Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

lutowa mama

LUTY 2010

Polecane posty

5. Zaczeły sie parte - jakos gorzej je wspominam , niz skurcze rozwierajace szyjke macicy. Slabo szły, wiec zaraz dostałam kroplówke z oksytocyna i co minute mialam porzadny skurcz party. Moze nie byly strasznie bolesne, ale jakies takie rozrywajace. Rzeczywiscie strasznie chce sie wtedy "przec" , wypchnac to "cos", cokolwiek to jest miedzy nogami. Na jednym ze skurczy polozna kazala mi odpoczac, nie pchac. Myslalam, ze wtedy zwariuje.Wiecej przerw nie chcialam..Mialo z reszta skonczyc sie na kilku patrych i w pol godziny. Przedluzylo sie do półtorej godziny, dlatego ze: - lekarka poszla sobie do swojego gabinetu, polozna i maz pomagali mi rodzic.Okazało sie, ze synek ustawil sie zle do porodu . - obrócil twarzyczke do góry, do kosci łonowej, zamiast w dol .Dlatego nie moglam go wypchanc przez 1, 5 h

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aśka1989k
Szczerze mowiac nie wyobrazam sobie 1,5 godz skurczow partych. Ja mialam tylko 3 lub 4 juz nie pamietam . Jakies 4 min moze. Ale juz masz to za soba kochana..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6. Lekarka wrocila o godzinie 21.30 , zdziwiona, ze jeszcze nie urodzilam Jak wybadala, ze maly zle sie ustawil, stwierdzila, ze synek jest malutkim dzieckiem i wypchamy go na sile - mimo, ze powinna byc wykonana cesarka - sama mi to powiedziala. Najpierw mnie nacieli - za pierwszym razem cos nie wyszlo połoznej i musiala docinac :/ Na nastepnym skurczu zablokowali mo nogi a lekarka polozyla sie na moim brzuchu. I tak chyba z minute- myslalam , ze umieram :( O godzinie 21.40 urodził sie moj mały Adas Waga 2980, 52 cm długosci :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wtgcxcv
Ja pierdzielę co za rzeźnia :O:O:O !!!! Współczuję Cię Aniu !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No rzeczywiście końcówka porodu nie była za ciekawa:( Dobrze, że wszystko dobrze się skończyło. Teraz jak się czujecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bylam juz strasznie zmeczona a najgorsze dopiero przede mna... Podczas wypychania na sile ( podobno zabronione) małemu zrobil sie krwiak na głowce a mi pękła gdzies żyłka. Zacząl sie mały krwotok. Lekarka zaczela mi grzeac w srodku :/ Okropny ból, bodopiero co mnie nacieli, dopiero urodzilam. Nie chciala mi dac znieczulenia pod zadna postacia, bo "zaraz konczy". Nie mogla znalezc gdzie cieknie krew, wkladala mi do srodka coraz wieksze łyzki - chyba nazywa sie to klemy. W pewnym momencie juz nie wytrzymalam bolu - za sciana slyszalam jak moj synek placze, ja zwijam sie z bólu, ta wariatka wchodzi glebiej .Zaczelam jej odpychac rece, zakazalam dotykac. Jeszcze mnie cos upominala , ale dla mnie bylo juz po wszytskim - wolalam sie wykrwawic niz dalej lezec na tym lozku. Łaskawie zadzwonila po anestezjologa .Okazalo sie, ze miejscowe znieczulenie nie wchodzi w gre, tak samo ZZO ( szczerze mowiac, nie wiem dlaczego). MUsieli mnie znieczulic ogólnie. W miedzyczasie pokłocili sie o miejsce znieczulenia- na porowodce ogolnej, gdzie lezalam brakowalo sprzetow do monitorowania znieczulonego pacjenta. Anestezjolog odmówil , zaczeli sie sprzeczac. Lekarka mowila do anestezjologa, ze ma natychmast znieczulac bo sie jej wykrwawie a on jej, ze nie, bo usne mu na zawsze w tym pomieszczeniu. Poprostu koszmar. Mialo znowu trwac tylko 5 mint. Dalej juz nic nie pamietam, maz mi tylko opowiadal. Znieczulili mnie w koncu, nie mogla znalezc zrodla krwawienia, godzine szukała/W miedzyczasie 3 razy wpadłam w bezdech .Podobno bylo zle. Na szczescie NIC nie pamietam..Obudzilam sie po północy, maz siedzial obok. W trakcie rozmowy rozplakał sie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aśka1989k
