie bardzo wiedział co się z nim dzieje.siedzial u mnie w pokoju a ja przebudzona sama na początku nie bardzo wiedziałam o co chodzi:O i jak to z chorym dzieckiem. dałam lekarstwo i wzięłam go do siebie do łożka. ani spałam ani nie spalam jak Tamten napisał,że on do mnie jedzie,zebym mu otworzyła drzwi i takie tam. no i przyjechał.była godzina 4.waliło od niego browarem:O powiedział,ze wypil 2 piwa i nic konkretnego nie mówił. jak go zapytalam po co przyjechał to z odpowiedzi wynikało,ze niby dla mnie bo tak się źle czułam...w w ogóle,ze jego brata nie ma:O(on u brata chyba teraz pomieszkuje) wkur sie i powiedzialam,ze jak on przyjechał tylko dlatego,ze tamtego nie ma to ja mu dziękuję bardzo.ehhhhh rano z nim gadki nie było,bo wyglądał jak zwłoki. i wiecie co nawet bardzo to ja nie chciałam rozmwawiać raczej czekałam,aż sam soś powie,ale gdzie. wkurzyłam się jak diabli. mówił półsłówkami,odpowiadał jak jakiś nienormalny. nic konkretnego. w miedzy czasie umówiłam wizytę u lekarza dla starszego i spytałam czy on będzie mógl posiedzieć w tym czasie z małym. chodziło o to,zeby matka dwóch do przychodni nie ciagnęła. zgodził się,ale gadka z nim w innych kwestiach dosłownie zadna. no mówię wam. zadnych deklaracji ,nic sam z siebie nie mówił. tylko,ze on ma dośc,ze on nie chce tak zyć,że ja znowu zaczynam,ze on już nie wierzy ,ze to się zmieni... to ja na to,ze jak cos ma sie zmienic skoro chce tego tylko ja a on z siebie nic.powiedziałam,ze mogę wiele,ale nie jak on stawia mnie w takiej parszywej sytuacji. powiedziałam,ze mogę olać i dac mu odetchnąć(no wiecie,zeby juz może mnie nie słuchał czy co)ale jak mam to zrobic jak wszystkie obowiązki na mnie zwalił i uciekl od własnego dziecka. nie ukrywala,że jestem wściekła z tego powodu... to on,ze nie uciekł i nigdy by nie uciekł,ze tak to wygląda... ja pierdziele no zero zrozumienia i porozumienia!!! jak z wariatem.dosłownie. no i pytam go-o której wracasz z pracy to on niewiem! nosz.i znów klepapanie bez sensu. wyszedł ze mną(ja do pracy a on do sklepu) i czekał ze mną na autobus. zachowywał się jak wariat:O przytulał mnie coś do mnie gadał a raczej cos opowadał. w domu umowiliśmy sie,ze nie będe do niego dzwoniła,ale on jak skończy pracę to do mnie napisze. byłam już sobie kilka godzin w pracy. zadzwoniłam do domu po tej wizycie syna u lekarza i rozmawiałam z mamą. pytałam czy on jeszcze jest,był. jako,ze wcześniej miałam chwilę przerwy to wyszłam i kupiłam małemu kurtkę. pomyślałam sobie,ze niech to bedzie pretekst do napisania do niego a przy okazji spytania jak mały. ale gówno.ja napisałam a on nie odpisał i nie odebrał tez. po krótkim czasie zadzwoniła do mnie koleżanka,ze on u ich jest a raczej u jej faceta-poszedł do niego po kilka swoich rzeczy a w tym telefon,który kiedyś temu chłopakowi pozyczał. jako,że ona musiała szybko wyjśc po swoją córke do szkoły nie było możliwości by posłuchała co on gada i czy wogóle coś gada. wściekłam się,tym bardziej że mi nie odpisał,bo byłam już pewna,ze w telefon musiał zerkac skoro z tamtym się kontaktowal a w finale polazł do niego. nie wiem czy dobrze zrobiłam,ale zadzwoniłam do znajomego i chcialam z nim gadać. zdziwił się jak cholera i wywnioskowałam,ze nawet wkurzył.zapytał czy jakiegoś detektywa wynajełam a moze mam jakieś inne "ucho"które mnie o wszystkim informuje. gadaliśmy chwile o dupie maryni ,bo z nim się nie da gadać.skonczyło się na tym,ze znów poprosiłam by napewno odezwal sie jak skończy prace....... ale dupa dziewczyny,ani się nie odezwal ani nawet nie wrocił i zapomnialam