Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość alicja ZZZZ

Dlaczego mamy przyprowadzaja chore dzieci do przedszkola???

Polecane posty

Gość alicja ZZZZ

Mnie juz krew zalewa..Dziewczyny czy wy tez widzicie takie sceny w szatniach przedszkoli waszych pociech?: Matka pomaga sie rozbierac maluchowi..a on nagle zaczyna kaszlec,kichac..gil do pasa..a mamusia z glupim usmieszkiem:to tylko alergia on nie zaraza:)po czym widze jak podaje pokatnie opiekunce torebke z lekami..ewidentnie widac,ze dzieciak chory!!szklane oczka,blady,ledwo idzie.. gdzie te kobiety maja mozgi??Przez takie nieodpowiedzialne mamusie ,inne dzieci i rodzice maja problemy.W poniedzialek mamy rozmowe z dyrekcja w sprawie dzieci chorych w przedszkolu.Mam nadzieje,ze to cos pomoze.Brak slow na glupote ludzka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No bo po prostu wolą robic to, niż stracic pracę i środki na życie... Czym się dziwisz? Nie każdy ma chętne babcie do opieki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alicja ZZZZ
Ja tez nie posiadam z zapleczu babc chetnych do pomocy.Tez staram sie pracowac,maz tez..ale jak mozna skoro mamusia prowadzi do przedszkola dzieciaka z goraczka i zielonym smarkiem do pasa???Chyba to prose,ze za 2 dni inne dzieci beda chore i ich rodzice tez beda mieli problem co zrobic z dzieckiem..takie to trudne do pojecia?? no ale czego sie spodziewac po malo rozgarnietych mamusiach widzacych tylko czubek swego nosa.. Mozna sie wysilic i znalezc opieke dla chorego dziecka,ale po co??Niektore mamy maja przedszkole za przechowalnie i guzik je obchodza inne dzieci ,inni ludzie,a w szczegolnosci ich wlasne dzieci.Wystarczy sobie wyobrazic jak czuje sie chore dziecko??Ale po co myslec i kombinowac opiee??podrzucic do przedszkola i po klopocie,a ze kogos zarazi?/a co mnie to:)nie moja sprawa:) Postawa godna matki:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moje uszka
najlepiej jest tam gdzie ja mieszkam-nie w Polsce. Wchodze pierwszy raz z dzieckiem, wita mnie opiekunka cala chora i z usmiechem mowi: "to urok naszego zawodu". Dowiedzialam sie rowniez, ze przedszkole jest po to zeby dziecko sie wychorowalo i uodpornilo przed pojsciem do szkoly. Zero antybiotykow, samo ma przejsc :-) Moze to i "zdrowe podejscie" do sprawy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale to jest tak w kolo macieju
ja wykurowalam synka przez tydzien-nie posylalam go w poniedzialek pojdzie i jak beda chore dzieci to zas zaraze do domu przyniesie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przedszkole jest po to
zeby dziecko nabywalo odpornosc...sa choroby jak swinka, ospa itd. ktore sa chorobami dzieciecymi i jesli czlowiek choruje to w wieku dzieciecym maja lzejszy przebieg....w wieku doroslym choroba trwa znacznie dluzej jest ciezsza i moga byc straszne konsekwencje... ale oczywiscie taka mamuska jak Ty sie nie zastanawia nad tym,ze jesli dziecko teraz bedzie chorowalo to bedziesz miala potem spokoj jak pojdzie do szkoly(bo w szkole jest znacznie wiecej dzieci niz w przedszkolu wiecej zarazkow itd.) najlepiej odrazu zaloz dziecku sterylny skafander zeby nie mialo kontaktu z zadnymi zarazkami....tylko nie zapomnij go trzymac w nim cale zycie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale to jest tak w kolo macieju
tak-dzieki-jak 3 latek ma 2x w m-cu antybiotyk to tylko mu chorowac na okragło do 1ej klasy,tak?co by pozniej nie opuscił ani 1ej godziny lekcyjnej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alicja ZZZZ
