Chłopak szantażuje mnie śmiertelna chorą,ciągle mówi,że umiera

wybaczcie:) chciałam tu odpisac a wkleił mi się post pisany wcześniej:P normalnie wierzyć się nie chce,ze ludzie są do takich rzeczy zdolni:O:O

Nie mam kontaktu z jego rodzicami,tylko kilka razy ich widziałam,nie mam telefonu domowego.Oczywiście,że zaraz bym zadzwoniła i ich sie podpyta ła. Tak się wczoraj wkuriwłam zonu na niego,w nocy telefonował,ale nie odebrałam.dosżłam do wniosku,że to nie pora na rozmowy,dobrze wie,że wstaje o 5 rano do pracy. Gdyby mu sie faktycznie działa krzywda,to nie siedziałby na gg w szpitalu,mogł zadzwonic w dzień ,w normalnej porze,wtedy moglibysmy porozmawiać.

psychicznie:O

jeszcze jednego lekarza ----> psychiatrę! :P

Ciąg dalszy nastapił. Niestety nie chce sie ode mnie odczepić.

Postanowiłam napisać ponieważ miałam podobną sytuację:) Odeszłam od kolesia bo strasznie kłamał. Więc rozstaniu zaczął mi pisać ,ze ma raka,ze bardzo schudł ze niedługo umrze itp. ale ,ze mnie kocha i lepiej bedzie jak znajde sobie kogoś innego:) Olałam to wiec dał sobie spokój jednak po 3 miesiącach napisał ,że bardzo chciałby sie ze mną kolegować, ze juz nie jest chory itp. ale zaczął robic coś innego... NAJPIERW napisał ,że nie ma kobiety bo nie ma na to czasu,a po trzech dniach napisał ,że jednak ma kogos. Znowu to olałam. Pisał na przemian ,ze bardzo mnie lubi a za kilka dni ,że mnie nie znosi:) To trwało 3 tygodnie. Przestałam odpowiadać na jego wiadomosci. Więc w jeden piatek napisał do jednej dziewczyny(mojej koleżanki) ze szuka miłosci....a w poniedziałek na jedym ze swoich profili napisał ,że znalazł miłosc swojego życia jednak ten opis zniknął po 2 dniach:) Teraz opowiada wszystkim ...ze był ze mną ale mnie zostawił bo.....OKAZAŁAM SIE CHORA PSYCHICZNIE:) Normalnie czubek:)

zresztą zostawiam wam link:) Opisałam moją hitorię od początku tu na kafe:) http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4233996&start=0

jak sie czyta o takich zachowaniach facetów:O

i wlos sie jezy na glowie wrrrrrr strach cop komu pod kopula siedzi

dobrze, ze przeczytalam ten topik, bo chyba jestem w podobnej sytuacji. rozstalam sie z facetem jakis czas temu, ale wrocilam i jestesmy razem od kilku m-cy. on caly czas opowiada jaka krzywde mu wyrzadzilam zostawiajac go, ze mial proby samobojcze, 2 tygodnie w szpitalu po jednej z nich, ze spal na przystankach autobusowych, albo nie spal wogole po kilka dni z rzedu... i ja jestem temu wszystkiemu winna. powoli zaczynam wariowac przez to wszystko. jasna cholera.