Jak to czytam to się jednak cieszę że moja teściowa to polożna w szpitalu gdzie rodzilam. Wspólczuję Ci. A jak twoja rana po nacięciu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Okolo 6 nad ranem przyszla jeszcze polozna, chciala zebym wstala. NIe udalo sie , przyszla chwile potem.Powoli wstalam, umyla mnie , polozyla spowrotem do lozka. Nic nie czulam , tylko ogolne otepienie. Synka pokazali mi o godzinie 8 rano. Juz wtedy nie moglam sie ruszac z bolu.Krocze mi strasznie zmasakrowala, zalozyli cewnik i caly poniedzialek lezalam plackiem.We wtorek kazali juz powoli wstwac, zaczac chodzic. Udalo sie, od tej pory musialam tez opiekowac sie małym sama. Tutaj zaczely sie schody z karmieniem piersia. Nie mam prawie pokarmu , ciezko bylo co chwile wstac do malutkiego.Ciagle mi sie budzil. Zalezy jaka zmiana połoznych - jedne mi pomagały, braly go na dokarmianie. Inne za nic w swiecie- mam karmic naturalnie i juz. W srode juz chodzilam swobodnie, siadalam.Super sie sprawdzilo małe kółeczko ratunkowe dla dzieci.Siadam i nie boli prawie nic. Dzis wypisalam sie na wlasne zyczenie- chcieli mnie jeszcze d jutra trzymac. Ale czuje sie dobrze, z krocza zeszla opuchlizna. Boli mnie mocno, ale mozna przezyc.Mam troche szwow rozpuszczalnych w srodku i kilka na zewnatrz - do sciagniecia w poniedzialek. Jestem przeszczesliwa, ze jestem juz w domu. Ogolnie jest OK :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o boshe... Aniu, to jest poprostu okropne... nawet nie potrafie sobie wyobrazic tego co twoj maz musial przezywać.... A te babsko... kiedys ja za to pokara... co za ******* Dobrze, że juz wszystko jest ok. Jak tam Twój maluszek? I jak Ty? To gmeranie musiało Cie tam niezle naruszyć... cholera co za kraj... Trzymaj sie cieplutko!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiec kochane taki krotki bilans , bo strsznie sie rozpisalam :) Porod mialam super szybki i mało bolesny. MIalam pecha strasznego, ze synek ustawil sie zle do porodu - gdyby zszedl twarzyczka w dol, to urodzilabym w 10 minut i nie byloby calej reszty .Drugi pech- ze tez akurat zaczelam rodzic w niedziele. Pani doktor ma podobno zla opinie " na miescie" , robi sobie co chce. W tygodniu na porodowce rzadzi ordynator-wiadomo- ktory dba o pacjentki. Dziewczyny , ktore rodzily od poniedzialku do dzis - prawie wszytskie zadowolone, wiekszosc wziela sobie ZZO na zyczenie i dostala za darmo . I najwazniejsze Synek wynagradza mi wszytskie te cierpienia - to prawda , ze zapomina sie o bólu jak juz ma sie dziecko w ramionach :) Nie chce i nie mysle o tym co bylo.Tylko co jest i co bedzie :):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Efektem tego koszmarku jest Adas ( zdowy- wypisany mógł być do domu juz we wtorek , czuje sie dobrze tylko wtedy jak sie naje ;) . http://img96.imageshack.us/img96/7149/adas.jpg Przepraszam za jakos tego zdjecia.( na głowce krwiak i krew) Tutaj maly ma moze 30 minut zycia.:) Czeka dzielnie na mamusie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aśka1989k
Śliczny synek ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ania// Jestes na prawde dzielna. Ja chyba bym te babe z bolu zabiła.Wrrrrrrrrr. A pozniej na pewno miałaby przesrane.Skarga jak nic. Boże,az sie boje zeby mnie cos takiego nie spotkało bo nie recze za siebie. Ja nie jestem taka spokojna,okropny nerwus ze mnie,a szczegolnie jak mnie cos boli. Juz sobie wmawiam w podswiadomosc ze nie chce rodzic normalnie. Tylko Cesarka !!!!!. Jka czytam Cie Aniu to az sie sama zdenerwowałam na to babsko! Dałabym jej w ryja jak Boga kocham. Dobrze ze masz juz to za sobą i jestes w domciu. Syneczek sliczniutki :) Trzymajcie sie cieplutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To co piszesz jest naprawdę straszne:( Co za chora lekarka... nigdy nie wiadomo na kogo się trafi:( Żeby w tych czasach kobieta musiała tak cierpieć:( Ale za to synusia masz cudnego:) Buziaki dla Ciebie i Adasia:*:*:* Jak się teraz czujecie? Z małym wszystko ok?