Nie sadze zeby to bylo madre podejscie:)Mieszkalam kilka lat za granica.Tam natomiast na kazda dolegliwosc lekarze zalecali aspiryne:) Syn mial wtedy wysoka goraczke,katar,kaszel,dusil sie doslownie..noa le cos ASPIRYNA!!!Wrocilam do kraju i okazalo sie,ze ma obustronne ,rozlegle zapalenie pluc i poczatki zapelenia osierdzia..miesiac w szpitalu. CZlowiek dorosly ma juz dojrzaly system immunologiczny a maluch nie,wiec zwykly katar u pani przedszkolanki moze byc w efekcie groznym zakazeniem bakteryjnym u malucha,Ja sama jestem przeciwniczka aplikowania antybiotyku na wszystko..tylko w ostatecznosci. Co nie zmienia jednak tego,ze moja corka w przedszkolu non stop choruje,ja za chwile strace prace przez ciagle zwolnienia..no ale kogo to obchodzi:) Mam nadzieje,ze w poniedzialek uda nam sie cos zalatwic,mamy w planie zalatwienie lekarza na stale do przedskzola,ktory bedzie nadzorowal stan dzieckai bedzie stwierdzal czy maluch z katarem moze zostac w przedskzolu czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorki....
Alicjo, przyznaje ci rację, co do dzieci chorych przyprowadzanych do przedszkola. Lecz nie mogę zgodzić się z tym, że napisałaś: "po czym widze jak podaje pokatnie opiekunce torebke z lekami". To jest niemożliwe, bo nie wolno podawać dziecku w przedszkolu żadnych leków. Od tego są rodzice. Przedszkole to placówka opiekuńczo - wychowawcza, a nie lecznica.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alicja ZZZZ
Mozesz nie wierzyc,ze mamusie podaja leki przedszkolankom,ale wlasnie dlatego w poniedzialek mamy zebranie,w tej sprawie.Wiekszosc mam ma juz dosc ciaglego chechrania ,kaslania,smarkania rano w sztani..przedskzole to nie lecznia ludzie!! Dziecko i tak sie uodporni,lapiac chorobe od mamy,taty,babci..w autobusie,sklepie..nie trzeba posylac dziecka do przedszkola by je przechorowac!!!!Przez takie mamusie malo rozgarniete normalni rodzice nie moga spokojnie zyc,pracowac.Ile mozna tolerowac takie glupie zachowanie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moje uszka
u mnie w regulaminie przedszkola stalo, ze mam zapewnic calpol, ktory podadza dziecku w razie gdyby mialo goraczke i zle sie czulo (a wczesniej do mnie zadzwonia), musialam tez podpisac zgode na podanie go

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alicja ZZZZ
Tyle,ze u nas w regulaminie jest wyraznie napisane,ze CHORE DZIECI ZOSTAJA W DOMU.Regulamin swoje a zycie swoje.opiekunki twierdza,ze nie moga stwierdzic czy maluch jest chory czy nie bo nie sa lekarzami:) i tu sie zgadzam i dlatego wlasnie wraz z innymi rodzicami mamy propozycje dla dyrekcji w postaci lekarza na etacie w przedszkolu,ktory w razie watpliwosci stwierdzi czy dziecko moze zostac w przedskzolu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie znam panstwowego
przedszkola ,ktore miało by na etacie lekarza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie znam panstwowego
ba-nawet pielegniarek nie ma w panstwowych przedszkolach na stałe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Troszkę mnie obrażasz ;) Ostatnio na mnie rodzice "nakablowali", wielkie fochy do opiekunki w żłobku, że moja córka kaszle a ja ją posyłam do żłobka...z tym, że mała faktycznie ma alergię i ostatanie 2 tygodnie sobie kaszle, w osłuchu czysto, wydzielina w nosie w normie, lekarz nic nie może poradzić, każą czekać do wiosny, aż skończy 3 latka. Nie każde zasmarkane dziecko roznosi zarazki, naprawdę może mieć alergię. Na szczęście opiekunki znają sytuację i powiedziały. Mimo to jako przedszkolanka uważam, że nie powinno się posyłać chorego dziecka, raz że może pozarażać, a dwa, że taki chory maluszek potrzebuje spokoju, ciszy, utulenia przez mamę a tego w przedszkolu nie dostanie i będzie się słaniało na nogach, marudziło i tylko żal człowiekowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 45632323