wam jeszcze napisać,ze jak jechałam do pracy to napisał mi---boję się życia---- kurwa zgłupiałam już.nie wiem co robic i w ogóle czy coś robic. jak i jemu powiedzialam tak i wam tu piszę jemu mogę "odpuscić siebie" ale nie potrafie dziecka i tego ze powinien tym dzieckiem się zajmować.dlaczego ja mam się dopasowywać do dzecka a przy tym i do niego jak on nic. zaproponowałam mu nawet wizyte u psychologa,powiedziałam,zę z nim pójdę,pomoge i w ogole to,ze chce mu pomoc bo wiedzę co się dzieje.to on,że do psychologa nie! a reszta to walka z wiatrakami. chuj mnie strzela!!!!!!!!:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm fajnie jak zima;) u mnie mroczna jesien...;/ ale powoli widac sukces...tym razem on wymieka...telefony...smsy...gg...nawet ma opis hehe chociaz zawsze sie z tego smial;p wszystko w stylu"wroc do mnie" pisze ze oczekuje odemnie ze sie z nim spotkam-a ja mu na to-ze to nie koncert zyczen i tez od niego duzo oczekiwalam i mam-nic nie ma...i tyle...zaczyna sie chlopak stresowac i o to chodzilo;)dam rade moze nie puscic wolno ale zeby pokazac jak latwo mozna kogos stracic przez wlasna glupote i juz nie ulegne,zdziwil sie pewnie ze stalam sie taka-stanowcza;)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hallo baby co z wami?:) u mnie snieżyca a zaraz mam iśc do kolezanki włosy farbować,a konkretnie do tej która wczoraj do mnie dzwoniła. jak przyjdę to chce coś przeczytać he he

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak to zima u ciebie? ten twoj facet to jakis oblakany:D gada cos konkretnie o was czy wpada sobie tylko tak aby samotnie mu bez brata nie bylo? mhm...u mnie? dzwonil wczoraj na domowy do mojej ciotki.......gadalismy...taki slodki byl...jak sie czuje? co robie? czy tesknie..bo on bardzo....abym uwazala na siebie.... w miedzyczasie byla u mnie bardzo dobra przyjaciolka...chyba jedyna jaka tu mam....ma tez problemy z mezem..facet otworzyl wlasna firme..i zapomnialal zupelnie ze ma zone!!!! chodzi raz w tygodniu do psychologa....spotykamy sie czesto i gadamy na ten temat...poniewaz w sumie moj tez zapomina o tym....wiec ciagniemy dwie sroki za ogon;) i mam tez niby porade jak u pani psycholog!!!!! a tak mi jest jej szkoda....piekna kobieta, zadbana, na dobrym stanowisku....maz olewa...potrafiac przy niej powiedziec...bo taaa i ta...to takie fajne kobiety, nie czepiaja sie niczego....pracuja..a ty nie mozesz niczym innym sie zajac jak marudzeniem mi nad glowa!!!!...decyzje o dziecku przeklada ktorys rok z rzedu....bo tu potzrbuje nowe auto...a tu nowy motor....kiedys bedzie...a na karku 38 lat.....ah faceci!!! PeneLoppe...wiec wybadaj sprawe!!i nam zaraz zdaj relacje!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małpiatk_a
no ładnie -to dzis dzien obijania!;) cisza glucha.. ale jestem ciekawa Penelope - kolor zmieniasz?!:) dja znac jak wyszlo:) ja mam fiola na punkcie wlosow! wiecie moj Ex zadzwonil w sprawie tej nowej oferty. porozmawialam poprosilam o przeslanie mi numeru do nowego szefa i zyczylam mu milego dnia. on jeszcze raz powtorzyl ze to co slyszalam to plotki....... itd. zdziwil sie takze ze na delegacje wzielam kolezanke nie zaproponowalam jego ( to wiaze sie z dodatkowym zarobkiem) no jakos nie pomyslalam o nim:O Kuzwa!!!!!! no jak!!! ?????jak bylismy razem to od razu bym do niego uderzyla, ale teraz/??!!!! poprosilam kumpele!!!akurat byla blisko i nawet mi przez mysl nie przeszlo..... Trzymajcie sie Slonca!!!!!!! ja odezwe sie moze jutro. i sprobuje nie odzywac sie do exa. jakies mi to wszystko podejrzane. on