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ania-gratulacje..synek sliczny:) Ja po wizycie...Ktg w porzadku,maly slodko spal..minimalne skurcze,niestety malo produktywne..Rozwarcie na 3 cm.W sobote,jesli do tej pory nic sie nie wydarzy,ginka wysyla mnie do kliniki:///Mowi,ze raczej nie sadzi,by mnie odeslali z powrotem..czyli szykuje sie wstepnie na porod w sobote..Jutro zadzwonie do szpitala,przypomne sie,niech juz wyciagna moja karte pacjenta i poslucham co mi tam jesszcze powiedza..ale z 3 centymetrowym rozwarciem raczej powinni mnie w sobote zatrzymac.Ginka mowila jeszcze,ze na wywolanie na poczatek podaje sie przed szyjke prostaglandyne w postaci zelu.. Nerwy w kazdym razie mam juz leciutkie..Inaczej,kiedy porod odbywa sie spontanicznie,inaczej kiedy czlowiek idzie ze swiadomoscia:zaraz bedzie bolec:) No coz,junior ma jeszcze 2 dni..moze sie w koncu zdecyduje:) pozdrowienstwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aniu- dzielna z Ciebie dziewczynka. Początek miałaś super a później to prawdziwy koszmar. Matko, jak ja się boję, bo mój termin wypada na sobotę. Przy Tobie był chociaż mąż a mój pewnie nie zdąży :( Ja mu tego nie wybaczę. Synka masz prześlicznego. Zazdroszczę, że już po wszystkim. Skończyłam rozpakowywanie i składanie wózka. Jest super. Wiecie jaka d* ze mnie. Ostatnio, postanowiłam wyprać nowy rożek dla dzidzi (piorę wszystko, choć jest nowe). No i ten rożek ma taką malutką poduszeczkę. Nie chciało mi się później w rękach płukać, więc wstawiłam do pralki na płukanie. I w tej wstrętnej poduszce zbryliło się wypełnienie. Będę miała następnym razem nauczkę. No, zmykam do kąpieli i do łóżeczka. Dobrej nocki życzę. Całuski lutowe mamuśki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny W zadnym razie nie chcialam Was wystraszyc! Moze nie powinnam byla pisac tylu rzeczy na raz. NIgdy sie nie wie co nas spotka. Mimo swoich przezyc, dla synka, przeszłabym wszytsko jeszcze raz. JUz mnie ktos pytal, czy sie zdecyduje na 2 dziecko. Na pewno tak :) Wam życze oczywiscie szybkich, dobrych porodow. I na pewno wiekszosc takich bedzie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aniu wielkie gratulacje ;) masz slicznego Adasia :) moj Adas niestety jeszcze nie zdecydowal sie wyjsc .... a mnie dzis pol nocy bolal krzyz i boli do tej pory do tego krocze pachwiny i w ogole nogi czasem tez podbrzusze... czy myslicie ze maly niedlugo wyjdzie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez dzis prawie nie spałam. Tez ból pleców i pachwin. Badanie zrobiłam ale wynik dop wieczorem. Poza tym dziwnie bolą mnie stawy i bulgocze mi w brzuchu.Smieszne to bo cały czas słychac jakby sie cos tam przelewało. Ta moja ciaza tak do 8 mies była idealna a pozniej zaczełysie schody.Ale jeszcze mam nadzieje tylko tydzien a w nast poniedzialek byc moze zobacze synusia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aniu gratulacje, śliczny twój Adaś. Całe szczęście, że wszystko dobrze się skończyło. Pozdrawiam i trzymaj się ciepło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc dziewczynki:) Ja mam od rana nerwy...wlasnie dzwonilam na porodowke.Polozna powiedziala,zebysmy jutro jak najbardziej na ktg i na badanie przyjechali,ale ona raczej nie sadzi,zeby lekarz mimo tego rozwarcia mnie juz zostawil..Ze rozwarcie jest - super,nie bede zaczynac od zera..Ale po to mowia,ze termin+7 dni,bo czasem dzieciaczki poprostu potrzebuja dluzej,szczegolnie te pierwsze.Jesli z dzieckiem wszystko jest w porzadku to jest to jeszcze za wczesnie,zeby wywolywac.Powiedziala,ze wywolanie to tez nie tak hop,bo rownie dobrze moj organizm moze byc jeszcze nie przygotowany i bede miala pare skurczy