To jeszcze nic dziewczyny. Pracuję w przedszkolu. Kilka dni temu przebierałam jednego z chłopców. Okazało się, że na brzuszku ma dużą czerwoną plamę. Chłopiec powiedział, że pani doktor stwierdziła, że to grzybek :O Po południu zapytałam jego ojca o tę plamkę i on powiedział mi, że to alergia... Jestem prawie pewna, że to dziecko powiedziało mi prawdę. No ale co ja mogę zrobić?? A grzybica skóry to paskudna choroba. Długo się ją leczy i co najwazniejsze - jest zaraźliwa. Rodzice rzadko tez mówią o owsicy u swojego dziecka. A póxniej cała grupa leczy się miesiącami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nununu
dziewczyny, az sie boje poslac moje dzieci do przedszkola:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przyprowadzają bo w czterech literach mają zdrowie swojego dziecka i innych!!!! Ja rozumiem że można kichnąć czy mieć lekki katar.Ale żeby przyprowadzać do przedszkola dziecko słaniające się na nogach czy z kaszlem niczym zawodowy gruźlik to dla mnie paranoja. I tym sposobem co tydzień jestem na L4.Wina również leży w opiekunach bo przecież do cholery widzą w jakim stanie przyprowadzane są dzieci.Gdyby tak jedna z drugą nie zgodziła się na przyjęcie dziecka to by nie było takich cyrków.Mi nikt za siedzenie w domu z dupą nie zapłaci a żyć trzeba,szef patrzy z byka że mnie wiecznie nie ma w robocie, za leki trzeba zapłacić oraz za przedszkole (odchodzą mi tylko posiłki!) i kto mi za to zapłaci??? Mamusia któregoś chorego dziecka????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no dobra-ja wyleczylam
owsilki przywleczone z przedszkola i co dalej? jaknie wszyscy rodzice przeprowadzili leczenie maluchow (i siebie)"bo ich dzieci nie maja robali"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no dobra-ja wyleczylam ------I w tym wypadku jest to zamknięte koło ;) Na zebraniu u mojego dziecka ,,wyszło na jaw" że są dzieci z owsikami i labrią (nie wiem czy dobrze ze napisałam....) Teraz czekać aż inne dzieci załapią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam akurat nianie, wiec moje dziecko nie zaraza calej grupy, ALE prowadzam je takze, jak jest chore. Przy powaznej chorobie NIE, ale jak ma kaszel, katar, to owszem. Nie moge sobie pozwolic na siedzenie w domu, bo mam odpowiedzialna prace i w pracy byc musze. Wolne sobie biore, jak sytuacja jest powazna (dziecko goraczkuje, wymiotuje itp.). Dlatego rozumiem kazdego rodzica, ktory prowadzi zasmarkane dziecko do przedszkola. U mojego dziecka kazde przeziebienie ciagnie sie tygodniami. I co? Mam 3 tygodnie siedziec w domu, bo dziecko ma katar?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drugie dno prawdy