chyab wciaz sie baw.....:( Ja juz nie zadzialam ojjj nieeeeee... puscilam wolno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) Hej dziewczynki👄 dawno tu nic nie pisałam konkretniejszego, ale to chyba dlatego że humor u mnie(ze wzgledu na tą pogodę taki sobie-nic mi się nie chce, najchętniej przespałabym ten czas, deszczowy i zachmurzony:() Wróciłam niedawno z zajęc.Zmarzłam jak nie wiem co:o Widziałam się z "moim-nie moim"...Przed zajęciami dał mi książkę, ktora mi była potrzebna, a pozniej po mialam mu ją oddac.Nie moglam go znalezc, wiec napisalam mu sms, gdzie jest, bo mam dla niego tą ksiązke.A on do mnie pisze, że już jest w drodze na pociąg, bo chcial zdarzyc bo nastepny ma dopiero za godzinę...:o smutno mi się zrobiło,że nawet na mnie nie zaczekał, ale powiedział, że nie wiedział, o której konczę...no ale co.Nic nie powiedziałam.Bo co mogłam.Oczywiście zapytał dlaczego już płaczę(?) chociaz nie plakalam, tylko zimno bylo mi strasznie...:o wiec pewnie mialam taki głosik niepewny jakiś i zmarznięty... Troszkę się na Niego o to wkurzyłam, bo ciagle ma obraz tej obrażalskiej i rozhisteryzowanej zakochanej_wariatki przed sobą...:o wkurza mnie to trochę, ale w sumie analizując to mu się nie dziwię...byłam troszkę straszna, ale zmieniam się, naprawdę się zmieniam, chociażby sama dla siebie. Napisałam mu po tej rozmowie telefonicznej, żeby więcej nie pytał się mnie czy się na niego obraziłam, albo czy płaczę, wiec wkurw mnie dopadł i mu napisalam co o tym myślę...😠 Odpisał mi coś takiego : "Mam nadzieję, że się na mnie nie gniewasz:) i chciałbym jesli mialabys ochotę, żebyś jutro poszła ze mną sprzedac te telefony..." Nie odpisałam mu nic, bo nie wiem co mam zrobic... :o Kurcze popieprzone to wszystko...1000000 znaków zapytania...nie mam siły myślec o co tu naprawdę chodzi, jemu i Nam...w którą stronę to wszystko idzie?????????????????? Nie wiem nie wiem nic już nie wiem...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najgorsze jest coś takiego-miec ale nie miec, byc daleko-jednoczesnie zbyt blisko, nie móc dosięgnąc w taki sposób jakby się chciało.Tak jakby wisiał nade mną a ja nie mogłabym go dotknąc.Już nie chodzi o nic innego...chcialabym mu napisac teraz ze bardzo mi go brakuje i bardzo tęsknie za Jego bliskością, ale cholera nie mogę, nie powinnam, nie nie nie!!!I jeszcze raz NIE! Wolę go chyba nie widziec chociaż tęsknię za Nim jak cholera... Ale ciągnie mnie.Na wydziale gdzieś go podświadomie szukam.A później tak boli jak gadamy tylko jak koledzy(chyba ja wytworzylam taka "bariere" miedzy Nami)...ale musiałam!!!!!!!!!!!!! Jest mi źle, ale już spię w nocy normalnie, nie budzę się nad ranem-nie mysle juz tak bardzo.Tylko ta pogoda...tak to mogłabym się przejsc jeszcze gdzieś, do parku, odrazu by mi przeszło...a tak zamulam.od czasu do czasu pouczę się... za dwa dni do domu, z nim...nie wiem co to będzie, ale mam nadzieję, że wszystko po mojej myśli...modlę się o to!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, przypomnialo mi sie wlasnie ze dzisiaj musze rozpoczac łykanie nowej paczki tabletek anty a ani nie mam tabletek ani recepty. Ja pierdziule, nie wiem co zrobic teraz...muszę isc poszukac jakiejs apteki gdzie mi sprzedadzą bez recepty, doniosę jak zdobedę, ale taka pogoda...:o mam nadzieję, że gdzieś mi pomogą:o Taka pogoda, nie chce się wychodzic:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zakochana szkoda,ze jesteś daleko bo mam takiego aptekarza,a właściwie kolezanka ma i on wszystko bez recepty daje:) ale może na przyszłość jakbyście