po czym nic i w ten sposob moze to trwac i trwac..Jest to wtedy stres dla mnie,jak i dla dziecka, wiec nie ma na razie co ingerowac.Zawsze jednak lepiej,zeby porod rozpoczal sie naturalnie..Zdaje sobie z tego sprawe i tez bym tak wolala,ale tak mnie ginka wczoraj juz na ten weekend napalila,ze mnie po tej rozmowie oczywiscie frustracje ogarnely..:( Ta polozna kazala w kazdym razie na wszelki wypadek zabrac ze soba rzeczy,bo koniec koncow jest to decyzja lekarza.. Przy nastepnym dziecku to normalnie w 9 mies jeszcze chyba na urlop pojade,bo teraz to srednio od 37 tyg.bylo oczekiwanie..Wyczerpujace to na maxa:(A zluzowac sie nikakij nie da..No nic,w najgorszym przypadku bedzie to koniec przyszlego tygodnia,wtedy juz na pewno wywoluja,a moze sie maly jednak przez te pare dni faktycznie jeszcze zdecyduje:/Na razie odczekamy ta jutrzejsza porodowke.. gretusie,rodzisz kobito?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paola... rozumiem... każda chciała by to już mieć za soba. U mnie nie wywołują jeśli nie miną 2 tygodnie po terminie (chyba, ze się dzieje coś nie tak). Podobno mogą najdłużej przetrzymać 2 tygodnie + 3 dni (tak u mnie mówili jak leżałam) i do tego czasu jak nie wywołają to cesarka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja dzis robie pierogi ;) No wiem ze zwariowałam ale tak strasznie zachciało mi sie pierozków. Bede sobie siedziała i lepiła i nie duzo zrobie,tak na dzis tylko. Tak sobie mysle ze pozniej to moze dluuuuuugo juz nie byc takiego jedzonka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja gołąbki:) Już się pitraszą:P Ale z mamą... we dwie jakoś poszło:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taaaa, chyba jedynie w snach. Serio, co noc mi się śni, że urodziłam... Jutro mój termin, też mam jakieś takie nerwy, podświadomie wyczekuję, że może, może moja cóka będzie punktualna. Ja muszę czekać 2 tygodnie, żeby coś zaczęli działać, ale mówiąc szczerze mam nadzieję wielką, że samo się zacznie wcześniej. Idę zaraz się spotkać z położną, ale nie spodziewam się, że cokolwiek mi powie-ot, pewnie mi zmierzy ciśnienie. Zdołowana jestem babeczki jak nic. Aniu, zazdroszczę Ci, że już masz swojego synka, choć jak czytałam końcówkę relacji porodowej, to aż mi się włos zjeżył. Ta baba powinna na weterynarii skończyć a i to nie jestem pewna, czy by się nadawała. No nic, najważniejsze, że wszsytko się dobrze skończylo. Pozdrawiam Was dziołszki. I ródźcie już do diaska:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hehe..:)No to Ty przynajmniej w snach..mnie tam sie nawet nic podobnego nie sni:) A tak prawde mowiac,gdyby mi kazali jeszcze 2 tyg czekac...:(( Takze, tyle mojego,ze tu tylko tydzien..W przyszlym tygodniu bede miala ktg co 2 dni.. Namowilam meza dzis na kino:) Mielismy juz kilka razy isc,ale za kazdym razem nie,bo co jesli...Teraz mam to gleboko,jak sie zacznie,to sie zacznie..Musze sie choc na chwile od tematu oderwac..Klinike mamy w razie razow obok.Pod warunkiem,ze w ogole dostaniemy bilety,bo na Avatara tu sie dostac okazuje sie,graniczy z cudem..tym bardziej w weekend..Odkad roztrabili,ze odniosl wiekszy sukces niz Titanic,poszla chyba druga fala..no nic,zobaczymy.. spadam do moich klopsikow w sosie grzybowym:) pozdrowka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widziałam Avatara jakiś czas temu, nie moja para kaloszy z założenia, ale zrobił na mnie wrażenie. Piękny film, polecam obejrzeć w 3D. Ja tam do kina latam często, niestety ostatnio nie miałam szczęścia do filmów. Ale nie chcę się rozkręcać, bo to mój konik jest i mogłabym tak godzinami. W każdym razie idź, tylko to pierońsko długi film jest, kupcie sobie lepsze miejsca, bo nie wysiedzisz;) Jessssu, ja też chcę czopa...Paola, to już naprawdę niedługo..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×