jak często czytamy słowa o doskonale radzących sobie kobietach i pracują i dzieci mają i dom prowadzą i są zadbane i mają czas na swój rozwój nieraz piszecie...wystarczy tylko chcieć i być zorganizowaną nieraz takie kobiety są dawane za przykład........patrz ty kuro domowa , twoja sasiadka pracuje i doskonale sobie radzi, jest niezależna i zadbana..ma czas na dbanie o siebie i dzieci wychowuje wszak ma do dyspozycji żłobek przedszkole szkołę świetlicę....a ona taka zorganizowana ma męża ...albo kochanków...albo nawet jest sama i świetnie sobie radzi taaaaaaaaaaa nie każdy widzi jakie jest drugie dno prawdy czasu nie da się rozciągnąć i nieraz dobra organizacja polega na dokonywaniu trudnych wyborów takich jak ryzykowanie życiem swojego dziecka....albo przeżyje albo nie...chore...trudno...podrzucić do przedszkola...bo w danej chwili to jedyne miejsce gdzie można podrzucić,,,...a alternatywą jest aby matka została z dzieckiem (L4) ..nie zawsze sobie można na to pozwolić są różne ważne przyczyny więc pozostaje ryzykować własnym chorym dzieckiem...przeżyje raczej.....ostatecznie może być różnie......takie ryzyko. Nie myśli się o innych dzieciach w przedszkolu jesli matka czuje się zmuszona ryzykować życie swego dziecka bywa że matka wstawia za drzwi przedszkola bardzo chore dziecko z wysoką temperaturą i ucieka aby przedszkolanka nie zdążyła ją zatrzymać, bo ona musi być w pracy (i rzeczywiście musi). Ale to wszystko nie świadczy o tym że matka nie kocha swojego dziecka, bo kocha, bo stara się zarobić na to dziecko właśnie nawet jego kosztem. A tak podziwiacie kobiety które sobie doskonale radzą przecież...........bo nie widzicie prawdy i z pogardą spoglądacie na kobiety które nie postępują tak, nie kosztem swoich dzieci...bo kariery nie robią albo zostają kurami domowymi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joanna _32
Ktoś tu kiedyś dobrze napisał,że: "Z powodu kataru u dziecka żaden lekarz mamie L4 nie wypisze." Jestem w sytuacji,że blisko nas nie mamy rodziny żadnej babci nikogo. Jeśli dziecko chore jest ,choćby katar to zostaje w domu a ja z nim akurat dla tego,że pracuję u siebie i mam tę możliwość. Dlatego też,że boję się jakiś komplikacji nawet przy zwykłym przeziębieniu. Dodam,że jeśli mały był chory kilka dni (przeziębienie,kaszel,katar) to lekarka wręcz NAKAZUJE go przetrzymać jeszcze ok 3 dni w domu (!)a nie prowadzić do przedszkola od razu po chorobie ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
drugi dno prawdy no i wlasnie widac tak zle i tak nie dobrze, siedzi w domu to kura domowa bez ambicji itd. a jak ida do pracy to wlasnie mamy wyluzowane ale narazajace zdrowei wlasnego dziecka bo musi ono przechorowac , im bedzie starsze tym wieksza bedzie mialo odpornosc na wszytskie zarazki, wirosow jest z 4000 wiec ile czasu dziecku zajelo by aby sie na nie wszystkie uodpornic? to jest taka pogadanka co by do przedszkola innych mam nie zrazic, ze dziecko sie musi uodparniac:O Mojej znajomej dziecko sie tak juz 17 miesiecy uodparnia i naprawde brak mi by tu bylo miejsca na wypisywanie tego na co on juz chorowal, z goraczka nie raz go posylala chodz pracowac nie musi, zapalenia uszu juz z 2 razy mial ,z czyms smierdzacym wyciekajacym z ucha a katar ma dzien w dzien i charczenie w plucach to u niego norma:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ne mam małych dzieci już są
dorosłe, ale takie zdanie "Mozna sie wysilic i znalezc opieke dla chorego dziecka,ale po co??" świadczy o poziomie autorki. Trzeba być kompletnym debilem żeby w ten sposób pisać. Żeby myśleć w ten sposób. Żadna matka nie chce żeby jej dziecko chorowało, ale czasem nie ma wyjścia, musi to dziecko do przedszkola zaprowadzić, nawet z gorączką. Bo inaczej może stracić pracę. A jak ci się debilko wydaje, łatwo jest nagle znaleźć opiekę dla dziecka o godz, 7 rano????