chciały to dawajcie znać wcześniej i bedziemy działać.załatwiałam już koleżance roczny zapas tabletek anty wiec wszystko da się zrobć. słuchajcie u mnie klęska:O i jeszcze male wyjaśnienie-ja kolezance farbowałam włosy a nie odwrotnie he he. jakoś po 14 miałam,ze doręczono moją wczorajszą wiadomośc.niedługo po tym wybrałam numer dwa razy i chuj! nie odebrał! napisał tylko,że jest w pracy a ja chyba znowu fiksuje... rozumiecie to?no kurwaaaaaaaaaaaaaaa!!! przecież to już jest znecanie!!!!!!!!!!!! jako,ze gadałam z tymi znajomymi o nim właśnie,postanowiłam szybko nie odpisywać,bo co bym mu mogła napisać?? chyba jedno ty.....................i tu największe bluzgi świata!! pomyślałam,ze jak nie wrócił teraz to pewnie dziś też nie będzie planował i muszę wymyśleć coś żeby go zwerbować do domu i chyba jaja upierdolić. no i wymyśliłam,że dziś na 19,30 starszy idzie na krew i on ma być u dziecka bo ja w pracy(;) )i wiecie co?telefon miał wyłączony!!!!!!!!!!!!!!!matkoooooooooo!!!!!!!!!!!! to napisałam do jego brata żeby mu to przekazał.tamten nic mi nie odpisał,a ten mój???dalej ma wyłączony. liczyłam,ze może jak tamten mu powie to on włączy tel i coś napisze,ale gdzie. tak więc jeden wielki znak zapytania. brat smsa dostał,ale czy przekazał to kto to wie??????? porażka jakaś. tego się już nie da opisać. dziewczyny już brak mi pomysłów. podkreślam jak ma coś do mnie niech ma,ale trzeba się dzieckiem zająć i on chyba naprawde ma coś z głową:O:O:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tabsy niby załatwione.Już mam i nawet taniej kupiłam niż zwykle:P Tylko pytam się po co one mi będą potrzebne?Chyba tylko dla lżejszego w bólu okresu:o i tylko po to...:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokładnie Penelopka, ja też wymiękam...już mi się nawet nie chce myślec o tym wszystkim, dlatego napisalam, że zaczęłam spokojnie spac...Nie wiem czy mam jutro iśc z nim z tymi telefonami?Znowu wyjdzie że jestem na każde jego skinienie-a nie chcę żeby tak było-z drugiej strony znowu mam dosc takich podchodów, zachowujemy się jak dzieci, a jemu chyba na rękę jest to moje nieodzywanie się do Niego...nie piszę(no chyba, że w ważnej sprawie)pierwsza do niego, nie dzwonię...:o a taką mam potrzebę, jaaaaaaa.... zimno mi w nóżki:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lala//
Penelope, ten Twój zachowuje się jakby był niespełna rozumu. Podejrzewam że jest rozdarty między chęcią rzucenia wszystkiego w cholerę i życia bez żadnych zobowiązań a Twoimi prośbami i wymaganiami i wszystkim. To po co namawiał Cię na dziecko??? bo chciał, byś już zawsze musiała na niego liczyć i żeby zawsze mógł Cię sprawdzać? tylko coś mu się priorytety w międzyczasie poprzestawiały! szok wydaje mi się że na dzien dzisiejszy powinnaś spróbować odpocząć od niego - nie rozmawiąć z nim na żadne tematy nie związane z dzieckiem. Bo od czego jak czego, ale od bycia ojcem nie ma urlopu zakochana, dobrze że się udało - jak żeby nie marznąć w nogi i nie chodzić w przemakających kupiłam dziś szybko buty ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
PeneLoppe....ja bym zadzwonila do brata.....ze jak sie wielki tatus nie pojawi aby posiedziec z dzieckiem...to kur...on ma ruszyc swoje dup..sko...bo to w koncu "kochany wujaszek" jest jak tatusiowi sie nie chce!!!!! Zakochana....jak to jest z tym wyjazdem do rodziny? kiedy bylo planowane=?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zakochana_wariatko wiesz... powinnaś pisać bloga... tak się wciągnęłam w Twoją historię i tak mocno Ci kibicuję jakbym to ja była na Twoim miejscu i zastanawia mnie jedno... dlaczego po prostu nie porozmawiasz ze swoim chłopakiem?? ja co prawda nie mam takich problemów, ale wiadomo w każdym związku są problemy Ja jestem ze swoim chłopakiem prawie rok i od 3 miesięcy mieszkamy razem i nie wyobrażam sobie żeby bawić się z nim w jakieś gierki... jak coś jest nie tak to zdarza mi się to tłumić w sobie, ale zawsze dochodzi do szczerej rozmowy (z reguły z jego inicjatywy, bo twierdzi że po mnie widać z kilometra że coś mnie trapi) i wtedy gadamy gadamy i jeszcze raz gadamy... wyjaśniamy co nam nie pasuje i jest ok... walcz o swój związek, nie mówię żebyś mu się rzucała na szyję i zasypywała sms-ami, ale po prostu szczerze powiedz mu co czujesz i co NAJWAŻENIJSZE zapytaj co on czuje, co myśli i jak sobie to wszystko dalej wyobraża :) oczywiście zrobisz co uważasz za stosowne, ale jakoś ta zapałalam sympatią do Ciebie czytając Twoje posty i bardzo chciałabym aby Ci się ułożyło. Pozdrawiam i trzymam kciuki. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lala//
fanta, szkoda mi tej Twojej koleżanki - jaki jest sens zwlekać z dzieckiem jeśli są małżeństwem i mają ustabilizowaną sytuację finansową?:/ małpiatka,na Twoim miejscu nie podobałaby mi się szczególnie propozycja eksa - wygląda jakby nadal chciał mieć Cię na oku i w jakiś sposób kontrolowac. Pytanie, co Ty z tego będziesz miała??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Penelope, slyszalas może piosenkę Rubika-Most dwojga serc? Tak slucham słucham i tak jakoś mi pasuje do twojej sytuacji... Wiem nie umiesz być niczyja Wiem tęsknota cię zabija Wiem a jednak nie rozumiem Chcę rozpalić tu ognisko Chcę być z tobą bardzo blisko Chcę a jednak wciąż nie umiem Wybuduję most Nad najszerszą z rwących rzek Abyś mogła przejść Na mój brzeg Wybuduję most Z rozświetlonych słońcem chmur Złączę morza szum Z ciszą gór Ja wiem pozostać nie chcesz niczyj Wiem tęsknota twoja krzyczy Wiem a jednak mi uciekasz Ty chcesz niepokój swój pokonać Chcesz naprawdę się przekonać Chcesz za długo jednak czekasz Wybuduję most Nad najszerszą z rwących rzek Abym mogła przejść Na twój brzeg Wybuduję most Z rozświetlonych słońcem chmur Złączę morza szum Z ciszą gór Wybudujmy most Niech już nic dzieli nas Złączmy z nowym dniem Przeszły czas Wybudujmy most Co połączy światy dwa Jednym jesteś ty a drugim ja Wybudujmy most Zapatrzeni w tęczę tęcz Wybudujmy most Dwojga Serc Wybudujmy most Co połączy z nocą dzień Z lodem ognia żar Z blaskiem cień Wybuduję most bo kocham cię Najlepiej jednak sobie ją posłuchaj, u mnie zawsze wywoływała świeczki w oczach...;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja juz wczoraj koleżance z pracy powiedziałam,że on zgłupiał...to samo dziś powtórzyłam moim znajomym:O facet mojej koleżanki sam wywalił oczy na jego gierki nie gierki. pytał go wczoraj gdzie tamten mieszka ,to on--to tu to tam ....... podobno coś też gadał,że go spakowałam czy,że kazałam mu się wynosić. nic nie chciał gadać(kolega z tych kablujacych:P)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małpiatk_a
Hej:) Penelope 😘 zakochana😘 wpadlam na chwile:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małpiatk_a
tak czytam nadrabiam i stwierdzam ze chlopy maja napierdzielone w glowach:( moj znow dzwonil ale juz nie odebralam..... moze jakis pzyjemniejszy temat...jak wlosy Penelope????;) ja dzis nie wiemjuz co mam na glowie, tak wieje , 3 razy zmoklam tragicznie zimno!!!! a u Was snieg:) uwielbiam snieg:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×