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z tym uodpornieniem to w sumie jest prawda ja do 7 roku życia w kółko chorowałam, potem do 15 kilka razy do roku a przez następne 25 lat tylko raz, niedawno nic mnie nie rusza, w pracy mogą na mnie kaszleć, smarkać, chodzić z grypami itp ja nie choruję nigdy no chyba faktycznie przechorowałam te 4000 bakterii .. ;) a moja córka ma 17 lat i była chora 3 razy w życiu i gdzie tu sprawiedliwość :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wkleję tu to co pisałam w podobnym topiku, odniosłam sie do zdania piccolo, która mówiła że jak można chore dzieci przypprowadzać i ze ona trzyma w domu. wiecie, ja miałam taie zdanie jak piccolo jelsi chodzi o przyprowadzanie zakatarzonych dzieci. Ale zmieniłam je. Moje idealistyczne poglądy nijak sie mają do rzeczywistości i realnej sytuacji w przedszkolu. Powiem tak, mój zaczłął kaszleć i katarzyć. A więc trzymałam go tydzień w domu (mimo że gorączki nie miał i na spacery chodziliśmy krótkie) żeby po prostu chronić inne dzieci. Ale co z tego, ajk przyszedł zdrowy, a w szatni 80% dzieci w sto razy gorszym stanie niż on. A nawet jak nie chodził to jedną matkę spotkałam i pytała czemu synka nie ma w przedszkolu, no to jej mówię, a ona: "proszę pani, a co pani to da, puści go pani zdrowego a tam i tak choróbska, zaraz będzie to samo. Ja mojego puszczam z katarem, poddałam sie, bo trzymanie w domu traci sens skoro tam i tak zawsze są zainfekowane dzieci". I faktycznie, puściłam do przedszkola, był 3 dni i znów się zaraził. A więc zmieniłam zdanie. Dopóki inne matki i tak posyłają chore dzieci, to nie ma sensu izolować swojego i brać w pracy zwolnienia. Bo to trzymanie w domu nic kompletnie nie daje. I co z tego że ja jedna, nadgorliwa, dziecko zatrzymam w domu???? Co to da??? Jakby wszystkie matki tak robiły, to ok, jest sens. I wtedy faktycznie nie ma chorych dzieci i roznoszenia chorób. ALE TAK NIE JEST!!!!! I nie ma co się oszukiwać. Teraz jak nie ma gorączki a tylko katar i kaszel (czyli zwykła infekcja, żadna tam grypa ani nic poważnego) - to posyłam. Skoro inni to pieprzą, to ja też. Mój ma teraz katar i trochę pokasłuje. Jest w przedszkolu. Nie wiem, moze się uodporni dzieki przebywaniu z tymi dziećmi. Bo izolacja w przypadku gdy reszta posyła, nie ma sensu. Picoolo, ja Ci jak najlepiej życzę, ale obawiam się ze też zmienisz zdanie, bo Ty córcię wyleczysz, poślesz już bez kataru, a za chwilę bedziesz miala to samo. Bo tam jest jedna wielka choroba i jakbym miała czekać aż dzieci tam będa zdrowe, to bym chyba czekała 4 lata. Aż do zerówki. A jeśli nie chcę tak czekać, to niestety muszę liczyć sie z tym że tam są chore dzieci i izolować nie ma zupełnie sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mowa o przedszkolu
czytam i śmiać mi sie chce - chodzę z córką na rehabilitacje i tam pisze ze NIE MOŻNA ćwiczyć z dzieckiem chorym - i mamy zajęcia w grupie ( grupy zawsze małe 2-3 osoby) i gadam sobie z mamuśką a ona ze z ćwiczeń jedzie do przychodni bo coś dziecko łapie - i kaszle i nos zatkany :/ no to myśle chu mnie strzeli - nie dośc ze w ośrodku same dzieciaki po 3-6 miesięcy to jeszcze przychodzi sobie mama w pełni świadoma ze NIE MOŻNA z dzieckiem chorym ćwiczyć nie można i roznosi zarazki na inne dzieci :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asyastaa
ale ludzie widzą tylko czubek własnego nosa wszedzie ja np pracuje jako asystentka stom i ludzie potrafią przyjsc na wizyte z oprychą na całe wargi albo z kaszlem i co wiecej katarem :D ze nie potrafią oddychac przez nos a chcą miec zeba robionego i buzie otwartą :D :O i zdziwieni ze ich odsyłamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×